28/09/2022

blue lagoon (rozdział 84)

    "Nie ma obycia scenicznego. Kompletnie. A poza tym, nie rozumiem, czemu pozwalasz, żeby zwracała się do ciebie nieformalnie" - tak Taekwoon podsumował Rose po jej pierwszym występie w rozmowie z Jiyongiem, który nadal ma w głowie echo tych słów, gdy przygląda się dziewczynie podczas próby.

  - Chodź tutaj - przywołuje ją do stolika, przy którym siedzi, po czym włącza na youtubie teledysk do kultowej piosenki Hyuny "Bubble pop", z którą od pół godziny się zmagają. - Dobrze się przyjrzyj jej ruchom.

Rose przez chwilę zgodnie z poleceniem po prostu siedzi wpatrzona w jego telefon.

  - Podoba ci się Hyuna? - zagaduje go niespodziewanie.

  - Podoba mi się, jak się rusza. I spodobałoby mi się, gdybyś w sobotę też się tak ruszała. Chyba miałaś w wytwórni zajęcia z tańca?

  - Czyli mam się nauczyć tego układu: jeden do jednego?

  - Nie, masz po prostu pokazać trochę energii. I radości, przede wszystkim radości, Rose. Nie wiem już, jak ją w tobie wywołać. 

  - Może opowiesz mi kawał?

  - Jaki kawał?

  - Jakiś śmieszny, taki, żeby zrobiło mi się wesoło.

Jiyong myśli przez moment, lecz nie może przypomnieć sobie kawału, który byłby wystarczająco zabawny, żeby rozweselić tak wielkiego smutasa, jakim jest Rose. Ostatecznie się poddaje i szuka inspiracji w internecie. Gdy czyta kilka przypadkowych żartów, ona rzeczywiście się śmieje. To wywołuje uśmiech również na jego ustach. Niestety, większość dostępnych w sieci kawałów śmieszy, bo są po prostu okropnie głupie. 

  - Przychodzi gangster do baru i... O nie, tego nie czytam, jest zboczony.

  - Eh, szkoda, zboczone kawały bawią mnie szczególnie.

Rose z powrotem robi smutną minę, lecz Jiyong się na to nie nabiera i wygania ją z powrotem na scenę. Ona nadal niewiele się rusza, wykonując wspomnianą piosenkę. Na koniec  odkłada mikrofon i bez słowa wyjaśnienia znowu siada przy stoliku obok Jiyonga, a po drodze wyjmuje sobie z lodówki butelkę wody. Gdy pije, kilka kropel spływa jej po brodzie i spada na dekolt.

  - Zmęczyłam się. Zrobię sobie przerwę. Odpocznę chwilę i kontynuujemy, OK?

Rose rzeczywiście wygląda na wyczerpaną. Jiyong myśli o tym, że nie po raz pierwszy sprawia wrażenie, jakby zaraz miała upaść. To go zastanawia i odrobinę niepokoi.

  - Nie gadaj, że jestem taki wymagający. Na pewno kiedy trenowałaś w wytwórni, miałaś ciężej. 

  - Musiałam ćwiczyć codziennie po szkole, a jeżeli opuściłam próbę, odrabiałam ją podwójnie. Musiałam też sama sprzątać salę po treningu. Czasami spałam po trzy godziny na dobę. Czy to dziwne, że wreszcie się poddałam? Czy jestem słaba?

  - Nie poddałaś się, Rose, skoro jesteś tutaj.

  - A wiesz, co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Ich metody zazwyczaj okazują się skuteczne. Co więcej, potrafią omamić twoich rodziców, sprawić, że zaczną wierzyć wytwórni, nie swojemu dziecku, które rzekomo stało się niespodziewanie niewdzięczne i leniwe. Jeżeli tylko to wszystko wytrzymasz, możesz mieć mnóstwo fanów i pieniędzy, lecz niestety nikt nigdy się nie dowie, ile za twoim sukcesem kryje się cierpienia. Ale to cierpienie nie znika, ono nadal w tobie tkwi i tkwić będzie. 

Jiyong myśli o Hayi, o tym, jak dostała propozycję kontraktu w YG Entertainment i jaka była wówczas szczęśliwa. Czy tam też treningi wyglądały tak, jak w wytwórni, do której należała kiedyś Rose? Czy nagła adopcja Sarang w pewnym sensie uratowała Hayi przed podobnym losem? Co by było, gdyby podpisała wtedy ten kontakt? Zapewne na te pytania nigdy nie poznają odpowiedzi. Jiyong wie tylko, że tę młodą dziewczynę, która siedzi przed nim i nieporadnie popija wodę, przemysł muzyczny zniszczył. Tak bardzo chce dać jej szansę na odnalezienie na nowo sensu w życiu...

  - Musisz pozbyć się tego cierpienia, choćby wówczas, kiedy stoisz na scenie - odpowiada.

Rose opierając się brodą o butelkę, prosi:

  - Jeżeli w sobotę dobrze mi pójdzie, przeczytasz mi ten zboczony kawał. OK?

Jiyong mimowolnie wybucha śmiechem. 

  - OK, przeczytam. Ale on jest naprawdę bardzo... nieprzyzwoity.

  -  W sobotę też będę się zachowywać nieprzyzwoicie - dodaje zagadkowo Rose.

W jej oczach nareszcie pojawia się błysk. 

W sobotę istotnie jest jak odmieniona. Ubrana w skąpą, czarną sukienkę, z mocnym makijażem, wykonuje seksowne, lecz niewyuzdane ruchy, czym natychmiast przykuwa uwagę gości lokalu. Choć jej radość jest udawana, inni dają się na nią nabrać. Jiyong, patrząc na dziewczynę zza kulis, wierzy mimo wszystko, że kiedyś będzie prawdziwa. Nie pomylił się. Rose może stać się  gwiazdą. Rose może stać się jego gwiazdą. A wtedy udowodnią tym wszystkim ludziom z wytwórni muzycznych, że niezależnie od nich też da coś osiągnąć.

