23/07/2014

raz to za mało (rozdział 4)

          Następnego dnia, równo o dziesiątej, Jaejoong zjawia się przed domem YoonWoo i zauważa, że nie jest sam. Obok furtki kręci się chłopak w kurtce z kapturem. Wygląda jakby na kogoś czekał. Jaejoong przypatruje mu się jakiś czas, ale widząc, że tamten zupełnie go ignoruje, naciska dzwonek.
Drzwi otwierają się niemal natychmiast. Staje w nich YoonWoo z potarganymi włosami i wyrazem zdenerwowania na twarzy. Jaejoong chce ją spytać o tamtego chłopaka, ale ona nie dopuszcza go do słowa.
- Wejdź – prosi, po czym znika w jednym z pokoi.
Jaejoong jeszcze raz rzuca wzrokiem na kręcącego się przed domem chłopaka, potem zamyka za sobą drzwi i idzie do kuchni. Siada przy stole. Obok kładzie reklamówki z zakupami, które zrobił po drodze. Z pokoju, gdzie zniknęła YoonWoo, słyszy krzyki i płacz jej młodszej siostry.
- Nie będę jadła! – buntuje się YoonBoo.
- Masz jeść! – odpowiada YoonWoo tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Sama jedz!
- Ja już zjadłam śniadanie, teraz ty musisz zjeść.
- Nie będę jadła!
Nagle YoonWoo się uspokaja.
- Dlaczego nie chcesz jeść? – pyta z troską.
YoonBoo wybucha jeszcze większym płaczem.
- Chcę do babci!
- Jak zjesz śniadanie, pojedziemy odwiedzić babcię.
- Nie będę jadła! – powtarza YoonBoo.
YoonWoo traci cierpliwość.
- To nie jedz! – krzyczy i wychodzi z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Przypomina sobie o czekającym Jaejoongu, z którym nawet się nie przywitała. Oparta o futrynę kuchennych drzwi, przyznaje z westchnieniem:
- Bez babci nie daję sobie rady.
- Co się dzieje? – pyta Jaejoong.
YoonWoo siada naprzeciwko niego przy stole.
- Moja siostra odmówiła zjedzenia śniadania, dopóki babcia jej nie nakarmi.
- Coś wymyślimy.
YoonWoo ciężko wzdycha. Proponuje, żeby napili się razem kawy. Czekając, aż zagotuje się woda w czajniku, Jaejoong rozpakowuje swoje zakupy.
- Przyniosłem trochę składników do obiadu i czekoladki na deser.
- Dziękuję – mówi YoonWoo.
- Jestem naprawdę dobry w gotowaniu – zapewnia Jaejoong.
W tym momencie do kuchni wchodzi YoonBoo. Już nie płacze, ale wciąż ma czerwone oczy i obrażoną minę. Z tą obrażoną miną wpatruje się w Jaejoonga.
- To mój kolega – wyjaśnia YoonWoo – przywitaj się z nim.
- Dzień dobry. Jestem Lee YoonBoo, mam trzy latka i pójdę do przedszkola –  młodsza siostra recytuje wyuczoną formułkę.
- Jestem Kim Jaejoong – przedstawia się on – słyszałem, że jeszcze nie jadłaś śniadania.
- Nie będę jadła – upiera się YoonBoo.
- Nawet czekoladek? – pyta Jaejoong, pokazując jej bombonierkę.
W oczach YoonBoo pojawiają się radosne iskierki.
- Jak zjesz śniadanie, dostaniesz czekoladki – oznajmia Jaejoong.
YoonBoo znowu robi obrażoną minę. Jednak bez słowa wraca do swojego pokoju po kanapki. Siada z nimi na podłodze przed telewizorem i je, oglądając bajki.
- Nie wiem jak ci się to udało – przyznaje zaskoczona YoonWoo.
- Mój urok osobisty sprawia, że kobiety nie mogą mi się oprzeć – żartuje Jaejoong.
- Nie tobie, tylko czekoladkom  - poprawia YoonWoo, otwiera bombonierkę i sama się częstuje. Tymczasem zagotowuje się woda na kawę. Piją, rozmawiając.
- Wiem, że nie mogę na nią krzyczeć – żali się YoonWoo – babcia spędza z nią więcej czasu, niż ja, więc to normalne, że YoonBoo za nią tęskni. Muszę być dla niej bardziej wyrozumiała, ale ja naprawdę nie daję sobie rady.
- To tylko dwa dni – pociesza ją Jaejoong.
To tylko dwa dni, zanim zrobią babci niezbędne badania w szpitalu, ale co potem?
YoonWoo zaczyna zwierzać się ze swoich obaw. Opowiada o ostatnim złym samopoczuciu starszej pani, jej zawrotach głowy i problemach z oddychaniem. O tym, że jeśli babcia nie będzie w stanie dłużej zajmować się YoonBoo, ona sama zostanie bez żadnych perspektyw na przyszłość. Przez cały czas ściska w dłoniach kubek z kawą. Wpatruje się w niego, zapominając o jego zawartości, która dawno wystygła.
Jaejoong uważnie słucha YoonWoo. Pierwszy raz zdarza się, by mówiła tak długo bez przerwy. Gdy kończy, sama wydaje się być tym faktem zaskoczona.
- Przepraszam, że zawracam ci głowę swoimi obawami – dodaje – jestem taka żałosna.
- Nie, to zrozumiałe, że martwisz się o przyszłość – zapewnia Jaejoong – ale póki nie masz potwierdzonych powodów do zmartwień, powinnaś być dobrej myśli.
- Powinnam być dobrej myśli – powtarza po nim YoonWoo, jakby przekonywała samą siebie.
- Fighting! – woła Jaejoong.
- Fighting! – idzie za jego przykładem YoonWoo.
W dużo lepszych nastrojach, długo rozmawiają. Później zabierają się za przygotowanie obiadu. Kroją warzywa, słuchając muzyki. Jaejoong zmienia słowa piosenek, śpiewając o czynnościach, które po kolei wykonuje.
- Z szuflady wyciągam nóż, by obrać ogórka, taka miękka jest jego skórka.
- Przestań – prosi rozbawiona YoonWoo.
- Dlaczego? Zawsze śpiewam przy gotowaniu – tłumaczy Jaejoong.
Ucisza się, kiedy YoonWoo ze śmiechu zaczyna boleć brzuch, ale po chwili kontynuuje na melodię znanej piosenki:
- Pokrojone ogórki wrzucam na patelnię i przez parę minut będę smażyć dzielnie.
YoonWoo znów wybucha śmiechem i przypadkiem zrzuca na podłogę obierki.
- Trzeba uważać, bo przy gotowaniu czasem można narobić bałaganu… - komentuje Jaejoong w kolejnej zwrotce piosenki.
- To twoja wina!  - stwierdza YoonWoo, zbierając obierki z podłogi.
Celuje nimi w Jaejoonga.
- Lee YoonWoo!
- Hm?
- Chcesz zginąć?!
Teraz Jaejoong zbiera obierki i z nimi w ręce zaczyna gonić YoonWoo po całej kuchni. Szybko ją łapie i obejmuje od tyłu. YoonWoo głośno krzyczy, gdy Jaejoong wkłada jej rękę za koszulkę i wrzuca obierki. Te krzyki zwabiają do kuchni YoonBoo.
- Cicho! Nie mogę oglądać bajki!
YoonWoo i Jaejoong odskakują od siebie. Od tej pory są już spokojni. Ona wyjmuje obierki spod koszuli, on sprząta bałagan, którego narobili w kuchni. Na koniec gotują ryż i przyprawiają warzywa. Jedzą we dwoje. YoonBoo, przekupiona kolejną porcją czekoladek, zabiera swój obiad przed telewizor.
- Zapakuję to, co zostało i zawiozę babci do szpitala – postanawia YoonWoo.
- Świetny pomysł.
- Pojedziesz z nami odwiedzić babcię?
- Chcesz, żebym pojechał?
- Muszę cię jej przedstawić i poskarżyć, że wrzuciłeś mi za koszulkę obierki od ogórka. Niech zdecyduje, czy cię wpuści, czy pogoni, kiedy przyjedziesz mnie odwiedzić następnym razem.
- Jeśli powiesz o obierkach, na pewno mnie pogoni.
 - Namawiasz mnie do kłamstwa?
- Namawiam cię, żeby te obierki zostały naszą tajemnicą.
- Czyżbyś wystraszył się mojej babci?
- A powinienem?
- Biorąc pod uwagę ilu takich jak ty już pogoniła powinieneś umierać ze strachu – przekomarza się z nim YoonWoo.
- Takich jak ja?! – oburza się Jaejoong.
- Takich, którym się podobam. No bo przecież podobam ci się.
Jaejoong powtarza, że pojedzie, jeśli YoonWoo nie będzie wspominała o obierkach i ona przystaje na tę propozycję. Słysząc, że mowa o odwiedzinach u babci, YoonBoo natychmiast wyłącza telewizor i ubiera buty. Po chwili wszyscy są gotowi do wyjścia.
Przed domem Jaejoong rozgląda się za chłopakiem w kapturze, którego widział tu rano, ale już go nie ma. Najwyraźniej rzeczywiście na kogoś czekał, a jego obecność nie miała nic wspólnego z YoonWoo.
Tak, czy inaczej, zniknął i nie warto zaprzątać sobie nim głowy. Kiedy dojeżdżają do szpitala, Jaejoong zdąża zapomnieć o chłopaku w kapturze.
          Babcia YoonWoo i YoonBoo leży podłączona do kroplówki i nie wygląda zbyt dobrze, ale od razu się uśmiecha na widok gości.
- Babcia! – woła YoonBoo i biegnie ją uściskać.
- Cześć  babciu, to mój kolega Jaejoong – przedstawia go YoonWoo.
- Dzień dobry – kłania się Jaejoong.
- YoonWoo mówiła, że jesteś przystojny, ale nie mówiła, że aż tak.
- Nie mówiłam, że jest przystojny – zaprzecza YoonWoo.
- A ja widziałam jak się przytulali! – woła podekscytowana YoonBoo.
YoonWoo i Jaejoong wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, wspominając w myślach jak on trzymał ją w objęciach, by wrzucić jej za koszulkę obierki.
- YoonBoo! A czy ja mam naskarżyć co ty robiłaś dzisiaj rano? – grozi YoonWoo.
- Co robiła dziś rano? – interesuje się babcia.
- Ja nic! To YoonWoo na mnie krzyczała – żali się YoonBoo.
- A ty nie chciałaś zjeść śniadania – przypomina siostra.
- Skarżypyta bez kopyta!
- Wystarczy – przerywa im babcia – Jaejoong, masz rodzeństwo? – pyta go.
- Mam osiem sióstr, ja jestem najmłodszy.
- Jak dużo! I też kłócisz się z nimi jak te dwie ze sobą? – babcia pokazuje na swoje wnuczki, które mierzą się wzorkiem.
- Nie mieszkamy już razem, ale kiedy mieszkaliśmy, też się kłóciliśmy.
- Babciu, jak ty w ogóle się czujesz? – dopytuje YoonWoo.
- Lekarze mówią, że brakuje mi witamin i mam za wysokie ciśnienie.
- Ale wyzdrowiejesz? – wtrąca YoonBoo.
- Jasne, że wyzdrowieję. Musicie tylko mnie nie denerwować.
- I dobrze karmić – dodaje YoonWoo.
- Przywieźliśmy pani obiad – mówi Jaejoong.
- To miłe z waszej strony, ale ja już jestem po obiedzie.
- Nie narzekaj, tylko jedz póki ciepłe – upiera się YoonWoo – pilnujcie, żeby wszystko zjadła, ja idę porozmawiać z lekarzem.
- Ta dziewczyna mnie zamęczy – komentuje babcia, kiedy YoonWoo wychodzi z sali.
- YoonWoo bardzo się o panią martwi – przyznaje Jaejoong.
- Ja też martwię się o YoonWoo.
- Co dokładnie ma pani na myśli?
- Nie wiem jak dużo YoonWoo opowiedziała ci o naszej rodzinie…
- Opowiedziała o rodzicach.
Babcia ścisza głos, by zajęta oglądaniem kolorowych czasopism YoonBoo, nie słyszała rozmowy.
- Zamordowano ich z zimną krwią, bo nie byli w stanie spłacić długów. Sprawców skazano na dożywocie, ale to w żaden sposób nie złagodziło skutków tragedii. YoonWoo zupełnie się załamała i wpadła w złe towarzystwo. Narobiła sobie problemów, którą ciągną się za nią do teraz.
Jaejoong przypomina sobie wydarzenie, które miało miejsce na imprezie integracyjnej w klubie karaoke. Czy ci ludzie byli powiązani z przeszłością YoonWoo? A chłopak w kapturze? Jaejoonga przechodzi zimny dreszcz.
- Co to za problemy?
- Jeśli YoonWoo ci o nich nie opowiedziała, ja też nie mogę. Ona bardzo się wstydzi okresu, gdy spotykała się z tymi ludźmi. Nie miej jej tego za złe i chroń ją.
- Będę ją chronił – obiecuje Jaejoong.
- YoonWoo to dobra dziewczyna – dodaje babcia – cokolwiek mówią o niej inni.
- Wierzę.
- Babcia, kiedy wrócisz do domu? – przerywa im YoonBoo znad sterty czasopism.
- Pojutrze rano.
- Tęsknię za tobą.
- Ja też bardzo za tobą tęsknię – odpowiada babcia, obejmując jedną ręką YoonBoo, drugą Jaejoonga. Właśnie w takiej pozycji zastaje ich YoonWoo.
Rozmawiają jeszcze dłuższy czas. Potem pielęgniarka przynosi kolację. Po dopilnowaniu, by babcia zjadła chociaż trochę, YoonWoo, YoonBoo oraz Jaejoong, żegnają się z nią i wychodzą. Na dworze jest już ciemno, ale im nie chce się wracać do domu. Jadą do najbliższego parku i lepią wspólnie ogromnego bałwana. Ubierają go w swoje czapki i szaliki, robią sobie z nim zdjęcia. Po zabawie wstępują do bistro na pizzę. Dopiero późnym wieczorem, kiedy znów zaczyna sypać śnieg, wsiadają do autobusu w powrotną stronę.
- Lekarz potwierdził, że objawy, które występują u babci to tylko efekt braku witamin i podwyższonego ciśnienia. To mnie uspokoiło – po drodze opowiada Jaejoongowi YoonWoo. Oboje nawet nie zauważają, kiedy zmęczona zabawą na dworze, YoonBoo zasypia. Jaejoong bierze ją na ręce i zanosi z przystanku do domu. Gdy tak idą, on myśli, że w oczach wszystkich mijanych ludzi muszą wyglądać jak rodzina i wyobraża sobie jak to by było, jakby kiedyś naprawdę razem stworzyli własną. Niespodziewanie czuje, że YoonWoo chwyta jego wolną rękę.
- To nieprawda, że wielu takich jak ty babcia pogoniła – wyznaje – jesteś pierwszym chłopakiem, którego zaprosiłam do domu.
Dalej idą w milczeniu.

4 komentarze:

  1. Kolejna świetna część :D
    Wciąga mnie coraz bardziej, a ty piszesz takie krótkie te rozdziały! Chcę dłuższe! xD

    Śpiewanie JJ było najlepsze! :D
    Długo myślałaś nad tymi rymowankami? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa^^
    Nie, akurat rymowanki to moja specjalność, ułożyć Ci jakąś? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna YoonWoo. Martwię się o to co działo się z nią jak byłą w tym towarzystwie. Kocham tu Jaejoonga. <3 Ideał no. :D I nadal martwię się babcią. ;;

    OdpowiedzUsuń