25/02/2015

blue lagoon (rozdział 8)

                Nic się nie zmienia, nie poprawia, nie pogarsza. Po prostu nie zmienia.
Rodzice więcej nie rozmawiają z Hayi o teście ciążowym. Jednak ona czuje na sobie podejrzliwe spojrzenia, gdy tylko wychodzi z domu. O nie wróceniu na noc nawet nie myśli. Straciła zaufanie rodziców i nie wie, czy je odzyska.
Seunghyun nie odzywa się do Hayi. Czy jeszcze się odezwie? Na co liczyła? Że Seunghyun przyzna się do czegoś, czego nie zrobił? Wcześniej zawsze jej pomagał. Wykorzystała to i jego cierpliwość się skończyła. A ona jest tą, która musi znosić wszystko.
Pewnego dnia snuje się bez celu szkolnym korytarzem i obserwuje Seunghyuna w otoczeniu kolegów. Zapytany o nią, odpowiada:
- Nie rozstaliśmy się. Kurwa, nigdy nie byliśmy razem.
Opuszcza kolegów, którzy dla odmiany otaczają i zadręczają pytaniami Hayi.
Tego dnia dzwoni do niej Jiyong z prośbą o spotkanie. Wymyślił coś, czym natychmiast pragnie się z nią podzielić. Po szkole dziewczyna zjawia się w Blue Lagoon.
- Moje zarobki – mówi, wpadając do biura szefa.
Zamiast leżącego na kanapie, wpatrzonego w ekran telewizora, zastaje go siedzącego przy biurku, skupionego nad jakimiś papierami. Jest porządnie ubrany i uczesany, a z kącika jego ust nie zwisa papieros. Taki widok zaskakuje, ale Hayi nie zmienia zamiaru z jakim zjawiła się w klubie. Nie wysłucha szefa, dopóki nie porozmawiają o zarobkach.
- Wystąpiłam już kilka razy i nie dostałam ani wona.
Jiyong przenosi na nią wzrok.
- Lee Hayi, słońce działa motywująco.
- Co?!
- Zawarta w nim witamina D nazywana jest „witaminą życia”.
Przez okno wpadają promienie słońca. Hayi nieświadomie odbija je od oczka pierścionka, tworząc różne kolory.
- Moje zarobki – powtarza – co mnie obchodzi głupie słońce?!
Jiyong wstaje zza biurka. Siada na kanapie i gestem dłoni przywołuje Hayi. Ona zajmuje miejsce obok niego.
- Włożyłem w twoją promocję sporo kasy. Jak się zwróci, zaczniesz zarabiać.
- Czyli kiedy?
- To zależy od ilości klientów. Żeby przyciągnąć nowych, wymyśliłem dla ciebie występy z okazji zbliżających się świąt. Udekorujemy klub, Sumin przebierze cię za świętego Mikołaja, zaśpiewasz kilka piosenek w świątecznym klimacie. Ludzie lubią takie imprezy. Ponieważ to występy tematyczne, wejściówki mogłyby być droższe.
Nagle do Hayi dociera, że Jiyong pozostał jedyną osobą, z którą może szczerze rozmawiać. Chciałaby, żeby ją pocieszył. Ale co go obchodzą jej relacje z rodzicami i kłótnia z przyjacielem? Co go obchodzi, że ona od kilku dni powstrzymuje łzy? Co go obchodzi jaka czuje się zagubiona, samotna i bezsilna? Z pewnością nie więcej, niż ją „głupie słońce”. Przecież on jest jej szefem, a ona tylko dla niego pracuje.

- Lee Hayi – Jiyong przerywa opowiadanie o świątecznych występach – wpadasz bez pukania, wrzeszczysz na mnie i w ogóle nie słuchasz. Co się z tobą, do chuja, dzieje?
Hayi już nie może powstrzymywać łez. Wraz z nimi spływają wszystkie nagromadzone w ciągu kilku ostatnich dni emocje. Głośny płacz wstrząsa całym ciałem dziewczyny. Jiyong sięga opakowanie chusteczek higienicznych. Podaje Hayi jedną, ona wyciera się i wyciąga dłoń po następną. Nie wie ile ich zużywa, dużo. Jiyong pozwala jej się wypłakać, a potem wyrzuca stertę brudnych chusteczek i pyta:
- Obejrzysz ze mną film?
Hayi nie odpowiada. Zawstydzona podciąga kolana, obejmuje je ramionami i ukrywa pomiędzy nimi czerwoną od płaczu twarz. Pozostaje w tej pozycji, wdzięczna że Jiyong zdaje się nie zwracać na nią uwagi. Potem oboje jedząc ramen, oglądają film na DVD – starą, amerykańską komedię, w której główną rolę gra azjatycka aktorka. Fabuła nie jest zbyt interesująca, ale dialogi śmieszne. Jiyong zna je na pamięć i powtarza, naśladując głosy aktorów. Hayi nie odrywa od niego wzroku. Zastanawia się, co kryje się w jego wnętrzu. Jak daleko sięgają pozory? Gdzie jest prawdziwy on? W tym, od którego usłyszała rozbieraj się, czy w tym, który sprawił, że ona śmieje się przy starej amerykańskiej komedii i powtarzanych przez niego dialogach? Hayi z niechęcią mówi, że musi wracać do domu. Jiyong streszcza jej resztę filmu.
- Ile razy go oglądałeś?
- Wystarczająco, by nauczyć się na pamięć dialogów. Gdyby ktoś obudził mnie w środku nocy, powtórzyłbym je wszystkie.
- Musisz bardzo lubić ten film.
- Nie – zaprzecz Jiyong – oglądam go tylko dla tej azjatyckiej aktorki.
Hayi przypomina ją sobie. Młoda, o idealniej figurze, tajemniczym uśmiech i zaczepnym spojrzeniu, tak jak Jiyong, zalicza się do ludzi, od których nie można oderwać wzroku.
- Jest piękna – stwierdza Hayi.
Wstaje z kanapy i otwiera drzwi. Szef chwyta ją za rękę, odwraca twarzą do siebie.
- Ty jesteś piękniejsza – całuje ją w czoło – znajdź chłopaka, z którym będziesz miała dobre życie.
Jiyong wraca do biura i zamyka za sobą drzwi. Hayi dotyka miejsca na swoim czole, gdzie ją pocałował.
A jeśli już znalazłam?

