18/01/2017

school of hard knocks (rozdział 34)

COME BACK TO LIFE


Kim Donghyun (Boyfriend)

                Nie wiem, co gorsze, konferencja prasowa, czy czekająca mnie konfrontacja z MC Mong'iem. To pierwsze jakoś przeżyłem. Nie wybiegłem z krzykiem, gdy posypały się pytania. Udzieliłem odpowiedzi na wszystkie, nie pomijając niczego. Byłem spokojny, opowiadając historię, swoją, Joohana i jego matki. Po raz pierwszy od dawna czułem się tak lekko i beztrosko. Mimo że paradoksalnie tym samym wydawałem na siebie wyrok. Obawiałem się rozmowy z MC Mong'iem, bo zrobił tak wiele, by ratować mój wizerunek, a ja... ja po prostu spieprzyłem wszystkie jego wysiłki.
- Donghyun! Czy ci zmysły odjęło?! Czy ty oszalałeś?! Czy wiesz, co to w ogóle dla ciebie oznacza?! - krzyczał, idąc po jednej mojej stronie, po drugiej kroczyła równie wzburzona Dohee.
- Kim Donghyun, możesz to wszystko wytłumaczyć? - powtarzała.
Byłem obojętny na ich pytania, tak jakbym ich nie słyszał. Wszyscy dookoła należeli w tym momencie do innego świata. Żyli gdzieś, gdzie dla mnie zabrakło przestrzeni. Byłem sam, jak zwykle zupełnie sam. Z korytarza przeszliśmy do pomieszczenia, które stanowiło jakby zaplecze sali konferencyjnej. Nie wiadomo skąd, tam też znalazła się jakaś dziennikarka i zaraz dopadła mnie z mikrofonem, zarzucając pytaniami.
Przeszedłem obok, zbliżyłem się do biurka, lecz zamiast przysiąść na krześle, uderzyłem kilka razy w blat. MC Mong nadal krzyczał, Dohee biegała wokół, dziennikarka znowu zaatakowała mnie pytaniami, a w odpowiedzi usłyszała tylko huk mojego upadku, gdy już po prostu nie mogłem wytrzymać i nie zemdleć.

***

                Ta cisza i błogość były namiastką raju. Wyrwał mnie z niego głos Min Dohee:
- A może lepiej wezwijmy karetkę?
- Spokojnie, wraca do żywych - dodał MC Mong.
- Co się... - zrobiło mi się niedobrze - chyba zaraz zwymiotuję...
Obyło się bez wymiotowania. Dohee podała mi wodę i powiedziała:
- Ta głupia dziennikarka została wywalona. I przepraszała cię.
- Świetnie - stwierdziłem od niechcenia.
- Ogłaszasz publicznie, że masz dwuletniego syna. Mdlejesz. Internet szaleje. Tego tu jeszcze nie mieliśmy - MC Mong usiadł na brzegu kanapy, gdzie mnie podprowadzili i ułożyli.
- Nie stresuj go dodatkowo. Nie w tym momencie. Jego też to wszystko wiele kosztowało - tłumaczyła Dohee, jej obecność tu działała uspokajająco.
- Ja... nie powinienem tego ukrywać, wiem... nie powinienem kłamać. Za późno to do mnie dotarło. Może byłoby lepiej, jakbym w tej sytuacji nadal wszystko ukrywał i kłamał... Ale ja już tak nie mogłem. To mnie wykańczało. I... moi rodzice, siostra, przyjaciele, a zwłaszcza mój syn... wszyscy tego ode mnie wymagali.
- Więc czujesz się lepiej - podsumował MC Mong.
- Nie wiem. Pewnie zapłacę za to wysoką cenę. Wylecę ze School of hard knocks?
- Nie mam podstaw, by cię wywalić. Niestety. Chyba, że tak postanowią pozostali członkowie Boyfriend, czy po prostu fani. Ciężko przewidzieć jak na to zareagują, jeżeli większość się od was odwróci, z twojego powodu, sam przyznasz, że powinieneś odejść i ratować tym samym resztę.
- To prawda.
- Z tego, co widzę po komentarzach, fani reagują różnie. Ale wszyscy jeszcze są w szoku - zauważyła Dohee z telefonem w ręce.
Pewnie czytała wypowiedzi na forum.
- A... czy wiecie może... jak zareagowali chłopacy? - nie mogłem wytrzymać i nie zadać tego pytania.
Nastała niezręczna cisza. MC Mong patrzył na Dohee, Dohee na MC Mong'a. Wreszcie oznajmiła:
- Też są w szoku.
- Odwiozę cię do domu - zaproponował mi MC Mong - odpocznij i daj innym czas, by się z tym wszystkim oswoili.
Zgodziłem się posłusznie.



No Minwoo (Boyfriend)

                Siedzieliśmy przy komputerze i oglądaliśmy konferencję Donghyuna. Odwiedziliśmy go w weekend i dowiedzieliśmy się, jaki jest plan MC Mong'a. Wszyscy stwierdziliśmy, że brzmi dość przekonująco. Tylko Donghyun był pełen obaw. Zapytał, jak byśmy zareagowali, gdyby załatwił to wszystko na swój sposób, bo odpowiedzi przygotowane przez Dohee wydają mu się troszeczkę... sztuczne. Zgodnie odpowiedzieliśmy, że spoko, niech się wypowiada swoimi słowami, by zabrzmiało naturalnie. Chyba nikt z nas się nie domyślił, że lider postanowił zupełnie zmienić plan, chociaż zastanawialiśmy się, o co mu tak naprawdę chodzi, gdy pytał o naszą reakcję. I wreszcie poznaliśmy odpowiedź. Oglądając konferencję, milczeliśmy. Wpatrywaliśmy się z otwartymi ustami, co się tam wyprawiało. Już to, że zupełnie nie trzymał się wersji MC Mong'a nas zszokowało, a potem... przyznał przy tych wszystkich dziennikarzach, że Joohan jest jego synem, a nie siostrzeńcem. I że Hyunseong i Jeongmin już o tym wiedzieli. Ja, Kwangmin i Youngmin spojrzeliśmy na nich.
- Chcecie coś powiedzieć? - zwróciłem się bezpośrednio do zdrajców.
Hyunseong i Jeongmin nie odpowiadali.  
- Od dawna wiecie? - zapytał Kwangmin.
- Od... tygodnia? - stwierdził po chwili Jeongmin.
Wtedy Youngmin dodał z wyrzutem:
- Świetnie. I o niczym nam nie powiedzieliście.
- Zrozum. Donghyun wolał powiedzieć wam sam. I ostatecznie tak zrobił. Przyznał się do wszystkiego - tłumaczył go Jeongmin, a Hyunseong mu przytakiwał.
- Taaa. W telewizji. Akurat w takim momencie. W samym środku show - rozpaczał Kwangmin.
Ej, ja przypominam, że nasza rozmowa się nagrywa. Nie zdziwię się, jeżeli to puszczą na wizji, jak zwierzenia Junhyunga - upomniał go, a przy okazji nas wszystkich, Hyunseong.
- Naprawdę uważacie, że dziecko Donghyuna może mieć jakikolwiek wpływ, czy wygramy, czy nie? - zapytałem.
- Tak. Przecież idealny oppa to nie samotny ojciec - rzucił Youngmin.
- Gówno prawda - stwierdziłem - laski to kręci.
- Co? - zapytali jednocześnie bliźniacy i Hyunseong.
Jeongmin próbował skontaktować się z liderem.
- Samotni ojcowie. Mają większe wzięcie niż "zwykli kolesie" - ciągnąłem - to chwyta laski za serce, uczynny, troskliwy, opiekuńczy...
- Obawiam się, że nie wszystkie fanki tak uważają - zmartwił się Kwangmin - wiele pewnie się od nas odwróci.
- Trudno. Czy mamy inne wyjście? Donghyun jest naszym liderem. I radzi sobie świetnie, nigdy niczego nie zawala, jego ojcowskie obowiązki go nie ograniczają. No to w czym problem? W fankach? Jeżeli są prawdziwymi fankami, zostaną przy nas - wygłosiłem niezłe przemówienie, a po nim zapadła cisza.
Nie mogłem sobie wyobrazić Boyfriend bez Donghyuna. I naprawdę nie mogłem zrozumieć, o co to wielkie halo. Przecież nikogo nie okradł, nie zgwałcił, nie zamordował. Po prostu kochał się w kobiecie, która zachorowała i umarła, zostawiając mu w "spadku" syna. A on, pogrążony w smutku, odnalazł pocieszenie w muzyce.
- Ja nie oskarżam Donghyuna. Jest mi tylko przykro, że przez cały czas kłamał i nam nie ufał - przyznał w pewnym momencie Kwangmin.
- A ja... - zaczął Youngmin niepewnie - jeżeli mam być szczery, to okropnie się boję, czy my z tego wszystkiego wybrniemy...
- Pomyślcie, jak w tej sytuacji musi się czuć Donghyun - zauważył z przygnębieniem Jeongmin.
- Powinniśmy go poszukać i jakoś wesprzeć - zaproponowałem.
- No to chodźmy - pierwszy ruszył się Hyunseong, a my wszyscy poszliśmy za nim.
Na korytarzu wpadliśmy na MC Mong'a. Wyglądał niezbyt dobrze, był zmęczony i przygnębiony.
- Donghyun zasłabł po konferencji - oznajmił - kazałem mu wracać do domu i odpoczywać. A wy, musicie się zastanowić, co mu powiedzieć, kiedy przyjedzie z powrotem.



Yoon Doojoon (B2ST)

                Siedzieliśmy wszyscy w dormie, oglądając konferencję prasową Donghyuna. Z tego powodu wszystkie dzisiejsze zajęcia odwołano i cieszyliśmy się spokojem. Ale po tym, co ogłosił lider Boyfriend zapanowało wielkie poruszenie. Zastanawialiśmy się, jak to się skończy dla nich... i jak to się skończy dla nas. Potem przyszła Tahee. Dongwoon otworzył jej drzwi i przyprowadził ją do salonu, bo chodziła o kuli.
- Noona! Co z twoją kostką? - wypytywali wszyscy i ja też, udając, że nic a nic o tym nie wiem.
- Poślizgnęłam się. Zimą o to nietrudno - odpowiedziała.
Dongwoon pomógł jej usiąść na kanapie i wskazał na laptopa.
- To prawda? - zapytał - Kim Donghyun ma syna? Dwuletniego?
- Na to wygląda - przyznała Taehee, a ja nie mogłem się powstrzymać i nie posyłać jej uśmiechu.
- No i co z tym zrobicie? - dopytywał Yoseob.
- Wyrzucicie go? Jest przecież liderem... - słusznie zauważył Gikwang.
- MC Mong pozostawił podjęcie decyzji członkom Boyfriend - wyjaśniała Taehee.
Odwróciła twarz, lecz i tak cały czas mimowolnie zerkała na mnie.
- To w sumie podwójny skandal - stwierdził Hyunseung - 1) fotki na forum 2) syn. Myślicie, że to się odbije na wynikach głosowania?
- Mam nadzieję, że nie - stwierdziłem - przecież dziecko nie wyklucza się z talentem. A o to tu chodzi, o uczciwą rywalizację, nie wygraną dzięki skandalowi jednego z "rywali". Gdybym ja narozrabiał... tak po prostu pozbylibyście się mnie?
Zapadła cisza.
- Hyung, o czym ty gadasz. Przecież ty nie sypiasz z przypadkowymi laskami i nie masz dzieci - podsumował Dongwoon.
- A skąd ta pewność... - żart w moim wykonaniu rozładował atmosferę i wywołał sporo śmiechu.
- No cóż. Chciałam wam tylko przekazać, że jutro już odbywają się zajęcia. I Joowon ogłosi kolejne zadanie konkursowe - powiedziała Taehee.
Po raz pierwszy imię prowadzącego zabrzmiało dość obojętnie w jej ustach. I to mnie naprawdę cieszyło. Taehee pożegnała się i wyszła. Dongwoon miał dziś chyba dzień dobroci i postanowił odprowadzić ją do jej pokoju.
