-
Szef zdecydował, że zwiększy dostawy towaru – opowiadał Zico, gdy w stałym
składzie pięciu osób wyruszyli na misję – dopóki nie zająłem się dilerką nie
wiedziałem, że tylu ludzi ćpa. Wszyscy ćpają: starszy, młodzi, nawet dzieciaki,
sławni, bogaci, biedni…
Jason przytakiwał. Jaejoong
słuchał z przerażeniem. Kyumin wpatrywał się w A-Toma, kierującego samochodem.
Zatrzymali się na skraju lasu.
- To my idziemy – postanowił
Jaejoong i wysiadł, ciągnąc ze sobą Kyumina.
- Mam nadzieję, że dziś obejdzie
się bez niespodzianek – skomentował Zico, nadal wspominając zastrzelonych w
lesie członków gangu ojca Mikasy, którzy chcieli przejąć towar.
- Na wszelki wypadek od razu
wyślijmy z nimi A-Toma – zaproponował Jason.
- O kurwa – szepnął Jaejoong do
ucha Kyuminowi.
- On niczego nie zauważy –
uspokajał tamten.
- Najwyżej go zabijesz.
Powiedziałeś, że byś to zrobił – drażnił się z nim Jaejoong dla rozładowania
emocji.
- On niczego nie zauważy –
powtórzył Kyumin.
Urwali rozmowę, ponieważ dołączył
do nich A-Tom i razem z nim weszli do lasu. W jego towarzystwie zawsze
milczeli. Zapewnie dlatego, że sprawiał wrażenie aspołecznego oraz unikającego
wszelkich werbalnych kontaktów. Jaejoong nie wiedział o czym mógłby rozmawiać z
A-Tomem. Natomiast Kyuminowi wystarczało na niego patrzeć i podziwiać.
Szybko dotarli do polany. A-Tom
wyjął broń i zabrał się za jej czyszczenie.
Jaejoong z Kyuminem, leżąc na śniegu, wpatrywali się w niebo. Granatowe,
bezchmurne, pełne gwiazd, wydawało się spokojne, aż nie pojawiły się na nim,
zapowiedziane głośnym warkotem, kształty helikoptera. A-Tom wciąż czyścił broń,
kiedy maszyna wylądowała. Wysiadł z niej dobrze zbudowany Japończyk, którego
twarz szpeciła blizna, lśniąca w blasku księżyca. Jaejoong i Kyumin wiedzieli,
że ten mężczyzna jest jednym z członków gangu ojca Mikasy, że aby dostarczyć im
materiały wybuchowe, a także specjalne systemy wykrywające czyjąś obecność, czy
sygnały krótkofalówek, musiał zabić prawdziwego pilota. Niczego nieświadomy
A-Tom pomógł odebrać skrzynki i przenieść je do samochodu.
- Jak było? – zapytał Zico.
Kyumin wzruszył ramionami.
Jaejoong odpowiedział:
- Wyjątkowo spokojnie.
Wrócili do budynku organizacji.
Rozemocjonowani Jaejoong i Kyumin komentowali przebieg misji, odkąd tylko znaleźli
się w swoim pokoju.
- Jak Jason zaproponował, że
wyśle z nami A-Toma, myślałem, że wszystko przepadło! – przyznał Jaejoong.
- A ja mówiłem, że on niczego nie
zauważy! – przypomniał Kyumin.
Zamierzali iść przekazać Mikasie
dobre wieści, kiedy T.O.P wezwał ich do swojego biura. Zjawili się tam z lekkim
niepokojem i oprócz szefa zastali również Jasona, Zico oraz A-Toma.
- Dostałem informację, że pilot
helikoptera został znaleziony martwy na terenie Japonii – oznajmił T.O.P – czy
to on dziś dostarczył wam towar? – zapytał, pokazując zdjęcie prawdziwego
pilota helikoptera.
- Nie - odpowiedział A-Tom, a
sparaliżowani strachem, Jaejoong i Kyumin uświadomili sobie, że po raz pierwszy
słyszą jego głos – dziś towar dostarczył nam ktoś inny – w skrócie
scharakteryzował wygląd mężczyzny z blizną.
- Hero, Kyumin, czy zwróciliście
uwagę na coś jeszcze? – spytał ich szef.
Zaprzeczyli.
- To dziwne – stwierdził T.O.P –
prawdziwy pilot został znaleziony martwy, ale ten, który bez niczyjej wiedzy go
zastąpił, dostarczył nam towar.
- Może ci dwaj mieli osobiste
potyczki, niezwiązane z nami – podsunął Jaejoong.
- Może – zgodził się T.O.P – ale
dla pewności oddam towar do badań w naszym laboratorium.
Pozwolił pozostałym odejść.
- Wpadliśmy! – rozpaczał Kyumin,
szarpiąc Jaejoonga za ramię.
- Wcale nie – odpowiedział tamten
– co z tego, że T.O.P coś podejrzewa i odda towar do badań? Zginie, zanim zdąży
odkryć kim jest nowy pilot i że przekazał nam też materiały wybuchowe ze
specjalnymi systemami, które ukrył Youngjun. Będziemy wolni!
Chłopacy padli sobie w objęcia i
rozpłakali się.
Youngjun
wszedł do pokoju Jaejoonga i Kyumina. Zastał ich siedzących z Mikasą na
podłodze obok radia, słuchających jednej z płyt, które im załatwił.
- Na miejscu trzecim Whitney
Houston z piosenką „I have nothing” – powiedział Kyumin.
Nastawił płytę. Pokój wypełnił
się dźwiękami zapowiedzianej piosenki.
- Bawimy się w audycję –
wyjaśniła Mikasa.
- A ja przyszedłem się z wami upić
- Youngjun postawił tacę z czterema butelkami soju i dokładnie tyloma
kieliszkami. Jaejoong natychmiast je napełnił.
- Za powodzenie! – wzniósł toast.
Wszyscy stuknęli się kieliszkami
i wypili do dna.
- Zarejestrowałem w systemie
sygnały krótkofalówek naszych sześciu celów – oznajmił Youngjun – teraz
pozostaje tylko czekać, aż każdy z tych sygnałów będzie wysyłany z
apartamentów, a drugi system wykryje na ich terenie obecność sześciu osób.
- Wtedy ja i Kyumin podłożymy
bombę w lewym skrzydle budynku – kontynuował Jaejoong.
- Wystarczy ją odbezpieczyć i
nacisnąć przycisk na sterowniku, żeby wybuchła – wtrącił Kyumin, a Mikasa
potwierdziła jego słowa. Jaejoong ponownie napełnił kieliszki. Ustalali
szczegóły plany, popijając soju, aż zostały puste butelki.
- Zobaczę mamę i tatę, zobaczę
moich przyjaciół – powtarzał Kyumin, oblizując ostatnie krople z kieliszków – już
nie będę żył tak beznadziejnie, jak dawniej.
- Zobaczę moją rodzinę – wtórował
pijackim głosem Jaejoong, kładąc się na kolanach Youngjuna.
- A Seunghee? – zapytał Kyumin.
- No przecież mówię, że zobaczę
moją rodzinę! –zawołał Jaejoong – oświadczę się Seunghee. Kupię pierścionek i
oświadczę się jej. Na weselu zatańczymy do arii „Habanera” z opery Carmen.
Będziemy mieć trójkę dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę. Chłopców nazwiemy
Kyumin i Youngjun, a dziewczynkę Mikasa.
- To takie słodkie, że chyba
zaraz się porzygam – podsumował współlokator.
- Jeśli się porzygasz, będziesz
sprzątać – ostrzegł Youngjun.
- Ja też się porzygam i będę
sprzątać z tobą do towarzystwa – obiecał Jaejoong.
Wszyscy trzej roześmiali się
głośno. To obudziło Mikasę, która pijana zasnęła na podłodze.
Właśnie zaczynała się piosenka
„Sacrifice” Eltona Johna.
- Zaśpiewam dla was – postanowiła
Mikasa.
Stanęła na chwiejnych nogach i
wykorzystała jako mikrofon pustą butelkę po soju. Nagle atmosfera zrobiła się
bardzo poważna. Jaejoong, Kyumin oraz Youngjun zamilkli. Nie odrywali wzroku od
Mikasy, kiedy śpiewała:
And it’s no sacrifice
Just a simple word
It’s two hearts living
In two separate worlds
But it’s no sacrifice
No sacrifice
It’s no sacrifice at all…
Jaejoong
i Kyumin wciąż odczuwali ból głowy po wczorajszym upiciu się, gdy do ich pokoju
wpadł podekscytowany Youngjun z informacją:
- Każdy z naszych sześciu celów
jest w swoim apartamencie.
Chłopacy wezwali Mikasę. Spotkali
się z nią w pokoju Youngjuna i skontrolowali systemy. Wykrywały sześć
zarejestrowanych sygnałów krótkofalówek i obecność sześciu osób.
- Rozpoczynamy akcję – postanowił
Jaejoong – Youngjun i Mikasa zostaną tutaj, żeby kontrolować systemy, a ja i
Kyumin pójdziemy podłożyć bombę.
Zabrali materiały wybuchowe i
udali się w stronę lewego skrzydła budynku. Mikasa osunęła się na podłogę.
- Słabo mi…
Youngjun posadził ją opartą o
ścianę.
- Oddychaj głęboko i pochyl
głowę.
Otworzył okno, by wpuścić świeże,
zimowe powietrze, ale Mikasa nadal sprawiała wrażenie osłabionej.
- Przynieś mi szklankę wody –
poprosiła.
Youngjun zastanawiał się, co
powinien zrobić.
- Kontroluj systemy – polecił.
Poszedł po wodę, a Mikasa
pobiegła schodami ewakuacyjnymi prosto do apartamentu T.O.P.
-
Boisz się? – zapytał Kyumin Jaejoonga.
- Nie mogę sobie pozwolić na
strach.
- A ja się boję. I ty też, łapy
ci się trzęsą.
- No dobra, boję się – przyznał
Jaejoong – boję się bardziej, niż na ostatniej misji, choć zdobycie materiałów
wybuchowych wiązało się z dużo większym ryzykiem od ich podłożenia.
- Damy radę – powiedział
pocieszająco Kyumin.
- No pewnie, że damy radę –
zaśmiał się nerwowo Jaejoong.
Zeszli do piwnic, w których
spędzili w Extreme Dimension pierwsze godziny po porwaniu.
- Odbezpieczmy bombę i spadajmy–
popędzał Kyumin.
Jaejoong nie miał wątpliwości ani
przed nielegalnym zdobyciem materiałów wybuchowych, ani przed wykorzystaniem
ich do zabicia sześciu osób.
- To dla ciebie, Seunghee –
wyznał z powagą i odbezpieczył bombę.
O jej co to będzie. :O Brak słów, więc lecę dalej.
OdpowiedzUsuń