23/03/2016

blue lagoon (rozdział 64)

                Któregoś marcowego popołudnia Hayi i Jiyong przyjeżdżają w odwiedziny do Sumin. Ostatnio często tu bywają. Tego dnia zastają ją przeglądającą w Internecie ogłoszenia z pracą. Wygląda na zmartwioną, ale opanowaną. Ma na sobie białą sukienkę w kolorowe kwiatki, lekki makijaż, włosy upięte w kok. I wreszcie przestała sprawiać wrażenie, jakby znów przepłakała całą noc. Wygląda nieźle. Częstuje ich kawą i szarlotką. Rozmawiają z ożywieniem o nadawanym w telewizji teleturnieju. Później Sarang wciąga Hayi w zabawę lalkami, a Jiyong bierze na kolana laptopa Sumin. Pyta ją, gdzie chciałaby pracować, jej jest to obojętne. Chciałaby zająć się czymkolwiek i zarabiać pieniądze. Oddać to, co pożyczyła od nich i od Park Choa, byłej opiekunki Sarang, sama utrzymywać siebie i córkę. Ze zdobytymi kwalifikacjami i doświadczeniem, mogłaby pracować w gabinecie kosmetycznym, fryzjerskim, jako stylistka, jako wizażystka, ale czuje się tak, jakby już nie miała ambicji. W obecnej sytuacji chętnie po prostu sprzątałaby, gotowała, zajmowała dzieckiem, byleby tylko otrzymywać regularną pensję. Hakyeon, pomimo swoich długów, nigdy nie sprawiał problemów z płaceniem jej. Wspominając go, Sumin czuje, że zaraz się popłacze. Choć Jiyong to zauważa, nie reaguje.
- Przepraszam… staram się nie załamywać, ale czasami mam wszystkiego dość – wyjaśnia Sumin i już nie powstrzymuje łez. Strumienie spływają po jej policzkach.
Jiyong bierze ze stolika chusteczki i podaje dziewczynie. Nie odzywa się, aż ona nie uspokaja się trochę.
- Sumin, powinnaś gdzieś wyjść, zaszaleć, zamiast siedzieć miesiącami w domu i rozpaczać.
- Źle mi… bez Hakyeona… Okłamałam cię, wiedziałam o jego kłopotach. Ale mu nie pomogłam. Nie spodziewałam się, że… - płacz nie pozwala jej dokończyć.
Jiyong ostrożnie ją obejmuje.
- Gdybyś tylko miała taką możliwość, to byś mu pomogła. Ja też rozmawiałbym z Hakyeonem inaczej, gdybym podejrzewał, że więcej się nie zobaczymy. Oboje nie chcieliśmy, żeby tak to się skończyło, nie jesteśmy winni.
- Jiyong… dziękuję ci za wszystko, bez ciebie i bez Hayi po prostu bym się poddała. Możesz mi powiedzieć, że wszystko się jeszcze poukłada? Przepraszam, jeżeli musisz skłamać…
- Oczywiście, że się poukłada! Nie muszę kłamać, jestem tego pewien. Mam ci złożyć przysięgę krwi, czy uwierzysz na słowo?
- Uwierzę  - odpowiada Sumin z lekkim uśmiechem.
- To zajmijmy się twoją pracą – postanawia Jiyong i wspólnie przeglądają ogłoszenia.

***

                Seungri czuje presję. Youngbae uprzedził go i tańczące z nim dziewczyny (Minji, Yoorim i Suyong), że ani on, ani one nie opuszczą sali, aż nie opanują nowej choreografii i nie zaprezentują jej bez pomyłki. Jiyong siedzi na podłodze i ich obserwuje. Zatrudnienie dodatkowych tancerek było jego pomysłem, czy dobrym? To powinno się okazać po sobotnim występie i reakcjach publiczności. Chwilowo Minji, Yoorim i Suyong działają motywująco choćby na Seungri’ego. Jiyong i Youngbae żartują, że w obecności tancerek Lee Seunghyun ma jeszcze więcej energii i uczy się wszystkiego kilka razy szybciej. A jak tylko może, zagaduje dziewczyny, śmieje się z nimi, opowiada sprośne kawały. Czasami celowo obraża się na nie, by później się do niego przymilały. Jiyong wie, że kiedyś sam zachowywał się podobnie, ważna była jedynie zabawa. Youngbae ogłasza koniec próby. Wreszcie cała czwórka zatańczyła choreografię tak, „jakby już tańczyli na występie” – powtarzał im to i poskutkowało. Zaprasza dziewczyny na piwo i chichocząc, wybiegają z sali. Seungri ma jeszcze do przedyskutowania z szefem kwestię repertuaru na najbliższą sobotę. Ustalają kilka szczegółów i rozmawiają o koncepcie.
- A może… - zastanawia się Jiyong – wystąpiłbyś z nagą klatą? Jinah wspominała mi, że wyglądasz nieźle bez koszulki.
Seungri  wybucha śmiechem.
- Hyung, za wystąpienie z nagą klatą Jinah by mnie zabiła.
- Jest o ciebie taka zazdrosna?
- Niestety.
- A ty, lubisz ją, czy to tylko niezobowiązujący seks?
- Lubię ją i lubię też seks z nią.
- A z Minji, Yoorim i Suyong?
- Hyung! To tylko moje kumpele… Just friends, no sex!
Zawstydzony Seungri trze ręcznikiem spoconą twarz i popija pepsi. Odmawia, gdy Jiyong częstuje go papierosem, sam zapalając i opowiadając:
- Jutro Hayi idzie na przesłuchanie do YG i okropnie się stresuje. Też zaczynam się denerwować. Ona zbyt osobiście przyjmuje odmowę… I jeżeli jej odmówią, nie wyobrażam sobie, jak to zniesie.
- Ty też możesz ją wypromować.
- Uparła się, że chce wszystko osiągnąć sama.
- Ambitna.
- I mając ją w YG, moglibyśmy spróbować wkręcić tam ciebie.
- Hyung! - Seungri zastanawia się chwilę, czy usłyszał to, co Jiyong rzeczywiście chciał powiedzieć – ty… masz zamiar wkręcić mnie do YG? Wow!!!
- Nic nie obiecuję. Ale wyobrażam to sobie tak, że promowałbym wokalistów do pewnego poziomu, jak byliby już dość znani i osiągali sukcesy, wysyłałbym ich do wytwórni, by robili prawdziwą karierę – wyjaśnia Jiyong, a Seungri kontynuuje z ekscytacją:
- To byłoby wspaniałe… nigdy nie przypuszczałem, że mógłbym tak wiele osiągnąć. Trzymam kciuki za Hayi, podwójnie, skoro to też dla mnie taka szansa…
Słyszał jej piosenki. Jiyong puszczał mu je kiedyś. Były świetne. Musi się jej powieść.
- Tak, to też szansa dla ciebie – zgadza się szef - mimo wszystko nie powinienem ci o tym opowiadać, póki nie wiem, czy ta taktyka nie zawiedzie.
- Obiecuję jeszcze ciężej pracować, hyung! Zaraz powtórzę wszystkie choreografie, ze śpiewem.
- Zaraz to VIXX mają trening. Idź do domu, swojego, albo Jinah i tam zużyj energię, haha.
- Dzięki, hyung. Jesteś the best!
Rozmawiają jeszcze, wychodząc z sali i żegnają się, opuszczając dorm VIXX.
                Następnego dnia Jiyong jedzie z przerażoną Hayi do wytwórni muzycznej YG Entertainment. Elegancka sekretarka zaprowadza ich na miejsce przesłuchania. Krążąc szerokimi, przestronnymi korytarzami, mijają niewiele osób, prawdopodobnie pracowników, producentów, choreografów, ale spotykają też Mino z Winner i samą CL, kłócącą się z jakimś człowiekiem przy ubikacjach. Ze wszystkich stron dobiegają odgłosy rozmów. Sekretarka nie zagaduje przybyłych. Jedynie zdawkowo odpowiada na pytania, aż podchodzi do konkretnych drzwi i wyjaśnia, że je otworzą, jak już rozpocznie się przesłuchanie. Zostawia ich samych. Hayi z westchnieniem siada na krześle. Jiyong kuca obok i ujmuje jej, spocone z nerwów dłonie, w swoje. Chce ją jakoś uspokoić. I twierdzi, że gdyby płyta „First love” (wysłana do YG dwa tygodnie wcześniej) nie spodobała się ludziom z wytwórni, nie zorganizowaliby oddzielnego przesłuchania dla jednej osoby. Skoro już ją zaprosili, rozważają przyjęcie jej. Powinna po prostu ich oczarować wrodzonym wdziękiem. Hayi nie wie, czy Jiyong rzeczywiście tak uważa, czy to tylko pocieszenie. I nie wie też, że z jej współpracą w YG wiązałby przyszłość Seungri’ego i innych, których promocją by się zajmował. Wreszcie drzwi się otwierają. Jakaś inna sekretarka zaprasza Hayi do sali i zaprowadza do pokoju, gdzie odbywają się przesłuchania i gdzie czekają już jurorzy. Jest ich czterech. Podjadają ciastka i popijają kawą. Hayi odmawia, jak jeden z członków i ze znanych w wytwórni producentów - Kush - jej też proponuje coś do picia. Poważna, kłania się w ramach powitania i zaczyna opowiadać o zadebiutowaniu w Blue Lagoon, o studiach w Los Angeles, o swojej płycie. Na twarzach jurorów nie widzi nic, tylko skupienie. Wymyślają sobie, by zaśpiewała wszystkie piosenki z „First love”. Hayi czuje się, jakby dawała im osobisty koncert. Członkowie jury zapisują coś na kartkach. To ją dodatkowo stresuje i powoduje, że kilka razy drży jej głos z nerwów. Jiyong podsłuchuje, przyciśnięty do drzwi, niestety, chyba dźwiękoszczelnych, bo nie słyszy kompletnie nic. Nie wie, że sala jest połączona z innymi, przystosowanymi odpowiednio na potrzeby przesłuchania i to tam Hayi się prezentuje. Zniecierpliwiony, pokonuje w tę i we w tę długość korytarza, przeklinając cicho ze zdenerwowania. Ma wrażenie, że czas się zatrzymał i Hayi jest już tam całą wieczność. Aż wreszcie przychodzi, zupełnie roztrzęsiona. Jiyong otacza ją ramionami i pozwala jej trochę się uspokoić, zanim z przejęciem wypytuje:
- I co? Co ci powiedzieli?
- Jeszcze nic. Zadzwonią do mnie…
- Wracajmy do domu. Mam ochotę ostro się pieprzyć z moją wspaniałą, uzdolnioną żoną.
- A ja z moim wiecznie niewyżytym mężem…
                W domu kochają się bez opamiętania, by rozładować emocje. Przez kolejne dni czekają z niecierpliwością na telefon z YG. Hayi codziennie jest rozkojarzona i niewyspana, bo nie może zasnąć, a jak już zasypia, to tylko na moment. W szkole inni nauczyciele zauważają jej stan i nie przestają plotkować: ciąża, choroba, kłopoty w małżeństwie? Dzieci witają ją głupimi kawałami, a ona po prostu nie ma sił reagować. Na nic nie ma sił. Denerwuje się, słysząc, że dzwoni jej telefon. Ale to tylko mama, tata, Sawoo, Dee, Lizzy, wszyscy możliwi, oprócz kogokolwiek z YG. Jiyong stara się sprawiać wrażenie spokojnego, by dodatkowo nie niepokoić Hayi, ale też ma dość tego oczekiwania. W sobotę oboje jadą do Desire na występ Seungri’ego. Zatrudnienie tancerek okazało się idealnym sposobem, by przyciągnąć do klubu jeszcze więcej osób. A w niedziele do Jiyonga dzwoni Sumin i chwali się, że dostała etat w nowo otwartym gabinecie kosmetycznym. Z tej okazji Choa uparła się, żeby wyszły wieczorem to uczcić.
- Pewnie, idź – przekonuje ją Jiyong.
- Tak, tylko…
- Sarang?
- Yhm.
- Możesz ją podrzucić do nas.
I tak nic nie robimy, siedzimy i wyczekujmy pieprzonego telefonu z YG, przechodzi mu przez myśl.
- Ok. Dziękuję.
                Wystrojona Sumin, wyjątkowo radosna i ożywiona, przywozi im Sarang, obrażoną, że mama ją zostawia.
- Jutro koło południa cię odbiorę – obiecuje córce i dodaje, że przyjedzie po nią, jak tylko prześpi kilka godzin po zarwanej nocy. Hayi i Jiyong życzą jej miłej zabawy, zapewniając, że poradzą sobie z Sarang. Mała siada na kanapie, ściskając swojego ulubionego pluszowego misia – Guffy’ego.
- To co chciałabyś robić? – zagaduje ją Hayi.
- Nic.
- Nic? Nic nierobienie jest nudne. A może chciałabyś coś zjeść? Pomożesz mi robić tosty?
- Nie.
- Sarang, a lubisz bawić się w wojnę? – wtrąca Jiyong.
- Jeszcze się nie bawiłam.
- No coś ty, to super zabawa.
- Dla chłopaków.
- Nie, dla wszystkich. Nie wiesz, jak jeszcze się w to nie bawiłaś.
Sarang zastanawia się chwilę. Już nie ma tej niechętnej miny. Wygląda, jakby coś rozważała.
- To co to za zabawa?
- Ja przygotowywałem kryjówkę z krzeseł, koców, prześcieradeł i przesiadywałem tam, aż pospadały wszystkie bomby i znowu było bezpiecznie.
- Może my też zrobimy taką kryjówkę?
- Ok, ale musimy jeszcze przygotować zapasy jedzenia i picia – tłumaczy Jiyong – może zrobisz z Hayi tosty, a ja kakao?
- No dobrze – zgadza się Sarang.
Przygotowuje z Hayi kanapki, ale podgrzewają je po skonstruowaniu kryjówki i zabierają tam z termosem pełnym kakao oraz zapasami słodyczy. Sarang i Jiyong oglądają bajki z laptopa. Zakrywają się kocem, gdy zbliża się Hayi i powtarza, żeby wychodzili wreszcie. Odpychają ją, jak sama chce wejść do kryjówki.
- Musisz przynieść więcej batonów – śmieje się Jiyong – wpuszczamy tylko tych, co coś dają.
- Dałam wam tosty! I zjedliście już wszystkie batoniki, więcej nie mam.
- To nie wejdziesz! – powtarza ze śmiechem Sarang.
Po pół godzinie zrezygnowana Hayi wraca.
- Ile jeszcze chcecie tam siedzieć? Już jest po wojnie.
- Nie wierzymy ci. Może szpiegujesz i szykujesz na nas zasadzkę – zarzuca jej Jiyong.
- Jeszcze bombowce nie zdążyły odlecieć – dodaje z powagą z Sarang.
Oboje udają, że strzelają do Hayi, a ona, że przewraca się, martwa. Jak przygotowuje dla nich kisiel, wreszcie opuszczają kryjówkę. Zjadają go, sprzątając po zabawie i oglądając telewizję. Sarang buntuje się, że nie chce iść spać, choć jest już późno. Hayi przekonuje ją na szczęście, by się wykąpała, pomaga jej w tym i przebiera do spania. Po kilku godzinach zajmowania się małą, sama czuje się wykończona. Ma nadzieję, że chociaż Sumin i Choa dobrze się bawią. Sarang zaczyna popłakiwać za mamą i tylko się denerwuje, kiedy Jiyong usiłuje ją rozśmieszyć, łaskocząc. Wreszcie, przytulona do misia, zasypia na kanapie. Hayi i Jiyong przykrywają dziewczynkę i zostawiają samą. Kąpią się wspólnie i kładą do spania.
-„ Ja przygotowywałem kryjówkę z krzeseł, koców, prześcieradeł i przesiadywałem tam, aż pospadały wszystkie bomby i znowu było bezpiecznie”… - powtarza Hayi – wiem, o co ci chodziło, nie o zabawę, o twoje dzieciństwo, tak? – dodaje ze współczuciem i głaska go po policzku.
- Tak, o moje dzieciństwo, dlatego umiem to znieść. Gdyby chodziło o twoje, nie zniósłbym tego.
- Powinnam oddać ci trochę moich szczęśliwych wspomnień, a ty mi trochę swojego cierpienia -  szepcze Hayi – to byłoby sprawiedliwe…
- Nie… tak, jak jest, jest sprawiedliwie.
                Nazajutrz Sumin nie zjawia się po Sarang. Nie odpowiada na telefony, sms-y. Hayi i Jiyong postanawiają sami zabrać małą do jej mieszkania i dowiedzieć się, co się dzieje. Jadą taksówką. Po drodze do Hayi oddzwaniają z YG. Zapraszają ją, aby porozmawiać o warunkach i przygotować kontrakt. 

4 komentarze:

  1. Hayi przyjęli^^ hura^^
    Fajny rozdział:) czekam na nexta ^^ weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow!!! Hayi będzie w YG! Wiedziałam, że jej się uda;) Ale tyle stresów musiała znieść:( Dobrze, że Sumin postanowiła się podźwignąć po śmierci Hakyeon;a, tylko o co może chodzić z nagłym brakiem kontaktu z nią? Wpadła w jakieś tarapaty? Może wierzyciele Hakyeon'a ją uprowadzili? Seungri to jednak jest słodziak:) Pozostał wierny i nawet nie chciał ze względu na swój związek odsłonić kawałka ciała podczas koncertu, no i jeszcze ta jego dziecięca radość na wieść, że sam mógłby dostać się do YG;) Ach Jiyong... niby tak mówi, że nie chce mieć dzieci, ale jak się okazuje, ma z nimi idealny kontakt:) Kto wie? Może za jakiś czas on i Hayi zaliczą wpadkę?;) I jestem dzięki temu rozdziałowi jeszcze bardziej utwierdzona w tym, że Ji i Hayi są sobie przeznaczeni;) Oczekuję więcej takich pozytywnych rozdziałów;) I dobra robota!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam przygotowany już kolejny rozdział i tam się wyjaśnia, o co chodzi z Sumin. Niestety, sporo się jeszcze chwilowo pokomplikuje, ale to po to, by było możliwe to zakończenie, co sobie wymyśliłam:) No i... "wpadka" się nie zdarzy, nie "wpadka"... :D
      PS. Cieszę się, że polubiłaś Seungri'ego:)

      Usuń
    2. Lubię komplilacje;) Och może Hayi i Ji sami zdecyduja się na dziecko;) Ale to tylko takie moje przemyślenia;) Ty decydujesz;) Seungri'ego lubię też w realu więc chyba musiałam go polubić również tutaj;)

      Usuń