09/07/2014

raz to za mało (rozdział 2)

                YoonWoo leży na łóżku i słucha swojej ulubionej płyty.
- Idę na spacer z YoonBoo! – krzyczy z korytarza babcia.
- Weź klucze!
- Co mówisz?
- Klucze!
Babcia, ciągnąc za rękę trzyletnią YoonBoo, przychodzi do pokoju YoonWoo.
- Ścisz tą muzykę, nic nie słychać!
- Mówiłam, żebyś wzięła klucze.
- Wychodzisz gdzieś?
- Dopiero o dwudziestej, ale wcześniej będę się kąpać.
- Gdzie wychodzisz?
YoonWoo uparcie milczy.
- Gdzie wychodzisz?
- Do klubu karaoke, na imprezę integracyjną ze studiów.
- O której wrócisz?
- Nie jestem dzieckiem…
- Wtedy też tak mówiłaś.
- Ale teraz naprawdę dorosłam.
- Wróć przed północą.
Babcia ciągnie YoonBoo z powrotem na korytarz i wychodzą.
YoonWoo jest zła. Nastawia najgłośniej jak się da swoją ulubioną płytę. Śpiewa sama dla siebie. Potem napuszcza wody do wanny i zanurza się cała pod powierzchnię. Nie wie ile czasu tak leży. Wynurza się, gwałtownie łapiąc oddech. Wreszcie czuje się odprężona.

- Masz inne buty – mówi YoonWoo do Jaejoonga.
- Ty też.
Jaejoong podaje jej kask. YoonWoo z wprawą wkłada go sobie na głowę. Mimo krótkiej sukienki i butów na wysokim obcasie, siada na motorze za Jaejoongiem i mocno obejmuje jego talię.
- Nie boisz się? – pyta Jaejoong – jechałaś już kiedyś motorem?
YoonWoo się nie boi i jechała już kiedyś motorem, ale nie odpowiada. Jaejoong rusza, stwierdzając w myślach, że YoonWoo staje się rozmowna tylko, gdy mówią o butach.

                Jaejoong przynosi drinki  i siada obok YoonWoo na kanapie.
 - Za co pijemy? – pyta.
YoonWoo wzrusza ramionami.
- Może za buty – proponuje żartem Jaejoong.
- Za buty?
- Żeby nigdy nie obcierały.
- Za buty – powtarza YoonWoo.
Stukają się szklankami i piją.
W klubie zbiera się coraz więcej młodych ludzi. Niektórzy również siedzą przy stolikach, inni śpiewają na karaoke.
- Smakuje ci? – zagaduje Jaejoong.
YoonWoo przytakuje skinieniem głowy.
Piją w milczeniu. Podchodzi do nich Yunho w towarzystwie dziewczyn, których imion Jaejoong nadal nie może sobie przypomnieć, z wyjątkiem imienia SooJi.
-JJ, jak leci? – rzuca Yunho na powitanie.
- Pijemy za buty – odpowiada Jaejoong.
Dopiero teraz Yunho oraz towarzyszące mu dziewczyny zauważają YoonWoo.
- Jakie buty? – pyta zaciekawiona SooJi.
- Lee YoonWoo – Yunho powtarza jej pełne nazwisko – nie wiedziałem, że przyjdziesz.
- Ja ją zaprosiłem – wyjaśnia Jaejoong.
YoonWoo chwyta go za rękę. Nie delikatnie jak kiedy zapisywała mu swój adres, ale mocno, wręcz zaborczo.
- Idziemy pośpiewać – mówi.
Jednym łykiem kończy swojego drinka. Głośno odstawia szklankę. Ciągnie Jaejoonga przed ekran karaoke. Mieszają się w tłum i śpiewają pod rząd kilkanaście piosenek. Potem YoonWoo oznajmia:
- Zaschło mi w gardle.
- Chcesz się czegoś napić?
- Chcę.
- Czego?
- Obojętnie.
Jaejoong długo zastanawia się, stojąc przy barze. Drinki, które wybrał wcześniej były dobre, więc nie chce tym razem zawieść YoonWoo. Wreszcie decyduje. Zanosi szklanki przed ekran karaoke. Szuka YoonWoo, ale nie znajduje.

- Nie widziałem jej od kiedy poszliście śpiewać  - przyznaje Yunho.
- Ja też nie – dodaje, robiąc współczującą minę, SooJi.
Jaejoong krąży między stolikami. Pyta o YoonWoo wszystkich znajomych, ale nikt nie potrafi mu nic powiedzieć. Powoli traci nadzieję na znalezienie jej w klubie, gdy nagle ktoś klepie go w ramię. Jaejoong się odwraca i widzi przed sobą chłopaka, którego kojarzy ze spotkania organizacyjnego.
- Szukasz YoonWoo – bardziej stwierdza, niż pyta tamten – wyszła przed chwilą.
Jaejoong, gotowy biec za YoonWoo, zostawia chłopakowi drinki.
-  Z jakimiś typami – dodaje tamten.
Jaejoong zabiera drinki z powrotem.

                YoonWoo nie może się bronić. W ciemnej bramie jeden typ unieruchamia jej ręce i zasłania usta. Drugi zrywa z niej sukienkę. YoonWoo czuje jego dłonie na całym ciele.
- Dziwka! – powtarza pierwszy.
- Dziwka! – wtóruje mu drugi – dostaniesz to, na co zasługujesz!
Zanim zdąży posunąć się dalej, ktoś wylewa mu alkohol prosto w twarz i rozbija szklankę na jego głowie. Typ przewraca się i odsuwa w porę, by nie oberwać drugą szklanką.
- YoonWoo to dziwka! – nie przestaje wołać .
Kiedy Jaejoong rzuca się na niego z pięściami, pierwszy typ puszcza YoonWoo i spieszy z pomocą drugiemu. Po chwili obaj leżą na ziemi, jęcząc z bólu.
Choć cała scena rozgrywa się bardzo szybko, dookoła już tworzy się tłum gapiów.
- Jeszcze raz!  - krzyczy wściekły Jaejoong – jeszcze raz wy, albo ktokolwiek inny spróbuje skrzywdzić YoonWoo…! Zabiję.
Ona stoi pośrodku ciemnej bramy, ubrana jedynie w bieliznę.
Jaejoong zdejmuje bluzę, okrywa drżącą YoonWoo i obejmując ją, wyprowadza przez tłum z ciemnej bramy.

                Jaejoong zatrzymuje motor nad rzeką.
- W porządku? – pyta.
YoonWoo ciaśniej otula się jego bluzą. Zsiada z motoru, podchodzi do rzeki, przemywa twarz.
Z głośnym westchnieniem wraca do Jaejoonga.
- Dlaczego zostawiłeś mnie samą?! – wyrzuca mu – obiecałeś spędzać czas ze mną i tylko ze mną!
- Chciałem przynieść ci coś do picia… - przyznaje zmieszany Jaejoong.
- Dlaczego zostawiłeś mnie samą? – powtarza żałośnie YoonWoo.
- Kim byli ci ludzie?
- Nie znam ich.
- Czemu się ciebie uczepili?
- Nie wiem, powiedziałam, że ich nie znam.
Siedzą w milczeniu i wpatrują się w wodę. Gwiazdy odbijają się w ciemnej tafli, tworzą nieregularne kształty, które śledzi wzrokiem YoonWoo. Jaejoong rozważa wydarzenia dzisiejszego wieczoru i nagle znajduje coś, czego w żaden sposób nie potrafi sobie wytłumaczyć.
- Skoro ich nie znasz, skąd wiedzieli jak się nazywasz?
- Która godzina? – odpowiada pytaniem dziewczyna.
Jaejoong zerka na telefon. Tymczasem YoonWoo  z powrotem siada za nim i obejmuje jego talię.
- Dwudziesta trzecia siedemnaście.
- O północy muszę być w domu.
Zanim ruszają, Jaejoong mówi:
- Następnym razem wyjdziemy tylko we dwoje i nie zostawię cię samej ani na chwilę.  

