Seunghyuna
budzi dobiegający zza okna dźwięk klaksonu. Chłopak przewraca się na drugi bok,
gdy w jego pokoju zjawia się Hyeyoon i informuje:
- Nie chcę cię straszyć, ale przed blokiem czeka twoja
dziewczyna i biorąc pod uwagę, że trąbi od dziesięciu minut, chyba jest bardzo
zdenerwowana.
Seunghyun natychmiast wyskakuje z łóżka. Otwiera szeroko okno.
- Jyuni-ah! - krzyczy.
Dziewczyna wysiada z samochodu. Stoi oparta o maskę i rzeczywiście
wygląda na bardzo zdenerwowaną.
- O której mieliśmy wyjechać? – pyta.
- O dziewiątej.
- A która jest?
Seunghyun zastanawia się chwilę, po czym przyznaje:
- Nie wiem…
- To ci powiem – dziewiąta pięćdziesiąt sześć. A ty
pewnie nawet nie jesteś spakowany!
- Jestem spakowany!
- No to zejdź na dół. Jeśli nie zejdziesz do dziesiątej, nigdzie
z tobą nie jadę ani dziś, ani jutro, ani nigdy!
Seunghyun zamyka okno.
- Na miejscu twojej dziewczyny, dawno bym z tobą zerwała
– komentuje Hyeyoon.
Brat odpowiada jej wrogim spojrzeniem.
- Noona, daj mi jakąś torbę.
- Może jeszcze mam cię spakować, co?
- Może jeszcze mam cię kopnąć, co?
Hyeyoon podaje Seunghyunowi torbę. On wrzuca tam
bieliznę, kilka koszulek, spodni i cieplejszych ubrań. O godzinie dziesiątej jest
już przed blokiem, gdzie czeka Jyuni. Przytula ją i próbuje pocałować, ale ona
odwraca twarz.
- Przeproś mnie za spóźnienie.
- Właśnie to robię.
Seunghyun obejmuje dłońmi policzki Jyuni, by tym razem
nie dała rady się odwrócić i całuje ją.
- Zadowolona? – pyta, kiedy ona ledwo jest w stanie
utrzymać się na nogach i ma wrażenie, że wszystko dookoła wiruje.
- Jakby to powiedzieć… - śmieje się – chyba zacznę
częściej się na ciebie obrażać…
Wsiadają do samochodu, a Seunghyun przypomina sobie:
- Nie spakowałem szczoteczki do zębów!
- No nie, proszę, kupisz na miejscu…
Seunghyun wysiada
z samochodu i krzyczy:
- Noona! Choi Hyeyoon!
Siostra wychyla się z okna.
- Co?
- Rzuć mi szczoteczkę do zębów. Tylko ją jakoś zapakuj,
bo jak nie złapię, to dupa.
Z okna obok wychyla się sąsiadka:
- Zamknijcie się, właśnie dziecko spać położyłam!
- Przepraszamy – odpowiada za wszystkich Seunghyun.
- Łap! – Hyeyoon rzuca mu szczoteczkę do zębów – i bawcie
się dobrze!
- Ty też! – życzą jej Jyuni i Seunghyun.
Kiedy w końcu wyruszają, Hyeyoon sięga telefon i wybiera
numer „Hyuntae oppa ♥”:
- Przyjeżdżaj, kochanie, przez tydzień mamy całe
mieszkanie tylko dla siebie!
***
Jyuni
wybiera stację w samochodowym radiu, którą Seunghyun szybko zmienia. Ta
sytuacja powtarza się kilka razy.
- Nie przeszkadzaj mi, prowadzę – prosi Jyuni.
Bije Seunghyuna po ręce, kiedy on znów próbuje zmienić
stację.
- Au! Nie będę słuchać wywiadu z Hyuną – buntuje się
chłopak – a tak w ogóle, też mam prawo jazdy, dlaczego ja nie mogę prowadzić?
- Dlatego, że to samochód mojej matki.
- No i co z tego? Przecież go nie rozbiję…
- Nigdy nic nie wiadomo.
- Umiem prowadzić. Lepiej, niż ty.
