26/07/2017

eyes wide open (rozdział 13)

BEAUTIFUL MESS

                Angelene dopisywał dobry humor, mimo że miała dużo do roboty. Całą sobotę była w pracy, a niedzielę postanowiła wykorzystać na wszelkie obowiązki domowe. Włączyła głośno radio i powrzucała ubrania do pralki, kiedy usłyszała muzykę z pokoju Mii. Zapukała do drzwi i uchyliła je, chociaż nie doczekała się "proszę". Córka siedziała na tapczanie, na kolanach trzymała laptopa i podjadała chipsy.
- Ściszysz to? - zapytała Angelene.
- Co?
"They said there's too much caffeine in your bloodstreem and a lack of real spice in your life" mówił refren piosenki The Smiths.
- Tę muzykę. Nie słyszę radia.
- Dobrze powiedziałaś: "muzykę" - odparła Mia - a nie ten radiowy szajs.
- Ściszysz to, czy mam ci zabrać laptopa?
Mia popatrzyła z wyrzutem na Angelene i wyłączyła muzykę.
- Zadowolona?!
- Nie. Nie jestem zadowolona z twojego zachowania. Przyjdę do ciebie za pół godziny, lepiej, żebyś miała posprzątany pokój.
- A jak nie? To co? - zapytała Mia lekceważąco.
- To nie chciałabym być w twojej skórze - odpowiedziała Angelene i wyszła, bo uznała, że jak na nią, była wystarczająco stanowcza.
Postanowiła zetrzeć kurze i poszła poszukać ściereczki w łazience. Już przy drzwiach zauważyła, że uzbierała się kałuża wody. Z przerażeniem zajrzała do środka. Cała podłoga w łazience była zalana.
- Niech to szlag... - przeklęła Angelene - Mia! Mia, idź do sąsiada, poproś, żeby tu wstąpił na moment!
- Sama sobie idź! Ja sprzątam pokój!
Nie zdziwiła jej ta odpowiedź. Nie miała chęci i czasu na dyskusje. Wypadła z mieszkania i po chwili pukała do drzwi Sunwoo. Oby tylko był, modliła się i jej modlitwa została wysłuchana. Otworzył w fartuchu i z nożem w ręce, co nieco za późno sobie uświadomił.
- Przepraszam, kroję warzywa - wyjaśnił.
- Ach, myślałam, że chcesz mnie zamordować za zalanie ci mieszkania.
- Zalałaś mi mieszkanie?!
- Yhy... z pralki mi się leje... i nie wiem, co mam z tym zrobić...
- Ok, idziemy do ciebie. Potem wrócimy do mnie i ocenimy straty.
- Tylko odłóż ten nóż...
Ach tak, rzeczywiście, zupełnie by zapomniał. Nie troszczył się już o zdjęcie fartucha. I nie pomyślał, jak oboje musieli komicznie się prezentować, stając w drzwiach jej mieszkania, gdzie czekała Mia. Angelene miała włosy w nieładzie, powyciągany dres i gumowe rękawiczki. Sunwoo za to przypominał kucharza, niekoniecznie dobrego sądząc po tym, że jego fartuch był cały w plamach.
- Ajussi - odezwała się Mia - mamie wypadł wąż z pralki. Już go włożyłam z powrotem.
- Sama? - powtórzyli oboje ze zdziwieniem.
- No tak. Pasował tylko w tamto miejsce - przyznała Mia i wycofała się do swojego pokoju.
- Może lepiej zobacz, czy czegoś nie popsuła - poprosiła Angelene.
- Może lepiej pomogę ci wytrzeć tę wodę? - zaproponował.
Nie sądził, by Mia cokolwiek popsuła, bo brzmiała wyjątkowo pewnie, kiedy informowała, że włożyła wąż w odpowiednie miejsce, poza tym była mądra i cały czas czymś zaskakiwała. Mimo wszystko sprawdził to, żeby uspokoić Angelene, a potem pomógł jej posprzątać. Rozmawiali przy tym o swoich codziennych sprawach, niewiele na siebie patrząc, tylko czasami stykając się przypadkowo ramionami.
- Dziękuję ci - powiedziała Angelene, gdy wytarli wreszcie wodę z podłogi.
Była cała spocona i domyślała się, że wygląda okropnie, więc unikała spoglądania nie tylko na sąsiada, a jeszcze w lustro.
- W porządku. Sama sprzątałabyś to pewnie przez pół dnia - stwierdził i odgarnął jej z oczu niesforny kosmyk włosów.
Nie wiedziała czemu ten gest tak ją zawstydził. Niespodziewanie poczuła, że w jej niewielkiej łazience zrobiło się po prostu za ciasno dla nich obojga.
- Tak... pewnie tak - przyznała - to chyba pora iść i ocenić straty u ciebie.
Głos z radia ogłaszał akurat konkurs na zabawne historie związane ze zdarzeniami w toalecie.
- No naprawdę, nie grają nic ciekawego w tym radiu - podsumował Sunwoo, a Angelene pomyślała, że kiedyś słyszała to już z jego ust.
- Może powinniśmy zadzwonić i opowiedzieć naszą historię? - zażartowała - zaciekawiłaby kogoś?
- Gdyby trochę to podkoloryzować...
Po drodze do mieszkania Sunwoo wymyślali, co mogliby opowiedzieć w radiu. Zamilkli, kiedy zobaczyli sufit w jego łazience. Przeciekał w rogu i utworzyła się plama. Angelene popatrzyła na sąsiada i zrozumiała, że  tylko stara się nie pokazać jej jaki jest zdenerwowany.
- Przepraszam. Pokryję koszty remontu - zapewniała - tylko wyceń straty i powiedz mi, ile ci jestem winna, a...
- Mam lepszy pomysł - przerywając jej, zdobył się wreszcie na uśmiech i zapytał - co robisz jutro po południu?

***

               Aeri popijała bubble tea, opierając łokcie o barierkę na szczycie N Tower.
- Oppa, czemu Mia ostatnio do ciebie nie przychodzi? - zainteresowała się - to przeze mnie, prawda?
- Czemu tak myślisz? - zapytał Dongwoo obojętnie, udając, że chodzi o coś zupełnie innego. Ale Aeri nie dała się zwieść.
- Nie lubi mnie. I nie mów, że to tylko nastoletnie humorki.
- Ok, to prawda. Poszło o ciebie. Mia wygadywała o tobie niestworzone rzeczy, a ja już nie mogłem tego słuchać.
- Yhm... niestworzone rzeczy? A... co konkretnie?
Stanął za nią i objął ją, sam przytulając się do jej pleców.
- Nieważne. Mia to straszna manipulantka, dąży do celu po trupach. I zdecydowanie na zbyt wiele sobie pozwala. Moja siostra cały czas jej ustępuje. Ale ja nie mam zamiaru.
Postanowił sobie, że jeżeli Mia nie przestanie tak traktować jego dziewczyny, niech nie liczy na odwiedziny u niego i tego się trzymał.
- Rozumiem. Ale to trochę okrutne zabraniać jej przychodzić - przyznała Aeri.
- No widzisz, jaki ja umiem być okrutny - zażartował.
Wychylił się, by poczęstowała go jej bubble tae, bo swoją zdążył wypić.
- Kiedyś... - zaczęła Aeri niepewnie - byłam taka, jak Mia, zagubiona. Oby tylko Mia za kilka lat nie stała się taka, jaka ja dziś jestem...
Przypomniał sobie wieczór sprzed kilku miesięcy. Siedzieli w jego sypialni i popijali wino, kiedy Aeri rozpłakała się niespodziewanie i opowiedziała mu o swoim dzieciństwie. Mieszkała w walącym się baraku tylko z matką, ojca nigdy nie poznała. Marzyła codziennie, by pewnego dnia się stamtąd wyrwać i żyć w dostatku. Uczyła się sumiennie. Odkładała do skarbonki wszystko, co zarobiła w dorywczych pracach. Wtedy jej matka zachorowała. Aeri zamiast na nowe mieszkanie, wydała pieniądze na leczenie. Porzuciła plany na przyszłość. Zrezygnowała ze studiów. Chciała tylko, żeby jej matka wyzdrowiała. Aż pewnego dnia została zauważona przez agentkę modelek. I tak w ciągu kilku miesięcy jej twarz stała się rozpoznawalna w wielu krajach. Aeri kupiła niewielkie mieszkanie. Lecz niestety matka nigdy tam nie zamieszkała. Zmarła. A Aeri czuła się, jakby była na świecie zupełnie sama. Dopóki nie poznała Dongwoo. Czy o tym wszystkim myślała, patrząc ze szczytu N Tower na zapadający nad Seulem zmrok? Ledwie powstrzymywała łzy.
- Wracajmy - powiedziała, odwracając się i popatrzyła Dongwoo prosto w oczy - ten widok mnie zasmuca.

***

                Mikyeon była zaskoczona, kiedy po raz pierwszy przyszła do mieszkania Jinyounga. Co prawda uprzedził ją, że żyje skromnie, lecz sądząc po tym, czym się woził, uznała, że w szerszy sposób pojmował "skromność". Nie przypuszczała, by ktoś, kogo stać na kupienie sobie jaguara, zadowolił się pokojem na poddaszu z aneksem kuchennym i ciasną toaletą. Mimo to było tu przytulnie. Łóżko pokrywała kapa w geometryczne wzory, obok stała szafa, niski stolik z kilkoma puchatymi poduszkami na podłodze i komoda z rodzinną fotografią. Mikyeon przyglądała się rodzicom i siostrze Jinyounga. Nie zdążyła o nich zapytać, kiedy zawołał:
- I jest jeszcze balkon! - złapał Mikyeon za rękę i przyprowadził ją tam. Rozciągał się stąd widok na dachy innych domów i most na rzece Han. Woda błyszczała w zachodzącym słońcu, a podświetlone fontanny zachwycały zmieniającymi się kolorami.
- Wow - wzdychała Mikyeon, siadając na podłodze, na jednej z poduszek, które tam też były rozłożone i podziwiała widok przez balkonowe pręty.
- Co powiesz, żebyśmy tu zjedli i otworzyli wino? - zaproponował Jinyoung.
- Podoba mi się ten pomysł! - przyznała.
Chciała mu pomóc w gotowaniu, lecz okazało się, że zajął się wszystkim wcześniej i makaron z krewetkami wystarczy tylko podgrzać. Nałożył dwie porcje i podał jej, żeby zaniosła na balkon. Po chwili wrócił, ustawiając obok butelkę wina i kieliszki. Nie spuszczał wzroku z Mikyeon, patrzył, jak zabrała się za jedzenie, skosztowała jego popisowego dania i...
- Niedobre? - zapytał, zatroskany, bo jej mina mówiła sama za siebie.
- Nie... Nie to, że niedobre... Tylko...
- Tylko "co"?
- Żartowałam! - powiedziała, wybuchając śmiechem.
- Ya! Choi Mikyeon!
Jinyoung nachylił się, żeby ją połaskotać, niestety to na nią nie działało.
- Jinhee ma łaskotki. Ja nie - wyjaśniła - a ty?
- Nie. Nie mam. Nie sprawdzaj. Choi Mikyeon! Nie waż się! - za późno. Już go łaskotała. Jinyoung krzyczał i wił się, o mało co przewracając kieliszki. Wreszcie dała mu spokój, bo była po prostu głodna i zajęła się jedzeniem. Denerwowała się, gdy podkradał jej krewetki, chociaż potem i tak karmił ją swoimi. Przez cały czas wygłupiali się, popijając wino i nie zauważyli, kiedy zrobiło się ciemno, dopóki nie poczuli, że temperatura spadła o dobrych kilka stopni. Mikyeon już lekko kręciło się w głowie, coraz więcej się śmiała i coraz więcej opowiadała o wszystkim, co tylko przeszło jej przez myśl: o swojej pracy, przyjaciołach, rodzinie.
- Zimno ci? - zapytał w pewnym momencie Jinyoung.
Już sam dostał gęsiej skórki. Zastanawiał się tylko, czy to z powodu zimna, czy z powodu bliskości Mikyeon... Pragnął jej.
- O tak, trochę - odpowiedziała.
Zaprowadził ją do pokoju. Pomyślał, że włączy muzykę. A kiedy szukał odpowiedniej płyty, Mikyeon zauważyła, że oparta o bok szafy, stała gitara.
- O nie, nie umiem grać. Kiedyś się uczyłem, bardzo krótko i bardzo nieefektywnie - tłumaczył się, jak tylko złapał jej błagalne spojrzenie.
- Oppa... jak dla mnie zagrasz, ja też spełnię twoje życzenie - namawiała.
Przekonała go. To nieprawda, że nie umiał grać. Rzeczywiście, nie uważał się za mistrza, mimo wszystko czasami przypominał sobie to, czego kiedyś się uczył i doskonalił te umiejętności. Ostatecznie nie włączył płyty, dosiadł się do Mikyeon z gitarą i zagrał kilka piosenek. Zamykając oczy, położyła się i słuchała. Nie chciała, żeby przestawał. Było jej tak błogo. Aż wreszcie muzyka ucichła.
- Śpisz? - zapytał Jinyoung.
- Nie. Leżę i się zachwycam. Proszę, proszę, proszę, zagraj jeszcze!
- O nie. Potem.
- Teraz.
- Teraz to ty spełnisz moje życzenie - Mikyeon poczuła jego oddech na swojej twarzy - kochajmy się...
Całował ją, czule i zmysłowo, jak zwykle. Dotykał, jakby szkicował kontury jej ciała. Nie spieszył się. Wplatała dłonie w jego włosy, oszołomiona uczuciami, jakich nigdy przedtem nie doświadczyła. Podniosła ręce, pozwalając mu zdjąć jej koszulkę. Składał pocałunki na brzuchu dziewczyny, jednocześnie masując przez biustonosz piersi. Odpiął go, gdy podparła się na łokciach, odrywając plecy od kapy. Po chwili leżała w połowie naga i w ogóle tym nie skrępowana. Pieszczoty Jinyounga były przyjemnie, sprawiały, że chciała więcej i więcej. Kiedy ssał jej sutki, pojękiwała cicho. Nie odrywał od nich ust, jednocześnie zsuwając z dziewczyny spodnie z majtkami. Zatrzymały się na wysokości kostek. A potem poczuła jego rękę dotykającą jej intymne miejsce. I zacisnęła uda.
- Jinyoung... - wyszeptała.
- Tak? - zapytał, patrząc jej w oczy.
- Ja... to dla mnie za wcześnie. Przepraszam... jeszcze nie jestem gotowa - wyznała, zawstydzona, odwracając twarz.
Dopiero wówczas Jinyoung zabrał rękę spomiędzy jej ud. Położył się obok i przytulił nagą Mikyeon, powtarzając uspokajająco:
- Ok.... Ok... Ok.

2 komentarze:

  1. Omo. Prawie pisnełam z kilka razy. Najpierw jak Angelene poszła po Sunwoo. Rozśmieszyło mnie to, że otworzył jej z nożem. :D Potem feelsowałam jak zapytał ją o piątek popołudniu. <3 A na końcu jak Jinyoung poprosił o co poprosił. <3 3 3 3 waaa ta scena. Ty tak cudownie potrafisz oddać uczucia bohaterów samymi słowami. Czułam te napięcie między nimi czytając to. I bum. Ona nie chce dalej. Ale w pełni ją rozumiem. :) I Jinyoung chyba też. <3 On jest cudowny. Ah.
    Weny życzę i mam nadzieję, że w następną środę przeczytam z rana rozdział. :D

    Ps. A tam chyba wkradło ci się e w słowo nich.. Bo masz Nie odrywał od niech ust. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisuję już za tydzień wyjście Angelene i Sunwoo:) Cieszę się, że umiem oddać te uczucia:) Tak, Jinyoung jest bardzo wyrozumiały, a czemu Mikyeon jeszcze nie chciała, to też się wkrótce wyda w jej rozmowie z Jinhee^^
      Dziękuję<3
      Spokojnie, ja za to jestem trochę w rozjazdach do 12sierp. więc za wszystkie opóźnienia w czytaniu przepraszam! Podejrzewam, że i tak będę czytała regularnie, a jeżeli zaraz nie skomentuję, to na pewno wrócę do tego po powrocie^^
      Dzięki za info o błędzie, ja ich nie widzę jak czytam i sprawdzam, tak to już jest:D Poprawione.

      Usuń