06/05/2015

blue lagoon (rozdział 18)

                Jyuni przewraca się pod ciężarem skaczącego na nią psa. Czuje, że po nogach cieknie jej coś ciepłego.
- Osikał mnie! 
- Osikała – poprawia ją Seunghyun – to „ona”, Minnie.
Głupia suka, przechodzi Jyuni przez myśl, ale dziewczyna nie wypowiada tych słów na głos.
- Wybacz, zawsze tak reaguje na obcych – tłumaczy pani Choi.
- Mamo! – prosi Seunghyun i jednocześnie odciąga sukę rasy labrador od przerażonej Jyuni.
- Na nieznajomych – szybko poprawia się pani Choi.
Seunghyun pomaga Jyuni wstać z podłogi i decyduje, by wreszcie przestała być „nieznajomą”.
- Mamo, tato, to Hyun Jyuni, moja dziewczyna.
- Bardzo mi miło – powtarza ona, gdy wymienia uściski dłoni z rodzicami Seunghyuna. Oboje są dość młodzi, eleganccy i, jak powiedziała Hayi, wysocy. Mimo, że się uśmiechają, nie sprawiają wrażenia sympatycznych. Jyuni też się uśmiecha, chociaż w tym momencie w ogóle nie ma na to ochoty.
Nieźle się zaczyna, najpierw zostałam obsikana, potem nazwana „obcą”, co jeszcze?
- A to Im Hyuntae, mój chłopak – Hyeyoon przedstawia dwudziestoczterolatka o ciemnych włosach, jasnej karnacji skóry i dużych oczach, który również z wymuszonym uśmiechem wymienia uściski dłoni z rodzicami swojej dziewczyny.
- Rozgośćcie się – zaprasza pani Choi, widząc, że cała czwórka przyjechała ze sporym bagażem jak na jedną noc – zaraz zawołam was na obiad.
- Hyeyoon, zaprowadź Jyuni do pokoju, a ty Seunghyun, zaprowadź Hyuntae – dodaje pan Choi.
- Moi rodzice… - szepcze Seunghyun na ucho Jyuni – wyznają zasadę „seks po ślubie”. Więc będziesz spać z moją siostrą, ok?
- Wytrzymasz tą jedną noc z moim głupim bratem? – Hyeyoon pyta Hyuntae.
Dziewczyny znikają w pokoju po prawej stronie wąskiego korytarza, na końcu którego znajduje się łazienka, chłopacy znikają w tym po stronie lewej. Jyuni zostawia swoje rzeczy. Jedyne o czym myśli to, by umyć obsikane nogi. Idzie do łazienki, wchodzi do wanny i odkręca wodę. Nagle ktoś obejmuje ją od tyłu. Jyuni krzyczy, aż nie odkrywa, że obejmuje ją Seunghyun.
- Sorry, myślałam, że ta su… że ten pies…
- To tylko ja – śmieje się chłopak i całuje dziewczynę w szyję.
Kiedy zaczyna lekko ssać jej skórę, Jyuni go odpycha.
- Przestań. Wiesz ile pudru zużyłam, żeby ukryć przed twoimi rodzicami te wszystkie malinki, które mi zrobiłeś?
- Zupa z kimchi! – rozlega się krzyk Hyeyoon – od dawna mam ochotę na zupę z kimchi!
- Mama nie lubi spóźniania się na obiad – ostrzega Seunghyun.
Jyuni nie traci czasu na wycieranie nóg. I tak gorąco jej z emocji, a woda przyjemnie chłodzi. Po chwili oboje siadają przy stole, obok Hyuntae. Pani Choi podaje smakołyki, które przyrządziła. Pomaga jej Hyeyoon i ekscytuje się stale czymś, na co akurat „ma ochotę”. Pan Choi nalewa kompot do szklanek. Ledwo wszyscy zaczynają obiad, Minnie opiera przednie łapy o kolana Jyuni.
- Nie… nie… nie! – dziewczyna wpada w panikę.
Seunghyun wynosi Minnie, zamyka ją w swoim pokoju. Jyuni myśli o tym, że wyglądał zabawnie z tą wielką suką na rękach.
- Nie lubisz psów? – zagaduje ją pani Choi.
- Nie – odpowiada szczerze dziewczyna.
- Seunghyun bardzo lubi – kontynuuje matka chłopaka – od dziecka tak lubi zwierzęta, zawsze mnie to cieszyło, ale nie chciałam, żeby studiował weterynarię.
- Zachęcałam go do wybrania innego kierunku, medycyny, na przykład – mówi Jyuni.
- Dlaczego?
- No… ja też nie chciałam, żeby studiował weterynarię.
- Dlatego, że to nie tak dobrze płatny zawód jak lekarz?
- Nie jestem z Seunghyunem dla pieniędzy.
- Ale nie wspierasz go w jego wyborach.
- Mamo! – przerywa on.
- Hyun Jyuni – zwraca się do dziewczyny pan Choi – mogę ci mówić po imieniu?
- Tak, oczywiście.
- A ty co studiujesz?
- Ja już skończyłam studia, finanse i rachunkowość.
- Pracujesz?
- Nie, jeszcze nie.
- Szuka pracy – wtrąca Seunghyun.
