-
Przestań! – Hayi zwraca się do Jyuni.
- Zawsze obgryzam paznokcie, kiedy się denerwuję.
- Czym się denerwujesz? To tylko CV. Piszesz, gdzie się
uczyłaś, chwalisz się doświadczeniem i innymi takimi. No chyba, że wolisz
czytać portale plotkarskie… - stwierdza Hayi na widok otwartej przez kuzynkę
strony internetowej.
- Nie tym się denerwuję! – wyjaśnia Jyuni – za tydzień
jadę z Seunghyunem do jego rodziców… Jacy oni są?
- Mnie pytasz?
- Mówiłaś, że spotkałaś ich kiedyś, kiedy przyjechali w
odwiedziny do Seunghyuna i Hyeyoon.
- Wymieniłam z nimi zwykłe „dzień dobry”.
- No i jacy oni są?!
Hayi próbuje sobie coś przypomnieć.
- Wysocy.
Obie się śmieją. Hayi pocieszająco klepie kuzynkę po
ręce.
- Po prostu postaraj się być sobą.
- Oh my God! – wyrywa się z ust Jyuni.
- Co?
- Nie, nic..
Hayi zastanawia się, czy kuzynka znalazła coś szokującego
w Internecie. Gdy chce to sprawdzić, Jyuni zamyka klapę laptopa.
- Co?!
- Nic… tylko głupie plotki.
- Unni!!!
Jyuni się poddaje. Hayi odbiera jej laptopa.
„Jung Taekwoon z
popularnego zespołu VIXX, znany pod pseudonimem Leo, kupił w dzielnicy Gangnam ekskluzywny
klub o nazwie Blue Lagoon, w którym zadebiutowała wokalistka Goo Hara.
Właścicielowi zależało na szybkim sprzedaniu lokalu, z tego powodu nie zażądał w
zamian wysokiej sumy pieniędzy”, czyta Hayi i gwałtownie blednie.
- Dobrze się czujesz? – pyta ją Jyuni.
„WŁAŚCICIELOWI zależało na szybkim sprzedaniu
lokalu, z tego powodu nie zażądał w zamian wysokiej sumy pieniędzy.”,
powtarza w myślach Hayi.
- Jiyong!
- To nic nie znaczy – próbuje jej uświadomić Jyuni – to
tylko portal plotkarski… tu można przeczytać wszystko.
- Jiyong żyje!!!
Hayi wstaje, trzęsie się na całym ciele.
- Co ty robisz?! – krzyczy Jyuni.
Kuzynka ignoruje jej słowa. Sięga telefon i wybiera
numer. Hara odbiera po kilku sygnałach:
- Tak, słucham?
- Spotkaj się ze mną.
- Hayi… mówiłam, nigdzie nie znalazłam twojego nagrania…
- Nie chodzi o nagranie.
- A o co?
- Powiem ci, kiedy się ze mną spotkasz.
- Ok, w porządku – zgadza się Hara.
Ustalają, o której godzinie i gdzie się spotkają. Hayi
drukuje stronę z portalu plotkarskiego z informacjami o sprzedaży Blue Lagoon.
Nie żegnając się z kuzynką, wybiega z jej mieszkania.
Jyuni otwiera okno:
- Hayi! – krzyczy – pojadę z tobą!
Kuzynka przecząco kiwa głową.
- Nie, to sprawa między mną i Harą...
- Ale odezwij się później! Martwię się o ciebie…
Hayi nie słyszy ostatnich słów, ponieważ biegnie już na
przystanek. Nie wie dlaczego jako miejsce spotkania zaproponowała kawiarnię,
gdzie kłóciła się z Sumin w dniu, w którym (według tego, co powiedziała Hara) zginął Jiyong. Może właśnie dlatego, że kojarzyła jej się z nim. Tu się
wszystko zaczęło, tu się wszystko zakończy. Wtedy sypał śnieg, teraz dzień jest
ciepły, chociaż pochmurny. Hara siedzi przy stoliku w ogródku przed kawiarnią.
Ma na sobie dżinsowe szorty, biały, satynowy bezrękawnik z kołnierzykiem oraz
ciemne okulary. Popija drinka i bawi się zawieszonym na brzegu szklanki
plastrem pomarańczy. Hayi siada naprzeciwko Hary. Nie czuje się skrępowana w
jej obecności. Od kiedy nie śpiewa, debiutująca w telewizji wokalistka przestała
być dla niej autorytetem. Stała się
zwykłą dziewczyną. Jednak Hayi boi się tego, co usłyszy od Hary. Może
informacje z portalu plotkarskiego naprawdę nic nie znaczą, a ona… głupia i
zakochana, wierzy, że Jiyong żyje.
- Nie odejdę, dopóki nie powiesz mi prawdy – zaczyna, jak
wtedy w jego biurze, gdy wszystko się zaczęło…
Hara uśmiecha się znad szklanki z alkoholem. W jej
uśmiechu jest coś niepokojącego.
- Prawdy, jakiej prawdy?
- Powiedziałaś, że Jiyong zginął – Hayi przypomina sobie Harę,
gdy opowiadała o wypadku samochodowym. Płakała. A teraz nie wydaje się ani
trochę smutna.
Chociaż od śmierci
Jiyonga minęło sześć miesięcy, powinna w tym momencie czuć jego brak, który ja
czuję przez cały czas, stwierdza w myślach Hayi.
Już zna odpowiedź na pytanie, jakie zadaje:
- A dziś przeczytałam to. Powiedz… czy… Jiyong żyje?
Kładzie na stoliku wydruk z portalu plotkarskiego. Hara
nie zwraca na niego uwagi. Zdejmuje ciemne okulary i patrzy Hayi prosto w oczy,
a jej wzrok jest pełen złości.
- Tak, Jiyong żyje – odpowiada Hara, dokładnie to, czego
spodziewała się Hayi, może jedynie z większym gniewem. Co go wywołało?
Ja powinnam się
złościć, że przez sześć miesięcy próbowałam pogodzić się ze śmiercią kogoś, kto
przez cały czas żył!, myśli Hayi.
Ale jest spokojna. Siedzi wyprostowana, z dłońmi
złożonymi na kolanach, ze wzrokiem wbitym w swoją rozmówczynię. Hara, w złości,
kontynuuje:
- Żyje i ma się dobrze, mimo że ostatnie miesiące były
dla niego bardzo trudne. Spędził je na odwyku. Co cię tak dziwi? Ach! Głupia,
ty nie wiesz, że ćpał?!
W końcu Hayi zaczyna rozumieć. „Hyung, straciłem kontrolę… nie panuję nad sobą” powiedział Jiyong
do Hakyeona. I nie panował nad sobą. Miał zmienne nastroje, popadał ze
skrajności w skrajność, nie mógł się skoncentrować. Hayi nie znała go innego.
Wierzyła, że taki po prostu był – JEST!
- Ale… dlaczego… - zaczyna Hayi, a po jej policzkach
płyną łzy – dlaczego mnie okłamałaś?!
- Jeszcze nie rozumiesz?! – wybucha Hara – kochasz go.
Widziałam to w twoich oczach, kiedy otworzyłam ci drzwi… Znałaś jego adres… Nie
chciałam cię okłamać, ale… ja też go kocham. A ty myślałaś, że odbijesz mi
mojego Jiyonga?!
- Co… Ty… rzuciłaś go… Ja… nie wiem, co myślałam.
- Rzuciłam go, dlatego, że ćpał.
Hara dopija drinka. Wyjmuje z torebki kopertę.
- To dla ciebie. Ji czuł się winny wyjaśnień. Spędził na
odwyku sześć miesięcy, które były dla niego naprawdę bardzo trudne. Ale wyleczył
się, wybrał mnie… nie powinno cię to dziwić… Wybrał kobietę z zasadami, nie
dziecko, które rozchyla nogi w zamian za obietnicę kariery.
Hayi już jej nie słucha. Zabiera kopertę i biegnie jak
najdalej od tego miejsca, od ludzi, którzy tak okrutnie ją okłamali.
***
Jiyong
budzi się z krzykiem. Zimny pot oblewa jego ciało, chłopak z trudem łapie powietrze.
Siada na kanapie i rozgląda się. Obok śpi kotka Hary, obojętna na krzyki, jej
brzuszek unosi się i opada w rytmie oddechów. Za oknem jest szaro, ale to
jeszcze nie noc, jeszcze nie wieczór, zwykłe pochmurne, lecz ciepłe popołudnie.
- Hara? – powtarza chłopak.
Ona nie odpowiada. Jiyong przeszukuje dom, nigdzie nie
znajduje Hary. Stwierdza, że musiała wyjść, kiedy spał. Siada z powrotem na
kanapie. Podciąga kolana i obejmuje je ramionami. Przygryza dolną wargę, aż do
krwi. W takiej pozycji znajduje go Hara.
- Ji?
On podnosi na nią wzrok. Krzyczy, bardziej z
przerażeniem, niż z wyrzutem:
- Gdzie byłaś?!
- Pojechałam odwiedzić rodziców. Przepraszam, że wyszłam
bez słowa, kochanie. Spałeś i nie chciałam cię budzić.
Hara wyciera krew z jego wargi i dodaje:
- Co się stało?
- Znowu mi się śniła… Leżała naga na kanapie w moim
biurze w Blue Lagoon, płakała.
- Ji...
- Aghhh!!! Nie mogę przestać o tym myśleć.
- Wszystko wyjaśniłeś w liście. Już nic jej nie jesteś
winny. Zapomnij o niej, tak jak ona o tobie zapomniała.
- Skąd wiesz, że o mnie zapomniała?
- Nie odezwała się przez sześć miesięcy. To znaczy, że o
tobie zapomniała.
- Albo, że nie może mi wybaczyć.
Jiyong zaczyna płakać. Kontynuuje:
- Śni mi się, żebym ja nie zapomniał o mojej winie. To
kara.
- Ji!
- Zabij mnie, proszę, zabij mnie!
- Ciii… - szepcze Hara.
Przytula go, wyciera łzy z jego policzków.
- Chcesz porozmawiać z panią Kim? Zadzwonię, żeby do nas
przyjechała – proponuje.
Zanim sięga telefon, Jiyong rzuca ją na kanapę, rozbiera,
kładzie się na niej. Kotka ucieka z głośnym miauknięciem.
- Tak, oppa, tak – zachęca go Hara – wyżyj się na mnie.
Ale on tylko płacze z twarzą wtuloną w jej nagie piersi.
Nie mogę z tym stwierdzeniem: Wysocy:) O! Widzę, że wkręciłaś Leo do opowiadania. Chciałabym, aby był rozwinięty z nim wątek, bo bardzo go lubię, pomimo częstego braku uśmiechu na jego ustach:) Boże! Tak się ucieszyłam na wiadomość, że Jiyong żyje! Ale smutny jest fakt, że brał narkotyki. Teraz jego zmienność nastrojów, ma racjonalne wytłumaczenie. I do tego, jeszcze wyszła sprawa z zakochaniem się Hary w Jiyongu. Ale to naprawdę chamskie z jej strony, że tak podle okłamała Hayi:(
OdpowiedzUsuńCiągle mnie czymś zaskakujesz. Czytając twoje opowiadania, po prostu nie sposób się nudzić;)
Jak sobie życzysz, wkręcę gdzieś Leo, tylko nie obiecuję jeszcze kiedy, bo właściwie tego nie planowałam:P
UsuńO Jiyongu się wyda jeszcze parę smutnych faktów, ale (to akurat mogę obiecać), niedługo się skończą te smutki i będzie weselej :)
To super! Już zacieram rączki nie mogąc się doczekać;)
Usuń