T.O.P
wyszedł z jednego z pokoi i zaczepił przechodzącego korytarzem Jaejoonga.
- Mamy dziewczynę. Idź i zabaw się trochę – polecił,
zapinając spodnie, po czym ruszył w swoją stronę.
Jaejoong wahał się chwilę, zanim nacisnął klamkę.
- Mam cię już dość zboczeńcu… - usłyszał wypowiedziane
znudzonym głosem słowa w języku japońskim. Rozejrzał się wokół, aż nie
umiejscowił właścicielki tego głosu na łóżku, w całości przykrytej kołdrą.
- Mówisz o szefie? – zapytał, również przechodząc na
język japoński.
Dziewczyna gwałtownie usiadła na łóżku, nadal
przykrywając kołdrą dużą część nagiego ciała. Jaejoong zwrócił uwagę na jej zaciśnięte w
linijkę usta i ślady łez na policzkach.
- Kim ty jesteś? – spytała.
- Dostałem rozkaz, żeby się z tobą zabawić, ale nie mam
na to ochoty – wyjaśnił Jaejoong i dodał – jestem Hero.
- Mikasa – przedstawiła się ona – a szef wcale nie jest
szefem.
- Co?
- Jest zboczeńcem i erotomanem!
- Ach… tak?
- Chcę się ubrać – powiedziała Mikasa.
Jaejoong podniósł porozrzucane dookoła rzeczy dziewczyny
i podał jej.
- Odwróć się – poprosiła ona – i nie podglądaj.
Kiedy Mikasa już się ubrała, wróciła do poprzedniej
kwestii:
- Szef naprawdę nie jest szefem – upierała się – przed
nim pieprzył mnie ktoś, kto dawał mu rozkazy.
Zaciekawiony Jaejoong usiadł na łóżku obok Mikasy.
- Co takiego?
- To był niemłody mężczyzna. Skoro dawał T.O.P rozkazy,
pomyślałam, że musi pełnić od niego ważniejszą funkcję.
- T.O.P kazał nazywać się szefem… - przyznał Jaejoong.
Mikasa się zezłościła.
- Może dla ciebie T.O.P jest szefem, dla mnie…
- Zboczeńcem i erotomanem – dokończył Jaejoong.
Mikasa posłała mu zdziwione spojrzenie, jakby pytała:
skąd wiesz? Czyżbym już mówiła?
To go rozbawiło.
- Jesteś Japonką? – zmienił temat.
Mikasa skinęła głową.
- Jak się tu znalazłaś? – zapytał.
Wcześniejsza złość Mikasy zmieniła się w podejrzliwość.
- Dlaczego cię to interesuje?
- Przypuszczam, że tak jak ja, nie jesteś tu z własnej
woli – ponieważ Mikasa nie zaprzeczyła, Jaejoong kontynuował – zostałem porwany
i zmuszony do pracy przy przemycie nielegalnych substancji pod groźbą śmierci,
własnej i swoich bliskich.
Zapadła cisza. Mikasa rozważała, co powiedział jej
Jaejoong i najwidoczniej doszła do wniosku, że może mu zaufać
- Mój ojciec… był szefem gangu – zaczęła – dorobił się
majątku na interesach z Koreą Południową. Często tu przyjeżdżał i zabierał mnie
ze sobą. Tak było i tym razem. Powiedział, że ma do wykonania ważne zadanie i
zlecił je swoim ludziom. Najpierw oni zaginęli, a potem gangsterzy z Extreme
Dimension porwali mojego ojca i mnie – Mikasa głośno przełknęła ślinę, z trudem
powstrzymując łzy – jestem pewna… że zabili mojego ojca, a mnie oszczędzili po
to, żebym była ich dziwką.
Jaejoong nie chciał przyznać, że był świadkiem jak ludzie
jej ojca zostali zastrzeleni w ciemnym lesie.
Pocieszająco objął Mikasę ramieniem. Ona oparła głowę na jego piersi.
Trwali w tej pozycji bardzo długo.
- Ile osób pracuje dla Extreme Dimension z przymusu? –
spytała nagle dziewczyna.
- Z tobą trzy – odpowiedział Jaejoong – nic mi nie
wiadomo, by ktoś jeszcze pracował z przymusu.
- Kto jest trzeci?
- Nazywa się Lee Kyumin, ma dwadzieścia jeden lat.
- To tyle co ja.
Po chwili dziewczyna dodała:
- Musieliście bardzo podpaść szefowi, że skazał was na
takie życie.
- Któremu szefowi? – zażartował Jaejoong, nie czując się
na siłach, by wspominać powód zmuszenia go do pracy w Extreme Dimension –
Mikasa – zwrócił się do niej nieco niepewnie – ja widuję tylko T.O.P, ale ty możesz
spotkać też innych pracowników. To czyni cię cennym źródłem informacji…
Obawiał się, że Mikasa obrazi się za jego śmiałe aluzje,
ale ona jedynie zapytała:
- Chcesz, żebym przekazywała ci te informacje?
