11/02/2015

blue lagoon (rozdział 6)

               - Twój szef dał mi wskazówki. Sukienka i makijaż mają być wyjątkowe, ale jednocześnie skromne, żeby stwarzały efekt naturalności – mówi Sumin.
Garderoba studia fotograficznego Good style-Good life wzbudza w Hayi równie wiele emocji, co za pierwszym razem, gdy dziewczyna się tu znalazła. Wtedy czekała ją sesja zdjęciowa, teraz debiutancki występ. Sumin wybiera dla niej krótką, srebrną sukienkę bez ramiączek.
- Długo znasz Jiyonga? – odzywa się Hayi.
- Tak.
- A Harę?            
- Yhm... ona była w nim bardzo zakochana...
Sumin sadza Hayi w fotelu. Oczyszcza jej twarz i zaczyna nakładać kosmetyki.
- Byli ze sobą?
- Tak.
Hayi przestaje cokolwiek rozumieć. Informacja o związku tych dwojga nie pasuje do ich sytuacji. Czy gdyby Hara była tak bardzo zakochana w Jiyongu, porzuciłaby go dla telewizji?
- Czemu się rozstali?
- Nie wiem.
- Powiedz mi, proszę.
- Ja naprawdę nie wiem…
- Ty i twój szef jesteście przyjaciółmi Jiyonga. Jak możesz nie wiedzieć?
Sumin nie spieszy się z odpowiedzią.
- Jiyong nie ma przyjaciół. Stracił wszystkich przez swoją chciwość. Hakyeon został przy nim tylko ze względu na dawne sentymenty.
- Dawne sentymenty?
- Bo to on pomógł zdobyć Jiyongowi pieniądze na otwarcie klubu.
- Jak?
Sumin rozkłada ręce. Nie odzywa się już ani słowem, póki makijaż Hayi nie jest skończony. Potem zaprowadza ją do studia, gdzie rozmawiają szefowie. Na widok dziewczyn milkną, jak ludzie, którzy mają swoje tajemnice.
- O taki efekt chodziło? – Sumin zwraca się do Jiyonga.
On dokładnie ogląda Hayi. Obraca ją dookoła. Palcami przeczesuje jej włosy.
- Nieźle.
- Mówiłem, że można zaufać Sumin - Hakyeon otacza ją ramionami - mnie nigdy nie zawiodła.
Na pożegnanie krzyczy w kierunku obojgu wychodzących "fighting!"
                Zbliża się wieczór. Hayi przez szybę samochodu Jiyonga obserwuje miasto powoli zanurzające się w mroku.
- Zdenerwowana?
- Zdenerwowana, ale przygotowana.
Bardziej, niż śpiewaniem przed klientami Blue Lagoon, których pewna ilość należy do branży muzycznej, Hayi denerwuje się, że zawiedzie Jiyonga. Gdyby tak się stało, całe jej poświęcenie, żeby dostać pracę okazałoby się daremne. Szansa na spełnienie największego marzenia przepadłaby. Po niedostaniu się do „The voice of Korea” Hayi jakoś przełknęła gorycz porażki, ale nie jest pewna czy zniosłaby to znowu. Jednak tymi obawami nie może się podzielić z Jiyongiem. Gdyby odkrył jej słabości, przestałby pokładać w niej jakiekolwiek nadzieje.
On niespodziewanie parkuje. Wysiada z samochodu i otwiera drzwi od strony Hayi.
- Gdzie jesteśmy?
- Chodź ze mną… no chodź!
Po chwili jadą windą na szczyt wieży telewizyjnej. Hayi próbuje się dowiedzieć, dlaczego Jiyong ją tu zabrał. Nie dostaje żadnej odpowiedzi. Nie wyczytuje niczego z jego twarzy. Nieważne, co on planuje. Wiele razy udowodnił, że jest nieobliczalny. Ona chyba oszalała, kiedy wysiadła z samochodu i podała mu rękę! Winda się otwiera. Hayi i Jiyong wychodzą na taras widokowy. Ze wszystkich stron otacza ich lśniące tysiącami świateł, ulicznych latarni i kolorowych neonów miasto.
- Ekstra, co nie? – pyta on.
Zanim oczarowana tym widokiem Hayi zdąży przytaknąć, Jiyong wspina się na kilka stopni barierki, szeroko rozkłada ramiona i krzyczy w przestrzeń. Nagle odwraca się i wyciąga rękę do dziewczyny.
- Mam lęk wysokości – odpowiada ona.
- Ja też, aż cały się trzęsę. Ale lęki są po to, żeby je pokonywać.
Jiyong schodzi z barierki. Pomaga Hayi wspiąć się na kilka stopni i obejmuje ją.
- Nie patrz w dół, tylko przed siebie.
- Boję się.
- Trzymam cię mocno – zapewnia Jiyong – nie puszczę.
Czuje jak Hayi się trzęsie. Wreszcie dziewczyna podnosi powieki i pozwala wzrokowi błądzić wśród świateł. Już zupełnie spokojna, rozkłada ramiona, jak wcześniej Jiyong, i wybucha głośnym śmiechem. On wciąż ją obejmując, przytula się do jej pleców. Pozostają w tej pozycji przez pewien czas.
- Lee Hayi – zwraca się do dziewczyny Jiyong, pomagając jej zejść z barierki – mam w głowie pewien widok, który przypominam sobie zawsze, jak jestem zdenerwowany. Ty też przypomnij sobie te światła, jak wyjdziesz na scenę i pokonaj lęk.
                W milczeniu zjeżdżają windą. Wsiadają do samochodu i ruszają. Hayi myśli nad tym, co usłyszała od Jiyonga. I odważa się poruszyć temat, który zainteresował ją podczas dzisiejszej rozmowy z Sumin.
- Ile ty właściwie masz lat?
- Dwadzieścia sześć.
- Jak to zrobiłeś, że tyle osiągnąłeś w takim młodym wieku?
- Co niby osiągnąłem?
- No wiesz… Zanim klub zacznie przynosić zyski, najpierw trzeba w niego zainwestować…
- Chcesz wiedzieć skąd miałem kasę? – przerywa jej Jiyong – po jakiego chuja? Czy ja cię wypytuję o twoje prywatne sprawy? Jestem twoim szefem, ty tylko dla mnie pracujesz i niech tak zostanie!
- Przepraszam…
Jiyong przygryza dolną wargę. Nie odzywa się, dopóki nie parkuje przed klubem.
- Idź na zaplecze i bądź przygotowana, kiedy zapowiem twój występ.
Zostaje sam i wyjmuje z paczki ostatniego papierosa. Nie jest dobrze. Wręcz przeciwnie, bardzo źle. Znów wypalił wszystkie, zanim jeszcze zaczęła się noc. Nie wytrzyma do rana. Idzie do najbliższego sklepu i kupuje od razu trzy paczki. Mając przy sobie taki zapas nikotyny, rozluźnia się. Wchodzi do klubu i przekonuje się, że porozwieszane w całej dzielnicy plakaty zapowiadające debiut nowej wokalistki, przyniosły oczekiwany efekt. Czerwone, skórzane kanapy zajmuje całkiem spora ilość klientów. Nawet jeśli większość z nich przyszła, by porównać Hayi z Harą, będą przychodzić i na kolejne występy, gdy porównanie wypadnie dla tej pierwszej pozytywnie. Jiyong wychodzi na scenę i zapowiada nową wokalistkę. Ta jest lekko onieśmielona, ale przypomina sobie widok tonącego w światłach miasta i uspokaja się. Jednocześnie stara się stosować do rad odnośnie debiutanckiego występu, które dawał jej szef przed wizytą w studiu fotograficznym Good style-Good life. Powinna się uśmiechać, lecz nie przesadnie, by nikt nie pomyślał, że chce kogoś tym przekupić. Powinna unikać kontaktu wzrokowego z publicznością, by sprawiać wrażenie tajemniczej. I powinna wczuwać się w muzykę. Śpiewa szybką piosenkę, po czym wita się:
- Dobry wieczór. Nazywam się Lee Hayi. Mój głos będzie wypełniał wnętrze Blue Lagoon i życzę wam, żeby wypełniał też wasze serca wszystkim, co najlepsze.
Jej słowa zostają przyjęte brawami. Hayi kłania się nisko i śpiewa następną piosenkę. Czuje się na scenie coraz pewniejsza siebie. Wśród publiczności zauważa swoich rodziców z Jyuni, a nawet z Seunghyunem! Przenosi wzrok na stojącego z boku Jiyonga i wie, że go nie zawiodła. Po występie spotyka się z nim na zapleczu.
- Lee Hayi, jak się czujesz? – pyta Jiyong.
- Szczęśliwa.
Ona ukrywa w dłoniach zarumienione policzki. Dlaczego on zawsze tak ją zawstydza?!
