13/11/2017

our whole family (rozdział 3)

WHAT DID YOU DO IN THE EVENING ON 10th  OCTOBER? 

                Detektyw Jang Geunsuk i dwoje śledczych weszli do mieszkania Jaekyung, rozejrzeli się dookoła i chwilowo zamilkli. Wszystko było w idealnym porządku, za idealnym. Czy naprawdę kilki dni przedtem odbyło się tu urodzinowe przyjęcie?  Czy naprawdę to mieszkanie młodej wiecznie zajętej dziewczyny? Czy...
- Szefie? - zapytał jeden ze śledczych, Kim Bongsoo.
To wyrwało detektywa z tych rozważań.
- Tak?
- Bierzemy się do pracy?
- Bierzemy. Wiecie, czego szukać?
- Odcisków palców osób, które były na imprezie - rzekł drugi śledczy, Choi Songmin, po czym dodał - a jeszcze lepiej: osób, które nie były na imprezie.
- Tak. Szukamy wszystkiego, co może wskazać na jakąś niezgodność z dotychczasowymi zeznaniami - podsumował Geunsuk.
Podczas gdy śledczy zabrali się za odciski, on sam postanowił, że przejrzy rzeczy osobiste dziewczyny i tam poszuka poszlak. Może prowadziła coś w rodzaju pamiętnika? Nie. Kto to robi w tych czasach? Może chociaż dostawała listy z pogróżkami. Może przechowywała coś cennego, co kosztowało ją życie? Wiele myśli mu towarzyszyło, kiedy zaglądał do szaf, szuflad, sprawdzał sterty papierów. Czuł się przy tym trochę niezręcznie. Jak zwykle w takich chwilach. Czuł się, jakby naruszał prywatność Jaekyung. Bo czy zmarły na nią nie zasługiwał? Nieważne, że robił to "dla jej dobra". Może było coś, czym nie chciała się dzielić, co on odkryje i co w niczym nie pomoże, a jedynie wyjawi jakiś prywatny sekret? Albo przeglądanie bielizny. Nie był pewien, czego w sumie tam szukał, a przecież powinien wszystko przejrzeć. Eh, Jang Geunsuk, robisz się zbyt wrażliwy, sentymentalny, nieprofesjonalny, powtarzał, starając się dodać sobie odwagi. W zasadzie... niezbyt często zajmował się zabójstwami. Ludzie nie mordowali się codziennie, po ulicach nie gonili bez przerwy nożownicy i gwałciciele. Jaekyung umarła od ciosu w głowę, jednego, silnego ciosu w głowę... Tylko czemu? Jaki był powód? Jaki był sprawca...
- Szefie!!! - rozległ się krzyk śledczego Kim Bongsoo, a zaraz potem pełne zaskoczenia "o kurwa..." z ust drugiego śledczego.
Detektyw Jang porzucił przeszukiwanie rzeczy osobistych Jaekyung i pospieszył do kuchni, skąd dobiegły go głosy.
- Co jest? - zapytał.
Nie uzyskał odpowiedzi, spostrzegł, że śledczy Kim Bongsoo trzyma latarkę z ultrafioletem skierowaną na podłogę, gdzie ukazały się rozległe smugi. Krew.
- Co o tym myślisz, szefie? - usłyszał głos drugiego śledczego.
- Nic. Nic nie myślę, liczą się fakty, a fakt jest taki, że nasza denatka została tu zamordowana, tu, w swojej kuchni - przyznał - stoimy w miejscu zbrodni, drodzy koledzy, porozmawiacie z sąsiadami?

