21/06/2017

eyes wide open (rozdział 8)

HEAVY HEART

                Wieczorem Mia usiadła do laptopa i wystukała na kakaotalk wiadomość do Aeri "możesz przyjść po mnie jutro po szkole o 16.30? Ps. nie mów wujkowi. To sekret."
Wysłała i czekała pół godziny na odpowiedź. "Ok... o co chodzi?", pytała Aeri. "Jak przyjdziesz, to się dowiesz. Przyjdź koniecznie.", odpisała Mia i wyłączyła laptopa. Uważała, że jej plan był idealny i miała pewność, że się powiedzie. Dumna, że go wymyśliła, poszła po pudełko lodów, rozsiadła się na kanapie i włączyła telewizor. Drama, która akurat leciała, uświadomiła jej, że jest już po 22.00. Czemu Angelene jeszcze nie wróciła?  W dodatku nie zostawiła niczego do zjedzenia i Mia musiała zadowolić się w ramach kolacji gotowym ramenem. Dobrze, że chociaż miała lody! Zanurzyła łyżeczkę w pudełku i po chwili rozkoszowała się owocowymi smakami. Wtedy zaskrzypiały drzwi. W pokoju pojawiła się Angelene w sukience i w butach na wysokich obcasach. Oczy jej błyszczały, jakby była lekko wstawiona.
- O, Mia! - zawołała i dodała, zaskoczona - nie śpisz.
- Gdzie byłaś? I czemu mi nie powiedziałaś, że tak późno wrócisz?
- Gdybyś odebrała telefon, to byś wiedziała. I czemu cały czas masz rozładowany?
- Znowu byłaś u swojego sponsora, prawda? Kto to, a może lepiej: jaki jest bogaty?
- Zapytałam o coś.
- Ja ciebie też. Myślisz, że nie widzę twoich nowych, markowych ciuchów i biżuterii?
- Dostałam podwyżkę. A dzisiaj byłam z koleżankami.
- Jakimi? Żadnych nie masz.
Angelene zrzuciła buty z obolałych stóp i wydała z siebie pełne ulgi westchnienie. Nie była przyzwyczajona do obcasów. Zwłaszcza tak wysokich. Nalała sobie wody i wypiła naraz kilka łyków. To dodało jej sił do konfrontacji z Mią.
- Zostaw wreszcie te lody i mów, co z twoim telefonem.
- Zgubiłam go - odpowiedziała Mia, obojętnie - i co mi zrobisz?
Angelene niespodziewanie wyrwała jej pudełko lodów i odłożyła na stolik. Gdyby nie alkohol, w życiu nie zdobyłaby się na tak raptowną reakcję.
- Nie dziw się, że nie chcę ci dawać pieniędzy, jak i tak nie umiesz uszanować swoich rzeczy - powiedziała, po czym usiadła obok i masując sobie skronie, zapytała - gdzie go zgubiłaś? Wiesz? W szkole? Musisz napisać ogłoszenie.
Mia nie odpowiedziała, po prostu wstała z kanapy i udała się do swojego pokoju, zabierając z powrotem ze stolika pudełko lodów.

***

                Lekcje się dłużyły. W dodatku Jyuri się rozchorowała. Mia nudziła się bez jej gadaniny. Już nie miała papierosów i odczuwała ich brak. Ssała cukierki, lecz to niewiele pomagało. Na przerwie postanowiła mimo wszystko wyjść poza teren szkoły. I szybko tego pożałowała. Zaraz za przejściem dla pieszych dopadł ją Dupek. Dziś był w swoim gimnazjalnym mundurku.
- Kasa - zażądał, ściskając jej przegub.
- Jeszcze nie mam. Jutro - odpowiedziała.
- Kpisz sobie ze mnie?! - zawołał, nieźle zirytowany - przypomnę ci może kto tu ustala warunki?
Pociągnął Mię do jednej z bram i podniósł pięść, jakby chciał ją uderzyć. Zamykając oczy, przygotowała się na cios, którego nie poczuła. Odczekała kilka chwil i, z przyspieszonym oddechem, powoli podniosła powieki. Twarz chłopaka znów znajdowała się stanowczo za blisko jej. A jego oczy wyglądały w tym momencie zupełnie niewinnie.
- Jutro. Kasa. Jak nie przyniesiesz... - zaczął.
- Przecież powiedziałam, że przyniosę - przerwała mu Mia z sercem bijącym o wiele za szybko, jeszcze długo po tym, jak już ją puścił i odszedł pewnym siebie krokiem.
Potrzebowała chwili, by się uspokoić. To dziwne, lecz nie bała się go. A więc czemu cała drżała? Wygładziła mundurek i poszła na ostatnią lekcję. Potem była jeszcze próba. Mia okropnie się nudziła, oglądając jak inni odgrywają swoje role. Skoro od dawna znała wszystkie kwestie, zaczęła zapamiętywać układy taneczne. Wyobrażała sobie siebie, wykonującą poszczególne ruchy. A przy tym myślała o Aeri. Jeżeli nie przyjdzie, jej idealny plan legnie w gruzach... Ale przyszła. Czekała przy szkole, ubrana w sukienkę ledwie zasłaniającą uda i buty na koturnach, zupełnie niepotrzebnie, bo przecież była wysoka. Włosy miała rozpuszczone, opadały miękkimi falami na jej szczupłe ramiona. Lekki makijaż podkreślił dodatkowo naturalną urodę modelki. W ręce trzymała telefon. Dzwoniła do Mii, by jej powiedzieć, że już jest i wtedy ją zauważyła.
- Cześć - powiedziała - pójdziemy coś zjeść? Ja stawiam.
- Ok - przystała na tę propozycję Mia.
Zaprowadziła Aeri do lokalu, który często mijała w drodze z przystanku do szkoły. Był to niewielki bar, panował tu przyjemny chłód i grała muzyka. Usiadły przy stoliku. Zamówiły przystawki, zupę z kimchi i colę.
- O czym chciałaś porozmawiać? - zapytała Aeri podczas czekania na jedzenie.
- Mam nadzieję, że nie powiedziałaś o niczym wujkowi - odpowiedziała Mia, popijając przez słomkę schłodzoną colę i opierając łokcie na stoliku.
- Nie... sekret to sekret, nic mu nie powiedziałam.
- Wiem, że go zdradzasz. Jak nie dasz mi 30000 won, wujek też się o tym dowie.
Aeri wpatrywała się w Mię, nie dowierzając w jej słowa. Nie wiedziała, jak zareagować na to oskarżenie. Pojawienie się kelnera z jedzeniem pozwoliło jej na kilka chwil namysłu.
- Nie wiem, o czym mówisz. Nie zdradzam Dongwoo - odpowiedziała wreszcie.
- Wczoraj przy śniadaniu wysłał ci wiadomość, a ty wyszłaś i oddzwoniłaś - oskarżała ją bez wahania Mia, patrząc na nią złowrogo przymkniętymi oczami.
- To była moja koleżanka.
- Nie kłam! Jaka koleżanka napisałaby ci wiadomość "chcę cię pocałować w pieprzyk na twojej lewej piersi"?! - Mia lekko podniosła głos.
Aeri pokazała jej, żeby była cicho i jednocześnie oblała się rumieńcem. Mimo wszystko powiedziała stanowczo:
- Dongwoo i tak ci nie uwierzy. Kocha mnie i mi ufa. Nie wiem, czemu ktoś, kto tyle przeszedł, może być cały czas taki naiwny... wiem za to, że się zdenerwuje, kiedy usłyszy w jak perfidny sposób chciałaś wyciągnąć ode mnie pieniądze. Nie pozwolę się szantażować. Nie mam zamiaru płacić ci za milczenie. Nie licz na to.
- Wujek nie jest naiwny! - protestowała Mia - on... on po prostu wierzy, że ty też go kochasz. A jakbyś go kochała, to nigdy w życiu byś go nie zdradziła.
Aeri wstała, głośno zasuwając krzesło.
- Kelner! - zawołała, a kiedy zapłaciła za jedzenie, dodała w kierunku rozzłoszczonej Mii - skąd ty możesz wiedzieć, co to miłość? Jesteś za mała, by zrozumieć pewne rzeczy. A ja nie mam zamiaru ci się tłumaczyć.
Zostawiła dziewczynkę samą, rozzłoszczoną i załamaną, że nie dostała pieniędzy, które obiecała Dupkowi. W tych okolicznościach Mia musiała przygotować inny plan. Następnego dnia na przerwie stała w zaułku między murami podstawówki a gimnazjum i czekała, aż przyjdzie jej prześladowca. Ze smutkiem podała mu karton ze swoimi nowymi adidasami. Przyjrzał się im i z irytacją zapytał:
- Co to? Miałaś przynieść pieniądze!
- To moje nowe buty i paragon - wyjaśniła - jak je zwrócisz to oddadzą ci bardzo, bardzo dużo pieniędzy. Konkretnie 95000 won.
- No, no, no - zagwizdał - postarałaś się. To mi wystarczy na trzy tygodnie. A więc zobaczymy się znowu w czerwcu. Dam ci znać, kiedy i ile kasy potrzebuję. Już mam twój numer i ty też masz mój - dodał, zwracając jej telefon.
Powinnam się cieszyć, powtarzała sobie, lecz kiedy pomyślała o swoich nowych adidasach, nie umiała pozbyć się smutku.
- Hey! - zawołała chłopaka i odwrócił się w jej kierunku z pytającym spojrzeniem.
- Co?
- Masz może papierosy? - spytała.
- Nie, nie mam. Nie pal, to kosztowny nałóg - polecił jej z dziwnie przyjaznym uśmiechem i odszedł.
Już go nie zatrzymywała. Z westchnieniem oparła plecy o zimny mur. Jeszcze nigdy nie czuła, by jej serce było tak ciężkie.

***

                Junghwan usiadł na podłodze w stercie porozrzucanych ubrań Jinhee i bawił się jej koszulką.
- Nie rozumiem, co go napadło - powtarzał, mając na myśli Chansika, kiedy usłyszał od dziewczyn o jego chwili załamania w szpitalu.
- Naprawdę.. rozpłakał się i wybiegł z sali. A potem podobno wyznał, że nie może tego wszystkiego znieść i nie chce więcej widzieć Inyoung - relacjonowała Mikyeon, wzdychając.
- Tak było - przyznała Jinhee - i rzeczywiście od tego dnia już jej nie odwiedził.
Z przygnębieniem pakowała się na tygodniowe warsztaty w Tokio z dziedziny projektowania wnętrz. Cieszył ją ten wyjazd, dopóki Chansik, zupełnie załamany, nie wypłakał się w jej uścisku. Wiedziała, że powinna tu być, by go wesprzeć. Zwłaszcza, że... czuła się odpowiedzialna za jego ostatnią, nagłą decyzję.
- Jeanny, czy ta koszulka ma napis "I pooped today"? - zapytał Junghwan, przyglądając się obiektowi swojej zabawy.
- Ohhh, odłóż to. Dostałam ją od mojego ex - powiedziała Jinhee.
- Kupił ci taką koszulkę?! - zawołał jej chłopak - chyba był jakiś pokręcony...
- Istotnie, był. To wyjaśnia, czemu go zostawiłam - skomentowała lekko zirytowana Jinhee.
Nie dość, że miała kiepski humor to jeszcze przypomniała sobie o byłym.
- Mikyeon, dostałaś kiedyś taką koszulkę od swojego ex? - zainteresował się Junghwan, a Jinhee odpowiedziała pospiesznie:
- Unni nie ma żadnych ex. Jinyoung oppa jest jej pierwszym i pewnie ostatnim!
- Jinhee! - zawołała Mikyeon, wyrwała z rąk Junghwana koszulkę i rzuciła w kierunku przyjaciółki.
- Nie trafiłaś! Nie trafiłaś! - triumfowała Jinhee - przecież wiem, jaka jesteś zakochana w Jinyoungu. I on tak się stara zrobić na tobie dobre wrażenie.
- Spotykamy się od tygodnia. Więc nie przesadzajmy... - poprosiła Mikyeon i poczuła, że palą ją policzki.
No świetnie...
- Pocałował cię. A ty mu na to pozwoliłaś i byłaś zachwycona - Jinhee wspominała opowieść przyjaciółki i jednocześnie zastanawiała się, czego jeszcze nie spakowała do walizki.
Mikyeon złapała się za policzki i zamilkła. W myślach znowu widziała siebie z Jinyoungiem na plaży, połączonych w zmysłowym pocałunku.
- A wracając do Chansika... To dziwne, że tak niespodziewanie się załamał. Rozumiem, że mu ciężko, tylko... przez dwa lata radził sobie ze wszystkim. Czemu akurat w tym momencie...? - pytał Junghwan.
Wtedy Jinhee z jękiem usiadła obok swojej walizki.
- Poprzedniego dnia... zanim Chansik się załamał... - zaczęła - przyszedł do mnie i poprosił, bym jeszcze raz mu o wszystkim opowiedziała. Jak doszło do tego, że Inyoung spadła ze schodów. Ja... może niepotrzebnie o tym wspominałam...
- Ale o czym?! - wykrzyknęli w jednej chwili Mikyeon i Junghwan.
Jinhee wbiła wzrok w podłogę, splotła dłonie i wyznała niepewnie:
- O tym chłopaku, który podrywał Inyoung na jej wieczorze poetyckim.

OD AUTORKI:

No to częściowo wyszła na jaw tajemnica Aeri... Tego się spodziewaliście? Co myślicie, jak postąpi w tej sytuacji Mia? Czy powinna porozmawiać o tym z Dongwoo? A czy Jinhee dobrze zrobiła, opowiadając Chansikowi o tamtym chłopaku?  

Pozdrawiam^^

4 komentarze:

  1. Ojej czyżby Mia zakochiwała się w swoim dręczycielu? Ohoho no to się robi ciekawie. :D
    Mamusia za to jej mnie denerwuje. ;-; Niech znajdzie inną pracę no. ;-;
    Aeri? Nienawidzę jej już. Jak może tak traktować Dongwoo. Nie jest on aniołkiem, to fakt, ale on ją kocha...
    Mikyeon zakochana widzę po uszy, ale martwi mnie Chansik. Może on nie powienien tego wiedzieć? Takie coś miała prawo mu powiedzieć pierwsza dziewczyna. W końcu ona to zrobiła przez nieporozumienie między nimi. A on teraz nie wiadomo co o niej pomyśli. Moim zdaniem to nikt nie powinien tego mówić, dopóki ona nie miała możliwości tego wyjaśnić. Ciekawa jestem czy się obudzi i jak tak to kiedy. I co wtedy zrobi Chansik?
    Czekam cierpliwie na następny tydzień i życzę dużo weny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak: w życiu Mii wiele się jeszcze wydarzy:)
      O tak, domyślam się, że Angelene może sprawiać wrażenie denerwującej, przede wszystkim ona nie bardzo wie jak powinna się zajmować Mią, mimo że ją kocha.
      Aeri niestety pokazała swoje oblicze... Cieszę się, że Dongwoo też nie jest przez ciebie uważany za ideał, bo chciałam pokazać, że czasami ciężko go znieść xD Ale racja, kocha Aeri i jest jej wierny.
      Jinhee też pomyślała, że może niekoniecznie dobrze zrobiła, niestety pomyślała o tym za późno... Taka już jest, że nie pomyśli zanim zrobi i z tego powodu też poniesie pewne konsekwencje...
      Ale nie spojleruję już więcej, uh!
      Dziękuję:)

      Usuń
  2. Znając jak dotąd Mie to sądzę że albo będzie dalej szantażować albo w końcu wyjawi prawdę, ale tak na marginesie po niektórych zdaniach mogę się domyślać że może Mia zakochała się w swoim prześladowcy, w sumie jak by tak było do od razu jestem na TAK! A co do Jinhee to postąpiła nie fair uważam tak jak Suzu Azumi że nie powinna tego mówić . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że dałam to odczuć, bo mam z tym prześladowcą pewne plany:)
      Widzę, że Jinhee podpadła...
      W ogóle jakiś taki pokazujący bohaterów w złym świetle ten rozdział xD Tak jakoś wyszło:P

      Usuń