3 MIESIĄCE TEMU...
Był to jeden z tych jesiennych, deszczowych wieczorów, a jak
na złość Hyojong nie zabrał parasola. Wyskakując z autobusu, przebiegł
przez trawnik i schronił się w całodobowym osiedlowym sklepie. Czuł się
zmęczony po kilku godzinach spędzonych na uczelni. Chciał położyć się wreszcie,
pogapić się w telewizor i popisać ze znajomymi. Lecz przemoknięcie w tak zimny
dzień groziło przeziębieniem. Postanowił przeczekać deszcz, usiąść na jednym z
krzeseł ustawionych wzdłuż parapetu i posilić się zupą z paczki. Tak zrobił.
Po chwili jadł ze wzrokiem wbitym w telefon. Który to już raz sprawdzał, czy
rodzice może nie napisali? Który to już raz rozczarowywał się ich milczeniem?
"Mamo, Tato, tęsknię..." wystukał w okienku z rodzinną konwersacją,
lecz skasował to szybko, zażenowany. Oczy zaszły mu łzami, zaciskał zęby, by
nie płakać, nie tu. Niespodziewanie stracił ochotę na jedzenie. Ze smutkiem po
prostu wpatrywał się w obijający się o szyby deszcz. Nie widział dziewczyny z
walizką, siedzącej na ostatnim z krzeseł, dopóki w pewnym momencie nie stanęła
za nim i nie zapytała:
- Nie jesz już? A jeżeli nie, to mogę zjeść
resztę?
Spojrzał na nią. Stała ze splecionymi z przodu dłońmi,
kołysała się lekko i chichotała nerwowo. Była ubrana w dżinsy, sportową, białą
bluzę i puchowy bezrękawnik. Spod czapki wystawały kosmyki jej pofarbowanych na
blond włosów. Hyojong przez pewien czas przypatrywał się jej ze zdziwieniem.
Chciała zjeść jego zupę? Czemu? Nie brzydziła się?
- Jesteś głodna?
- Yhm.
Hyojong wyciągnął portfel, po czym dał dziewczynie
kilka drobnych.
- Kup sobie coś.
- Dziękuję! - zawołała z promiennym uśmiechem i
skłoniła się przesadnie nisko.
Kupiła sobie zupę i usiadła z powrotem koło swojej walizki.
A kiedy zaczęła jeść, jadła tak, jakby od dawna głodowała. Nie przejmowała się
tym, że wszystko spływało jej po brodzie i kapało na ubrania, po prostu
rozkoszowała się jedzeniem. W pewnym momencie do Hyojonga podszedł sprzedawca i
rzekł:
- Ona przesiaduje tu tak od tygodnia, czasami
idzie gdzieś na kilka godzin z tą walizką, a potem wraca, wraca i wychodzi,
wychodzi i wraca.
Hyojong milczał. Chociaż zafascynował go los dziewczyny to
nie tak, by chcieć mimo wszystko dowiedzieć się więcej. A w dodatku deszcz
powoli przestawał padać. Już po ulewie, pora iść do domu. Wyszedł, tylko raz
spoglądając na dziewczynę, wycierającą usta rękawami bluzy. Ruszył szybkim
krokiem. Naprawdę się ochłodziło. Marzł. Mijał akurat niewielki park, kiedy
usłyszał głos i odwracając się, ponownie ją zauważył.
- Przepraszam... - zaczęła niepewnie - czy
byłbyś tak miły i kupiłbyś mi jeszcze coś do picia?
Nie. Niech ktoś inny ci kupi, chciał odpowiedzieć, lecz czy
wypada tak odmawiać dziewczynie?
- OK.
Ruszyli w ciszy z powrotem w kierunku sklepu, wsłuchani w
zgrzyt kółek walizki, dwoje obcych sobie ludzi spotykających się przypadkowo
jesiennego, deszczowego wieczoru.
Hyojong kupił po puszce coli dla siebie i dziewczyny.
Sprzedawca natomiast posłał mu pełne politowania spojrzenie i rzucił:
- Nie daj się jej tak wykorzystywać.
Hyojong zachował się, jakby nie słyszał tego komentarza, wyszedł otwierając puszkę i popijając niewielkimi łykami. Przez cały czas
wydawało mu się, że zgrzyt kółek walizki nie ustawał. Chyba mam przesłyszenia,
stwierdził. Wreszcie nie wytrzymał, spojrzał za siebie i... zauważył znowu tę
dziewczynę.
- O co ci chodzi, śledzisz mnie?
- Nie. Nie. Nie śledzę. Ja tylko tędy szłam...
Nie chciał tracić czasu, przyspieszył, byle by zgubić
dziewczynę. Powoli zaczynała go irytować. Tylko raz postanowił, że jej pomoże, a ona
przyssała się do niego, jak pijawka. Dość.
- Ej, odczep się ode mnie - polecił jej,
oglądają się za siebie.
Niby stwierdził, że był stanowczy, a ona nic sobie z tego
nie zrobiła, nadal szła za nim z walizką.
- Ja...
- Awrrr, powiedziałem, że masz się odczepić! -
wszedł jej w słowo, po prostu wybuchł gniewem, eksplodował - pomogłem ci i to
wystarczy, nie wiem, czego ode mnie chcesz, lecz zrozum, że o cokolwiek by
chodziło, już niczego dla ciebie nie zrobię.
- Ja nie mam dokąd iść! - zawołała, zrozpaczona
- tylko dzisiaj, przenocuj mnie, tylko dzisiaj...
- Co?!
Ta prośba była tak niedorzeczna, że go zatkało. Czy to jest
jakiś kiepski żart? Czy ktoś go wrabia?
Czy gdzieś tu zamontowano kamerę?!
Hyojong z niedowierzaniem wpatrywał się w dziewczynę, a ona
wpatrywała się w niego, jak w wybawiciela.
- Proszę...
- Przecież my się nie znamy! Niby czemu mam cię
przenocować? To nonsens, ogarnij się, laska.
Zamiast wycofać się w tym momencie, zbliżyła się do niego w
kilku krokach i przedstawiła się, wyciągając rękę:
- Chaewon. Lee Chaewon.
- Kim Hyojong.
- Już się znamy. To co, mogę u ciebie
przenocować, czy nie mogę?
Wtedy Hyojong pozwolił dziewczynie u siebie zostać, też wreszcie podając jej rękę. I została, przez kolejne sto trzydzieści trzy dni...
Zapowiada się ciekawie ^^ tą dwójkę pewnie się polubi skoro mają ze sobą mieszkać przez 133 dni :P
OdpowiedzUsuńDziękuję:) O tak:) Chociaż akcja opowiadania zaczyna się już po tych 133 dniach^^
UsuńO ^^ czyli poznamy ich już jako 'przyjaciół'?
UsuńTak:) W sumie to poznamy ich już osobno... a czemu to nie mogę zdradzić... Chociaż będę wracała do tego, jak się poznawali i to często, może i co drugi rozdział będzie o tym^^
UsuńBoziu już to kocham. I jak to brzmi, że to przeze mnie. Haha :D Ale cieszę się ogromnie z tego opwiadania. <3 Już mi się podoba fabuła. Główna bohaterka świetna, E Dawn kochany. Zobaczymy co to będzie jak to ruszy. :D
OdpowiedzUsuńWeny ci do tego życzę i czekam niecierpliwie na start. :D
Ps. A pojawia się inni członkowie zespołu tam czasem, czy raczej nie? :D Tak tylko z ciekawości pytam.
Haha tak, oskarżam ciebie:D
UsuńFabuła się będzie toczyć, że tak powiem dwutorowo, bo i w przeszłości i w teraźniejszości, no a potem to zamierzam połączyć:)
Nie wykluczam, że pojawią się i inni członkowie. Ale jeżeli się pojawią to chyba tylko epizodycznie, bo w sumie cała ta fabuła nie wymaga udziału wielu bohaterów:P
Dzięki!
Ciekawie się zaczyna :)
OdpowiedzUsuń