28/01/2015

blue lagoon (rozdział 4)

               Roześmiane tłumy spacerują ulicami dzielnicy Gangnam. Nikt zdaje się nie zwracać uwagi na skuloną postać pod wiatą przystanku. Autobus zatrzymuje się z głośnym sapnięciem. Hayi wsiada i zajmuje miejsce z tyłu. To, w co wierzyła o Jiyongu, okazało się kłamstwem. Po wszystkich okropnych rzeczach, które kazał jej zrobić, nie wydawał się ani odrobinę uroczy. Jego dotyk wywoływał tylko odrazę. To, w co wierzyła o sobie okazało się kłamstwem. Nigdy nie dopuszczała do siebie możliwości oddania swojego ciała w zamian za cokolwiek. Dlaczego dziś w biurze Jiyonga czuła się, jakby nie była sobą? Nie zna odpowiedzi na to pytanie. I nie umie ocenić, które z kłamstw boli bardziej.
Hayi zrywa się z miejsca, wysiada z autobusu i odwiedza przypadkowy bar. Mimo że nadal jest pijana, zamawia butelkę soju. Po pierwszym kieliszku zawroty głowy wracają ze wzmocnioną siłą, po kilku - Hayi musi oprzeć się o ścianę, by utrzymać pozycję siedzącą. Wtedy zdaje sobie sprawę, że jej telefon wibruje. Zadzwonię do ciebie, żeby omówić szczegóły, przypomina sobie słowa Jiyonga. Czyżby tak szybko spełnił obietnicę? Hayi nie chce słyszeć jego głosu, który wciąż brzmi w jej głowie: dam ci pracę, jeśli ty dasz mi trochę przyjemności. Jednak nie po to spełniła jego zachcianki, by teraz zapomnieć o nim, o karierze w Blue Lagoon. Nie patrząc na ekran telefonu, odbiera:
- Co z tobą?! – słyszy głos nie Jiyonga, lecz Seunghyuna.
- Co ze mną?
- Upiłaś się.
- Yhm.
- Jak twoja rozmowa kwalifikacyjna?
Hayi milczy przez chwilę, zanim pyta drżącym głosem:
- Możesz przyjechać?
Seunghyun wzdycha współczująco. Sprawia wrażenie szczerze zmartwionego jej stanem.
- Gdzie?
Hayi powtarza nazwę baru, którą wcześniej przeczytała nad drzwiami.
- Nie wiem, gdzie to jest – przyznaje.
- Ja też nie, ale przyjadę – pociesza ją Seunghyun i rozłącza się.
Zastaje Hayi bardziej pijaną, niż się spodziewał. Siada naprzeciwko niej i chwyta za ręce.
- Tak mi przykro… - zaczyna.
- Dostałam pracę – przerywa Hayi.
- Co?!
On zabiera jej kieliszek i nalewa sobie soju. Ona wpatruje się w przyjaciela pustym wzrokiem.
- Zostanę nową wokalistką w Blue Lagoon.
- A…. ahahahahah – Seunghyun wybucha śmiechem – to dlatego tak się spiłaś!
- Yhm.
- Gratulacje. Choć wiesz jakie mam zdanie na temat tego klubu, a raczej na temat jego właściciela…
Hayi znów ogarniają mdłości.
- Wyjdźmy na zewnątrz – prosi.
- Źle wyglądasz – stwierdza Seunghyun.
- A jeszcze gorzej się czuję – odpowiada Hayi.
Seunghyun wyprowadza ją z baru, a ona zatacza się i wymiotuje prosto na jego kurtkę.

***

                Hyeyoon przegląda notatki ze studiów i słyszy dźwięk klucza przekręcanego w zamku. Wybiega z pokoju w chwili, gdy w mieszkaniu zjawia się Seunghyun z pijaną Hayi.
- Co ty z nią zrobiłeś?
- Sama to sobie zrobiła. W dodatku zrzygała mi się na kurtkę… - mówi z wyrzutem Seunghyun. Hyeyoon z trudem powstrzymuje śmiech.
- I co teraz? – pyta.
- Nie może wrócić do domu w takim stanie – stwierdza Seunghyun – chyba jestem zmuszony ją przenocować.
- No, no, no…
- Chcesz umrzeć?
Hyeyoon pokazuje Seunghyunowi język. On zaprowadza Hayi do swojego pokoju i kładzie do łóżka. Nigdy wcześniej nie widział jej pijanej i nie bardzo wie jak powinien się w takiej sytuacji zachować. Siada przy niej, ale oprócz płynnych ruchów klatki piersiowej unoszącej się i opadającej w rytmie oddechów, przyjaciółka nie wykazuje żadnych oznak życia. Seunghyun stwierdza, że zasnęła. Zdejmuje buty i wpycha do pralki kurtkę. Kiedy wraca do swojego pokoju, zastaje w nim Hyeyoon.
- Powinieneś zawiadomić jej rodziców, że zostaje u ciebie...
- Noona – Seunghyun zwraca się do siostry z powagą  – gdybyś miała córkę, wolałabyś żeby wróciła do domu pijana do porzygu, czy dowiedzieć się od jej przyjaciela, że ją przenocuje?
- Wolałabym, żeby nie miała przyjaciół, z którymi upija się… do porzygu – Hyeyoon wybucha śmiechem na wspomnienie wepchniętej do pralki kurtki.
Hayi mruczy przez sen. Żeby jej nie obudzić, Seunghyun ciągnie siostrę za drzwi.
- Pokłóciliśmy się rano, a jak zadzwoniłem, żeby się pogodzić, była już w takim stanie – wyjaśnia.
- Upiła się po waszej kłótni? – pyta Hyeyoon, a kiedy powtarza „no, no, no!”, Seunghyun szturcha ją w ramię.
- Auuu!
- Upiła się, bo dostała pracę.
- Jaką pracę?!
Seunghyun opowiada o wydarzeniach wczorajszego wieczoru, o Blue Lagoon i Kwon Jiyongu.
- Nie wierzyłem, że on ją zatrudni. Ona chyba też w to nie wierzyła.
- Mimo wszystko powinieneś zawiadomić jej rodziców…
- Mam lepszy pomysł – przerywa Seunghyun.
Wraca do swojego pokoju, sięga po telefon i wybiera numer Jyuni. Ta odbiera po kilku sygnałach.
- Czego?
- Hayi dostała pracę w Blue Lagoon.
- Nie.
- Tak.
- To dlaczego sama do mnie nie zadzwoniła?
- Bo leży spita w moim łóżku.
- Co?! – Seunghyun słyszy w tle jakiś męski głos, a potem Jyuni pyta – co takiego?
- Znalazłem ją spitą w barze i zabrałem do siebie.
- No to w czym problem?
- W tym, że jej rodzice umrą ze strachu jeśli nie wróci na noc do domu. Zadzwoń do nich i okłam, że Hayi jest u ciebie.
- Ale nie jest u mnie…
- Idiotko – wzdycha Seunghyun – jesteś jej kuzynką i przede wszystkim… dziewczyną.
- Ah, rozumiem! – woła oburzona Jyuni – upiłeś ją, planujesz uwieść i załatwiasz sobie alibi?
- Zadzwonisz do nich, czy nie?
- Zadzwonię.
Seunghyun się rozłącza. Do późna siedzi przed komputerem, a potem kładzie się do łóżka obok Hayi.
- Co ty ze sobą zrobiłaś? – pyta i nie doczekuje się odpowiedzi.
Jednak dalej mówi do niej o swoich obawach związanych z jej pracą w Blue Lagoon i wreszcie zmęczony zasypia. W nocy budzą go krzyki Hayi:
- Nie! Nie! Nie!
Chwyta ją za ramiona i potrząsa.
- Obudź się!
Hayi otwiera oczy i siada, głośno wdychając powietrze. Cała się trzęsie, a jej ciało pokrywa zimny pot.
- Co się stało? – powtarza i przerażonym wzrokiem rozgląda się dookoła, aż zauważa Seunghyuna.
- Krzyczałaś…
- Miałam zły sen…
- Już dobrze – odpowiada Seunghyun.
Kiedy Hayi z powrotem się kładzie, przytula ją i w tej pozycji oboje zasypiają.

***
                Hayi budzi się wczesnym popołudniem, słysząc dzwonek swojego telefonu. Otwiera oczy i zauważa Seunghyuna. Chłopak leży obok wpatrzony w ekran telewizora. W ręku trzyma jej telefon.
- Kto dzwoni? – pyta Hayi.
- Kwon Jiyong – odpowiada Seunghyun.
Podaje dziewczynie telefon.
- Słucham…
- Lee Hayi, dobrze się czujesz? – rozlega się pełen szczerej troski głos Jiyonga – wczoraj…
Ona nie chce, żeby przypominał jej o „wczoraj”.
- Dobrze się czuję.
- Obiecałem, że zadzwonię.
- Tak…
- Spotkajmy się jutro.
- Ale… -  dokończyłaby, gdyby nie obecność Seunghyuna, który tylko udaje zainteresowanie programem telewizyjnym. Po drugiej stronie Jiyong wychucha głośnym śmiechem.
- Obiecałem też, że nigdy więcej nie każę ci tego robić. Zapomnij o wczorajszym, albo myśl o tym jak o pewnego rodzaju transakcji.
Hayi milczy.
- Spotkajmy się jutro, żeby omówić szczegóły twojej pracy – dodaje Jiyong.
- Dobrze.
- Chodzisz  do szkoły?
- Co?
- Pytałem, czy chodzisz do szkoły.
- Tak.
- O której masz jutro czas?
- O szesnastej.
- Wiesz, gdzie jest studio fotograficzne Good style – Good life?
- Nie.
- Wyślę ci adres smsem – mówi Jiyong – spotkajmy się przed budynkiem jutro po twojej szkole.
Hayi chce zapytać dlaczego tam, ale po drugiej stronie słyszy głuchy sygnał.
- Czego on od ciebie chce? – denerwuje się Seunghyun – dzwonił trzy razy, zanim odebrałaś.
- Spotkać się .
Seunghyun czeka, aż Hayi coś doda, ale ona akurat dostaje smsa.
- Jesteś jakaś dziwna odkąd znasz Kwon Jiyonga. Wczoraj się upiłaś…
- Upiłam się, bo dostałam wymarzoną pracę.
- W nocy krzyczałaś…
- Miałam zły sen.
- Nie mówisz mi wszystkiego.
Rozmowę przerywa skrzypnięcie drzwi. Do pokoju wchodzi Hyeyoon.
- Cześć Hayi – wita się – co chcesz na śniadanie?
- Dziękuję, ale wrócę już do domu.
Hyeyoon wzrusza ramionami. Hayi zabiera swoje rzeczy.
- Rodzice na pewno się o mnie martwią… 
- Są przekonani, że nocowałaś u Jyuni - informuje Seunghyun. 
- Dziękuję – powtarza Hayi i wychodzi.

***

              - Dostałam pracę –  mówi rodzicom Hayi i opowiada o poznaniu Kwon Jiyonga, rozmowie kwalifikacyjnej oraz swojej przyszłości w Blue Lagoon, pomijając wszystkie szczegóły, których woleliby nie słyszeć – nie wspominałam o tym wcześniej, żeby nie zapeszać – dodaje w odpowiedzi na pytanie, dlaczego dzieli się tą wspaniałą nowiną dopiero teraz.
- Noona! Będziesz sławna jak Hara? – wtrąca Sawoo.
- To mi obiecał Kwon Jiyong – uśmiecha się Hayi, ale uśmiech znika, gdy dziewczyna zamyka się w łazience. Zrzuca z siebie ubranie i wchodzi pod prysznic. Dokładnie myje każdy centymetr ciała, którego wczoraj dotykał on… Był jej pierwszym. W egoistyczny sposób odebrał coś, co miała kiedyś oddać komuś z miłości. Sprawił, że czuje się wybrakowana.
Puszcza największy strumień wody, by zagłuszyć płacz. Łzy dławią ją w środku, spływają strumieniami po policzkach, ale potem nadchodzi spokój. Hayi siedzi skulona w kabinie prysznicowej, pogodzona z faktem, że nawet jeśli zmyje z siebie dotyk Jiyonga, nigdy o nim nie zapomni. To cena za to, że wczoraj przyjęła jego propozycję. Jednak dzięki temu spełni swoje największe marzenie. Zostanie nową wokalistką w Blue Lagoon. Być może wystąpi w telewizji. Powtórzy sukces Hary. Tak, jak obiecał Jiyong, który zawsze dotrzymuje obietnic.
Hayi ubiera szlafrok i biegnie do swojego pokoju. Sięga mikrofon – prezent urodzinowy od Seunghyuna. Seunghyun… martwi się o nią. Dlatego jest taki rozdrażniony. A może to ona jest rozdrażniona? Wyżywa się na nim, zamiast na Jiyongu, bo nie dopuszcza do siebie prawdy, że ten chłopak z uroczym uśmiechem okazał się... egoistycznym zboczeńcem.
- Zaśpiewaj – Hayi naśladuje głos Jiyonga.
- To moja ulubiona piosenka – odpowiada jako ona.
Przykłada do ust mikrofon. Nie włączając go, zaczyna śpiewać Song Jieun „Don’t look at me like that”.
- Nieźle, naprawdę nieźle. Zatrudniam cię – postanawia Hayi znów jako Jiyong, bo wciąż pragnie móc ocenić go pozytywnie.

21/01/2015

blue lagoon (rozdział 3)

                - Wyłaź, muszę zmyć maseczkę! – Hyeyoon wali pięściami w drzwi łazienki.
Niewzruszony krzykami siostry Seunghyun kąpie się spokojnie, dopóki nie słyszy sygnału swojego telefonu.
- Kto dzwoni? – pyta, czekającą pod drzwiami Hyeyoon.
Dziewczyna biegnie po telefon brata. Patrzy na ekran i czyta:
- Śpiewająca Hayi.
Owinięty ręcznikiem Seunghyun zwalnia łazienkę. Zamyka się z telefonem w swoim pokoju i odbiera.
- Dzwonię, żeby podziękować za prezent – oznajmia Hayi.
- No wreszcie.
- Byłam zbyt wzruszona, dlatego nie zadzwoniłam wczoraj… Ty zwlekałeś cały dzień, żeby dać mi prezent. Ja też mogłam trochę pozwlekać, żeby ci za niego podziękować. Myślałam, że obraziłeś się za ten dres i nic mi nie dasz na urodziny.
- Chciałem cię wystraszyć.
Nie ty jeden… Hayi przypomina sobie słowa Jiyonga: Chciałem cię wystraszyć… żebyś więcej nie śledziła nocą obcych kolesi, to niebezpieczne.
- Okrutny! Wpadniesz do mnie po południu pomóc przygotować się na rozmowę kwalifikacyjną?
- Na co?
- Kwon Jiyong zaprosił mnie do Blue Lagoon – przypomina Hayi z podekscytowaniem, którego Seunghyun w najmniejszym stopniu nie podziela.
- Liczyłem, że z tego zrezygnujesz.
- Przeliczyłeś się.
- Niech Jyuni pomoże ci się przygotować. Ja nie chcę mieć nic wspólnego z takimi typami jak Kwon Jiyong.
- Jyuni umówiła się dziś na randkę.
- Taka z niej przyjaciółka.
- Taki z ciebie przyjaciel – odpiera Hayi i się rozłącza.
Kiedy Seunghyun chce dokończyć kąpiel, łazienka jest zajęta.
- Wyłaź, muszę umyć włosy! – krzyczy, ale siostra nie reaguje.

