CZĘŚĆ II - USA
Zakupy – to sposób na
złamane serce i samotność. Ale mimo wszystko kiepski, stwierdza Hara. Wychodzi z
centrum handlowego z torbami pełnymi seksownej bielizny. Nie wie dlaczego tyle
kupiła. I tak nie ma komu się w tym pokazać. Ogarnia ją dobrze znana
melancholia – uczucie, że na nikim jej nie zależy i nikomu na niej nie zależy.
Ludzie są w ciągłym ruchu wśród ostrych promieni wczesnojesiennego słońca. Każdy z nich
ma konkretny cel. Hara nie. Nikt nigdzie na nią nie czeka. Mogłaby pojechać do
rodziców, ale nie chce martwić ich swoim nastrojem. Wrzuca zakupy do bagażnika
i wsiada w samochód. Włącza radio. Wsłuchuje się w słowa piosenki Pink „Please,
don’t leave me” i ma wrażenie, że opowiadają o wszystkich etapach jej związku z
Jiyongiem. W górze leci samolot. Co z tego, że w zupełnie innym kierunku, niż
do Ameryki. Tylko dlatego, by nie stracić go z oczu, Hara skręca na najbliższym
skrzyżowaniu. Zastanawia się: czy Jiyong jest jeszcze w Korei?
Myśli o nim za każdym razem, gdy widzi startujący lub lądujący
samolot (nie umie tego odróżnić). Chciałaby znów usłyszeć jego głos, mimo
tego, co mu wykrzyczała, gdy ostatni raz się widzieli, chciałaby do niego zadzwonić. Ale zraniona
duma jej na to nie pozwala. Śledząc oddalający się samolot, Hara wjeżdża w dzielnicę,
której w ogóle nie zna. Jest zła, że straciła tyle czasu na coś tak
niepotrzebnego. A z drugiej strony, co innego mogłaby robić? Wraca do domu. I
odkrywa, że ktoś jednak na nią czekał. Leo wysiada ze swojego samochodu, gdy
tylko ją zauważa.
- Noona, dzwoniłem do ciebie.
- Nie.
Hara znajduje w torebce telefon. Sześć nieodebranych
połączeń od Leo.
- Nie słyszałam.
- Obiad wystygł – mówi chłopak, wskazując pojemniki z
jedzeniem.
- No to się podgrzeje.
Hara wyjmuje z bagażnika torby z zakupami. Wchodzi z Leo
do domu. On bez żadnego skrępowania kieruje swoje kroki do kuchni i podgrzewa
jedzenie w mikrofali. W tym czasie Hara chowa głęboko w szafie nową bieliznę.
Siada przy stole i obserwuje jak chłopak podaje obiad, zamyślony, zajmuje
miejsce naprzeciwko. Jedzą w ciszy. Następnie siadają na kanapie i oglądają
film. Nie jest ani ciekawy, ani nudny – przeciętny dramat kostiumowy. Kończy
się sceną, w której główni bohaterowie się całują. Hara wie, że Leo intensywnie
się w nią wpatruje. Kiedy odwzajemnia to spojrzenie, on pyta:
- A gdybym cię pocałował… co byś zrobiła?
- Zabiłabym cię – odpowiada Hara.
- Już mnie zabijasz …
Ona drży, gdy on się zbliża. Chce go odtrącić, ale
ogarnia ją dziwne wrażenie, że nie jest w stanie się ruszyć. Jedyne, co może
zrobić, to zamknąć oczy. I czuje na swoich ustach zachłanne usta Leo.
***
Na
lotnisku, Hayi i Jiyong po długich pożegnaniach z Jyuni i Seunghyunem,
przechodzą przez odprawę i nadają
bagaże. Ona cieszy się, że nikt już nie będzie z zażenowaniem przyglądał się walizce
jej chłopaka, z napisem „I ♥ sex”. To ją zawstydzało, ponieważ czuła w spojrzeniach ludzi, że wyobrażają
sobie ich w czasie tej właśnie czynności. On natomiast się tym nie przejmował.
Z dumą ciągnął swoją walizkę do odprawy.