***

                Seunghyun widzi jak po szkole Hayi wsiada w autobus, którym jeździ do Blue Lagoon.
Wszystko wskazuje na to, że posłuchała rady i szuka pocieszenia u Jiyonga. Więc od teraz niech szef broni ją przed plotkami. Seunghyun nie będzie tego więcej robił. Bo co ma w zamian?
Wraca do domu. Zjada pozostawiony przez Hyeyoon jeszcze ciepły obiad. Wołowina na ostro w sosie ostrygowym – siostra musiała się nudzić przed pojechaniem na zajęcia.
Seunghyun siada przed komputerem i włącza film pornograficzny. Hyeyoon nie wróci do wieczora, więc nikt go nie przyłapie. A jednak. Chłopak sięga dzwoniący telefon i czyta na ekranie „Idiotka Jyuni”. Ona to ma wyczucie. Jak czegoś się od niej potrzebuje, zawsze jest zajęta. Jak ona czegoś potrzebuje, zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Seunghyun odbiera.
- Jeśli chcesz gadać o Hayi, rozłącz się od razu.
- O Hayi? Nie mam innych tematów?
- No tak. Kosmetyki, moda, imprezy…
- Wystarczy. Nawet nie zapytasz, po co dzwonię.
- A po co?
- Mam problem. Możesz się ze mną spotkać?
- Jestem zajęty…
- Nie, to nie. Nie będę się narzucać. Tylko nie myśl, że nie słyszę tych dźwięków z pornosa.
Zawstydzony Seunghyun zatrzymuje film.
- Co? Nie! To jakaś głupia reklama – odpowiada, ale wie, że nie umie kłamać i dodaje – spotkam się z tobą. Gdzie?
Jyuni podaje nazwę klubu. Byli tam na urodzinach Hayi – znowu ona. Seunghyun chce zaproponować inne miejsce, ale nie robi tego. Przynajmniej wie, jak dojechać. Kiedy zjawia się w klubie, Jyuni macha do niego, siedząc przy stoliku. Jest ubrana w krótką, dżinsową spódniczkę, obcisłą bluzkę z dekoltem i ma mocny makijaż. Uśmiecha się i nie wygląda, jakby cokolwiek ją martwiło. Chłopak siada naprzeciwko niej.
- Co to za problem? – pyta.
- Bo… - Jyuni bawi się kosmykiem rozpuszczonych włosów.
- Bo?
- Co „bo”?
- Ty naprawdę jesteś idiotką.
- No dobra. Kłamałam, chcę gadać o Hayi. Ale ty też kłamałeś, oglądałeś pornosa.
- Jeden do jednego – podsumowuje Seunghyun – to gadaj.
- Wiedziałam, że mnie wysłuchasz, jak już się spotkamy! – cieszy się Jyuni , po czym poważnieje – nie wiem, co się zdarzyło między tobą i Hayi…
- Nic!
-… i nie muszę wiedzieć, ale do cholery, ona strasznie przeżywa, że się do niej nie odzywasz.
- Pogodziłbym się z nią, gdyby przestała mnie wrabiać.
- Nie przestaje, więc musi mieć jakiś powód.
- Taki, że pieprzy się z Kwon Jiyongiem, ale to ja jestem tym złym.
- Tym złym… w oczach rodziców Hayi tak, ale nie w jej… i nie w moich.
- Kurwa! Pomagałem Hayi nawet jak mnie o to nie prosiła! A ona wykorzystała to, żeby kryć tego idiotę! – chłopak uderza pięścią w stolik i wstaje – idę się odlać.
- Kup nam piwo jak będziesz wracać! – krzyczy za nim Jyuni.
Seunghyun z chęcią kopnąłby Jiyonga w tyłek, ale kopie tylko w drzwi toalety. Przez to boli go noga, gdy idzie kupić piwo i wraca z nim do stolika. Zastaje Jyuni trzęsącą się z wściekłości.
- Co się stało? – pyta.
- To on! – Jyuni wskazuje chłopaka siedzącego kilka stolików dalej z jakąś dziewczyną. Popijają piwo i zbliżają się do siebie, żeby się pocałować – Bobby!
- Bobby?
- Mój chłopak!
- Chyba nie tylko twój…
- Choi Seunghyun! Chcesz umrzeć?! Jeśli nie, to przestań mnie denerwować, bo mam ochotę rozerwać kogoś na strzępy! – Jyuni rusza w stronę stolika Bobby’ego.
- Zostaw to mnie – proponuje Seunghyun.
Chwyta ją za rękę.
- Hej – wita się z Bobby’m – podobno jesteś chłopakiem Jyuni.
- Co? Ja… to znaczy… tak.
- Ty świnio! – odzywa się dziewczyna siedząca z Bobby’m  i wylewa na niego swoje piwo.
- Tak? – powtarza Seunghyun – no cóż, już nie – zbliża swoje usta do ust Jyuni, a ona jest tak zaskoczona, że pozwala mu wsunąć język do środka.
- Odwal się od mojej dziewczyny! – Bobby wstaje od stolika. Rzuca się z pięściami na Seunghyuna, który okazuje się szybszy i popycha awanturnika z powrotem na krzesło. Chwyta Jyuni za rękę i wyprowadza z klubu. Jej usta drżą z emocji wywołanych całym zdarzeniem, a przede wszystkim pocałunkiem. Dziewczyna wydaje z siebie głośny krzyk i wyrywa rękę z uścisku Seunghyuna. Jest wściekła na Bobby'ego.
- Otruję go arszenikiem! Zarąbię siekierą! Zastrzelę!
- Zastrzel.
- Co?!
Niedługo potem są na strzelnicy i wyżywają się na swoich tarczach.
- Nie żyjesz, Bobby! – to Jyuni.
- Nie żyjesz, Kwon Jiyong! – to Seunghyun.
Oboje oddają niecelne strzały, ale instruktor zapewnia ich, że radzą sobie nieźle jak na początek.
- Opanowałaś swoje mordercze instynkty? – pyta Seunghyun, gdy wychodzą ze strzelnicy.
- Tak. To mi było potrzebne. Dziękuję – uśmiecha się Jyuni.
Seunghyun odprowadza ją na przystanek i czeka, dopóki nie przyjedzie jej autobus. Ona macha do niego z okna, on odpowiada tym samym. Nie wie, co się z nim dzieje. Pocałował Jyuni. To było świetne. Spędził z nią cały wieczór na strzelnicy. I to też było świetne. Myśląc o tym, wraca do domu i zastaje siostrę siedzącą przed jego komputerem.
- Ok, jesteś dorosły – zaczyna Hyeyoon – ale z oglądaniem pornosów mógłbyś się tak nie obnosić.
Co za dzień! Przez Hayi Seunghyun stał się obiektem plotek w szkole. Wychodząc na spotkanie z Jyuni, zapomniał wyłączyć komputer. Hyeyoon przyłapała go na oglądaniu filmu pornograficznego.
- Noona, pamiętasz to? Na zielonej łące raz, dwa, trzy. Skakały zające raz, dwa, trzy. A to była pierwsza zwrotka, teraz będzie druga zwrotka – śpiewa Seunghyun, rzuca się na łóżko i wybucha śmiechem –  na zielonej łące raz, dwa, trzy…
Hyeyoon już wie, że to taki dzień, kiedy nie powinna o nic pytać.

OD AUTORKI:

Dziękuję wszystkim za komentarze. Jeśli ktoś chciałby podsunąć mi jakiś pomysł na dalsze rozdziały, proszę bardzo, Mam wymyśloną całą historię, ale jestem otwarta na wszelkie pomysły i chętnie je rozważę. Pozdrawiam:)

18/02/2015

blue lagoon (rozdział 7)

                Hayi zapisuje w zeszycie bieżącą datę i uświadamia sobie, że od miesiąca pracuje w Blue Lagoon. W tym czasie miała trzy występy. Przyciągnęła wielu nowych klientów. I nie dostała miesiączki. Z przerażeniem doszukuje się innych objawów oznaczających ciążę. Mdłości, brak apetytu, zmiany nastrojów – wszystko to dotyczyło jej w mniejszym lub większym stopniu. Hayi zaczyna wyobrażać sobie rozwijające się w niej maleństwo i przypadkiem zrzuca zeszyt na podłogę. Seunghyun go podnosi, a ona próbuje się uspokoić, zanim ktoś odkryje, co się z nią dzieje. Jak może być w ciąży? Jiyong użył prezerwatywy. Słyszała, że to skuteczny środek antykoncepcji. Zbywa Seunghyuna po szkole. Wstępuje do apteki i dla rozwiania wątpliwości kupuje test ciążowy. Zamyka się z nim w łazience, czyta ulotkę. Boi się. Chowa test ciążowy w szafie, gdzie będzie leżał przez kilka dni.

***
               
                - Jestem wykończona – narzeka Jyuni, rzucając się na łóżko kuzynki – cały weekend imprezowałam z Bobbym, a dziś musiałam być na zajęciach.
- Z Bobbym? – powtarza Hayi.
- Z tym chłopakiem, którego poznałam na twoich urodzinach. Bobby to jego pseudonim. A ty, jak twój sobotni występ i Jiyong?
- Dobrze.
Rozmowę przerywa Sawoo, który wpada do pokoju z informacją, że mama przygotowała obiad. Wszyscy razem siadają przy stole w kuchni. Kiedy zjadają zupę z ryżem, pani Lee podaje owoce z bitą śmietaną. Sawoo zabiera deser przed ekran telewizora. Hayi oddaje swój kuzynce.
- Odchudzasz się, czy co? – dziwi się Jyuni – desery twojej mamy są takie pyszne!
W tym momencie pani Lee, która gdzieś zniknęła, wraca do kuchni z… testem ciążowym.
- Nie przeszukiwałam ci szafy, sprawdzałam czy nie masz czegoś do prania – zwraca się do córki – jesteś w ciąży?
- Nie wiem.
- Jak to się stało?
- Wtedy, kiedy nie wróciłam na noc… wcale nie zostałam u Jyuni, tylko u Seunghyuna… Byliśmy pijani i… poniosło nas.
Jyuni krztusi się bitą śmietaną.
- Kryłaś Hayi – oskarża ją pani Lee.
- Seunghyun nie chciał, żebyście wiedzieli, że nocuje u niego – tłumaczy się Jyuni – ale nie spodziewałam się, że będzie uprawiał z taką pijaną seks.
Hayi wydaje z siebie niekontrolowany krzyk. Pani Lee sięga telefon i po chwili rozlega się jej nieznoszący sprzeciwu głos:
- Przyjedź do nas tak szybko, jak to tylko możliwe.

