17/08/2016

school of hard knocks (rozdział 12)

BIG BATTLE


Jang Hyunseung (B2ST)

                Lubiłem treningi z Hyuną, bo mogłem się na nią do woli napatrzeć. Och tak, ze wszystkich możliwych, te zajęcia lubiłem najbardziej. Przychodziłem na nie pełen energii i zużywałem całą na zastanawianiu się, co robić, by najwięcej czasu trenerka poświęcała mi. Zazwyczaj po prostu nie wykonywałem jej poleceń, a ona strofowała mnie i tak uroczo się przy tym denerwowała. Lubiłem ją złościć. Ale przekonałem się, że to kiepski pomysł, bo jeszcze znowu w ocenie z miesiąca odejmie mi punkty, podczas gdy tak rozpaczliwie walczyliśmy o każdy jeden. Innym sposobem na zwrócenie jej uwagi było celowe mylenie się. Tego nie oceniała aż tak surowo. I tę metodę postanowiłem zastosować dziś. Hyuna położyła się na podłodze. Podnosiła i opuszczała biodra w szybkim tempie. Wszyscy gapiliśmy się na nią, jak na milion dolarów. Bo tak w tym momencie wyglądała! Poczułem, że część mojego ciała wyjątkowo wrażliwa na tego typu widoki, sztywnieje. Ze wstydu zrobiłem się cały czerwony. Po chwili zauważyłem, że nie tylko ja. Wszyscy mieli totalną zawiechę. I przechodzili chyba przez podobne do moich męki, kiedy Hyuna wysoko podnosiła biodra. A zwłaszcza Junhyung. Sprawiał wrażenie, jakby chciał ją zjeść, pochłonąć całą. Posłałem mu mordercze spojrzenie, a on mi pokazał fuck'a. Hyuna chyba to widziała.
- Ćwiczymy, ćwiczymy! - zachęcała nas.
Wszyscy położyliśmy się na podłodze. Zamiast ćwiczyć, patrzyliśmy na siebie porozumiewawczo i chichotaliśmy.
- Kim Hyuna, my się wstydzimy wykonywać to... ćwiczenie - powiedziałem jej, ledwo się powstrzymując, by nie parsknąć śmiechem.
- Mnie się wstydzicie? - zapytała, zdziwiona.
- Bo ty nie masz tego, co my mamy... między nogami - dodałem.
Doojoon i Gikwang śmiali się bez opanowania. Dongwoon, dziś rano wypisany ze szpitala, nie  korzystał z taryfy ulgowej. Wykonując ćwiczenie, powiedział coś Yoseobowi, a ten z przerażeniem wciągnął powietrze.
- Jang Hyunseung! Znalazł się żartowniś... - zdenerwowała się na mnie Hyuna - zgrywają się, jakby nigdy dziewczyny podczas treningu nie widzieli...  niewiniątka. Ćwiczymy, ćwiczymy! - nawoływała wszystkich.
No naprawdę, jak na dziewczynę obserwującą sześciu chłopaków wymachujących swoimi dolnymi partiami ciała, wyglądała na nadzwyczaj spokojną. Profesjonalna Kim Hyuna. W pewnym momencie zatrzymała się przy moich kolanach i po prostu tak stała. Wiedziałem, o co jej chodziło. Ćwiczyłem za wolno. Ale nie zamierzałem się poprawić.
- Rozpraszasz mnie - powiedziałem z uwodzicielskim uśmiechem.
Oparła dłonie na moich kolanach, pochyliła się lekko.
- Jang Hunseung. To moje ostatnie ostrzeżenie.
- Ale że co?
- Ćwicz, zamiast się popisywać. Tempo, tempo!
- Ale mnie plecy bolą... - narzekałem.
- Tak, tak, chyba od nic nierobienia - powiedziała i odeszła skontrolować pozostałych.
Po zajęciach ja i Joker zostaliśmy w sali. Wymieniliśmy się spojrzeniem, oznaczającym tyle, co: wypierdalaj. Nie zamierzałem odejść stąd pierwszy. I Joker chyba też nie. Hyuna robiła coś przy sprzęcie, z którego puszczała muzykę. Odwróciła się i popatrzyła na nas.
- A wy co chcecie? - zapytała.
Junhyung milczał. Aha, ja mam zacząć pierwszy, wyjść i go z nią zostawić. Tak to pewnie sobie zaplanował. Ok, Joker, no to siadaj i się przyglądaj. Ale jestem pewien, że mimo wszystko nie chcesz tego widzieć.
- Bo mnie plecy bolą - powtórzyłem.
Hyuna się zdziwiła.
- Naprawdę?
- No przecież bym ci nie kłamał...
- Gdzie boli?
- O, tutaj.
Podniosłem koszulkę i pokazałem na ramiona. Joker zaklął po cichu.
- Ale nagi mi się nie musisz pokazywać - skomentowała Hyuna, a ja jej na to z uśmiechem:
- Pomasuj.
- Poproś Junhyunga o masaż.
Joker udawał, że się zakrztusił.
- O ble, to by było pedalskie... - powiedziałem z oburzeniem.
- No dobra - westchnęła.
Zrzuciłem koszulkę, a Hyuna masowała mi plecy. Zanim z zadowoleniem zamknąłem oczy, zobaczyłem w lustrze odbicie wkurzonego Junhyunga, wchodzącego z sali.


Lee Seonwoong (Tablo)

                Od pewnego czasu raz w tygodniu ja i Jay Park organizowaliśmy dodatkowe wspólne zajęcia z rapu dla Junhyunga z B2ST i Kwangmina z Boyfriend. Przeważnie rapowali w duecie lub po prostu słuchali siebie wzajemnie. Obaj bardzo się przy tym rozwijali. Junhyung nauczył się większej pokory i niewysuwania z każdą linijką tekstu na pierwszy plan. Kwangmin podszkolił się technicznie. Jedynie, co trochę mi przeszkadzało w tych zajęciach to napięcie między chłopakami. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że należeli wcześniej do jednego zespołu, a potem stali się rywalami. Junhyung zwierzył mi się, że to Kwangmin pierwszy głosował za jego odejściem z Boyfriend. Ten natomiast twierdził, że Joker  po dołączeniu do B2ST przechwala się sławą, na jaką niczym nie zasłużył. Byłem pełen obaw, kiedy Jay wymyślił, by zorganizować im rap battle.
- Myślisz, że się nie pozabijają? - zapytałem go.
- Może jak już sobie wzajemnie nawrzucają, to rozładują atmosferę - stwierdził Jaebeom - a przekleństwa wycenzuruje Min Dohee.
- No dobra, chociaż nie jestem pewien, czy to najlepsze rozwiązanie.
- Jakby co, to w ogóle nie puszczą tego w telewizji i tyle. Zaryzykujmy. Na moją odpowiedzialność.
Zgodziłem się. Jay niewątpliwie posiadał dar przekonywania. Podczas czwartkowych zajęć opcjonalnych zwołaliśmy Junhyunga i Kwangmina do jednej z sal.
- Rozegracie rap battle - poinformował Jay.
- Zasady są proste - powiedziałem - jeden zaczyna rapować, drugi mu odpowiada. Jak zabraknie odpowiedzi, kończymy zabawę. W ocenę wliczymy technikę, refleks i tekst. Jesteście gotowi?
Obaj potwierdzili.
- To zaczynaj - Junhyung ustąpił Kwangminowi, niby uprzejmie, a mimo wszystko mając świadomość, że rozpoczynający ma najtrudniejsze zadanie.
A Kwangmin nie chciał odrzucać wyzwania i już na wstępie się poddawać. Chwycił mikrofon. Ja i Jay ustawiliśmy się z boku i ogłosiliśmy "start".

Yo, jestem Kwangmin,
wsłuchuj się w mój rap,
To jest kasa, to jest klasa, to jest swag.
Gdzie się nie pojawiam, wywołuję szum,
wzbudzam respekt,
 jednym gestem rzucam na kolana.
Mam to szczęście, mam podejście, by iść na sam szczyt,
 follow me!

Zakończył dość niespodziewanie. Ale Junhyung złapał drugi mikrofon i  jakby już miał gotową odpowiedź:

Nie podążam za tłumem, rzygam twoimi schematami.
Mój rap to mój świat, nie do podrobienia.
Możesz pieprzyć coś o forsie i o laskach padających na kolana,
 coś zupełnie bez znaczenia.
Najważniejsze jest przesłanie, jak go nie ma, to nic nie ma.

Tak, jak się spodziewałem, i Jay pewnie też, Junhyung zaczął cisnąć Kwangminowi. Nie przejęliśmy się tym jakoś szczególnie, to przecież naturalne w rap battle. Każdy chce udowodnić, że jest tym lepszym. Kwangmin najwyraźniej się wkurzył. Chociaż chwilę się zastanawiał nad odpowiedzią i trochę nie trzymał się rytmu, sprawiał wrażenie, że przemyślał treść słowo w słowo tak, by najboleśniej dotknąć Junhyunga:

Jesteś indywidualistą z przymusu, bo nie masz posłuchu.
Ty nazywasz się artystą? Naucz się współpracować.
Kto podąża za raperem, co go nie chcieli w zespole?
Czujesz się zagrożony? Komponujesz, by stwarzać pozory, że się, kurwa, angażujesz.
A żeby zrobić karierę, się dowalasz do trenerek.

Kwangmin ujął wszystko to, co zarzucał Junhyungowi. Brak chęci współpracy i wszelkie zagrywki, by zdobyć sobie przychylność w zespole. Joker starał się zachować spokój, choć wewnętrznie zapewne rozrywał rywala na kawałki i odpowiedział równie ostro:

Co ty, kurwa, tworzysz za teorie spiskowe?
Chyba cię stłukli za twój chujowy rap i ci się popierdoliło w głowie.
Yeee, lepiej naucz się poczucia rytmu zamiast cisnąć profesjonalistom.
Do mojego poziomu nie dojdziesz nigdy.

W przeciwieństwie do Kwangmina, Junhyung pozostawał dobry technicznie, gdy się denerwował. Jego twarz nie wyrażała nic, za to gestykulacja stała się dość brutalna. Po pokazaniu rywalowi kilku wulgarnych gestów, podszedł do niego i uderzył ramieniem.
- Stop! - zawołałem - bez takich. Możecie kontynuować, tylko grzecznie.
Kwangmin i tak nie odpowiadał. W tym momencie teoretycznie wygrywał Junhyung.
- Stop! - zawołał Jaebeom.
Kwangmin złapał Junhyunga za koszulkę i potrząsnął nim mocno.
- I co, zadowolony z siebie, frajerze?! - krzyczał, zdenerwowany.
Nie zdziwiło mnie to, gdyby Joker go nie zdekoncentrował, Kwangmin pewnie przygotowałby jakąś odpowiedź.
- Stop! - powtórzyłem.
Chociaż bitwa została zakończona, Junhyung odepchnął od siebie Kwangmina i odpowiedział mu, rapując:

Już ci, kurwa, zabrakło inspiracji? 
Rzucasz się do mnie z łapami, zamiast przyznać, że mam rację!
Jesteś zwykłym śmieciem pozbawionym ambicji,
 wystarczy że się dobrze bawisz, po co uczyć się czegoś więcej?
Sprzedawaj duszę dla hajsu i udawanego respektu, 
a ja dojdę na szczyt i powiem ci:
 fuck U!

Choć Jaebeom zabrał im mikrofony, a ja powtarzałem bezużyteczne "stop", na ten atak Kwangmin zareagował natychmiast:

Jak już dojdziesz na szczyt, to kto ma ci klaskać?
Nikt nie nagradza brawami oszusta i ignoranta.
Zajmuj się, czym chcesz, frajerze, rapowaniem, komponowaniem
i tak wszyscy mają cię w głębokim poważaniu!

- Ty skurwielu! - krzyknął Junhyung i wymierzył Kwangminowi cios prosto w twarz.
Poszkodowany upadł z jękiem na podłogę i złapał się za nos.
- Nie dziwię się, że twój ojciec nie chciał słuchać twojego pierdolonego rapu. Odszedł od twojej matki, bo się za ciebie wstydził! Potrafisz tylko wkurwiać ludzi i się im narzucać ze swoim rzekomym talentem! A tak naprawdę wszyscy mają cię w dupsku! - darł się.
Sprowokowany Junhyung rzucił się na niego z zamiarem wymierzenia kolejnych ciosów. Próbowaliśmy go odciągnąć, niestety rozdzielenie dwóch skotłowanych na podłodze chłopaków okazało się trudniejsze, niż przypuszczaliśmy. Junhyung był silny i mimo naszych próśb, gróźb, nie chciał się poddać. Klął przy tym i wyrywał się. Wreszcie zdołaliśmy go powstrzymać i wyrzuciliśmy z sali. Podbiegłem do Kwangmina i pomogłem mu się podnieść, jednocześnie pytając:
- I po co go prowokowałeś?
Nie odpowiedział mi.
- Nie chcę cię widzieć na moich zajęciach przez resztę miesiąca! - krzyknął za Jokerem Jaebeom i zatrzasnął za nim drzwi.
A więc moje wcześniejsze obawy były uzasadnione.


Lee Jeongmin (Boyfriend)

                Poszedłem do pokoju Donghyuna, Hyunseonga i Jiyeona, bo Kwangmin był na dodatkowych zajęciach z rapu, a Youngmin zrobił się ostatnio nie do zniesienia. Nie dość, że nie odzywał się do brata, to ogólnie sprawiał wrażenie rozkojarzonego i obrażonego na wszystkich. Jakby się zastanowić, jego dziwne zachowanie zaczęło się w dzień pierwszego konkursowego występu, kiedy pofarbowali mu włosy. Niestety, ani Youngmin, ani też Kwangmin nie chcieli powiedzieć, o co tu tak naprawdę chodzi. Wiedzieliśmy tyle, ile podsłuchaliśmy, kiedy kłócili się ze Stephie o to farbowanie. Czyli niewiele. Jeden zarzucał drugiemu kłamstwo, wyzywali się od debili. Ale chociaż rozmawiali. Później już tylko ignorowali się wzajemnie. A dodatkowo Youngmin ignorował też pozostałych członków. Wlazłem na łóżko Hyunseungowi i położyłem się tak, że moje stopy były przy jego twarzy.
- Ale jebie, o fuuu - skomentował.
- Spadaj, to ty się wczoraj nie kąpałeś. I śmierdzisz - odpowiedziałem mu.
Wlazł na mnie i zaczął okładać poduszką, a ja powtarzałem, że zdechnę od jego smrodu.
- Przestańcie - upomniał nas Donghyun - no po prostu, jak dzieci.
Jiyeon za to znowu wyżywał się na worku treningowym. W tym momencie do dormu wrócił Kwangmin i zamiast do swojego, mojego i Youngmina pokoju, wpadł do tego, gdzie akurat wszyscy oprócz jego brata siedzieliśmy.
- Pierdolony Yong Junhyung. Nienawidzę go, jak ja go nienawidzę! - darł się i trzymał się za nos.
- Co się dzieje? - zapytał Donghyun.
Przestałem się wygłupiać z Hyunseongiem, a Jiyeon zostawił wreszcie worek treningowy.
Kwangmin chodził po pokoju i opowiadał o rap battle z Jokerem, zorganizowanym przez Tablo i Jay Park'a. Kiedy skończył, usiadł wkurzony na łóżku Donghyuna. A w drzwiach stanął Youngmin. W jednej chwili zapomniał, że był obrażony na brata i znalazł się przy nim.
- Junhyung cię uderzył?! Ja mu zaraz oddam! - zawołał, gotowy wstać i iść natychmiast wymierzyć zemstę.
- Spoko, ja już mu oddałem - uspokoił go Kwangmin.
- Tak? - zapytaliśmy wszyscy.
- No, w sumie to obaj tarzaliśmy się po podłodze i szarpaliśmy. Masakra. Jay kazał mu nie przyłazić na swoje zajęcia przez resztę miesiąca - podsumował Kwangmin.
No normalnie bliźniacza miłość powróciła. Youngmin, oglądając brata, czy nic mu nie jest, postanowił:
- Jak spotkam Junhyunga na kolacji to mu przypierdolę.
Ale go nie spotkał. Specjalnie obserwowałem stolik B2ST, zastanawiając się, czy Joker się pojawi. Nie pojawił się. Natknąłem się na niego przypadkowo, jak szedłem do sklepu z Hyunseongiem. Rozsiadł się na oparciu ławki z słuchawkami na uszach. Nie widział mnie. Powiedziałem Hyunseongowi, żeby szedł sam, a ja pogadam z Jokerem. Zdziwił się.
- Chcesz go zrzucić z tego oparcia? - żartował - wreszcie możesz mu za wszystko odpłacić.
Odpowiedziałem mu tylko uśmiechem. Owszem, po tym, jak Joker odkrył mój najgorszy sekret i skopał mnie tak, że tydzień chodziłem w siniakach, byłem pełen furii i najchętniej odpłaciłbym mu tym samym. A później jakoś mi przeszło. Później było mi go tylko żal. Poczekałem, aż Hyunseong odejdzie, podszedłem do Junhyunga i klepnąłem go w plecy. Popatrzył na mnie tym swoim tępym wzrokiem i zapytał:
- Co?
- Możesz zdjąć te słuchawki i mnie posłuchać?
Ostatecznie to ja mu je zdjąłem.
- Co? - powtórzył - zostaw mnie w spokoju.
- Czemu po prostu nie przeprosisz? - zapytałem.
- Kogo?
- No wszystkich, którzy zasługują na przeprosiny. Jay'a na przykład. Może pozwoli ci uczestniczyć w zajęciach.
- A skąd ty wiesz...
- Już się wszyscy dowiedzieli.
- Aha.
Poszedłem w stronę sklepu, by się spotkać z Hyunseongiem. Po chwili dostałem sms-a: 
Joker: Czemu mam słuchać rad pedała?
Aż się zaśmiałem. Typowy Junhyung.


Yong Junhyung (B2ST)

                Czemu po prostu nie przeproszę wszystkich, którzy zasługują na przeprosiny?, zastanawiałem się, nie wstając z oparcia ławki, choć średnio mi tu było wygodnie, bo wrzynało się nieprzyjemnie i mnie dupa rozbolała. Wyciągnąłem z kieszeni telefon.  2  wiadomości od Doojoona, 1 od Yoseoba i 1 od Gikwanga. Chcieli, żebym wracał do dormu i opowiadał o aferze z rap battle. A to ostatnie, czego w tym momencie pragnąłem. Czemu po prostu nie przeproszę wszystkich, którzy zasługują na przeprosiny? "Przepraszam", napisałem i wysłałem tę wiadomość... do Hyuny. Nie wiedziałem tak naprawdę, za co. Zakładałem, że sama miała pojęcie, czemu się obraziła. Traktowała mnie z pogardą, jednocześnie pozwalając, by Jang Prince owijał ją sobie wokół palca. Udowodniła to, gdy masowała mu plecy i zupełnie ignorowała moją obecność. Jeżeli chciała mnie upokorzyć, to udało jej się. Byłem na nią wkurzony i przez kilka dni powstrzymywałem się, by nie eksplodować. Eksplodowałem w wyjątkowo nieodpowiedniej chwili, a Kwangmin został przypadkową ofiarą. Tego wszystkiego była winna Hyuna! Ale zrozumiałem, że wypowiadanie jej wojny na nic się nie zda, jedynie dodatkowo ją do mnie zniechęci. Pozostawało mi tylko to żenujące "przepraszam". Odpisała po paru minutach "przyjdź do studia nagraniowego". Zabrzmiało niepokojąco. Chociaż... gdyby znowu zamierzała mi nakopać, to chyba nie musiałaby w studiu, nie? Poszedłem tam tylko po to, żeby ją zobaczyć. Stwierdziłem, że po dzisiejszej akcji nie mam ochoty na towarzystwo nikogo innego. Nie wiedzieć czemu, przeczuwałem, że sam widok Hyuny może poprawić mi humor. Nie myliłem się. Zdjąłem słuchawki i zapaliłem naraz wszystkie światła. Hyuna odruchowo zasłoniła oczy. Siedziała na biurku z komputerem i witała mnie pocieszającym uśmiechem.
- Wyżyj się - powiedziała, wskazując na stojący obok mikrofon.
Powoli jej oczy przyzwyczajały się do światła. Patrzyła na mnie bez skrępowania, stanowczo, świadoma swojego uroku.
- Nie będę się przy tobie kompromitować - rzuciłem obojętnie i odwróciłem się, gotowy odejść.
Z głębi pomieszczenia rozległ się jej głos:
- Jak dowiedziałam się o twoim popisie na zajęciach z Jaebeomem i Seonwoongiem, nieźle się zdenerwowałam. Pomyślałam: ten cholerny Yong Junhyung, znowu sprawia kłopoty. Jechałam do domu, kiedy napisałeś. Nie wiedziałam, za co konkretnie mnie przepraszasz, byłam dość... zaskoczona. Ale zrozumiałam, że chyba ci ciężko. I zawróciłam. Przyjechałam tu tylko po to, by ci w tym wszystkim towarzyszyć... Idiotyczne, prawda?
Popatrzyłem na nią za swoim ramieniem. Wyraz jej twarzy się nie zmienił, choć głos złagodniał.
- Ja... ja... czuję się... nie wiem, nie umiem tego nazwać - zrezygnowałem wreszcie.
- A gdybyś porównał to do piosenki swojej ulubionej wokalistki? Jaki wybrałbyś tytuł?
- "All and everyone" - odpowiedziałem bez zastanowienia.
To tego kawałka nie przestawałem słuchać odkąd Dongwoon próbował podnieść popularność B2ST swoim idiotycznym skokiem.
- Zaśpiewaj to - poprosiła Hyuna - zaśpiewaj tę piosenkę. Wyrzuć z siebie wszystkie emocje, poczujesz się lepiej...
Naprawdę zależało jej, żebym poczuł się lepiej? Pomyślałem, że to nieważne, po prostu nie mogłem powiedzieć Hyunie "nie". Siedziała, przyglądając mi się. Podszedłem do mikrofonu i odtwarzałem sobie w głowie melodię. Włożyłem wszystkie swoje emocje w tę piosenkę, o wszechobecnym procesie... umierania.

As we advanced into the sun...
Death was all and everyone.
Death was all and everyone.

- Cholerny Yong Junhyung... i to niby miała być kompromitacja? - zapytała na koniec Hyuna, a ja jedynie się zarumieniłem.


Kim Hyuna

                W sobotnim odcinku live zajmowałam z pozostałymi trenerami przeznaczone dla nas miejsce i nie odrywałam wzroku od Yong Junhyunga. To powoli stawało się niepokojące. A mimo wszystko nie chciałam tego powstrzymać. Pozwoliłam mi i Jokerowi zbliżyć się do siebie, wytworzyć między nami w pewien sposób jakąś specjalną... intymną więź. Bo jak jeszcze można by to nazwać? Przyjaźń? Nie, Junhyung nie był moim przyjacielem. Miłość? Nie, nie, wykluczone! Pożądanie? W studiu panowałam nad sytuacją i nie pozwoliłam Jokerowi zaspokoić swoich perwersyjnych żądzy, chociaż po prostu pochłaniał mnie wzrokiem, spragnionym widoku mojego gołego ciała. Zaśpiewał tak, że ciarki przechodziły mi po kręgosłupie, jeszcze długo po tym, jak już skończył. Nie był tylko dobrym raperem, był znakomitym wokalistą. Wzruszał mnie prostotą, z jaką pokazywał poprzez muzykę emocje, zazwyczaj skryte głęboko w sobie za maską zobojętnienia. Otwierałam usta z zachwytu i powtarzałam: Yong Junhyung! Jesteś muzycznym geniuszem!
Zawstydził się, słysząc komplement, a ja zawstydziłam się, że go powiedziałam. Zrobiło się niezręcznie. Ale nas rozczulała ta niezręczność. Potem nie przestawałam wpatrywać się w Junhyunga, kiedy tylko nadarzała się okazja. Szukaliśmy się wzajemnie, by wymienić się choćby przelotnym spojrzeniem. Joker był dla mnie zagadką nie do odszyfrowania. A ja wyznaczyłam sobie cel, by mimo wszystko go odszyfrować.  Traktowaliśmy naszą znajomość, jak tajemnicę, nikt nie powinien się o nas dowiedzieć. Ale nie długo ten sekret został dochowany. Złamała go Min Dohee, pokazując w sobotnim odcinku mnie z Jokerem w studiu nagraniowym. Wszyscy byli zszokowani, jedynie Joowon zachowywał spokój.
- Zaprzyjaźniliście się - zagadnął Junhyunga, tym samym skłaniając go do komentarza.
- Hyuna nikogo nie zostawia w potrzebie. Ostatnio masowała Jang'owi plecy, bo go bolały, a... tamto, to był dla mnie bardzo ciężki dzień i kazała mi odreagować w studiu - odpowiedział, a ja wydałam z siebie westchnienie pełne ulgi, aż Taemin i Junsu, pomiędzy którymi siedziałam, spojrzeli na mnie podejrzliwie. Gdyby widzowie odkryli, że ja i Joker jesteśmy w bliższych relacjach niż powinniśmy, mielibyśmy kłopoty. Jak dobrze, że o tym pomyślał i udzielił wymijającej odpowiedzi. Chciałam go za to przytulić. Ale i tak byłam zdenerwowana. Rozumiałam, że z tego tygodnia szanowna pani reżyser, Min Dohee, nie miała zbyt wiele nagrań do dyspozycji. Kilku rzeczy nie można było pokazać w telewizji: omdlenie Jiyeona, skok Dongwoona, skutki rap battle. Myślałam, że mojego spotkania z Jokerem w studiu też nie zobaczą inni poza reżyserką i Shin Donghyunem. Cholera! Po emisji odcinka zapytałam Min Dohee, czemu to pokazała.
- MC Mong mi kazał - rzuciła przelotnie i pogrążyła się w rozmowie z ludźmi z ekipy telewizyjnej, a ja stałam, jak sparaliżowana i usiłowałam poukładać myśli.
MC Mong?! Znalazłam go za kulisami, złapałam za kołnierz koszuli i przyparłam do ściany. Dopiero co Dongwoon uspokoił rodziców i zapewniał, że nie zamierza nikogo o nic oskarżać, Shin Donghyun znów cwaniaczy i wystawia swój program na ostrą krytykę widzów. A dodatkowo na ostrą krytykę członków Boyfriend. Mogliby stwierdzić, że kibicuję B2ST, skoro utrzymuję bliskie kontakty z Jokerem, a trenerka powinna być bezstronna.
- Przecież to wygląda, jakbym miała romans z Junhyungiem! - wydarłam się, mimo że w pobliżu kręcili się inni trenerzy i kilka osób z telewizji.
- A nie masz? - odpowiedział mi z tym swoim typowym zadziornym uśmiechem MC Mong.
Myślałam, że mu przywalę.
- Mam, czy nie mam, powinieneś mnie zapytać i uprzedzić, że zamierzasz to pokazać, a nie po prostu puszczać w telewizji! Ja jedynie byłam z Junhyungiem w studiu, powiedziałam mu kilka milszych słów, nazywaj to sobie, jak chcesz, plotkuj, z kim chcesz, tylko nie wystawiaj nas na widok publiczny i nie narażaj na opinię milionów spragnionych skandalu widzów!
W jednej chwili MC Mong złapał mnie za nadgarstki.
- Kim Hyuna! Posłuchaj i nie udawaj zdziwionej. Dobrze wiedziałaś, że mam oko na ciebie i na Junhyunga. Myślisz, że po poprzedniej akcji, jak zabrałaś go na dwie godziny do dormu trenerów, uwierzyłem ci, że nie wiesz, co tam tyle czasu wyprawiał? Nie, nie uwierzyłem! To było ostrzeżenie, byś nie łamała więcej zasad regulaminu, a skoro to nie poskutkowało, przeszedłem do innych metod!
Wszyscy patrzyli na nas, w ogóle nie kryjąc zainteresowania. Wiedziałam, że swoim zachowaniem tylko potwierdzałam plotki o mnie i Jokerze. Chwilowo miałam to gdzieś. Myślałam jedynie o tym, by pokazać Donghyunowi, że nie może mi rozkazywać i kontrolować mojego życia, zrobić mu na złość.
- Chcesz wojny? To już ją masz!!! - oznajmiłam, odpychając MC Mong'a.
Wyszłam pewnym krokiem, trzaskając drzwiami.

13 komentarzy:

  1. O yah! Hyunseung... niezłe z ciebie ziółko;))) Wow! Rap battle było naprawdę brutalne! Na początku miałam takie: Junhyung to raczej Kwangmina pokona z palcem w dupie, ale już od drugiej rundy, Kwang mu zaczynał równo cisnąć i jak dla mnie, to on wygrał;) Szkoda tylko, że w fizycznej walce nie miał szans z Jokerem... Wow! Ciekawa jestem jak będzie wyglądać wojna pomiędzy Hyuną a MC Mong'iem;)))
    P.S. Co myślisz o comebacku VIXX?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to o Hyunseungu myślałam, jak pisałam tydzień wcześniej, że kto nie wzdycha do Hyuny w tym opowiadaniu :D A nie chciałam wtedy więcej zdradzać:)
      Kwang prowokował Junhyunga, a Junhyung niepotrzebnie się dał sprowokować i tak się narobiło;p
      Mogę zdradzić, że Hyuna celowo będzie dostarczała MC Mong'owi dowodów na swój rzekony "romans z Jokerem", żeby go wkurzyć tak jak on ją wkurzył puszczeniem tego nagrania :)
      Ach i w kolejnym rozdziale pojawia się nowa postać, ma na imię Sohyun i tyle mogę powiedzieć:)
      VIXX zrobili mi cudowną niespodziankę! Nie dość, że koncept akurat się wpasował w moje klimaty, to zgon miałam, oglądając mv:') Hot! Pomyślałam, że ciekawe mają fantazje :D
      A tobie jak się podoba?

      Usuń
    2. Hahaha Hyuna ma wielu zalotników;) Jestem ciekawa czy ktoś w końcu spuści lanie Junhyung'owi;) Bo trochę sobie zasłużył;) O! To będzie ciekawa wojna;))) Już zacieram rączki z radości na wiadomość, że nowa postać się pojawi;)
      Hahaha ja też przeżyłam zgon oglądając mv;) VIXX zrobili coś, na co wszyscy ich fani czekali z niecierpliwością;) Zajebisty koncept, który idealnie do nich pasuje;) Z nowego singla jedynie 3 utwór do mnie nie przemawia, ale pozostałe dwa wymiatają;) No i widząc Leo w czarnych, nieco dłuższych włosach po prostu wymiękłam;)))

      Usuń
    3. W sumie to nie planowałam, ale skoro mówisz, że zasłużył, to coś pomyślę:>
      A mi też 3 najmniej! Taak, lubię Leo w tych włosach, a Raviego lubię w jasnych, więc po prostu ideolo :D No i ostatnio jakoś N się też jaram więcej:)

      Usuń
    4. Nie no, to tylko moje zdanie;) Nie sugeruję żeby któryś z chłopaków pobił Jokera;) Ty decydujesz;)
      Ravi'emu te włosy pasują idealnie (ale w czarnych też ekstra wygląda;), no bo ten pomarańcz z ery On and on był... niewypałem;) N'a to nie sposób nie lubić;) On jest tak zwariowany, że każdy chciałby mieć takiego kompana;) Ja to Kena lubię najmniej.

      Usuń
    5. Zobaczymy co z tego wyjdzie:)
      Racja:) Pomarańczowy był najgorszy, chociaż... i tak uważałam, że Ravi prześliczny. Ogólnie to taki mi się męski wydaje haha:D A Ken mi się nie podoba z wyglądu za bardzo, ale lubię go:)

      Usuń
  2. Genialne!
    Świetny pomysł z tą bitwą ^^ i nie mogę doczekać sie kolejnej części, bo lubie takie klimaty (zwłaszcza w twoim wydaniu)
    Weny^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Ok, postaram się by jeszcze trochę kłótni i nieporozumień w tym opowiadaniu było^^

      Usuń
    2. takie pytanko jak wstawiłaś to zdjęcie z zespołami na górze?

      Usuń
    3. wchodzę w: układ/nagłówek i tam można dodać zdjęcie, tylko musi być format odpowiedni:)

      Usuń
  3. Ah ten popisujący się Hyunseung. <3 Ale żal mi Jokera, bo to z nim tu shipuję Hyune. :C
    Ten rap battle był świetny. <3 Choć zaszło to za daleko. Moim zdaniem Kwangmin przegioł.. A Jokera nie dziwie się, że poniosło. Biedny na teraz przechlapane u Jaya.. :C
    Jeongmin jest mega kochany. <3 Nie bez powodu ostatnio zrozumiałam, że został moim biasem. <3
    Kochana Hyuna. Jarałam się tą krótką ale jakże kochaną sceną z Jokerem. <3
    O jacie biedna ta Hyuna. :C Ale jestem ciekawa tej wojny. :O
    Już się cieszyłam, że nadrobiłam twoje rozdziały i miałam smutać, że teraz trzeba czekać. A tu niespodzianka. Patrzę, że jest rozdział 13. Czad. :D No to ja pewnie jeszcze dziś przeczytam go. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, Jay się wkurzył na Jokera. Miło, że szipujesz Hyunę z Jokerem, chociaż Hyunseung to twój bias. Chciałam, żeby między Hyuną a Jokerem istniała taka nić porozumienia:) PS ja też biasuję Jeongmina^^ tak, w nocy dodałam nowy rozdział:)

      Usuń