11/11/2015

blue lagoon (rozdział 45)

                Hayi chce, by Jiyong zrobił jej zdjęcie. Tylko w ten sposób może obejrzeć się cała, w nowej kreacji (krótkiej sukience w błękitnym kolorze z falbankami na dole), w specjalnie skręconych lokach i z delikatnym makijażem. Gdyby miała takie wielkie lustro! Niestety, nie wydaje jej się, by w przyczepie znalazło się na nie miejsce. Hayi ogląda zdjęcie w telefonie i stwierdza, że prezentuje się nieźle. Natomiast Jiyong ma na sobie skórzane, czarne spodnie i biały bezrękawnik, na którym widnieje napis "GO FUCK YOURSELF". Nie zastanawia się, czy dobrze wygląda, a Hayi zapewnia, że on zawsze wygląda perfekcyjnie. By uczcić zakończenie budowy centrum handlowego, Thomas Anderson, deweloper, razem ze swoją żoną Aimée, uroczą pół-francuzką, zaprosił wszyskich pracowników z osobami towarzyszącymi na wspólne oblewanie sukcesu. Na tej imprezie miała być również Lizzy. Hayi nie wiedziała z jakiej racji. Koleżanka utrzymywała, że Loyd zaproponował, by mu towarzyszyła i się zgodziła. Musiałaby być naprawdę chora, żeby odrzucić zaproszenie na imprezę! A Loyd kochał wszystkie piękne dziewczyny. Hayi i Jiyong stwierdzili, że taka wersja wypadków brzmi całkiem prawdopodobnie. 
Lizzy zjawia się w willi państwa Anderson wcześniej, niż Loyd, ubrana w dopasowaną, wiśniową sukienkę, odsłaniającą całe plecy i od razu przyciąga męskie spojrzenia. Jiyong też przygląda się jej, oczarowany, dopiero Hayi przywołuje go do rzeczywistości lekkim szturchnięciem. Aimée Anderson wita gości oraz oprowadza ich po domu. Thomas Anderson częstuje wszystkich kieliszkiem szampana. W ogrodzie stoi wielki namiot, gdzie kucharze przygotowują jedzenie. Stoły otaczają oświetlony basen. Kolacja rozpoczyna się toastem za ukończenie budowy. Później goście rzucają się na podawane przez kelnerki smakołyki, piją napoje procentowe oraz prowadzą luźne rozmowy. Większość osób idzie do salonu, gdzie znajduje się profesionalny sprzęt karaoke i po chwili w willi państwa Anderson robi się naprawdę głośno. Hayi i Jiyong pozostają w ogrodzie. Spacerują wśród idealnie przyciętych drzewek ozdobnych i krzewów róż, popijają drinki, rozmawiają z innymi o niezbyt poważnych sprawach, albo opowiadają sobie z nimi sprośne kawały. Koledzy z budowy podziwiają Hayi, o któtej Jiyong tak wiele im mówił, lecz której wcześniej nie mieli okazji widzieć. Podoba jej się to, być kimś, kim można się chwalić. I wpada na pewien pomysł. Gdy Jiyong rozmawia z Loydem, załamanym, że Lizzy woli ich kolegę Mike'a, Hayi wymyka się do salonu. Zabiera mikrofon pijanej blodnynce, co tylko się nim bawi i nie wiadomo kto to jest, ale wygląda jakby zaraz miała zwymiotować.
- Chcę zaśpiewać dla najwspanialszego chłopaka na świecie - oznajmia Hayi z uśmiechem - to dla ciebie, Jiyong.
Rozlegają się brawa i pełne zachęty pogwizdywania.
- Cisza! - uspokaja wszystkich Lizzy - zamknijcie się wreszcie i słuchajcie. Hayi zajebiście śpiewa.
Lizzy leży na kanapie między Mike'iem i Alanem, w ręce trzyma butelkę piwa i nie zauważa, że wylała na siebie trochę, bo zbyt energicznie gestykulowała. Hayi decyduje się na piosenkę "California dreamin'" w aranżacji Sii. Lubi tę wokalistkę. Zaczyna śpiewać i natychmiast zapanowuje cisza. Wszyscy przyglądają się Hayi z zaciekawieniem i podziwem. Ci z ogrodu zaczynają schodzić się do salonu, wśród nich też Jiyong. Zdecydowanie za rzadko ma okazję widzieć większe występy Hayi. Czuje się dumny, gdy koledzy gratulują mu nie tylko naprawdę ślicznej, ale i utalentowanej dziewczyny, pewnej siebie, z zachowaniem typowym scenicznej gwiazdy, a przy tym skromnej. Hayi słyszy muzykę w sobie, dlatego jej śpiew brzmi tak autentycznie. Na zakończenie kłania się nisko. I znów rozlegają się brawa. Inni domagają się, by śpiewała jeszcze. To też się Hayi podoba, jej prywatny koncert w willi Andersonów. Niektórzy zaczynają tańczyć, niektórzy rozmawiają. Jedynie Jiyong nie spuszcza oczu ze swojej dziewczyny. Nikt nie chce zaśpiewać na karaoke, a tylko słuchać Hayi. A ona po wykonaniu kilku piosenek, oznajmia, że idzie poodychać świeżym powietrzem. W ogrodzie nadal słyszy słowa uznania. Zostawia wreszcie towarzystwo adoratorów i widzi, że Jiyong z Lizzy właśnie palą sobie papierosy. Podchodzi do nich i sama zapala.
- Lucky Strike'i. Moje ulubione - powtarza pijana Lizzy.
Po chwili idzie gdzieś z Mike'iem i Alanem. Jiyong wypuszcza z ust dym.
- Czemu częstujesz Liz papierosami? - zarzuca mu Hayi.
- Nie częstuję. Sama się poczęstowała.
- Podniecają ją.
- Co?
- Lucky Strike'i. Taki jej fetysz.
- Przecież Liz zawsze się czymś podnieci.
- Po Lucky Strike'ach ma ochotę na seks.
- Ty też?
- Co?!
- Masz teraz ochotę na seks, Lee Hayi?
- Jiyong!
- Let's fuck, w sypialni Andersonów...
- Za to ty po Lucky Srtike'ach jesteś okropnie wulgarny...
- Hayi, proszę! Zaraz eksploduję...
- I chcesz eksplodować we mnie...
Hayi nie wie dlaczego pozwala Jiyongowi zaciągnąć się na piętro. Stają roześmiani przed drzwiami sypialni państwa Andesron i zdecydowanie naciskają klamkę. Niestety... łóżko jest już zajęte. Goli: Lizzy, Mike oraz Alan nawet nie zauważają, że ktoś ich podgląda. Hayi z krzykiem biegnie na dół. Jiyong za nią.
- Fu! Chcę zapomnieć to, co widziałam!
- Chętnie ci pomogę...
Jiyong wpija się ustami w jej szyję, pewnie będzie malinka. Hayi go odpycha.
- Nie! Nie tu, nie zgadzam się.
- Ale dlaczego?
- Bo to nieprzyzwoite. Ktoś może nas przyłapać!
Wybiegają do ogrodu, ona tak, jakby uciekała, on tak,  jakby ją gonił.
- Hayi!
- Ktoś tu chyba powinien ochłonąć...
Hayi popycha go... prosto do basenu. Stoi na brzegu i śmieje się. Zaskoczony Jiyong wypływa na powierzchnię. Nie zwraca uwagi na to, że wszyscy na nich patrzą. Podpływa do swojej dziewczyny i obejmuje jej nogi.
- Nie! Proszę, nie! - powtarza Hayi i w tym momencie wpada z nim do basenu. Razem zanurzają się i wypływają na powierzchnię. Całują się namiętnie w chwili, gdy na niebie rozbłyskają pierwsze fajerwerki.


***

                W wakacje przyjeżdża Delilah. Zapewnia, że Hayi wygląda coraz piękniej i doroślej, zachwyca się, że Jiyong ma takie seksowne mięśnie. Obdarowuje ich prezentami. Zostają w Corpus Christi, ale zwiedzają też okoliczne miasta. Wieczorami przesiadują na plaży i rozmawiają, albo oglądają filmy w laptopie. Dzięki Jiyongowi Delilah staje się fanką bajki "Niesamowity świat Gumballa". W nocy wszyscy śpią razem w wąskim łóżku, albo do rana opowiadają sobie coś wzajemnie i chichoczą. Czasami jadą do centrum, by poimprezować. Pewnego razu wybierają się z Lizzy na jacht jej nowego chłopaka - Billy'ego. Pływają po zatoce w upalne, słoneczne popołudnie. Popijają schłodzoną lemoniadę i zajadają sałatkę owocową. Delilah zasypia z książką w cieniu wielkiego parasola. Lizzy smaruje ramiona Billy'ego kremem do opalania. Hayi i Jiyong podziwiają skaczące delfiny. Jiyong nagrywa z nimi filmiki.
- Oppa... - zaczyna Hayi niepewnie.
- Co znów przeskrobałaś?
- Nic!
- To co to za ton?
- Chcę ci coś powiedzieć.
Jiyong obejmuje Hayi ramionami i całuje we włosy.
- Powiedz mi.
- Chcesz, żebym śpiewała, prawda?
- Gdybym nie był taki głupi, wypromowałbym cię w Blue Lagoon, spełniłbym twoje marzenia. Czuję się winny, że to zjebałem. Wiem, że jesteś szczęśliwa, jak śpiewasz, a skoro ty jesteś, ja też jestem. Masz wielkie możliwości.
- Gdybyś mnie wypromował byłabym zawsze porównywana z Harą... Wolałabym sama coś osiągnąć...
Hayi uśmiecha się tajemniczo. Jiyong przestaje nagrywać filmiki. Teraz skupia się na swojej dziewczynie i pyta, czy myślała, co dokładnie chciałaby zrobić.
- Chciałabym się rekrutować do szkoły muzycznej - oświadcza Hayi.
Jiyong nie odpowiada. I to trochę martwi dziewczynę.
- Wiem, że skompikowałabym wszystko... ale pracowałabym w weekendy... Myślisz, że zwariowałam?
- Nie - śmieje się Jiyong - cieszę się, naprawdę.
- Nie masz nic przeciwko?
- Nie, czemu?
- No... nie wiem.
- Nawet się dziwiłem, że po liceum nie poszłaś na studia. Miałaś dobre wyniki z egzaminów i zastanawiałem się: jesteś takim leniem, czy co?
- Kwon Jiyong!
- Tak?
- Przestaniesz się ze mnie nabijać, albo zaraz popływasz sobie z delfinkami...
- Ok!
- I zostaniesz tu z nimi!
- Co? Nie! Hayi...
- Yhm?
- A gdzie chciałabyś iść do szkoły?
- Najlepsze szkoły muzyczne są w Kalifornii... w San Francisco, w Los Angeles... albo w Kanadzie...
- Hayi... a co ty na to, żebyśmy wrócili do L.A?

6 komentarzy:

  1. Nie mogłam z tej całej sytuacji z Ji i Hayi na przyjęciu:) I jeszcze z tej trójki co już się zabawiała;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) w kolejnym rozdziale będzie trochę poważniej, ale tylko trochę :)
      A jak ci się podoba nowy album VIXX (ranking?:D)

      Usuń
    2. Nowy album VIXX podoba mi się bardzo bardzo:):):) Praktycznie wszystkie piosenki lubię.
      Chained up oczywiście no1:) tak samo mv które jak na razie, moim zdaniem jest ich najlepszym;)
      Potem idzie Spider, Maze (tych słucham na okrągło) następnie Stop it girl a reszta to tak porówno;) I intro mają zajebiste:)
      A Ty co myślisz?:)

      Usuń
    3. Mi też:) Najbardziej mi się podoba Heaven (dziwne, bo ogólnie nie lubię takich słodkich piosenek xd), chained up, spider, maze (jak u ciebie), jedynie stop it girl i cant say mi sie tak średnio podobają:p

      Usuń
    4. Każdemu się podoba co innego;) Ale w kwestii 3 piosenek się zgadzamy;) A jak Ci się podoba Lightsaber Exo? Podobnie jak nowe piosenki VIXX słucham tego na okrągło:)

      Usuń
    5. Jest spoko, taka energiczna i inna od ich ostatnich :)

      Usuń