***

                Seunghyun wychodzi pograć w piłkę z kolegami. Za drzwiami zatrzymuje go dzwoniący telefon. Na ekranie wyświetla się imię i nazwisko matki Hayi.
- Słucham?
- Przyjedź do nas najszybciej jak to możliwe.
- Coś się stało Hayi? – pyta Seunghyun, ponieważ ona od wczoraj dziwnie się zachowywała.
Pani Lee się rozłącza. On wyjmuje telefon, żeby napisać do przyjaciółki, ale w tym samym momencie dostaje wiadomość od niej: „Proszę. Powiedz mojej mamie, że ze mną spałeś” a zaraz: „i mojemu tacie też”. „Chyba, że z tobą NIE spałem” odpisuje. Właściwie to spał, w jednym łóżku, ale nie w znaczeniu relacji damsko-męskiej, do jakiej na pewno przez pomyłkę prosiła mu się przyznać Hayi. Jej rodzice musieli odkryć, że tamtej nocy została u niego, nie u Jyuni. Seunghyun zastanawia się, czy jednak nie wyjść pograć w piłkę z kolegami, ale decyduje się pomóc przyjaciółce, pojechać do niej i wyjaśnić wspólne z jej kuzynką kłamstwo. Zaczyna wątpić, czy dobrze robi, gdy tylko pani Lee otwiera mu drzwi i mówi:
- Nie spodziewałam się tego po tobie. Po was trojgu się tego nie spodziewałam.
- Przepraszam, że kłamaliśmy… Hayi była pijana… nie chciałem, żeby wracała do domu w takim stanie, dlatego poprosiłem Jyuni, żeby ją kryła…
- Co zrobiłeś mojej córce!? – do domu wbiega wściekły pan Lee. Jego wcześniejszy powrót z pracy uświadamia Seunghyunowi, że sprawa jest poważniejsza, niż się spodziewał.
- Nic!
Hayi wybucha płaczem w objęciach Jyuni.
Pan Lee przypiera Seunghyuna do ściany i szarpie go za kurtkę.
 - Ty gówniarzu! Miałeś odwagę uprawiać seks z moją pijaną córką, ale już nie masz odwagi się do tego przyznać?!
- Hayi! – krzyczy Seunghyun – przecież nic ci nie zrobiłem, czemu kłamiesz?!
Pan Lee uderza go w twarz. Seunghyun ląduje na podłodze. Hayi wybucha jeszcze głośniejszym płaczem.
- Ona kłamie?! Być może jest w ciąży! Jeśli tak się okaże, nie wywiniesz się od odpowiedzialności! – ostrzega pan Lee.
Seunghyun wreszcie zaczyna rozumieć, dlaczego Hayi kłamie. Zrzuca odpowiedzialność na niego, by kryć kogoś z kim uprawiała seks, w wyniku czego może jest w ciąży. Tylko kogo? Kwon Jiyonga?!
- Będę wujkiem? – wtrąca się Sawoo.
- Idź do swojego pokoju – poleca pani Lee, po czym zwraca się do córki, podając jej test ciążowy – a ty do łazienki.
Seunghyun podnosi się z podłogi. Jyuni siada z nim na kanapie i pyta:
- Dlaczego się nie przyznasz, że byliście pijani i to zrobiliście? Tak będzie lepiej dla was obojga.
- Hayi była pijana. Ja nie. I nie zrobiliśmy tego – odpowiada Seunghyun – wierzysz mi?
Oboje obserwują jak pan Lee przygotowuje sobie drinka. Ze szklaną w ręce krąży po pokoju, dopóki nie wraca Hayi prowadzona przez panią Lee. Jest  spokojna, ale bardzo smutna.
- Nie jestem w ciąży – mówi.
Pan Lee i Jyuni wydają z siebie westchnienie ulgi. Seunghyun wstaje z kanapy.
- No to żegnam.
Pan Lee podnosi pięść, by znów go uderzyć.
- Tato, nie! – nie pozwala mu na to Hayi.
Seunghyun wychodzi głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Zapada cisza, którą przerywa Sawoo.
- Nie będę wujkiem? – nie doczekuje się odpowiedzi i dodaje z rezygnacją: – nie, to nie.
Hayi zamyka się w swoim pokoju. Dołącza do niej Jyuni.
- Naprawdę uprawiałaś seks z Seunghyunem? – pyta.
- Tak!
- To czemu on się tego wypiera?
- Unni… - zaczyna Hayi błagalnym głosem – możesz zostawić mnie samą?
Kuzynka kręci głową z niedowierzaniem.
- Ja też się po was tego nie spodziewałam – przyznaje i wychodzi.
Hayi rzuca się na łóżko i zagrzebuje w kołdrę. Jest jej tak bardzo wstyd. Przed samą sobą. Przed rodziną. Przed Seunghyunem. Kiedy mama zjawiła się w kuchni z testem ciążowym, Hayi wymyśliła najbardziej prawdopodobne kłamstwo. Nie zdawała sobie wtedy sprawy, że cokolwiek się wydarzy, będzie musiała je podtrzymać. Zastanawia się, czy Seunghyun domyśla się z kim uprawiała seks. Chociaż boi się reakcji przyjaciela, dzwoni do niego. Chce go przeprosić i jakoś się wytłumaczyć, jeszcze nie bardzo wiedząc jak. On nie odbiera. Następne połączenie odrzuca. Jeszcze następnego nie można nawiązać, bo wyłączył telefon. Hayi zakrywa głowę poduszką. W tej pozycji zastaje ją Sawoo.
- Noona – mówi, potrząsając nią – mama przygotowała kolację.
Hayi chce odpowiedzieć, że nie jest głodna. Nigdy nie denerwowała się tak, jak czekając na wyniku testu ciążowego. Gdyby okazał się pozytywny, nie mogłaby podtrzymywać kłamstwa. Przyznanie się rodzicom do seksu z Jiyongiem skończyłoby się zakazem występowania w Blue Lagoon. Nie wspominając o zmarnowanej młodości przez niechcianą ciążę. Na szczęście wynik okazał się negatywny. Hayi jednak siada z rodziną do stołu w kuchni.
- Ja i Seunghyun zachowaliśmy się nieodpowiedzialnie – przyznaje – ale jesteśmy dorośli i nie chcemy, żebyście wtrącali się w nasze sprawy.
Nikt więcej się nie odzywa.

