08/07/2015

blue lagoon (rozdział 27)

                Hyuk opowiada kawał, z którego śmieje się reszta zespołu, oprócz Leo. On nie czuje się rozbawiony. Właściwie nie słuchał. N obejmuje go ramieniem.
- Co, smutasie? Grasz ze mną w drużynie w te kręgle?
- Jakie, kurwa, kręgle? – pyta Leo.
N mu wyjaśnia:
- No ustaliliśmy, że po próbie jedziemy na kręgle.
- Żeby wyluzować przed jutrzejszym występem – dodaje Ken.
- I tak nie wygramy – wtrąca Ravi, co wywołuje odgłosy dezaprobaty.
- Możesz nie demotywować zespołu? – upomina go N.
Jest liderem i traktuje bardzo osobiście wszystkie wspólne sukcesy, lecz i porażki.
- Myślisz, ze to takie proste? – odpowiada mu Ravi.
Kontynuuje, urażony słowami N:
- Że wygrana to tylko kwestia motywacji? A talent i godziny ćwiczeń? Więc jeżeli nie wygramy, to znaczy, że nie staramy się wystarczająco?
- Ja pieprzę, nie kłóćcie się dzień przed występem – prosi załamany Hongbin.
- On zaczął – N zrzuca winę na Raviego i szturcha go w ramię – kutas.
- Kutas?! – krzyczy oskarżony.
- Bo kto się smuci to jest smutas, a kto się kłóci to jest kutas – odzywa się Hyuk.
- Właśnie – zgadza się N i zwraca się do Leo – co z tymi kręglami?
- Bawcie się dobrze. Ja muszę być dziś w Desire – odpowiada chłopak.
Oczywiście to tylko wymówka. Nie musi być dziś w klubie, po prostu chce. Woli usiąść przy barze ze szklanką czegoś mocniejszego, niż tłumaczyć  chłopakom, czemu ostatnio na niczym się nie skupia.  Nie może zapomnieć wyrazu twarzy Hary po tym, jak ją pocałował. Spodziewał się, że ona się zezłości. Że odepchnie go, czy uderzy. Przecież nie chciała, żeby ją całował. Ostrzegała, żeby tego nie robił. Spodziewał się naprawdę wiele, tylko nie obojętności. Gdy oderwał usta od ust Hary, zawiesił na dziewczynie przenikliwe spojrzenie i nie zobaczył w jej twarzy nic. Ani złości. Ani wyrzutu. Ani miłości – na co mimo wszystko miał nadzieję. Siedziała bez ruchu. Milczała, gdy prosił, by się odezwała, gdy żegnał się i wychodził. Leo potrząsa głową, chcąc odegnać to wspomnienie. Łatwo wyrzucić je z myśli, trudno z serca. Wokalista parkuje przed Desire i wchodzi do klubu. Kiedy siada przy barze, otacza go grupka fanek. Leo daje im autografy, jednak nie wciąga się w rozmowy. Gestem ręki odgania dziewczyny.
- Zmykajcie. Każdy ma prawo do chwili prywatności, nie?
Choć wyglądają na rozczarowane, rozumieją go. Nie chcą denerwować swojego idola i oddalają się. Ale nie spuszczają z niego wzroku, siedząc kilka stolików dalej.
- Zrób mi mocnego drinka – Leo prosi barmankę.
Park Minyeong obdarowuje go szerokim uśmiechem.
- Oczywiście, szefie! Ale chyba nie chce się szef upić przed jutrzejszym występem?
- Wiesz, że mam występ?
- Szefie! Od waszego comebacku’u kibicuję wam w Music Bank’u.
- Nie wygramy.
- Wygracie, szefie. VIXX fighting!
- Skończ z tym „szefem”. Czy ja jestem taki stary?
- Nie – Minyeong zastanawia się chwilę – więc jak mam się do szefa zwracać? Poker face?
-  Zabawne. Jesteś ode mnie młodsza, nie? Ile masz lat?
- Szesnaście.
- Szesnaście?! I ja pozwoliłem ci tu pracować?
- Pozwolił mi szef. Mam chorą matkę. Utrzymujemy się tylko z jej renty, ale często na lekarstwa nie starcza, więc muszę pracować. Mówiłam szefowi i mnie szef zatrudnił.
- A, no tak – przypomina sobie Leo – taka młoda! To mów mi „oppa”.
- Oh, wow!
- I zrób mi mocnego drinka. Ile mam się dopominać?
- Dobrze, oppa.
- Masz chłopaka?
Minyeong się rumieni. Stara się to ukryć, kiedy podaje Leo alkohol.
- Chcę tylko prosić o radę – wyjaśnia on – w kwestii damsko – męskiej.
- Aaa… Nie, nie mam chłopaka.
- A gdyby ktoś był tobą zainteresowany? Co musiałby zrobić, żebyś się w nim zakochała?
- Oppa, jesteś zainteresowany jakąś dziewczyną?
- Yhm… ale jak komuś powiesz – Leo grozi jej palcem – już tu nie pracujesz!
- Ok, ok. Nikomu nie powiem.
- Co byś chciała, żeby zrobił dla ciebie chłopak ? – Leo powtarza pytanie.
- Gdyby śpiewał… Chciałabym, żeby zadedykował mi piosenkę.
- Dziękuję, Minyeong-ah, dałaś mi świetny pomysł.
Leo wręcza jej banknot.
-Nie biorę opłat za porady! – śmieje się Minyeong.
- To napiwek. Mówiłaś, że nie starcza ci na leki dla matki. A co dopiero na przyjemności, nie mylę się, prawda? Idź za to do kina, albo kup sobie coś. Zrób coś dla siebie, ok?
- Ok… Dziękuję, oppa.
Przy barze zjawia się klient, więc Minyeong idzie go obsłużyć. Chłopak zamawia piwo, a ona przypadkowo go nim oblewa.
- Kurwa! Co robisz, laska?!
- Przepraszam…
- Co mi, kurwa, po twoich przeprosinach?!
- Nie krzycz na nią  – wtrąca Leo – nie oblała cię specjalnie. A w ramach przeprosin masz piwo gratis – osobiście mu je podaje.
Następnie pyta wystraszoną Minyeong:
- Co z tobą?
- Przepraszam…  Nie czuję się dziś najlepiej… kobiecie sprawy.
- Chcesz jechać do domu?
- Nie… muszę do toalety. Poproszę Jinah, by mnie chwilę zastąpiła.
Minyeong znika na zapleczu i zamyka się w łazience.
Jestem idiotką!, stwierdza.
Pomaga chłopakowi, którego kocha, zdobyć inną dziewczynę. Tak, kocha Leo. Na początku to była zwykła fascynacja, ale z czasem zamieniła się w uczucie. Minyeong nie ma wątpliwości. Zakochuje się stale na nowo, gdy ogląda w telewizji występy Leo, widzi go na żywo, rozmawia z nim. Leo się o nią troszczy. Niepotrzebnie robiła sobie nadzieje, że za tym kryje się coś więcej. On nigdy jej nie pokocha. Bo ona jest tylko biedną dziewczyną. Małolatą, opiekującą się chorą matką. To nie na jej widok serce Leo mocniej bije, lecz na widok Hary. Minyeong ma ochotę głośno krzyczeć. Siada na zamkniętym sedesie i wybucha płaczem. Łzy spływają jej po policzkach, kapią na dekolt. Mija sporo czasu, zanim ona się uspokaja.
Jestem idiotką!, powtarza sobie w myślach, stojąc przed lustrem i poprawiając rozmazany makijaż. Pojechałaby do domu, ale chce zostać w klubie, z Leo. On tak rzadko tu zagląda. Minyeong wraca z zaplecza. Nigdzie nie ma Leo.