Spędzają w bufecie godzinę, tyle zostało do czasu wejścia
na pokład. Jedzą ciasto cytrynowe i piją kawę, mocną i z łyżeczką cukru, Hayi
czarną, Jiyong białą. Ona ustawia się przy szybie, przez którą widać płytę
lotniska i czekający na pasażerów samolot. Prosi chłopaka, by zrobił jej
zdjęcie. Jest podekscytowana, jak w dniu swojego debiutanckiego występu w Blue
Lagoon. Wtedy się denerwowała, a teraz czuje się zupełnie spokojna. Nigdy
wcześniej nie leciała samolotem (w przeciwieństwie do Jiyonga, który kilka razy
podróżował tym środkiem transportu na wyspę Jeju, albo do Japonii), ale nie boi
się. Nawet gdyby miała zginąć w katastrofie lotniczej, utonąć w oceanie, czy
rozbić się o skały. Umarłaby szczęśliwa, bo z ukochanym. Nieważne, gdzie,
fizycznie, czy duchowo, ważne, że wiecznie byliby razem. Myśli o tym, gdy woła
go do siebie. On jedną dłoń kładzie na jej ramieniu, drugą układa w „V sign”.
Robią sobie wspólne zdjęcie. Hayi publikuje je na twitterze. Chce, by wszyscy
widzieli uśmiechy na ich twarzach. Gdy słyszą komunikat, że podróżujących do
Los Angeles zaprasza się do wejścia na pokład, ustawiają się w kolejkę. Młoda,
elegancka kobieta z plakietką na piersi, sprawdza im bilety oraz dokumenty.
Wychodzą na płytę lotniska i owiewa ich silny wiatr. Dzień jest chłodny, deszczowy
i wietrzny, co wyjątkowo można odczuć na tak rozległej przestrzeni. Hayi
przytrzymuje sobie podwiewającą spódniczkę. Założyła swoją ulubioną, czarną w
różowe kwiatki, do tego różową bluzkę i dżinsowy bezrękawnik. Jiyong ubrał
postrzępione ciemne spodnie, koszulkę z nadrukiem w palmy, a także słomkowy
kapelusz, nieodpowiedni na deszczową pogodę, ale przydatny w cieplejszym
klimacie Los Angeles. Na schodkach do samolotu oboje się zatrzymują i całują
się namiętnie. Ludzie im klaskają. Pewnie mają ich za parę nowożeńców w podróży
poślubnej. Jiyong lekko odsuwa od siebie Hayi i pyta, czy jest przekonana, że
chce na tak długo zostawić rodziców, przyjaciół i lecieć w obce miejsce.
Dodaje, że jeśli ma jakiekolwiek wątpliwości, jeszcze mogą się wycofać. A ona
odpowiada, że nie ma żadnych. I wchodzą na pokład. Hayi siada przy oknie,
Jiyong obok niej. Znów robią sobie zdjęcie, wymyślając śmieszne miny. Hayi nagrywa filmik, gdy samolot startuje, gdy odbija się od ziemi i wznosi wyżej i
wyżej, zostawiając w dole lotnisko, dzielnicę, miasto, gdy wreszcie wzbija się
ponad chmury. Jest zachwycona. A jak obraz za oknem staje
się monotonny, ogląda z Jiyongiem filmy w laptopie. Po jednym najnowszym hicie
akcji i dwóch komediach, mają już dosyć. Hayi proponuje zabawę w skojarzenia. Wymyśla słowo, Jiyong następne, które kojarzy mu się z poprzednim. Ona stwierdza, że wszystko kojarzy mu się z seksem i znów nazywa go zboczeńcem. On
zaprzecza. Głośno się śmieją, zwracając na siebie uwagę innych pasażerów.
Dzielą się kompletem słuchawek i słuchają muzyki. Hayi oczy się zamykają.
Jiyong dziwi się, że jeszcze chwilę wcześniej się śmiała, a teraz zasypia.
Wyjmuje jej z ucha słuchawkę. Patrzy na śpiącą Hayi i myśli o tym, że nigdy nie
widział piękniejszej dziewczyny. Nie może oderwać od niej wzroku. Chciałby, aby
to wiedziała, jednak nie zamierza jej budzić. Otwiera word’a i notuje swoje
przemyślenia. Zapisuje plik na pulpicie pod nazwą „dla Hayi”. Ona budzi się,
kiedy stewardessa rozwozi jedzenie. Zamawiają sobie ciepły posiłek i coś do
picia. Do końca lotu Jiyong obejmuje Hayi ramieniem i oboje podziwiają widoki przez okno. A kiedy samolot zaczyna się obniżać i ukazuje się wielkie, pełne
wieżowców, mostów i zakorkowanych ulic, miasto, wydają z siebie zachwycone okrzyki.
Lądują na lotnisku w Los Angeles kilka minut po ósmej rano czasu pacyficznego.
To znaczy, że w Korei jest północ. W porównaniu z pogodą w Seulu, tu świeci
ostre słońce i coraz więcej ludzi zakłada słomkowe kapelusze. Hayi i Jiyong
wysiadają z samolotu. Idą do budynku lotniska i odbierają bagaże. Tu nikt zdaje
się nie dziwić na widok walizki z napisem „I ♥ sex”. Jiyong szuka w telefonie adres hotelu i zatrzymuje taksówkę. Jadą drogą
szybkiego ruchu wśród rosnących po obu stronach palm, pod błękitnym niebem bez
pojedynczej chmurki. Kierowca wypytuje ich skąd są i radzi, co warto zwiedzić w
Los Angeles. Hayi i Jiyong dziękują za te wskazówki, zostawiają mu napiwek i
wchodzą do hotelu. Prezentuje się on dość skromnie, ale mimo że był tani, okazuje
się nienajgorszy. Hayi i Jiyong odbierają w recepcji klucz. Jadą windą na
szóste piętro. Ich pokój jest nieduży, lecz przytulny. Znajduje się w nim szafa,
stolik z dwoma krzesłami, telewizor i wielkie łóżko. Hayi natychmiast rzuca się
na nie. Jiyong szeroko otwiera okno i fotografuje krajobraz miasta. Po szybkiej
kąpieli oboje schodzą do hotelowej restauracji na lunch. Najedzeni łączą się na
skype’ie z Jyuni i Seunghyunem. Pozdrawiają
ich, opowiadają o podróży. Dzwonią również do wyszukanego wcześniej w
Internecie prywatnego detektywa i umawiają się na wizytę. Po południu odczuwają
różnicę czasu i zasypiają na parę godzin. Budzą się, gdy słońce zachodzi.
Trzymając się za ręce, spacerują po okolicy. Podziwiają kołyszące się na
wietrze palmy, wdychają ciepłe powietrze. Wracają do hotelu spoceni z gorąca i
znów muszą się wykąpać. Po wyjściu z łazienki, Hayi zastaje chłopaka przestawiającego
meble. Pyta, zaskoczona:
- Co ty robisz?!
- Chcę, żeby codziennie budziło mnie słońce – odpowiada Jiyong
– ale nie wiedziałem, że to łóżko jest tak cholernie ciężkie.
Hayi pomaga mu je przesunąć pod okno i kładzie się w
miękkiej pościeli. Jiyong specjalnie zostawia jej włączonego laptopa, gdy idzie
się wykąpać. Ona zauważa na pulpicie plik o nazwie „dla Hayi”, otwiera i czyta.
On wychodzi z łazienki i zastaje dziewczynę ze łzami w oczach.
- Ji… chodź do mnie.
Jiyong kładzie się obok, a ona wtula się w niego i
obsypuje go pocałunkami. Odwraca się, aby jak co noc objął ją i splótł
ze sobą ich dłonie. Ale on tego nie robi. Całuje Hayi w kark, wpija się ustami
w jej szyję. Ona się śmieje. Wydaje z siebie cichutki jęk, gdy czuje dłoń chłopaka
między swoimi nogami. Zaciska je odruchowo, a on pyta:
- Przestać?
- Nie…
Dotyka Hayi niezwykle delikatnie w najbardziej wrażliwych
miejscach. Niespodziewanie wsuwa w nią palce, porusza nimi w wolnym tempie i
nie przyspiesza, dopóki jej cichutkie jęki nie stają się coraz intensywniejsze.
Ona wykrzykuje jego imię w momencie, w którym osiąga spełnienie. Wtedy Jiyong
ją obejmuje. Podnosi się lekko i całuje dziewczynę w czoło.
- Dobranoc, Lee Hayi.
Hayi nie odpowiada. Jeszcze kręci jej się w głowie po
wspaniałych doznaniach sprzed chwili. Jiyong myśli o tym, że następnym razem odważy się na coś więcej.
Leo i Hara @_@
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny i czekam na next^^
Dzięki :)
UsuńBoże! Ji i jego walizka, nie mogę :)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej przeczuwałam, że Leo zrobi krok dalej, jeśli chodzi o jego relację z Harą. Ciekawe co z tego dalej wyniknie ;)
No i nie wiem co powiedzieć. Taki romantyczny opis wyjazdu Hayi i Jiyonga, a pod koniec...to! Przyznaję, że mnie zaskoczyłaś ( oczywiście pozytywnie :). Och nie mogę się doczekać, kiedy zrobią kolejny krok w przód;)
Hara jeszcze będzie miała swoje humorki, ale nie zabije Leo:D
UsuńRozdział trochę wyszedł taki opisowy, w następnym dzieje się więcej akcji:>