- Chcę się dowiedzieć jak najwięcej o funkcjonowaniu
organizacji – oznajmił Jaejoong – każda
informacja jest dla mnie cenna.
- Skoro mogę ci pomóc, chętnie to zrobię – stwierdziła
Mikasa.
Jaejoong podziękował jej. Uświadamiając sobie, że na
rozmowie z nią spędził ponad godzinę, dodał że już pójdzie.
- Mieszkam w ostatnim pokoju po lewej stronie –
powiedział, wychodząc – możesz przyjść do mnie, kiedy tylko zechcesz.
Odniósł wrażenie, że na twarzy Mikasy pojawił się cień smutnego
uśmiechu.
Po
jego wyjściu siedziała bez ruchu, gdy nagle usłyszała zbliżające się kroki.
Oby to nie był
T.O.P, pomyślała.
Na wszelki wypadek znów schowała się pod kołdrą. Rozległo
się pukanie do drzwi. Mikasa nie odpowiedziała.
Uwierzy, że nie ma
mnie w pokoju i odejdzie, przekonywała samą siebie.
Drzwi skrzypnęły i Mikasa zadrżała. Jednak nie usłyszała
niskiego, poważnego głosu T.O.P, ale wypowiedziane nieco gorszą od tamtego,
lecz przyjemnie brzmiącą japońszczyzną, przez Youngjuna słowa:
- Przyniosłem kolację.
Mikasa zrzuciła z siebie kołdrę i przyznała:
- Nie jestem głodna.
Youngjun postawił przed nią tacę. Przysiadł obok.
- Zjedz chociaż trochę – zachęcał – specjalnie dla ciebie
przygotowałem najbardziej znane koreańskie potrawy: kimbap, daebokki, kimchi… -
widząc, że Mikasa patrzy na jego podbite oko, wyjaśnił – próbowałem rozdzielić
takich dwóch, którzy ciągle się kłócą.
- Opowiedz mi jak się robi kimchi – poprosiła Mikasa.
I Youngjun jej opowiedział, a w tym czasie ona
skosztowała każdej z przygotowanych przez niego potraw.
To stało się ich rytuałem. Youngjun przynosił tacę i
siadał obok Mikasy. Słuchając jego opowieści, jak robi się kimbap, daebokki,
czy zupę rybną, jadła. Odtwarzała w myślach przepisy kulinarne, gdy któryś z wysoko
postawionych członków Extreme Dimension zaspokajał w niej swoje potrzeby
seksualne. Najczęściej czynił to T.O.P. Odwiedzał dziewczynę w jej pokoju, albo
wzywał do własnego apartamentu. Rzucał obojętne „rozbieraj się”, a potem
zabawiał się z nią ile chciał i jak chciał. Wobec oprawców Mikasa była
milcząca, opanowana i oziębła. Sprawiała wrażenie jakby wyzbyła się wszelkich
emocji. Ale nie wyzbyła się. Kiedy nadchodziła noc i Mikasa wiedziała, że dziś
już nikt jej nie odwiedzi ani do siebie nie wezwie, bez końca szorowała mydłem
młode, jędrne ciało, wciąż czując się brudna. Kładła się do łóżka i płakała w
poduszkę nad swoim obecnym życiem, nad ojcem, nad sobą, dopóki z wyczerpania
nie zapadała w sen, przynoszący jedynie koszmary. Tak mijał dzień za dniem, noc
za nocą. Aż wreszcie Mikasie zabrakło łez. Krzyczała. Szczypała się w nagie
ramiona. Rwała włosy z głowy, ale łzy nie płynęły.
Tej nocy po raz pierwszy zapukała do drzwi pokoju
Jaejoonga.
Otworzył jej Kyumin, który nie zdążył jeszcze zasnąć.
- Szukam Hero. Powiedział, że mieszka w tym pokoju –
wyjaśniła.
Widząc, że Kyumin nie rozumie języka japońskiego,
przetłumaczyła swoje wcześniejsze słowa na angielski. Chłopak machnął ręką,
pokazując dziewczynie, żeby weszła. Nie zapalając światła, nieśmiało podeszła
do łóżka Jaejoonga, który obudzony pukaniem, przyglądał jej się zaspanym
wzrokiem.
- Możesz mnie przytulić? – spytała.
Jaejoong zapraszająco podniósł róg kołdry i po chwili
trzymał Mikasę w objęciach.
- Główny szef nazywa się Jang Kwangsoo – szeptała mu na
ucho – poznałam też kilku innych wysoko postawionych pracowników, którzy mają
swoje biura i apartamenty w lewym skrzydle budynku. Sądzę, że każdy z nich
pełni określoną funkcję, tak jak T.O.P pełni funkcję bycia szefem dla
wszystkich stojących w hierarchii niżej od niego.
Jaejoong nie spodziewał się, że Mikasa poważnie
potraktuje prośbę o bycie jego informatorką.
- Dziękuję – powiedział nieco zaskoczony.
- Nie, to ja dziękuję – upierała się Mikasa i powtórzyła
po koreańsku – gomawo.
Jaejoong chciał ją zapytać za co, ale przytulona do niego
dziewczyna zdążyła już zasnąć.
I nic się jej nie śniło.
Tak oprócz rytuału jedzenia przy opowieściach Youngjuna,
w życiu Mikasy pojawił się też rytuał spędzania nocy w łóżku Jaejoonga. Przed
zaśnięciem dyskutowali o strukturze i działaniu organizacji, a z czasem zaczęli
poruszać i inne, całkiem błahe tematy. Kyumin obserwował jak szepczą sobie
wzajemnie na ucho, po czym zasypiają przytuleni i wreszcie zagadnął
współlokatora:
- Szef dzieli się z tobą swoją dziwką?
Jaejoong przyparł go do ściany i przez zaciśnięte ze
złości zęby, wyjaśnił jak Mikasa znalazła się w Extreme Dimension.
- Nie dość, że A-Tom zastrzelił w lesie tamtych
gangsterów, T.O.P odnalazł i zabił ich szefa, a jego córkę zmusił do
świadczenia usług seksualnych – podsumował.
I do Kyumina dotarło, że Jaejoong miał rację – członkowie
Extreme Dimension nie cofną się przed niczym. Od tego momentu przestał nie
tylko wspominać, ale również myśleć o ucieczce. Lecz w dalszym ciągu wdawał się
w sprzeczki ze współlokatorem. Mikasa, która coraz częściej z nimi rozmawiała,
po japońsku Hero i po angielsku z Kyuminem, poprosiła w końcu w obu językach:
- Pogódźcie się. Jesteście teraz moimi jedynymi
przyjaciółmi i nie chcę, żebyście się kłócili.
Sposób w jaki sformułowała prośbę podziałał na chłopaków
rozbrajająco.
- Żal mi jej – stwierdził Kyumin, gdy zostawiła ich
samych – jestem wściekły, że T.O.P i ci wszyscy, o których istnieniu wcześniej
nie miałem pojęcia, krzywdzą ją prawie na moich oczach, a ja nie mogę nic dla
niej zrobić. Nigdy nie przespałem się z dziewczyną bez jej woli, ale mimo to ponoszę
karę, a oni nie…
Jaejoong się nie odzywał. Kyumin poczuł nagle wielką
potrzebę, by komuś się zwierzyć i kontynuował:
- Kiedy odzyskałem świadomość po porwaniu, T.O.P
powiedział mi, dlaczego tu trafiłem. Chodziło o dziewczynę, z którą jakiś czas temu
przespałem się po imprezie i porzuciłem. Często za to obrywałem, ale nie
przejmowałem się, nawet nie wyobrażałem sobie… Wiedziałem, że ona ma na imię
Nana i nic poza tym. Ani, że zaszła ze mną w ciążę… ani, że jest młodszą
siostrą T.O.P.
- T.O.P powiedział mi, że trafiłem tu przez mojego ojca –
wyznał w odpowiedzi Jaejoong – on należał do tej organizacji, jednak gdy próbował
robić interesy na boku , złapała go policja. Zanim poszedł siedzieć, chcąc
ratować półrocznego syna, zmusił moją matkę, by oddała mnie do adopcji.
Ale członkowie Extreme Dimension udowodnili, że nie ma
przed nimi ucieczki, więc w rezultacie płacę za błędy mojego ojca.
- Wiedziałeś przed porwaniem, że jesteś adoptowany? –
zapytał Kyumin.
Jaejoong zaprzeczył, kiwając głową.
- Dobrze to ująłeś: obaj jesteśmy na równie przegranej
pozycji – przyznał potem – skoro zostaliśmy skazani na swoje towarzystwo,
moglibyśmy spełnić prośbę Mikasy i skończyć ze sobą walczyć.
Przez krótkofalówkę wezwali dziewczynę do siebie i
oznajmili, że już się pogodzili. Na potwierdzenie tych słów nawet uściskali się
po przyjacielsku. Odtąd spędzali wolny czas we trójkę. Przeważnie spotykali się
w pokoju chłopaków przy radiu, które razem z zestawem płyt załatwił im
Youngjun.
