03/12/2014

extreme dimension (rozdział 7)

               T.O.P przyprowadził Youngjuna do swojej łazienki i kazał mu posprzątać krew. To miała być zemsta za intrygę, którą ten uknuł w celu ratowania Mikasy, i która przypadkiem dała wręcz przeciwny skutek.
- Zabiłeś ją? Zabiłeś?!  - wstrząśnięty Youngjun złapał T.O.P za kołnierzyk poplamionej krwią koszuli, jakby zapomniał, że to jego szef, po czym spojrzał mu w oczy z całą nienawiścią, jaką do niego poczuł.
To ty prawie ją zabiłeś, chciał odpowiedzieć T.O.P.
Usprawiedliwiał się, że gdyby nie intryga Youngjuna, nie zostawiłby Mikasy zamkniętej w apartamencie, a ona nie próbowałaby popełnić samobójstwa, choć dobrze wiedział, że jedynym winnym jest on sam.
- Sprzątaj tę krew i o nic nie pytaj, albo zaraz ktoś będzie sprzątał twoją – odepchnął Youngjuna, po czym opuścił łazienkę.
Youngjun wspominał jak przynosił Mikasie jedzenie i opowiadał przepisy kulinarne, jak pewnej nocy przyszła do niego zapłakana, poprosiła o kieliszek wina, ale wypiła całą butelkę i nie mogła dojść bez pomocy do pokoju Jaejoonga, jak spojrzeniem błagała o ratunek, gdy T.O.P trzymał w uścisku jej nadgarstek.
Tyle co po niej zostało – krew.
Przełamując odrazę przed sprzątaniem śladów bestialskiej zbrodni, zanurzył szmatę w zasychającej cieczy, a następnie wypłukał. Powtórzył tę czynność kilka razy, za każdym walcząc z coraz większymi mdłościami. Wreszcie zwymiotował nad sedesem, a po jego policzkach – Youngjun sam nie wiedział, czy z żalu, czy z wysiłku – popłynęły łzy.
Wychodząc, zauważył T.O.P stojącego w sypialni przy łóżku. Przywołany przez niego gestem dłoni, zbliżył się. W białej pościeli, z nadgarstkami owiniętymi w bandaże, leżała nieprzytomna Mikasa. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w powolnym rytmie oddechów. Youngjun wszystko zrozumiał, jeszcze zanim T.O.P wyznał:
- Ona sama… - urwał, a po chwili dodał, łamiącym się głosem: - przecież tak naprawdę ja bym jej nic nie zrobił.
To poczucie winy nie usprawiedliwiało krzywd, jakie wcześniej wyrządził dziewczynie, ale wzbudziło w Youngjunie odrobinę współczucia. Poklepał szefa po ramieniu i dopiero wtedy wyszedł.
               T.O.P spędził wiele godzin, czuwając przy Mikasie. Starał się pracować nad dokumentami przekazanymi mu przez Jang Kwangsoo, lecz w końcu dotarło do niego, że nie da rady się skupić i od tego momentu po prostu siedział na brzegu łóżka, trzymając Mikasę za rękę.
Odzyskała przytomność, kiedy spał. Ze strachu przed nim, ponownie zamknęła oczy. Cofnęła rękę i to go obudziło.
- Śpiąca Królewno – zwrócił się do niej – mam cię pocałować, żebyś otworzyła oczy?
Spojrzała na T.O.P i po raz pierwszy w życiu zobaczyła jego uśmiech. Nie wiedziała ile czasu minęło, odkąd podcięła sobie żyły, ale ustaliła dwa fakty:

1.       Nie umarła.
2.       T.O.P chwilowo nie jest na nią wściekły.

Obejrzała swoje zabandażowane nadgarstki. Rany nie bolały, jedynie skóra sprawiała wrażenie dziwne naciągniętej. Mikasa chciała coś powiedzieć, ale w gardle zupełnie jej zaschło i wydała z siebie tylko stłumiony jęk. T.O.P ułożył ją w pozycji półleżącej. Przyniósł pełną szklankę. Przystawił Mikasie do ust i lekko przechylił. Pociągnęła spory łyk przyjemnie zimnej wody. Następnie ledwo słyszalnie powiedziała:
- Trzeba było mnie nie ratować.
- Hero cię uratował.
- Mogę z nim porozmawiać?
T.O.P skinął głową. Przyprowadził go wspartego na swoim ramieniu, posadził na łóżku i zostawił z Mikasą. Jaejoong pogłaskał ją po włosach na powitanie.
- Oddałem ci tyle krwi, że nie mogę utrzymać się na nogach. Nie rób więcej takich głupstw, bo całkiem mnie wykończysz – ostrzegł.
Mimo żartobliwego tonu, wydawał się smutny.
- Dlaczego mnie uratowałeś? – spytała Mikasa.
- Nie wiem…
Nie chciał, by jego słowa zabrzmiały tak obojętnie, że aż okrutnie. Ale naprawdę nie wiedział, czy uratował Mikasę z powodu łączącej ich przyjaźni, ze zwykłego ludzkiego odruchu, czy z rozkazu.  Uratował ją, bo nie zniósłby jej śmierci. I tyle.
- Boję się T.O.P – wyszeptała ona, prawie tak jak dawniej zwykła szeptać do Jaejoonga przed zaśnięciem – próbowałam uciec, ale on mnie zatrzymał. Był bardzo agresywny. Youngjun coś mu powiedział, ale nie zrozumiałam po koreańsku. T.O.P zamknął mnie tutaj, powiedział, że policzy się ze mną, kiedy wróci i zniknął. Ze strachu podcięłam sobie żyły…
Jaejoongowi wcale nie ulżyło, gdy dowiedział się, że to co się stało, jednak nie stało się bezpośrednio przez niego. Znowu pogłaskał Mikasę po włosach, dłużej i z większą czułością.
- Nie bój się T.O.P. Z pewnością wybaczył ci tamtą próbę ucieczki. Przeraził się, kiedy odkrył, że podcięłaś sobie żyły i przez cały czas czuwał przy tobie. Myślę, że poczuł się winny…  Ja też czuję się winny…
W jej żyłach płynęła jego krew, czy mogli być sobie bliżsi? Jednak oboje nie mieli sobie wzajemnie już nic do powiedzenia. Siedzieli w milczeniu, aż T.O.P nie odprowadził Jaejoonga z powrotem do jego pokoju. Wrócił, niosąc tacę z jedzeniem dla Mikasy.
- Pozdrowienia od Youngjuna – przekazał.
Mikasa stwierdziła:
- Nie jestem głodna.
T.O.P domyślił się, że przez zranione nadgarstki trudno będzie jej posługiwać się pałeczkami. Zaproponował, że ją nakarmi.
- Nie jestem głodna – powtórzyła.
- Musisz jeść, żeby odzyskać siły.
Siły do czego? Do tego, byś mnie bezustannie pieprzył?
Widząc jej obrażoną minę, T.O.P włożył sobie do ust kawałek przyrządzonego na słodko-kwaśno kurczaka.
- Za Mikasę! – zawołał – zjadłem za ciebie, teraz ty bądź grzeczną dziewczynką i zjedz za mnie.
Jego zachęty ją rozbawiły. Kiedy podał Mikasie następny kawałek kurczaka, powiedziała:
- Za T.O.P – i zjadła. Potem za Youngjuna. I za Hero. I za Kyumina.
Chciała się wysiusiać, więc T.O.P zaniósł ją do łazienki. Następnie znów ułożył w łóżku i poszedł do pokoju obok. Usiadł przy biurku, by zająć się pracą. Kazał Mikasie mówić, jeśli będzie czegoś potrzebowała. Nie potrzebowała niczego. Zastanawiała się, czy T.O.P własnoręcznie posprzątał bałagan, którego wcześniej narobiła. Obserwowała go przez otwarte drzwi, dopóki nie zasnęła. Obudziła się w nocy, jak kładł się obok niej. Choć zdawał się nie zwracać na nią najmniejszej uwagi, odsuwała się od niego, aż spadła z łóżka.
- Przestań się wygłupiać – skomentował T.O.P i podniósł Mikasę.
To ty przestań się wygłupiać, chciała odpowiedzieć, gdy przyciągnął ją do siebie, jestem zbyt słaba…
Ale on tylko objął Mikasę ramionami i zasnął, przytulony do jej pleców.
Ranek zastał ich w identycznej pozycji. T.O.P podparł się na łokciu i zauważył, że Mikasa ma otwarte oczy.
- Wyspana? – zapytał.
Nie zasnęła do rana. Czuła się niekomfortowo w objęciach T.O.P, lecz nie miała odwagi się z nich wyswobodzić. Dotąd ani razu jej nie przytulił.
Odwrócił Mikasę twarzą do siebie i zadał kolejne pytanie:
- Nienawidzisz mnie?
Milczała.
- Nie chcę, żebyś mnie nienawidziła.
Tak jak przy jedzeniu, przybrała obrażoną minę.
- Jeszcze jakieś życzenia?
- Nie rób tego więcej – T.O.P pocałował jej zabandażowane nadgarstki – proszę.
               Opowiedział Jang Kwangsoo oraz zamieszkującym lewe skrzydło budynku, wysoko postawionym pracownikom o stanie Mikasy. Dodał, że się nią zaopiekuje i zaopiekował się najlepiej jak potrafił. Karmił ją, zaprowadzał do łazienki, kąpał. Codziennie rano całował jej zabandażowane nadgarstki, przypominające mu o osobistej winie, którą starał się odpokutować.
- Ja cię od początku lubiłem… ale ty byłaś dla mnie taka… - nie dokończył jaka – i nawet próbowałaś ode mnie uciec.
Dlatego tak się wtedy wściekł, pomyślała Mikasa, próba ucieczki uraziła jego męską dumę.
Nie wspominał więcej o tamtym wydarzeniu. Ona także o nim nie wspominała. Dla obojga był to zbyt trudny temat.
T.O.P stwierdził, że Mikasa na pewno się nudzi, spędzając tyle czasu w łóżku. Zaproponował jej czytanie.
- Mam książki po japońsku.
- Jakie?
- Kryminały.
- Lubię kryminały – przyznała – zawsze obstawiam, kto może być mordercą.
- Ja też – T.O.P uśmiechnął się już po raz drugi, odkąd Mikasa odzyskała przytomność – jednak cieszę się, kiedy obstawię źle i zakończenie mnie zaskakuje.
Wybrał kilka kryminałów ze swojej japońskiej kolekcji, ale Mikasie nie udało się skupić na czytaniu. Sięgnęła z nocnego stolika katalog IKEI, ponieważ był łatwiejszy w odbiorze. Podobały jej się zdjęcia gotowych projektów wystroju wnętrz. Godzinami wpatrywała się w nie, wyobrażała sobie siebie na stylowym łóżku z baldachimem, albo przy modnym kuchennym blacie, przygotowującą posiłek według przepisów kulinarnych Youngjuna. To ją uspokajało. Zaznaczała najbardziej interesujące strony i nagle zapragnęła stworzyć własne projekty.
- Mogę powycinać meble z katalogu? – zagadnęła T.O.P.
Wzruszył ramionami i odpowiedział:
- A rób, co chcesz.
Podczas gdy pracował nad stosami dokumentów lub przy komputerze, ona – ostrożnie, żeby nie nadwerężać nadgarstków - wycinała z katalogu niezliczone ilości łóżek, szafek, krzeseł i dodatków, a następnie przyklejała według swojego uznania  na kartki, które jej dawał.
Śniła o własnych projektach, kiedy późno w nocy kładł się obok niej. Było prawie tak, jak dawniej z Hero. T.O.P obejmował Mikasę ramionami i zasypiał. Jednak poza nocami, nie okazywał jej czułości. Aż do pewnego wieczoru.
Kąpał się, a ona myślała o tym, że gdyby nie była taka słaba, podeszłaby do jego biurka i skorzystała z komputera, którego nigdy nie wyłączał.
Wrócił ubrany w piżamę, pachnący świeżością, z mokrymi włosami.
- Teraz twoja kolej – oznajmił.
Zaprowadził Mikasę do łazienki i wykąpał. Potem posadził w ręczniku na łóżku i zaczął wycierać, mimo że była już w stanie zrobić to samodzielnie. Wciąż myślała o włączonym komputerze, stanowiący dla niej jedyny kontakt z zewnętrznym światem. Ale co to za świat, w którym nie czeka na nią żadna bliska osoba?
Mikasa zesztywniała.
- Co? – zdziwił się T.O.P – tylko cię wycieram…
- Mogę o coś zapytać?
Przytaknął.
- Nie chcę wiedzieć kto to zrobił… chcę tylko wiedzieć, czy mój ojciec bardzo cierpiał…
- Zarobił kulkę w głowę, to była natychmiastowa śmierć.
Choć Mikasa nie miała wątpliwości, że ojciec nie żyje, słowa T.O.P sprawiły jej niemal fizyczny ból. Rozpłakała się głośno. I wtedy ją przytulił. Nie obojętnie jak nocami, lecz z czułością przyciągnął do siebie i objął. Mikasa była tak zaskoczona, że aż przestała płakać.
               Odzyskała siły i jej nadgarstki prawie zdążyły się zagoić. T.O.P zachował te fakty w tajemnicy, ponieważ chciał mieć Mikasę tylko dla siebie. Ucieszyła się, że póki co uwolnił ją od świadczenia usług seksualnych innych pracownikom, a z drugiej strony wystraszyła jego własnego pożądania. Strach okazał się niepotrzebny.
T.O.P zaczął od pocałunku. Nie odrywając swoich ust od ust Mikasy, położył się na niej. Zamknęła oczy i rozluźniła się. Nie protestowała, kiedy T.O.P ją rozbierał. Po chwili poczuła jego wargi i dłonie na całym ciele. Ssał jej sutki, przesuwał usta coraz niżej, pieścił językiem między nogami, a ona zapragnęła, by nigdy nie przestał. Kiedy w końcu w nią wszedł, przyjęła go z jękiem rozkoszy. Ze względu na niedawny stan Mikasy, T.O.P starał się kochać z nią delikatnie, lecz nie potrafił pozbyć się dawnych nawyków i nagle gwałtownie przyspieszył. W tym momencie, zaskakując w równym stopniu jego, co samą siebie, ona przyznała:
- O Boże… ja chyba zaraz dojdę…
- Jeszcze nie – poprosił T.O.P.
Znów pocałował Mikasę, po czym dodał:
- Poczekaj na mnie.
Oboje jęcząc z rozkoszy, osiągnęli spełnienie.
Położyli się obok siebie, a ich przyspieszone oddechy powoli się uspokajały. Ona chciała ubrać koszulkę nocną, ale on ją powstrzymał.
- Jesteś piękna.
Podparła się na łokciu i popatrzyła T.O.P prosto w oczy.
- Tak?
- Skąd to zdziwienie?
- Mam nierówne piersi … lewa jest wyraźnie większa od prawej, musiałeś zauważyć.
- I tak jesteś piękna – zapewniał – poza tym… każdy ma jakieś kompleksy.
- Ty też?
Skinął głową.
- Jakie kompleksy może mieć tak przystojny mężczyzna?
Zarumieniła się po wypowiedzeniu tych słów.
- Kiedyś byłem gruby. Schudłem, ale pozostała mi luźna skóra na brzuchu  – wyjaśnił.
Mikasa przyznała, że nie zauważyła. Na pocieszenie poklepała go po brzuchu, na którym następnie położyła głowę.
- Przynajmniej jest mięciutko – zachichotała.
- Dobranoc – odpowiedział T.O.P.
- Chalcha – powtórzyła po koreańsku.
Odwróciła się do niego tyłem. Nagi T.O.P objął nagą Mikasę i zasnął przytulony do jej pleców.
Zastanawiała się, dlaczego wcześniej się nie rozumieli. Może on miał rację – była dla niego taka… Właśnie: jaka?
Zakochana.w.innym.mężczyźnie.
Doszła do jednego wniosku. Nieważna jest przeszłość, ale przyszłość.
               Kiedy następnego dnia T.O.P się kąpał, Mikasa skorzystała z jego komputera i skontaktowała się z, pozostałymi w Japonii, członkami gangu swojego nieżyjącego ojca.

*** 

2 komentarze:

  1. Jaki TOP jest kochany w tej części! Aż stał się jedną z moich ulubionych postaci :D
    Mimo, że wcześniej był wredny, teraz lubię go bardziej od JJ :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah TOP wygrał życie i on z Mikasą to moje OTP w tym opo :D

    OdpowiedzUsuń