- Hyung, pójdziemy do sklepu? - zaproponował mi niespodziewanie Junhyung.
- Nieee, posiedzę na forum i poczytam w komentarzach, co ludzie sądzą o skandalu Donghyuna - odpowiedziałem.
A po chwili wysłał mi wiadomość na kakao "kurwa, idziemy do tego sklepu, bo jak się wkurwię to zobaczysz kurwa." Yhm, chyba powinienem po prostu pójść. Ubraliśmy się i wyszliśmy na dwór. W parku okropnie wiało, w dodatku padał śnieg i sypał nam płatkami prosto w oczy. Byłem wściekły na siebie, a jeszcze wścieklejszy na Junhyunga, że namówił mnie na opuszczenie ciepłego, przytulnego dormu. Wyszliśmy poza teren kompleksu. Wtedy Junhyung ulepił śnieżkę i rzucił w moim kierunku. Zrobiłem unik.
- Dobrze się bawisz? - obrzuciłem go gniewnym spojrzeniem.
- Byłeś z Tahee podczas tego jej wypadku, prawda? - zapytał.
Zatkało mnie.
- Co? Co ty znowu tworzysz? Teorie spiskowe...
- Przecież to się rzuca w oczy. Nie zdziwiłeś się na widok jej skręconej kostki. Cały czas szczerzyłeś się jakbyś się czegoś naćpał no i jeszcze... ten tekst o skandalach. Bronisz Donghyuna, bo wiesz, że ty i Taehee też możecie wywołać aferę.
Liczyłem jedynie na to, że inni nie byli takimi dobrymi obserwatorami, jak Junhyung.
- W sumie to... omal już jej nie wywołaliśmy.
Kolejne dwie śnieżki ledwie mnie ominęły.
- Opowiadaj!
- Jak nie przestaniesz rzucać tym gównem to nic ci nie powiem, w ogóle nigdy więcej się do ciebie nie odezwę.
- Uuu.
- Dostaliśmy mandat. A konkretnie, ja.
- Jak to? Przecież ty prawka nie masz.
- No nie mam... Za to ten mandat. I dobrze, że tylko tak się skończyło...
Streściłem mu przebieg mojej wycieczki (randki?) z Taehee. Junhyung słuchał ze śmiechem.
- Wow, no nieźle - powtarzał - hyung, a wiesz może co to były za leki?
Schyliłem się, żeby nabrać śniegu i wrzucić Junhyungowi za koszulkę. Jego krzyki słyszała chyba cała okolica.



Lee Stephanie

                Szłam akurat do dormu Boyfriend, gdy zastałam ich wszystkich w kurtkach, gotowych do drogi.
- A wy dokąd? - spytałam.
- Do Donghyuna - oznajmił Hyunseong - idziesz też?
- Nie wiem, czy chciałby, żebyśmy tak wszyscy go nachodzili, zasłabł po swojej konferencji i był w kiepskiej formie. Powinien w spokoju dojść do siebie - przyznałam.
Uważałam, że to byłoby dla Donghyuna najlepsze. Przemyślenie wszystkiego na spokojnie, a nie konfrontacja z pozostałymi członkami zespołu.
- Nachodzili? - powtórzył Jeongmin - Donghyun dba o nas i pomaga nam, kiedy tylko tego potrzebujemy, my też powinniśmy jakoś go wesprzeć.
Nie ukrywam, sama byłam ciekawa, jak się trzymał i w jaki sposób pozostali go potraktują. Zgodziłam się.
- To chodźmy do vana, ja kieruję - postanowiłam.
Niedługo później byliśmy przed domem państwa Kim. Dopiero wtedy stwierdziliśmy, że w sumie to wcześniej wypadało zadzwonić i uprzedzić o swojej wizycie. Już trudno. Zapukałam do drzwi. Bo pozostałych oczywiście opuściła odwaga. A po chwili rozległy się kroki. W drzwiach pojawiła się pani Kim.
- Dzień dobry - powiedziałam - my... chcielibyśmy odwiedzić Donghyuna. I ogólnie, dowiedzieć się, jak się czuje.
Jeżeli odeśle nas z powrotem, cóż...
- Zapraszam - odparła z uśmiechem - Donghyunnie jest u siebie w pokoju. Możecie wejść, a ja uszykuję wam coś do picia. Kawa? Herbata?
Podziękowaliśmy zgodnie i poprosiliśmy, by nie robiła sobie kłopotu. Chcieliśmy tylko porozmawiać z jej synem. Zapukaliśmy do drzwi jego pokoju i weszliśmy, kiedy usłyszeliśmy obojętne "proszę". Siedzieli na podłodze: Donghyun i Joohan. Bawili się jakimiś klockami i wyglądali... uroczo. Nie wiedziałam, czemu tak pomyślałam, nigdy nie przepadałam za dziećmi. Samotni ojcowie też mnie nie kręcili, o czym cały czas po drodze nadawał Minwoo. Donghyun zdziwił się na nasz widok. Pewnie słyszał, że ktoś przyszedł, lecz chyba nie domyślał się, że jesteśmy tu wszyscy.
- Cześć - powiedziałam - jak tam?
- Yhmm. Wporzo - stwierdził Donghyun, a zawstydzony Joohan schował się w jego ramionach - siadajcie...
Pousiadaliśmy, gdzie znalazło się miejsce. Ja i bliźniacy na łóżku, Hyunseong przy biurku, a Jeongmin i Minwoo na podłodze, zabawiając Joohana. Już troszeczkę się ośmielił.
- Jutro zaczynają się na nowo treningi - rzucił Hyunseong.
- I Joowon ma ogłosić kolejne konkursowe zadanie - dodał Youngmin.
- Dołączysz do nas, hyung, czy potrzebujesz jeszcze trochę odpoczynku? - to znowu Hyunseong.
- Chcecie mnie nadal w zespole? - zapytał ze zdziwieniem Donghyun.
- A czemu nie? Wkurzyłeś nas tymi kłamstwami i w ogóle. No i rozgłosiłeś wszystko w telewizji, nie uzgadniając tego z zespołem. Ale czemu mielibyśmy cię wyrzucić? Przez tą aferę stracimy pewnie sporo fanów. Tylko, że jak odejdziesz to stracimy ich zdecydowanie jeszcze więcej - ciągnął Kwangmin.
Spodobało mi się jego podejście. Na twarzy Donghyuna też zauważyliśmy jakby cień uśmiechu.
- Skoro tak... to wracam na treningi - postanowił.
Stwierdziliśmy, żeby się spakował i wskakiwał z nami zaraz do vana. Chociaż Joohan był pochłonięty zabawą z Jeongminem i Minwoo, posmutniał na widok walizki swojego (nadal nie przechodziło mi to przez myśl) taty. Donghyun podniósł synka i tłumaczył mu, że zobaczą się za kilka dni. Myślałam, że mi pęknie serce, kiedy Joohan się popłakał.
- Niech też jedzie - zaproponowałam.
I w tym momencie oczy wszystkich były zwrócone na mnie.
- Co??? - powtarzali mniej-więcej jednocześnie.
- Jak to? - zdziwił się Donghyun - mam zabrać Joohana do dormu?
- I tak fani dowiedzieli się o jego istnieniu. Możesz im pokazać, jaki z ciebie dobry ojciec i sprawić, żeby go pokochali - zauważyłam - skoro już jakoś zaistniał w świecie mediów, niech rozwija swoją karierę, a przy okazji pomaga wam w autopromocji.



Nam Gyuri

                Żałowałam, że już jutro Joonwon jest potrzebny w School of hard knocks, co oznaczało dla nas powrót do rzeczywistości, czyli do Seulu. Po sobotnim odcinku spakowaliśmy kilka rzeczy, wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy przed siebie. Postanowiliśmy wynająć pokój w jakimś tradycyjnym domku w górach blisko wyciągów narciarskich. Nigdy nie próbowałam jazdy na nartach i początkowo byłam troszeczkę niepewna. Joonwon oczywiście mógł się pochwalić dużym doświadczeniem, jak w wielu innych dyscyplinach sportu. Zabrał mnie na stok i uczył wszystkiego cierpliwie. Ja się za to denerwowałam. Wpadałam w szał, jak tylko znowu lądowałam na tyłku i przysięgałam, że nigdy więcej, a później i tak próbowałam zjazdu jeszcze raz i jeszcze. Spodobało mi się. To była wspaniała zabawa. Potem wracaliśmy wymęczeni do domku, jedliśmy gotowe jedzenie i grzaliśmy się wzajemnie ciepłem swoich ciał w ogromnym łóżku. Tego przedostatniego dnia, gdy pogoda nie pozwalała korzystać ze stoku, siedzieliśmy przy kominku i przyglądaliśmy się przez okno śnieżnej burzy. Wtedy Joonwon chwycił mnie za rękę i zapytał dość niezdecydowanie:
- Czy twój ojczym dał ci wreszcie spokój?
- Wysłał mi jeszcze dwie wiadomości - przyznałam szczerze.
- Idźmy z tym na policję. Niech go przymkną. Choćby z powodu nękania, skoro jego najgorszych przewinień już mu nie udowodnimy.
Odpowiedziałam z uśmiechem:
- Dobrze.
Joonwon był chyba zaskoczony moją reakcją, a mi... przeszłość powoli obojętniała. Nie bolało mnie wspomnienie dawnych przeżyć i nie przejmowałam się kolejnymi wiadomościami mojego ojczyma. Miałam kogoś, kogo kochałam i tylko to się liczyło. W pewnym momencie poczułam coś na swoim palcu i zauważyłam, że Joonwon ostrożnie wsuwa mi pierścionek. Popatrzył na mnie z powagą i zapytał:
- Gyuri, czy ty zostałabyś... moją żoną?
Nigdy nie widziałam tak niewinnej, uroczej i jednocześnie zabawnej miny... Biedny Joonwon... chyba się zawstydził i nic z tego nie pojmował, kiedy pewnej chwili mimowolnie wybuchłam śmiechem i rozpłakałam się. Eh, cholerne wzruszenie.



Moon Joonwon (Joowon)

                A to niespodzianka. Przyszedłem do jednej z sal, gdzie były już oba zespoły i... do moich stóp dobiegło dziecko, konkretnie chłopiec, wiek: około dwóch lat. Popatrzył na mnie spłoszony, a kiedy pogłaskałem go po głowie i zapytałem o imię, podbiegł do Kim Donghyuna.
- To jego syn, Kim Joohan - oznajmiła Stephanie, jak gdyby nigdy nic.
- No świetnie, tylko co tu robi? - zdziwiłem się.
- Yhmm, bawi się.
- Aha. A MC Mong o tym wie?
- No chyba widzi na nagraniach.
- Ok, nieważne.
Joohan akurat wdrapał się na plecy Minwoo, a ten nosił go na barana.
Koło mnie i Stephanie niespodziewanie znalazła się Taehee.
- Ty chyba masz opowiedzieć o zasadach kolejnej konkurencji, prawda? - ponaglała mnie.
- Tak - potwierdziłem - zgadza się.
Kolejne konkursowe zadanie było dość... nietypowe. Oprócz pracy nad nowymi singlami, każdy z zespołów ma przygotować też... piosenkę po japońsku. Zapanowało poruszenie.
- Czyli co? - dopytywał lider B2ST - przygotowujemy dwa single na koniec miesiąca?
- Tak, dostaniecie piosenki przydzielone przez agencje, musicie po prostu dobrać sobie kwestie i przygotować show - powiedziałem.
Udzieliłem wszelkich informacji i byłem niepocieszony, że tylko z tego powodu ja i Gyuri wracaliśmy wcześniej z wycieczki. Po odpowiedzeniu na wszystkie pytania wyszedłem i znów dopadła do mnie Taehee.
- Jest uroczy, prawda? - zapytała.
- Kto?
- Joohan.
- Ach, tak. Prawda.
Lubiłem dzieci. Lecz niekoniecznie lubiłem o nich rozmawiać z moimi ex...
- Jesteś jakiś rozkojarzony - przyznała Taehee podejrzliwie - coś się dzieje?
- Ahh, nie... nic się nie dzieje - odpowiedziałem z niewinnym uśmiechem - po prostu... wczoraj ja i Gyuri się zaręczyliśmy.

8 komentarzy:

  1. Jak ja się martwiłam o Donghyuna. Widzę, że niepotrzebnie. On dochodzi do siebie, chłopcy to zaakceptowali. Jeszcze tylko reakcja fanów, która myślę, że jednak nie będzie zła.Ulżyło mi strasznie i jestem szczęśliwa, że tak to się potoczyło. Szczerze to wzruszył mnie jego wątek i pojawiły się przez niego w moich oczach łzy.
    Doojoon i Taehee widzę, że są w coraz to lepszych stosunkach i to także mnie zadowala. Rozśmieszyła mnie jego rozmowa z Junhyungiem. :D
    Stephanie zaskoczyła mnie pomysłem zabrania dzieciaka do dormu. Ale bardzo mi to imponuje. ^^
    Joonwoon i jego oświadczyny były piękne, ale spodziewałam się, że wkrótce nastąpią. Dobrze, że Gyuri go ma.
    Co do Japońskich singli to jestem teraz ciekawa, które wybierzesz. Ja ogólnie japońską twórczość faworyzuję u Beast. Ale zobaczymy. :D
    Życzę weny i do następnego. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to cieszę się, że wzbudziłam emocje i, że cię trochę mimo wszystko uspokoiłam;D
      A w sumie to mogę powiedzieć, w przypadku Beast wybrałam japońską wersję "Midnight", a Boyfriend "Jackpot":)

      Usuń
    2. O jacie. No to w tym wypadku chyba Jackpot jest moim faworytem. Bo ja wraz z tym zginęłam. :D

      Usuń
    3. ok :D Jeszcze zrobię ankietę:) Sama bym miała problem z wyborem, bo Jackpot kocham, a Midnight to moja ulubiona piosenka Beast i w japońskiej i w koreańskiej wersji:)

      Usuń
  2. Jak dobrze , że Donghyun jakoś z tego wyszedł! Obawiam się jednak o jego fanów, sądzę że będą zdania podzielne. Że prawdziwi zostaną przy nim a ci tacy ''na niby'' no to jednak mogą dać mu trochę w kość, ale jest w końcu mężczyzną więc nie sądzę by się tak łatwo poddał! Mam nadzieje! Ogólnie ta część była taka sympatyczna, wszystko takie słodkie S U P E R! I Stephanie, Doojoon z Taehee, Gyuri wszystko się dziś u nich sympatycznie działo. :) Czekam już na następne rozdziały i kiedy będzie Aika?! Czekam i mam nadzieje że już niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety tak zwykle bywa z fanami i "fanami"...
      Przyznam, że miałam ciężki tydzień i nie zabrałam się jeszcze za The song of love:( Ale postaram się!

      Usuń
  3. Oświadczyny Joonwoon były genialne :) jak nie kochać tego chłopaka ^^ Donhyun da sobie radę wierzę w niego !
    Wkręciłam się w to opowiadanie jak w BL i nie mogę doczekać się kontynuacji :) choć ostatnimi czasy jestem zajęta to wyczekuję pisz pisz !
    P.S Co myślisz o pożegnaniu 2NE1 z "Goodbye"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też go kocham, nie powiem, że nie :D
      Też jestem ostatnio okropnie zajęta:( Ale piszę i też wyczekuję^^
      Myślę, że 2NE1 i "Goodbye" to bardzo smutne pożegnanie:(

      Usuń