Lecz nadal najlepszy
kontakt Mikasa miała z Jaejoongiem. Opowiedziała mu jak jej matka zginęła przed
laty, przypadkowo wpadając w ręce mafii. I, ze po tym wydarzeniu ojciec, chcąc
pomścić śmierć żony, sam zdecydował się zostać gangsterem. Z pewnością nie
podejrzewał, do czego to doprowadzi jego oraz córkę, której bezpieczeństwo
traktował zawsze jako priorytet. W zamian Jaejoong opowiedział Mikasie o Seunghee.
W nocy, kiedy wymienili te wyznania, obejmowali się
mocnej, niż zwykle, starając się przekazać sobie wzajemnie jak najwięcej ciepła,
wsparcia, pocieszenia.
Siedzieli na podłodze w pokoju chłopaków; Kyumin przy radiu, obok Mikasa i Jaejoong.
- Dziękujemy za oddanie głosów w naszej liście przebojów.
Proszę teraz wylosować nagrodę, wybierając numer od jeden do pięciu – Kyumin zwrócił
się do Mikasy.
- Momencik! Poradzę się przyjaciela – poprosiła.
Spytała Jaejoonga jaka jest jego ulubiona cyfra od jeden
do pięciu i po usłyszeniu odpowiedzi, powtórzyła:
- Wybieram numer trzy.
- Moje gratulacje! Wygrywa pani jabłko – Kyumin przekazał
Mikasie soczysty owoc – a na miejscu szesnastym Wet Wet Wet z piosenką „Love is
all around” – nastawił płytę.
Jaejoong chwycił Mikasę za rękę i porwał do tańca. Ona
chciała odłożyć jabłko, ale wpadła na lepszy pomysł. Po chwili kołysali się,
ściskając owoc między czołami i głośno się śmiali. Przerwał im sygnał
krótkofalówki Mikasy. Jabłko potoczyło się pod jedno z łóżek, gdy dziewczyna poszła
odebrać.
Oby to nie był
T.O.P.
To był T.O.P.
Kyumin zatrzymał płytę.
- Dokończymy audycję jak wrócę – obiecała Mikasa, robiąc
dobrą minę do złej gry i zniknęła.
Kyumin i Jaejoong usiedli oparci o siebie plecami.
- Ten T.O.P zawsze musi nam popsuć zabawę – stwierdził z
wyrzutem pierwszy.
- Jakie to uczucie zrobić dziecko jego siostrze? To tak
jakbyście stali się rodziną.
- Bardzo śmieszne.
Kyumin zamilkł na chwilę, po czym wyznał:
- Nic nie wiem o Nanie, ale wydawała się inna, niż T.O.P.
Zabawna, zwariowana… i ciągle się uśmiechała.
- Ciekawe, czy moja siostra już urodziła – zastanawiał
się Jaejoong.
- Która?
- Suyoung.
- Tyle ich masz…
- Osiem.
- No właśnie.
- Ale tylko jedna jest w ciąży.
- Skąd wiesz? - odparł
Kyumin – od dwóch miesięcy jesteśmy zamknięci, wiele mogło się przez ten czas
wydarzyć.
- Masz rację – potwierdził Jaejoong – ale cokolwiek się
wydarzyło, my już nigdy się o tym nie dowiemy.
Rozmawiali w oczekiwaniu na Mikasę, ale ona się nie
zjawiła. Dopiero, gdy zniecierpliwieni wzięli kąpiel i położyli się do łóżek, skrzypnęły
drzwi. Dziewczyna chwiejnym krokiem przeszła przez pokój i wtuliła się w Jaejoonga.
Wyczuł od niej alkohol oraz zauważył, jak przy ich pierwszym spotkaniu, ślady
łez na jej policzkach.
- Co się stało? – zapytał.
Nie odpowiedziała.
- Mikasa...
- Jestem zmęczona, chcę spać.
- Przytul się – objął ją ramionami i niedługo potem
usłyszał ciche pochrapywanie.
Minęło jeszcze parę tygodni, zanim Jaejoong zaczął się
domyślać, dlaczego tamtej nocy Mikasa wróciła tak późno, kompletnie pijana.
***
Kurczę, przez pomyłkę przeczytałam ten rozdział zamiast najpierw 4. :x
OdpowiedzUsuńAle... Nie żałuję, bo ten rozdział jest przegenialny! :D
Świetnie wymyśliłaś historię Mikasy. Tak się wczułam, że cierpiałam razem z nią :C Czuję, że w końcu mnie wciąga. xD
Jutro przeczytam 4, co nadrobię xD
Ps. Dlaczego wróciła w takim stanie? Dowiedziała się, że jej ojciec został zamordowany? Plis zdradz chociaż to! :)
ojej straszna historia Mikasy. I mają kolejnego sprzymierzeńca. Lecę dalej. :D
OdpowiedzUsuń