YoonWoo i Jaejoong siedzą na ławce w tym samym parku,
gdzie wczoraj lepili bałwana i obserwują YoonBoo karmiącą ptaki. Jaejoong mówi
o swoich biologicznych rodzicach. O ojcu, który trafił do więzienia i o matce,
która nie miała pieniędzy, żeby samodzielnie wychowywać synka, więc oddała go
rodzinie swojego brata. I tak już zostało.
- Masz kontakt ze swoimi biologicznymi rodzicami? – pyta
YoonWoo.
- Mam, ale bardzo niestały.
YoonWoo wydaje się być poruszona szczerością Jaejoonga.
Jednak nie chce jej nadużywać i choć ma jeszcze wiele pytań, nie zadaje ich. Chwyta
go za rękę i dziękuje za pomoc przez ostatnie dwa dni. Wtedy podbiega do nich
YoonBoo i oznajmia, że jest jej zimno. Obie dziewczyny żegnają się z
Jaejoongiem i każdy wraca do siebie.
- Hyung! Już myślałem, że się wyprowadziłeś.
- Przyszedłem tylko po swoje rzeczy.
- Serio?!
Jaejoong wybucha śmiechem i szturcha Junsu w brzuch.
- Głupi!
- Robiliście to? – pyta Junsu, gdy Jaejoong znika w swoim
pokoju i rzuca się na łóżko.
- Chcesz dobrą radę? Zamiast żyć życiem erotycznym
innych, zacznij prowadzić własne. Może powinienem zakluczać się na noc, bo
jeszcze z braku alternatywy postanowisz wyładować swoje napięcie na mnie.
Jakby na zamówienie, Junsu przychodzi do pokoju Jaejoonga
i siada obok niego na łóżku.
- A nie mówiłem?!
- Skąd wiesz, że nie prowadzę własnego życia erotycznego?
– pyta Junsu.
- Zabawy ręką nazywasz życiem erotycznym?
- Hyung! Podglądasz mnie pod prysznicem?
- Nie muszę podglądać cię pod prysznicem, żeby się
domyśleć, że wcale nie potrzebujesz godziny, by się umyć, tylko robisz sobie
dobrze.
- Ty też robisz sobie dobrze. Nawet nie w łazience, ale u
siebie w pokoju. Wiem, bo podglądałem.
- Junsu-ah, jesteś naprawdę popieprzony.
- Więc robiliście to, czy nie?
- Nie, nie robiliśmy tego.
- Hyung, to ty jesteś popieprzony. Spędziłeś u tej
dziewczyny tyle czasu i nie spaliście ze sobą?
- Spaliśmy.
- Chyba się pogubiłem.
- To znaczy, ona spała, bo ja nie zmrużyłem oka przez
całą noc.
- To co robiłeś?
- Próbowałem ścigać groźnych przestępców.
- He?!
Jaejoong opowiada Junsu o ludziach sprzed klubu karaoke,
o chłopaku w kurtce z kapturem, wszystkim tym, co stało się wczorajszego wieczoru
i prośbie babci YoonWoo, by on opiekował się jej wnuczką.
- Jesteś pewien, że kolesie sprzed klubu i ten, co rzucił
cegłą mają ze sobą coś wspólnego? - pyta
Junsu.
- Oczywiście, że mają ze sobą coś wspólnego. Nie wiem
tylko, jak wiele. Po tym jak dowaliłem kolesiom sprzed klubu, zagroziłem im, że
zabiję każdego, kto jeszcze odważy się zbliżyć do YoonWoo. Nieważne na ile
wzięli sobie moją groźbę do serca, ja zamierzam ją spełnić.
Zapada dłuższe milczenie.
- Hyung, nie zrób czegoś głupiego – wreszcie prosi Junsu.
- Czy teraz rozumiesz, że z YoonWoo to coś bardzo
poważnego? Ona sporo przeszła, przez co stała się ostrożna i nieufna. Nie chcę
zawieść jej zaufania. I nie będę jej do niczego namawiał. Dam jej tyle czasu,
ile potrzebuje. Na wszystko.
- Zawsze pozostają zabawy ręką – podsumowuje Junsu –
śmiałeś się, że oprócz tego nie mam żadnego życia erotycznego, a okazuje się,
że ty też nie masz.
- O życiu erotycznym, a raczej jego braku, możemy pogadać
jutro – ucina Jaejoong – teraz chcę trochę pospać, bo padam na pysk.
- To śpij, a ja będę cię podglądał – śmieje się Junsu.
- Junsu-ah, przestań, bo pomyślę, że coś z tobą nie tak.
- Żartowałem – zapewnia Junsu, wychodząc z pokoju
Jaejoonga, ale na wszelki wypadek tamten zaklucza drzwi.
Ha ha ha ha :D
OdpowiedzUsuńHa ha ha ha :D
Junsu jest najlepszy xD
Musisz częściej go tu dawać,bo od razu mi się humor poprawia xD
Faktycznie króciutka ta część :C
Chcę dłuższe! xD
Kocham mojego Junsu tutaj :D Jest bardzo zabawny <3
OdpowiedzUsuń