***

                Księżyc zagląda do łóżka Hayi, a ona przewraca się z boku na bok. Czeka na sen, który nadchodzi, by za godzinę czy dwie przerwał go głośny sygnał budzika. Dziewczyna wysuwa nogi spod kołdry. Siada na brzegu łóżka i pozostaje przez pewien czas w tej pozycji. Obserwuje swoje odbicie w lustrze naprzeciwko. Wygląda dokładnie tak, jak powinna wyglądać po nieprzespanej nocy. Wreszcie dostaje miesiączkę. Domyśla się, że ponadtygodniowe spóźnienie nie było spowodowane ciążą, a ciągłym stresem. Ubiera się w to, co wpadnie jej w ręce i idzie do kuchni na śniadanie.
- Zareagowaliśmy wczoraj zbyt ostro, ale zrozum, martwimy się o ciebie – mówi na wstępie pan Lee.
Pani Lee podaje córce zapakowane kanapki.
- Czy z Seunghyunem… to coś poważnego? – pyta.
- Nie – odpowiada Hayi – to zdarzyło się tylko raz i się nie powtórzy, więc nie rozmawiajmy o tym więcej.
Wypija mocną kawę i biegnie na przystanek, gdzie jak zwykle czeka Seunghyun. Unika jej. Gdy ona siada obok niego w autobusie, on wstaje. W szkole zajmują miejsce w jednej ławce, ale gdy Hayi próbuje porozmawiać z Seunghyunem, ten się do niej nie odzywa. Jest wściekły. I ona doskonale to rozumie.
 Po szkole zaczepia ją Youngbae.
- Ciężka noc? – wnioskuje po jej podkrążonych oczach – słyszałem plotki, że śpiewasz w jednym z tych klubów dla bogatych, to prawda?
Zanim Hayi zdąży odpowiedzieć, pojawia się Seunghyun.
- Spadaj – syczy przez zaciśnięte zęby.
Odpycha Youngbae. Chwyta Hayi za rękę i ciągnie w stronę przystanku. Nagle się zatrzymuje. Rozgląda się dookoła i stwierdzając, że w pobliżu nie ma nikogo znajomego, odwraca ją twarzą do siebie.
- Z kim to zrobiłaś?
- Nie twoja sprawa…
- Nie moja sprawa?! Ale akurat ja prawie zostałem wrobiony w dziecko i oberwałem w ryj od twojego ojca! Zamiast kogo?! Jiyonga?!
W odpowiedzi Hayi wtula twarz w szkolny mundurek Seunghyuna i zaczyna płakać. On bez zastanowienia obejmuje ją ramionami.
- Hayi… powiedz mi, proszę. Zachowam to dla siebie, jeśli chcesz. Czy… Jiyong cię do czegoś zmusił?
- Nie.
- Zrobiłaś z nim to, a teraz żałujesz?
- Nie żałuję.
- To czemu okłamałaś rodziców, że zrobiłaś to ze mną?!
- Bo ciebie lubią, a Jiyonga nie. Wściekliby się i nie pozwolili mi występować w Blue Lagoon – tłumaczy Hayi wciąż z twarzą wtuloną w szkolny mundurek Seunghyuna.
- „Lubili”! Chciałaś powiedzieć, że mnie „lubili”…
- Przepraszam… ale nie odwołam tego kłamstwa.
Seunghyun odpycha od siebie Hayi.
- To nie odwołuj! Wrabiaj mnie dalej, żeby kryć tego idiotę! Tylko potem nie szukaj pocieszenia u mnie, ale u niego!
Seunghyun rusza w stronę przystanku. Hayi stoi w miejscu, w którym ją zostawił. Miesiąc temu straciła przez Jiyonga dziewictwo. Dziś przyjaciela. Jak będzie wyglądało to podsumowanie strat jutro, za kolejny miesiąc, za...?

11/02/2015

blue lagoon (rozdział 6)

               - Twój szef dał mi wskazówki. Sukienka i makijaż mają być wyjątkowe, ale jednocześnie skromne, żeby stwarzały efekt naturalności – mówi Sumin.
Garderoba studia fotograficznego Good style-Good life wzbudza w Hayi równie wiele emocji, co za pierwszym razem, gdy dziewczyna się tu znalazła. Wtedy czekała ją sesja zdjęciowa, teraz debiutancki występ. Sumin wybiera dla niej krótką, srebrną sukienkę bez ramiączek.
- Długo znasz Jiyonga? – odzywa się Hayi.
- Tak.
- A Harę?            
- Yhm... ona była w nim bardzo zakochana...
Sumin sadza Hayi w fotelu. Oczyszcza jej twarz i zaczyna nakładać kosmetyki.
- Byli ze sobą?
- Tak.
Hayi przestaje cokolwiek rozumieć. Informacja o związku tych dwojga nie pasuje do ich sytuacji. Czy gdyby Hara była tak bardzo zakochana w Jiyongu, porzuciłaby go dla telewizji?
- Czemu się rozstali?
- Nie wiem.
- Powiedz mi, proszę.
- Ja naprawdę nie wiem…
- Ty i twój szef jesteście przyjaciółmi Jiyonga. Jak możesz nie wiedzieć?
Sumin nie spieszy się z odpowiedzią.
- Jiyong nie ma przyjaciół. Stracił wszystkich przez swoją chciwość. Hakyeon został przy nim tylko ze względu na dawne sentymenty.
- Dawne sentymenty?
- Bo to on pomógł zdobyć Jiyongowi pieniądze na otwarcie klubu.
- Jak?
Sumin rozkłada ręce. Nie odzywa się już ani słowem, póki makijaż Hayi nie jest skończony. Potem zaprowadza ją do studia, gdzie rozmawiają szefowie. Na widok dziewczyn milkną, jak ludzie, którzy mają swoje tajemnice.
- O taki efekt chodziło? – Sumin zwraca się do Jiyonga.
On dokładnie ogląda Hayi. Obraca ją dookoła. Palcami przeczesuje jej włosy.
- Nieźle.
- Mówiłem, że można zaufać Sumin - Hakyeon otacza ją ramionami - mnie nigdy nie zawiodła.
Na pożegnanie krzyczy w kierunku obojgu wychodzących "fighting!"
                Zbliża się wieczór. Hayi przez szybę samochodu Jiyonga obserwuje miasto powoli zanurzające się w mroku.
- Zdenerwowana?
- Zdenerwowana, ale przygotowana.
Bardziej, niż śpiewaniem przed klientami Blue Lagoon, których pewna ilość należy do branży muzycznej, Hayi denerwuje się, że zawiedzie Jiyonga. Gdyby tak się stało, całe jej poświęcenie, żeby dostać pracę okazałoby się daremne. Szansa na spełnienie największego marzenia przepadłaby. Po niedostaniu się do „The voice of Korea” Hayi jakoś przełknęła gorycz porażki, ale nie jest pewna czy zniosłaby to znowu. Jednak tymi obawami nie może się podzielić z Jiyongiem. Gdyby odkrył jej słabości, przestałby pokładać w niej jakiekolwiek nadzieje.
On niespodziewanie parkuje. Wysiada z samochodu i otwiera drzwi od strony Hayi.
- Gdzie jesteśmy?
- Chodź ze mną… no chodź!
Po chwili jadą windą na szczyt wieży telewizyjnej. Hayi próbuje się dowiedzieć, dlaczego Jiyong ją tu zabrał. Nie dostaje żadnej odpowiedzi. Nie wyczytuje niczego z jego twarzy. Nieważne, co on planuje. Wiele razy udowodnił, że jest nieobliczalny. Ona chyba oszalała, kiedy wysiadła z samochodu i podała mu rękę! Winda się otwiera. Hayi i Jiyong wychodzą na taras widokowy. Ze wszystkich stron otacza ich lśniące tysiącami świateł, ulicznych latarni i kolorowych neonów miasto.
- Ekstra, co nie? – pyta on.
Zanim oczarowana tym widokiem Hayi zdąży przytaknąć, Jiyong wspina się na kilka stopni barierki, szeroko rozkłada ramiona i krzyczy w przestrzeń. Nagle odwraca się i wyciąga rękę do dziewczyny.
- Mam lęk wysokości – odpowiada ona.
- Ja też, aż cały się trzęsę. Ale lęki są po to, żeby je pokonywać.
Jiyong schodzi z barierki. Pomaga Hayi wspiąć się na kilka stopni i obejmuje ją.
- Nie patrz w dół, tylko przed siebie.
- Boję się.
- Trzymam cię mocno – zapewnia Jiyong – nie puszczę.
Czuje jak Hayi się trzęsie. Wreszcie dziewczyna podnosi powieki i pozwala wzrokowi błądzić wśród świateł. Już zupełnie spokojna, rozkłada ramiona, jak wcześniej Jiyong, i wybucha głośnym śmiechem. On wciąż ją obejmując, przytula się do jej pleców. Pozostają w tej pozycji przez pewien czas.
- Lee Hayi – zwraca się do dziewczyny Jiyong, pomagając jej zejść z barierki – mam w głowie pewien widok, który przypominam sobie zawsze, jak jestem zdenerwowany. Ty też przypomnij sobie te światła, jak wyjdziesz na scenę i pokonaj lęk.
                W milczeniu zjeżdżają windą. Wsiadają do samochodu i ruszają. Hayi myśli nad tym, co usłyszała od Jiyonga. I odważa się poruszyć temat, który zainteresował ją podczas dzisiejszej rozmowy z Sumin.
- Ile ty właściwie masz lat?
- Dwadzieścia sześć.
- Jak to zrobiłeś, że tyle osiągnąłeś w takim młodym wieku?
- Co niby osiągnąłem?
- No wiesz… Zanim klub zacznie przynosić zyski, najpierw trzeba w niego zainwestować…
- Chcesz wiedzieć skąd miałem kasę? – przerywa jej Jiyong – po jakiego chuja? Czy ja cię wypytuję o twoje prywatne sprawy? Jestem twoim szefem, ty tylko dla mnie pracujesz i niech tak zostanie!
- Przepraszam…
Jiyong przygryza dolną wargę. Nie odzywa się, dopóki nie parkuje przed klubem.
- Idź na zaplecze i bądź przygotowana, kiedy zapowiem twój występ.
Zostaje sam i wyjmuje z paczki ostatniego papierosa. Nie jest dobrze. Wręcz przeciwnie, bardzo źle. Znów wypalił wszystkie, zanim jeszcze zaczęła się noc. Nie wytrzyma do rana. Idzie do najbliższego sklepu i kupuje od razu trzy paczki. Mając przy sobie taki zapas nikotyny, rozluźnia się. Wchodzi do klubu i przekonuje się, że porozwieszane w całej dzielnicy plakaty zapowiadające debiut nowej wokalistki, przyniosły oczekiwany efekt. Czerwone, skórzane kanapy zajmuje całkiem spora ilość klientów. Nawet jeśli większość z nich przyszła, by porównać Hayi z Harą, będą przychodzić i na kolejne występy, gdy porównanie wypadnie dla tej pierwszej pozytywnie. Jiyong wychodzi na scenę i zapowiada nową wokalistkę. Ta jest lekko onieśmielona, ale przypomina sobie widok tonącego w światłach miasta i uspokaja się. Jednocześnie stara się stosować do rad odnośnie debiutanckiego występu, które dawał jej szef przed wizytą w studiu fotograficznym Good style-Good life. Powinna się uśmiechać, lecz nie przesadnie, by nikt nie pomyślał, że chce kogoś tym przekupić. Powinna unikać kontaktu wzrokowego z publicznością, by sprawiać wrażenie tajemniczej. I powinna wczuwać się w muzykę. Śpiewa szybką piosenkę, po czym wita się:
- Dobry wieczór. Nazywam się Lee Hayi. Mój głos będzie wypełniał wnętrze Blue Lagoon i życzę wam, żeby wypełniał też wasze serca wszystkim, co najlepsze.
Jej słowa zostają przyjęte brawami. Hayi kłania się nisko i śpiewa następną piosenkę. Czuje się na scenie coraz pewniejsza siebie. Wśród publiczności zauważa swoich rodziców z Jyuni, a nawet z Seunghyunem! Przenosi wzrok na stojącego z boku Jiyonga i wie, że go nie zawiodła. Po występie spotyka się z nim na zapleczu.
- Lee Hayi, jak się czujesz? – pyta Jiyong.
- Szczęśliwa.
Ona ukrywa w dłoniach zarumienione policzki. Dlaczego on zawsze tak ją zawstydza?!
- Co ty robisz? Makijaż sobie rozmazałaś.
Wyciera palcem czarny ślad pod jej okiem.
- A ty? Jak oceniasz mój występ?
Idą do biura szefa. Siadają na kanapie. Dopiero wtedy on się odzywa:
- Nie będę cię okłamywać… - na widok jej zmartwionej miny dodaje – klienci wciąż ubolewają nad odejściem Hary, ale z opinii jakie słyszałem wynika, że im się spodobałaś.
- I będą przychodzić na kolejne występy?
- Taką mam nadzieję.
Hayi odpowiada uśmiechem. Zapada milczenie, które ona przerywa:
- Jest tu moja rodzina i przyjaciel.
- Przywitaj się z nimi.
Jiyong lekko popycha Hayi, żeby wstała. Dziewczyna mija stoliki klientów i rzuca się rodzicom w objęcia.
- Jesteśmy z ciebie dumni – mówi pan Lee.
Pani Lee ma łzy w oczach. Jyuni chwali wygląd kuzynki. Seunghyun ciągnie Hayi, żeby zajęła miejsce obok niego.
- A może wielkiej gwieździe nie wypada siadać przy stoliku z klientami? – żartuje.
- Sam jesteś wielka gwiazda – odpowiada Hayi.
- Chyba pornosów, które ogląda – wtrąca Jyuni.
Seunghyun szturcha ją w ramię i nagrywa telefonem jej reakcję.
- Usuń to!!!
W tym momencie przy ich stoliku zjawia się Jiyong.
- Dobry wieczór – kłania się – nazywam się Kwon Jiyong, jestem właścicielem Blue Lagoon. Gratuluję tak utalentowanej córki – uśmiecha się do Hayi, a ona czuje, że znów się rumieni.
Pani Lee podaje Jiyongowi rękę, którą on całuje. Nie powtarza tego gestu witając się z Jyuni. Z panem Lee wymienia zwykły uścisk dłoni. I ignoruje wrogi wzrok Seunghyuna.
- Proszę wybrać sobie napoje na mój koszt. Zaraz przyślę kelnerkę, by przyjęła zamówienia – dodaje i znika.
Jyuni wybiera sobie najdroższego drinka. Pozostali nie piją, rozmawiają o występie Hayi. Ponieważ Sawoo został pod opieką cioci, wcześnie postanawiają wracać do domu. Pan Lee otwiera samochód. Zajmuje miejsce kierowcy, a pani Lee obok niego.
- Hayi, usiądź między Jyuni i Seunghyunem - polecają rodzice – ci dwoje kłócili się przez całą drogę do klubu.
- Jiyong nie pocałował mnie w rękę – przeżywa Jyuni.
- Za to wypiłaś na jego koszt najdroższego drinka – wypomina jej Seunghyun.
- Trzeba korzystać z okazji.
- Ja nie skorzystałbym z niczego od tego kolesia.
- Mi też on się nie spodobał – przyznaje pani Lee, gdy ruszają – wydawał się taki… pretensjonalny.
- Jakby tylko dla pozorów okazywał nam sympatię  - dopowiada pan Lee.
A Hayi wciąż czuje ciepło Jiyonga obejmującego ją i przytulonego do jej pleców na stopniach barierki tarasu widokowego wieży telewizyjnej.

OD AUTORKI:

Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Dodaję nowy, jakiś taki romantyczny mi wyszedł, ale wpisałam sobie w google grafice "seoul tower view" i widok mnie zainspirował:) W następnym rozdziale trochę zawirowań...bo tak!

04/02/2015

blue lagoon (rozdział 5)

               Następnego dnia Hayi zjawia się przed budynkiem studia fotograficznego Good style – Good life z dużym opóźnieniem.
- Był jakiś wypadek. Zamknęli drogę i trzy przystanki musiałam iść pieszo – wyjaśnia.
Ma zarumienione policzki i przyspieszony oddech.
Jiyong stoi oparty o samochód. Pali papierosa.
- Mogłaś zadzwonić.
- Zadzwoniłam.
Jiyong się odwraca. Przez samochodową szybę zauważa swój telefon komórkowy na siedzeniu kierowcy. Wybucha śmiechem. Następnie wyrzuca papierosa i podaje Hayi ramię. Ona przyjmuje je niechętnie.
- Gdzie idziemy? – pyta.
On wskazuje budynek studia fotograficznego z kolorowym szyldem Good style – Good life.
Co za nieoryginalna nazwa, myśli Hayi.
– Zanim zaczniesz występować, trzeba zająć się twoją promocją. Idziemy zrobić ci zdjęcie na plakat – informuje Jiyong.
- Co?!
Czy on właśnie mówi, że zmęczona po szkole i przejściu pieszo trzech przystanków będzie miała sesję zdjęciową?!
- No naprawdę, mogłeś powiedzieć mi wczoraj.
- Nie chciałem, żebyś się stresowała.
- A teraz niby się nie stresuję?! Jestem zupełnie nieprzygotowana…
W odpowiedzi Jiyong zapewnia:
- Będę tam z tobą.
To dla Hayi żadne pocieszenie. Jednak wchodzi z szefem do budynku. Wnętrze wypełniają różnego rodzaju podesty i kamery. W ich otoczeniu stoi ekstrawagancko ubrany mężczyzna w średnim wieku.
- Kwon Jiyong, ty skurwielu! – śmieje się – i… Lee Hayi, dobrze pamiętam?
- Tak, to ona.
Jiyong musiał mu o niej opowiadać. Hayi wie, że powinna się przywitać, ale zamiast tego tylko mocniej ściska ramię swojego szefa.
- Zrobimy jej najlepsze zdjęcie promocyjne – zapewnia ekstrawagancki mężczyzna i woła swoją asystentkę – Sumin! Zajmij się strojem i makijażem tej małej.
- „Ta mała” nazywa się Lee Hayi, dobrze pan pamięta – Hayi zdobywa się na odwagę.
W tym samym momencie Jiyong wyrywa ramię z jej uścisku i popycha ją lekko w stronę Sumin. Obie znikają w garderobie.
- Jest tu coś, co szczególnie chciałabyś założyć? – pyta Sumin, młoda dziewczyna o delikatnej urodzie.
Hayi krąży między wieszakami pełnymi strojów, jakie widziała dotąd jedynie w czasopismach o modzie.
- Domyślam się, że wybór nie jest łatwy – śmieje się Sumin – pozwól, że ci trochę doradzę.
Pokazuje najbardziej kolorowe, błyszczące i seksowne stroje. Hayi przymierza je po kolei i wybiera zieloną sukienkę w czerwone serca.
- Teraz zajmiemy się makijażem – postanawia Sumin.
- Kim ty właściwie jesteś? Stylistką? Kosmetyczką? Makijażystką?
- Jestem wszystkim, czego Hakyeon ode mnie oczekuje.
Hayi zgaduje, że Hakyeon to ekstrawagancki mężczyzna, który ich powitał. W oczach Sumin dostrzega głęboki smutek i przechodzi ją zimny dreszcz. Czy sama też będzie wszystkim, czego Jiyong od niej oczekuje?
- Usiądź wygodnie – Sumin wskazuje fotel – pomaluję cię tak, żeby mój i twój szef byli zadowoleni.
Hayi zapomina o wcześniejszych obawach. Rozluźnia się, kiedy Sumin nakłada na jej twarz kosmetyki. Ogląda końcowy efekt w lustrze i wydaje z siebie okrzyk zachwytu. Asystentka zaprowadza ją z powrotem do studia, gdzie czekają Hakyeon i Jiyong.
- Piękna – stwierdza ten pierwszy, dokładnie oglądając Hayi z każdej strony.
Woła fotografa, który ustawia dziewczynę na jednym z podestów, podaje rekwizyt w postaci mikrofonu i uczy pozować. Ona posłusznie wykonuje polecenia. I przez cały czas nie spuszcza wzroku ze stojącego w kącie Jiyonga. Nie rozumie dlaczego, ale jego obecność okazuje się naprawdę pocieszająca.
Klik. Klik. Klik.
Fotograf robi serię zdjęć, a Hayi pozuje jak ją nauczył. To trwa ledwo ponad pół godziny. O wiele krócej, niż dobieranie stroju oraz makijażu. Podczas gdy Hayi przebiera się znowu w swoje rzeczy, Jiyong wybiera zdjęcie promocyjne. Przedstawia ono dziewczynę, przykładającą mikrofon do ust, ze skupionym lecz skierowanym nie wprost spojrzeniu i rozwianymi włosami. Jako tło fotograf dodaje granatowe niebo, na którym rozbłyskują fajerwerki, tworzące napis „Blue Lagoon”. Obok pozostaje miejsce na wpisanie daty debiutu.
- To twój plakat – Jiyong pokazuje Hayi wstępny projekt – podoba ci się?
- Jest w porządku. Tak, podoba mi się.
Jiyong żegna się z pracownikami studia fotograficznego. Podaje Hayi ramię i wyprowadza ją na zewnątrz. Otwiera drzwi swojego samochodu i zaprasza:
- Wsiadaj.
Hayi posyła mu pytające spojrzenie.
- Jedziemy do Blue Lagoon. Na razie zrobiliśmy tylko zdjęcie, a przecież musimy jeszcze omówić szczegóły i przede wszystkim datę debiutu.
- No tak – zgadza się ona i wsiada.
Jiyong zajmuje miejsce kierowcy.
- Byli dla ciebie mili? – zagaduje.
Hayi stwierdza, że chodzi mu o Hakyeona, Sumin i fotografa, którego nie poznała z imienia ani nazwiska.
- Tak.
- To moi przyjaciele. Ty też bądź dla nich miła.
Ona nie ma ochoty przypominać, że nie lubi, gdy ktoś nazywa ją „mała”. Postanawia zmienić temat.
- Harze też robili promocyjne zdjęcie?
- Nie rozmawiajmy o Harze.
- Musiałeś się poczuć okropnie, kiedy cię wystawiła. A potem jeszcze zobaczyłeś ją w tamtym klubie…
- Nie rozmawiajmy o Harze! – powtarza Jiyong podniesionym głosem.
Nie spodziewając się tak gwałtownej reakcji, Hayi aż podskakuje.
- Przepraszam…
W milczeniu dojeżdżają do klubu. Jiyong zaprowadza Hayi do swojego biura. Rzuca się na kanapę, a ona stoi oparta o drzwi. Na zmianę robi jej się zimno i gorąco. Wracają złe wspomnienia związane z tym miejscem.
- Nie stój tak, jakbyś czekała na wyrok – mówi Jiyong i ona siada na kanapie daleko od niego.
- Lee Hayi, jesteś głodna?
- Nie.
Nie jadła nic od śniadania, ale znów ma to wrażenie, że nic nie przełknie. On wyjmuje z kieszeni telefon i dzwoni do jednej z kelnerek.
- Przygotuj ramen dla mnie i mojego gościa – rozłącza się.
- Ale ja…
- Nie lubię jeść sam.
Kelnerka przynosi ramen, a Hayi pochłania całą porcję.
- Chcesz jeszcze? – pyta ze śmiechem Jiyong.
- Nie, dziękuję – Hayi oblizuje usta – nie byłam głodna, ale bardzo mi smakowało.
- Lee Hayi.
- Tak?
- Będziesz występowała w soboty, bo właśnie wtedy przychodzi najwięcej klientów. Od ich ilości zależą twoje zarobki i dalsza kariera.
- Ok, rozumiem.
- To lista piosenek, które chcę, żebyś nauczyła się śpiewać. Możesz dodawać własne propozycje, ale wcześniej konsultuj je ze mną. Nie wszystkie się kwalifikują. Song Jieun „Don’t look at me like that” jest zbyt przygnębiająca, by śpiewać ją w sobotni wieczór.
- Szkoda.
- Ile czasu potrzebujesz, by przygotować się do debiutu?
Hayi przegląda listę piosenek, którą dał jej Jiyong.
- Większość z nich znam, ale jak wiesz, chodzę jeszcze do szkoły… Czy mogę być gotowa w następną sobotę?
- Ok – zgadza się Jiyong.
Uśmiecha się do Hayi. Ona odpowiada mu tym samym. Przez następną godzinę ustalają inne szczegóły. Rozmawia im się miło i swobodnie, aż Jiyong mówi Hayi, że może już wracać do domu.
Oboje wstają z kanapy.
- Do widzenia – żegna się Hayi.
Otwiera drzwi, kiedy Jiyong chwyta ją za rękę i odwraca twarzą do siebie.
- Do widzenia – odpowiada.
I całuje ją w czoło. 

OD AUTORKI:

To już moje trzecie opowiadanie, a statystyka rośnie... więc chciałabym się trochę ujawnić, pozdrowić moich czytelników i podziękować za komentarze:) Dzięki nim wiem, że jesteście i mam szansę poznać was bliżej.