- Co ty robisz? Makijaż sobie rozmazałaś.
Wyciera palcem czarny ślad pod jej okiem.
- A ty? Jak oceniasz mój występ?
Idą do biura szefa. Siadają na kanapie. Dopiero wtedy on się odzywa:
- Nie będę cię okłamywać… - na widok jej zmartwionej miny dodaje – klienci wciąż ubolewają nad odejściem Hary, ale z opinii jakie słyszałem wynika, że im się spodobałaś.
- I będą przychodzić na kolejne występy?
- Taką mam nadzieję.
Hayi odpowiada uśmiechem. Zapada milczenie, które ona przerywa:
- Jest tu moja rodzina i przyjaciel.
- Przywitaj się z nimi.
Jiyong lekko popycha Hayi, żeby wstała. Dziewczyna mija stoliki klientów i rzuca się rodzicom w objęcia.
- Jesteśmy z ciebie dumni – mówi pan Lee.
Pani Lee ma łzy w oczach. Jyuni chwali wygląd kuzynki. Seunghyun ciągnie Hayi, żeby zajęła miejsce obok niego.
- A może wielkiej gwieździe nie wypada siadać przy stoliku z klientami? – żartuje.
- Sam jesteś wielka gwiazda – odpowiada Hayi.
- Chyba pornosów, które ogląda – wtrąca Jyuni.
Seunghyun szturcha ją w ramię i nagrywa telefonem jej reakcję.
- Usuń to!!!
W tym momencie przy ich stoliku zjawia się Jiyong.
- Dobry wieczór – kłania się – nazywam się Kwon Jiyong, jestem właścicielem Blue Lagoon. Gratuluję tak utalentowanej córki – uśmiecha się do Hayi, a ona czuje, że znów się rumieni.
Pani Lee podaje Jiyongowi rękę, którą on całuje. Nie powtarza tego gestu witając się z Jyuni. Z panem Lee wymienia zwykły uścisk dłoni. I ignoruje wrogi wzrok Seunghyuna.
- Proszę wybrać sobie napoje na mój koszt. Zaraz przyślę kelnerkę, by przyjęła zamówienia – dodaje i znika.
Jyuni wybiera sobie najdroższego drinka. Pozostali nie piją, rozmawiają o występie Hayi. Ponieważ Sawoo został pod opieką cioci, wcześnie postanawiają wracać do domu. Pan Lee otwiera samochód. Zajmuje miejsce kierowcy, a pani Lee obok niego.
- Hayi, usiądź między Jyuni i Seunghyunem - polecają rodzice – ci dwoje kłócili się przez całą drogę do klubu.
- Jiyong nie pocałował mnie w rękę – przeżywa Jyuni.
- Za to wypiłaś na jego koszt najdroższego drinka – wypomina jej Seunghyun.
- Trzeba korzystać z okazji.
- Ja nie skorzystałbym z niczego od tego kolesia.
- Mi też on się nie spodobał – przyznaje pani Lee, gdy ruszają – wydawał się taki… pretensjonalny.
- Jakby tylko dla pozorów okazywał nam sympatię  - dopowiada pan Lee.
A Hayi wciąż czuje ciepło Jiyonga obejmującego ją i przytulonego do jej pleców na stopniach barierki tarasu widokowego wieży telewizyjnej.

OD AUTORKI:

Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Dodaję nowy, jakiś taki romantyczny mi wyszedł, ale wpisałam sobie w google grafice "seoul tower view" i widok mnie zainspirował:) W następnym rozdziale trochę zawirowań...bo tak!

4 komentarze:

  1. Haha, koncowka najbardziej mi się podobała, az się usmiechalam do monitora ^^ no ciekaawe co wymyślisz :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowieku przepraszam za spóźnienie ale czasu nie mam xD
    Rozdział boski~ ale teraz lecę na badania pa!

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no co za akcja. Ji Yong taki tajemniczy i bezpośredni. Jak jakiś alfons xd Na prawdę jestem ciekawa co dalej. Weny życzę !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oho! Robi się coraz ciekawiej. Najbardziej mnie rozwalił komentarz na temat pornosów. I te wieczne wahania nastrojów Jiyong'a:) Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń