Jiyong
leży na łóżku, na brzuchu, z telefonem w ręce. Pisze wiadomość. Hayi siada na nim okrakiem. Wkłada dłonie za koszulkę chłopaka. Masuje mu plecy.
- To łaskocze! – krzyczy on, gdy Hayi wsuwa dłonie pod jego pachy.
- Kwon Jiyong! Ja jestem zazdrosna! Zdradzasz mnie z telefonem. Kto tak do ciebie pisze?
- Moja terapeutka.
- Yhm… jaka ona jest, ta twoja terapeutka?
- Nazywa się Kim Yoona. Ma około czterdziestu lat. Jest…
bardzo wyrozumiała… spokojna, ale stanowcza. Jest naprawdę ok. I chciałaby cię
poznać.
Hayi przytula się do pleców chłopaka. Całuje go w kark.
- Ja też chciałabym ją poznać, skoro mówisz na jej temat
tyle dobrego.
- Jutro mam wizytę – informuje Jiyong – napiszę pani Kim,
że będę z tobą.
- Ok.
Hayi znów wsuwa dłonie pod jego pachy.
- I zemszczę się za to łaskotanie! – dodaje on.
Odkłada telefon. Zrzuca z siebie Hayi. Obejmuje jej nogi
swoimi, by nie uciekła i zaczyna ją łaskotać. Dotyka jej szyi, piersi, brzucha, ale ona wie,
że to tylko zabawa. Śmieje się i wygina pod leżącym na niej
chłopakiem. Prosi, by przestał. On już jej nie łaskocze. Splata ze sobą ich dłonie i przytrzymuje za
głową dziewczyny. Hayi wyznaje:
- Kocham cię, oppa.
- Ja ciebie też kocham.
Jiyong pochyla się nad Hayi i składa na jej ustach delikatny
pocałunek.
***
Pani
Kim serdecznie wita się z Hayi, a następnie obejmuje Jiyonga, z czułością, po matczynemu.
- Zapraszam, kochani.
Zaprowadza ich do salonu, który prezentuje się równie
gustownie, co całe mieszkanie. Umeblowany w antycznym stylu, z obrazami na ścianach,
przedstawiającymi w większości spokojne krajobrazy, z mnóstwem kwiatów,
nadających pokojowi przytulny wygląd. To wszystko wymagało z pewnością wysokich
kosztów. Jednak Kim Yoona jest dobrym psychiatrą z latami praktyki i zarabia
wystarczająco, żeby od czasu do czasu pozwolić sobie na dodatkowe wydatki, nie
tylko dla upiększania domu, ale i siebie. Dopasowana fryzura, starannie
pomalowane paznokcie i eleganckie ubrania dodają jej uroku.
- Czego się napijecie? – pyta pani Kim.
- Dla mnie mocna kawa z łyżeczką cukru i bez mleka –
odpowiada Hayi.
Jiyong dodaje:
- A dla mnie z mlekiem.
Po chwili pani Kim przynosi na tacy trzy ozdobne
filiżanki, dwie z kawą dla gości i jedną z zieloną, liściastą herbatą dla
siebie. Piją i rozmawiają o aktualnych sprawach. Hayi i Jiyong opowiadają o
zarezerwowanym locie do Los Angeles i planach odnalezienia matki chłopaka. Pani Kim prosi go, by obejrzał w ogrodzie jej nowe iglaki, bo chce porozmawiać
z dziewczyną na osobności.
- Będziecie mnie obgadywać – buntuje się Jiyong.
Pani Kim się śmieje.
- Do ogrodu! – wygania go, a gdy on znika, zwraca się do
Hayi – ty wymyśliłaś lot do Ameryki?
- Tak.
- Wspaniale. Jiyongowi brakuje matki. Nie mówi o tym, ale
ja to wiem. Gdy zgłosił się na odwyk, był w depresji, bardzo źle zniósł
spędzone na leczeniu miesiące. Miał stany lękowe, napady histerii… W takich sytuacjach
większość pacjentów uspokaja się dopiero po lekach. Jiyongowi wystarczyło, że
go przytulałam. Opowiedział mi o swoim dzieciństwie. Zrozumiałam, że on obwinia
się o wszystko, co się wydarzyło. „Inne dzieci miały szczęśliwe rodziny, a ja
nie, to znaczy, że ze mną było coś nie tak”, zwierzał mi się. Tłumaczyłam mu,
że się myli. Dzieci nigdy nie są winne, że rodzice je opuszczają albo biją. Ale
to tylko słowa. Jiyong potrzebuje wiele miłości, by w nie wierzyć. Wiem, że ty
mu ją dasz. Kochacie się i wspieracie siebie wzajemnie. „Hayi to anioł, który
mnie uratował”, tak mi napisał o tobie. Jednak, by był w pełni szczęśliwy, musi
zaakceptować swoją przeszłość. Dlatego myślę, że lot do Ameryki to wspaniały
pomysł. I cieszę się, że lecisz tam z nim. Nie powinien być sam w takich
trudnych dla niego momentach. Nie wiadomo, czy uda wam się odnaleźć jego matkę,
a jeśli tak, jak ona zareaguje… Jiyong będzie wtedy jeszcze bardziej
potrzebował twojej miłości i wsparcia.
- Tak…
Hayi nie wie, co odpowiedzieć. Ma łzy w oczach. Jiyong
nie rozmawiał z nią o odwyku, o tym, że cierpiał aż tak. Czym sobie na to
zasłużył?
- Ja będę go kochała, będę go wspierała – zapewnia Hayi.
- Wierzę ci. Oboje jesteście wyjątkowo wrażliwi, więc
doskonale się rozumiecie. On wiele o tobie opowiadał. Zadręczał się, bo bardzo
cię skrzywdził… Wydaje mi się, że odzyskał wiarę w ludzi, kiedy mu wybaczyłaś.
Po raz pierwszy widzę w nim tyle chęci do życia. Jak gdyby dzięki tobie był
innym człowiekiem. Dziękuję ci za to.
- Ja też dziękuję… że pani szczerze się o niego troszczy.
Obie się uśmiechają.
- Jiyong! – woła go Kim Yoona.
Chłopak zjawia się zadziwiająco szybko.
- Piękne iglaki, takie dorodne!
- Jaki to gatunek? – sprawdza go terapeutka.
- No… nie znam się na iglakach, ale naprawdę dorodne!
- Nie wymyślaj, i tak wiem, że stałeś za drzwiami i
podsłuchiwałeś.
- A pani mnie obgadywała!
Przekomarzają się i żartują, a w końcu długo się żegnają.
Hayi uświadamia sobie, że Kim Yoona jest kimś ważnym dla Jiyonga. I nie dziwi
mu się, bo szczerze ją polubiła. W drodze oboje wymieniają się wrażeniami z
wizyty. Gdy parkują przed blokiem, zauważają, że Seunghyun gra w piłkę z Sawoo.
Chłopiec biegnie do Hayi.
- Co ty tu robisz? – pyta ona.
- Wpadłem do hyunga zagrać mecz!
- A nie do mnie?
- Do ciebie też – Sawoo się uśmiecha - ale do niego nie – dodaje, wskazując Jiyonga
– nie lubię go. Przez niego się wyprowadziłaś.
- Ej, nie chciałem, żeby Hayi kłóciła się z rodzicami.
Mam nadzieję, że szybko się z nimi pogodzi – tłumaczy Jiyong, kucając przy
Sawoo – wyprowadziła się, bo jest już dorosła. Ty też kiedyś wyprowadzisz się
od rodziców i zamieszkasz z fajną dziewczyną, co nie?
- No…
- Zgoda?
- Zgoda.
- High five, bro!
- Hyung, a grasz w piłkę? Bo Seunghyun hyung wygrywa…
- Ok.
- Ja też chcę kogoś do drużyny! – oburza się Seunghyun –
Hayi!
- Co? Ja?! Nie!
Hayi odmawia, więc on krzyczy:
- Hyun Jyuni!
Ona wychyla się z okna.
- Czego?!