***

                Hyesung obudziła się rano i przeleżała godzinę wpatrzona w sufit. Czego tam szukała? Nie wiedziała sama. Od pewnego czasu miała wrażenie, że jej życie stoi w miejscu. Nic nie posuwa się naprzód. Nic, zupełnie. Całkowity zastój. To ją dobijało. Przecież była jeszcze młoda. Czemu czuła, że wszystko za nią? Tak naprawdę nie pozbierała się po rozwodzie. Nieustannie wmawiała sobie, że jej to nie obeszło, lecz i tak cierpiała. Aby tylko ratować karierę Hongkiego zgodziła się na rozwód bez orzekania o winie i wyszła na tą najgorszą, co po prostu znudziła się mężem. Nikt nie wie, że była zdradzana. Nikt nie wie, jak ją bolało bycie zdradzaną... Wreszcie wstała z łóżka. Znowu nie spała większość nocy, rzucała się z boku na bok, a gdy na moment zasypiała, śniła jej się Jaekyung. O nie, czekanie nie ma sensu. Dziś zadzwoni do lekarza i poprosi o wizytę. Niech przepisze jej leki nasenne. Tak zrobiła. Potem umyła się, ubrała i pomalowała. Niestety, tony podkładu nie zakryły podkrążonych oczu. Hyesung ze smutkiem przyznała, że wygląda fatalnie, a dzisiaj wieczorem musi być na kolacji integracyjnej ekipy "Doubtful Victory". Co w ogóle na siebie włoży? Chyba nie ma niczego odpowiedniego... Powolnym krokiem udała się z powrotem do sypialni, zajrzała do szafy i po prostu tak stała, zrezygnowana. Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Tego jej jeszcze brakowało... niezapowiedzianych odwiedzin. Nie otworzy. Nie, nie może być taka. Chociaż sprawdzi, kto to. W kamerce zauważyła nieznaną twarz. Przez zamontowany przy drzwiach domofon, zapytała:
- Kto tam?
- Policja. Detektyw Jang Geunsuk.
No nieźle. Już skoro się odezwała, musiała otworzyć. Po chwili zobaczyła detektywa w pełnej postaci: wysoki, ubrany po cywilnemu, ciemne spodnie, czarna skórzana kurtka, niesforne włosy.
- Zapraszam pana. Czy chce pan się czegoś napić?
- Yhm, jeżeli byłaby pani tak miła, poproszę kawy, w tym wieku nieprzespana noc to już nie przelewki.
W jakim wieku? Przecież jest jeszcze młody... A mimo to Hyesung sama czuła, że kiedyś była wytrzymalsza na brak snu.
- Tak, wiem coś o tym - powiedziała.
- Też była pani na koncercie Bad Boys?
- Słucham?
- Trochę tam zabawiłem. Ale wie pani, wszyscy prosili o bis, a oni wracali i bisowali...
Geunsuk opowiadał o koncercie, kiedy Hyesung nalewała wody do czajnika i szukała kawy. Nie słuchała, jak miała w zwyczaju, jeżeli coś jej nie dotyczyło lub po prostu nie interesowało.
- To pana kawa - powiedziała, stawiając kubek na stole, przy którym siadł i założył nogę na nogę.
- A pani? Nie pije?
- Nie.
Hyesung usiadła na wprost detektywa, poważna i milcząca.
- Chciałbym zapytać panią o kilka rzeczy.
- Niech pan pyta.
- Czy mogę nagrać tę rozmowę?
- Jeżeli pan musi.
- Tak byłoby wygodnie.
Z kieszeni wyciągnął dyktafon i nastawił na nagrywanie, a potem zapytał ją o zdrady Hongkiego.
- A więc przyznał się panu - podsumowała z ironicznym prychnięciem - wie pan, co? To ja więcej wstydziłam się tego, że mnie zdradzał niż on.
- Czy pani wystąpiła o rozwód?
- Tak. I nigdy tego nie żałowałam.
- Jak pani zareagowała, kiedy dowiedziała się, że Hongki związał się z Jaekyung?
- Współczułam jej.
- Bo?
- Bo pewnie ją też zdradzał.
- Czy wie pani z kim?
- Nie. Nie wiem, to tylko moje przypuszczenie.
- Hongki przyznał się, że zdradzał panią, utrzymuje za to, że nie zdradzał Jaekyung. Czy pani w to nie wierzy?
- Nie wierzę. Chociaż... Wszyscy mówili, że przy Jaekung stał się inny.
- Jaki?
- Wierny. Oddany. Wszyscy mówili, że byli w sobie naprawdę zakochani.
- Nie czuła się pani zazdrosna?
- Nie.
- Nie czuła się pani zazdrosna, że Hongki stał się lepszy dla innej dziewczyny?
- Nie. Zamknęłam ten rozdział w swoim życiu.
- A jak dogadywała się pani z Jaekyung?
- Rzadko się widywałyśmy. A jak już, byłyśmy sobie obojętne. Czy jeszcze chce pan coś wiedzieć?
Detektyw upił kilka łyków kawy i zapytał:
- Proszę pani, co robiła pani wieczorem dziesiątego października?
- Byłam w domu.
- Była pani sama?
- A co to pana interesuje?
- Bo zastanawiam się, kto może tę wersję potwierdzić.
- Byłam sama i nikt nie może tego potwierdzić. Czy to czyni ze mnie morderczynię? - zapytała Hyesung ze zdenerwowaniem.
- Nie - zapewniał Geunsuk - to czyni z pani tylko podejrzaną.

***

                Chae Yebi obgryzała skórki przy paznokciach. Nie umiała powstrzymać tego nawyku, zwłaszcza, kiedy była zestresowana, to coś, nad czym nie umiała panować.
- Czemu chce pan rozmawiać z Yebi? - dopytywała jej matka, gdy detektyw przyszedł do ich skromnego mieszkania w bloku na trzecim piętrze.
- Yebi-ssi, czy nie przyjaźniła się pani z Kim Jaekyung? - Geunsuk zapytał dziewczynę, siedzącą przy kuchennym stole.
- Tak. I od kilku dni nie mam z nią kontaktu. Jaekyung nie przychodzi na zajęcia, nie jest aktywna w internecie...
- Przykro mi... - zaczął Geunsuk - Jaekyung nie żyje, obecnie badam okoliczności jej śmierci.
- O Boże... -  jęknęła Yebi i obgryzła skórkę przy kciuku do krwi.
- Jaekyung? Ta dobra duszyczka, co trafiła na nieodpowiedniego faceta? - odezwała się matka studentki.
To stwierdzenie wydawało się detektywowi dość podejrzane.
- Czemu "nieodpowiedniego"? - zapytał.
- Jaekyung jest... była taka wrażliwa i delikatna. A on? Nie dość, że celebryta, to jeszcze rozwiedziony. Pewnie traktował ją jak nową zabawkę.
- Nie. Hongki taki nie był - wtrąciła po chwili Yebi - co się stało Jaekyung?
Przez cały czas miała łzy w oczach, lecz nie pozwalała im popłynąć.
- Wczoraj jej ciało zostało znalezione w rzecze, nic więcej nie wiemy - rzekł detektyw, nie chcąc zdradzać innych szczegółów.
Z ust matki i córki wyrwał się okrzyk przerażenia.
- Ale jak... jak to możliwe? - pytała Yebi.
- Do tego staram się dojść. I mam nadzieję, że pani mi w tym pomoże.
- W jaki sposób?
- Niech pani opowie o Jaekyung.
- To... była dobra przyjaciółka, bardzo dobra - powiedziała Yebi po chwili zastanowienia - wszystkim pomagała, do wszystkich się uśmiechała, zarażała optymizmem.
- A czy ostatnio zauważyła pani coś dziwnego w jej zachowaniu?
- Nie. Chociaż... tak, w zasadzie tak.
- Co konkretnie?
- Jaekyung przestała się skupiać. Przychodziła na zajęcia nieprzygotowana. Była taka... wycofana. Powtarzała, że to tylko zmęczenie. Ale my jej nie wierzyłyśmy.
- Kto?
- Ja, Eunji i Kyurin.
- Wszystkie byłyście na imprezie urodzinowej u Jaekyung, prawda?
- Tak, prawda.
- Proszę mi o tym opowiedzieć.
Yebi zamilkła. Nie umiała poskładać myśli. Nie umiała uwierzyć w to, co usłyszała... Pobladła.
- Niech pan da jej chwilę, nie widzi pan, że jest w szoku? - zapytała matka dziewczyny - i ja też jestem. Czy... to było morderstwo?
- Oczywiście, ze spokojem - Geunsuk dał Yebi czas do namysłu i nie ustosunkował się do pytania jej matki.
- No cóż, na imprezie było... jak to na imprezie. Plotki. Żarty. Alkohol. Jaekyung nie piła, tłumaczyła, że zatruła się czymś i nie czuła się dobrze. Rzeczywiście, kiepsko wyglądała. I miała też siniaki na nogach.
- Tak?
- Kiedy ją o to zapytałyśmy, powiedziała, że spadła z roweru, uwierzyłyśmy jej. Bo czemu nie? Skoro założyła sukienkę, widocznie nie miała nic do ukrycia w związku z tymi siniakami.
- Rozumiem.
- Jak pan myśli: co jej się stało?
- Proszę pani, to nie czas na rozmowy o moich podejrzeniach.
Yebi włożyła kciuk do ust i ssała cieknącą krew. Natomiast jej matka zapytała:
- Czy to wszystko?
- Hm, w sumie interesuje mnie jeszcze coś - przyznał detektyw, ponownie zwracając się do dziewczyny - Jaekyung miała rower?
- N... Nie... Nie wiem.
- A może pani wie, co pani robiła wieczorem dziesiątego października?