- Więc na razie rodzice cię utrzymują?
- Tato!
- Matka. Ojca nigdy nie poznałam.
- Przykro mi – odpowiada pan Choi.
 - A mi nie. Ojciec, który zwiewa, jak się dowiaduje, że zostanie ojcem, nie jest warty tego, żeby go poznać.
- Ojciec, który zwiewa, jak się dowiaduje, że zostanie ojcem, nie jest warty tego, żeby go poznać –  Hyeyoon powtarza po Jyuni.
Hyuntae potrąca szklankę, ale łapie ją w porę, by nie rozlać kompotu. W ten sposób kieruje na siebie uwagę. Państwo Choi wypytują go o zainteresowania, studia, rodziców. A Jyuni czuje, że on wypada w tym rankingu znacznie lepiej od niej. Chłopak studiuje prawo razem z Hyeyoon. Ma bogatych rodziców i mieszka z nimi w willi z własną służbą.
                Po obiedzie prawie nikt się już nie odzywa, tylko państwo Choi rozmawiają o tym, które z ich dzieci bawiło się w architekta i popisało ściany kredkami. To był Seunghyun, ale on się nie przyznaje. Proponuje swojej dziewczynie, siostrze oraz jej chłopakowi:
- Chodźmy na spacer.
- Chyba za dużo zjadłam, nigdzie nie idę – odpowiada Hyeyoon i rzuca się na kanapę przed telewizorem.
- To ja też nie – postanawia Hyuntae i zajmuje miejsce obok niej.
- Idźcie na spacer, ty też – Hyeyoon odpycha swojego chłopaka, za to ciągnie na kanapę pana Choi – ja obejrzę z tatą dramę, a później pomogę mamie przy kolacji. Bo coś czuję, że to będzie długi spacer – dodaje, wymieniając porozumiewawcze spojrzenie z Jyuni.
- No to idziemy – popędza Seunghyun – kto ostatni, ten debil!
Przypomina sobie o zamkniętej w pokoju Minnie i idzie ją otworzyć. Gdy wybiega na dwór (razem z psem), zastaje tam Jyuni i Hyuntae, którzy wytykają go palcami i powtarzają oskarżycielsko:
- Debil!
- Ha ha ha – przedrzeźnia ich Seunghyun i przez kawałek drogi się nie odzywa.
- Ja też pomogłabym twojej mamie, ale pewnie usłyszałabym, że jej nie doceniam, a ona doskonale radzi sobie w kuchni – Jyuni go zagaduje, by sprawdzić, czy się obraził. Okazuje się, że nie, ponieważ obejmuje ją ramieniem.
- Moi rodzice zawsze byli trochę nadopiekuńczy. Przeżywali, że najpierw Hyeyoon, a potem ja wyprowadziłem się do Seulu. Teraz przeżywają, że oboje samodzielnie układamy sobie życie. Atakują was, ale na pewno nie myślą o was nic złego.
- Oprócz tego, że jestem z tobą dla pieniędzy i nie wspieram cię w twoich wyborach – żali się Jyuni.
- A ja? – martwi się Hyuntae – że jestem rozpieszczonym dzieckiem bogatych rodziców.
- Nie… oni są nie raz zbyt bezpośredni, ale myślę, że nawet was polubili – uspokaja Seunghyun – dla nich to też stresująca sytuacja. Chcą was ocenić i chcą, żebyście wy ocenili ich pozytywnie.
Na tym temat się kończy. Rozmawiają za to o dziwnym zachowaniu Hyeyoon, ale Hyuntae zapewnia, że jest ono spowodowane zbliżającymi się kilkoma poprawkowymi egzaminami na studiach.
- Moja sis nie mówiła, że ma jakieś poprawki – stwierdza Seunghyun.
- A kto by się poprawkami chwalił? – rozkłada ręce Hyuntae.
Spacerują po o okolicy. Przed nimi biegnie spuszczony ze smyczy pies. Dom państwa Choi znajduje się na obrzeżach miasta, w otoczeniu rozległych łąk oraz niewielkiego lasu, w którym Seunghyun kiedyś bawił się z siostrą i dziećmi z sąsiedztwa w podchody. Opowiada o zadaniach, jakie wymyślali i gdzie się chowali na koniec zabawy. Jyuni proponuje, by zorganizowali jutro podchody we czwórkę. Seunghyun i Hyuntae chętnie się na to zgadzają. Wracają i pytają o zdanie Hyeyoon. Otrzymują w odpowiedzi obojętne „ok”. Oglądają z nią i z państwem Choi teleturniej w telewizji, w którym prowadzący zadaje pytania. Próbują na nie odpowiadać, zanim zrobią to uczestnicy. Atmosfera wydaje się o wiele swobodniejsza, niż przy obiedzie. Jednak wszystko zmienia się przy kolacji, kiedy Hyeyoon nagle wstaje od stołu i informuje:
- Mamo, tato, ja i Hyuntae za miesiąc bierzemy ślub.

***

                W nocy Seunghyuna budzi głośny krzyk:
- Kurwa!
Chłopak otwiera oczy i zauważa Hyuntae stojącego na łóżku z klapkiem w ręku.
- Co ty robisz?!
- Zabijam skurwiela.
- Co, jakiego skurwiela?
- Komara, gdzieś tu był.
Seunghyun rozgląda się dookoła.
- Już go nie ma – stwierdza – może przez okno spierdolił.
- A może nie?
- Kurwa, to tylko komar – Seunghyun ziewa. Chce dalej spać.
Natomiast Hyuntae wspina się na biurko, kiedy odkrywa, że cel morderczej misji siedzi wysoko na ścianie.
- Mam alergię na ukąszenia – wyjaśnia chłopak i zabija komara, a gdy zauważa, że został po nim ślad krwi, dodaje – o, skurwiel zdążył kogoś urżnąć.
- Odbiło ci?! Ściany mi będziesz malować, w pokoju w Seulu też, teraz już wiem kto tam komary zabijał.
- Kiedy?
- Kiedy wyjechałem z Jyuni w góry.
- Nie, wcale mnie tam nie było – broni się Hyuntae.
- Byłeś i nawet zostawiłeś gacie. Hyeyoon wmawiała mi, że to moje – śmieje się Seunghyun.
Hyuntae kładzie się obok i szturcha go w ramię.
- Głupek!
- Musiało być ostro, że zaraz zdecydowaliście się hajtnąć.
- Było tak ostro, że zrobiłem twojej siostrze dziecko.

***

                - Ratunku!!! – krzyczy Jyuni w nocy – nie mogę się ruszyć!  To chyba jakiś paraliż!
- Nie paraliż, tylko Minnie  – odpowiada Hyeyoon i przegania zwierzę z Jyuni.
- Czy ta su… czy ten pies kiedyś przestanie mnie prześladować?
- Już go nie ma – Hyeyoon zamyka drzwi, by Minnie nie wróciła - możesz spać spokojnie – zapewnia.
- A ty? Dlaczego nie śpisz?
- Nie wiem.
- Martwisz się tymi poprawkami?
- Jakimi poprawkami? Nie mam żadnych poprawek.
- A… nieważne.
- Martwię się, że rodzice tak się oburzyli na wiadomość o ślubie…
- Nie rozumieją skąd ten pośpiech – stwierdza Jyuni – ja też tego nie rozumiem.
- Bo… - Hyeyoon na chwilę zawiesza głos – jestem w ciąży.
- No co ty!
- To dopiero szósty tydzień, ale… wiesz jacy są moi rodzice. Lepiej, żeby dowiedzieli się o ciąży, jak ja i Hyuntae już będziemy po ślubie. Planujemy skromne przyjęcie z najbliższymi, wtedy wszystkim powiemy.
- Ale chyba nie zdecydowaliście się na ślub tylko ze względu na dziecko? Małżeństwo bez miłości nie ma szans, by było szczęśliwe.
- Nie – zaprzecza Hyeyoon – kocham Hyuntae. I on też mnie kocha. Jestem tego pewna.

***

                Rano Jyuni, Hyeyoon, Seunghyun oraz Hyuntae organizują wspólne podchody w lesie. Dziewczyny stanowią jedną drużynę, chłopacy drugą. Na początku one się chowają, a oni szukają. Następnie się zamieniają, oni się chowają, one szukają. Jyuni i Hyeyoon są oburzone zadaniami jakie wymyślają dla nich Seunghyun i Hyuntae. Obie muszą głośno zaśpiewać wulgarną piosenkę, udawać dzikie świnie i wysmarować sobie twarze błotem. Takie brudne znajdują chłopaków opalających się bez koszulek na polanie. Wszyscy wracają do domu, a państwo Choi czekają z obiadem. Oboje rozmawiają o ślubie córki i chociaż nadal nie popierają tej decyzji, stopniowo ją akceptują. Podczas jedzenia zmieniają temat i opowiadają o dzieciństwie Hyeyoon i Seunghyuna. Wieczorem długo żegnają się z nimi i trochę krócej z ich wybrankami. Minnie ostatni raz skacze na Jyuni. W Seulu Seunghyun mówi swojej dziewczynie, gdy obściskują się przed jej blokiem:
- Hyeyoon po ślubie wyprowadzi się do Hyuntae - chłopak uśmiecha się zalotnie – to znaczy, że zostanę w mieszkaniu sam, a ty możesz zostawać tam ze mną…


OD AUTORKI:

Ponieważ comeback Bigbang i te sprawy... postanowiłam zmienić wygląd bloga na bardziej pasujący do tego opowiadania. I zwracam się z prośbą: czy zagląda tu może ktoś, kto zna się na robieniu szablonów na bloga i chciałby mi pomóc? Lub może polecić taką osobę? Ja niestety się na tym nie znam, nawet jak mam ciekawy pomysł, to gorzej z jego wykonaniem:< 

Rozdział był o Jyuni i Seunghyunie, więc wstawiam ich zdjęcie:


4 komentarze:

  1. Jeju! Jestem tak podekscytowana, że nie wiem od czego mam zacząć:) Myślałam, że już niczym mnie tak nie zaskoczysz jak np. sprawa (nieprawdziwa) ze śmiercią Jiyonga, a tu proszę, okazuje się, że pomysłów Ci nie brak. Tak się śmiałam z tego, że Minnie obsikała Jyuni i w ogóle z tych wszystkich interakcji między nimi:) Boże to musiał być ogromny stres dla nich wszystkich na tym spotkaniu z rodzicami Seunghyuna i Hyeyoon. Na początku ich mama wydawała się być trochę wścibska względem Jyuni, ale w sumie nie było tak źle. Chyba większość rodziców wypytuje się prawie o wszystko drugie połówki swoich dzieci:) Ale ta sprawa ze ślubem to mnie tak zaskoczyła jak mało co. Na początku od razu zadałam w myślach pytanie: No ale po co tak szybko? A potem wyjaśnienie, że to przez nagłą ciążę. Ale sposób w jaki to oznajmił Hyuntae, było po prostu mistrzostwem:) Ciekawe co dalej z tego wyniknie. A Seunghyun i Jyuni są naprawdę słodką parą i dobrze, że wstawiłaś to zdj, bo idealnie odwzorowuje relacje między nimi:)
    No i najważniejsze pytanie...Jak ci się podoba Bae Bae i Loser Bigbang?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysłów to mam aż za dużo i muszę się pilnować, żeby za bardzo ze wszystkim nie przyspieszać. Ale jak uprzedzałam, w 19,20 rozdziale będzie dosyć szybki zwrot akcji i od tego momentu więcej będzie się działo:P

      Co do comebacku, to mój 1 comeback BigBang, więc pewnie dlatego tak go przeżywam. Loser i Bae Bae słucham właściwie bez przerwy :D w Loser bardziej mi się podoba teledysk od piosenki, w Bae Bae odwrotnie. w Loser mi się bardzo Taeyang podoba, TOP mnie śmieszy w scenie z dziewczyną, a GD jak idzie ulicą i się przewraca (domyślam się, że miał w tym być tragizm, ale wyszło trochę komicznie :D). Za to jak oglądam Bae Bae to aż mam brzydkie skojarzenia z chłopcami... ale sami to prowokują xD a tobie jak się podoba?:)

      Usuń
    2. Loser mi się bardzo podoba. Teledysk też może być, ale ich stylizacja nie za bardzo przypadła mi do gustu (chociaż to Bigbang i oni zawsze mają jakieś pomysły z kosmosu:) Zwłaszcza T.O.P mnie zaskoczył z tą dziewczyną. Najbardziej podobają mi się partie Taeyanga i GD. Natomiast, Bae Bae nie przemówiło do mnie w ogóle. Ani teledysk, ani piosenka niestety. To prawda, że jest tam wiele momentów ,,nieprzyzwoitych''. Scena na końcu skojarzyła mi się z jakimś domem publicznym:) Ale oczywiście każdy ma prawo mieć inne zdanie, niż ja. Jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje. Mimo to, i tak kocham Bigbang. Są naprawdę śmiesznym zespołem i potrafią się świetnie bawić. Nigdy nie zapomnę ich parodii do Secret Garden (Daesung przeszedł tam samego siebie:)

      Usuń
    3. "Secret Garden" w ich wykonaniu to mistrzostwo! Oglądałam chyba z 10 razy :> I to prawda, Daesung.... jest tam niemożliwy!

      Usuń