***

                Hayi stoi przed lustrem ubrana w komplet różowej bielizny. Wczoraj Jiyong widział ją w najlepszej sukience, którą w dodatku podarł. Te dwa fakty zmuszają do wyboru innego stroju. Hayi decyduje się na czarne spodnie i złoty sweter. Coś eleganckiego, lecz jednocześnie skromnego i, na co ma nadzieję, dodającego jej parę lat. W tym celu podkreśla też oczy czarną kredką. Nie informując rodziców, dokąd się wybiera, dojeżdża autobusem do klubu Blue Lagoon w dzielnicy Gangnam. Lokal okazuje się o wiele bardziej ekskluzywny, niż sobie wyobrażała. Pełno bogaczy i celebrytów zajmuje czerwone kanapy ze skóry i popija drinki, prowadząc obojętne rozmowy. Hayi czuje się nagle zbyt skromnie i starając się nie zwracać na siebie uwagi, kieruje się prosto do baru.
- Co podać? – pyta ją ubrana skąpo kelnerka.
- Kwon Jiyong kazał mi przyjść – odpowiada Hayi.
Kelnerka ze zdziwieniem unosi brwi. Znika na zapleczu, ale zaraz wraca.
- Chodź za mną – zaprasza.
Zaprowadza dziewczynę na zaplecze i zostawia przed jednymi z zamkniętych drzwi. Hayi zastanawia się, co robić. Wreszcie zdobywa się na odwagę i puka.
- Otwarte – za drzwiami rozlega się obojętny głos właściciela klubu.
Hayi puka jeszcze raz.
- Wchodzisz czy nie? – głos Jiyonga z obojętnego zmienia się w zirytowany.
- Wchodzę – odpowiada Hayi i naciska klamkę.
Zastaje Jiyonga leżącego na kanapie przed ekranem telewizora.
- Zamknij drzwi – ona wykonuje polecenie, a on dodaje – napijesz się wina?
Hayi nie ma ochoty na alkohol, ale nie chce być nieuprzejma i zgadza się nieśmiało:
- Tak…
Jiyong podnosi się z kanapy. Ubrany dość niechlujnie jak na właściciela ekskluzywnego klubu, z rozczochranymi włosami i rozkojarzonym spojrzeniem, sprawia, że Hayi nie może oderwać od niego wzroku, o czym on doskonale wie. Wytwarza się między nimi dziwne napięcie. Jiyong otwiera barek, wyjmuje butelkę czerwonego wina i napełnia nim dwa kieliszki. Jeden podaje dziewczynie.
- Siadaj – zaprasza ją na kanapę, na której sam z powrotem się kładzie.
Kąciki jego ust unoszą się w tajemniczym uśmiechu. Hayi zastanawia się, co znaczy ten uśmiech. Siada na kanapie obok Jiyonga, którego bliskość sprawia, że cała drży.
- Nazywasz się Lee Hayi, wczoraj skończyłaś osiemnaście lat, masz jędrne pośladki i trochę śpiewasz. Coś jeszcze? – pyta ją Jiyong.
Stuka swoim kieliszkiem o jej kieliszek i pije. Hayi ma zbyt ściśnięte gardło, by cokolwiek przełknąć.
- Ja…
Jiyong chwyta ją za rękę. Jego dotyk jest przyjemnie ciepły.
- Lee Hayi, czy ja cię zawstydzam?
Ona przytakuje skinieniem głowy.
- Nie wstydź się mnie – prosi Jiyong, a jego tajemniczy uśmiech sprawia, że serce Hayi zaczyna bić szybciej – jestem niewiele starszy od ciebie, dlatego myślę, że możemy rozmawiać na luzie – dodaje on.
Hayi podnosi kieliszek do ust i mimo ściśniętego gardła, pije do dna. Postanawia zataić fakt, że nie dostała się do „The voice of Korea".  Mówi o swoim marzeniu zostania sławną wokalistką. Po trzech kieliszkach wina wypitych w zdecydowanie zbyt szybkim tempie, proponuje:
- Mogę coś zaśpiewać.
- Zaśpiewaj.
Hayi na chwiejnych nogach staje przed Jiyongiem. Czuje się dziwnie rozpalona, policzki ją pieką, wszystko dookoła wiruje. On nie spuszcza z niej wzroku – hipnotyzującego, przenikliwego, dzikiego.
- To moja ulubiona piosenka – wyznaje Hayi i zaczyna śpiewać Song Jieun „Don’t look at me like that”.
Nagłe uczucie swobody powoduje, że dziewczyna nie kontroluje w pełni swojego głosu. Wie, że gdyby była trzeźwa, zaśpiewałaby lepiej. Jednak, kiedy kończy, Jiyong oznajmia:
- Nieźle, naprawdę nieźle.
Hayi z radości ma ochotę rzucić się Jiyongowi w objęcia. Wtedy słyszy:
- Rozbieraj się.
Nogi się pod nią uginają. Z jękiem upada na podłogę.
- Co?
- Dam ci pracę, jeśli ty dasz mi trochę przyjemności.
Ogarniają ją mdłości. Mobilizując wszystkie siły, podnosi się i wybiega z biura Jiyonga, głośno zatrzaskując za sobą drzwi.
                Wraca po kilkunastu minutach. Zapłakana staje przed Jiyongiem i krzyżuje ręce na piersiach.
- Powiedziałeś, że śpiewam nieźle… Będę się starać bardziej, obiecuję, tylko nie każ mi… - dalsze słowa nie mogą jej przejść przez usta.
- Lee Hayi, od wczoraj mam ochotę cię przelecieć. Jestem na ciebie nieprzyzwoicie napalony. Myślisz, że w takiej sytuacji dam się przekupić nic niewartymi obietnicami?
Hayi wybucha jeszcze głośniejszym płaczem. Wcześniejsza fascynacja Jiyongiem nie mija, ale obok niej pojawia się rozczarowanie – tak wielkie, że aż nie do zniesienia.
- Jestem dziewicą – wyznaje ona ledwo słyszalnie.
- Każdy nią kiedyś był – Jiyong chwyta Hayi za rękę i gwałtownym szarpnięciem sadza ją sobie na kolanach – wypromuję cię jak Harę. Będziesz miała wszystko. Zostaniesz nową wokalistką w Blue Lagoon, a jeśli ludzie cię pokochają, wystąpisz w telewizji – Jiyong zanurza twarz we włosach Hayi i szepcze jej do ucha – daj mi tylko trochę przyjemność… ten jeden raz… i nigdy więcej cię o to nie poproszę, obiecuję… To nie jest nic niewarta obietnica.
Hayi pragnie sławy o jakiej mówi Jiyong. Podświadomie pragnie również jego, ale nie w taki sposób. To, co zaproponował jest niemoralne, ale zamiast się przed tym bronić, ona jedynie płacze. Jiyong wyciera palcami jej łzy.
- Nie becz, póki nie masz powodu – mówi i łączy swoje usta z ustami Hayi w namiętnym pocałunku.