***

                Seungyeon wysiadała z samochodu przy swoim apartamentowcu, kiedy detektyw Jang Geunsuk pomachał jej przy twarzy legitymacją. W pierwszej chwili wystraszyła się, prowadziła po wypiciu kilku kieliszków soju, miała nadzieję, że z jej ust nie czuje się alkoholu. Od rana zbierała materiały do artykułu, nad jakim akurat pracowała. A potem poszła to uczcić. Jak zwykle sama. Może przez tę samotność tak często się upijała. Kiedy alkohol krążył w jej żyłach, stawała się obojętna na wszystko. A czasami lepiej być obojętnym. Po krótkim przedstawieniu się Jang Geunsuk zapytał:
- Czy możemy porozmawiać?
- Tak, pewnie, zapraszam pana do domu, przecież nie będziemy rozmawiać na parkingu.
Seungyeon wydawała mu się zupełnie inna niż jej siostra, czy tam przyrodnia siostra. Przede wszystkim, była milsza. I o wiele atrakcyjniejsza... Nie. Nie to nie czas na tego typu myśli. Jest w pracy! Lecz nie odrywał wzroku od dziewczyny, gdy stali obok siebie w windzie i milczeli, jakby oboje poczuli to niespodziewane napięcie. Seungyeon zaprosiła go do swojego pogodnego, przytulnego mieszkania i posadziła na kanapie, zaproponowała coś do picia.
- Nie. Nie dziękuję.
- A ja bym się napiła, jeżeli pan pozwoli.
- Oczywiście, jest pani u siebie.
Z uwagą obserwował, jak nalała sobie kieliszek wina i popijając małymi łykami, siadła obok.
- A więc, słucham, o co chce pan zapytać?
- Czy nie ma pani nic przeciwko, żebym włączył dyktafon?
- Nie.
Nie wydawała się skrępowana tym, że jest nagrywana. Lecz spostrzegł, że trzęsły jej się dłonie, w których trzymała kieliszek.
- To prawda, że pojawiła się pani na przyjęciu urodzinowym Jaekyung? - zapytał.
- Tak. Tego dnia wyjeżdżałam do Busan. Hyesung obiecała dbać o moje kwiaty i kota. Ale nie odbierała telefonu, a ja chciałam jej przekazać klucze. Więc zadzwoniłam do Hongkiego i dowiedziałam się, że jest u Jaekyung. Kiedy wytłumaczyłam, o co chodzi, zaproponował, żebym przyjechała tam z tymi kluczami, a on przekaże je mojej siostrze w wytwórni. I tak zrobiłam.
- Czy widziała pani siniaki na nogach Jaekyung?
- Owszem, widziałam. Przyjaciółki pytały ją o to, powiedziała, że spadła z roweru.
- Czy kiedykolwiek widziała pani siniaki na nogach swojej siostry?
Seungyeon zmarszczyła brwi i dolała sobie wina, po raz kolejny proponując je detektywowi, a on po raz kolejny odmówił. Później zapytała:
- Czy pan sugeruje, że Hongki bije kobiety?
- Ja nic nie sugeruję. Ja tylko pytam.
- No to panu odpowiem: nie - odparła lekko zirytowana - Hongki jest cudownym facetem, nigdy by nie uderzył kobiety, jest dobry i czuły, w przeciwieństwie niestety do mojej siostry.
- Tak?
- Hyesung ma serce ze skały, o ile w ogóle je ma. Szczerze? Nie dziwię się, że Hongki ją zdradzał. Nikt by nie wytrzymał z taką zimną osobą.
Geunsuk zamyślił się. A potem podsumował:
- Czyli wierzy pani w wersję z rowerem?
- Nie wiem, czy wierzę, wiem po prostu, że Hongki nie ma niczego wspólnego z tymi siniakami.
- OK. A czy zaobserwowała pani tam coś szczególnego, coś co wydawało się pani dziwne?
Seungyeon spuściła wzrok. Przez pewien czas milczała. Aż wreszcie wyrzuciła z siebie:
- Ja... znalazłam w łazience test ciążowy, z wynikiem pozytywnym.
- Co?! Czy to znaczy...?
- Tak, to znaczy, że Jaekyung była w ciąży.
- Gdzie go pani znalazła?
- W podpaskach - zaśmiała się nerwowo - zastanawia się pan, po co grzebałam w jej podpaskach? Jak poszłam do ubikacji okazało się, że dostałam okres. Nie chciałam przeszkadzać Jaekyung, uznałam, że pewnie gdzieś ma podpaski i zaczęłam szukać.
Geunsuk przypomniał sobie, co powiedziała mu Yebi "Jaekyung nie piła, tłumaczyła, że zatruła się czymś i nie czuła się dobrze. Rzeczywiście, kiepsko wyglądała". Nie powiedziała przyjaciółkom o ciąży... A czy powiedziała Hongkiemu? Geunsuk sprawdził godzinę. Musi poprosić patologa o potwierdzenie najnowszych informacji. Ten tekst ciążowy nie dawał mu spokoju. Sprawa się komplikowała, nie może więc pozwolić sobie na marnowanie czasu chociaż chętnie pobyłby jeszcze z Seungyeon. Ograniczony obowiązkami, przeszedł do tego generalnego pytania:
- A co pani robiła wieczorem dziesiątego października?
- Jak to: co? Byłam w Busan.

