29/06/2016

school of hard knocks (rozdział 5)

THE PAINFUL TRUTH CZ. II


Kim Donghyun (Boyfriend)

                Siedziałem na łóżku i zastanawiałem się, co się dzieje z Jeongminem. Wpuścił mnie do kolejki, żebym kąpał się pierwszy. Zdążyli wykąpać się jeszcze bliźniacy i Jiyeon, a ten nie wracał. W dormie nie było też Junhyunga. Kiedy napisał mi wiadomość "jbc wysyłam to tylko tobie" i screena z forum "School of hard knocks" z komentarzem "Lee Jeongmin obciągał staruchom i dawał dupy za hajs", zrozumiałem, że między tą dwójką dzieje się coś naprawdę niedobrego. Już wcześniej nie przypadli sobie wzajemnie do gustu.
- Co masz taką minę? - zapytał mnie Jiyeon.
Nie odpowiedziałem. Po prostu wybiegłem z dormu i po drodze zderzyłem się z Hyunseongiem z B2ST.
- O dobrze, że jesteś - powiedział - Jeongmin dostał wpierdol od Junhyunga i pobiegł gdzieś z rykiem, jak już ich rozdzieliłem. Wyglądał na dość... wzburzonego. Pomyślałem, że powinieneś wiedzieć.
- Gdzie pobiegł?
- Gdzieś w stronę osiedlowego boiska.
- Ok, dzięki.
Domyśliłem się, że Junhyung po znalezieniu na forum tego komentarza, zaatakował Jeongmina. Nie wiedziałem tylko, czemu zareagował tak agresywnie. Tyle, na ile go znałem, mogłem stwierdzić, że Joker był agresywny jedynie w słowach. Jego reakcja i "wzburzenie" Jeongmina potwierdzało niestety, że treść komentarza jest prawdziwa, jakkolwiek wydawała mi się absurdalna. Nie chciałem nikogo osądzać, póki nic nie wiedziałem o okolicznościach tego nieszczęsnego zajścia. A przede wszystkim, miałem nadzieję, że skoro Jeongmin był taki "wzburzony", nie zrobił sobie niczego... Coś mi mówiło, że powinienem szybko go znaleźć. Wybiegłem z budynku, ruszyłem przez park i zatrzymałem się dopiero na boisku przy osiedlu domów jednorodzinnych. Kilkoro dzieci grało w piłkę nożną i robiło przy tym mnóstwo hałasu. Od razu pomyślałem o moim synu, że za kilka lat będzie wystarczająco duży, by opowiedzieć mu o mnie i o Shinhye, wytłumaczyć, że chociaż to moi rodzice go wychowują, ja jestem jego ojcem. Te myśli nie wyparowały, kiedy podchodziłem do siedzącego na trybunach Jeongmina. Podciągnął kolana i płakał głośno, chowając za nimi twarz. Chyba było mu obojętne, kim jestem. Nie podniósł głowy, żeby to sprawdzić, jak już zająłem miejsce obok. Poklepałem go lekko między wystającymi łopatkami.
- Nie bądź baba i nie rycz - odezwałem się.
Choć pewnie poznał mnie po głosie, to nie zareagował.
- Jeonggie, spokojnie. Junhyung twierdzi, że powiedział tylko mi. Nikt nic nie wie. Ale ja muszę wiedzieć: prostytuowałeś się? - nie łatwo było mi o to zapytać, widząc jego stan i nie łatwo było mi znaleźć odpowiednie słowa.
Jeongmin rozpłakał się jeszcze głośniej, co chyba już wystarczało za odpowiedź. Mimo wszystko i tak nalegałem, by ją usłyszeć i zapytałem ponownie, czy się prostytuował.
- Ja odejdę z zespołu - wyjąkał tylko.
Klepnąłem go w plecy. Wzdrygnął się, jakby się wystraszył.
- Nie pytam, co masz zamiar zrobić, tylko czy się prostytuowałeś. Odpowiedz po prostu "tak" lub "nie".
- Hyung, moja siostra chorowała. Ojciec nas zostawił, matka się zapracowywała, brat rzucił studia, żeby zarobić na leczenie Yebin. Ja też próbowałem pomóc. Po szkole chodziłem do dorywczych prac, roznosiłem ulotki, sprzątałem w kawiarni, sprzedawałem na targu no i... tak, puszczałem się z pedałami, starymi i obleśnymi dziadami, bo ci płacili najwięcej za młodego, niedoświadczonego chłopaka. Oczywiście moja rodzina o niczym nie wiedziała. Nie robiłem tego, bo mi się to podobało. Myślenie o Yebin i o zarobionych pieniądzach niewiele pomagało. Nienawidziłem tego tak, że zacząłem się ciąć, na szczęście nie na tyle głęboko, żeby pozostawały blizny. Nienawidziłem tego, hyung. Naprawdę tego nienawidziłem! - powtarzał i dławił się swoimi łzami - jak tylko Yebin została zoperowana, przestałem...
Nie wiedziałem, jak ja mogę mu pomóc. Powiedzieć, żeby porozmawiał z psychologiem? Usprawiedliwić go? Sam nie wiedziałem, co zrobiłbym, jakby to moja siostra zachorowała i od moich pieniędzy byłoby zależne jej życie.
- Przecież cię o nic nie oskarżam - powiedziałem.
- Junhyung się wkurzył, że to ukrywałem Rozumiem go. Naraziłem na kłopoty was wszystkich. Przepraszam. Po prostu odejdę...
- Ej, popatrz na mnie.
Popatrzył opuchniętymi i czerwonymi  oczami.
- Hyung... tak bardzo się wstydzę...
- Czy jest możliwość, że ktoś kiedyś nagrał jakiś filmik, zrobił zdjęcie, coś, czym mógłby cię szantażować?
- N... nie. Spotykaliśmy się w pokojach wynajmowanych na godziny...
- Nikt ci więc nie udowodni, że, jak ty to nazwałeś, puszczałeś się. W komentarzach na forach ludzie piszą wszystko, czy to prawda, czy nie, znajdą się tacy, co we wszystko są skłonni uwierzyć. Ja proponuję traktować to jako plotkę i zatrzymać cię w zespole. Ale i tak powinieneś pogadać szczerze z chłopakami, pozwolić im podjąć decyzję... Ja obiecuję stanąć po twojej stronie i zrobić, co w mojej mocy, żebyś został w Boyfriend.
Wiedziałem, że pozostawienie go w zespole to pewne ryzyko. Ale nie mogłem kazać mu odejść. Jeongmin był moim przyjacielem, w dodatku wiele w życiu przeszedł, zbyt wiele. Nie mi było osądzać, co ukrywał przed zespołem, kiedy i ja ukrywałem przed chłopakami, że mam dziecko. Wmawiałem sobie, że nie powiedziałem im o tym dla dobra Joohana. W rzeczywistości po prostu brakowało mi odwagi, a wymagałem jej od Jeongmina.
- To ja już wolę odejść, niż znowu to wszystko opowiadać... - przyznał.
- Pieprzysz głupoty. Co zrobimy, jak stracimy taki dobry wokal? - odpowiedziałem z uśmiechem.
Dzieci przypadkowo kopnęły w nas piłkę. Powiedziałem, że oddam im ją, jak zaśpiewają piosenkę. Okropnie fałszowały, śpiewając, to chyba trochę rozbawiło Jeongmina. Chciałem, żeby się uspokoił i zaproponowałem mu mecz z dzieciakami.
- Hyung, nie męcz mnie... - protestował, a ja po prostu zaciągnąłem go na boisko.
- Dlaczego taki duży chłopiec płakał? - dziwiły się dzieci.
Przyglądały mu się z uwagą.
Duży chłopiec, to określenie pasowało do Jeongmina. Zgrywał dorosłego, a tak naprawdę był jeszcze dzieckiem, skrzywdzonym dzieckiem przez bezkompromisowe, dorosłe życie, gdzie po pieniądze nie wystarczy przyjść do mamy.
- Było mu smutno, że nie chcecie z nim grać - odpowiedziałem.
Dzieci otoczyły go i krzyczały:
- Chcemy!
Podzieliliśmy się na drużyny. W jednej był Jeongmin i rodzeństwo: brat z siostrą, w drugiej ja i jeden chłopiec. Był jeszcze czwarty, niestety musiał już iść do domu. Choć wszyscy graliśmy z prawdziwym zaangażowaniem, wygrała drużyna, w której było więcej zawodników. Później leżeliśmy spoceni na ziemi i odpoczywaliśmy. W drodze do dormu po koleżeńsku otoczyłem Jeongmina ramieniem.
- Dziś się spokojnie wyśpij. Jutro pojedziemy do mnie i pogadamy z chłopakami - postanowiłem.


Yong Junhyung (Boyfriend)

                Spotkaliśmy się całym zespołem u Donghyuna. Siedzieliśmy w jego pokoju, gdzie wysłuchaliśmy wyznania Jeongmina o jego bolesnej przeszłości. Tak to mniej - więcej wyglądało, jakby był gwałcony dzień w dzień, a sam przecież dobrowolnie dawał dupy, chcąc zarobić na leczenie siostry. Nie interesowały mnie okoliczności, nie mogłem się zgodzić, by był w zespole ktoś, kto może zniszczyć nasz wizerunek. Starałem się to wytłumaczyć. Nikt mnie nie słuchał. Donghyun uparł się, że to niemożliwe, żeby przeszłość Jeongmina zaszkodziła zespołowi. Nie istnieje nic, co by mogło potwierdzić, że się puszczał z pedałami. Istnieje tylko słowo przeciwko słowu. A Jeongmin postanowił traktować te komentarze jak nic nieznaczące plotki.
- Kto chce, żeby nadal był z nami w zespole? - zapytał lider
Zgłosili się wszyscy oprócz mnie. Obserwowałem przez okno, jak rodzice i dwuletni siostrzeniec Donghyuna (siostrzeniec? Ciekawe, że jego siostra mieszkała w USA...) bawią się w gonito, czy w coś.
- Ja jebię, nie chce w zespole męskiej dziwki - powiedziałem, miałem nadzieję, że wystarczająco dobitnie.
- Skoro nie wszyscy się zgadzają, żebym został, to odejdę - postanowił Jeongmin, wbijając wzrok w podłogę.
- No i bardzo dobrze - stwierdziłem.
- Yong Junhyung - zwrócił się do mnie Kwangmin - jak ci coś nie pasi, to ty odejdź.
- Ja?
Youngmin potwierdził słowa brata. A Jiyeon dodał:
- To prawda. Jesteś arogancki i samolubny. Nie liczysz się w ogóle z innymi, nie słuchasz nas i nie integrujesz się z nikim. Nie da się współpracować z taką osobą.
- Aha. To może ja też ciebie podsumuję - zacząłem, wkurwiony - ty nie jesteś lepszy, niż Jeongmin. Mam powiedzieć chłopakom, co trzymasz w torbie? Kurwa, wibrator.
Jiyeon złowieszczo zmrużył oczy. Wyglądał, jakby chciał mi dołożyć, co pewnie skończyłoby się dla mnie źle, bo kolo od dawna ćwiczył boks.
- Wibrator?! Jaki wibrator? - zdziwili się bliźniacy - Jiyeon?!
- Ja pierdolę. Przyjaciele zrobili mi głupi kawał i wrzucili to do torby. Oczywiście Jun nie widzi nic złego w tym, że rył w naszych bagażach i zamiast powiedzieć coś na swoje usprawiedliwienie, jeszcze mnie atakuje, jak tylko usłyszał kilka szczerych słów.
- Po co miałbym się wam usprawiedliwiać?! - wybuchłem.
Nie wiem, czy bardziej się wkurzyłem, czy bardziej było mi przykro, że w momencie, kiedy stanąłem jedynie w obronie dobrego wizerunku zespołu, wszyscy odwrócili się przeciwko mnie.
- Kto chce, żeby Junhyung odszedł, zamiast Jeongmina? - Kwangmin rozpoczął nowe głosowanie.
Zgłosili się wszyscy oprócz Donghyuna. Cieszyłem się, że chociaż ktoś jest po mojej stronie. W tej chwili lider oznajmił, podnosząc rękę:
- Sorry, Jun. Myślę, że współpraca z Jeongminem przyniesie lepsze efekty...
Wyszedłem z domu Donghyuna, rzucając wiązanką przekleństw.

***

                Chodziłem po mieście bez większego celu, niż taki, żeby znaleźć jakiś bar, gdzie nikt mnie nie rozpozna i się zalać. Wracałem do dormu taksówką około pierwszej w nocy, narąbany niestety jeszcze nie na tyle, by nie pamiętać o wydarzeniach dzisiejszego dnia. Zapłaciłem i chwiejnym krokiem wszedłem na teren kompleksu. Wszędzie było ciemno, chłopaki pewnie poszli spać, by mieli rano siłę przebiec te cholerne 3 okrążenia dookoła parku. Tylko w dormie dla trenerów nie we wszystkich pokojach były zasunięte rolety i  paliły się pojedyncze światła. Próbowałem zauważyć chociaż czyjś cień za firaną. Nic z tego. Wszyscy żyli swoimi własnymi sprawami. Byłem zupełnie sam. Kilkoma kopniakami wyrwałem deskę z oparcia ławki i, uderzając nią w pozostałe, nie przestawałem krzyczeć. Powstrzymały to dopiero czyjeś oplatające mnie, silne ramiona. Nie wiedziałem czyje, ta osoba stała za mną i mocno przylgnęła do moich pleców.
- Odbiło ci?! Myślisz, że jesteś taki super, bo wracasz po nocy pijany i demolujesz własność kompleksu?! Oszalałeś?! - krzyczała Kim Hyuna, rozpoznałem ją.
- Tak, kurwa, tak, oszalałem! Nie boisz się mnie?! Wiesz już, kim jestem.
- Tak, wiem, kim jesteś. Ale nie wiem jeszcze, jaki jesteś. Czemu miałabym się ciebie bać?
Nadal mnie obejmowała, jej ciało dotykało mojego. To było niebezpiecznie, bardzo niebezpieczne. Upuściłem na ziemię deskę. Wyswobodziłem się z objęć Hyuny i zadzwoniłem domofonem do Stephanie. Wpuściła mnie. Pobiegłem do jej pokoju, jakbym kilka minut przedtem nie zataczał się pijany. Otworzyła w szlafroku i z wilgotnymi włosami.
- Odchodzę z zespołu - powiedziałem, zanim zdążyła o cokolwiek zapytać.


Shin Donghyun (MC Mong)

                Ledwo zasnąłem, obudził mnie dzwoniący telefon. Miałem ochotę rzucić nim o podłogę, jednak na jego ekranie zobaczyłem imię Stephanie i pomyślałem, że to pewnie jakaś pilna sprawa.
- Yhmmm - odebrałem, bo wypowiedzenie zwykłego "słucham" wymagało zbyt wielkiego wysiłku.
- Przepraszam, że dzwonię tak późno... mam złe wieści, jest u mnie Yong Junhyung i twierdzi, że odchodzi z Boyfriend.
Natychmiast podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Co?!
- Próbowałam się dowiedzieć, czy się pokłócili i o co poszło, nie chciał niczego tłumaczyć, uparł się, że odchodzi i tyle.
- Mówiłaś, że jest jeszcze u ciebie?
- Tak.
- Daj mi go do telefonu.
Po chwili usłyszałem lekko bełkotliwy głos Junhyunga:
- Słucham?
- Cześć. Tu Shin Donghyun. Co ty, ja przepraszam za wyrażenie, pierdzielisz z tym odejściem?
- No odchodzę. To już postanowione.
- Dlaczego?
- Nie muszę ci się spowiadać.
- Yong Junhyung, bierzesz udział w moim show. Jak odejdziesz, będziesz musiał zwrócić część zainwestowanych w twoją promocję kosztów, zapomniałeś?
- Nie. Mogę zapłacić.
- Dlaczego odchodzisz? Pokłóciłeś się z kimś? Ktoś był dla ciebie nieprzyjemny? Możesz mi powiedzieć...
- Nie odchodziłbym z zespołu z powodu głupiej kłótni, czy tego, że ktoś jest dla mnie niemiły. Nie umiem współpracować z chłopakami. Nie czuję się z nimi dobrze. Nie lubię Jeongmina, bliźniacy są wkurzający, a Donghyun i Jiyeon też się ode mnie odwrócili. Nie chcę udawać, że jesteśmy przyjaciółmi, kiedy nimi nie jesteśmy. That's all. Yo.
- Piłeś?
- To czy piłem, czy nie, nie ma wpływu na moją decyzję.
- Chłopaki już się dowiedzieli?
- Tak, dziś wieczorem byliśmy w domu u Donghyuna i o tym gadaliśmy.  Chcieli, żebym odszedł.
- Porozmawiamy jeszcze jutro. Idź do dormu i wytrzeźwiej.
- Gdyby było o czym rozmawiać - odparł z ironią Junhyung i oddał telefon właścicielce.
- Sam słyszałeś - powiedziała Stephanie.
- Taaa - westchnąłem - Stephie, ja też idę spać. Muszę nabrać sił do jutrzejszej rozmowy z chłopakami.
Rozłączyłem się. Nazajutrz przyjechałem do kompleksu i zabrałem członków Boyfriend do jednej z sal, gdzie nie byliśmy nagrywani. Powiedzieli mi to, co wczoraj Junhyung. Jakby się wszyscy umówili. Uprzedziłem, że zanim wytypujemy nowego członka, minie kilka tygodni, albo i miesięcy. To też ich nie przekonało. Domyśliłem się, że za tą całą akcją kryje się coś więcej, niż byli łaskawi mi powiedzieć.


Lee Stephanie

                Po wizycie Shin Donghyuna totalnie opadłam z sił. Zespół, którego zostałam menadżerem nie nagrał jeszcze pierwszego singla, a już się rozpadał. To nie wróżyło dobrze ich karierze i karierze programu. MC Mong, póki co, kazał chłopakom zachowywać się tak, jakby nie zauważali nieobecności Junhyunga i zaczął rozglądać się po wytwórniach muzycznych w poszukiwaniu nowego członka. Modliłam się, by go szybko znalazł. Niektóre z dodatkowych zadań były przygotowane na grupę sześciu osób, jeżeli udział weźmie tylko pięć, to odbije się negatywnie na punktacji i odbierze nam nadzieję na wygraną. Myślałam o tym wszystkim, gdy ktoś zadzwonił domofonem. Wystraszyłam się, że zapowiadają się kolejne kłopoty. Po chwili do mojego pokoju wszedł Hyunseong z B2ST.
- Ty do mnie? - zapytałam.
- Tak.
Poprosiłam, by usiadł i sama zajęłam miejsce obok.
- Słucham - powiedziałam.
Hyunseong oznajmił, najzwyczajniej w świecie:
- Chcę dołączyć do Boyfriend.
No nie, wszystko, co się tu od pewnego czasu dzieje, to chyba jakiś żart.
- Jaja sobie robisz, tak?
- Nie, ja... nie jestem zbyt lubianą osobą w moim zespole. A Boyfriend wydają się tacy mili i towarzyscy.
- Chcesz powiedzieć, że pozostali członkowie B2ST źle cię traktują?
- Nigdy za mną nie przepadali.  Wiecznie mi wypominają tamtą historię z dzi... z prostytutką i nazywają zboczeńcem, jakby sami byli święci.
- Powinieneś szczerze z nimi porozmawiać... - poradziłam mu, zaskoczona jego zwierzeniem.
Z boku B2ST i Boyfriend wyglądali na zgranych i zżytych, czyżby tylko udawali?
- Jak mam z nimi porozmawiać? Po prostu lepiej się dogadują beze mnie i żadną rozmową tego nie zmienię. A skoro Junhyung odszedł... mógłbym zająć jego miejsce w Boyfriend.
- Skąd wiesz o Junhyungu?
- Jeongmin mi mówił. Polubiliśmy się. No i widziałem, jak Junhyung się wyprowadzał.
- Shim Hyunseong - zwróciłam się do niego, stanowczo - ty nie jesteś raperem.
- To nic. Chyba lepszy ja, niż nikt. Mówili, że znalezienie nowego członka może zająć kilka miesięcy. Poza tym Kwangmin jest raperem, nie wystarczy? - Hyunseong opowiadał o swoim pomyśle z takim zaangażowaniem, że nie wiedziałam już, jak sprowadzić go z powrotem na ziemię.
- A co z B2ST? Zostawisz ich tak? Bez jednego członka? Martwisz się o rywali, a nie o własnych przyjaciół? Rozmawiałeś z nimi w ogóle o swoich planach?
- Nie. Przyszedłem po prostu zaproponować ci pewne rozwiązanie.
- Rozwiązanie? - powtórzyłam, nie przeczę, naprawdę zainteresowana, co wymyślił.
Hyunseong wyjaśnił z uśmiechem:
- Pozwólcie mi dołączyć do Boyfriend, a Junhyungowi do B2ST. I nie są potrzebni żadni nowi członkowie.
Ja też się uśmiechnęłam.


Lee Jeongmin (Boyfriend)

                Patrzyliśmy na Hyunseonga z niedowierzaniem. Co prawda wytłumaczył, czemu chce do nas dołączyć i nie wyglądał, jakby żartował, jednak nadal jeszcze byliśmy w lekkim szoku. Wszyscy stwierdzili zgodnie, że przyjmując go, uniknęlibyśmy zbędnego czekania, aż MC Mong poszuka na miejsce Junhyunga kogoś nowego. Poza tym, polubiłem się z Hyunseongiem. Tylko, jeżeli dołączy do Boyfriend, powinienem wyznać mu to, co wcześniej wyznałem chłopakom. Zabrałem go do kibla, bo tutaj nas nie nagrywali i opowiedziałem wszystko szczerze, jak Donghyunowi i reszcie.
- Nie ma żadnych dowodów, że to robiłem. A ci, z którymi to robiłem, też pewnie chcą pozostać anonimowi... Mimo wszystko komentarze o tym mogą się nadal pojawiać. Powinieneś to wiedzieć, skoro chcesz być z nami w zespole... - dokończyłem, wpatrzony w podłogę.
Spodziewałem się, że w tej sytuacji Hyunseong nie będzie chciał dołączyć do Boyfriend, a przy okazji jeszcze mnie skrytykuje. Zdziwiłem się, bo nie zmienił zdania. 
- Wow, musisz naprawdę kochać swoją siostrę - podsumował. 
I tylko tyle.


Kim Taehee

                Siedzieliśmy w sali, gdzie poprzedniego dnia Boyfriend ostatecznie przesądzili odejście Junhyunga, którego zaprosiliśmy dziś (ja, MC Mong i Min Dohee) na naradę z zespołem B2ST.
- Hyunseong chce wam coś powiedzieć - zaczęłam.
Wstał, odchrząknął i oświadczył:
- Chcę dołączyć do Boyfriend. W zamian Jun może dołączyć do was.
Zapanowała cisza.
- Co?! Niby czemu mam do nich dołączyć?! - pierwszy zareagował Junhyung.
- Bo jesteś dobrym raperem. Żal, żebyś nic nie zrobił z tym talentem - odpowiedział MC Mong.
Junhyung zamilkł i wyglądał na zaskoczonego.
- Shim Hyunseong, czemu chcesz od nas odejść? - zapytał głosem pełnym pretensji Doojoon.
- Co to ma, kur... być?! - wydarł się Dongwoon - miło, że w ogóle informujesz...
- Zdradzasz nas? - zarzucił Hyunseongowi Jang Prince.
- Sorry, że niczego wam nie powiedziałem. Szukałem rozwiązania, żeby nie stawiać was w trudnej sytuacji. I dowiedziałem się o Junhyungu. Stwierdziłem, że pasowałby do wizerunku B2ST.
- Nie znamy go. Chyba za coś go wywalili z Boyfriend. Nie chcemy, żeby sprawiał kłopoty. Chcemy ciebie, Hyunseong - przemówił Gikawang, jednocześnie wymieniając z Junhyungiem niezbyt przyjemne spojrzenie.
- Ja też nie chcę dołączyć do B2ST - stwierdził Joker.
MC Mong wydał z siebie ciężkie westchnienie.
- A chcesz płacić to cholerne odszkodowanie? Masz chociaż z czego?! - zdenerwował się.
Zdenerwowana była też Dohee.
- A wy, B2ST, chcecie występować jako piątka i tracić przez to cenne punkty? - dodała.
- Znalezienie kogoś nowego wywoła wiele komplikacji. Jak przyjmiecie Junhyunga, to chociaż szansa na wygraną nie zmaleje.
- A Junhyung jest naprawdę dobrym raperem - powtórzył MC Mong.
- Porąbane - rzucił Doojoon i  znów zaczął wypytywać Hyunseonga o powody jego decyzji.
- Jesteście zgraną paczką. A ja wam tylko przeszkadzam. Ile razy umawialiście się beze mnie na mieście, albo przestawaliście rozmawiać zaraz, jak się pojawiałem. Ostatnio poszliście na karaoke, a nie powiedzieliście mi, że idziecie, żebym tylko nie szedł z wami. Myśleliście, że nie wiedziałem? Widziałem zdjęcie na instagramie Gikwanga - tłumaczył Hyunseong i wyglądał, jakby było mu rzeczywiście przykro.
Logiczne, nikt chyba nie czułby się dobrze, pomijany i traktowany "na doczepkę".
- Ej, to nie tak... - zaczął Yoseob - z tym karaoke to był spontan. Poszedłem tam z Gi i Dongwoonem, Doojoon i Jang Prince pili w okolicy, napisaliśmy im, żeby do nas dołączyli...
- Z tą dziwką też mi nie dajecie spokoju.
- Bo to było akurat idiotyczne z twojej strony - przyznał Doojoon - co nie oznacza, że nie chcemy cię w zespole, czy, że cię nie lubimy... Weź się ogarnij i nie zostawiaj nas dla konkurencji...
- Tak się po prostu nie robi! - zawołał Dongwoon i złapał się za głowę.
- Zamknij się, nie jesteś moją matką - opowiedział mu Hyunseong.
- Ok, nie kłóćcie się. Zastanówcie się jeszcze, zanim podejmiecie decyzję. Pamiętajcie tylko, im szybciej, tym lepiej - przerwałam te przekomarzanki, obawiając się, że zaraz rozwinie się prawdziwa awantura i wzajemnie oskarżanie.
- A co z nagrywaniem? - zagadnęła Dohee.
- Nic - stwierdził MC Mong - dziś nie nagrywamy. I odwołujemy zajęcia. Widzowie się nie skapną, jak nie zobaczą niczego z jednego dnia. A jutro dajecie mi odpowiedź, co zdecydowaliście.
- Po prostu przyjmijcie Junhyunga - poprosił Hyunseong.
- Nie mam zamiaru sprawiać kłopotów - dodał Joker.
Wiedziałam, że tak naprawdę chce dołączyć do B2ST, jedynie wstydzi się błagać ich o litość.


Nam Gyuri

                W wiosce, gdzie się zatrzymałam, czas płynął powoli. Miejscowi pracowali na polach, w ogrodach, jeździli do miasta. Ja za niewielkie wynagrodzenie spałam w jednej z ciasnych, obitych drewnem chat i zapoznawałam się z tajnikami azjatyckiej medycyny naturalnej. Przez pierwsze dni, mieszkająca obok stara, pomarszczona szamanka opowiadała mi o naparach z ziół, uzdrawiającej sile żeńszenia, akupresurze i zdrowotnych masażach. Przedstawiła mnie też swoim stałym klientom, bym przeprowadziła z nimi krótkie wywiady. Jutro miałyśmy obie odwiedzić nowo powstały w mieście zakład, produkujący leki z naturalnych składników według przepisów szamanek. Wieczorem zadzwoniłam do Joonwona i opowiedziałam, jaka jestem tą perspektywą podekscytowana. Życzył mi powodzenia i powtarzał, że tęskni. Ja też się stęskniłam. Przejrzałam notatki z poprzednich dni i położyłam się spać. Nie miałam tu i tak nic lepszego do roboty. Nie było też nikogo, kto mógłby mi dotrzymywać towarzystwa. Słynąca z rozwijającego się szamanizmu wieś kultywowała tradycyjny styl życia, chodzenie spać o zmroku i wstawanie o świcie. Ułożyłam się na posłaniu z koców i poduszek. Kiedy moje oczy powoli przyzwyczaiły się do ciemności, wyczułam coś dziwnego, jakby jakiś ruch. Nie potrafiłam tylko go umiejscowić. Rozejrzałam się dookoła. To, co się poruszało, było cieniem, przypominającym kształtami ludzką sylwetkę. Z krzykiem zerwałam się na nogi i spojrzałam za okno. Nikogo nie zauważyłam. Cień zniknął. Nie spałam do rana. Leżałam przykryta po szyję i nie przestawałam się trząść. Może z powodu związanej z tym miejscem magii doświadczyłam zjawiska paranormalnego, a może ktoś rzeczywiście mnie obserwował. Nie wiedziałam też, co byłoby lepsze. Następnego dnia opowiedziałam o tym szamance.
- Jest w tobie wiele negatywnej energii. Powinnaś wyrzucić z siebie złość, wyciszyć się, a przestaniesz się bać - poradziła mi - strach jest wytworem twojej niespokojnej duszy.
A więc uważała, że wszystko sobie wyobraziłam? Tak, czy siak, nie zamierzałam spędzać tu więcej choćby jednej nocy. Mimo, że szamanka chciała mi jeszcze wiele pokazać, po południu wsiadłam w autobus i wróciłam do Seulu. Tylko dlaczego cały czas miałam wrażenie, że jestem obserwowana?

5 komentarzy:

  1. Szkoda mi Jeongmina. Taki młody a szybko musiał wejść w okrutną, dorosłą rzeczywistość. Ale pozytywnie zaskoczyła mnie reakcja Donghyuna. Jestem z niego dumna, bo zachował się jak prawdziwy lider i przyjaciel;) Postawa Junhyunga wobec Jeongmina oczywiście mi się nie podoba. Może z czasem zrozumie, że nie wszyscy w życiu mają lekko. To nagła decyzja Hyunseonga, że chce dołączyć do Boyfriend mnie totalnie zaskoczyła! Ale chłopak nieźle kombinuje z tą zamianą;) Ta ostatnia historia mnie serio przeraziła;)
    Normalnie szacun;) Zajebisty rozdział! Tak już bym straaaaaaasznie chciała widzieć co będzie dalej!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam, żeby Donghyun był taki dojrzały, choć może czasami trochę sztywny przez to:p Ale no nie wszyscy muszą być rozrywkowi:D Junhyung za to jest niedojrzały i nie może opanować emocji, a w jego życiu też się jeszcze sporo wydarzy:)
      Po to namieszałam początkowo w składach zespołów, by później to jakoś poodkręcać i cieszę się, bo mi nie pasowali tacy pozamieniani xD
      Ostatnią historię pisałam w łóżku w nocy i przyznam, że tak, jak mogę oglądać w łóżku horrory, kryminały i nic, po napisaniu tego jakoś dziwnie mi się zrobiło xD Ale jak się później (no, chyba dość sporo później) wszystko powyjaśnia, zobaczysz, że w rzeczywistości nie było to nic aż tak przerażającego :D
      Poinformuję jeszcze, że w sobotę wybywam na wakacje tygodniowe i zaplanuję automatyczne dodawanie rozdziału, mam nadzieję, że mnie to nie zawiedzie, bo już niestety raz się tak zdarzyło.

      Usuń
    2. I tak mam apetyt na nowy rozdział;) No już nie mogę się doczekać;) Właśnie takie zamienianie mi się podoba;)
      Cieszę się, że pomimo Twojej nieobecności jednak coś będzie;) I mam nadzieje, że system nie zawiedzie, bo z tymi stronami to nigdy nic nie wiadomo;)

      Usuń
  2. Tyle emocji. Na początku martwiłam się o Jeongmina i byłam zdenerwowana na Junhyunga. ;-;
    Do końca jakoś nie chciało mi się wierzyć, że Jeongmin to robił. ;-; A jednak.

    Z jednej strony Junhyung miał rację. Bo anty fani potrafią taką przeszłość odkopać i wypominać. Mimo to, był zbyt chamski. ;-;

    Oj a ta scena z Hyuną, choć krótka, to bardzo mi się spodobała. :D

    Jeje wreszcie na swoim miejscu Junhyung i Hyunseong :D

    Oj a ta ostatnia scena mnie troszkę przeraża.

    Wreszcie znalazłam czas na poczytanie tego. :D Idę do następnego rozdziału, ale nie wiem czy jeszcze dziś go doczytam ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luzik, cieszę się, że masz czas i ochotę tu zaglądać, wcześniej czy później:) z Hyuną i Junhyungiem będzie jeszcze sporo scenek, różnych...:) No i też lepiej mi się pisze, jak już wszyscy są w swoich właściwych zespołach:)
      PS. Wróciłam dziś z wakacji i biorę się jutro za nadrabianie u ciebie:)

      Usuń