06/12/2017

eyes wide open (rozdział 32)

EYES WIDE OPEN

                Sunwoo usłyszał przez uchylone okno hałas, a potem coś jakby zduszony jęk. Bez wahania wyszedł przed dom i zauważył Angelene siedzącą na schodach i patrzącą z rezygnacją na swoje stłuczone kolano. Dookoła leżała rozsypana zawartość jej torebki i but. Wystarczyło na nią spojrzeć, by widzieć, że była pijana.
- Angelene! Co się stało? - zawołał na jej widok, a ona w odpowiedzi rozpłakała się głośno.
Strumienie łez spływały po jej policzkach i kapały prosto na krwawiące kolano, co chyba szczypało, lecz ignorowała to zupełnie. Sunwoo w jednej chwili znalazł się obok i przytulając ją do siebie jeszcze raz zapytał, co się stało. Nie otrzymał odpowiedzi i zrozumiał wreszcie, że niczego się nie dowie, póki jej nie uspokoi. Angelene nie przestawała płakać i drżała na całym ciele. Instynktownie wtulała się w niego, jak dziecko szukające pocieszenia. A potem zbierając to, co wysypało się z torebki, zapytał ją, czy zdoła dojść sama do domu. Chociaż upierała się, że tak, zachwiała się niebezpiecznie, wstając. Sunwoo nie zamierzał pozwolić jej ponownie upaść i zrobić sobie krzywdy. Nie zważając na protesty Angelene, zaniósł ją do siebie i posadził na kanapie. To wtedy poddała się, jakby obojętna na wszystko. Nadal nic nie powiedziała, kiedy poszedł po apteczkę i opatrzył jej kolano. Niespodziewanie poczuła się zbyt wyczerpana, by płakać. Więc ucichła.
- Angelene, powiesz mi wreszcie, co się stało? - poprosił.
- No dobrze, zostałam zwolniona - wyznała bez większych emocji.
- Czemu?!
- Bez powodu, tak po prostu.
- Nie zwalnia się nikogo "tak po prostu".
- Och, Sunwoo - z westchnieniem popatrzyła mu w oczy - ty nie wiesz, kim tak naprawdę jestem.
- Więc opowiedz mi o tym.
- Jeżeli opowiem ci o sobie, to przestaniesz mnie lubić.
- Nie...
- Niestety, wiem, że tak będzie.
- Angelene, lubię cię bez względu na wszystko.
- Nie, lubisz mnie taką, jaka myślisz, że jestem. Przykro mi. Wiele razy kłamałam.
- Z czym?
- Ze wszystkim, kiedy opowiadałam ci o swojej rodzinie.
Angelene zauważyła niepokój w oczach Sunwoo i miała wrażenie, że serce zaraz jej pęknie.
- Nie rozumiem...
- Moi rodzice to alkoholicy. Mój brat był w poprawczaku, bo nie zatroszczyłam się o niego. A ja... ja zarabiałam spotykając się z facetami za pieniądze. Niestety, oto cała prawda. Jaehyuk, szef, był moim ostatnim sponsorem, zwolnił mnie, kiedy z go zostawiłam.
- N... Nie wiedziałem - tylko tyle wyrzucił z siebie Sunwoo.
Przez cały czas wpatrywał się w Angelene szeroko otwartymi oczami, z niedowierzaniem.
- No, to wreszcie wiesz... Czy jest jeszcze coś, co chcesz mi powiedzieć? - zapytała i odpowiedziała jej cisza - tak przypuszczałam.
- Angelene...
Nie wiedziała sama, jak to się stało, że tak szybko wytrzeźwiała. Nie czuła się już pijana, kiedy wstała i pewnym krokiem ruszyła w kierunku drzwi.
- Dziękuję ci za wszystko - powiedziała - my... potraktujmy to jako pożegnanie.
A potem poszła do swojego mieszkania, stanęła pośrodku pokoju dziennego i zastygła w bezruchu, do czasu aż obok nie zjawiła się Mia.
- Och, mamo! - zawołała tylko i, wyciągając z uszu słuchawki, przytuliła ją, nie pytając o nic.

***

                Jinhee odczytała sms-a, wstała i pozostała w tej pozycji, wpatrzona w telefon z szeroko otwartymi oczami i uchylonymi ustami. W dodatku, o czym była przekonana, pewnie zaczerwieniła się znowu...
- Jinhee, co ci? - zapytała Mikyeon, która akurat pojawiła się w jej pokoju bez ostrzeżenia chociażby w postaci pukania.
- Ja... dostałam wiadomość.
- Tak, a jaką?
- Yhm... w... wiesz co, sama zobacz.
Jinhee podała jej telefon i czekała niecierpliwie na reakcję.
"Hej, masz może czas i ochotę iść wieczorem do klubu? Shin Dongwoo."
- Aaa!!! - zawołała Mikyeon, podekscytowana jakby ta wiadomość dotyczyły jej i szybko odpisała.
- Unni! Nie wysłałaś mu niczego? Nie wysłałaś, prawda? Jak wysłałaś to cię po prostu uduszę!
- OK. Ale może wstrzymaj się z tym trochę, pewnie przydadzą ci się moje rady, co ubrać do klubu...
- Unni, jeszcze nie powiedziałam, że idę.
- No nie, nie powiedziałaś, więc zrobiłam to za ciebie.
- Ja cię naprawdę....!!! - nie dokończyła, rozległ się sygnał przychodzącego sms-a.
- Ooo, odpisał.
- Co? Co? Co odpisał?! - powtarzała Jinhee, też mimowolnie wpadając w stan podekscytowania.
- Że cieszy się i zaprasza do "Music Heaven" o 20.00. Jinhee! Czy to nie...
- Ojej, tak, mój ulubiony klub.
- Och wow, nie wiem jak ty, ja nie wierzę w przypadki.
- Ani ja, pewnie Jinyoung zdradził mu, że lubię to miejsce.
- Nie.
- Nie?
- Nie zamierzał wam "pomagać", stwierdził, że lepiej pozwolić wszystkiemu toczyć się swoim tempem.
- Ach, widzę, że sporo o nas dyskutujecie.
- Jinhee.
- No nic, nieważne. Chwilowo mam większy problem, kompletnie nie wiem w co się ubiorę, unni!
Mikyeon zachichotała, potem ułożyła dłonie w pistolety, wycelowała w kierunku przyjaciółki i zawołała:
- Hahaha, wiedziałam!
                Trzy godziny później Jinhee uznała, że jest już chyba gotowa. Dzięki poradom Mikyeon została ostatecznie w spódniczce i koszulce. Nie malowała się, jedynie posmarowała usta błyszczykiem. Włosy zostawiła rozpuszczone. Podobała jej się taka kreacja, naturalna. A potem z bijącym nieco za szybko sercem ruszyła do klubu. Dopiero przy wejściu spanikowała, nadal jeszcze ogarniał ją wstyd po tym, jak rozpoczęli znajomość... Nie wiedziała, czy powinna o tym wspomnieć, czy udawać, że nic a nic się nie stało. A może w ogóle pojawienie się tu to idiotyczny pomysł? Już chciała wycofać się i odejść, kiedy drzwi do klubu otworzyły się i stanął w nich...
- Cześć... Dongwoo, oppa - powiedziała niepewnie i spuściła wzrok, zawstydzona, czując, że na jej czoło wystąpiły kropelki potu, a przecież nie było upału...
- Cześć, w sumie to wyszedłem zapalić - wyjaśnił jej - chcesz też?
- Yhm.