***

    Jiyong dzwoni do Hayi wcześnie rano, zdając sobie sprawę z tego, że w Los Angeles jest dopiero wczesny wieczór i ona może nie mieć akurat czasu z nim rozmawiać, lecz mimo wszystko odpowiada od razu.

  - Cześć, kochany. Co tam słychać?

  - Dobrze. A u ciebie? Hayi, co to za smutna mina?

  - Nie, żadna smutna, jestem po prostu trochę tym wszystkim przytłoczona.

  - Ojej, ty też?

  - W jakim sensie: też?

  - Rose skarżyła się podczas prób, że dużo od niej wymagam. Ale widzę, że ten twój Will nie jest o wiele lepszy...

Hayi marszczy czoło, jakby nie do końca zrozumiała, po czym wybucha śmiechem.

  - Nieee. Nie chodzi o płytę, tylko o Dee i Daesunga. I jaki "mój" Will? Zapamiętaj, że "mój" jest tylko jeden mężczyzna na świecie: Kwon Jiyong.

Te słowa wypełniają jego serce przyjemnym ciepłem. 

  - Co z Dee i Daesungiem? - pyta.

  - Ji, pamiętasz, jak zastanawialiśmy się, czemu nie chcą mieć dzieci? Co więcej, podpuszczaliśmy ich, że powinni się o nie postarać?

  - Nooo, pamiętam, tak było. Dee jest w ciąży?

  - Nie. Niestety wręcz przeciwnie. Nie może mieć dzieci. Ona albo Daesung. Nie wiadomo, po czyjej stronie jest "wina".

  - O w mordę. A my tak chamsko sobie z nich żartowaliśmy...

  - Otóż to. W dodatku przez to przestaje im się układać... Dee cały czas chodzi podenerwowana, myśli tylko tym, a ostatnio porwała dziecko. Daesung nie wie, jak ją pocieszyć, bo sam jest przygnębiony i smutny.

  - Co, jak to porwała dziecko?!

Hayi opowiada mu o zajściu w hotelu z małą Amelie. 

  - Dee o niczym mi nie powiedziała.

  - No wiesz. Nie jest to powód do chwalenia się, to dość... przykra i drażliwa sprawa. A ja jestem tu i po prostu widzę, co się dzieje, więc musiała mi powiedzieć.

  - Ledwie uwolniłaś się od problemów swojej kuzynki, to zostałaś obarczona dramatami mojej...

  - Nie do końca uwolniłam się od problemów Jyuni.

  - Nadal co chwilę wydzwania do ciebie, żeby się wyżalić?

  - Yhmmm. - Hayi zamyśla się na moment, po czym dodaje, patrząc w kamerce na swojego męża. - Co prawda obiecałam jej, że nikomu nie powiem... Ale ty przecież nie jesteś nikim... Jyuni ponoć się zakochała... i to w kimś ze swojej przeszłości, w dodatku w kimś, kto ma żonę. 

  - Kurwa! - wykrzykuje Jiyong, a Hayi jest kompletnie zaskoczona jego gwałtowną reakcją. Co więcej, na pewno przebywające w swoich pokojach dzieci go słyszały. Sarang jak Sarang, lecz Yongi bardzo szybko chwyta wszelkie zakazane w jego wieku słówka. Niestety zdarza mu się potem używać ich w szkole.

  - Ji, nie strasz mnie, bo pomyślę, że moja kuzynka ma romans z tobą.

  - Ja i Jyuni? W życiu! Za to Seunghyun i Jyuni... to chyba prawda.

  - Co?!

  - No widzisz, Seung zwierzył mi się ostatnio, że ma romans... z kimś ze swojej przeszłości. I za nic nie chciał mi powiedzieć, z kim. Tak więc sama dodaj sobie dwa do dwóch. Oby tylko z tego nie wyszło pięć.

  - Boże - to jedyne, co Hayi potrafi z siebie wydobyć. 

  - Nie wiem, jak oni mogą robić to Minie... Seung nie mógłby wymarzyć sobie lepszej żony, a mimo to ją zdradza z tą...

  - Nie zapominaj, że Jyuni jest moją kuzynką.

  - OK, tylko przez wzgląd na pokrewieństwo z tobą nie nazwę jej pewnym epitetem, który mimowolnie ciśnie mi się na język. 

  - Dzięki.

  - Ale jeśli Seung nie zakończy tego romansu, powiem Minie.

  - Ji...

  - Dam mu czas, pogadam z nim i powiem, że ma to rozwiązać, że ma być wierny jednej z nich. A jeśli nie, to Mina się dowie. Nie możemy pozwolić, by była tak oszukiwana.

  - Nie wiem, czy powinniśmy się w to wtrącać.

  - A ty, chciałabyś dowiedzieć się ostatnia, że twój mąż cię zdradza?

Na samą myśl Hayi przechodzi dreszcz.

  - Ji, ty chyba byś mi tego nie zrobił...

  - Pewnie, że nie. Ale niestety Mina pewnie myśli tak samo o Seunghyunie. A ja uważam, że zdrada jest obrzydliwa i nie tylko powinniśmy, lecz po prostu musimy się wtrącić. 

  - No dobrze, tylko załatw to jakoś tak dyskretnie. 

  - Jutro spotkam się z Seungiem, a potem o wszystkim ci opowiem.

  - Kocham cię, Jiyong.

  - Ja ciebie też, bardzo, bardzo, bardzo.

Na pożegnanie Hayi wysyła mu całusa.

 

zdjęcie pochodzi z LINK
 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz