Któregoś marcowego popołudnia Hayi i Jiyong przyjeżdżają w odwiedziny do Sumin.
Ostatnio często tu bywają. Tego dnia zastają ją przeglądającą w Internecie
ogłoszenia z pracą. Wygląda na zmartwioną, ale opanowaną. Ma na sobie białą
sukienkę w kolorowe kwiatki, lekki makijaż, włosy upięte w kok. I wreszcie przestała
sprawiać wrażenie, jakby znów przepłakała całą noc. Wygląda nieźle. Częstuje ich kawą i szarlotką. Rozmawiają z ożywieniem o nadawanym w telewizji
teleturnieju. Później Sarang wciąga Hayi w zabawę lalkami, a Jiyong bierze na
kolana laptopa Sumin. Pyta ją, gdzie chciałaby pracować, jej jest to obojętne.
Chciałaby zająć się czymkolwiek i zarabiać pieniądze. Oddać to, co pożyczyła od nich i od Park Choa, byłej
opiekunki Sarang, sama utrzymywać siebie i córkę. Ze zdobytymi kwalifikacjami i
doświadczeniem, mogłaby pracować w gabinecie kosmetycznym, fryzjerskim, jako
stylistka, jako wizażystka, ale czuje się tak, jakby już nie miała ambicji. W
obecnej sytuacji chętnie po prostu sprzątałaby, gotowała, zajmowała dzieckiem,
byleby tylko otrzymywać regularną pensję. Hakyeon, pomimo swoich długów, nigdy
nie sprawiał problemów z płaceniem jej. Wspominając go, Sumin czuje, że zaraz
się popłacze. Choć Jiyong to zauważa, nie reaguje.
- Przepraszam… staram się nie załamywać, ale czasami mam
wszystkiego dość – wyjaśnia Sumin i już nie powstrzymuje łez. Strumienie spływają po jej
policzkach.
Jiyong bierze ze stolika chusteczki i podaje dziewczynie.
Nie odzywa się, aż ona nie uspokaja się trochę.
- Sumin, powinnaś gdzieś wyjść, zaszaleć, zamiast
siedzieć miesiącami w domu i rozpaczać.
- Źle mi… bez Hakyeona… Okłamałam cię, wiedziałam o jego
kłopotach. Ale mu nie pomogłam. Nie
spodziewałam się, że… - płacz nie pozwala jej dokończyć.
Jiyong ostrożnie ją obejmuje.
- Gdybyś tylko miała taką możliwość, to byś mu pomogła.
Ja też rozmawiałbym z Hakyeonem inaczej, gdybym podejrzewał, że więcej się nie
zobaczymy. Oboje nie chcieliśmy, żeby tak to się skończyło, nie jesteśmy winni.
- Jiyong… dziękuję ci za wszystko, bez ciebie i bez Hayi
po prostu bym się poddała. Możesz mi powiedzieć, że wszystko się jeszcze
poukłada? Przepraszam, jeżeli musisz skłamać…
- Oczywiście, że się poukłada! Nie muszę kłamać, jestem
tego pewien. Mam ci złożyć przysięgę krwi, czy uwierzysz na słowo?
- Uwierzę - odpowiada
Sumin z lekkim uśmiechem.
- To zajmijmy się twoją pracą – postanawia Jiyong i
wspólnie przeglądają ogłoszenia.
***
Seungri
czuje presję. Youngbae uprzedził go i tańczące z nim dziewczyny (Minji, Yoorim
i Suyong), że ani on, ani one nie opuszczą sali, aż nie opanują nowej
choreografii i nie zaprezentują jej bez pomyłki. Jiyong
siedzi na podłodze i ich obserwuje. Zatrudnienie dodatkowych tancerek było jego
pomysłem, czy dobrym? To powinno się okazać po sobotnim występie i reakcjach
publiczności. Chwilowo Minji, Yoorim i Suyong działają motywująco choćby na
Seungri’ego. Jiyong i Youngbae żartują, że w obecności tancerek Lee Seunghyun
ma jeszcze więcej energii i uczy się wszystkiego kilka razy szybciej. A jak
tylko może, zagaduje dziewczyny, śmieje się z nimi, opowiada sprośne kawały.
Czasami celowo obraża się na nie, by później się do niego przymilały. Jiyong wie, że
kiedyś sam zachowywał się podobnie, ważna była jedynie zabawa. Youngbae ogłasza
koniec próby. Wreszcie cała czwórka zatańczyła choreografię tak, „jakby już
tańczyli na występie” – powtarzał im to i poskutkowało. Zaprasza dziewczyny na
piwo i chichocząc, wybiegają z sali. Seungri ma jeszcze do przedyskutowania z
szefem kwestię repertuaru na najbliższą sobotę. Ustalają kilka szczegółów i
rozmawiają o koncepcie.
- A może… - zastanawia się Jiyong – wystąpiłbyś z nagą
klatą? Jinah wspominała mi, że wyglądasz nieźle bez koszulki.
Seungri wybucha
śmiechem.
- Hyung, za wystąpienie z nagą klatą Jinah by mnie
zabiła.
- Jest o ciebie taka zazdrosna?
- Niestety.
- A ty, lubisz ją, czy to tylko
niezobowiązujący seks?
- Lubię ją i lubię też seks z
nią.
- A z Minji, Yoorim i Suyong?
- Hyung! To tylko moje kumpele… Just friends, no sex!
- Hyung! To tylko moje kumpele… Just friends, no sex!
Zawstydzony Seungri trze ręcznikiem spoconą twarz i
popija pepsi. Odmawia, gdy Jiyong częstuje go papierosem, sam zapalając i
opowiadając:
- Jutro Hayi idzie na przesłuchanie do YG i okropnie się
stresuje. Też zaczynam się denerwować. Ona zbyt osobiście przyjmuje odmowę… I
jeżeli jej odmówią, nie wyobrażam sobie, jak to zniesie.
- Ty też możesz ją wypromować.
- Uparła się, że chce wszystko osiągnąć sama.
- Ambitna.
- I mając ją w YG, moglibyśmy spróbować wkręcić tam
ciebie.
- Hyung! - Seungri
zastanawia się chwilę, czy usłyszał to, co Jiyong rzeczywiście chciał
powiedzieć – ty… masz zamiar wkręcić mnie do YG? Wow!!!
- Nic nie obiecuję. Ale wyobrażam to sobie tak, że
promowałbym wokalistów do pewnego poziomu, jak byliby już dość znani i osiągali
sukcesy, wysyłałbym ich do wytwórni, by robili prawdziwą karierę – wyjaśnia
Jiyong, a Seungri kontynuuje z ekscytacją:
- To byłoby wspaniałe… nigdy nie przypuszczałem, że
mógłbym tak wiele osiągnąć. Trzymam kciuki za Hayi, podwójnie, skoro to też dla
mnie taka szansa…
Słyszał jej piosenki. Jiyong puszczał mu je kiedyś. Były
świetne. Musi się jej powieść.
- Tak, to też szansa dla ciebie – zgadza się szef - mimo
wszystko nie powinienem ci o tym opowiadać, póki nie wiem, czy ta taktyka nie
zawiedzie.
- Obiecuję jeszcze ciężej pracować, hyung! Zaraz powtórzę
wszystkie choreografie, ze śpiewem.
- Zaraz to VIXX mają trening. Idź do domu, swojego, albo
Jinah i tam zużyj energię, haha.
- Dzięki, hyung. Jesteś the best!
Rozmawiają jeszcze, wychodząc z sali i żegnają się,
opuszczając dorm VIXX.
Następnego
dnia Jiyong jedzie z przerażoną Hayi do wytwórni muzycznej YG Entertainment.
Elegancka sekretarka zaprowadza ich na miejsce przesłuchania. Krążąc szerokimi,
przestronnymi korytarzami, mijają niewiele osób, prawdopodobnie pracowników,
producentów, choreografów, ale spotykają też Mino z Winner i samą CL, kłócącą
się z jakimś człowiekiem przy ubikacjach. Ze wszystkich stron dobiegają odgłosy
rozmów. Sekretarka nie zagaduje przybyłych. Jedynie zdawkowo odpowiada na pytania, aż
podchodzi do konkretnych drzwi i wyjaśnia, że je otworzą, jak już rozpocznie
się przesłuchanie. Zostawia ich samych. Hayi z westchnieniem siada na krześle.
Jiyong kuca obok i ujmuje jej, spocone z nerwów dłonie, w swoje. Chce ją jakoś
uspokoić. I twierdzi, że gdyby płyta „First love” (wysłana do YG dwa
tygodnie wcześniej) nie spodobała się ludziom z wytwórni, nie zorganizowaliby
oddzielnego przesłuchania dla jednej osoby. Skoro już ją zaprosili, rozważają
przyjęcie jej. Powinna po prostu ich oczarować wrodzonym wdziękiem. Hayi nie
wie, czy Jiyong rzeczywiście tak uważa, czy to tylko pocieszenie. I nie wie
też, że z jej współpracą w YG wiązałby przyszłość Seungri’ego i innych, których
promocją by się zajmował. Wreszcie drzwi się otwierają. Jakaś inna sekretarka zaprasza
Hayi do sali i zaprowadza do pokoju, gdzie odbywają się przesłuchania i gdzie
czekają już jurorzy. Jest ich czterech. Podjadają ciastka i popijają kawą. Hayi
odmawia, jak jeden z członków i ze znanych w wytwórni producentów - Kush - jej
też proponuje coś do picia. Poważna, kłania się w ramach powitania i zaczyna opowiadać o
zadebiutowaniu w Blue Lagoon, o studiach w Los Angeles, o swojej płycie. Na
twarzach jurorów nie widzi nic, tylko skupienie. Wymyślają sobie, by zaśpiewała
wszystkie piosenki z „First love”. Hayi czuje się, jakby dawała im osobisty koncert.
Członkowie jury zapisują coś na kartkach. To ją dodatkowo stresuje i powoduje,
że kilka razy drży jej głos z nerwów. Jiyong podsłuchuje, przyciśnięty do
drzwi, niestety, chyba dźwiękoszczelnych, bo nie słyszy kompletnie nic. Nie
wie, że sala jest połączona z innymi, przystosowanymi odpowiednio na potrzeby
przesłuchania i to tam Hayi się prezentuje. Zniecierpliwiony, pokonuje w tę i
we w tę długość korytarza, przeklinając cicho ze zdenerwowania. Ma wrażenie, że
czas się zatrzymał i Hayi jest już tam całą wieczność. Aż wreszcie przychodzi,
zupełnie roztrzęsiona. Jiyong otacza ją ramionami i pozwala jej trochę się
uspokoić, zanim z przejęciem wypytuje:
- I co? Co ci powiedzieli?
- Jeszcze nic. Zadzwonią do mnie…
- Wracajmy do domu. Mam ochotę ostro się pieprzyć z moją wspaniałą,
uzdolnioną żoną.
- A ja z moim wiecznie niewyżytym mężem…
W
domu kochają się bez opamiętania, by rozładować emocje. Przez kolejne dni
czekają z niecierpliwością na telefon z YG. Hayi codziennie jest rozkojarzona i
niewyspana, bo nie może zasnąć, a jak już zasypia, to tylko na moment. W szkole
inni nauczyciele zauważają jej stan i nie przestają plotkować: ciąża, choroba,
kłopoty w małżeństwie? Dzieci witają ją głupimi kawałami, a ona po prostu nie
ma sił reagować. Na nic nie ma sił.
Denerwuje się, słysząc, że dzwoni jej telefon. Ale to tylko mama, tata, Sawoo,
Dee, Lizzy, wszyscy możliwi, oprócz kogokolwiek z YG. Jiyong stara się sprawiać wrażenie
spokojnego, by dodatkowo nie niepokoić Hayi, ale też ma dość tego oczekiwania.
W sobotę oboje jadą do Desire na występ Seungri’ego. Zatrudnienie tancerek
okazało się idealnym sposobem, by przyciągnąć do klubu jeszcze więcej osób. A w
niedziele do Jiyonga dzwoni Sumin i chwali się, że dostała etat w nowo otwartym
gabinecie kosmetycznym. Z tej okazji Choa uparła się, żeby wyszły wieczorem to
uczcić.
- Pewnie, idź – przekonuje ją Jiyong.
- Tak, tylko…
- Sarang?
- Yhm.
- Możesz ją podrzucić do nas.
I tak nic nie
robimy, siedzimy i wyczekujmy pieprzonego telefonu z YG, przechodzi mu
przez myśl.
- Ok. Dziękuję.
Wystrojona
Sumin, wyjątkowo radosna i ożywiona, przywozi im Sarang, obrażoną, że mama ją
zostawia.
- Jutro koło południa cię odbiorę – obiecuje córce i dodaje,
że przyjedzie po nią, jak tylko prześpi kilka godzin po zarwanej nocy. Hayi i Jiyong życzą jej
miłej zabawy, zapewniając, że poradzą sobie z Sarang. Mała siada na kanapie,
ściskając swojego ulubionego pluszowego misia – Guffy’ego.
- To co chciałabyś robić? – zagaduje ją Hayi.
- Nic.
- Nic? Nic nierobienie jest nudne. A może chciałabyś coś
zjeść? Pomożesz mi robić tosty?
- Nie.
- Sarang, a lubisz bawić się w wojnę? – wtrąca Jiyong.
- Jeszcze się nie bawiłam.
- No coś ty, to super zabawa.
- Dla chłopaków.
- Nie, dla wszystkich. Nie wiesz, jak jeszcze się w to
nie bawiłaś.
Sarang zastanawia się chwilę. Już nie ma tej niechętnej
miny. Wygląda, jakby coś rozważała.
- To co to za zabawa?
- Ja przygotowywałem kryjówkę z krzeseł, koców, prześcieradeł i przesiadywałem tam, aż pospadały wszystkie bomby i znowu było bezpiecznie.
- Może my też zrobimy taką kryjówkę?
- Ok, ale musimy jeszcze przygotować zapasy jedzenia i picia –
tłumaczy Jiyong – może zrobisz z Hayi tosty, a ja kakao?
- No dobrze – zgadza się Sarang.
Przygotowuje z Hayi kanapki, ale podgrzewają je po skonstruowaniu
kryjówki i zabierają tam z termosem pełnym kakao oraz zapasami słodyczy. Sarang i Jiyong oglądają
bajki z laptopa. Zakrywają się kocem, gdy zbliża się Hayi i powtarza, żeby wychodzili wreszcie. Odpychają ją, jak sama chce wejść do kryjówki.
- Musisz przynieść więcej batonów – śmieje się Jiyong –
wpuszczamy tylko tych, co coś dają.
- Dałam wam tosty! I zjedliście już wszystkie batoniki,
więcej nie mam.
- To nie wejdziesz! – powtarza ze śmiechem Sarang.
Po pół godzinie zrezygnowana Hayi wraca.
- Ile jeszcze chcecie tam siedzieć? Już jest po wojnie.
- Nie wierzymy ci. Może szpiegujesz i szykujesz na nas
zasadzkę – zarzuca jej Jiyong.
- Jeszcze bombowce nie zdążyły odlecieć – dodaje z powagą
z Sarang.
Oboje udają, że strzelają do Hayi, a ona, że przewraca
się, martwa. Jak przygotowuje dla nich kisiel, wreszcie opuszczają kryjówkę. Zjadają go,
sprzątając po zabawie i oglądając telewizję. Sarang buntuje się, że nie chce
iść spać, choć jest już późno. Hayi przekonuje ją na szczęście, by się wykąpała,
pomaga jej w tym i przebiera do spania. Po kilku godzinach zajmowania się małą,
sama czuje się wykończona. Ma nadzieję, że chociaż Sumin i Choa dobrze się
bawią. Sarang zaczyna popłakiwać za mamą i tylko się denerwuje, kiedy Jiyong usiłuje
ją rozśmieszyć, łaskocząc. Wreszcie, przytulona do misia, zasypia na kanapie.
Hayi i Jiyong przykrywają dziewczynkę i zostawiają samą. Kąpią się wspólnie i
kładą do spania.
-„ Ja przygotowywałem kryjówkę z krzeseł, koców,
prześcieradeł i przesiadywałem tam, aż pospadały wszystkie bomby i znowu było
bezpiecznie”… - powtarza Hayi – wiem, o co ci chodziło, nie o zabawę, o twoje
dzieciństwo, tak? – dodaje ze współczuciem i głaska go po policzku.
- Tak, o moje dzieciństwo, dlatego umiem to znieść. Gdyby
chodziło o twoje, nie zniósłbym tego.
- Powinnam oddać ci trochę moich szczęśliwych wspomnień,
a ty mi trochę swojego cierpienia -
szepcze Hayi – to byłoby sprawiedliwe…
- Nie… tak, jak jest, jest sprawiedliwie.
Nazajutrz
Sumin nie zjawia się po Sarang. Nie odpowiada na telefony, sms-y. Hayi i Jiyong
postanawiają sami zabrać małą do jej mieszkania i dowiedzieć się, co się
dzieje. Jadą taksówką. Po drodze do Hayi oddzwaniają z YG. Zapraszają ją, aby
porozmawiać o warunkach i przygotować kontrakt.
Hayi przyjęli^^ hura^^
OdpowiedzUsuńFajny rozdział:) czekam na nexta ^^ weny!
Wow!!! Hayi będzie w YG! Wiedziałam, że jej się uda;) Ale tyle stresów musiała znieść:( Dobrze, że Sumin postanowiła się podźwignąć po śmierci Hakyeon;a, tylko o co może chodzić z nagłym brakiem kontaktu z nią? Wpadła w jakieś tarapaty? Może wierzyciele Hakyeon'a ją uprowadzili? Seungri to jednak jest słodziak:) Pozostał wierny i nawet nie chciał ze względu na swój związek odsłonić kawałka ciała podczas koncertu, no i jeszcze ta jego dziecięca radość na wieść, że sam mógłby dostać się do YG;) Ach Jiyong... niby tak mówi, że nie chce mieć dzieci, ale jak się okazuje, ma z nimi idealny kontakt:) Kto wie? Może za jakiś czas on i Hayi zaliczą wpadkę?;) I jestem dzięki temu rozdziałowi jeszcze bardziej utwierdzona w tym, że Ji i Hayi są sobie przeznaczeni;) Oczekuję więcej takich pozytywnych rozdziałów;) I dobra robota!;)
OdpowiedzUsuńMam przygotowany już kolejny rozdział i tam się wyjaśnia, o co chodzi z Sumin. Niestety, sporo się jeszcze chwilowo pokomplikuje, ale to po to, by było możliwe to zakończenie, co sobie wymyśliłam:) No i... "wpadka" się nie zdarzy, nie "wpadka"... :D
UsuńPS. Cieszę się, że polubiłaś Seungri'ego:)
Lubię komplilacje;) Och może Hayi i Ji sami zdecyduja się na dziecko;) Ale to tylko takie moje przemyślenia;) Ty decydujesz;) Seungri'ego lubię też w realu więc chyba musiałam go polubić również tutaj;)
Usuń