- Co?! - denerwuje się Jyuni - ja mam prawo jazdy od
sześciu lat, a ty od sześciu miesięcy!
- Mogę prowadzić?
- Nie.
- Nie masz do mnie zaufania.
- Nie zachowuj się jak dziecko. Mam do ciebie zaufanie,
po prostu nigdy nic nie wiadomo. Lepiej, żebym ja rozbiła samochód mojej matki,
niż żebyś ty go rozbił.
Ponieważ Seunghyun się obraża, Jyuni poddaje się w
połowie drogi. Chłopak siada za kierownicą, otwiera szyby i rusza z piskiem
opon.
- Zadowolony?
- Tak!
Pędzą przed siebie, słuchając wybranej wspólnie stacji radiowej. Śpiewają, a wiatr rozwiewa im włosy.
- Mówiłem, że umiem prowadzić – przypomina Seunghyun, gdy
dojeżdżają na miejsce.
- Ale za to „lepiej, niż ty” będziesz mnie musiał
przerosić.
Wysiadają przed piętrowym, drewnianym domkiem u podnóża
wysokich gór. Seunghyun przytula Jyuni.
- Będę cię przepraszać przez całe siedem nocy… –
odpowiada.
***
Następnego
dnia niewyspani, ale w dobrych humorach, Jyuni i Seunghyun wybierają się na
wycieczkę w góry. Z powodu utrzymującego się od kilku tygodni gorąca, na szlaku
jest niewiele ludzi. Słońce świeci wyjątkowo ostro, a powietrze wydaje się
duszne jak przed burzą. Jyuni ma na sobie krótkie spodenki i sportowy stanik, w
którym odznaczają się sutki. Podniecony tym widokiem Seunghyun proponuje swojej
dziewczynie, by zboczyli ze szlaku. Kochają się do utraty tchu w gęstym lesie.
Leżąc w swych objęciach na kłującym igliwiu, wsłuchani w śpiew ptaków,
stwierdzają, że chyba się zgubili. Jyuni rozgląda się dookoła, ale otaczają ich
tylko drzewa, rosnące tak gęsto, że ledwo przebijają się przez nie promienie
słońca. Krzyczy i słyszy echo. Z przerażeniem opowiada Seunghyunowi jak jako
mała dziewczynka zgubiła się w lesie. On pocieszająco chwyta ją za rękę,
obiecuje wyprowadzić z tego okropnego miejsca, zanim zrobi się ciemno. Ruszają
ścieżką wśród drzew, a późnym popołudniem dochodzą na szczyt góry. Rzucają się
na polanę, skąd rozciąga się widok na skały porośnięte lasem, pastwiska, na
których pasą się owce, na łąki i małe domki z czerwonymi dachówkami. Zachwycona
Jyuni dziękuje Seunghyunowi, że ją tu przyprowadził i wtedy on przyznaje jej
się, że wcale się nie zgubili, dla żartów udawał, że nie zna drogi, a naprawdę
cały czas kierował się zapisaną w telefonie mapą. Dziewczyna krzycząc, że go
zabije, rzuca się na niego z zamiarem bolesnej zemsty. Seunghyun szybko
przewraca ją na plecy. Po chwili leży na niej, przytrzymując jej ręce nad
głową. Zaczyna łaskotać Jyuni, która śmieje się głośno. Prosi, żeby już
przestał i on przestaje. Ona obejmuje go i przyciąga jeszcze bliżej do siebie.
Pozostają w tej pozycji bardzo długo, wpatrzeni w późno popołudniowe słońce.
Pomarańczowa kula na tle błękitnego nieba chyli się ku zachodowi. Jyuni i
Seunghyun robią sobie zdjęcia, nagrywają głupie filmiki, karmią się wzajemnie
kupioną w schronisku czekoladą i postanawiają zadzwonić do Hayi. Opowiadają jej
o wakacjach w górach, a ona słucha, zadaje pytania, śmieje się, chcąc tym
powiedzieć „wszystko w porządku”. Nie, nie w porządku. Po śmierci Jiyonga
wszystko, co Hayi robiła, robiła w
połowie. Jakby ta druga połowa umarła razem z nim. Albo jakby na niego czekała…
Jyuni i Seunghyun rozmawiają o tym, jak mogą pomóc Hayi, by znów żyła w pełni. Wracają najkrótszym szlakiem ze szczytu góry. Gdy dochodzą do miasta, jest już ciemno.