Tak więc po chwili stali oboje oparci o mur i palili papierosy. Dongwoo o czymś opowiadał i chociaż Jinhee tego słuchała, to potem za nic nie pamiętała o czym. Promienie zachodzącego słońca raziły ich w oczy. A napięcie nie opadało, ani tu, ani w klubie. W środku było tłoczno i duszno. Jinhee i Dongwoo usiedli przy stoliku w rogu.
- Czego chcesz się napić? - zapytał.
- Yhm... może piwa - powinna opanować się z tym rozpoczynaniem zdania od "yhm", "eh", "ehm" i tym podobne!
Kiedy Dongwoo podszedł do baru, Jinhee obserwowała go ukradkowo. Podobało jej się, jak był ubrany, jak brzmiał jego głos i jak się śmiał. O tak, gdyby słuchała tego śmiechu codziennie, nigdy nie byłaby smutna.
- O czym myślisz? - zagadnął ją, wracając z dwoma szklankami piwa.
- O niczym istotnym - skłamała.
- Ach, tak? A byłaś taka skupiona...
Jinhee chichotała, gdy udawał jej mimikę.
- No wiesz, naprawdę bardzo bardzo śmieszne! - wołała.
- A co, nieśmieszne? To czemu się śmiejesz?
- Z ciebie. Z tego jak wyglądasz, udając mnie.
- No jak?
W tym momencie zrobiła taką zabawną minę, jaką tylko potrafiła. Dongwoo wybuchł śmiechem. Jinhee nie wytrzymała i też się roześmiała.
- Wybacz - powiedziała potem - czasami trochę mi odbija.
- Wybaczam, to było baaardzo... ciekawe.
I znowu się zaśmiali.
- Ale chyba nie powinnam tego robić, jeżeli chciałabym, byś mnie polubił, pomyślisz, że jestem wariatką.
- Jinhee, ja już cię lubię.
I zapadła chwilowa cisza.
- Yhm... to za co wypijemy?
- No nie wiem, za przyszłość?
- OK.
I stuknęli się szklankami. A potem pili i rozmawiali o wszystkim, nie zważając, jak szybko mija czas. W pewnym momencie Jinhee powiedziała, że idzie do ubikacji. Długo stała przy lustrze wpatrzona w swoje odbicie. Dawno nie wyglądała tak dobrze i zdrowo. A kiedy wyszła, z przerażeniem zauważyła, że przy ich stoliku nie było Dongwoo. Czyżby wyszedł bez pożegnania? Nie... Niemożliwe. Mimo to poczuła jak coś ją ściska w środku. Już była gotowa się rozpłakać, gdy niespodziewanie usłyszała jego głos... ze sceny, trochę zmieniony przez mikrofon.
- Dla Jinhee - rzekł tylko, a potem zaśpiewał piosenkę CNBlue - "Now or Never". Nie wydawał się przy tym zażenowany, zachowywał się zupełnie swobodnie, mimo że wszyscy w klubie na niego patrzyli. To dla mnie... To naprawdę dla mnie, powtarzała sobie Jinhee z niedowierzaniem. Jak zahipnotyzowana stała i nie odrywała oczu od Dongwoo. Kiedy wyciągnął rękę w jej stronę, ruszyła w jego kierunku. Już wszyscy wiedzieli, że to o nią chodzi, że to ta Jinhee. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak wyjątkowa. Aż wreszcie przy pomocy Dongwoo wdrapała się na scenę i zaśpiewali do jednego mikrofonu ostatni refren. A kiedy rozległy się brawa, ich usta połączyły się w niewinnym pocałunku.

