12/09/2018

i will protect you (epilog)

                W sklepie panował ruch. Younghee powoli traciła cierpliwość, chciała wyjść i pooddychać świeżym powietrzem. Hongseok jak na złość wciągnął się za to w przygotowania wyprawki dla ich synka i wypytywał nieustannie o opinię.
- A podobają ci się te śpioszki? - zawołał i pokazał jej konkretny model.
- Yhm, tak, są OK.
- A może te lepsze, co?
Younghee przewracała oczami. Hongseok... rodzice wyparli się go, gdy powiadomił ich wreszcie o swoim ojcostwie, nie potrafili zaakceptować, że "tak zniszczył sobie życie i to jeszcze z kim". Ale nie załamał się, poszukał pracy i wprowadził się do Younghee, nie rozpaczał, po raz pierwszy wydawał się naprawdę szczęśliwy i zarażał ją tym uczuciem. Czasami spotykali się z Chaewon i Hyojongiem, spacerowali, umawiali się do kina. A kiedy zostawali sami, kłócili się, kłócili i kłócili, by po chwili paść sobie w ramiona i przepraszać.
- Nie wiem, wybierz coś sam - odpowiedziała Younghee, znudzona.
- Jak to: sam? Nie interesuje cię, co ma nosić nasz syn?
- Nie jestem tak rozkapryszona, by kupować ubranka dla niemowlaka w markowym sklepie.
- Więc o to chodzi... A może mam ci przypomnieć, że ja już nie jestem bogaty? Hm?!
- Ale nadal rozkapryszony.
Zagniewani rozeszli się, każdy w inną stronę, lecz kiedy spotkali się potem przed sklepem...
- Younghee, przepraszam, racja, przesadzam z tymi zakupami.
- Nie, to ja przepraszam, jestem okropna przez te hormony.
- Nieważne, i tak cię kocham.
- A ja ciebie.
I przytulili się mocno.

***

                Chaewon stała wpatrzona w budynek i powtarzała z przekonaniem:
- Tak, mogę to zrobić, mogę to zrobić...
- Oczywiście, że możesz! - zawołał Hyojong, po czym popatrzył jej w oczy i przyznał - będę cały czas przy tobie, będę dodawał ci wsparcia, będę cię chronił, obiecuję.
Chaewon wtuliła się w niego z westchnieniem. Jak miała mu nie wierzyć? Przecież nie istniało nic szczerszego niż obietnice Hyojonga.
- Naprawdę chcę to zrobić, tylko trochę się boję.
- Już nic złego ci się nie przydarzy.
- Ale i tak się boję...
Hyojong czuł, jak bije jej serce i, że lekko drży na całym ciele. Ale była dostatecznie silna, by to pokonać. A przede wszystkim - zdeterminowana, gotowa przypomnieć sobie o tym, o czym wolała nie pamiętać, by winni odpowiedzieli za swoje czyny i w tym momencie żałowała, że nie zrobiła tego wcześniej. O ile ułatwiłaby im życie... lecz i tak z powrotem trafili na siebie, nic innego się nie liczyło. Hyojong złapał ją za rękę.
- Idziemy? - zapytał.
- Idziemy.
I weszli pewnym krokiem do budynku komendy policji, po chwili usiedli przywitani przez młodego funkcjonariusza.
- Jak mogę pomóc? - zagaił.
Chaewon zmobilizowała w sobie wszystkie siły. Hyojong nadal trzymał ją za rękę.
- Ja... zostałam zgwałcona - powiedziała ze wzrokiem wbitym w policjanta - pamiętam twarz sprawcy, proszę was, proszę... żebyście go schwytali.

4 komentarze:

  1. Haha, wiem coś na temat kobiet w ciąży i ich hormonów xD
    A zakończenie najlepsze jakie mogło być! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze raz dziękuję (tego nigdy nie za wiele:D).
      A jesli wiesz coś w temacie hormonów w ciąży w tym momencie, to gratuluję🤗🤗♥️

      Usuń
    2. Haha, chodzi o moją siostrę ;)
      Jutro zacznę kolejne Twoje opowiadanie :)

      Usuń
    3. Rozumiem😂😂
      I zapraszam serdecznie na inne opowiadania, choć muszę uprzedzić, że niektóre pisałam bardzo, bardzo dawno temu :D

      Usuń