2 komentarze:

  1. Jej w końcu tu przyszłam. Hmm dużo nowych faktów nam przedstawiono. Czuje, że dziecko nie byłoby dzieckiem Hongkiego i nikt nie mógł o tym wiedzieć. Czyli znaczyłoby to, że Jaekyung, uważana za taką kochaną dziewczynę zdradzała Hongkiego. Jeśli tak, to byłaby niezła ironia losu i jak się o tym dowie, to może będzie mu żal tego co robił swojej byłej żonie. Ona biedna zaś jest źle odbierana według mnie przez wszystkich. Uważają ją za kobietę z kamiennym sercem. A ona po prostu maskuje swoje uczucia. Tak ja to widzę.
    Wracając do Jaekyung, jest opcja, że ktoś się nad nią znęcał myśląc o tych siniakach,tylko kto czemu itd? Hmm czekam na next i życzę dużo weny, bo choć to początek to nieźle się wkreciłam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że masz swoją teorię:D Niestety nie powiem na ile jest prawdziwa, a na ile nie:) Przyznam, że wiele faktów wprowadzam tu tylko po to, by zrobić zamieszanie i stworzyć nowe możliwe scenariusze^^
      I miło mi, że lubisz Hyesung, rzeczywiście ona stwarza wizerunek zimnej i niedostępnej, co nie znaczy, że naprawdę taka jest:)
      Dziękuję!

      Usuń