24/02/2016

blue lagoon (rozdział 60)

              Heo Mina, wystrojona i wymalowana, jak na jakiś bal (chyba przebierańców, pomyślał w pierwszej chwili Jiyong), dwudziestosześciolatka kończy wreszcie fałszować i ze słodkim uśmiechem podchodzi do dwuosobowego jury, organizującego i oceniającego castingi w Desire.
- Wybierzecie mnie? Wybierzecie mnie, prawda?
Jiyong i Taekwoon wymieniają porozumiewawcze spojrzenie.
- Po castingach powiadomimy tego, kogo wybierzemy - odpowiada ostrożnie Leo.
Heo Mina stawia stopę na krześle, między kolanami chłopaka.
- Jak mnie wybierzesz, dam ci nieziemską rozkosz - obiecuje i zmysłowo zagryza wargi. 
Jiyong widzi, że Leo zdążył się już rozochocić i kopie go w kostkę, żeby oprzytomniał.
- Au! Aish... Heo Mina, nie mam zamiaru skorzystać z twojej propozycji.
- A ty? Ty sprawiasz wrażenie kogoś, kto lubi zaszaleć... Spełnię wszystkie twoje erotyczne fantazje, jeśli wybierzesz mnie... Heo Mina gwiazda Desire! - powtarza, podekscytowana, siadając Jiyongowi na kolanach. 
I słyszy w odpowiedzi:
- Wyjdziesz sama, czy mam cię odprowadzić do drzwi?
- Wyluzuj, oppa... jestem tu dla twojej przyjemności...
- Nie ty tu dyktujesz zasady - denerwuje się Jiyong, chwyta ją za nadgarstek i zaciąga do drzwi - napisaliśmy w ogłoszeniu, że szukamy wokalistów, czy dziwek? Bo mi się wydaje, że wokalistów, a jeśli tobie się wydaje, że dziwek... to wypierdalaj do domu publicznego!
Wypycha ją z pokoju i zatrzaskuje drzwi.
- Hyung, do domu publicznego? Nie musiałeś tak ostro... - komentuje Leo.
- Musiałem - twierdzi Jiyong i zapala papierosa, żeby się uspokoić.
Ktoś puka do drzwi.
- Jeszcze tu jesteś?! A... ach! To ty, sorry - przeprasza Jiyong, wpuszczając do pokoju Jinah, nadzorującą przesłuchania.
- Wporzo. Zawołać następnego kandydata?
- Tak - odpowiadają jurorzy.
- Chyba, że to jakaś puszczalska pipka, to nie - dodaje Jiyong.
- Nie, nie, kandydat płci męskiej - uspokaja ich Jinah.
Jiyong wraca na swoje miejsce obok Leo. Przyglądają się z uwagą chłopakowi, który przedstawia się "Lee Seunghyun, ale możecie mnie nazywać Seungri, albo po prostu V.I". Krótko, zwięźle, konkretnie, to się podoba Jiyongowi. Jest pozytywnie nastawiony do tego kandydata. Seungri sprawia wrażenie pewnego siebie, lecz uprzejmego i co najważniejsze, kompetentnego. Ma dwadzieścia dwa lata, studiuje w szkole muzycznej, pisze też swoje piosenki. I wygląda na tyle nieźle, by reprezentować scenę wokalną Desire. Opowiada o sobie najistotniejsze szczegóły, wie o czym wspomnieć, a co lepiej przemilczeć. Jiyong i Taekwoon zgodnie stwierdzają, że jest stworzony do publicznego występowania. Każą mu wreszcie zaprezentować swoje umiejętności. Oprócz coverów Justina Biebera "As long as you love me" i "Boyfriend" śpiewa a'capella też napisane przez siebie kawałki "Gotta talk to you", "Strong baby" i "What can I do?", z prawdziwym zaangażowaniem i naturalną radością. Wie, że nikomu z kandydatów, tylko jemu członkowie jury poświęcili tak dużo czasu. I nie chce, żeby pomyśleli, że zrobili to niepotrzebnie. Na koniec dodaje, że byłby zachwycony i dawałby z siebie wszystko, gdyby zatrudnili go w Desire. Leo powtarza, że po castingach skontaktują się z wybranym kandydatem. Seungri kłania się na pożegnanie i wychodzi.
- Chcę go. Chcę tego chłopaka - oznajmia Jiyong z determinacją.
- Przypominam, że ostatecznie to ja decyduję - sprowadza go na ziemię Leo.
- Ok, znasz się lepiej, jeśli chodzi o wokal, ale ja znam się lepiej, jeśli chodzi o wizerunek sceniczny i resztę. Mam doświadczenie w promowaniu wokalistów. A Seungri tym, co dziś zaprezentował, spełnił wszystkie moje oczekiwania. 
- Może wysłuchasz pozostałych kandydatów? - sugeruje Leo.
Jiyong nie wie, czy szef nie jest pewien, co do Seungri'ego, czy po prostu nie chce jeszcze wyrażać swojego zdania. Wysłuchują pozostałych kandydatów. Już niewielu ich zostało. Gdy z pokoju wychodzi ostatnia osoba, Jiyong nadal się emocjonuje:
- Wybierzemy Seungri'ego, nie?
Niespodziewanie zjawia się Jinah.
- Jest tu ktoś jeszcze... - wyjaśnia - wpuścić ją?
- Już po castingu - odpowiada Jiyong - ale chyba możemy jej wysłuchać.
- Wpuść ją - postanawia Leo.
I po chwili do pokoju wchodzi...
- Goo Hara?! - wykrzykują jednocześnie Jiyong i Taekwoon.
- Cześć. Przeczytałam na stronie klubu, że zapraszacie na przesłuchania... Poszukujecie wokalistki?
- Poszukujemy "wokalisty", ale to nieoficjalna informacja - wyjaśnia Jiyong z uśmiechem, zupełnie obojętnym.
- Hyung zażyczył sobie, żeby to był koleś - dodaje Leo, starając się nie pokazać, jaki jest spięty i zdenerwowany w jej obecności.
- Koleś? - powtarza zdezorientowana Hara.
- A co? Jesteś zazdrosna? - śmieje się Jiyong - ty chcesz być wokalistką?
- A, nie. To nie tak, że przychodzę na casting, po prostu... zastanawiałam się, czy naprawdę rozkręcacie wspólny interes. Zdziwiłam się...
- Pogadajcie sobie, ja mam jeszcze coś do załatwienia z Jinah - wymyśla Leo i pospiesznie opuszcza pokój.
Hara i Jiyong zostają sami. Zapada niezręczna cisza. Oboje przyglądają się sobie wzajemnie. Pozornie w ogóle się nie zmienili... Pozornie.
- Co mu? - Hara wreszcie się odzywa.
- Leo?
- Yhm.
- Chyba nie może ci wybaczyć... - odpowiada Jiyong.
Proponuje dziewczynie, żeby usiadła i częstuje ją alkoholem.
- Myślałam, że poukłada sobie życie beze mnie...
- Układa. Goo Hara, serio przyszłaś tu gadać o Leo?
To dziwne. Patrzy na nią. I nie czuje nic, zupełnie nic.
- Nie... przyszłam... cię o coś zapytać.
- Wal.
- Jiyong... a ty? Ty możesz mi wybaczyć? Ja ci wybaczyłam, że mnie uderzyłeś, choć powiedziałam, że nigdy tego nie zrobię.
- Tak. Chyba tak... nie wracam do przeszłości. Mam żonę. Wszystko sobie poukładałem. Jestem szczęśliwy.
- Czy to Lee Hayi? Ożeniłeś się z Lee Hayi?
- Tak.
Czemu Hara ma wrażenie, że jego odpowiedź sprawia jej ból? Czyżby ona jeszcze...
- Tak, Ji. Jeszcze coś do ciebie czuję... tylko, czy to ma dziś znaczenie? Jesteś szczęśliwy... i ja też jestem czasami szczęśliwa z moim mężem. Ji, my... nasza miłość... popsułam wszystko i muszę z tym żyć. Chciałam po prostu powiedzieć ci, że nigdy, nikogo nie pokocham tak, jak ciebie. I jeszcze raz poprosić cię o wybaczenie... Jeżeli możesz mi wybaczyć... przyjmij to...
Hara wyjmuje z torebki kopertę i wsuwa Jiyongowi w rękę. On zamiast ją otworzyć, pyta:
- Co to jest?
- Zaproszenie na mój koncert - wyjaśnia Hara i wyciąga jeszcze jedną kopertę - to... dla Leo... ale skoro nie może mi wybaczyć, chciałabym dać je Hayi... ją też powinnam przeprosić.
- No, nie wierzę...! - wykrzykuje Jiyong z głośnym prychnięciem i dodaje, już bez ironii, jedynie ze zdziwieniem - ty przepraszasz?
- Nie jestem bez uczuć.
- Nigdy tak nie uważałem. Wręcz przeciwnie, zbyt wiele ich w tobie i czujesz się zagubiona. Jesteś taka, jak moja matka. Zagubiona. Tak, zagubiona.
- Przy Lee Minho... chyba się odnalazłam. 
- Cieszę się. Życzę ci, żebyś była szczęśliwa... i nie tylko czasami.
- Dziękuję. Ji... dasz mi rękę na zgodę?
Zamiast uścisnąć jej dłoń, Jiyong obejmuje dziewczynę i odprowadza do drzwi.
- Lepiej, jak już pójdziesz.
Hara odpowiada skinieniem głowy. W jej oczach pojawiają się łzy.
- Lepiej, jak już pójdę... - powtarza.
I odchodzi. Po powrocie do domu Jiyong odkłada na bok zaproszenia i natychmiast o nich zapomina.
              Następnego dnia po przesłuchaniach dzwoni do niego Sumin.
- Możesz do mnie wpaść? - pyta, przejęta.
- Ok. Coś się dzieje?
- Tak... jakby...
- Nie powiesz mi?
- Powiem ci, jak już przyjedziesz.
Jiyong sprawdza czas w telefonie.
- Powinienem być za godzinę.
- Za godzinę? Świetnie. Dzięki.
Przez całą drogę Jiyong zastanawia się, czego Sumin może od niego chcieć. Potrzebuje kogoś, kto popilnuje Sarang? Jeżeli tak, wybrała wyjątkowo kiepski moment. Jiyong już po prostu nie ma sił zajmować się dzieckiem, jest wykończony po castingach. Jedyne czego chce, to chwila odpoczynku. Wysiada z autobusu, przebiega kawałek drogi i dzwoni domofonem do mieszkania Sumin. Szybkim krokiem pokonuje schody. Puka do drzwi. Sumin wita go z uśmiechem, choć wygląda na niepewną i zdenerwowaną. Jiyong wchodzi do pokoju i, zanim zdążyłby o cokolwiek zapytać, wszystko się wyjaśnia. Na kanapie siedzi i popija kawę:
- Hakyeon?!
- Jiyong?!
- Yhm... jak już to zorganizowałam, porozmawiajcie chociaż chwilę, proszę - wtrąca Sumin i zostawia ich samych.
- Tak to sobie wymyśliła... - Jiyong prycha pogardliwie i dodaje, w ogóle nie patrząc na Hakyeona - nie mam ochoty rozmawiać. Powiesz Sumin, żeby więcej się nie mieszała?
- Nie. Ty sam możesz jej to powiedzieć.
- Pewnie wspólnie wszystko wymyśliliście.
- Co? Jestem zaskoczony, tak, jak i ty.
- Więc powinniśmy zakończyć tę szopkę i odpuścić sobie niemiłe zaskoczenie - odpowiada Jiyong, gotowy zaraz wyjść i nie rozmawiać nigdy więcej z tym człowiekiem. Odwraca się tyłem do Hakyeona i słyszy jego podniesiony głos:
- To ty do mnie napisałeś!
- Co...?
- "Skurwysynie, ona próbowała się przez ciebie zabić. Zmienisz się, albo ją stracisz".
Jiyong spogląda za siebie i obserwuje Hakyeona. Postarzał się i wygląda, jakby czymś się zamartwiał. Jiyong powtarza sobie, że go to nie interesuje, jest mu obojętne, jak wszystko związane z tym człowiekiem. Powinien po prostu wyjść. Niczego innego nie chce. A więc co go powstrzymuje?
- Zrobiłem to tylko dla Sumin. Zasłużyła na lepsze życie - odpowiada od niechcenia.
- Dziękuję, Jiyong. Twoje upomnienie było mi potrzebne. Nie chcę, żeby Sumin cierpiała. Ja... żyję ostatnio w wielkim stresie, czasami siebie nie kontroluję. Potrzebuję kogoś, kto pomoże mi się opanować. Znasz to uczucie, nie? - pyta Hakyeon z porozumiewawczym uśmiechem.
- Ale ja już nie potrzebuję upominania - wyjaśnia Jiyong, choć postanowił sobie, że nie da się wciągnąć w dyskusję.
Hakyeon proponuje, by zajął miejsce obok niego, na kanapie.
- Przecież cię nie pobiję - dodaje.
- Nie? -powtarza ironicznie Jiyong, siadając koło Hakyeona.
- Czy ty nie rozumiesz? Zrobiłem to wszystko dla ciebie, żeby cię ratować! Staczałeś się na dno, zamiast zysków prochy przyniosły ci tylko straty. Wiesz co jest najgorszym problemem dilerów? Uzależnienie. Uzależnieni wykańczają się stopniowo, aż wreszcie zdychają, z przedawkowania, zabici za długi, albo popełniają samobójstwa. A ty byłeś moim jedynym przyjacielem. Więc próbowałem cię z tego wyciągnąć, prośbami, groźbami, pięściami. Zrobiłbym wszystko, wolałbym, żebyś mnie znienawidził, niż zmarnował sobie życie.