Jest słoneczny, wrześniowy wieczór. Idealny na wyprawę do zoo.
- Słoń! Słoń! – woła Jaejoong.
- Nie nazywaj go tak – prosi YoonWoo.
- A co? To nie słoń?
- Ona ma imię.
- Ona?
- To słonica. Nazywa się Bobo.
- Bobo! Bobo-ah! – woła Jaejoong – na imię też nie reaguje.
- Nie podoba jej się nasze towarzystwo.
- Oglądałem ostatnio film przyrodniczy. Słonica z pragnienia upadła w błoto i nie mogła wstać. Przyjechała ekipa ratunkowa, ale oni też nie dali rady jej podnieść. Trzeba było uważać na nogę, którą sobie złamała przy upadku. Dopiero drugiej ekipie udało się ją uratować – opowiada Jaejoong.
- Ciekawe ile waży taka słonica… - zastanawia się YoonWoo.
Jaejoong nie wie, czy ma ona na myśli słonicę, o której opowiadał, czy tą, oglądaną w zoo.
- Może nawet kilka ton?
- Ta wydaje się wyjątkowo gruba.
- Może będzie miała małe słoniątka?
- Ciekawe ile waży małe słoniątko…
Nagle Jaejoong odsuwa YoonWoo na bok.
- Uważaj!
W tym samym momencie słonica nabiera trąbą wodę i pluje w miejsce, gdzie przed chwilą stali oni.
- Skąd wiedziałeś? – dziwi się YoonWoo.
- To też oglądałem na filmie – odpowiada z dumą Jaejoong.
- Nie spodobało jej się nasze towarzystwo… Szkoda, bo mi się spodobało jej.
- A może miałaś ochotę na darmowy prysznic?
Kupują watę cukrową. Siadają na ławce i robią sobie śmieszne zdjęcia.
- Lubisz filmy przyrodnicze? – pyta Jaejoong.
- Są mi obojętne – stwierdza YoonWoo.
- A jakie filmy lubisz?
- Ze szczęśliwym zakończeniem.
- Obojętnie jakiego gatunku?
- Obojętnie jakiego gatunku.
- Obojętnie jakiego gatunku, ale ze szczęśliwym zakończeniem?
- Obojętnie jakiego gatunku, ale ze szczęśliwym zakończeniem.
- Filmy przyrodnicze z reguły nie mają konkretnego zakończenia.
- Dlatego są mi obojętne.
Jaejoong wstaje z ławki i mówi do YoonWoo:
- Chodź.
- Gdzie?
- Do kina.
- Na co?
- Na film ze szczęśliwym zakończeniem.
Opuszczają zoo pełne zakochanych par, rodzin z dziećmi i staruszków odpoczywających na ławkach.
Wsiadają na motor i jadą do centrum.
- Zgłodniałam – oznajmia YoonWoo – możemy coś zjeść przed obejrzeniem filmu ze szczęśliwym zakończeniem?
- Jasne, co?
- Obojętnie.
- Ja wybieram?
- Ty wybierasz.
- Zaraz, chyba się pogubiłem. Masz na myśli jedzenie, czy film?
- Jedzenie, a ty?
- Jedzenie.
- Ale film też wybierasz. Ja obejrzę każdy, tylko żeby miał szczęśliwe zakończenie.
Jaejoong wybucha śmiechem.
- Co cię tak bawi?
- Właśnie się zastanawiałem, co byś zrobiła gdybym dla żartu wybrał film ze złym zakończeniem.
- Nie odezwałabym się do ciebie do końca życia.
- Wierzę.
- Hm?
- Yunho powiedział, że chodziłaś z nim do gimnazjum, ale nigdy ani słowem się do niego nie odezwałaś.
- Nie rozmawiam z idiotami.
- Czuję się wyróżniony.
- Bo?
- Bo ze mną rozmawiasz.
- Ale nie wybierzesz filmu ze złym zakończeniem?
- Nie wybiorę.
Jaejoong zaprasza YoonWoo do bistro obok kina. Zamawiają pizzę i colę.
- Co jeszcze powiedział ci o mnie Yunho?
- Że w ostatniej klasie ciężko zachorowałaś i zniknęłaś.
- Hm.
- Co się z tobą działo?
- Ciężko zachorowałam, ale nie zniknęłam. Miałam nauczanie indywidualne.
- Nauczyciele przychodzili do ciebie do domu?
- Tak, to jest właśnie nauczanie indywidualne.
- Egzaminy też pisałaś w domu?
- Tak, nauczyciele przyszli i pisałam egzaminy.
- Mam nadzieję, że już teraz wszystko z tobą w porządku – mówi Jaejoong pełen obaw, trochę niepewny, czy dobrze zrobił, rozpoczynając ten temat. Jednak YoonWoo w odpowiedzi uśmiecha się bardzo szczerym, szerokim uśmiechem.
- Tak, już wszystko ze mną w porządku.
- Cieszę się.
- Co sądzisz o SooJi? – pyta YoonWoo.
- Nic nie sądzę.
- Nic?
- Prawie z nią nie rozmawiałem.
- Hm.
- Dlaczego pytasz?
- Podobasz się jej.
Jaejoong omal nie rozlewa coli.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Nic mi nie przyszło do głowy, to widać.
- Co widać?!
- Że jej się podobasz. Dlatego pytam, co sądzisz o SooJi.
- Nic nie sądzę – upiera się Jaejoong – jest po prostu koleżanką ze studiów.
- A ja ci się podobam? – rzuca nagle YoonWoo.
Jaejoong patrzy jej prosto w oczy.
- Tak.
- Teraz możemy obejrzeć film – zmienia temat YoonWoo.
- Ze szczęśliwym zakończeniem – przypomina Jaejoong.
Idą do kina. Jaejoong pyta w kasie o najbliższy film ze szczęśliwym zakończeniem i kupuje dwa bilety na mało popularny horror. Nie jest on zbyt interesujący, jednak YoonWoo nie odrywa oczu od ekranu. Jaejoong nie odrywa oczu od YoonWoo. Kiedy zbliża się koniec filmu, ich spojrzenia się spotykają.
- Która godzina? – pyta YoonWoo.
Jaejoong zerka na telefon.
- Dwudziesta trzecia dwadzieścia jeden.
- Muszę być w domu przed północą.
- Nie obejrzysz zakończenia?
- Przecież i tak wiem, że zakończenie jest szczęśliwe.
Zasłaniając ekran ludziom, siedzącym za nimi, YoonWoo i Jaejoong przeciskają się przez swój rząd i wychodzą.

                - Junsu-ah! Junsu-ah!
Jaejoong rzuca się na śpiącego kolegę i szarpie go za piżamę.
- Czego?!
- Napijesz się ze mną piwa?
- Zostaw mnie.
- Junsu-ah! Junsu-ah!
Jaejoong nie przestaje szarpać piżamy kolegi.
- Zostaw mnie, bo pożałujesz.
Junsu głośno puszcza bąka.
- Fu! – Jaejoong ucieka  krzykiem.
- Ostrzegałem, że pożałujesz – oznajmia z triumfalnym uśmiechem, nagle rozbudzony Junsu.
- Jak już wstałeś, to może jednak napijesz się ze mną piwa?
- Hyung, wiesz która jest godzina?
- Dochodzi trzecia.
- Co?! Myślałem, że nie jest aż tak późno…
- Bo nie jest późno, właściwie jest wcześnie rano.
- Mogę cię o coś spytać, hyung?
- Wal.
- Dlaczego chcesz się napić piwa o trzeciej w nocy? Przepraszam, „wcześnie rano”? I dlaczego ty jeszcze nie śpisz?
- Przed chwilą wróciłem z miasta.
- Zaraz, zaraz!
Junsu, pozbywając się resztek senności, wstaje z łóżka i sam idzie do lodówki po dwie butelki piwa. Jedną zostawia sobie, drugą podaje Jaejoongowi i razem wychodzą na balkon.
Z ostatniego piętra kamienicy, w której mieszkają, widać całe osiedle. Głośne za dnia, teraz wydaje się wręcz nienaturalnie spokojne. Nad nim lśnią gwiazdy.
- Czy ty nie miałeś randki z YoonWoo? – kończy Junsu.
- Miałem.
- Hyung! Co ty robiłeś z YoonWoo do trzeciej w nocy?! Przepraszam, „wcześnie rano”?
- Twoje pytania zaczynają być męczące.
- Pieprzyliście się?
- I skończ z tym „wcześnie rano”.
- Ale pieprzyliście się, czy nie?
- Byłem z YoonWoo w zoo, w bistro i w kinie. Jedliśmy watę cukrową i robiliśmy sobie zdjęcia. O północy odwiozłem ją do domu. Potem jeździłem po mieście.
- Jeździłeś po mieście do trzeciej w nocy..
- Piękne dziś niebo.
Junsu wybucha śmiechem.
- Może jeszcze zawyjesz do księżyca?
- Junsu-ah! Idź spać, albo skopię ci tą twoją wielką, pierdzącą dupę.
- Idę. I tobie też radzę, bo jutro nie wstaniesz na zajęcia.
- Dzisiaj.
- Co?
- Już jest dzisiaj.
- Hyung, odkąd się zakochałeś, stałeś się bardzo dokładny.
Jaejoong podnosi nogę i kopie Junsu w prawy pośladek.
- A! Zostaw moją dupę, wyżyj się na swojej dziewczynie.
Jaejoong podnosi nogę i kopie Junsu w lewy pośladek.
- Aaa!
Junsu, masując sobie tyłek, wraca do łóżka. Już prawie zasypia, gdy Jaejoong znowu szarpie go za piżamę.
- Czego?!
- Myślisz, że jak byłem z YoonWoo na randce, to mogę ją już nazywać swoją dziewczyną?
- Hyung, przestań tyle pić. Albo nie, pij więcej. Jak się upijesz szybciej pójdziesz spać.
Ale Jaejoongowi nie chce się spać. Leży w łóżku i przez okno w dachu ogląda lśniące gwiazdy na niebie.

3 komentarze:

  1. Piszę energii komentarz po raz 3 i jeśli znów się nie doda to bd zła :x

    Junsu jest najlepszy, nie ma co xD

    Domyślam się, że 'choroba' na którą chorowała YoonWoo to ciąża, a jej córką jest YoonBoo? :p

    Dawaj już następną! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. "Hyung, przestań tyle pić" SOŁ TRUE :D ile on wychlał w tym rozdziale...
    robili sobie śmieszne zdjęcia, łohoho, szaleni jacyś!!!
    Junsu jest obrzydliwy po prostu, ale takie postacie też są potrzebne xD
    waiting~


    OdpowiedzUsuń
  3. Waaa piękne to. Ale martwi mnie co ukrywa YooWoo ;-; Może być poważnie. Lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń