04/02/2015

blue lagoon (rozdział 5)

               Następnego dnia Hayi zjawia się przed budynkiem studia fotograficznego Good style – Good life z dużym opóźnieniem.
- Był jakiś wypadek. Zamknęli drogę i trzy przystanki musiałam iść pieszo – wyjaśnia.
Ma zarumienione policzki i przyspieszony oddech.
Jiyong stoi oparty o samochód. Pali papierosa.
- Mogłaś zadzwonić.
- Zadzwoniłam.
Jiyong się odwraca. Przez samochodową szybę zauważa swój telefon komórkowy na siedzeniu kierowcy. Wybucha śmiechem. Następnie wyrzuca papierosa i podaje Hayi ramię. Ona przyjmuje je niechętnie.
- Gdzie idziemy? – pyta.
On wskazuje budynek studia fotograficznego z kolorowym szyldem Good style – Good life.
Co za nieoryginalna nazwa, myśli Hayi.
– Zanim zaczniesz występować, trzeba zająć się twoją promocją. Idziemy zrobić ci zdjęcie na plakat – informuje Jiyong.
- Co?!
Czy on właśnie mówi, że zmęczona po szkole i przejściu pieszo trzech przystanków będzie miała sesję zdjęciową?!
- No naprawdę, mogłeś powiedzieć mi wczoraj.
- Nie chciałem, żebyś się stresowała.
- A teraz niby się nie stresuję?! Jestem zupełnie nieprzygotowana…
W odpowiedzi Jiyong zapewnia:
- Będę tam z tobą.
To dla Hayi żadne pocieszenie. Jednak wchodzi z szefem do budynku. Wnętrze wypełniają różnego rodzaju podesty i kamery. W ich otoczeniu stoi ekstrawagancko ubrany mężczyzna w średnim wieku.
- Kwon Jiyong, ty skurwielu! – śmieje się – i… Lee Hayi, dobrze pamiętam?
- Tak, to ona.
Jiyong musiał mu o niej opowiadać. Hayi wie, że powinna się przywitać, ale zamiast tego tylko mocniej ściska ramię swojego szefa.
- Zrobimy jej najlepsze zdjęcie promocyjne – zapewnia ekstrawagancki mężczyzna i woła swoją asystentkę – Sumin! Zajmij się strojem i makijażem tej małej.
- „Ta mała” nazywa się Lee Hayi, dobrze pan pamięta – Hayi zdobywa się na odwagę.
W tym samym momencie Jiyong wyrywa ramię z jej uścisku i popycha ją lekko w stronę Sumin. Obie znikają w garderobie.
- Jest tu coś, co szczególnie chciałabyś założyć? – pyta Sumin, młoda dziewczyna o delikatnej urodzie.
Hayi krąży między wieszakami pełnymi strojów, jakie widziała dotąd jedynie w czasopismach o modzie.
- Domyślam się, że wybór nie jest łatwy – śmieje się Sumin – pozwól, że ci trochę doradzę.
Pokazuje najbardziej kolorowe, błyszczące i seksowne stroje. Hayi przymierza je po kolei i wybiera zieloną sukienkę w czerwone serca.
- Teraz zajmiemy się makijażem – postanawia Sumin.
- Kim ty właściwie jesteś? Stylistką? Kosmetyczką? Makijażystką?
- Jestem wszystkim, czego Hakyeon ode mnie oczekuje.
Hayi zgaduje, że Hakyeon to ekstrawagancki mężczyzna, który ich powitał. W oczach Sumin dostrzega głęboki smutek i przechodzi ją zimny dreszcz. Czy sama też będzie wszystkim, czego Jiyong od niej oczekuje?
- Usiądź wygodnie – Sumin wskazuje fotel – pomaluję cię tak, żeby mój i twój szef byli zadowoleni.
Hayi zapomina o wcześniejszych obawach. Rozluźnia się, kiedy Sumin nakłada na jej twarz kosmetyki. Ogląda końcowy efekt w lustrze i wydaje z siebie okrzyk zachwytu. Asystentka zaprowadza ją z powrotem do studia, gdzie czekają Hakyeon i Jiyong.
- Piękna – stwierdza ten pierwszy, dokładnie oglądając Hayi z każdej strony.
Woła fotografa, który ustawia dziewczynę na jednym z podestów, podaje rekwizyt w postaci mikrofonu i uczy pozować. Ona posłusznie wykonuje polecenia. I przez cały czas nie spuszcza wzroku ze stojącego w kącie Jiyonga. Nie rozumie dlaczego, ale jego obecność okazuje się naprawdę pocieszająca.
Klik. Klik. Klik.
