03/02/2016

blue lagoon (rozdział 57)

               Jiyong wzdycha z rezygnacją. Jedynie obecność rodziców Hayi w pokoju obok powstrzymuje go, by na nią nie krzyczeć.
- Co znowu? Co masz do tego mieszkania? Nie pasi ci widok na szpital? Sorry, to Seul, nie L.A, tu jest, jak jest.
- Nie, nie pasi! Nie chcę wiecznie słyszeć wycia karetek. I musiałabym zapieprzać do pracy na drugi koniec miasta.
Przylecieli do Korei wcześniej, niż początkowo zaplanowali, żeby się ustabilizować. Od pierwszego września Hayi miała uczyć muzyki w szkole podstawowej.
- W L.A też dojeżdżałaś na uczelnię i ci to nie przeszkadzało! - Jiyong mimowolnie podnosi głos.
To dodatkowo irytuje Hayi. Bezczelny! Krzyczy na nią w jej rodzinnym domu!
- Skończ wreszcie z tymi porównaniami! Ja nie wymyśliłam, żeby tu wracać, więc nie zwalaj winy na mnie!
- Co? Nie chodzi o to, że niepotrzebnie wróciliśmy! Po prostu wpakowaliśy się twoim rodzicom do chaty i nie czuję się z tym zbyt dobrze.
- Ach, tak? - powtarza Hayi z oburzeniem - to też mój dom, wiesz? Nie tylko moich rodziców. Nie potrzebuję zaproszenia, żeby się tu "wpakować". I przykro mi, że nie czujesz się u mnie w domu zbyt dobrze.
- Chcę tylko, żebyśmy byli niezależni! Czy ty wszystko musisz interpretować, jak atak, ja pierdolę!
W tym momencie drzwi się otwierają i w pokoju zjawia się zakłopotana Jyuni.
- Pukałam... chyba nie słyszeliście... Nie chciałabym przeszkadzać w przedmałżeńskiej kłótni, ale zaraz mam z Hayi przymiarkę sukienek...
- O Boże, zupełnie zapomniałam! To wszystko przez Ji, tak mnie zdenerwował...
Hayi zaczyna się szykować, by za chwilę wyjść. Korzystając z sytuacji, Sawoo woła Jiyonga do swojego pokoju, żeby zagrał z nim w LOLa. Ostatnio spędzają tak sporo czasu. Hayi i Jyuni dojeżdżają taksówką do butiku z sukniami ślubnymi, świadczącego też usługi krawieckie, bo komunikacją miejską już by nie zdążyły. Rozmawiają o różnych sprawach organizacyjnych związanych ze ślubem, takich, jak planowani goście. Głównie to rodziny, trochę znajomych i zaprzyjaźnionych osób. Hayi i Jiyong zaprosili jej najbliższych, dwie szkolne przyjaciółki, Kim Yoonę, Sumin z Sarang, Delilah i Lizzy. Niestety, Elena, Zack i Christopher nie zaoszczędzili wystarczająco pieniędzy, by przylecieć do Korei. Za to Will ma dawać akurat koncerty w Ohio. 
Już od trzech miesięcy wszystko jest załatwione, zarezerwowane i zapłacone. Przyjęcie odbędzie się w hotelowej sali, kilkanaście kilometrów za Seulem, przy plaży. Dla przyjezdnych gości i najbliższych członków rodziny zostały tam wynajęte pokoje. Dla nowożeńców też, Hayi i Jiyong oraz Jyuni i Seunghyun stwierdzili, że to świetne miejsce na spędzenie swoich nocy poślubnych. Jeśli ktokolwiek z nich znajdzie jeszcze siłę, żeby zaraz nie zasnąć po zabawie do rana. Co do muzyki, wspólnie ustalili listę piosenek, zwykłych przebojów i tradycyjnych koreańskich. Sprawiedliwie podzielili się kosztami wesela. Wreszcie pozostało tylko oczekiwanie na ten dzień.
Jyuni przegląda się w lustrze, w swojej sukience, skromnej z przodu, lecz odsłaniającej połowę pleców, długiej do ziemi, bez ozdób i falbanek, jedynie z koronkowymi wstawkami przy dekolcie w "V". Nareszcie znalazła dla siebie odpowiednią, ale i tak poprosiła krawcową o lekkie poprawki. Hayi zamówiła sobie uszycie sukienki według jej projektu. Chciała, żeby była w kolorze kremowym (nie białym, za którym nie przepadała), miała dekolt "w serce" i sięgała tylko przed kolana. Choć krawcowa wywiązała się ze wszystkiego, Hayi siedzi na krześle w przymierzalni i nie wygląda na zadowoloną. 
- Ej, co się dzieje? - wypytuje Jyuni.
A Hayi niespodziewanie zaczyna płakać.
- Nie wiem, co się dzieje. Ostatnio zupełnie nie umiem się dogadać z Jiyongiem. Co chwilę na siebie naskakujemy i jeszcze nie mamy mieszkania - chowa twarz w dłoniach i znów zalewa się łzami.
Zdezorientowana krawcowa i ekspedientka przyglądają jej się ze współczuciem. Jyuni mocno ją obejmuje.
- Oh, to pewnie przez ten stres... po ślubie wszystko się uspokoi. 
- Taaa... na garnuszku u rodziców.
- Nie poddawaj się. Gadałam z Ji. Podobno zostało wam do sprawdzenia jeszcze trochę ogłoszeń z wynajmem, a ty już srasz po gaciach.
Hayi wreszcie się opanowuje. I rzeczywiście, tydzień później znajdują apartament, który im odpowiada (dwa pokoje, kuchnia, łazienka), na trzecim piętrze, z widokiem na park i plac zabaw, jedynie że, nie jest nieumeblowany. Z zaoszczędzonych w Ameryce pieniędzy kupują nieprzyzwoicie drogie łóżko z baldachimem, stół z krzesłami, podstawowe sprzęty kuchenne, a z domu Hayi zabierają sobie jej szafę. Wprowadzają się do nowego mieszkania krótko przed zaplanowaną datą ślubu. I mają tam jeszcze sporo do uporządkowania. Hayi zaczyna pracować w szkole i choć początkowo okropnie się stresuje, szybko wczuwa się w rolę nauczycielki. Jiyong dorywczo zatrudnia się w KFC, a jednocześnie poszukuje lepszego zajęcia. Pewnego ranka dzwoni do Jung Taekwoona i umawiają się w Desire. To dość dziwne znów tu być. Tyle wspomnień... i wszystkie tak odległe. Jiyong nie rozgląda się po klubie, po prostu podchodzi do barmanki i oznajmia, że chce rozmawiać z szefem. Ona znika na chwilę, wraca i zaprowadza go na zaplecze. Do pokoju, gdzie znajdowało się kiedyś jego biuro.
- Hej - mówi Jiyong do, siedzącego przy stoliku, Leo.
- Hej. Coś do picia?
- Soju.
- Jinah, przynieś butelkę soju i dwa kieliszki - Leo zwraca się do barmanki.
Proponuje Jiyongowi, by zajął miejsce naprzeciwko. W ciszy czekają na alkohol. To milczenie jest nieco niezręczne. Dopiero, gdy Jinah przynosi soju i odchodzi, a Leo napełnia kieliszki, Jiyong wyjaśnia powód swojej wizyty:
- Chciałbym tu pracować.
Leo aż krztusi się alkoholem. Jiyong klepie go po plecach i wraca na swoje miejsce.
- Co?
- Jeśli mam być szczery, to cholernie chciałbym tu pracować.
- Jak?...
- Obojętnie.
- Nie potrzebuję obecnie nowych pracowników...
Jiyong sam pozwala sobie nalać im jeszcze alkoholu. Ma pewien cel i chce go osiągnąć.
- Moglibyśmy kogoś wypromować.
- Wypromowałeś już dwie gwiazdy, jeszcze ci nie wystarcza?
- Więc niech byłby to koleś.
- Hyung, o czym my w ogóle rozmawiamy?
Jiyong wstaje i zaczyna spacerować po biurze.
- Jung Taekwoon, po trzech latach wróciłem do Seulu. W Ameryce pracowałem chyba wszędzie. Za kilka dni się żenię, rozpoczynam nowe życie. I chcę zarabiać, robić to, co umiem najlepiej, promować gwiazdy.
- Oszalałeś.
- Tak. 
- Wydawało mi się, że mnie nie lubisz... Byłem z Harą... przez pewien czas.
- Hara hajtnęła się z Lee Minho, oglądałem filmiki na necie. Ty i ja jesteśmy tylko jej "ex". 
- Przecież to klub... nie wytwórnia muzyczna...
- Moglibyśmy być lepsi, niż wytwórnia.
- Muszę się zastanowić.
- Nie zamierzam dawać ci na to czasu.
- Kurwa... - powtarza Leo, czuje presję - ten pomysł jest idiotyczny, ale ja to kupuję.
Gdy Jiyong wraca do domu, opowiada o wszystkim Hayi. I choć ona jest równie zaskoczona, jak Leo, uważa że to świetny pomysł. Denerwuje się tylko, że słyszy o tych planach ostatnia.
- Nie chwaliłem się, bo nie wiedziałem czy Leo w ogóle się zgodzi - wyjaśnia Jiyong - i sam wymyśliłem to zupełnie przypadkowo.
Opowiada, co na razie ustalili z Leo. Dadzą ogłoszenie na stronie klubu, że poszukują wokalistów, zorganizują casting i zajmą się promocją tego, kogo wybiorą. Hayi doradza mu, jak tylko może. Tak spędzają popołudnie, a wieczorem niespodziewanie dzwoni domofon. Jiyong idzie otworzyć i po chwili wpuszcza do mieszkania zapłakaną Jyuni.
- Seunghyun nie chce tańczyć pierwszego tańca na weselu! - rozpacza, zdenerwowana.
Hayi i Jiyong nie potrafią jej pocieszyć. Jyuni leży na podłodze i wyje, jak ranne zwierzę. Wygląda na to, że nie zamierza wstawać. Jiyong postanawia porozmawiać z Seughyunem. Idzie do drugiego pokoju, by do niego zadzwonić i poprosić, żeby natychmiast przyjeżdżał. Ten zjawia się po półgodzinie, a na jego widok Jyuni wpada w histerię.
- Nie popisuj się i wracaj do domu - powtarza Seunghyun, głaszcząc ją po głowie.
Rozhisteryzowana, odpycha go.
- Sam sobie wracaj, okrutniku ty!
- Seung, naprawdę nie czaję, czemu nie możesz tego zatańczyć.. - zwraca się do niego Jiyong.
- Bo to idiotyczne... i wszyscy się gapią.
- Nie możesz ustąpić? Dla Jyuni?
- A ona nie może ustąpić dla mnie?!
- Nienawidzę go! I w ogóle nie chcę za niego wyjść! - krzyczy, rozzłoszczona Jyuni.
Wygląda, jakby zaraz miała rzucić się na swojego chłopaka i go uderzyć. Hayi interweniuje:
- W ten sposób nic nie załatwimy! Choi Seunghyun, a gdybyśmy zatańczyli coś wspólnie we czwórkę?
- To by nie była aż taka kompromitacja...
- Pamiętasz Youngbae z liceum? Podobno studiuje choreografię, może nauczyłby nas czegoś... prostego...
- Do ślubu jest jeszcze w chuj przygotowań i tylko sześć dni - wtrąca Jiyong - nie zdążymy nauczyć się choćby najłatwiejszej choreografii...
- No to zatańczymy coś, co już umiemy - odpowiada zdeterminowana Hayi. 
Wszyscy patrzą na siebie wzajemnie i postanawiają zgodnie:
- "Gangnam style"!
               Następnego dnia przylatują zmęczone podróżą Delilah i Lizzy. Zostawiają bagaże w pokoju hotelowym i przyjeżdżają do Seulu. To ich pierwsza wizyta w Korei i chciałyby zwiedzić jak najwięcej. Hayi i Jiyong pokazują im najciekawsze okolice, on od rana, ona dołącza po pracy, narzekając na uczniów, którzy jej nie słuchają. Zostają dwa dni do ślubu i dziewczyny postanawiają zorganizować wieczór panieński. Zapraszają przyjaciółki, kilka bliższych i dalszych kuzynek na imprezę do klubu. Jiyong z Seunghyunem nie zamierzają być gorsi, umawiają się ze swoimi kumplami w barze ze striptizem, który kiedyś wspólnie odwiedzili. Dziewczyny są pewne, że to zwykły bar, a oni nie przyznają, jak jest naprawdę. Mają ochotę po prostu świetnie się dziś bawić. Wcześniej spotykają się u Hayi i Jiyonga. Siadają na podłodze i oglądają śmieszne filmiki w internecie, popijając soju. Seunghyun zastanawia się, czy dobrze zrobił, że zaprosił na wieczór kawalerski jednocześnie Hyuntae i Sangbae, aż wreszcie sprawa sama się wyjaśnia. Sangbae wysłał Hyeyoon do klubu z dziewczynami i musi siedzieć w domu, żeby zająć się dzieckiem.
- I tak spotkają się na weselu - podsumowuje Jiyong.
- Taaa... mam nadzieję, że się nie pozabijają. Namawiałem Hyuntae, żeby sobie zabrał jakąś laskę i nic, gówno.
- Pewnie potrzebuje więcej czasu, by się po tym wszystkim ogarnąć.
- Pewnie tak... Hyung?
- Hę?
- Nie jesteś trochę zazdrosny, że laski zabawiają się bez nas, nie wiadomo z kim, nie wiadomo gdzie?
- Jestem cholernie zazdrosny.
- To jeszcze kieliszek?
- Dawaj.
Wypijają naprawdę dużo i najwyraźniej nietrzeźwi, zamierzają jechać na striptiz. Jiyong idzie do łazienki, a kiedy wraca, Seunghyun śpi na podłodze wśród pustych butelek. Sam nie ma ochoty nigdzie wychodzić, zwłaszcza, że trochę mu niedobrze. Rzuca się na łóżko i natychmiast zasypia, z nadzieją, że przynajmniej inni bawią się świetnie na jego wieczorze kawalerskim.


***


               Muzyka gra tak głośno, że nie da się rozmawiać. Na szczęście Delilah wie, o co chodzi Lizzy, szarpiącej ją za rękę. Wypija resztkę drinka i idzie z nią tańczyć. Dołączają do Jyuni i jej przyjaciółek z pracy. Hayi siedzi przy stoliku z jakimiś koleżankami i obserwuje, co dzieje się na parkiecie. Jest tłoczno, wiecznie ktoś na kogoś wpada i migają kolorowe światła. Delilah sama się sobie dziwi, że nawet nie przeszkadza jej zbytnio koreański pop, zamiast ulubionych, rockowych kawałków. Podskakuje w rytm szybkiej, zwariowanej piosenki. Ktoś chwyta ją za rękę i obraca dookoła. Młody, w okolicach dwudziestki, albo trzydziestki, ciemna karnacja, włosy opadające na oczy, ma niezłe ciuchy. Delilah niewiele widzi przez migające, kolorowe światła. Za to czuje, że bliskość tego chłopaka powoduje przyjemne dreszcze. Tańczą kilka kawałków, w szybkim, szalonym tempie. Delilah ma ochotę odpocząć i napić się, a jednocześnie nie chce rozstawać się z nim. On obraca ją dookoła i otacza od tyłu ramionami.
- Kang Daesung - przedstawia się.
Delilah opiera głowę o umięśniony tors chłopaka. Kang Daesung... tak przyjemnie czuć jego ciepło, zapach...
- Delilah Black - odpowiada, upojona tym zapachem.


***


               - Naprawdę nie umiesz koreańskiego? - wypytuje Daesung.
Popijają drinki przy barze, na jego koszt. Delilah zauważa tylko, że Hayi już nie siedzi przy stoliku i, że ludzi na parkiecie przybywa.
- Nie, jestem Amerykanką - wyjaśnia.
- Wyglądasz na Koreankę.
- Hm?
- Wyglądasz pięknie.
Delilah opowiada o swojej szkole stewardess w Ameryce, o rodzinie, o tym, po co tu przyleciała. A Daesung słucha jej w skupieniu. Wypijają drinki i bez słów wstają. Zaraz znów znajdują się na parkiecie. Przy piosence Song Jieun & Bang'a - "Going crazy" Daesung przyciska Delilah do siebie i przesuwa dłonie wzdłuż jej talii, ona pozornie przypadkowo kieruje rękę do jego rozporka. Nie powstrzymują się już. Znikają w męskiej toalecie i zamykają się w kabinie. Daesung przypiera dziewczynę do ściany, wpija się namiętnie w jej usta. Dotykają się wzajemnie i zrywają z siebie ubrania. Wreszcie pozostają zupełnie nadzy. Delilah zaplata udo wokół jego nóg. Jęczy głośno, gdy Daesung wbija się w nią z jakąś zaborczością, porusza się szybko. Jeszcze mocne, zdecydowane pchnięcie i odwraca ją twarzą do ściany. Delilah pochyla się lekko, jakby go zapraszała. I po chwili znów czuje go w sobie. Podoba jej się jego determinacja, siła, nienasycenie, choć sama ma wrażenie, że już więcej nie wytrzyma, osunie się na podłogę, zemdleje z rozkoszy. Czegoś tak oszałamiającego nie przeżyła nigdy, z nikim. Daesung dochodzi z przytłumionym jękiem. A Delilah jeszcze nie ma dość. Popycha go na sedes. To nic, że przez moment nie może złapać oddechu. W rozkroku siada mu na kolanach. Wprowadza go w swoje wnętrze i krzyczy z podniecenia. Daesung obejmuje ją w talii, przyspiesza jej ruchy, doprowadzając ich na szczyt rozkoszy. Delilah odchyla głowę w tył, w tym samym momencie wydaje z siebie rozdzierający jęk. Już zupełnie spokojna, spocona i zdyszana wtula się w chłopaka. Trwają tak całą wieczność.


OD AUTORKI:

Zaktualizowałam playlistę o wszystkie nowe piosenki:) I zdjęcie!^^


Kang Daesung:



15 komentarzy:

  1. Pojawił się Daesung ♡i podrywa Delilah. Ciekawa jestem czy z tego coś wyniknie ^^
    bo fajnie się to zaczyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że po tylu kłótniach między Jiyong’iem a Hayi wszystko się ustabilizowało. Normalnie nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, gdy Jyuni weszła zapłakana do domu oznajmiając, że Seunghyun nie chce z nią tańczyć:) A potem ten Gangnam Style:) Tak mi było żal chłopaków na tym ich całym wieczorze kawalerskim:) I matko! Daesung?!:) Delilah zaszalała:) Jak na razie, jest to mój ulubiony rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiem, wiem, Daesung się pojawia w dziwnych okolicznościach xD No i jeszcze chcę kogoś wkręcić do opowiadania w najbliższych rozdziałach...:) Ta osoba to... uwaga... tak, tak, Seungri.
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)

      Usuń
    2. OMG! Seungri!!! Naprawdę sprawiłaś mi wielką radość, bo bardzo, bardzo go lubię;) I właśnie fajnie, że Daesung się pojawił, chociaż nie kojarzy mi się z typem podrywacza. Raczej słodkiej pierdoły;) Ale nieważne...ważne, że jest:) Aj nie mogę się też doczekać ślubów;)

      Usuń
    3. no właśnie mi też się tak nie kojarzy, choć właściwie nie wiem kto z nich sprowokował tę sytuację, chyba oboje, a oboje się tak na co dzień nie zachowują xD Oczywiście kontynuuję ich przygody w dalszych rozdziałach:)

      Usuń
    4. Najbardziej jestem ciekawa czy Ji się dowie o ich numerku;) Jeśli tak, już się nie mogę doczekać jego reakcji:)

      Usuń
    5. Jak tak, to musi się kiedyś dowiedzieć:] Cieszę się, że piszesz swoje sugestie, ja jestem na nie otwarta i wszystkie rozważam, a co się da, to realizuję :D

      Usuń
  3. Och, dziękuję;) Ale każdy czytelnik może mieć inne przemyślenia. Wszystko jednak leży w kwestii autora, dlatego zdaję się na twoją wyobraźnię;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, przepraszam, że tak późno piszę. Byłam nieco zajęta. Ale teraz mogę się nieco rozpisać. No więc zaczynając od Ji i Hayi to ta para jest dla mnie numerem jeden. Na prawdę potrafisz zakręcić ich życiem. Jestem coraz bardziej ciekawa ich życia po ślubie. Oczywiście muszę wspomnieć o Dae. Coś przeczuwam, że to facet z tajemnicą. Przynajmniej odniosłam takie wrażenie. Ogólnie jak zawsze jestem pod wrażeniem. Życzę dużo weny^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie ma za co przepraszać :) Trochę jeszcze się po ślubie wydarzy^^ no i u Dae też :D

      Usuń
  5. Niedawno znalazłam twojego bloga i jestem po prostu wniebowzięta :D cudnie piszesz a to opowiadanie o bagnach jest cudne zwłaszcza ze pojawiał się daesung 😍 mój kochany ♥ choć rola takiego podrywacza do niego trochę nie pasuje, ale ważne ze jest ♥
    Went życzę w dalszym pisaniu, żebym mogła przeczytać kolejne części tego cudeńka♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej dziękuję:D cieszę się, że tu jesteś i że ci się podoba:)

      Usuń
  6. Fajnie piszesz a blue lagoon jest świetnym opowiadaniem, choć daesung jako playboy mi trochę nie pasuje. Mimo to opowiadanie wciąga.
    Went ci życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, wiem, mi też, ale taka miałam wizję niestety (stety? xD)
    I dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że wciąga^^

    OdpowiedzUsuń