03/05/2017

eyes wide open (rozdział 1)

ALL SWEETNESS

                Chansik był zestresowany. Przerażała go nie sama rozgłośnia radiowa, a perspektywa tego, co przyszedł tu opowiedzieć. Lecz mimo wszystko wierzył, że to ucieszyłoby Inyoung.
- Mogę poprosić o wodę? - zapytał, kiedy zauważył, że jego szklanka jest już pusta.
- Oczywiście - odpowiedziała z uśmiechem sekretarka.
Dolała mu wody z dzbanka, pytając przy tym Jinyounga, czy też chce pić.
Pokazał gestem ręki, że nie i dodał w kierunku zestresowanego gościa - spokojnie, nie myśl o tym, że mówisz do tylu ludzi, myśl, że jesteśmy tu tylko my.
- Tak - potwierdził Chansik, obojętnie, jakby rzeczywistość w ogóle do niego nie docierała.
Została jeszcze ostatnia minuta do rozpoczęcia wieczornej audycji. Przemilczeli ją. A potem wymienili porozumiewawcze spojrzenie i weszli na antenę.
- Kochani, witam was w dzisiejszym wydaniu "eyes wide open". To ja, wasz Jinyoung, a obok mnie siedzi dziś Chansik, który opowie wam historię pewnej dziewczyny...
- Cześć. Witam. Jestem Chansik. Opowiem wam historię mojej dziewczyny... - zaczął niepewnie, musiał popić wody - Inyoung kończy dzisiaj 22 lata. Niestety, nie bawi się z przyjaciółmi i nie je urodzinowego tortu. Leży w szpitalu. 2 lata temu, po swoim wieczorze poetyckim, spadła ze schodów i do dzisiaj nie obudziła się ze śpiączki. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek się obudzi, a jeżeli tak... Nie wiadomo, kiedy to nastąpi i na ile zregeneruje się jej mózg. Odkąd się poznaliśmy, Inyoung pisała wiersze. Niestety, niczego jeszcze nie opublikowała. To z tego powodu dziś tu jestem. Inyoung byłaby zaszczycona, czytając wam swoje wiersze. Tak więc ja... zrobię to w jej imieniu.
Chansik otworzył zeszyt, w którym Inyoung pisywała wiersze i odczytał kilka z nich. Chociaż trzymał się dzielnie, Jinyoung widział, że ledwie powstrzymywał łzy.

***

                Wyszli z rozgłośni i zapalili po papierosie. To Jinyoung poratował nikotyną Chansika, który nie był przyzwyczajony do takich sposobów rozładowywania emocji. Ale dziś przyznał, że po tym, jak zaciągnął się  kilka razy, poczuł się lepiej.
- Mam nadzieję, że nie poszło mi aż tak fatalnie... niezbyt lubię wypowiadać się publicznie - stwierdził.
- Poszło ci świetnie - uspokoił go Jinyoung - sądząc po komentarzach w internecie, historia twojej dziewczyny wzruszyła słuchaczy. I mnie też.
Chansik rzucił papierosa na ziemię i rozgniótł butem.
- Spadam. Przyjaciele na mnie czekają - dodał.
- Odwiozę cię.
Ta propozycja zaskoczyła Chansika, lecz po chwili pomyślał: czemu miałby jej nie przyjąć? Nie musiałby męczyć się w zatłoczonym metrze, poza tym byłby szybciej.
- Ok - rzucił i poszedł za speakerem.
Trafili na podziemny parking. Wsiedli do czerwonego jaguara i ruszyli.
- Powiedz, gdzie cię podrzucić - poprosił Jinyoung.
Był skupiony na drodze, wyprostowany w fotelu kierowcy, prowadził ostrożnie.
Chansik wskazał dzielnicę i osiedle willowe, na którym mieszkali rodzice Jinhee.
- Moi przyjaciele przygotowali przyjęcie z okazji urodzin Inyoung. Rok temu też tak zrobiliśmy. Nagraliśmy filmiki, żeby jej to pokazać, jak tylko się obudzi.
- Naprawdę się o nią troszczycie - przyznał z podziwem Jinyoung - powinna się wreszcie obudzić. Ma super chłopaka, przyjaciół, którzy na nią czekają...
- Jest nas piątka. To taka nasza paczka. Trzy dziewczyny: Inyoung, Mikyeon, Jinhee i dwóch chłopaków: Junghwan i ja. Jinhee i Junghwan są parą.
- Dobrze, że masz kogoś, na kogo możesz liczyć.
- Tak - zatrzymali się na przejeździe kolejowym - a ty nie masz?
- Osobowy, czy towarowy?
- Co?
- Pociąg.
- Aaa.
- Jaki obstawiasz, że przejedzie?
- Osobowy.
- Mam kilku kumpli. A jak potrzebuję dziewczyny to... ehm... idę do klubu, nie ma się czym przechwalać - opowiadał Jinyoung.
- Rozumiem - skłamał Chansik.
Nie rozumiał. Nigdy nie podrywał dziewczyn w klubach, licząc tylko na przygodny seks. W ogóle rzadko bywał w klubach.
Przejechał pociąg. Osobowy.
- Ty to masz intuicję - podsumował Jinyoung.

 ***

               Zaparkował przy jednej z tych piętrowych willi z przestronnymi tarasami, weneckimi oknami i basenem w ogrodzie. Niewiele widział przez iglaki, utrudniające wścibskim sąsiadom i przechodniom podglądanie. Ale nie wątpił, że rodzice Kim Jinhee, do których należała posiadłość, to bardzo bogaci ludzie. Może prowadzili dobrze prosperującą firmę? A może sieć hoteli? Z zadumy wyrwał go głos Chansika:
- Jak masz czas, to dołącz do nas.
- Co?
- Zapraszam.
- Nie... Nie wiem, czy powinienem.
- Wszyscy ucieszyli się, że pozwoliłeś mi na wystąpienie w swojej audycji i chętnie osobiście by ci podziękowali. Jakbym nie był tego taki pewien, nie zapraszałbym cię.
Jinyoung rozważał propozycję Chansika. Nie, nie miał na dzisiaj innych planów niż obserwowanie, przez okno w swojej kawalerce na poddaszu, samochodów przejeżdżających przez most na rzece Han. Nadarzyła się okazja, by zamiast siedzieć w czterech ścianach, zaznać nieco luksusu. Poza tym, zainteresowała go ta paczka przyjaciół.
- Ok, skoro tak... - wysiadł z samochodu, ostatecznie przyjmując zaproszenie.
Chansik nacisnął dzwonek i po chwili przy furtce pojawiła się Jinhee. Otworzyła z uśmiechem i zatrzymała na Jinyoungu pytające spojrzenie.
- To speaker z "eyes wide open" - wytłumaczył Chansik.
- Ach... miło mi pana poznać, zapraszam - odpowiedziała Jinhee.
Jinyoung podał dziewczynie rękę, przedstawiając się. Wtedy pojawili się pozostali przyjaciele, czyli Junghwan, a zaraz za nim Mikyeon z kolorową piszczałką w ustach i nie zawahała się jej użyć.
- O! Widzę, że mamy niespodziewanego gościa - zauważyła - przyszedł pan uczcić urodziny Inyoung?
- To speaker z "eyes wide open" - Jinhee powiedziała, co przedtem wytłumaczył jej Chansik.
- Jung Jinyoung. I mi też miło was wszystkich poznać. Może przestaniecie z tym "pan"? Nie jestem jeszcze taki stary, mam 25 lat.
- Czyli ja i Chansik powinniśmy nazywać cię "hyung", a dziewczyny "oppa"? - zagadnął Junghwan.
- Nazywajcie mnie, jak chcecie. Byle nie "pan", to stwarza niepotrzebny dystans - stwierdził Jinyoung.
Poczuł się niezręcznie. Jak niespodziewana atrakcja wieczoru. Wszyscy przyglądali mu się z zaciekawieniem i zdziwieniem. Odnosił przy tym wrażenie, jakby nie tylko pchał się do ich paczki, lecz przyćmił przy tym prawdziwy powód tego spotkania - czyli urodziny Inyoung. Niestety, już za późno, żeby się wycofywać. Uznaliby go za dziwaka. Za kogo i tak często był uznawany. Rozmawiając o audycji, odsunęli się wreszcie od furtki. Jinhee i Mikyeon weszły do domu po tort, a pozostali porozsiadali się na leżakach przy basenie. Jinyoung rozglądał się dookoła. W oknach były spuszczone rolety, lecz przedzierała się przez nie poświata, jakby migające obrazy z telewizora. To pewnie rodzice Jinhee. Jinyoung zastanawiał się, czy nie dogadywała się z nimi, czy z innych przyczyn wynajmowała mieszkanie z Mikyeon, odkąd tylko rozpoczęły studia, czego zdążył się dowiedzieć z trwającej rozmowy. Nie dopytał o to, bo wróciły dziewczyny. Przyniosły owocowy tort z napisaną liczbą: 22, czyli liczbą lat, które kończyła Inyoung.
- Oppa, nagrasz nas? - Jinhee poprosiła Jinyounga.
Wyciągnął z kieszeni telefon, a wtedy Mikyeon podała mu swój.
- Oppa, nagraj moim - zaproponowała.
A więc po wepchnięciu się do ich paczki, skończył w roli reportera. Speaker radiowy? Reporter? Kogo interesowało, kim był? Kiedy chwycił telefon Mikyeon, jego dłoń i jej dłoń zetknęły się. W tym samym momencie popatrzyli na siebie, a potem odwrócili wzrok. Jinyoung nastawił funkcję nagrywania i zawołał:
- Trzy - czte - ry - akcja!
Obserwował w telefonie pięcioro przyjaciół, śpiewających "sto lat" i życzących Inyoung wszystkiego dobrego. Ściskali się, śmiali i wzajemnie mazali tortem. Wydawali się przy tym zupełnie nieskrępowani i spontaniczni. Mikyeon nabrała więcej owocowego kremu. Umazała policzek Jinyounga, po czym wyrwała mu telefon i nagrywała go.
- Najlepszego, Inyoung - dodał, gdy zauważył, że znalazł się w kamerce.
Wytarł umazany kremem policzek, a później oblizał rękę.
- I jak? - zapytała Mikyeon.
Uśmiechała się, nadal go nagrywając, jej usta były lekko uchylone, a oczy pełne blasku. To w nie spoglądał, odpowiadając:
- Yhm... sama słodycz.

***

                Dongwoo przyglądał się, z pozycji leżącej, jak zupełnie naga Aeri krzątała się po sypialni w poszukiwaniu swojej bielizny.
- Oppa - powiedziała z irytacją - oddawaj.
- Ale co?
- Jak to co? Moją, kurwa, bieliznę.
- Nie mam jej.
- To gdzie się podziała?
- Nie wiem. Zdematerializowała się?
- Oppa. To nie śmieszne.
- Nie? Ale ja się śmieję.
- Liczę do 3.
- A jak jej nie oddam?
- To wyjdę i więcej mnie nie zobaczysz.
- Wyjdziesz bez bielizny?
Aeri rzuciła w Dongwoo jego koszulką.
- Idiota.
- Ok, oddam. Jak zrobisz mi coś do jedzenia.
- Nienawidzę cię - powiedziała Aeri, przewracając oczami.
Znalazła w internecie numer i zadzwoniła po kurczaka z dostawą do domu. Nie lubiła gotować i nie była w tym dobra. W przeciwieństwie do Dongwoo. Ale ten wolał uprzykrzyć jej życie!
- Powiedziałem: jak zrobisz, nie: jak zamówisz - przypomniał.
- Oppa! Oddawaj moją bieliznę!
- Nie mam jej. To też ci powiedziałem.
- A potem powiedziałeś, że oddasz! - zawołała.
- To był tylko taki trik, żebyś zrobiła mi jedzenie.
- Jesteś okropny, Shin Dongwoo, naprawdę cię nienawidzę.
W tym momencie zadzwonił domofon. Dongwoo i Aeri popatrzyli na siebie ze zdziwieniem.
- Czyżby dostawa? Tak szybko? - zastanawiał się, wstając i ruszył do drzwi - to Jinyoung - powiadomił po chwili swoją dziewczynę.
Mieli niewiele czasu, zanim ten dojedzie na 15te piętro. Ubrali się w pośpiechu. Dongwoo jeszcze zapinał spodnie, kiedy Jinyoung naciskał dzwonek do drzwi. Wpuścił go do mieszkania i zobaczył w jego twarzy dziwne podekscytowanie. Przeszli do pokoju dziennego, gdzie siedziała Aeri, jedynie w niebieskiej sukience, przylegającej do jej gołego ciała.
- Ja zostawiam was samych - postanowiła.
Podniosła torebkę, ubrała buty i pożegnała się.
- Jinyoung, zdradzić ci sekret? - zapytał Dongwoo - Aeri wyszła bez bielizny.
- Serio?
- Szukała jej po seksie. Myślała, że ja ją mam i nie chcę oddać. Powiedziałem, że nie...
- A nie masz?
- Pewnie, że mam!
Obaj wybuchli śmiechem.
- Aeri by ci nie wybaczyła, gdyby się dowiedziała.
- Wybaczyłaby. Kocha mnie, to ty widzisz ją jako czyste zło.
- Nie lubię jej i tyle. Jest zarozumiała i wyrachowana - ciągnął Jinyoung.
Dongwoo, powstrzymując się od komentarza, przyniósł im po piwie i poprosił:
- Mów, co u ciebie. Wyglądasz, jakbyś zaliczył samą Marilyn Monroe.
- Ona jest jak Marilyn Monroe...
- Ona?
- Choi Mikyeon. 22 lata. Studiuje na AWF-ie, a dodatkowo jest instruktorką fitnessu...
Po raz kolejny zadzwonił domofon, przerywając Jinyoungowi opowieść.
- Dostawa kurczaka - wyjaśnił Dongwoo.
Otworzył, zapłacił za usługę i wrócił z jedzeniem do pokoju.
- O tak, brakowało mi jeszcze kurczaka - stwierdził Jinyoung.
Popił łyk piwa, po czym zabrał się za jedzenie.
- Choi Mikyeon - powtórzył Dongwoo - może wreszcie to coś poważniejszego, nie tylko dobra zabawa, która chwilowo zastąpi ci dragi?
- Może.
- Nie wiedziałem, że byłeś wczoraj w klubie.
- Nie byłem - przyznał Jinyoung.
Popijał piwo, opowiadając o imprezie w ogrodzie rodziców Jinhee.
- Czyli cały wieczór siedzieliście na leżakach i gadaliście? - podsumował Dongwoo, nie dowierzając.
- Tak... do niczego nie doszło.
- To zaskakujące w twoim przypadku.
- W moim? Ja nie chowam laskom bielizny i zmuszam ich, by wychodziły bez!


OD AUTORKI:


Oto pierwszy rozdział! Zdecydowałam się dodawać krótsze rozdziały, bo uznałam, że tak się lepiej czyta i przedłużę przez to też opo xD 


Jestem ciekawa waszych opinii co do akcji i co do postaci:) 


Tu się skupiłam przede wszystkim na Jinyoungu, a w kolejnym skupię się na Mii^^ 


Pozdrawiam<3

6 komentarzy:

  1. A jednak zaczęłaś od Chansika i Innyoung, a byłam pewna że będzie o Angelene i Mii. No super się zaczyna jestem mega ciekawa jak się połączą historie tych bohaterów z resztą.W sumie chciałam ci powiedzieć , że bardzo ciekawe tytuły wymyślasz, ja zawsze mam z tym problem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tych dwóch jest kolejny rozdział:) A tytuły to przyznam, że albo wymyślam sama, albo biorę cytat z piosenki:D

      Usuń
  2. Ojej śpiączka to ciężka sprawa. Może się kiedyś obudzić, a może nigdy. ;; To smutne. Ale cieszę się, że Gongchan i przyjaciele o niej myślą i się nie załamują tą sytuacją. Tylko coś czuje, że rodzice jej są załamani.
    I już wiem, jak losy bohaterów się spotykają. :D Za sprawą radia. :D
    Cieszę się, że Jinyoung został zaproszony na tą imprezę i widzę, że Mikyeon wpadła mu w oko. Jaram się już nimi.
    Za to Dongwoo taki niegrzeczny. :D Cieszę się, że nadal przyjaźni się z Jinyoungiem. Widać, że się rozumieją wzajemnie. :D
    Kocham już to opowiadanie i jestem pewna, że zżyje się z tymi bohaterami szybko. :D Życzę ci na nie weny. <3 Co do długości rozdziałów mi odpowiada każda. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inyoung mimo śpiączki, jeszcze trochę namiesza...^^
      Rzeczywiście, Mikyeon i Jinyoung to taki pierwszy konkretny ship w tym opowiadaniu:)
      Tak, Jinyoung i Dongwoo zostali kumplami i się świetnie dogadują^^ Tak więc, Jinyoung poznał pozostałych przez radio, a Dongwoo może ich poznać przez Jinyounga :D Ale to ze spokojem:)
      Dziękuję<3

      Usuń
    2. Dongowoo był moim pierwszym biasem. Ale mało ich wtedy znałam. Potem jak już bliżej poznałam to Jinyoung wyszedł wyrazem na prowadzenie. I tak już mam za biasa ich dwóch tylko Jinyounga biasuje trochę bardziej. :D

      Usuń
  3. Nosz cholera jasna, śpiączka?! Spodziewałam się, nie wiem, złamanej nogi ręki, okej, może trochę śpiączki też, lecz nie takiej która trwa dwa lata i nie chce się skończyć.
    Dongwoo to mój ulubieniec, zdecydowanie. Ma charakter, który wręcz uwielbiam. Takich ludzi to ze świecą szukać.

    OdpowiedzUsuń