***

                Hara siedzi na kanapie przed telewizorem z butelką coli i paczką chipsów. Po dniu spędzonym w studiu nagraniowym na nic innego nie ma ochoty. Chce wydać płytę, ale godziny poświęcone poprawianiu po kilkanaście razy tych samych fragmentów, męczy ją. Szara kotka wskakuje dziewczynie na kolana. Ma miękkie i lśniące futerko, uspakajające w dotyku.
Tylko czemu potrzebuję uspokojenia?, zastanawia się Hara, wszystko jest w porządku, w porządku…, powtarza sobie.
Słyszy wibracje w telefonie. Leo pisze, by oglądała dzisiejszy Music Bank. Hara nie odpowiada, że to właśnie robi. Odkłada telefon i znów głaszcze kotkę. W telewizji na scenie zjawia się zespół VIXX - N, Ravi, Hongbin, Hyuk, Ken, Leo. Tak, Jung Taekwoon wychodzi zza kulisów ostatni, a z jego ust padają słowa: Dedykuję ten występ dziewczynie, która uwielbia jedzenie na wynos.
Hara nie ma wątpliwości, że chodzi o nią. I ogarniają ją zimne dreszcze.
On mnie kocha?
Przez poprzednie tygodnie odsuwała od siebie tę myśl. I nie umie dłużej się okłamywać. Żaden chłopak nie spędza bezinteresownie tyle czasu z dziewczyną, nie przywozi obiadów, nie całuje jej, gdy ona rozpaczliwie próbuje dać mu do zrozumienia, że tego nie chce. Nie, nic nie jest w porządku! Hara siedzi w otępieniu, pochłonięta myślami. Zapomina o coli, o chipsach, o kotce, która dawno zeskoczyła jej z kolan. Rozlega się dzwonek do drzwi. I Hara uświadamia sobie, że minęły dwie lub trzy godziny, Music Bank się skończył, a VIXX nie wygrali. Nic dziwnego. Urażone fanki nie głosowały na oppę, który zadedykował występ jakiejś dziewczynie. Hara nie reaguje, gdy odkrywa, że za drzwiami jej domu stoi Leo i natarczywie naciska dzwonek. Oprócz paniki przepełnia ją pożądanie. Jest spragniona dotyku mężczyzny. Nie może sobie przypomnieć, kiedy ostatnio się z kimś kochała. Miesiąc temu po imprezie? Z przypadkowym typem poznanym w klubie? Chyba tak, oboje chcieli  uprawiać ostry seks bez zobowiązań. Ale kiedy ostatnio kochała się z kimś z miłości? Potrzebuje, by Leo ją dotykał, całował, kołysał w objęciach, aż zasną. I co dalej? Wspólny poranek, zażenowanie po chwili słabości, wyrzuty sumienia, że stało się coś, co nie powinno się stać. I pożegnanie: Leo, to było cudowne, ale lepiej sobie idź. To nie miłość.
I więcej się nie zobaczą. Czy naprawdę chce zapłacić taką cenę za chwilę rozkoszy? Opiera się plecami o drzwi i płacze, bezgłośnie.
- Hara! Otwórz! – krzyczy Leo – wiem, że tam jesteś, widzę światło! Hara, otwórz, proszę! Otwórz te cholerne drzwi, porozmawiajmy!
Ona niemal wstrzymuje oddech. Wierzy, że jeśli będzie cicho, Leo się podda. Pomyśli, że wyszła, tylko zapomniała zgasić światło. Nie wie ile czasu trwa w bezruchu. Ale Leo wreszcie odchodzi. I zaraz wysyła jej wiadomość: Co takiego zrobiłem, że nie chcesz mnie widzieć? Cokolwiek to było, przepraszam :(  Ostrzegałaś, że mnie zabijesz, jeżeli cię pocałuję. Proszę, zrób to szybko. I tak, żeby nie bolało. Bo moje serce wykrwawia się codziennie, kiedy mnie odtrącasz. Mówiłaś, że nie chcesz go złamać. Goo Hara, choć miałabyś je złamać milion razy, ono nie zrezygnuje z ciebie. Kocham cię. Nigdy wcześniej nie powiedziałem tego żadnej kobiecie.
Hara upuszcza telefon. Wybiega na dwór na boso, ubrana tylko w dres. Tak, Leo ją kocha. Ze wszystkimi jej wadami, których nie brak. Czy nie tego właśnie potrzebuje? Bezwarunkowej miłości? Akceptacji? Stoi na środku ulicy i woła go po imieniu. A gdy nie ma więcej sił, po prostu płacze. I nagle słyszy zawracający samochód. Leo wysiada, biegnie do Hary.
- Zobaczyłem cię we wstecznym lusterku – kilka głośnych oddechów – tyle czasu potrzebowałaś, by się zastanowić, czy wpuścić mnie do domu?
- Nie. Do życia. Do mojego popieprzonego życia – odpowiada Hara.
Chwyta Leo za rękę i zaprowadza do swojej sypialni. Zapach kadzidła, nastrojowa muzyka, butelka szampana. Oboje się nie odzywają. Leo układa dziewczynę w pościeli, obsypuje pocałunkami każdy centymetr jej ciała. Kochają się namiętnie.
To nic! To nic…, myśli Hara, to nic, że wyobrażam sobie, że to Jiyong.

5 komentarzy:

  1. Jej wiesz co wcześniej jak czytałam to przyznam nie podobało mi się, ale ten rozdział jest świetny i mam nadzieję, że będziesz tak dalej pisała xD
    A powiadom mnie kiedy nowy rozdział, ok? Proszę! ♥♡
    Zapraszam tutaj: destory-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za szczerą opinię :D mam sporo wątków i do tego też jeszcze będę wracać. Rozdziału dodaję (blue lagoon) zawsze w środy. Wpadnę do ciebie na bloga jak wrócę z kursu:)

      Usuń
  2. Wow! Wow! Wow! Tyle się dzieje, że nie wiem od czego zacząć;)
    Hyuk naprawdę mnie rozbawił tym swoim powiedzeniem. Ale bardzo mi jest żal Leo i Minyeong. Leo naprawdę się zakochał w Harze, ale ta ciągle myśli o Jiyong'u. To trochę niesprawiedliwe. I ta biedna dziewczyna. Może to tylko chwilowe zauroczenie, ale i tak jej współczuję.
    Czekam na kolejny rozdział;) I chciałam jeszcze spytać kiedy mogę się spodziewać kolejnego rozdziału Apeiron?;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze trochę zanim się wszystko poukłada :) mam wrażenie że wolisz żeby Leo był z Minyeong :D a nowy rozdział Apeiron postaram się dodać pojutrze jeśli złapię internet :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego, ale wolałabym aby Leo był z Minyeong. Może dlatego, że nie lubię Hary...sama nie wiem.
      O to super! Czekam z niecierpliwością:)

      Usuń