21/09/2016

school of hard knocks (rozdział 17)

ACCIDENTS WILL HAPPEN

Lee Stephanie

                - Nie czekajcie. Zapowiada się dłuższa rozmowa. Kiedy indziej wyskoczymy do pubu, ok? - zaproponowałam pozostałym członkom Boyfriend, zatrzymując, w swoim pokoju w dormie trenerów, jedynie Youngmina i Kwangmina.
- To niesprawiedliwe. Jesteśmy zespołem, też powinniśmy uczestniczyć w rozmowie - uparł się lider.
Prawdopodobnie, jak i pozostałą trójkę, zżerała go ciekawość, o czym chcę gadać z bliźniakami.
- Obawiam się, że to niestety sprawa prywatna - odpowiedziałam.
- Chyba zaczynam rozumieć! - zawołał podekscytowany Hyunseong - obaj są w tobie zakochani, a ty nie wiesz kogo wybrać.
- Nie, no przecież odrzuciła Younggie'ego. Powiedziała, że kocha Kwang'a - dodał Jiyeon.
Youngmin posłał mu mordercze spojrzenie. Kwangmin odpowiedział uśmiechem.
- Wynocha - powiedziałam - chcę rozmawiać z bliźniakami.
Donghyun, Jiyeon, Hyunseong i Jeongmin opuścili mój pokój. Dla pewności sprawdziłam jeszcze, czy nie stoją za drzwiami i nie podsłuchują. To byłoby tak typowe dla nich zachowanie! Spojrzałam na Youngmina i Kwangmina. Wydawali mi się jednocześnie najbardziej uroczymi i tępymi na świecie istotami.
- Od początku miałam przez was tylko kłopoty. Nie brałam tego do siebie, bo wszyscy trenerzy je przez was mieli. Ale nigdy nie dochodziło do sytuacji, że jeden zamyka się w kiblu i wywołuje taki rozpierdziel, bo nie chce mu się wyjść na scenę!
- To było silniejsze ode mnie - tłumaczył Youngmin - nie chodzi o to, czy mi się chciało, czy nie chciało, po prostu nie mogłem wyjść. A potem się przestraszyłem, że będziecie na mnie źli...
Tak, dopiero gdy go przekonałam, że tym uporem tylko pogarsza swoje położenie, wyszedł.
- To prawda, że Young wyznał ci uczucia? - zapytał Kwangmin.
I tak wszyscy już o tym wiedzieli, bo na parkingu studia telewizyjnego sam się przyznał.
- To prawda - odpowiedziałam.
- Co za gnojek - skomentował Kwangmin.
- Wiedziałem, że masz zamiar wyznać jej wszystko po dzisiejszym odcinku. Postanowiłem cię wyprzedzić. Bo mi pierwszemu się spodobała! A ty byłeś pewien, że to tamta prostytutka! - oznajmił z triumfującym uśmiechem Youngmin, jakby chcąc się pochwalić swoim sprytem i inteligencją, że wpadł na pomysł wyprzedzenia brata.
- Ja prostytutka?! - zawołałam.
- No ta, co przypadkowo poszła do B2STów. Kwangmin myślał, że ty nią jesteś - emocjonował się Youngmin.
- Nie ciesz się, i tak przecież powiedziałeś, że wybrała mnie - odszczeknął Kwangmin.
- I tego akurat nie rozumiem. Skąd pomysł, że miałabym "wybrać" kogoś z was? Ja jestem waszym menadżerem! I łączą nas jedynie czysto oficjalne stosunki! - wyjaśniałam, przerażona, że po odrzuceniu Youngmina będę musiała jeszcze odrzucić jego brata. Wspaniale.
- No przecież sama tak powiedziałaś... że podoba ci się ktoś inny... - przypomniał Youngmin.
- No i ubzdurałeś sobie, że to Kwangmin!? Gratuluję! - krzyknęłam.
- A... nie? - zdziwił się Youngmin.
- Jak nie ja, to kto?! - oburzył się Kwangmin.
- Rain! - wykrzyknął niespodziewanie Youngmin - pamiętam, jak się w siebie wpatrywaliście wtedy w garderobie! To Rain, prawda?
Moja mina mówiła wystarczająco.


Kim Hyuna

                - Kim Hyuna! - usłyszałam głos i odwróciłam się.
Pośrodku korytarza stał MC Mong i mierzył mnie złowrogim spojrzeniem.
- Tak? - zamrugałam rzęsami, udając słodką idiotkę.
- Chyba musimy o czymś porozmawiać. Zapraszam.
Pokazał mi, bym poszła za nim. Poszłam. Po chwili siedzieliśmy w jednym z biur, założyłam nogę na nogę i oparłam podbródek na łokciu.
- Słucham, MC Mong, o czym chcesz porozmawiać? Nie przeciągajmy tego, to był bardzo nerwowy dzień. Youngmin dostarczył nam takich emocji, że myślę tylko o tym, by położyć się z pudełkiem lodów. A miałam spędzić tę noc z facetem w luksusowym hotelu...
Moja paplanina wytrąciła go z równowagi. O to mi chodziło.
- Tak, ten dzień nie był najprzyjemniejszy. A ja nie zapraszałem cię tutaj, by rozmawiać o tym, gdzie i z kim miałaś spędzić dziś noc. Słucham, co masz do powiedzenia o kamerze? Może sama się zbiła?
- Oh, to był wypadek. Wypadki chodzą po ludziach - odpowiedziałam mu znanym przysłowiem, nie dając się sprowokować.
- Wypadek, że złapałaś stojak do mikrofonu i przywaliłaś nim w kamerę?
Wzruszyłam ramionami.
- Cóż, podczas śpiewania zdarzają się wypadki. Niestety nie wszystko się nagrało. A więc nie dowiesz się, co robiliśmy, gdy już przypadkowo zbiłam kamerę.
- Zostajesz obciążona kosztami za zamontowanie nowej - oznajmił MC Mong - i upominam cię po raz ostatni: nie wdawaj się w romans z Jokerem, z żadnym z uczestników. Nie zawaham się zdyskwalifikować was za złamanie zasad.
- Najpierw musisz mieć dowód. Nikogo nie przekonają twoje domysły i podejrzenia, jeżeli nie zdobędziesz nic na ich potwierdzenie.
- Pomyliłem się co do ciebie. Gdy podpisywałaś kontrakt wydawałaś się pracowita i sympatyczna. Pracowita może jesteś, za to sympatyczna... nie, jesteś po prostu bezczelna.
- No proszę, jak celnie potrafisz osądzić mnie, a nie widzisz na przykład tego, że mała Min Dohee jest w tobie nieszczęśliwie zakochana.
Parsknął śmiechem.
- Nie wiesz, co łączy mnie i Dohee. I nie mam zamiaru ci opowiadać, jak wygląda sytuacja.
- No to chyba doszliśmy do porozumienia. Ja zostawiam w spokoju ciebie i Dohee, ty mnie i Junhyunga - podniosłam się i ruszyłam do drzwi - dobranoc, MC Mong.
Jechałam taksówką do dormu 4Minute, gdy Joker przysłał mi sms-a. "Co z hotelem?". "Przykro mi. Nie spełniłeś warunku.", odpisałam. "Było 5 do 5" uparł się. Uświadomiłam go: "54% do 46%, to wciąż wygrana Boyfriend.". Powtarzałam sobie, że to był znak. Nie powinnam popełnić drugi raz tego błędu i iść do łóżka z Jokerem. Zapewne znów bym żałowała. Nie mogę go kochać. Po prostu nie mogę. Czasami, gdy był zbyt blisko, zapominałam się. Chciałam mu zaufać i przekonać się, że mnie nie skrzywdzi. Potem myślałam sobie: a jeżeli skrzywdzi, przeżyję kolejne rozczarowanie. Przegrana B2ST podziałała jak zimny prysznic. Junhyung nie spełnił warunku, który wymyśliłam, by iść z nim do łóżka. Powinnam się cieszyć! A ja rozpaczałam... W dormie na dole nie zastałam nikogo. Na piętrze tylko Jihyun. Ostatnio to typowe. Wpadam i nikogo nie zastaję.
- Gdzie wywiało resztę?
- Są u chłopaków.
Ach tak, zapomniałam, że tylko ja i Jihyun to singielki.
- Unni, zjesz ze mną pudełko lodów? - zapytałam - mam ogromną ochotę na coś kalorycznego.
- Ok.
- To przyniosę - zaproponowałam i ruszyłam na dół.
- Oglądałam cię w telewizji! Coś rozkojarzona byłaś przy tym dawaniu punktów... - gadała Jihyun, a ja odwróciłam się, by ją lepiej słyszeć. Wtedy źle stanęłam i sturlałam się ze szczytu schodów. Wydałam z siebie przerażający krzyk, odkrywając, że nie mogę się poruszyć. Po chwili znalazła się przy mnie spanikowana Jihyun.
- Hyuna! O cholera! Nic ci nie jest?! - z jej pomocą zdołałam się podnieść i przekonać samą siebie, że skoro wstałam, chyba niczego nie złamałam, czy nie zwichnęłam. Mimo to wszystko mnie bolało.
- Wezwę pogotowie! - zawołała Jihyun.
Powstrzymałam ją. I pomyślałam, że gdybym pojechałam z Jokerem do hotelu, prawdopodobnie uniknęłabym tego nieszczęsnego wypadku.


Yong Junhyung (B2ST)

                W sobotę pół nocy przegadałem z mamą. Siedzieliśmy, piliśmy jej domową nalewkę z aronii i rozmawialiśmy.
- Jestem z ciebie dumna - powiedziała - nie przestaję słuchać twojej piosenki.
- Mówisz tak, bo jesteś moją mamą - stwierdziłem - brak ci... tego no, obiektywizmu. Poza tym nie ja sam napisałem tę piosenkę. Pomagali mi muzycy z wytwórni.
Zaczęła mnie łaskotać. 
Następnego dnia postanowiłem, że odezwę się do brata. Napisałem mu na kakao, czy zobaczymy się wieczorem na mieście. Odpowiedział, że ok. Koło 20tej pożegnałem się z mamą i pojechałem do pubu, gdzie umówiłem się z Junsungiem. Przywitał mnie uściskiem, którego jakoś nie odwzajemniłem. Za rzadko się widywaliśmy, nie byliśmy sobie tak bliscy. Wypiliśmy po piwie, gadając trochę o moim zespole i o szkole mojego brata. W pewnym momencie Junsung poszedł do kibla i wrócił dziwnie wzburzony.
- Wiesz, jakiś koleś mnie popchnął i się zaczynał. Oddałem mu.
- Pobiłeś go?
- Oj, zaraz pobiłem... poszarpaliśmy się trochę.
Potem gadaliśmy o jeszcze innych sprawach, wreszcie wyszliśmy z pubu. Pokonaliśmy zaledwie kilka metrów, gdy pojawiło się przy nas kilku napakowanych kolesi. Złapali mojego brata i zniknęli z nim w bocznej alejce. Jeden z nich trzymał mnie i zasłaniał mi usta.
- Brat? - spytał, a ja potwierdziłem - należała mu się nauczka. Pobił w kiblu Coyote'a.
Junsung próbował się bronić, nie miał niestety żadnych szans. Był jeden, a ich trzech. Niedobrze mi się robiło, widząc, jak biją go po mordzie, walą w brzuch, zaczynają kopać. Zmobilizowałem wszystkie siły, by wyrwać się trzymającemu mnie kolesiowi. Kilka razy uderzyłem go w twarz. Zachwiał się, a potem jakby oszalał. Ruszył na mnie, jednym ciosem powalając na ziemię. Po chwili dołączyło do niego jeszcze dwóch kolesi. Wreszcie wszyscy zostawili mojego brata. I skupili się na mnie. Skuliłem się tak, by chociaż nie trafiali kopniakami w głowę. Najbardziej obawiałem się o nerki. To na nich się skupili. Junsung już ich nie interesował. Przenieśli się na mnie. Krzyczał i próbował mi pomóc, a oni tylko go odpychali. Wydawało mi się, że to się nigdy nie skończy. Poczułem niespodziewane szarpnięcie. Jeden z kolesi przytrzymywał mnie w pionie, drugi walił po mordzie. Wreszcie pozwolili mi znów upaść na ziemię i uciekli. Prostopadłą ulicą chodzili ludzie. Nikt nie zareagował. Bali się. W ustach czułem smak krwi. Wszystko mnie bolało. Muszę dziś wracać do dormu, ewentualnie jutro, ta myśl nie dawała mi spokoju. Junsung, po którym oprócz jednej ranki nad brwią nie było widać oznak pobicia ukucnął obok i złapał mnie za rękę.
- Hyung - powtarzał drżącym głosem - proszę, wracajmy do domu!

***

                Ojciec osłupiał na nasz widok.
- Tato, napadli nas! - zawołał spanikowany Junsung.
Podtrzymywał mnie, a ja i tak ledwie mogłem stać. Tata pomógł mi dojść do kanapy w pokoju.
- Wezwę pogotowie - postanowił.
Zbliżał się do telefonu, kiedy zaprotestowałem:
- Nie, tato, proszę! Nie wzywaj. Muszę najpóźniej jutro wracać do dormu.
Wiedziałem, że ze szpitala mógłbym tak szybko nie wyjść.
Kazał Junsungowi przynieść miskę letniej wody, ręcznik i apteczkę. Zajął się jego raną nad brwią, potem usiadł z powrotem przy mnie.
- W szpitalu zrobiliby to lepiej - powiedział tylko.
Wzruszyłem ramionami. Zmył mi ręcznikiem krew z twarzy.
- Tato, nie możesz być delikatniejszy? Hyung stanął w mojej obronie, gdyby mi nie pomógł, też bym tak wyglądał - poprosił Junsung.
Tata nie zareagował. Nasączył w wodzie utlenionej kilka patyczków do uszu i dezynfekował moje rany. Szczypało. Postanowiłem sobie, że wytrzymam i nie krzyknę. Nie zniszczę tego... Tylko kilka łez popłynęło mi po policzkach, kiedy dotarło do mnie, że ja i mój ojciec nigdy nie byliśmy sobie bliżsi, niż w tej chwili.


Lee Gikwang (B2ST)

                Umawialiśmy się z chłopakami, że co tydzień ktoś z nas będzie zostawać w dormie z Dongwoonem. Nie jeździł do domu, czasami jedynie dzwonił do brata, ewentualnie do mamy, a my nie chcieliśmy, żeby musiał siedzieć tu sam. W ten weekend wypadało na mnie.
- Ja nie mam pięciu lat, nie potrzebuję opieki 24/7. Jedź do domu, albo do swojej laski - namawiał mnie w niedzielę.
- Nie wiem, czy chcę się z nią widzieć. Ostatnio tylko robi mi wyrzuty i o wszystko się obraża. Może będzie milsza, jak się trochę stęskni - powiedziałem.
- Pewnie już się tęskniła. Z tęsknoty zaczęła się tak dziwnie zachowywać.
- Uprzedziłem ją, że nie zobaczymy się w ten weekend. Poza tym zaprosiła dziś przyjaciółki.
- To zrób jej niespodziankę - wymyślił Dongwoon.
Stwierdziłem, że ten pomysł nie jest najgorszy.
- A może pojedziesz ze mną? - zaproponowałem.
- Do twojej laski? Sorry, hyung, nie bawią mnie trójkąty.
Rzuciłem w Dongwoona poduszką i spakowałem kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Postanowiłem wpaść na chwilę do domu, a potem odwiedzić Hyerim. Rodzice się zdziwili. Nie spodziewali się mnie ani wczoraj, ani dzisiaj. Nie przestawali mi gratulować występu i wypytywali o kolejny kawałek.
- Junhyung i ludzie ze studia już nad tym pracują - powiedziałem - postanowiliśmy wyjść wreszcie z czymś szybkim, dynamicznym i imprezowym. "Beautiful night", sam tytuł zachęca, nieprawda?
- Następna wygrana będzie wasza - przeżywała mama.
Pomogłem jej przy obiedzie. Tata kręcił się dookoła i, jak oboje stwierdziliśmy, przeszkadzał. Udając obrażonego, poszedł nakrywać stół. Wtedy zapytałem o mojego brata.
- Mówił, że jedzie do kolegi i wraca wieczorem - odpowiedziała mama.
- A, no to chyba się nie zobaczymy, bo ja chcę jeszcze odwiedzić Hyerim - uprzedziłem.
Po obiedzie zagadałem się z rodzicami i oczywiście się zasiedziałem. Wiedziałem, że tak szybko mnie nie wypuszczą. Namawiali, bym zaczekał na Hyekwanga, niestety był wieczór a ten nadal nie wracał. Wreszcie spakowałem sobie kilka czystych ubrań na najbliższy tydzień i pożegnałem się. Złapałem autobus i pojechałem do Hyerim. Byłem przed jej domem kilka minut po dwudziestej drugiej. Z ogrodu dochodziły strzępy rozmowy. W pierwszej chwili nie zorientowałem się, co się dzieje. Rozpoznałem głosy dopiero, gdy otworzyłem furtkę i mnie zobaczyli: Hyerim i Hyekwang. Wpatrywaliśmy się wszyscy w siebie wzajemnie jak zahipnotyzowani. Przypominało to scenę z kiepskiej komedii: koleś przyłapał swoją dziewczynę i swojego brata późnym wieczorem w jej domu, podczas gdy ona rzekomo zapraszała dziś przyjaciółki, a on był u kolegi!
- Gikwang, co ty tu robisz? - zapytała zaskoczona Hyerim.
- Co ja tu robię?! Mnie dziwi, co tu robi mój brat, ja tylko przyjechałem odwiedzić dziewczynę!
- Hyung, ja się tu uczę angielskiego - wypalił Hyekwang.
Głupszej wymówki by nie wymyślił.
- Ty i nauka? Błagam!
- Oppa, taka jest prawda. Hye poprosił mnie dwa tygodnie temu, żebym uczyła go angielskiego - tłumaczyła Hyerim.
- Aha i nic mi nie powiedzieliście? Gdyby chodziło tylko o to, nie musielibyście okłamywać wszystkich dookoła, że zapraszacie przyjaciół, czy jedziecie do kolegi! - powtarzałem.
Z domu wyszła mama Hyerim, pytając, co tu się dzieje.
- To ja chcę wiedzieć, co tu się dzieje! - wykrzyknąłem.
- Jak to, co? Hyerim uczy twojego brata angielskiego - oznajmiła pani Cha.
- Kryje ich pani? - zapytałem - czy dała się pani wciągnąć w te obrzydliwe kłamstwa?
- Gikwang! - upomniała mnie przerażona Hyerim - to nie są kłamstwa! Błagam cię, nie wyciągaj pochopnych wniosków.
- Gdyby nie były, to czemu nie powiedzielibyście mi o tym wcześniej?
- Bo wiedzieliśmy, jakbyś zareagował. Hyerim wiedziała. I poprosiła, byśmy ci o tym nie mówili. Nie myliła się! Ty jesteś zupełnie popieprzony! - stwierdził Hyekwang.
- Sugerujesz, że Hyerim cię zdradza?! - wołała jej matka.
- Niczego nie sugeruję, przecież widzę!
- Co widzisz?! Mnie i Hyekwanga rozmawiających w ogrodzie! I wymyślasz o nas niestworzone historie! - po policzkach mojej dziewczyny popłynęły łzy.
Ja też najchętniej bym się rozpłakał.
- Nie wierzę wam - powiedziałem - Hyekwang od dawna cię podrywał, nastawiał przeciwko mnie i ostatecznie mi ciebie odebrał!
Mój brat wybuchnął śmiechem. Hyerim tylko płakała.
- To twoja sprawa, w co wierzysz, a w co nie. A to mój dom i nie pozwolę, żebyś się tu awanturował - dodała pani Cha.
Przytuliła Hyerim i zniknęły za drzwiami, zostawiając w ogrodzie mnie i Hyekwanga.
- Cha Hyerim, rzucam cię! Słyszysz?! Zrywam! Idź sobie do mojego brata, czy do kogo tam chcesz! Nic mnie to nie obchodzi!!! - wykrzykiwałem, aż zatrzasnęła okno.
Wreszcie mam odpowiedź: dziwne zachowanie Hyerim, jej niechęć, by przeżyć wspólnie nasz pierwszy raz, wieczne wyrzuty... Pod moją nieobecność szukała pocieszenia u mojego brata. Wiedziała, że jest gotowy jej je dać. Rzygać mi się chciało.
- Ciebie naprawdę pogięło - stwierdził Hyekwang i pokazał mi, żebym popukał się w głowę.
Potem każdy z nas poszedł w inną stronę.


Shim Hyunseong (Boyfriend)

                Sohyun siedziała naprzeciwko mnie w kawiarni i jadła swoją porcję lodów, ja swoją.
- Oglądałam was wczoraj z takim przejęciem, że aż mnie ręce rozbolały od trzymania kciuków. No i oczywiście zagłosowałam. Wysłałam chyba z dziesięć sms-ów. Tak się cieszę, że wygraliście! - opowiadała, czasami odgarniając niesforne kosmyki włosów, wpadające jej do pucharka z lodami.
- Hmmm, wygraliśmy... inni nazywają to remisem.
- Ale procentowo wypadacie lepiej.
- Podoba mi się twoje podejście - uśmiechnąłem się.
- Przecież powiedziałam, że jestem waszą fanką! - przypomniała - o jezuuu, te lody są przepyszne!
Wygrzebywała resztki z pucharka.
- Chcesz jeszcze? Jak już powiedziałem, ja stawiam.
- Ohhh, nie chcę cię tak naciągać...
- Sohyun - zwróciłem się do dziewczyny jej imieniem - spokojnie, to rekompensata za te sms-y, co na nas wysłałaś
- Skoro tak, chętnie zjadłabym jeszcze.
Zamówiłem dla nas po dodatkowej porcji lodów. Sohyun była uszczęśliwiona, aż oblizywała usta. Zapytałem ją o jej stosunki z siostrą.
- Nie jest, ani lepiej, ani gorzej. Poszukałam nowej pracy, powoli spłacam dług - odpowiedziała.
Zauważyłem, że rozmowa o tym nie sprawia jej przyjemności, nic dziwnego.
Poprosiła mnie, bym lepiej opowiedział coś o swoim zespole. Więc opowiedziałem o opiece nad lalkami, konkursowym odcinku, dziwnym zachowaniu Youngmina i Kwangmina. Anegdotki o chłopakach najbardziej ją interesowały. W pewnym momencie spytała:
- A... w zasadzie... to czemu Jeongmin nie mógł dzisiaj przyjść?
- Nie wiem, czy nie mógł. Po prostu go nie zapytałem - powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Jak to? - zdziwiła się - czemu?
- A czemu miałbym go pytać?
- No... przecież się poznaliśmy, myślałam, że wyjdziemy wszyscy we trójkę.
- Nie planowałem spotkania we trójkę - odpowiedziałem - zależało mi, by zobaczyć ciebie. Polubiłem cię. Chciałbym... żebyśmy się spotykali.
Domyśliłem się, że może to za szybko. Widzieliśmy się dopiero drugi raz. Ale ja byłem stuprocentowo pewien swoich słów, więc po co owijać w bawełnę? Sohyun wyglądała na zmieszaną.
- Ja... nie wiem, co powiedzieć - przyznała niepewnie.


Nam Gyuri

                Obudził mnie telefon. Dochodziła 8.00 rano. Pomyślałam, że to Joonwon, choć o tej porze zazwyczaj jeszcze spał, jeżeli akurat nie prowadził żadnych konkurencji w School of hard knocks. A z tego co mi wiadomo, dziś go tam nie potrzebowali. Sięgnęłam telefon, dzwoniła Riyoo. Odebrałam, zaspana.
- Tak, słucham?
- Cześć. Wiesz, otwierałam dziś redakcję, opróżniałam skrzynkę i... znalazłam dziwny list. 
- W sensie...? - zapytałam.
To, że zadzwoniła z tą sprawą do mnie mogło oznaczać tylko, że list dotyczył bezpośrednio mojej osoby. Poczułam nieprzyjemny dreszcz. Ten człowiek nigdy nie da mi spokoju... Śledził mnie, gdy szukałam informacji do artykułu o szamanizmie, odwiedził redakcję, wreszcie wysłał list... Co w nim było, że Riyoo nazwała go "dziwnym"? Czyżby czytała jego treść?!
- Gyuri, to list do twojego chłopaka.
- Co?!
- Na kopercie napisane jest jego imię i nazwisko, Moon Joonwon.
Co ten człowiek chce od Joonwona?!, zastanawiałam się. O cokolwiek chodzi, ten list nie powinien trafić w jego ręce.
- Ja... zaraz po to przyjadę - postanowiłam.
- Ok - powiedziała Riyoo.
Musiała wyczuć moje zdenerwowanie.


OD AUTORKI:


Jak obiecywałam, Junhyung dostał "zasłużony' wpierdol. Magda165, wiem, że chodziło ci o to, by pobił go ktoś z uczestników show, niestety nie znalazłam powodu, a więc zasłużył, to dostał, nieważne od kogo xD

9 komentarzy:

  1. Kolejny świetny rozdział, który przeczytałam na jednym wdechu i nie mogę (jak zawsze) doczekać sie kolejnego.
    P.S
    Ciekawe podsumowanie : "Jak obiecywałam, Junhyung dostał "zasłużony' wpierdol."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, bo przeczytałam w komentarzach, że zasłużył:P

      Usuń
  2. Och, dziękuję, że wzięłaś pod uwagę mój komentarz na temat zachowania Junhyung'a;) (Chociaż to trochę dziwne życzyć komuś, aby został pobity;)
    Jezu! Bliźniaki to mnie za każdym razem rozwalają;) Hyuna bardzo dobrze rozegrała sprawę z MC Mong'iem;) I niech tak dalej trzyma, moja ulubienica!;) Co prawda, jej związek z Joker'em jest dość burzliwy, ale naprawdę namiętny i oni powinni być razem;) Mam nadzieję, że nic poważnego się jej nie stało po tym wypadku:( Rzeczywiście, ta sprawa z Hyekwang'iem i Hyerim słabo wyszła... Och... między Sohyun a Hyunseong'iem kroi się grubsza sprawa;),, Beautiful night" to moja ulubiona piosenka Beast tak na marginesie;)
    P.S. Może tak troszkę nie na temat, ale co myślisz o comeback'u Infinite z ,, The eye"?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, ja "się cieszę" jak ktoś z bohaterów, których lubię (nie wiem w sumie, czy lubisz Junhyunga xD) jest pobity, mogę się nad nim politować i w ogóle ojej jaki biedny :D
      Z bliźniakami jak zwykle zamieszanie:) Hyunie zostaną jedynie siniki, spokojnie:P Ale przez to też powstaną różne... domysły xD Też lubię Beautiful night:)
      Co do Infinite, to jest ok, choć uważam, że mają lepsze piosenki :P Za to teledysk jest suuuper! A tobie jak się podoba?

      Usuń
    2. Junhyung jest bardzo skrajną postacią. Lubię go, ale czasem należy mu się wpierdol;)
      Och, kamień spadł mi z serca, że Hyunie nic nie będzie:) Domysły? Hmm...ciekawe jakie. I kto będzie tym tak zainteresowany;)
      Co do Infinite, to zgadzam się z tobą. Miewali lepsze piosenki, ale ta również jest uzależniająca;) Teledysk trochę dziwny, ale jest spoko;) Moją ulubioną ich piosenką jest ,,The Chaser'';) A twoją?;)
      P.S. Czy tylko ja uważam, że Sungjong jest teraz podobny do Taemina?;)

      Usuń
    3. Rozumiem :D Chciałam, żeby taki był:) Zainteresowanych siniakami Hyuny to będzie kilka :D
      Rzeczywiście przypomina Taemina! Wcześniej o tym nie pomyślałam, a to prawda, coś w tym jest:)
      Hmmm moją ulubioną chyba jest "Paradise":)

      Usuń
    4. O! Też ją uwielbiam, bo jest taka emocjonalna;)

      Usuń
  3. No to Stephie została przejżana na wylot. :D Biedactwo. Ale bliźniacy są tacy fajnie. Biedaczki moje. ;-;
    Najpierw było mi smutno, że odmówiła Jokerowi. :< Ale miała rację. Nie wygrał. :/
    Tak bardzo się bałam, jak Jokera bili, ale tak się wzruszyłam, kiedy jego ojciec go opartywał. Łezka się zakręciła. <3
    Biedny Gikwang ;-; Płaczę. Wiedziałam, że jego brat namiesza. Wiem, że to nie jego wina, ale jednak. :/
    Hyunseong widzę idzie na całość. Ale zdaje mi się, że dziewczynie bardziej spodobał się Jeongmin. Oby tak było. <3

    Jestem na bieżąco jak na razie i mnie to cieszy. :D Weny życzę i czekam na next. ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię pisać o bliźniakach, bo widzę, że moi czytelnicy lubią o nich czytać :D
      Joker niestety nie miał szans, jak tyle na jednego (dobra, na dwóch, bo jeszcze jego brat xD).
      Sprawa z Gi nie mogła się dobrze skończyć, za dużo namieszali Hyerim i Hyekwang :D
      I jak zwykle się nie mylisz, konkretnie w przypadku Jeongmina:)
      Dziękuję! Też czekam na next u ciebie!

      Usuń