- Zagraj ze mną w drużynie!
- A jak nie zagram, to co? Będę spać w pokoju Hyeyoon?
- Nie, bo zajęty! Będziesz spać na podłodze!
- Ok, zaraz zejdę, tylko włosy zwiążę!
Po chwili Jyuni zjawia się na dworze. Gra z Seunghyunem
przeciwko Jiyongowi i Sawoo. Hayi bawi się w komentatora. Siada na oparciu ławki,
wyjmuje z torebki telefon i włącza opcję nagrywania.
- Największe sportowe emocje na żywo ze stadionu w Seulu!
Śmieje się do kamery. Nagrywa mecz i komentuje:
- Zawodnik Choi przy piłce! Czy będzie gol? Zawodnik Kwon
broni bramkę! Zawodnik Kwon faulowany! Seunghyun, opanuj się! Zawodnik Choi,
czerwona kartka!!!
***
Seunghyun
siedzi przy stole w kuchni i je kanapki. Gdy zjawia się Jiyong, zagaduje go:
- Kto cię bił?
- Co?
- Hayi mówiła, że mam cię nie bić, bo w dzieciństwie
wystarczająco oberwałeś. Kto cię bił?
- A, ojciec.
- Często?
Jiyong siada obok Seunghyuna i częstuje się kanapkami.
- Jak wydawał wszystko na chlanie i nie starczało na
jedzenie. Często – chłopak na chwilę zawiesza głos, ale zaraz kontynuuje –
nieważne, czy w dzień, czy w nocy, bił mnie czym popadło i gdzie popadło.
- O fuck…
- No. To chciałeś usłyszeć?
- Nie… serio, przykro mi, hyung.
Jiyong nie odpowiada. Siedzą w milczeniu, aż Seunghyun
się odzywa:
- Nigdy się nie broniłeś?
- Nie. Jak się broniłem, to tylko lał mnie mocniej.
- Dlatego mi nie oddałeś, kiedy cię uderzyłem. Nie umiesz
się bić, hyung.
- I co z tego?
- Ja jestem w tym dobry.
- No nie zaprzeczę…
- Sorry za tamto.
- Naucz mnie.
- Czego?
- Bić się.
- O… ok.
Wstają od stołu. Seunghyun tłumaczy Jiyongowi, że
najważniejsza jest odpowiednia postawa, pokazująca pewność siebie, a ukrywająca
strach. Uczy go unikać ciosów i wykorzystywać nieuwagę przeciwnika, aby je zadawać.
Ćwiczą w praktyce. Jiyong próbuje uderzyć Seunghyuna, ale on chwyta go za rękę.
Po krótkiej szarpaninie oboje ze śmiechem lądują na podłodze. Hayi cieszy się,
że tych dwoje wreszcie się dogadało. Skacze na nich, a następnie to samo robi
Jyuni. I tak leżą wszyscy na sobie na podłodze w kuchni.
Omo! Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz! Jak zawsze, rozdzial wspaniały!:)
OdpowiedzUsuńJiyong i Hayi to taka przeurocza para:) Dobrze, że terapeutka chłopaka szczerze porozmawiała z Hayi. Dzięki temu, uświadomiła nieco bardziej dziewczynie co leży w jego psychice. A Jiyong z każdym rozdziałem punktuje:) Potrafi być zabawny i uroczy. Gdy czytałam scenę gry w piłkę, to aż łezka mi się zakręciła w oku. To takie miłe jak wszyscy stają się dobrymi przyjaciółmi i wspólnie się bawią. Super, że napięcie pomiędzy Seunghyunem a Jiyongiem opadło. Kto wie? Może zostaną najlepszymi przyjaciółmi:)
Teraz jak zdradziłaś nieco, co będzie w następnym rozdziale, zrobiłam się ciekawska jak nigdy dotąd;)
Właściwie to się zaprzyjaźnią, tyle ile zdążą, bo w 25 rozdziale wreszcie wysyłam Hayi i Ji do Ameryki i zdradzę, że trochę im się pobyt przeciągnie...:)
UsuńUuuu brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuń