z domowników będzie wchodzić lub wychodzić. Nikt tego
nie robi. Nazajutrz sytuacja się powtarza. Jaejoong wraca do siebie, wypija
kilka drinków, idzie spać. Budzi się rano, bierze prysznic, zjada śniadanie i
jedzie po pracy. Każdą z tych czynności wykonuje automatycznie i bez
zastanowienia. Któregoś wieczoru, gdy upija się bardziej, niż zazwyczaj, słyszy
natarczywe dzwonienie do drzwi. Otwiera i zastaje Yunho, który z całej siły
uderza go w twarz. Pijany Jaejoong ląduje na podłodze. W ustach czuje smak
krwi.
- Odebrałeś mi YoonWoo! – krzyczy Yunho.
Jaejoong nie rozumie sensu tych oskarżeń. Nie szuka go
zresztą. Być może jest tak pijany, że wszystko co się dzieje, to jedynie wytwór
jego wyobraźni.
- Zakochałem się w YoonWoo już w gimnazjum! – wyznaje
Yunho – powiedziałem jej o tym, a ona nawet słowem się do mnie nie odezwała!
Kiedy zaczęła spotykać się z tobą, zastanawiałem się, w czym jesteś lepszy ode
mnie.
Yunho podnosi Jaejoonga za koszulkę i rzuca nim o
ścianę.
- I zrozumiałem, że każdy jest w czymś lepszy od kogoś
innego! Ty miałeś dobre serce, ja pieniądze. Rodzice YoonWoo zginęli przez
długi, zostawili córki w skrajnej nędzy. YoonWoo nie chciała takiego życia dla
siebie i swojej siostry, czy jak się okazało, córki! Zaproponowałem jej prawdziwe
luksusy, jeśli zostanie moją żoną.
Yunho przyciska Jaejoonga nogą do podłogi i wymierza mu
kolejne ciosy.
- Myślałem, że wybrała mnie, ale wybrała tylko moje
pieniądze! Przez dwanaście lat małżeństwa ze mną, kochała ciebie!
Dlaczego mówi o YoonWoo w czasie przeszłym?, Jaejoong,
pyta samego siebie, ale bezlitosne kopniaki Yunho nie pozwalają mu skupić się
nad tym głębiej.
- Nienawidziłem cię za to! – ciągnie tamten – chciałem
cię zniszczyć, dlatego posłałem YoonBoo do szkoły, w której pracujesz! Chciałem,
żebyś za każdym razem, gdy na nią spojrzysz, przypomniał sobie o tym jak
YoonWoo cię porzuciła!
Przy każdym ciosie Yunho, wszystko staje się dla
Jaejoonga coraz bardziej obojętne.
- Ale nie przypuszczałem, że posuniesz się do tego, by wykorzystać
to dziecko! A nawet jeśli się posuniesz, nie przypuszczałem, że ci się uda!
Twoje serce już nie jest dobre jak dawniej, ale ty nadal potrafisz zdobyć nim miłość
dziewczyny!
Yunho przestaje katować Jaejoonga.
- YoonWoo odeszła ode mnie. Razem z YoonBoo i babcią
wyprowadziła się z mojego domu i powiedziała, że nigdy nie wróci.
Jaejoong mylił się, jeśli uwierzył, że najgorsze minęło.
Dopiero teraz Yunho ogarnia prawdziwa furia. Furia, która gromadziła się w nim
przez lata. Obwiniając Jaejoonga o odejście YoonWoo oraz skrzywdzenie jej córki,
podnosi go i zaczyna uderzać jego głową o szafkę.
- Zabiję cię! Zabiję! Zabiję!
Yunho wydziera się rozpaczliwie, ale Jaejoong nic już
nie słyszy, bo przed oczami robi mu się ciemno.
Jest późna noc, kiedy Jaejoong znajduje obok siebie swój
telefon komórkowy. Skąd się tu znalazł? Yunho mu go przyniósł?
Długo się zastanawia, zanim wybiera numer Junsu.
Przyjaciel odbiera po siedmiu sygnałach.
- Hyung?
Zamiast odpowiedzieć, Jaejoong wydaje z siebie jedynie
żałosny jęk.
- Hyung!
- Możesz do mnie przyjechać?
- Teraz?
- Jeśli nie możesz, to nie szkodzi.
- Ale co się stało?
Jaejoong przez minutę płacze w słuchawkę.
- Po prostu przyjedź do mnie…
- Hyung!
Podbiega do niego. Bierze go na ręce i zanosi do łóżka.
- Kto ci to zrobił?
W odpowiedzi Junsu znów słyszy wyłącznie płacz.
- Wszystko będzie dobrze, hyung – zapewnia.
Jaejoong nie chce puścić jego ręki.
- Zaraz do ciebie wrócę.
Junsu przynosi do sypialni miskę z zimną wodą oraz
apteczkę. Delikatnie przemywa i opatruje rany Jaejoonga.
- Powinienem zabrać cię do szpitala – mówi.
Tamten zaprzecza, kiwając głową.
- Przepraszam – wyznaje potem – przepraszam, że ostatnio
w ogóle nie miałem dla ciebie czasu i cię okłamywałem.
- Ciii…
Junsu trzyma Jaejoonga za rękę, dopóki ten nie zapada w
sen.
- Jak się czujesz? – pyta go rano.
- Jak gówno – odpowiada Jaejoong.
- Przygotuję ci śniadanie – proponuje Junsu.
Przynosi mu kanapki, ale on zjada tylko trochę i znowu
wybucha płaczem. Opowiada Junsu o wszystkim. O tym, że uwiódł YoonBoo. O tym,
że potem ona sama przyszła do niego upokorzona i poniżona. O tym, że spotykali
się w sekrecie. I wreszcie mówi jak tragiczny był finał jego okrutnego planu.
- Muszę odnaleźć YoonBoo – upiera się Jaejoong –
opowiedzieć jej o wszystkim tak szczerze jak tobie i prosić o wybaczenie.
- Hyung… - Junsu zwraca się do niego z powagą – czy ty
ją kochasz?
- Nie wiem, chyba tak.
- Jeśli ją kochasz, nie szukaj jej. Już wystarczająco
dużo wycierpiała. Pozwól YoonBoo o tym zapomnieć i ułożyć sobie życie bez
ciebie.
Rady Junsu sprawiają mu ból, większy niż ten fizyczny,
który wciąż nie opuszcza go po pobiciu. Jaejoong jednak wie, że przyjaciel ma
rację.
- A ja? – pyta.
- Ty też zapomnij.
- Mam udawać, że nic się nie stało?
- Hyung, wiem, że ci ciężko, ale życie toczy się dalej.
- Dzięki za pocieszenie.
- Poradziłeś sobie po rozstaniu z YoonWoo, więc teraz
też sobie poradzisz.
Jaejoong bardzo chce w to wierzyć.
- Jeżeli to niemożliwe, będę zmuszony się zwolnić –
uprzedza.
Jest dobrym nauczycielem, więc dyrektor przyznaje mu
urlop, nie przypuszczając – jak zresztą wszyscy, którzy dowiadują się o tej
decyzji - że jego wycofywanie się ma jakikolwiek związek z wypisaniem YoonBoo
ze szkoły.
- Nazywam się Kim Jaejoong,
będę was uczył języka koreańskiego – powtarza pierwszoklasistom.
Czasami ogarnia go ponury
nastrój.
Kiedy słyszy w radio piosenkę
ZE:A – „Ghost of the wind”. Kiedy odwiedza bar, w którym spotykał się z YoonBoo.
Kiedy za dużo wypije.
Czasami budzi się w nocy i nie
może złapać tchu. Wtulając twarz w poduszkę, płacze jak dziecko.
Wybiega na dwór i powtarza
tamto imię.
A może to tylko jego serce
krzyczy: Lee YoonBoo, gdzie teraz jesteś?
KONIEC
***
ZAPOWIEDŹ:
ZAPOWIEDŹ:
Będzie Szczerze... Bardzo szczerze...
OdpowiedzUsuńCo za głupie zakończenie! Gorszego nie mogłaś wymyśleć :x Biedny JJ, nie wybaczę Ci tego zakończenia :x
Filmik oblookam jutro jak net bd mi lepiej chodził :p
Płaczę. Idę i płacze. Czułam, że to się tak skończy. Choć po wparowaniu Yunho bałam się, że YoonWoo popełniła samobójstwo i ułożyło mi, że tylko się wyprowadziła. Wiedziałam, że kochała go, bo po co z nim by wtedy była. Mimo to, nie wybaczam jej zranienia go. Drugi raz przez nią cierpi biedny...
OdpowiedzUsuńTeraz całokształt. Opowiadanie strasznie mi się podobało. Tyle smutku i tyle pięknych romantycznych chwil. Dodatkowo ta nostalgia z przypominania sobie dawnych lat w kpopie, bo kilka rzeczy mi je przypominało. Kocham to opo. Kocham ciebie. Na pewno będę czytać resztę twoich opowiadań. <3 Szczerze to obawiałam się jakie będą opowiadania które pisałaś kilka lat temu. Bo moje pierwsze na blogu jest beznadziejne i trochę mnie to dręczy. I tak samo jak czytam pierwsze opowiadania autorek na wattpadzie, które uważam za moje guru często się rozczarowuje. Ale pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Naprawdę jestem pełna zachwytu i podziwu. Kocham <3 To tyle. POZDRAWIAM I ŻYCZĘ MNÓSTWO WENY. <3
Ojej, nie sądziłam, że to może kogoś naprawdę wzruszyć:D Miło mi bardzo, a z 2 strony nie, bo doprowadzić kogoś do płaczu to nie powód do dumy, czuję się winna haha :D
UsuńKim Jaejoong to mój 1wszy bias, którego miałam i z tego też tytułu do dziś pozostaje moim UB:) Kocham go, jak i resztę JYJ (pozostałą 2kę co została w SM troszeczkę mniej xD)
Jest to moje pierwsze opowiadanie opublikowane na blogu, lecz nie pierwsze które napisałam. Po prostu potrzebowałam czasu, by postanowić coś publikować :D Cieszę się, że cię nie zawiodłam i, że udało mi się wzbudzić tyle emocji (podchodziłam do tego opowiadania sama dość emocjonalnie). Generalnie lubię pisać w tym stylu i chyba akurat School of hard knocks, które czytasz jest najbardziej optymistyczne z moich opo, bo po tych "ciężkich" chciałam coś lżejszego:) Choć mogę zdradzić, że następne co zaplanowałam po school jest chyba powrotem do tych "cięższych".
Dziękuję za WSZYSTKIE komentarze, wiadomo jak to jest, radość jak się czyta każdy pojedynczy :D I dziękuję za tyle miłych, motywujących słów <3
Naprawdę to było piękne, a że Jaejoong jest jednym z większych biasów mojej siostry, to jej przez cały weekend o tym opowiadaniu ględziłam. :D Tak się zakochałam. :D
UsuńCieszę się, że moje komentarze pozytywny oddźwięk miały, bo o to mi w nich chodziło. Chciałam wylać wszystkie emocje przy czytaniu tego. :D
Wczoraj odkryłam tego bloga i muszę przyznać, że pochłaniam jeden rozdział po drugim!
OdpowiedzUsuńBiedny Jaejong! :< Życie kopnęło go w dupę, ale w sumie to sobie na to zasłużył. ^^ Różnych zakończeń się spodziewałam, ale nie takiego. Życzę weny w dalszym pisaniu! :D
Cieszę się, że blog przypadł Ci do gustu:) I że udało mi się zaskoczyć zakończeniem. Dziękuję i pozdrawiam^^
Usuń