Drzwi otwierają się niemal natychmiast. Staje w nich YoonWoo
z potarganymi włosami i wyrazem zdenerwowania na twarzy. Jaejoong chce ją
spytać o tamtego chłopaka, ale ona nie dopuszcza go do słowa.
- Wejdź – prosi, po czym znika w jednym z pokoi.
Jaejoong jeszcze raz rzuca wzrokiem na kręcącego się
przed domem chłopaka, potem zamyka za sobą drzwi i idzie do kuchni. Siada przy
stole. Obok kładzie reklamówki z zakupami, które zrobił po drodze. Z pokoju,
gdzie zniknęła YoonWoo, słyszy krzyki i płacz jej młodszej siostry.
- Nie będę jadła! – buntuje się YoonBoo.
- Masz jeść! – odpowiada YoonWoo tonem nieznoszącym
sprzeciwu.
- Sama jedz!
- Ja już zjadłam śniadanie, teraz ty musisz zjeść.
- Nie będę jadła!
Nagle YoonWoo się uspokaja.
- Dlaczego nie chcesz jeść? – pyta z troską.
YoonBoo wybucha jeszcze większym płaczem.
- Chcę do babci!
- Jak zjesz śniadanie, pojedziemy odwiedzić babcię.
- Nie będę jadła! – powtarza YoonBoo.
YoonWoo traci cierpliwość.
- To nie jedz! – krzyczy i wychodzi z pokoju,
zatrzaskując za sobą drzwi. Przypomina sobie o czekającym Jaejoongu, z którym
nawet się nie przywitała. Oparta o futrynę kuchennych drzwi, przyznaje z
westchnieniem:
- Bez babci nie daję sobie rady.
- Co się dzieje? – pyta Jaejoong.
YoonWoo siada naprzeciwko niego przy stole.
- Moja siostra odmówiła zjedzenia śniadania, dopóki
babcia jej nie nakarmi.
- Coś wymyślimy.
YoonWoo ciężko wzdycha. Proponuje, żeby napili się razem
kawy. Czekając, aż zagotuje się woda w czajniku, Jaejoong rozpakowuje swoje
zakupy.
- Przyniosłem trochę składników do obiadu i czekoladki na
deser.
- Dziękuję – mówi YoonWoo.
- Jestem naprawdę dobry w gotowaniu – zapewnia Jaejoong.
W tym momencie do kuchni wchodzi YoonBoo. Już nie płacze,
ale wciąż ma czerwone oczy i obrażoną minę. Z tą obrażoną miną wpatruje się w
Jaejoonga.
- To mój kolega – wyjaśnia YoonWoo – przywitaj się z nim.
- Dzień dobry. Jestem Lee YoonBoo, mam trzy latka i pójdę do przedszkola – młodsza siostra
recytuje wyuczoną formułkę.
- Jestem Kim Jaejoong – przedstawia się on – słyszałem,
że jeszcze nie jadłaś śniadania.
- Nie będę jadła – upiera się YoonBoo.
- Nawet czekoladek? – pyta Jaejoong, pokazując jej
bombonierkę.
W oczach YoonBoo pojawiają się radosne iskierki.
- Jak zjesz śniadanie, dostaniesz czekoladki – oznajmia
Jaejoong.
YoonBoo znowu robi obrażoną minę. Jednak bez słowa wraca
do swojego pokoju po kanapki. Siada z nimi na podłodze przed telewizorem i je,
oglądając bajki.
- Nie wiem jak ci się to udało – przyznaje zaskoczona YoonWoo.
- Mój urok osobisty sprawia, że kobiety nie mogą mi się
oprzeć – żartuje Jaejoong.
- Nie tobie, tylko czekoladkom - poprawia YoonWoo, otwiera bombonierkę i
sama się częstuje. Tymczasem zagotowuje się woda na kawę. Piją, rozmawiając.
- Wiem, że nie mogę na nią krzyczeć – żali się YoonWoo –
babcia spędza z nią więcej czasu, niż ja, więc to normalne, że YoonBoo za nią
tęskni. Muszę być dla niej bardziej wyrozumiała, ale ja naprawdę nie daję sobie
rady.
- To tylko dwa dni – pociesza ją Jaejoong.
To tylko dwa dni, zanim zrobią babci niezbędne badania w
szpitalu, ale co potem?
YoonWoo zaczyna zwierzać się ze swoich obaw. Opowiada o
ostatnim złym samopoczuciu starszej pani, jej zawrotach głowy i problemach z
oddychaniem. O tym, że jeśli babcia nie będzie w stanie dłużej zajmować się
YoonBoo, ona sama zostanie bez żadnych perspektyw na przyszłość. Przez cały
czas ściska w dłoniach kubek z kawą. Wpatruje się w niego, zapominając o jego
zawartości, która dawno wystygła.
Jaejoong uważnie słucha YoonWoo. Pierwszy raz zdarza się,
by mówiła tak długo bez przerwy. Gdy kończy, sama wydaje się być tym faktem
zaskoczona.
- Przepraszam, że zawracam ci głowę swoimi obawami –
dodaje – jestem taka żałosna.
- Nie, to zrozumiałe, że martwisz się o przyszłość –
zapewnia Jaejoong – ale póki nie masz potwierdzonych powodów do zmartwień,
powinnaś być dobrej myśli.
- Powinnam być dobrej myśli – powtarza po nim YoonWoo,
jakby przekonywała samą siebie.
- Fighting! – woła Jaejoong.
- Fighting! – idzie za jego przykładem YoonWoo.
W dużo lepszych nastrojach, długo rozmawiają. Później zabierają się za przygotowanie obiadu. Kroją warzywa, słuchając
muzyki. Jaejoong zmienia słowa piosenek, śpiewając o czynnościach, które po
kolei wykonuje.
- Z szuflady wyciągam nóż, by obrać ogórka, taka miękka
jest jego skórka.
- Przestań – prosi rozbawiona YoonWoo.
- Dlaczego? Zawsze śpiewam przy gotowaniu – tłumaczy
Jaejoong.
Ucisza się, kiedy YoonWoo ze śmiechu zaczyna boleć
brzuch, ale po chwili kontynuuje na melodię znanej piosenki:
- Pokrojone ogórki wrzucam na patelnię i przez parę minut
będę smażyć dzielnie.
YoonWoo znów wybucha śmiechem i przypadkiem zrzuca na
podłogę obierki.
- Trzeba uważać, bo przy gotowaniu czasem można narobić
bałaganu… - komentuje Jaejoong w kolejnej zwrotce piosenki.
- To twoja wina! -
stwierdza YoonWoo, zbierając obierki z podłogi.
Celuje nimi w Jaejoonga.
- Lee YoonWoo!
- Hm?
- Chcesz zginąć?!
Teraz Jaejoong zbiera obierki i z nimi w ręce zaczyna
gonić YoonWoo po całej kuchni. Szybko ją łapie i obejmuje od tyłu. YoonWoo
głośno krzyczy, gdy Jaejoong wkłada jej rękę za koszulkę i wrzuca obierki. Te krzyki zwabiają do kuchni YoonBoo.
- Cicho! Nie mogę oglądać bajki!
YoonWoo i Jaejoong odskakują od siebie. Od tej pory są
już spokojni. Ona wyjmuje obierki spod koszuli, on sprząta bałagan, którego
narobili w kuchni. Na koniec gotują ryż i przyprawiają warzywa. Jedzą we
dwoje. YoonBoo, przekupiona kolejną porcją czekoladek, zabiera swój obiad
przed telewizor.
- Zapakuję to, co zostało i zawiozę babci do szpitala –
postanawia YoonWoo.
- Świetny pomysł.
- Pojedziesz z nami odwiedzić babcię?
- Chcesz, żebym pojechał?
- Muszę cię jej przedstawić i poskarżyć, że wrzuciłeś mi
za koszulkę obierki od ogórka. Niech zdecyduje, czy cię wpuści, czy pogoni,
kiedy przyjedziesz mnie odwiedzić następnym razem.
- Jeśli powiesz o obierkach, na pewno mnie pogoni.
- Namawiasz mnie
do kłamstwa?
- Namawiam cię, żeby te obierki zostały naszą tajemnicą.
- Czyżbyś wystraszył się mojej babci?
- A powinienem?
- Biorąc pod uwagę ilu takich jak ty już pogoniła powinieneś umierać ze strachu – przekomarza się z nim YoonWoo.
- Takich jak ja?! – oburza się Jaejoong.
- Takich, którym się podobam. No bo przecież podobam ci
się.
Jaejoong powtarza, że pojedzie, jeśli YoonWoo nie będzie
wspominała o obierkach i ona przystaje na tę propozycję. Słysząc, że mowa o
odwiedzinach u babci, YoonBoo natychmiast wyłącza telewizor i ubiera buty. Po
chwili wszyscy są gotowi do wyjścia.
Przed domem Jaejoong rozgląda się za chłopakiem w
kapturze, którego widział tu rano, ale już go nie ma. Najwyraźniej rzeczywiście
na kogoś czekał, a jego obecność nie miała nic wspólnego z YoonWoo.
Tak, czy inaczej, zniknął i nie warto zaprzątać sobie nim
głowy. Kiedy dojeżdżają do szpitala, Jaejoong zdąża zapomnieć o chłopaku w
kapturze.
- Babcia! – woła YoonBoo i biegnie ją uściskać.
- Cześć babciu, to
mój kolega Jaejoong – przedstawia go YoonWoo.
- Dzień dobry – kłania się Jaejoong.
- YoonWoo mówiła, że jesteś przystojny, ale nie mówiła,
że aż tak.
- Nie mówiłam, że jest przystojny – zaprzecza YoonWoo.
- A ja widziałam jak się przytulali! – woła
podekscytowana YoonBoo.
YoonWoo i Jaejoong wymieniają porozumiewawcze spojrzenia,
wspominając w myślach jak on trzymał ją w objęciach, by wrzucić jej za koszulkę
obierki.
- YoonBoo! A czy ja mam naskarżyć co ty robiłaś dzisiaj
rano? – grozi YoonWoo.
- Co robiła dziś rano? – interesuje się babcia.
- Ja nic! To YoonWoo na mnie krzyczała – żali się
YoonBoo.
- A ty nie chciałaś zjeść śniadania – przypomina siostra.
- Skarżypyta bez kopyta!
- Wystarczy – przerywa im babcia – Jaejoong,
masz rodzeństwo? – pyta go.
- Mam osiem sióstr, ja jestem najmłodszy.
- Jak dużo! I też
kłócisz się z nimi jak te dwie ze sobą? – babcia pokazuje na swoje wnuczki,
które mierzą się wzorkiem.
- Nie mieszkamy już razem, ale kiedy mieszkaliśmy, też
się kłóciliśmy.
- Babciu, jak ty w ogóle się czujesz? – dopytuje YoonWoo.
- Lekarze mówią, że brakuje mi witamin i mam za wysokie
ciśnienie.
- Ale wyzdrowiejesz? – wtrąca YoonBoo.
- Jasne, że wyzdrowieję. Musicie tylko mnie nie
denerwować.
- I dobrze karmić – dodaje YoonWoo.
- Przywieźliśmy pani obiad – mówi Jaejoong.
- To miłe z waszej strony, ale ja już jestem po obiedzie.
- Nie narzekaj, tylko jedz póki ciepłe – upiera się
YoonWoo – pilnujcie, żeby wszystko zjadła, ja idę porozmawiać z lekarzem.
- Ta dziewczyna mnie zamęczy – komentuje babcia, kiedy
YoonWoo wychodzi z sali.
- YoonWoo bardzo się o panią martwi – przyznaje Jaejoong.
- Ja też martwię się o YoonWoo.
- Co dokładnie ma
pani na myśli?
- Nie wiem jak dużo YoonWoo opowiedziała ci o naszej
rodzinie…
- Opowiedziała o rodzicach.
Babcia ścisza głos, by zajęta oglądaniem kolorowych
czasopism YoonBoo, nie słyszała rozmowy.
- Zamordowano ich z zimną krwią, bo nie byli w stanie
spłacić długów. Sprawców skazano na dożywocie, ale to w żaden sposób nie złagodziło skutków tragedii.
YoonWoo zupełnie się załamała i wpadła w złe towarzystwo. Narobiła sobie
problemów, którą ciągną się za nią do teraz.
Jaejoong przypomina sobie wydarzenie, które miało miejsce
na imprezie integracyjnej w klubie karaoke. Czy ci ludzie byli powiązani z przeszłością
YoonWoo? A chłopak w kapturze? Jaejoonga przechodzi zimny dreszcz.
- Co to za problemy?
- Jeśli YoonWoo ci o nich nie opowiedziała, ja też nie
mogę. Ona bardzo się wstydzi okresu, gdy spotykała się z tymi ludźmi. Nie
miej jej tego za złe i chroń ją.
- Będę ją chronił – obiecuje Jaejoong.
- YoonWoo to dobra dziewczyna – dodaje babcia – cokolwiek
mówią o niej inni.
- Wierzę.
- Babcia, kiedy wrócisz do domu? – przerywa im YoonBoo
znad sterty czasopism.
- Pojutrze rano.
- Tęsknię za tobą.
- Ja też bardzo za tobą tęsknię – odpowiada babcia,
obejmując jedną ręką YoonBoo, drugą Jaejoonga. Właśnie w takiej pozycji zastaje
ich YoonWoo.
Rozmawiają jeszcze dłuższy czas. Potem pielęgniarka
przynosi kolację. Po dopilnowaniu, by babcia zjadła chociaż trochę, YoonWoo,
YoonBoo oraz Jaejoong, żegnają się z nią i wychodzą. Na dworze jest już ciemno,
ale im nie chce się wracać do domu. Jadą do najbliższego parku i lepią wspólnie
ogromnego bałwana. Ubierają go w swoje czapki i szaliki, robią sobie z nim
zdjęcia. Po zabawie wstępują do bistro na pizzę. Dopiero późnym wieczorem,
kiedy znów zaczyna sypać śnieg, wsiadają do autobusu w powrotną stronę.
- Lekarz potwierdził, że objawy, które występują u babci
to tylko efekt braku witamin i podwyższonego ciśnienia. To mnie uspokoiło – po
drodze opowiada Jaejoongowi YoonWoo. Oboje nawet nie zauważają, kiedy zmęczona
zabawą na dworze, YoonBoo zasypia. Jaejoong bierze ją na ręce i zanosi z
przystanku do domu. Gdy tak idą, on myśli, że w oczach wszystkich mijanych
ludzi muszą wyglądać jak rodzina i wyobraża sobie jak to by było, jakby kiedyś
naprawdę razem stworzyli własną. Niespodziewanie czuje, że YoonWoo chwyta jego
wolną rękę.
- To nieprawda, że wielu takich jak ty babcia pogoniła –
wyznaje – jesteś pierwszym chłopakiem, którego zaprosiłam do domu.
Dalej idą w milczeniu.
Kolejna świetna część :D
OdpowiedzUsuńWciąga mnie coraz bardziej, a ty piszesz takie krótkie te rozdziały! Chcę dłuższe! xD
Śpiewanie JJ było najlepsze! :D
Długo myślałaś nad tymi rymowankami? xD
Dziękuję za miłe słowa^^
OdpowiedzUsuńNie, akurat rymowanki to moja specjalność, ułożyć Ci jakąś? :D
Dawaj od razu 3! xD
UsuńBiedna YoonWoo. Martwię się o to co działo się z nią jak byłą w tym towarzystwie. Kocham tu Jaejoonga. <3 Ideał no. :D I nadal martwię się babcią. ;;
OdpowiedzUsuń