27/08/2014

raz to za mało (rozdział 9)

To wydarzenie zamiast zbliżyć ich do siebie, oddala. Im więcej pytań zadaje Jaejoong, tym mniej YoonWoo udziela mu na nie odpowiedzi. Szuka wymówek, by się z nim nie spotykać, a gdy się spotyka jest cicha i niedostępna.
W wieczór przed wyjazdem z przyjaciółmi nad morze, YoonWoo i Jaejoong bawią się w lunaparku otwartym z okazji Dni Seulu. Jedzą watę cukrową, chlapiąc się wodą z fontanny. Jeżdżą  też na karuzelach, przymierzają kolorowe maski oraz biorą udział w loterii fantowej. Wygrywają balon Hello Kitty, który Jaejoong przywiązuje YoonWoo do nadgarstka. Ona uśmiecha się, kiedy letni wiatr porywa zabawkę ponad głowy ludzi.
- Chodźmy do Gabinetu Krzywych Luster! – proponuje Jaejoong.
Śmieje się, oglądając ich zniekształcone odbicia, podczas gdy YoonWoo popada w zamyślenie.
Do rzeczywistości przywraca ją jego głos:
- Zrobię ci zdjęcie!
YoonWoo skupia się na swoim odbiciu i wybucha śmiechem, a potem przenosi spojrzenie na odbicie Jaejoonga.
- Ja też zrobię ci zdjęcie! – postanawia.
Oboje wyjmują telefony komórkowe i wzajemnie fotografują swoje zniekształcone odbicia. A może one wcale nie są zniekształcone i pokazują nas takimi, jakimi jesteśmy naprawdę, zastanawia się YoonWoo, oglądając swój nienaturalnie wydłużony nos. Jak w bajce o chłopcu imieniem Pinokio, którego nos wydłużał się za każdym razem, gdy ten kłamał.
- Masz nowy telefon? – z rozmyślań znów wyrywa ją głos Jaejoonga.
- Hm…
- Mogę zobaczyć?
- Hm.
- To najnowszy model – stwierdza Jaejoong, oglądając telefon YoonWoo – ile za niego dałaś?
- Wygrałam go na loterii.
- Co to za loteria, na której wygrywa się najnowsze modele telefonów?
YoonWoo długo nie odpowiada.
- Mam szczęście do wygrywania na loterii – mówi wreszcie, obejmując ramionami balon Hello Kitty. W tym samym momencie rozlega się za nią złowróżbny szept:
- Dziwka.
Zanim chłopak zdąża wypowiedzieć przekleństwo, Jaejoong widzi w krzywym lustrze kaptur na jego głowie. Nie wahając się ani chwili, odwraca się i z całej siły uderza tamtego w twarz. Raz, drugi, trzeci, następny i jeszcze następny. Jego ciosy padają bez opamiętania, aż usta chłopaka zalewają się krwią.
- Przestań! – powtarza przerażona YoonWoo.
Ludzie zaczynają pchać się w stronę wyjścia, powodując coraz większe zamieszanie.
- Zabiję cię! – krzyczy Jaejoong, przewracając chłopaka w kapturze na podłogę. Następnie podnosi go za bluzę i popycha na jedno z krzywych luster. Kopie z furią, leżącego w opiłkach szkła i wyjącego z bólu.
YoonWoo chce przerwać, to czego jest świadkiem, lecz nie może wykonać żadnego gestu, ani wydobyć z siebie słowa. Obejmuje balon Hello Kitty, a ten z głośnym trzaskiem pęka w jej ramionach. Do Gabinetu Krzywych Luster, w którym została już tylko ich trójka, wpada ochroniarz.
Szarpie się z Jaejoongiem, wreszcie odciąga go od ofiary i unieruchamia mu ręce.
- Zabiję cię!  - Jaejoong próbuje wyrwać  się w stronę ledwo przytomnego chłopaka w kapturze.
Ochroniarz poleca YoonWoo zadzwonić po karetkę, ale ona nie reaguje.
- Nie słyszysz co do ciebie mówię?
YoonWoo okręca sobie wokół nadgarstka przywiązaną wstążeczkę od balona.

Ciasne pomieszczenie z białymi ścianami i migającym światłem jarzeniówki przypomina bardziej zakład psychiatryczny, niż pokój przesłuchań. Jaejoong wbija wzrok w blat stołu, podczas gdy posterunkowy Kim Jongdae informuje go o jego prawach i prosi o wyjaśnienia na temat tego, co wydarzyło się w Gabinecie Krzywych Luster.
Zapada milczenie.
- Jeśli wolisz, ja będę zadawać pytania, a ty będziesz na nie odpowiadać – proponuje policjant.
Brak reakcji uznaje za zgodę.
- Kim jest dla ciebie ofiara?
- Oddajcie mi telefon – odzywa się Jaejoong, nie podnosząc wzroku znad blatu stołu – chcę zadzwonić.
- Najpierw odpowiesz na nasze pytania.
- Odpowiem na wasze pytania, jak pozwolicie mi zadzwonić.
- Nie, odpowiesz na nie teraz.
- Mam prawo do milczenia.
- Milczenie ci nie pomoże, jedynie przedłuży całą procedurę.
- Czy pan mi grozi?
- Dobrze radzę.
Jaejoong podnosi wzrok na obojętną twarz policjanta. Gwałtownie wstaje i, uderzając pięściami w stół, krzyczy:
- Możecie mnie nawet torturować, nie będę współpracować, dopóki nie pozwolicie mi zadzwonić!
Drzwi pokoju przesłuchań otwierają się i staje w nich drugi policjant.
- Wszystko w porządku?
- Nie będzie współpracować, dopóki nie pozwolimy mu zadzwonić.
- Chcesz zadzwonić? – drugi policjant zwraca się do Jaejoonga.
- Tak.
- Jongdae, oddaj mu telefon.
- Dobrze, Panie Komendancie.
- Dziękuję – mówi Jaejoong, zaskoczony, że tak łatwo poszło. Z ulgą siada z powrotem na krześle. Kiedy dostaje telefon, wybiera numer YoonWoo. Ona odpowiada po pięciu sygnałach:
- Nie dzwoń do mnie.
- YoonWoo…
Choć ma jej tyle do powiedzenia, nagle brakuje mu słów.
- Co?
- Zrobiłem to dla ciebie.
- Zrobiłeś to dla mnie?! – wybucha YoonWoo.
- Należało mu się.
- Ten człowiek trafił w ciężkim stanie do szpitala. Ma złamany nos, dwa żebra i jest cały pokaleczony szkłem. Zastanów się przedtem jak następnym razem komuś będzie się należało, by rzucić się na niego z pięściami.
- YoonWoo… - powtarza żałośnie Jaejoong, czując, że łzy napływają mu do oczu.
- Wstyd mi za ciebie.
- YoonWoo! – krzyczy Jaejoong - YoonWoo, kocham cię!
Jednak w słuchawce słychać już tylko głuchy sygnał.
Komendant odbiera Jaejoongowi telefon.
- Teraz odpowiesz na nasze pytania – przypomina posterunkowy Jongdae.
Jaejoong znów zrywa się z krzesła, pochyla się nad policjantem.
- Pamięta mnie pan! Musi mnie pan pamiętać! Wzywałem was, gdy ktoś rzucił cegłą z napisem „dziwka”  w okno mojej dziewczyny. Ten koleś w kapturze powiedział jej dziś to samo słowo, zanim go pobiłem.
- Czy masz jakieś dowody? – pyta policjant.
- Rozpoznałem go. Widziałem go już wcześniej, kręcił się koło domu mojej dziewczyny tego dnia, gdy ktoś rzucił cegłą w jej okno.
- Tamtego dnia twoja dziewczyna zeznała, że nikt podejrzany nie kręcił się koło domu.
- Bo ona go nie widziała. Tylko ja go widziałem. Powiedziałem jej o tym, ale prawdopodobnie bała się na niego donieść. Ten koleś od dawna ją prześladuje.
- Czy masz jakieś dowody?
- Co wy z tymi dowodami?! – krzyczy Jaejoong – czy cegła nie jest wystarczającym dowodem?!
- Siadaj na miejsce – poleca posterunkowy Kim Jongdae, mając już dość pochylającego się nad nim Jaejoonga – otóż cegła nie jest żadnym dowodem, potwierdzającym że ten, kto ją rzucił i ten, którego pobiłeś to jedna i ta sama osoba. A nawet jeśliby tak było, te okoliczności nie zwolnią cię z odpowiedzialności karnej za twoje czyny. Co więcej, odnoszę wrażenie, że po prostu próbujesz wykorzystać okoliczności, w jakich mieliśmy okazję wcześniej się spotkać. Szczerze mówiąc, nie wierzę w ani jedno twoje słowo.
- Nie mam nic, by udowodnić, że moje słowa są prawdą, ale pan też nie ma nic, by udowodnić, że kłamię!
- Odprowadzić cię do aresztu w kajdankach, czy pójdziesz dobrowolnie? – pyta znudzonym tonem posterunkowy Kim Jongdae.
Jaejoong z ciężkim westchnieniem opiera głowę na łokciach.
- To jakiś obłęd.

Leżąc na pryczy w więziennej celi, Jaejoong myśli nad tym, co powiedziała mu YoonWoo.
„Ten człowiek trafił w ciężkim stanie do szpitala. Ma złamany nos, dwa żebra i jest cały pokaleczony szkłem. Zastanów się przedtem jak następnym razem komuś będzie się należało, by rzucić się na niego z pięściami. Wstyd mi za ciebie.”
Jemu też jest wstyd, im więcej nad tym myśli.
Zawsze był spokojnym chłopakiem. Nigdy nie miał skłonności do agresji. Tak naprawdę przed klubem karaoke pierwszy raz zdarzyło mu się spowodować bójkę. Ale wtedy nie chciał nikogo poważnie skrzywdzić. Chciał jedynie dać nauczkę tym, którzy prześladowali YoonWoo. Dziś chodziło o coś więcej. Kiedy Jaejoong znów usłyszał pod jej adresem to przekleństwo, a potem rozpoznał w lustrzanym odbiciu chłopaka w kapturze, zupełnie stracił nad sobą panowanie. Nie tylko chciał go skrzywdzić, w tamtym momencie, tak jak powtarzał, chciał go zabić.
W mroku więziennej celi Jaejoong zastanawia się, co było powodem. Zanim człowiek w kapturze nazwał YoonWoo „dziwką”, rozmawiali o jej nowym telefonie, który rzekomo wygrała na loterii. Nie bardzo w to uwierzył. Czy zatem uwierzył w tamto przekleństwo, które zadziwiająco często padało pod adresem YoonWoo? Czy chciał pozbyć się oskarżenia, pozbywając się oskarżyciela? Czy rzeczywiście byłby w stanie zabić?
Zaraz potem przypomina sobie jak babcia YoonWoo prosiła go, by bez względu na to, co mówią inni, nie myślał źle o jej wnuczce i chronił ją. Oto odpowiedź na jego pytanie. Był gotów zabić chłopaka w kapturze, by chronić YoonWoo. Nie zwątpił w nią. Nie mógłby w nią zwątpić po tamtej nocy, gdy naga i bezbronna płakała w jego objęciach. Wydawała mu się wtedy najbardziej niewinną istotą na świecie.
Chciałby znów ją przytulać. Dotykać swoimi ustami ust YoonWoo. Zatapiać dłonie w jej jedwabistych włosach.
Tymczasem leży na pryczy w więziennej celi i nie może nic zrobić, a YoonWoo wstydzi się za niego.  Nie ona go zawiodła, lecz on ją zawiódł.
Z tą świadomością, dręczony wyrzutami sumienia, Jaejoong zapada w sen. Śni mu się Gabinet Krzywych Luster. Jest tam razem z YoonWoo. Śmieją się ze swoich zniekształconych odbić, robią sobie wzajemnie zdjęcia i rozmawiają o jej nowym telefonie. Niespodziewanie pojawia się chłopak w kapturze. Jego skórę pokrywają blizny. Prosi Jaejoonga, by go dotknął, ten to robi i czuje jakby dotykał powietrza. Wtedy dociera do niego, że chłopak w kapturze jest duchem. Przyszedł, żeby się zemścić. Chwyta Jaejoonga za koszulkę i popycha po kolei na każde z krzywych luster. A kiedy on ostatkiem sił czołga się po podłodze w stronę wyjścia, zostawiając za sobą ślady krwi, duch chwyta wielki opiłek szkła i unosi wysoko, by następnie zanurzyć go w pierś Jaejoonga. W tym momencie YoonWoo osłania jego tors własnym ciałem. Ostrze przeszywa jej porcelanową skórę, tryska krew. Ona wydaje z siebie cichutki jęk i umiera. Duch znika, śmiejąc się triumfująco. Jaejoong trzyma w objęciach martwą YoonWoo, a dookoła panuje przejmująca cisza.
Budzi się, drżąc z przerażenia, oblany zimnym potem. Długa trwa, zanim udaje mu się uspokoić oddech. Jest jeszcze ciemno. Jaejoong przez małe okienko w więziennej celi obserwuje gwiazdy i rozważa, dlaczego w swoich wizjach zawsze widzi YoonWoo martwą.

Rano budzi go szarpnięcie za ramię. Otwiera oczy i widzi nad sobą posterunkowego Kim Jongdae.
- Naprawdę tego nie rozumiem, ale ofiara postanowiła nie wnosić oskarżenia – oznajmia tamten.
Jaejoong wpatruje się w niego zaskoczonym wzrokiem, jeszcze nie całkiem obudzony.
- Chcesz dostać coś do jedzenia, czy od razu iść do domu? – pyta policjant.
Jaejoong jest zbyt oszołomiony, by odpowiedzieć.

Junsu obejmuje Jaejoonga, gdy ten wchodzi do mieszkania.
- Hyung, wypuścili cię.
- Skąd wiesz, co się stało?
Jaejoong wyswobadza się z objęć przyjaciela. Nie potrzebuje słów pocieszenia, ani komentarzy „prosiłem, żebyś nie zrobił czegoś głupiego”. Jednak zamiast tego, Junsu oznajmia:
- YoonWoo wczoraj tutaj była.
- Co?
- Powiedziała, że stłukłeś jakiegoś kolesia. On w ciężkim stanie trafił do szpitala, a ciebie zgarnęły psy – wyjaśnia Junsu, spacerując po pokoju.
Jaejoong nalewa sobie wody i siada na kanapie ze szklanką w ręku.
- Co jeszcze powiedziała YoonWoo?
- Powiedziała, że dziś rano jedzie z przyjaciółmi do Busan.
Jaejoong wypija całą zawartość szklanki, przełykając głośno.
- Hyung, ale co z tobą? – pyta Junsu.
- Nic.
- Nic?
- Tamten nie wnosi oskarżenia.
- Dlaczego?
- Już się ucieszyłeś, że pójdę siedzieć i będziesz mieć całą chatę dla siebie?
- Hyung, jak możesz mi zarzucać coś takiego! – woła oburzony Junsu – umierałem z troski o ciebie!
- Idiota.
- Hyung, to nie ja jestem idiotą, tylko tamten koleś. Na jego miejscu oskarżyłbym cię.
- Dla mnie to zupełnie zrozumiałe, że tego nie zrobił. Za dużo o nim wiem. Gdyby YoonWoo potwierdziła moje słowa, udowodniłbym psom, że on ją prześladuje. Jest tylko jeden problem.
- Jaki?
- YoonWoo nie chce potwierdzić moich słów.
- Jeśli YoonWoo nie chce potwierdzić twoich słów, to znaczy, że sama coś ukrywa – podsumowuje Junsu.

Wykąpany i przebrany w czyste ubrania Jaejoong wystawia na korytarz walizkę i zakłada buty. Obserwując go, Junsu pyta:
- Co ty robisz?
- Wyjeżdżam do Busan.
- Teraz?!
- Muszę pogadać z YoonWoo.
- Uszykowałem ci śniadanie.
- Zjedz sam.
Junsu biegnie do kuchni. Zapakowuje kanapki i podaje je Jaejoongowi.
- Weź na drogę.
- Junsu-ah, czy ty się bawisz, że jesteśmy mężem i żoną?
- W nic się nie bawię, po prostu nie mogę patrzeć jak o siebie nie dbasz.
Jaejoong bierze od niego kanapki i chowa do walizki.
- Dzięki.
- Trzymaj się, hyung.

„Jeśli YoonWoo nie chce potwierdzić twoich słów, to znaczy, że sama coś ukrywa”.
Siedząc w pociągu do Busan, Jaejoong analizuje najważniejsze wydarzenia. Wszystko zaczęło się przed klubem karaoke. Dwóch typów napadło YoonWoo i próbowało ją zgwałcić. Znali jej imię i nazywali „dziwką”. Jednak YoonWoo zapewniała, że widziała ich po raz pierwszy w życiu. Później pojawił się chłopak w kapturze. Krążył wokół jej domu, ale Jaejoong uwierzył, że zwyczajnie na kogoś czekał. Tego samego dnia babcia YoonWoo opowiedziała mu o złym towarzystwie, z którym wnuczka się spotykała przez co narobiła sobie problemów, a wieczorem ktoś rzucił w okno cegłą z napisem „dziwka”. Ostatnim wydarzeniem była bójka w Gabinecie Krzywych Luster. Chłopak w kapturze i prześladujące YoonWoo, a tym samym również Jaejoonga, przekleństwo „dziwka”. Tak, to zupełnie zrozumiałe, że tamten nie wniósł oskarżenia. Ale nie jest zrozumiałe, że YoonWoo cały czas zachowuje się, jakby kryła swoich prześladowców.
Pociąg z głośnym gwizdem wjeżdża na stację Busan. Jaejoong zdejmuje walizkę z półki na bagaż i wysiada na peron.
„Jeśli YoonWoo nie chce potwierdzić twoich słów, to znaczy, że sama coś ukrywa”.
Co może ukrywać YoonWoo?

2 komentarze:

  1. Czemu zrobiłaś taki głupi rozdział?! -.-
    Głupi, bo:
    1. Yoon Woo stała się dla mnie jeszcze bardziej podejrzana i wkurzyła mnie trochę swym podejściem do JJ (nawet krowa pojechała bez niego na wycieczkę) :x
    2. Teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać odkrycia przez JJ tajemnicy Yoon Woo, by w końcu dowiedzieć się czemu jest taka dziwna :o

    No i teraz przez to, że zrobiłaś tak GŁUPIO wciągający rozdział, będę Cię męczyć żebyś tym razem następny dodała szybciej! :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Martwię się teraz okropnie. Matko. Nie potrafiłabym w tym opo czekać na nowe rozdziały, bo chcę co chwile wszystko już wiedzieć. Yoonwoo przeszła wiele chyba. Ale szkoda, że nie ufa Jaejoongowi i mu wszystkiego nie powie. Może jakby nie był wszystkiego nieświadomy, to nie pobił by tak mocno tego chłopaka, albo mogliby go wsadzić za kratki za prześladowanie, czy coś. Junsu za to.. Moja miłość w tym opo <3

    OdpowiedzUsuń