***

                Sunwoo przez kilka dni nie widywał Angelene i nie był pewien, czy nie wychodziła z domu, czy po prostu na siebie nie trafiali. Za to czasami spotykał Mię, a ta ignorowała go w dziwny sposób. Aż pewnego dnia, kiedy znowu nie powiedziała mu "dzień dobry" zapytał ją, o co chodzi.
- Pfff, jak to o co?! - zawołała z ironią - ajussi, nie odezwę się do ciebie, aż nie zrobisz czegoś, by mama już nie płakała.
A po tym poszła w kierunku przystanku, zapewne wybierając się do Siwana.
Sunwoo zaklął po cichu. Nie chciał, by tak się wszystko potoczyło. I bez przerwy rozmyślał o Angelene. Nieustannie zastanawiał się, jak naprawić ich relacje. Nie skupiał się na niczym i wiecznie chodził poddenerwowany. Nie. Nie może tak tego pozostawić. Niepotrzebnie wyczekuje reakcji Angelene, skoro sam powinien działać. Dopiero Mia mu to uzmysłowiła. 
Długo szykował się na tę rozmowę i układał sobie w myślach, co powie. A i tak, jak przypuszczał, wszystko zapomniał, gdy tylko zapukał drzwi. W pierwszej chwili rozważał cofnięcie się, lecz było już za późno. Angelene otworzyła.
- Nie zalałam ci mieszkania, czy coś z tych rzeczy, więc chyba możesz sobie iść - powiedziała nadzwyczaj chłodno, chociaż widział po jej twarzy, że przedtem płakała.
Już zamykała mu drzwi i gdyby ich nie przytrzymał, pewnie nie otworzyłaby mu znowu. Zdecydowanie wszedł do środka i usiadł na kanapie w pokoju dziennym.
- A ty zamierzasz tak stać? - zapytał.
- Nie zapraszałam cię.
- Ale ostatnio oczekiwałaś ode mnie odpowiedzi, a ja ci jej nie udzieliłem.
- Ach tak, odpowiedzi?
Anglene stała oparta o futrynę, zakładając ręce.
- Przykro mi, że twoja przeszłość była, jaka była. Ale nie osądzam cię. Bo nie mam prawa. I nie wiem, jak sam zachowałbym się w podobnej sytuacji. Boli mnie to, że cały czas kłamałaś i udawałaś kogoś, kim nie jesteś. Mimo wszystko, chcę cię lepiej poznać, chcę poznać Shin Jiwoo.
Nie spuszczał wzroku z jej twarzy. W swojej przemowie brzmiał tak szczerze. Angelene poczuła wzruszenie, lecz nie pokazała go, pozostawała opanowana.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytała.
- Ja... chcę po prostu być przy tobie - wyznał, wyciągając ramiona, a ona natychmiast w nie wpadła.
- Sunwoo. Och, Sunwoo! - powtarzała ze łzami w oczach i całowała go namiętnie - z... zaraz...
- Ciii.
- Ale zaraz...
W jednej chwili otworzyły się drzwi, w pokoju zjawiła się Mia i wydała z siebie okrzyk zaskoczenia.
- No proszę... tego to się nie spodziewałam - przyznała z ironicznym uśmiechem.
Angelene szybko odskoczyła od Sunwoo i wytłumaczyła mu:
- Yhmm chciałam powiedzieć, że zaraz przyjdzie Mia.
- Ale... byłem pewien, że pojechała do Siwana!
- Nie, poszłam do sklepu, po loda - odpowiedziała Mia - no aleee jak chcecie, to zaraz odwiedzę Siwana.
- Nie. Nie musisz... - powtarzała zakłopotana Angelene.
- A może powinnam zostać u niego na noc? - chichotała Mia.
- O nie! Chcę cię widzieć w domu o 20!
- To do jutra, mamo!
- Mia! Mia! Wracaj! Mia! - krzyczała Angelene, a wtedy Sunwoo z powrotem objął ją ramionami i pocałował.

2 komentarze:

  1. O matko jaki miałam zaciesz na końcówce. Kocham to opowiadanie. Jinhee i Dongwoo są teraz tak zakochani *_* Oboje zasłużyli na to, po tym wszytskim, co przeszli. Za to Angelene mnie najpierw przeraziła. Cieszyłam się ogromnie, że powiedziała wszystko Sunwoo, ale byłam zła jak podeszła do tego tak negatywnie i uciekła. Na szczęście Mia dała do zrozumienia Sunwoo, że powinien pogadać z jej mamą. :D To było cudowne. *_* Boje się, bo te szczęście z ich stron oznacza szybko koniec opwiadania. A ja nie chcę się z nim żegnać. ;; Weny życzę i powodzenia w dalszym pisaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przyznam, że powoli zaczyna się wszystko układać, bo zbliża się koniec... Ale jeszcze pozostały 2 rozdziały, więc spokojnie, jeszcze trochę się wydarzy^^ A w next wracam wreszcie do Inyoung np:)

      Usuń