- A Hayi? Też "dla mnie" próbowałeś ją zgwałcić?!
- Tak! Skapnąłem się dość szybko, jaka jest dla ciebie ważna. Ta mała skradła ci serce, nie? Ignorowałeś wszystkie moje starania. Byłem gotowy skrzywdzić kogoś, kogo starałeś się ochraniać, byle byś tylko wreszcie się ogarnął i nie ćpał więcej. I... cieszę się, że ożeniłeś się z tą małą, że nie pozwoliła ci wszystkiego zniszczyć.
- Jesteś popieprzony - podsumowuje Jiyong.
Od kilkunastu minut patrzy jedynie na swoje dłonie.
- W tym świecie wszyscy są popieprzeni - przyznaje z westchnieniem Hakyeon.
Jiyong wstaje z kanapy. Nie ma zamiaru zostawać tu ani chwili dłużej. Bez wahania podchodzi do drzwi.
- Tylko, że ja już nie należę do tego świata - dodaje, zanim opuszcza to miejsce.
              Po wszystkich castingach Jiyong pozostaje przy wcześniejszej decyzji:
- Seungri. Chcę go promować. Nikogo innego.
- Hyung. Zabujałeś się w tym Seungri'm. A może ty jesteś gejem? - kpi sobie Taekwoon.
- Spierdalaj. A ty? Kogo proponujesz?
- Ucieszysz się. Po wszystkich przesłuchaniach muszę poprzeć Seungri'ego. Chcesz do niego zadzwonić i mu to powiedzieć?
- Yesss. A ty zajmij się ogłoszeniem wyników na stronie klubu. I wyślij wiadomość z podziękowaniami za wzięcie udziału w castingach pozostałym kandydatom.
- Co? - śmieje się Leo - panoszysz się, jakbyś to ty był moim szefem.
- Jestem urodzonym liderem! Eh. Idę do domu. Zmęczyły mnie te przesłuchania, wezmę kilka dni wolnego - postanawia Jiyong.
- Hey, wolnego? A od kiedy to ty o tym decydujesz, bezczelny gnojku? Hyung? Hyung! Wracaj!!!
              W domu Jiyong zastaje Hayi, czekającą na niego, trzymającą w ręce dwie koperty.
- Co to jest? - zaczyna, niezadowolona.
- Zaproszenia na koncert Goo Hary - odpowiada Jiyong.
- Zamierzałeś mi o nich powiedzieć?
- Nie.
- Nie? 
- Nie.
- Oppa!
- Tak?
- Czy to zaproszenia dla nas?
- Yhm.
- I po prostu je odłożyłeś?
- Yhm. I tak nie mam zamiaru iść.
- A może ja mam? To też zaproszenie dla mnie i powinieneś mi powiedzieć.
- Serio chcesz iść na jej koncert? Hara to przeszłość... - dziwi się Jiyong.
- Tak, Hara to przeszłość - powtarza z ulgą Hayi - dlatego chcę iść, bez żadnych uprzedzeń, wyrzutów. No i... lubię jej piosenki.
- Jesteś czasami zabawna.
- Czasami?! Przecież ja jestem zabawną osobą...
- Tak, tak. I spóźnialską. Jak chcesz iść na koncert, lepiej się pospiesz...
W godzinę zdążają się wykąpać i wyszykować. Zamówioną taksówką dojeżdżają na miejsce. Hara podarowała im bilety VIP, upoważniające do stania przy scenie. Nie żałują, że tu przyszli. Słuchają i oglądają z uwagą popisy wokalistki. Bawią się świetnie, w pewnym momencie zupełnie zapominają, że ta na scenie to Goo Hara i czują się, jak na każdym innym koncercie. Oboje już jej wybaczyli, że tyle namieszała w ich życiu. Głośno klaszczą z tysiącami fanów i dopominają się o bis. Na koniec Hara wykonuje jeden z coverów, z których była znana, zanim miała swoje piosenki, "Glamorous sky". W seksownym, czerwonym futrze, czarnym, skąpym kombinezonie ze skóry i poszarpanych pończochach, wygląda wspaniale. Hayi zastanawia się, czyżby znowu została jej fanką. Jiyong zastanawia się, czy Hara celowo wybrała tę piosenkę... A Hara zastanawia się, czy jest tu ten, dla kogo ją wybrała... Na te pytania nigdy nie poznają odpowiedzi.


***


              - Oppa, nie śpisz już? Przecież jeszcze wcześnie... A ty masz wolne - pomrukuje sennie Hayi.
- Jest dziesiąta... Zaraz do ciebie wracam. Tylko coś załatwię - odpowiada jej mąż, krążąc po pokoju.
Bierze do ręki telefon i dzwoni. Po kilku sygnałach słyszy zaspany głos:
- Taaak?
- Lee Seunghyun? Seungri? V.I? To ja, Jiyong. Dzwonię, żeby coś ci powiedzieć. Od dziś jesteś gwiazdą Desire. Uszanowanko. Seungri? Seungri?! Żyjesz tam jeszcze?
- Tak, żyję... Dziękuję. Aghh... wow!!!


Lee Seunghyun/Seungri/V.I:


9 komentarzy:

  1. Mam dziwne wrażenie, że tworzy się big Bang ^^ czekam na nexta :-D weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Tego nie mam w planach, ale chciałam wkręcić resztę:D

      Usuń
  2. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się powrotu Hary. Ale może to i lepiej? Jestem na prawdę ciekawa jak to się dalej potoczy. Liczę na jakiś mały rozwoju kariery Hayi. W dodatku pojawiła się panda*.* A gdzie Tabi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą karierą to sprawa się trochę skomplikuje, ale to ze spokojem:)
      Jest Tabi:D Domyślam się, że o Tae ci chodziło, bo o nim niewiele było, ale cóż, życie xD

      Usuń
    2. Och, no właśnie o Tae mi chodziło xd ( ta moja autokorekta)

      Usuń
    3. Spoko :D Postaram się coś wymyślić z nim jeszcze :)

      Usuń
  3. Taką wulgarną laskę to chyba bym sama wywaliła z przesłuchania i to po pierwszej próbie przekupstwa. Pojawienie się Hary naprawdę mnie zaskoczyło. A co do rozmowy z Ji i Hakyeon'em, to może nie należała do najprzyjemniejszych, ale czuję, że są na dobrej drodze do pogodzenia się;) No i cieszę się, że Seungri zadebiutuje w Desire!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Hara już nie namiesza :D A z Hakyeonem trochę się wydarzy:)
      I jak obiecałam, jest Seungri^^

      Usuń
    2. O to super, że będzie coś więcej o Hakyeonie;) Och i Seungri:):):) Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału;)

      Usuń