***

                Nie becz, póki nie masz powodu, te słowa rozbrzmiewają Hayi w głowie, kiedy leży naga na kanapie w biurze Jiyonga. Nie płacze, bo ma wrażenie, że wylała wszystkie łzy podczas spełniania jego zachcianek.
- Lee Hayi, dobrze się czujesz?
- Tak.
- To wracaj do domu – Jiyong podnosi jej rzeczy i zaczyna ją ubierać.
Hayi go odpycha.
- A praca? – pyta, sama kontynuując ubieranie.
- Praca, praca, praca! – powtarza Jiyong, krążąc po biurze.
Dostał, czego chciał. Hayi nie rozumie, dlaczego jest taki zdenerwowany.
- Dam ci pracę.
On rzuca na kanapę gotową umowę. Ona czyta ją kilka razy, zanim dociera do niej, że wystarczy jeden podpis, a będzie zatrudniona w Blue Lagoon. Składa go drżącą dłonią. Jest jeszcze zbyt roztrzęsiona, by odczuwać radość.
- Napisz mi swój numer telefonu – prosi Jiyong – zadzwonię do ciebie, żeby omówić szczegóły. Teraz wracaj do domu.
Niemal wypycha ją z biura. Idąc w kierunku wyjścia z lokalu, wśród spojrzeń klientów, Hayi czuje się jakby wciąż była naga.

14/01/2015

blue lagoon (rozdział 2)

                Hayi widzi jak ochroniarze wyrzucają Jiyonga z klubu, popychają na chodnik i żegnają kilkoma kopniakami. On wciąż powtarza niczym opętany:
- Poszłaś do konkurencji, ty dziwko! – milknie dopiero, gdy ochroniarze wracają do klubu. Podnosi się, jeszcze klnie kilka razy. Otrzepuje ubranie i odchodzi. Hayi rusza za nim, starając się trzymać w odległości kilku metrów. Kiedy Jiyong przyspiesza, ona też przyspiesza. Kiedy on zwalnia, ona też zwalnia. Kiedy on wchodzi do sklepu po paczkę papierosów, ona chowa się w bramie. I właśnie tam napada ją Jiyong. Przyciska twarzą do ściany, jedną ręką unieruchamia jej nadgarstki, drugą wsuwa pod sukienkę i dotyka pośladków przez cienki materiał majtek.
- Nie! Proszę, nie! – krzyczy sparaliżowana ze strachu Hayi.
- Cicho – odpowiada obojętnie Jiyong – bądź cicho, to nic ci nie zrobię.
Hayi milknie. Jiyong odwraca ją twarzą do siebie.
- Nic ci nie zrobię.
Uczucie sparaliżowania ustępuje, Hayi wybucha płaczem. Jiyong podaje jej papierosa. Chociaż nigdy nie paliła, przyjmuje go. Wkłada do ust, przysuwa się do chłopaka po ogień, zaciąga się głęboko i krztusi.
- Twój pierwszy raz? – pyta Jiyong.
- Co… - Hayi zgaduje, że chodzi o palenie – tak.
Boi się, że jeśli wykona jakiś gwałtowny ruch, Jiyong znów ją dotknie. Nie zniosłaby tego. A jednak znosi.
- Nie becz, póki nie masz powodu – Jiyong wyciera jej łzy – wystraszyłem cię?
- Tak…
- Chciałem cię wystraszyć… żebyś więcej nie śledziła nocą obcych kolesi, to niebezpieczne.
Hayi gasi papierosa o ścianę i wyrzuca go. Jiyong się nie odzywa, co ona odbiera jako zapewnienie, że da jej w spokoju odejść. Jednak, gdy tylko się rusza, on chwyta ją za rękę.
- Nie… - prosi Hayi.
W odpowiedzi Jiyong uśmiecha się i wyprowadza ją z bramy.
- Obiecałem, że nic ci nie zrobię – przypomina.
I wtedy Hayi przestaje się bać. Zaczyna patrzeć na Jiyonga zupełnie inaczej. Jego dłoń daje jej dłoni przyjemne ciepło. Jego uśmiech jest taki uroczy, on taki przystojny.
- Dlaczego mnie śledziłaś? – pyta Jiyong – musiałaś mieć powód.
- Ja…
Jiyong szarpiący Harę na scenie i napadający mnie w bramie. Jiyong trzymający moją dłoń i uśmiechający się tak uroczo.
Te dwie sprzeczne wizje odbierają dziewczynie zdolność logicznego myślenia.
- Przyznaj się – Jiyong patrzy jej prosto w oczy.
- Do… czego…?
- Czemu mnie śledziłaś? Co ci siedzi w tej ślicznej główce?
- Chodzi o Harę…
- O Harę?! – uśmiech znika z twarzy Jiyonga.
- Słyszałam, że… jesteś właścicielem klubu… Blue Lagoon, w którym występowała Hara… i że stamtąd odeszła… i… ja… no… eh – Hayi się poddaje.
- Mów, mała.
Ona czeka, aż Jiyong znów się uśmiechnie. I on to robi. Wygląda tak łagodnie i niewinnie, że mogłaby mu powiedzieć wszystko.
- Chciałabym ją zastąpić.
- Harę?!
- A o kim rozmawiamy?
- Nie bądź taka zaczepna, mała.
- Nie mów do mnie „mała”.
- A ile ty masz lat?
- Dziś kończę… osiemnaście.
- Wszystkiego najlepszego.
- Dziękuję.
- Masz jakiś talent? Oprócz jędrnych pośladków…
Hayi się rumieni.
- Śpiewam… trochę.
- Słuchaj, baby…
- „Baby” też nie mów.
- To jak mam mówić?
- Hayi. Lee Hayi. Tak się nazywam.
- Kwon Jiyong.
Oboje zdają sobie sprawę, że w dalszym ciągu trzymają się za ręce, które są teraz spocone. Puszczają się. Hayi mogłaby odejść, ale nie robi tego.
- Bądź w Blue Lagoon jutro o osiemnastej – zaprasza ją Jiyong.
Hayi parzy na niego z  niedowierzaniem.
- Serio?
- Nie obiecuję, że cię zatrudnię, ale… dam ci szansę.
- Dziękuję.
Jiyong bez pożegnania odwraca się na pięcie i odchodzi.

***

                - Hayi!!! – Jyuni i Seunghyun biegną do niej, gdy tylko z powrotem zjawia się w klubie.
Hara stoi na scenie i śpiewa. Przy dźwiękach jej głosu bawią się tłumy nastolatków. Nie widać po niej, że przed chwilą płakała.
Po mnie też tego nie widać, myśli Hayi.
- Rozmawiałam z Kwon Jiyongiem! – woła podekscytowana.
- Co?! – pytają jednocześnie Jyuni i Seunghyun.
- Umówiłam się z nim na rozmowę kwalifikacyjną. Być może zatrudni mnie na miejsce Hary!
- Co ty bredzisz? Dostałaś gorączki? – kuzynka przykłada jej dłoń do czoła.
- Mówię poważnie!
- Chcesz się zatrudnić u kogoś kto…? – wtrąca Seunghyun i przenosi współczujące spojrzenie na Harę.
- Ona odeszła z Blue Lagoon bez słowa podziękowania, kiedy tylko zaczęła występować w telewizji, mimo że to Kwon Jiyong ją wypromował – usprawiedliwia go Hayi – miał prawo się wkurzyć.
- I narobić takiego rozpierdolu?
- Seunghyun-ah…
- To szansa, by spełniła swoje marzenia  – wyjaśnia Jyuni, obejmując Hayi.
- Niech robi, co chce – odpowiada Seunghyun – jest w końcu dorosła.
- Napijmy się – proponuje Hayi.
Kupują piwo i stoją pod sceną, dopóki trwa występ Hary. Po zaśpiewaniu ostatniej piosenki wokalistka schodzi do publiczności i zatrzymuje się na wprost Hayi.
- Ładna sukienka – mówi – szkoda, że podarta.

***

                Hayi leży w łóżku i obserwując jak blask księżyca odbija się od oczka pierścionka, myśli o Jiyongu. Serce bije w piersi jak szalone, czego umysł nie może zaakceptować. Strach i fascynacja – nikt nie wzbudził w niej wcześniej równie sprzecznych emocji. Hayi słyszy sygnał przychodzącego smsa. Sięga po telefon. Na ekranie wyświetla się imię „Seunghyun-ah”. Z nadzieją na długo wyczekiwane życzenia Hayi odczytuje wiadomość: zajrzyj pod łóżko.
Zajrzyj pod łóżko i co? Wypił za dużo i robi sobie żarty. Ale ona na wszelki wypadek zagląda. Pod łóżkiem znajduje prezent. Po chwili trzyma w dłoniach prawdziwy mikrofon. Myśli Hayi wracają do Jiyonga. Nie umie go ocenić, ale pragnie móc ocenić pozytywnie.

07/01/2015

blue lagoon (rozdział 1)

CZĘŚĆ I - KOREA

GŁÓWNI BOHATEROWIE:

Lee Hayi

Choi Seunghyun

Kwon Jiyong

Hyun Jyuni

Goo Hara


                Promienie wschodzącego, wczesnojesiennego słońca padają prosto na łóżko. Najgorzej jest obudzić się kilka minut przed budzikiem. Hayi wyłącza go z postanowieniem, że poleży jeszcze trochę i wstanie, ale sen znów porywa ją w swoje objęcia. Nagle dziewczyna czuje na sobie jakiś ciężar i otwiera oczy. Sawoo, jej  siedmioletni brat, siedzi na niej. Jego roześmianą twarz oświetlają promienie słońca. Obok stoją rodzice, a kiedy tylko zauważają, że Hayi się obudziła, zaczynają śpiewać „sto lat”. Kończą głośnymi oklaskami, które dla wciąż rozespanej dziewczyny są niemal torturą.
 Nie daje tego po sobie poznać. Uśmiecha się i odpowiada „dziękuję”.
- Wszystkiego najlepszego – tata wręcza jej prezent.
- Podoba ci się? – pyta mama, zanim Hayi rozpakowuje srebrny pierścionek z przezroczystym oczkiem i wkłada go na palec.
- Jest piękny – stwierdza, obejmując rodziców.
- Noona! Jesteś dorosła – woła Sawoo – możesz wziąć ślub.
- Co?!
- Po ślubie ty przeprowadzisz się do Seunghyuna, czy on do nas?
- Nie będzie żadnego ślubu i nikt się do nikogo nie przeprowadzi.
- Niech Seunghyun przeprowadzi się do nas – kontynuuje Sawoo -  i tak jest u nas codziennie.
- Hey, chcesz zginąć?! – wybucha Hayi.
Interwencja rodziców powstrzymuje kłótnię.
- Sawoo-ah, szykuj się do szkoły – oznajmia tata, ściągając chłopca z Hayi.
- A ty zjedz śniadanie, jak będziesz gotowa – dodaje mama, zwracając się do córki.
Hayi zostaje sama w pokoju.  Wyciąga przed siebie dłoń z pierścionkiem. Oczko mieni się różnymi kolorami w promieniach słońca.
Jestem dorosła, myśli Hayi.
Sprawdza godzinę i dociera do niej, że nie ma już czasu na leżenie. Wyskakuje z łóżka, ubiera się i czesze włosy.
- A śniadanie? – pyta mama.
- Zjem w szkole! – Hayi zabiera ze sobą kanapki.
Biegnie na przystanek autobusowy, gdzie czeka Seunghyun. Macha Hayi na powitanie, jednak zanim ona zdąży odpowiedzieć mu tym samym, jego ręka zastyga w bezruchu, a z twarzy znika uśmiech. Kiedy ona podchodzi bliżej, on szarpie jej szkolny mundurek.
- Okłamałaś mnie! – wyrzuca – namawiałaś, żebyśmy w twoje urodziny pojechali do szkoły w dresie… oboje!!!
Hayi się śmieje.
- To nie było kłamstwo, tylko niewinny żart – tłumaczy – poza tym całkiem ci pasuje ten dres…
Seunghyun puszcza szkolny mundurek Hayi.
- Wybaczę ci tylko dlatego, że dziś są twoje urodziny.
Nie odzywają się do siebie, kiedy przyjeżdża autobus, a także kiedy wsiadają i zajmują miejsca; on od strony okna, ona przejścia. Seunghyun wyjmuje z plecaka zeszyt i udaje, że uczy się matematyki. Hayi wie, że udaje, bo choć powiedział, że jej wybacza, wciąż czuje się oszukany. Nagle w autobusie rozlega się poprzedzone jakimś hałasem przekleństwo. Hayi i kilkoro osób w pobliżu wybucha śmiechem.
- Co? – pyta Seunghyun.
- Youngbae zleciał z siedzenia  - odpowiada Hayi.
Oboje się śmieją, ale znów nie odzywają do siebie, gdy wśród rzucanych Seunghyunowi kpiących spojrzeń, wchodzą do szkoły.
- Zmieniasz nastroje jak kobieta z PMS – komentuje Hayi.
- PMS?
- Zespół napięcia przedmiesiączkowego.
Seunghyun już otwiera usta w odpowiedzi, lecz właśnie zaczepia go Youngbae.
- Ładne wyglądasz! – klepie go w ramię.
- Dzięki, ty też – Seunghyun odpłaca mu tym samym gestem.
- Zwłaszcza jak leżysz na podłodze w autobusie - wtrąca Hayi.
Youngbae odchodzi, a ona myśli, że może Seunghyun złoży jej życzenia urodzinowe. Zamiast tego on ciągnie ją za rękaw do sali lekcyjnej. Siadają w ostatniej ławce, by swobodnie rozmawiać  i skupiać się na wszystkim innym oprócz omawianego tematu.
- Wpadniesz do mnie po szkole? – pyta Hayi.
- Jeśli nie zaprosiłaś też tej idiotki…
- Nie nazywaj Jyuni idiotką! Jest moją kuzynką i najlepszą przyjaciółką, pomogła mi wyjść z depresji, kiedy nie dostałam się do „The voice of Korea”.
- A ja ci nie pomogłem?
Hayi przypomina sobie dni po castingu, które zmarnowała na ocieraniu łez. Seunghyun właśnie wtedy zaczął wpadać do niej po szkole codziennie. Podczas gdy Jyuni podawała jej chusteczki, on próbował ją rozśmieszyć wygłupianiem się w najmniej odpowiednich momentach.
Hayi nie odpowiada.
- Choi Seunghyun – rozlega się głos nauczycielki – gdzie twój mundurek?
- W praniu – kłamie chłopak.
- W praniu… - powtarza Hayi.
- Przestań mi szeptać do ucha, wszyscy pomyślą, że jesteśmy parą – odpiera Seunghyun.
- To by było straszne, gdyby Ahjin tak pomyślała…
Seunghyun wzrusza ramionami.
- Nie mam szans u Ahjin, od kiedy widziała mnie w tym dresie.
Hayi postanawia zmienić temat w obawie, że przyjaciel jednak nie wybaczy jej żartu, który mu zrobiła.
- Jyuni nie wpadnie do mnie po szkole, ma zajęcia do wieczora.
To przekonuje Seunghyuna do przyjęcia zaproszenia Hayi. W jej mieszkaniu wita go podekscytowany Sawoo.
- Hyung, zagramy w piłkę?
- A lekcje odrobiłeś?! – woła z kuchni mama.
- Odrobiłem! – zapewnia Sawoo.
Seunghyun podnosi chłopca do góry nogami.
- Nie podnoś go tak – upomina Hayi – cała krew mu napłynie do mózgu.
- Noona, ostatnio mówiłaś, że nie mam mózgu – odpowiada Sawoo, wyraźnie zadowolony z pozycji w jakiej się znajduje.
- Zagrajcie w piłkę – wzdycha Hayi – ja w tym czasie wezmę kąpiel przed wieczorną imprezą.
Seunghyun stawia chłopca na nogi. Ten biegnie po piłkę. Grają na trawniku przed blokiem, aż Sawoo przyznaje:
- Kłamałem. Wcale nie odrobiłem lekcji.
- Czy te kłamstwa to u was rodzinne?! – pyta Seunghyun.
Wraca z Sawoo do mieszkania i wchodzi do pokoju Hayi. Zamiast niej zastaje tam obracającą się na krześle Jyuni.
- Aish, co ty tu robisz idiotko?! Podobno masz zajęcia do wieczora…
- Zwolniłam się – Jyuni uśmiecha się niewinnie – nie mogłam pozwolić, by pomagał Hayi szykować się na imprezę ktoś, kto pofarbował się na niebiesko…
- Zmyj tapetę z twarzy, zanim zaczniesz mnie krytykować – odcina się Seunghyun.
- Hey! – zdenerwowana Jyuni celuje w niego poduszką, którą on łapie i rzuca się z nią na winowajczynię. W takiej sytuacji zastaje ich ubrana w szlafrok Hayi.
- Hey! Jak chcecie się bić, wynocha z mojego pokoju.
- Chcesz się bić? – pyta Jyuni, zrzucając z siebie Seunghyuna.
- Tak, na gołe klaty.
- Nie?!
 Seunghyun podświadomie zaczyna wyobrażać sobie Jyuni z nagimi piersiami i czuje jak jego penis twardnieje. Zasłania wypukłe miejsce poduszką, zawstydzony bardziej niż samą erekcją, faktem, że jej powodem jest znienawidzona Jyuni. W tym momencie wpada do pokoju Sawoo:
- Mama woła na obiad! – informuje.
Dziewczyny wstają z łóżka. Seunghyun się nie rusza.
- Nie idziesz? – pyta go Hayi.
- Idę… - odkłada poduszkę i wstaje z nadzieją, że przez luźny dres nikt nie zobaczy wstydliwej wypukłości.
- Jedzcie póki ciepłe – zachęca pani Lee, gdy cała czwórka siada przy stole. Zamiast jej posłuchać, czekają, aż dołączy do nich.
- Seunghyun-ah – zwraca się do niego matka Hayi – grałeś dzisiaj mecz w szkole?
- Słucham?
- Zrobiłam mu żart – wtrąca Hayi i opowiada jak namówiła Seunghyuna, by oboje pojechali do szkoły w dresie w jej urodziny, chociaż ona od początku nie miała zamiaru się do tego zastosować. Razem z Jyuni wybuchają śmiechem.
- Kłamczucha – komentuje pani Lee, ale znów przenosi wzrok na ubranego w dres Seunghyuna i też się śmieje.
- Ale to fajny dres – wstawia się za nim Sawoo i wskazuje na logo Adidasa – firmowy.
Seunghyun nie odzywa się do końca obiadu.
- Idę do domu – postanawia wreszcie i rzuca w stronę Hayi oraz Jyuni – widzimy się w klubie.

***

                - Ładna sukienka – Seunghyun komplementuje strój Hayi, dosiadając się do stolika.
- Dziękuję, dostałam ją w prezencie urodzinowym od Jyuni.
Seunghyun mówi coś, czego przez hałas panujący w klubie, Hayi nie słyszy.
- Co?!
- Gdzie jest ta idiotka?!
- Tam! – Hayi wskazuje Jyuni tańczącą pośrodku parkietu w towarzystwie kilku chłopaków – i nie nazywaj jej tak!
Seunghyun nie odpowiada. Hayi myśli, że może wreszcie złoży jej życzenia (nie wspominając o prezencie, bo gdyby go miał, z pewnością dawno by jej dał), ale on wraca do poprzedniego tematu:
- Zostawiła cię dla tych typów?
- Poprosili ją do tańca, mnie nie.
Seunghyun znów mówi coś, czego Hayi nie słyszy. Nagle muzyka się urywa.
- Panie i panowie, przed wami gwiazda wieczoru: Goo Hara! – rozlega się głos konferansjera – przywitajcie ją gorącymi brawami!
Seunghyun zaczyna klaskać. Przestaje, kiedy przenosi wzrok na Hayi i zauważa jej błyszczące z podekscytowania oczy i otwarte w zachwycie usta. Na scenie pojawia się dziewczyna w seksownej sukience mini, butach na wysokich obcasach, o idealnej figurze, lśniących włosach okalających falami pokrytą starannym makijażem twarz.
- To naprawdę Goo Hara! – woła Hayi.
- Znasz ją? – pyta Seunghyun.
Pierwszy raz w życiu widzi tę dziewczynę, ale to wystarcza, by wywarła na nim równie silne wrażenie.
Zanim Hayi zdąży odpowiedzieć, zjawia się Jyuni.
- To Goo Hara! – powtarza – Hayi, widzisz?!
- Tak…
- Co to za jedna? –  wtrąca się Seunghyun.
- Goo Hara! – Jyuni aż podskakuje z emocji – wystąpiła już w kilku programach muzycznych!
- Wystąpi w klubie akurat w moje urodziny! – przeżywa Hayi.
Hara podchodzi do mikrofonu, by powiedzieć parę słów zanim zaśpiewa pierwszą piosenkę, kiedy na scenę wpada wściekły chłopak.
- Ty dziwko! Poszłaś do konkurencji!? Do konkurencji!? – szarpie przerażoną Harę za ramię.
W klubie zapanowuje cisza, co sprawia, że powtarzane z wściekłością słowa chłopaka wydają się jeszcze głośniejsze.
- A to kto? – zastanawia się Hayi.
- Kwon Jiyong – odpowiada dumna z posiadanej wiedzy Jyuni – przez śpiewanie w jego klubie Goo Hara stała się sławna. Jednak odkąd wystąpiła w telewizji, nie zaśpiewała w Blue Lagoon ani razu.
- Blue Lagoon? – Hayi unosi brwi w pytającym geście – wydaje mi się, że gdzieś słyszałam tą nazwę…
- To jeden z najbardziej ekskluzywnych klubów muzycznych w dzielnicy Gangnam – kontynuuje Jyuni – Kwon Jiyong jest jego właścicielem.
- A wcale nie wygląda na właściciela ekskluzywnego klubu… - komentuje Seunghyun, widząc jak Jiyong szarpie bladą z przerażenia Harę.
- Puszczaj! – ona próbuje wyrwać ramię z jego uścisku.
Dwóch ochroniarzy odciąga go od wokalistki.
- Zapłacisz mi za wszystko! – odgraża się Jiyong – do konkurencji?! Zapłacisz mi za wszystko, ty dziwko!
Ochroniarze wyrzucają go na ulicę. Zapłakana Hara znika za kulisami. W klubie jeszcze przez chwilę panuje cisza, ale zaraz znów rozpoczynają się rozmowy i z głośników rozlega się muzyka.
- Gdzie Hayi? – pyta Seunghyun.
- Nie wiem – odpowiada Jyuni.