Fotograf robi serię zdjęć, a Hayi pozuje jak ją nauczył. To trwa ledwo ponad pół godziny. O wiele krócej, niż dobieranie stroju oraz makijażu. Podczas gdy Hayi przebiera się znowu w swoje rzeczy, Jiyong wybiera zdjęcie promocyjne. Przedstawia ono dziewczynę, przykładającą mikrofon do ust, ze skupionym lecz skierowanym nie wprost spojrzeniu i rozwianymi włosami. Jako tło fotograf dodaje granatowe niebo, na którym rozbłyskują fajerwerki, tworzące napis „Blue Lagoon”. Obok pozostaje miejsce na wpisanie daty debiutu.
- To twój plakat – Jiyong pokazuje Hayi wstępny projekt – podoba ci się?
- Jest w porządku. Tak, podoba mi się.
Jiyong żegna się z pracownikami studia fotograficznego. Podaje Hayi ramię i wyprowadza ją na zewnątrz. Otwiera drzwi swojego samochodu i zaprasza:
- Wsiadaj.
Hayi posyła mu pytające spojrzenie.
- Jedziemy do Blue Lagoon. Na razie zrobiliśmy tylko zdjęcie, a przecież musimy jeszcze omówić szczegóły i przede wszystkim datę debiutu.
- No tak – zgadza się ona i wsiada.
Jiyong zajmuje miejsce kierowcy.
- Byli dla ciebie mili? – zagaduje.
Hayi stwierdza, że chodzi mu o Hakyeona, Sumin i fotografa, którego nie poznała z imienia ani nazwiska.
- Tak.
- To moi przyjaciele. Ty też bądź dla nich miła.
Ona nie ma ochoty przypominać, że nie lubi, gdy ktoś nazywa ją „mała”. Postanawia zmienić temat.
- Harze też robili promocyjne zdjęcie?
- Nie rozmawiajmy o Harze.
- Musiałeś się poczuć okropnie, kiedy cię wystawiła. A potem jeszcze zobaczyłeś ją w tamtym klubie…
- Nie rozmawiajmy o Harze! – powtarza Jiyong podniesionym głosem.
Nie spodziewając się tak gwałtownej reakcji, Hayi aż podskakuje.
- Przepraszam…
W milczeniu dojeżdżają do klubu. Jiyong zaprowadza Hayi do swojego biura. Rzuca się na kanapę, a ona stoi oparta o drzwi. Na zmianę robi jej się zimno i gorąco. Wracają złe wspomnienia związane z tym miejscem.
- Nie stój tak, jakbyś czekała na wyrok – mówi Jiyong i ona siada na kanapie daleko od niego.
- Lee Hayi, jesteś głodna?
- Nie.
Nie jadła nic od śniadania, ale znów ma to wrażenie, że nic nie przełknie. On wyjmuje z kieszeni telefon i dzwoni do jednej z kelnerek.
- Przygotuj ramen dla mnie i mojego gościa – rozłącza się.
- Ale ja…
- Nie lubię jeść sam.
Kelnerka przynosi ramen, a Hayi pochłania całą porcję.
- Chcesz jeszcze? – pyta ze śmiechem Jiyong.
- Nie, dziękuję – Hayi oblizuje usta – nie byłam głodna, ale bardzo mi smakowało.
- Lee Hayi.
- Tak?
- Będziesz występowała w soboty, bo właśnie wtedy przychodzi najwięcej klientów. Od ich ilości zależą twoje zarobki i dalsza kariera.
- Ok, rozumiem.
- To lista piosenek, które chcę, żebyś nauczyła się śpiewać. Możesz dodawać własne propozycje, ale wcześniej konsultuj je ze mną. Nie wszystkie się kwalifikują. Song Jieun „Don’t look at me like that” jest zbyt przygnębiająca, by śpiewać ją w sobotni wieczór.
- Szkoda.
- Ile czasu potrzebujesz, by przygotować się do debiutu?
Hayi przegląda listę piosenek, którą dał jej Jiyong.
- Większość z nich znam, ale jak wiesz, chodzę jeszcze do szkoły… Czy mogę być gotowa w następną sobotę?
- Ok – zgadza się Jiyong.
Uśmiecha się do Hayi. Ona odpowiada mu tym samym. Przez następną godzinę ustalają inne szczegóły. Rozmawia im się miło i swobodnie, aż Jiyong mówi Hayi, że może już wracać do domu.
Oboje wstają z kanapy.
- Do widzenia – żegna się Hayi.
Otwiera drzwi, kiedy Jiyong chwyta ją za rękę i odwraca twarzą do siebie.
- Do widzenia – odpowiada.
I całuje ją w czoło. 

OD AUTORKI:

To już moje trzecie opowiadanie, a statystyka rośnie... więc chciałabym się trochę ujawnić, pozdrowić moich czytelników i podziękować za komentarze:) Dzięki nim wiem, że jesteście i mam szansę poznać was bliżej.

2 komentarze:

  1. Och między Jiyong'iem a Hayi robi się coraz ciekawiej;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka. Zostawiłaś u mnie linka, więc wpadłam!
    Cieszę się, że jestem od początku historii, zaraz zabieram się doczytania ;)
    U mnie powstaje nowa notka już! Więc pilnuj ;)

    OdpowiedzUsuń