Nothing's gonna happen
KYUNG
- Kyung?!
- U-Kwon?!!! Czy ciebie popierdoliło?!
- Mnie?! To nie ja w dresie z myszką Mickey zamachuję się
na kogoś tasakiem.
Skapnąłem się, że nadal trzymam go wymierzonego w U-Kwona
i odłożyłem na podłogę, a zamiast niego, podniosłem torbę.
- Byłem pewien, że to włamywacz.
- Akurat nie ja się włamałem, jak już tu przyszedłem,
mieszkanie tak wyglądało.
- Ok, to wiele wyjaśnia, ale w dalszym ciągu pozostają
dwa istotne pytania: gdzie jest P.O i co robisz z naszymi pieniędzmi?
U-Kwon zaproponował, żebyśmy na chwilę usiedli. Opadliśmy
na kanapę, dziwnie wystawioną na środek pokoju, ale chociaż nieprzewróconą.
Westchnąłem. Wcześniejszy strach spowodował, że znowu zrobiło mi się niedobrze.
U-Kwon wyciągał szkło, wbite w podeszwę swojego buta. Siedzieliśmy sobie
spokojnie w tym bałaganie i rozmawialiśmy, jak prawdziwi przyjaciele.
- P.O dziś do mnie dzwonił z nieznanego numeru. Opowiadał, że ci
ludzie, co ścigają Zico, uwięzili go i Bomi, chcieli pieniędzy.
- O ja pierrr… ale skoro dzwonił, to chyba ich uwolnili,
nie?
- Nie, uciekli oboje, Jihoon i Bomi. Zabili jednego z
tych kolesi i zostawili trupa w jej domu. Prawdopodobnie jeszcze nikt go nie
znalazł.
- Powinniśmy dyskretnie pozbyć się ciała? – zapytałem.
- Nie, nie wtrącajmy się w to. Powinniśmy szybko
przenieść pieniądze i zgłosić włamanie na policję. P.O twierdzi, że to jedynie
rozwiązanie. Włamywacze nie domyślili się, że mamy tu ukryty sejf, ale psy by
tego nie przeoczyły.
- Gdzie chcesz przenieść pieniądze?
- Do Japonii. Czy nie powiedziałeś, że lecisz tam szukać
swojej dziewczyny? – U-Kwon zamilkł na chwilę, znacząco się uśmiechając.
Zaraz, chyba nie nadążałem za jego rozumowaniem.
- Chcesz, żebym podróżował z kradzioną walizką wypchaną taką
kasą?!
- Nie, wymyśliłem coś rozsądniejszego.
- Ty?!
- Zabawne. Taeil ma fałszywy dowód osobisty, którym posługiwał
się w kasynach. Niech otworzy fikcyjne konto w banku i wpłaci pieniądze. Ty
wyjedziesz do Japonii, wypłacisz stopniowo wszystko w bankomacie i ulokujesz
niewielkie sumy w kilku japońskich bankach, oczywiście posługując się swoim
własnym, osobistym dowodem, by nie ryzykować, że nas złapią.
- A jak nas złapią jeszcze w Korei?
- To możliwe, że zainteresują się człowiekiem, który
wpłaca taką gotówkę. Musimy po prostu działać szybko. I jak już wypłacisz
pieniądze w Japonii, zniszczyć fałszywy dowód.
- Co na to Taeil?
- Jeszcze nic nie wie.
- Porozmawiajmy z nim, skoro musimy się spieszyć.
Zastaliśmy go, wpatrującego się w zdjęcie Hayoung. Choć
do jej ślubu zostało kilka dni, Taeil nadal wierzył, że wybierze jego. Był
rozkojarzony i długo musieliśmy mu tłumaczyć nasz plan. Wreszcie załapał. Bez
wahania wystroił się w elegancki garniak, zrobił sobie, dodającą trochę lat,
fryzurę i poszedł do banku otworzyć konto. Ja i U-Kwon zgłosiliśmy na policję
włamanie do mieszkania P.O, jego zaginięcie i opowiedzieliśmy ustaloną
wcześniej wersję, jak to dziś odkryliśmy. Wszystko okazało się prostsze, niż
przypuszczaliśmy. Wróciłem do domu późnym wieczorem, bo jeszcze użyczyłem sobie
pralki Taeila. Przyniosłem mokre ubrania do siebie i rozwiesiłem. Położyłem się
na kanapie, oglądając telewizję. Na lokalnym kanale mówili o wzrastającej w
Sabuk liczbie włamań, ciele od dawna poszukiwanego, groźnego gangstera, odkrytym
w jednej z seulskich willi i zniknięciu córki właściciela – Yoon Bomi.
Zastanawiałem się ile czasu potrzebuje policja na powiązanie tego z zaginięciem
P.O. Ucieszyłem się, że ja, póki co, jestem anonimowy, nie ścigają mnie listami
gończymi służby mundurowe. Postanowiłem odejść z gangu, jak tylko załatwię w
Japonii sprawę pieniędzy. Rozdzielimy je po równo pomiędzy wszystkich członków i
rozpoczniemy nowe, spokojne życie. Niczego innego nie pragnąłem – tylko być z
Namjoo i nie obawiać się o jutro. Znalazłem w Internecie adres siedziby firmy
jej rodziców i tam planowałem rozpocząć poszukiwania mojej dziewczyny.
Wyobrażając sobie, jak znów się zobaczymy, zasnąłem. Obudziły mnie dźwięki dobiegające
z mieszkania wyżej. Ta sąsiadka codziennie sprowadzała sobie innego fagasa i
pieprzyła się tak głośno, jakby pornola nagrywała. To tylko mi przypominało ile
czasu nie uprawiałem seksu. Wkurzyłem się. Napisałem karteczkę „JAK MOŻNA TAK
GŁOŚNO SIĘ PIPRZYĆ?!” i nakleiłem jej na drzwi.
Następnego dnia na swoich znalazłem odpowiedź „JAK MOŻNA OKRADAĆ
NIEWINNYCH LUDZI?!”. Nieźle się przestraszyłem, zanim się skapnąłem, że chodzi
jej o namawianie niewinnych ludzi do kupowania tych wszystkich małowartościowych
rzeczy na pokazach. Cóż. Ubrania mi nie wyschły, ale dosuszyłem je suszarką
(dobrze, że chociaż suszarka działała w tym domu bez zarzutu). W granatowym
garniaku, pachnący perfumami, pojechałem do pracy. Przeważnie miejscem pokazów
były mniejsze firmy, restauracje, hotele. Dziś jakaś prywatna willa w Seulu.
Właściciel dostawał odsetki za każdą rzecz, sprzedaną na terenie jego
rezydencji. Rozmawiałem z nim chwilę, wypiłem kawę, zanim przyszli i rozsiedli
się wszyscy „niewinni ludzie”. Choć zwykle prezentowanie towarów na pokazach
nie sprawiało mi żadnych problemów, dziś byłem dziwnie zestresowany. Chyba
dlatego, że postanowiłem po pracy dać szefowi swoje wypowiedzenie. Starałem się
skupić i z sensem opowiadać o najnowszych promocjach. Jeszcze ten jeden raz,
później poświęcę wszystko dla Namjoo. Lecz ledwie zacząłem od kilku słów
powitania, willę opanowała ciemność. Już dostawałem palpitacji, kiedy okazało
się, że nic się nie dzieje, po prostu wyskoczyły korki.
Współczuję Kyung'owi takiego poranka. Na jego miejscu nie wiedziałabym od czego zacząć;) Ale ten jego zamierzony atak tasakiem był przekomiczny;) W pierwszej chwili, na miejscu U-Kwon'a oczywiście bym się przeraziła, ale później chyba zwijałabym się ze śmiechu na podłodze na widok jego z tasakiem w ręku ubranego w strój z myszką Mickey;) Tak samo współczuję mu takiej głośnej sąsiadki:)
OdpowiedzUsuńU-Kwon miał dobry plan;) Teraz mnie ciekawi co się wydarzy w Japonii:) I jak przebiegną poszukiwania dziewczyny;)
Tak szczerze, to nie wiedziałam, jak zacząć rozdział (jak zwykle xD) i tak zaczęłam od tego poranka haha. A w Japonii wydarzy się coś niespodziewanego (chyba) :))
UsuńZawsze najgorzej zacząć, ale potem już idzie szybko;) A w tym przypadku początek mi się podobał, bo taki życiowy:) Uuu już chciałabym wiedzieć co takiego niespodziewanego się wydarzy:)
Usuń