Wstępują do restauracji, zamawiają dużo jedzenia i piwo. Przez okno
obserwują jak pogoda się zmienia. Zrywa
się silny wiatr, który wygina korony drzew w nienaturalne kształty i łamie
gałęzie. Jyuni i Seunghyun wracają do wynajętego domku w burzy. Zamiast się
pospieszyć, skaczą przez kałuże i całują się w strugach deszczu. W łazience
zrzucają z siebie mokre ubrania i kąpią się wspólnie. Burza mija. Pozostaje
chłodne powietrze. Jyuni stoi na parapecie w otwartym oknie, ubrana tylko w
koszulkę swojego chłopaka i puszcza bańki, które znalazła w jego torbie.
Seunghyun krzyczy:
- Ja też chcę!
Staje na parapecie obok Jyuni. Oboje puszczają bańki,
kłócąc się, czyje są większe. Potem siedzą z nogami zwisającymi z okna.
- Jyuni-ah…
- Co?
- Pojedź ze mną do moich rodziców.
Ona milczy przez dłuższy czas, zanim pyta:
- Skąd taki pomysł?
- Hyeyoon zabiera swojego chłopaka i ja chcę zabrać ciebie.
Bo cię kocham.
- Ty jesteś taki słodki! – krzyczy Jyuni, obejmuje
Seunghyuna w pasie i opiera głowę na jego ramieniu – ja też cię kocham. Bardzo.
Bardzo, bardzo, bardzo! – przy każdym „bardzo” całuje go w policzek – ale boję
się…
- Moich rodziców?
- Yhm…
- Moi rodzice są nawet mili.
- Nawet?! Nie pocieszasz.
- Jyuni-ah, czego się boisz?
- Że mnie nie polubią.
- Czemu ty zawsze przewidujesz najgorsze?
- Nie przewiduję najgorszego, po prostu…
- Nigdy nic nie wiadomo – kończy za nią Seunghyun.
- Yhm…
- Jak cię nie polubią, to więcej cię do nich nie zabiorę.
Ale na pewno z ciebie nie zrezygnuję – zapewnia Seunghyun i wpija się ustami w
szyję Jyuni.
- No to… pojadę – zgadza się ona – ale… Choi Seunghyun,
co ty mi właściwie robisz?
- Oznaczam cię – odpowiada on i zostawia na szyi Jyuni czerwonawy ślad.
Do końca pobytu w górach, rano wybierają się na wycieczki,
wieczorami spacerują po mieście i bawią się w wesołym miasteczku, a nocy nie
tracą na sen.
Nie mogę się nacieszyć wspólnymi chwilami Jyuni i Seunghyuna. Są tacy słodcy:) Gdy czytałam ten fragment w lesie, naprawdę myślałam, że się zgubią. Fajnie ze strony Seunghyna, że postanowił przyprowadzić swoją dziewczynę do domu, aby poznała jego rodziców. Ciekawe jak pójdzie rozmowa:) Bardzo mi się podobał ten rozdział i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy;)
OdpowiedzUsuńTa wizyta u rodziców dopiero za 3 rozdziały, bo przyszedł teraz moment, kiedy trzeba coś znowu namieszać :D Także w następnym rozdziale planuję małą niespodziankę, czy miłą, czy niemiłą to się okaże:)
UsuńZaraz kładę się do łóżeczka i przeczytam rozdział u ciebie, bo dopiero teraz wróciłam do domku i mam dostęp do internetu. Niestety z tel nie mogę dodać koma, więc zrobię to jutro rano:)
Oho uwielbiam niespodzianki! Nieważne jakie:) Tak, wiem. Uprzedzałaś, że nie będziesz miała przez jakiś czas Internetu, więc spoko;)
Usuń