16/11/2016

school of hard knocks (rozdział 25)

OUT OF CONTROL

Moon Joonwon (Joowon)

                Gyuri wstała i zamknęła się w łazience.
- Chyba byłoby lepiej, gdyby pan już poszedł... - poprosiłem jej ojca.
- Nie wiedziałem... Nie wiedziałem... - powtarzał cały czas, zszokowany.
- Ja też nie wiedziałem - tylko tyle mogłem z siebie wydusić. 
Kim Siwoong wyszedł niepewny, czy Gyuri jeszcze kiedyś zechce z nim porozmawiać. Mimo wszystko zrozumiał, w tej sytuacji najlepsze, co może zrobić, to zostawić nas samych. Pożegnałem go i zapukałem w łazienkowe drzwi.
- Wejdź - dotarł do mnie jej cichy, obojętny głos.
Drzwi nie były zamknięte. Wszedłem i zobaczyłem ją stojącą nad umywalką. W ręce trzymała pudełko leków na uspokojenie.
- Ile tego połknęłaś? - zapytałem.
- Trzy.
Przytuliłem Gyuri i wtedy się rozpłakała. Upuściła pudełko tabletek, które rozsypały się po podłodze. Byłem zdziwiony, gdy mnie pocałowała. A może potrzebowała potwierdzenia, że po tym wszystkim, co mi wyznała, nie opuszczę jej? Skoro tak, przyciągnąłem ją do siebie, zapominając się w tym pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy zauważyłem, że sam beczę jak dziecko. Jeszcze raz przytuliłem Gyuri i zaprowadziłem do pokoju. Usiedliśmy na łóżku, kawałek od siebie.
- Opowiedziałam o wszystkim mamie - zaczęła, pociągając nosem - nie chciała mi wierzyć, dopóki nie zobaczyła, jak zaatakowałam swojego ojczyma... Myślałam, że wreszcie przejrzy na oczy. Zrozumie, że nie bez powodu go oskarżam... A ona... ona była po prostu zazdrosna!
- Zazdrosna? - powtórzyłem.
- Bo jej nigdy nie okazywał tyle zainteresowania, co mi. Nie podniecała go...
- Obwiniała o to ciebie?!
- Kiedyś powiedziała mi, że musiała tak postąpić, bo by od nas odszedł, zostawiając bez grosza. A ja o niczym innym nie marzyłam, nie martwiłam się pieniędzmi! Wiedziała, że nie zbliżał się do mnie po tym, jak go zaatakowałam i myślała, że wszystko jest w porządku. A ja ledwie znosiłam jego obecność, to okropne, chore spojrzenie... Skoro z nikim nie mogłam o tym porozmawiać, pisałam pamiętnik... Ukradł mi go.
- Gyuri...
- Czytał i masturbował się.
- To obrzydliwe.
- Jak tylko skończyłam liceum, wyjechałam na studia i zamieszkałam w akademiku. Zaczynałam wierzyć, że dał mi spokój. Spotykałam się z chłopakami... Wtedy się pojawiał, by mi przypomnieć, że jestem tylko jego... Przeprowadziłam się tutaj, żeby od tego wszystkiego uciec! Po roku wysłał mi pierwszy wpis z mojego pamiętnika... Wtedy też zauważyłam, że ktoś mnie śledzi... byłam przekonana, że to mój ojczym.
- Pytał o ciebie w pracy, prawda?
- Tak. Riyoo przekazała mi, że szukał mnie człowiek z blizną na policzku... Tak się tym zdenerwowałam, że zasłabłam.
- Obiecuję, nie pozwolę mu więcej cię skrzywdzić - powiedziałem.
Nigdy nie pomyślałbym, że Gyuri spotkało coś tak okropnego. I że nadal się od tego nie uwolniła. Cierpiała przez cały czas, a ja nie mogłem jej pomóc, bo nie wiedziałem z czym musiała się zmagać. I wstydziłem się, że jeszcze kilka dni wcześniej podejrzewałem ją o romans.
- Joonwon... wybaczysz mi? - zapytała - że to ukrywałam... i że cię okłamywałam. Czy moglibyśmy znowu...?
Chwyciłem ją za rękę.
- Co to w ogóle za pytania... kocham cię, Nam Gyuri.
- Ja też cię kocham - odpowiedziała i znowu się rozpłakała.


Lee Jeongmin (Boyfriend)

                Oglądając telewizję z moją siostrą, zastanawiałem się, czy zadzwonić do Sohyun. Pewnego wieczoru poprosiłem, by Hyunseong pożyczył mi swój telefon, przesłałem sobie jej numer i usunąłem wiadomość z jego skrzynki.
- Chciałbyś kiedyś wystąpić w Happy Together? A może wolisz Running Man'a? - wypytywała moja siostra Minhee.
- A dzisiaj leci Running Man? - zapytałem.
- Nie pytam, co wolisz oglądać, tylko w czym wolałbyś wystąpić, głupku - Minhee połaskotała mnie po brzuchu, a ja upuściłem telefon.
- Aaa! Noona, sama jesteś głupia.
- Odwołaj to!!!
- Nie.
Rzuciła się na mój telefon, zanim zdążyłem go podnieść.
- No zobaczymy, co ty tu ukrywasz... Pewnie porno.
- Oddawaj...
- O! Jakaś Sohyun. Jeongminnie ma dziewczynę!
- Oddawaj!
- Opowiadaj, kto to Sohyun.
- Noona, proszę...
- Prosisz? Przed chwilą usłyszałam, że jestem głupia.
- Żarty to były. Przecież mądra jesteś, nie ma mądrzejszej od ciebie! - przybliżyłem się, żeby ją cmoknąć w policzek.
- Fuuu! Ślinisz. Nie próbuj mnie przekupić swoimi obleśnymi całusami.
- Moje całusy nie są obleśne - zrobiłem smutną minę - i oddaj mi telefon, muszę zadzwonić do Sohyun.
- Oddam, jak mi o was opowiesz.
Opowiedziałem jej wszystko, od dnia, kiedy z Hyunseongiem poznaliśmy Sohyun.
- Więc nie wyobrażaj sobie za wiele - podsumowałem.
- Przeanalizujmy to. Skoro powiedziała, że nie chodzi z Hyunseongiem, nie przejmuj się, że odbierzesz kumplowi dziewczynę.
- Ale ona mu się podoba...
- I co z tego, jeżeli on się nie podoba jej? Bierz ten telefon i dzwoń! - wcisnęła mi go w rękę.
- Ok...
Poszedłem do kuchni, bo akurat nikogo tam nie było. Powtarzałem sobie, że nie robię nic złego, po prostu dzwonię do dziewczyny, co z tego, że teoretycznie do dziewczyny mojego kumpla. Bo Hyunseong nie wie, że odkryłem jego kłamstwo... Sohyun odebrała po trzech sygnałach.
- Halo?
Ten oficjalny ton... zaraz, przecież wyświetlił jej się obcy numer!
- Hej, to ja... znaczy Jeongmin.
- Oppa! - zawołała z przejęciem.
- Co robisz? Masz czas dzisiaj wieczorem?
- Jestem w pracy do 22.00. Później mam czas.
- Odbiorę cię. Tylko powiedz, gdzie.
Pracowała jako kelnerka w restauracji, od kiedy wyrzucili ją z kawiarni. Poinformowała mnie, jak tam trafić.
- Ostatnio... byłam może trochę pijana... nie pamiętam, żebym podawała ci numer.
- Spokojnie. Nie byłaś aż tak pijana. Nie pamiętasz, bo nie podawałaś. Pożyczyłem go sobie...
- Rozumiem. To do później, bo ja w pracy jestem!
- Pa.
                O 22.00 kręciłem się koło restauracji, zdenerwowany, jak nigdy. Chociaż temperatura ostatnio spadała w nocy do kilku stopni, było mi wyjątkowo gorąco. Co ja najlepszego wyprawiam?! I przede wszystkim jak spojrzę potem w oczy Hyunseongowi?
I tak czułem się dziwnie, kiedy opowiadał mi o Sohyun i jednocześnie wkurzało mnie, że kłamał. Wreszcie się pojawiła. Miała czerwony płaszcz i buty na obcasach (czemu nie mogłem urosnąć kilka centymetrów wyższy?!). Pomachała mi i ruszyła w moim kierunku.
- Cześć. Przejdziemy się gdzieś? - wyszedłem z propozycją, idiotyczną propozycją, jak się okazało...
- Tak szczerze wolałabym posiedzieć... Nogi mi odpadają po dwunastu godzinach biegania między stolikami.
Weszliśmy do pierwszego-lepszego pubu. Sohyun zamówiła sok, a ja colę. Przez chwilę piliśmy w milczeniu.
- Żałowałaś... tego pocałunku? - wreszcie wyrzuciłem to z siebie i poczułem, że się rumienię.
Dobrze, że Sohyun na mnie nie parzyła. Wbiła wzrok w swoje splecione na stoliku dłonie.
- Nie - odpowiedziała - nie żałowałam... a ty?
- W ogóle. Cały czas o tym myślałem... o tym i... o tobie. Niecierpliwiłem się, kiedy się znowu zobaczymy.
- Ja też.
- Sohyun, powinniśmy się zastanowić, co robić. Z mojej strony... ja chcę czegoś więcej... jeżeli ty też tego chcesz, musisz pogadać z Hyunseongiem.
Wtedy znowu się pocałowaliśmy i nie mieliśmy zamiaru sobie przeszkadzać, kiedy przyszła barmanka zabrać puste szklanki po napojach. Kilka razy odrywaliśmy się od siebie, by zaraz zacząć na nowo. Wreszcie opanowaliśmy się trochę i wybuchnęliśmy konspiracyjnym śmiechem.
- Oppa, nad czym tu się jeszcze zastanawiać? - zapytała Sohyun.


Yoon Doojoon (B2ST)

                W poniedziałek rano, jak tylko wyszliśmy przebiec obowiązkowy dystans, podszedł do mnie lider Boyfriend Kim Donghyun.
- Gratki. Może po ogłoszeniu wyników nie byliśmy zbyt wylewni, no zrozum... Ale naprawdę uważamy, że zasługujecie na tą wygraną - walnął przemowę.
- Dzięki. Rozumiem. Nie dziwi mnie, że nie skaczecie z tego powodu z radości - stwierdziłem - po prostu, jak kiedyś powiedzieliście, wygrywają lepsi. Co nie znaczy, że "On&On" nie jest dobre. Mi się spodobało.
- No i przypominam o twojej obietnicy. To jedyny plus w tej sytuacji, ponabijać się z ciebie, jak ganiasz w samych gaciach - dodał Donghyun, szturchając mnie ramieniem.
- Dobraaa... Zaczynam żałować, że to wymyśliłem! Jeżeli Boyfriend wygrają kolejny konkurs, ty też się tak przebiegniesz, obiecujesz?
- Ahahaha! Obiecuję!
Potarliśmy się kciukami na znak przysięgi. I w tym momencie dotarło do mnie, że gdybyśmy nie wygrali tego programu, byłoby mi cholernie przykro i jednocześnie byłoby mi cholernie przykro, gdyby nie wygrali go Boyfriend. Często spotykaliśmy się z na terenie kompleksu, na posiłkach, podczas live'ów oglądaliśmy się wzajemnie na nagraniach. I to wszystko sprawiło, że się zżyliśmy i nie traktowaliśmy już tylko jak konkurencję do wyeliminowania.
Wszyscy się śmiali, kiedy zrzuciłem koszulkę i spodnie. A Dongwoon w dodatku mnie nagrywał. Yoseob, Jang i Junhyung powtarzali, żebym zdjął jeszcze bokserki. Gikwang zagwizdał, nabijając się, że nigdy nie widział tak sexy ciałka. Boyfriend za to klaskali dla dodania mi odwagi.
- Biegnijmy już, bo ja zamarzam! - zawołałem.
Ruszyliśmy wokół parku. Po kilku krokach zrobiło mi się odrobinę cieplej. I wtedy zauważyłem, że Yoseob też zdejmuje swoją koszulkę. Potem zrobił to Dongwoon, następnie Junhyung, Gikwang i ostatni Jang Prince. Spodnie sobie zostawili. Mijając nas, członkowie Boyfriend nie przestawali się chichrać i klaskać. Wiedziałem, że to jeden z takich momentów, których się nie zapomina. Rozłorzyłem szeroko ramiona i wyprzedziłem pozostałych. Aż niespodziewanie rozległ się krzyk Jang'a. Wszyscy się zatrzymaliśmy, (B2ST oraz Boyfriend) i zobaczyliśmy spływającą po jego włosach ptasią kupę.
- Nigdy więcej!!! - zawołał wkurzony i pobiegł do dormu się wykąpać.
A potem ledwie przebiegliśmy pierwsze okrążenie, usłyszeliśmy wystraszony głos Taehee.
- Co wy wyprawiacie?! Chcecie się rozchorować?! - stała na tarasie w szlafroku i opieprzała nas - natychmiast ubierzcie koszulki! Doojoon, a ty ubierz też spodnie! I powiedzcie mi, gdzie jest Jang Hyunseung!


Min Dohee

                 - Sekretarko Oh! Sekretarko Oh!!! - wołałam.
Czemu jak zwykle nie przychodzi, kiedy jej potrzebuję? Wkurzona rzuciłam zeszytem, zapominając że mam tam pełno kserówek z notatkami z wykładów. Kartki rozsypały się po podłodze, a ja głośno przeklęłam. Sekretarka Oh powinna to posprzątać! Postanowiłam iść jej poszukać i zdrowo opieprzyć. Mijałam pokój taty, u którego akurat był doktor Choi. Nie miałam zamiaru podsłuchiwać. Pewnie w ogóle bym się nie zatrzymała, gdybym nie wyłapała tego jednego zdania...
- Musisz powiedzieć Dohee... martwi się o ciebie, myśli, że naprawdę chorujesz. A ja nie umiem jej już okłamywać... - mówił przyciszonym głosem doktor.
Zatrzymałam się, przyciśnięta do drzwi.
- Nie mogę, nigdy by mi tego nie wybaczyła... - powtarzał mój tata.
Wstrzymałam oddech. O czym oni rozmawiają?! Miałam ochotę wejść i zażądać, by mi wszystko wyjaśnili. Potem pomyślałam, że dowiem się więcej, pozostając w ukryciu.
- Nie tak się umawialiśmy. Zgodziłem się pomóc ci raz. Jeden raz! A ty już od trzech lat oszukujesz wszystkich, że masz depresję! Czemu po prostu nie przyznasz się, że dopadł cię kryzys twórczy? Czy to taki wstyd? Przestępstwo?
- Ty tego nie zrozumiesz...
- To wytłumacz mi.
- Jestem jednym z najpopularniejszych reżyserów w Korei. Nie mogę się przyznać, że przez trzy lata udawałem depresję, bo po prostu się wypalam i już nie umiem stworzyć sam niczego dobrego...
Nie wytrzymałam. Z impetem otworzyłam drzwi i wpadłam do pokoju. Łzy spływały mi po policzkach.
- Wszystko słyszałam!!! - zapadła cisza - co tak stoicie? Zdziwieni, że wreszcie odkryłam waszą tajemnicę?!
- Dohee, chcę ci wszystko wytłumaczyć... - zaczął tata, opadając na najbliższy fotel.
Był blady, a ja nie wiedziałam czy naprawdę się denerwował, czy udawał, co, jak się okazało, dobrze mu przecież wychodziło...
- Wytłumaczyć? - powtórzyłam - tylko, że ja nie chcę tego słuchać, już ci nie wierzę. A więc lepiej daj sobie spokój.
- Pozwól ojcu powiedzieć coś w swojej obronie - wstawił się za tatą doktor Choi.
Miałam dość. Złapałam go za kołnierz koszuli, wyższego ode mnie o głowę mężczyznę i wykrzyczałam, potrząsając nim:
- To pan niech przygotowuje swoją obronę, jak już podam pana do sądu za sfałszowanie historii choroby! W dodatku tata od trzech lat bierze przepisywane przez pana antydepresanty! To niedopuszczalne!
Doktor Choi chwycił mnie za ręce. Potem ostrożnym, lecz stanowczym gestem, odsunął od siebie.
- To były witaminy - oznajmił.
Zabrakło mi słów. Po prostu wyszłam z pokoju, a tata ruszył za mną, powtarzając moje imię. Nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Nie miałam zamiaru tu zostawać, z człowiekiem, który przez trzy lata mnie okłamywał, pozwalał, bym się o niego martwiła i wypełniała jego reżyserskie obowiązki. Poza tym przez udawaną chorobę taty straciłam Minwoo. Nikt nie wie ile łez wtedy wylałam. W jednej chwili uświadomiłam sobie, że nie mam nikogo, kogo obchodziłoby moje życie. Tata próbował mnie powstrzymać, kiedy pakowałam swoje rzeczy do walizki. A skoro mu się to nie udało, zawołał sekretarkę Oh. O dziwo zaraz się zjawiła.
- Co pa... - znowu chciała mi "panienkować" - co ty robisz?! - poprawiła się.
- Wyprowadzam się. A nie widać?!
- Sekretarko Oh, proszę ją powstrzymać, proszę nie pozwolić jej tak odejść! - błagał tata, a ona nie wiedziała, jak powinna się zachować.
- Ja? Ja mam panienkę powstrzymać? - zapytała i to, że znów mnie tak nazwała tylko przyspieszyło moje wyjście.
Wybiegałam z domu z pospiesznie spakowaną walizką, słuchając jeszcze krzyków taty:
- Sekretarko Oh, nie pozwól jej odejść! To polecenie służbowe!!!
Chwilę później siedziałam w metrze i jechałam do MC Mong'a. Jeszcze nie wiedziałam, po co konkretnie, wiedziałam za to, że nie zostawi mnie tak z tym wszystkim. Zadzwoniłam do drzwi i zastanawiałam się, jak się zachowa, gdy zobaczy mój stan. Powie coś pocieszającego? Poczęstuje mnie kieliszkiem alkoholu? Przytuli? Zadzwoniłam jeszcze raz. I jeszcze. Naciskałam dzwonek chyba przez minutę. Aż wreszcie dotarło do mnie, że nie zastałam go w domu. Nie miałam odwagi zadzwonić do Donghyuna i poprosić, żeby szybko wracał, bo siedzę tu i beczę jak wariatka. Mniej-więcej w tej sytuacji zastał mnie około godzinę później. Przez moment jedynie gapił się z niedowierzaniem, czy to rzeczywiście ja. A potem rzucił na schody siatki z zakupami i ukucnął obok, podnosząc mój podbródek, żebym popatrzyła mu w oczy.
- Dohee. Co się dzieje? - zapytał.
- Nienawidzę mojego taty! Nienawidzę doktora Choi! Nienawidzę wszystkich! - płakałam.
- A mnie?
W odpowiedzi przytuliłam się do MC Mong'a i chciałam pozostać  w jego ramionach przez całą wieczność.


Park Jaebeom (Jay Park)

                Każda akcja wywołuje reakcję. Podstawowa zasada fizyki. Wiedziałem, że to co zrobiłem sprowokuje dalszy rozwój wypadków. Tylko nie spodziewałem się, że wszystko potoczy się w zupełnie innym kierunku... Było późne popołudnie. Suyeon, moja koleżanka, która wpadła wczoraj wieczorem i po upojnej nocy trochę się zasiedziała, wpieprzała resztki chipsów, rozwalona w samych gaciach na kanapie.
- Ja zaraz spadam prowadzić zajęcia w School of hard knocks - powiedziałem jej - nie, żebym cię wypraszał, czy coś, zrozum, obowiązki wzywają.
Obrzuciła mnie tępym spojrzeniem.
- A nie mogę tutaj zostać? Poczekałabym. Zamówiłabym coś dobrego do jedzenia, a potem... - zachichotała, strzelając gumką przy swoich gaciach.
Wydawało mi się to w tym momencie... wyjątkowo nieprzyzwoite, choć naprawdę nieprzyzwoite rzeczy robiliśmy w nocy. Przypomniałem sobie Jaemi, jak kilka dni temu układałem ją do snu, a ona sprawiała wrażenie tak niewinnej i bezbronnej. Kompletne przeciwieństwo Suyeon. Zdenerwowałem się. Nigdy nie lubiłem, gdy ktoś ignorował moje prośby. Złapałem Suyeon za rękę, może trochę za mocno, i zmusiłem, żeby wstała, przy czym rozsypała chipsy.
- Ała! Co robisz?! Odbiło ci?! - urwała, kiedy niespodziewanie rozległ się dzwonek do drzwi - o, no proszę. Już spraszasz sobie inną?
- Zamknij się - rzuciłem i popchnąłem ją z powrotem na kanapę.
Przykryła się kocem, a ja poszedłem otworzyć. W drzwiach zastałem dwóch policjantów i przeszło mi przez myśl, że może w mojej rodzinie wydarzyło się coś okropnego, o czym przyszli mnie poinformować, jak to zwykle pokazywano w filmach.
- Pan Park Jaebeom? - zapytał jeden z funkcjonariuszy.
A co? Nie poznawał mnie?
- Tak, to ja - odpowiedziałem, nadal mając w głowie to okropne przeczucie, że chodzi o kogoś z moich bliskich.
Aż wreszcie dotarł do mnie głos drugiego funkcjonariusza. Pokazując legitkę, oznajmił:
- Jest pan zatrzymany w związku z pobiciem Byun Youngshina.
- Słucham?
- Pan Byun Youngshin wczoraj z bardzo poważnym uszkodzeniem ciała trafił do szpitala.
- To niemożliwe! - zawołała Suyeon, przytrzymując koc - Jaebeom cały wczorajszy wieczór był w domu! Mogę to potwierdzić, bo byłam z nim! Nikogo nie pobił!
- Słyszeliście? - powtórzyłem dumny z siebie i dumny z Suyeon.
Gdybym wyprosił ją wcześniej, nie wiadomo, czy okazałaby się tak pomocna...
- Proszę zrozumieć, pański wspólnik, który wykonał zlecenie, zdążył nam o wszystkim opowiedzieć. Aresztujemy pana za zlecenie pobicia - wyjaśnił w odpowiedzi ten pierwszy z policjantów - i lepiej, żeby pan z nami współpracował.
No tak, zasada akcji i reakcji zadziałała i w tym przypadku. Nie pozostawało mi nic innego, jak pozwolić założyć sobie kajdanki.

9 komentarzy:

  1. Wczoraj przeczytałam poprzedni rozdział, a dzisiaj już widze nowy. :D Ten jednak mogę przeczytać od razu.. Ufff :D
    O waa cieszę się, że między Gyuri i Joonwonem już dobrze. On na pewno jej bardzo pomoże teraz, jak już wszystko wie. A ojciec też wydaje się dobrym człowiekiem. ^^
    Ojej jak ja się cieszę ze szczęścia mojego Jeongmina. Mam nadzieję, że Hyunseong nie namiesza między nim z zadrości. ><
    Haha ten bieg bez koszulek sprawił, że się wzruszyłam ich szczęściem. Biedny mój Hyunseung oberwał kupą. >< Hahaha :D
    Dohee dowiedziała się strasznej prawdy. Nienawidze kłamstw, a ona słuchała ich od 3 lat i jeszcze się martwiła o swego ojca.. Nie dobrze. Ale cieszy mnie, że pojechała do Mc Monga. <3 Chcę wiedzieć co się miedzy nimi wydarzy. *_*
    WOOWOOWWOW JAKIE POBICIE? JAKIE ZLECENIE? O NIE. Biedny Jay wplątany w coś o czym zapewne nie ma pojęcia. :( Chcę już wiedzieć, czy z tego wyjdzie. ;-;
    Weny i czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie wstawiam w nocy wtorek/środa :D
      Tak, postanowiłam pisać więcej o Jeongminie, w końcu mój bias i z tego co pamiętam tez twój haha:) Hyunseong hmm... zareaguje bardzo emocjonalnie, może trochę impulsywnie.
      Mogę zdradzić, że między Dohee i MC Mogiem się jeszcze duuużo wydarzy :D A z Jay'em też wkrótce wszystko się wyjaśnia:) No i ma to wiele wspólnego z Jaemi:P

      Usuń
  2. Joonwon jaki kochany:) Dobrze, że Gyuri nic sobie nie zrobiła, bo przez chwilę myślałam, że przedawkuje leki. Super, że Sohyun i Jeongmin tak otwarcie powiedzieli sobie nawzajem o własnych uczuciach;) Jak wszyscy dopingowali Doojoon'a! I myślałam, że Jang sobie coś złamał, a to tylko kupa była!:))) Ale nie ma co się z tego śmiać, bo ja kiedyś też dostałam tym białym ładunkiem. Z tym, że na szczęście miałam kaptur;) Ojciec Dohee zachował się bardzo nieodpowiedzialnie. Jak można udawać depresję przez tyle czasu i tyle wysiłku włożyć w pozory?! Dobrze, że MC Mong nie zignorował oszukanej dziewczyny. No i Jay Park... czuję, że będzie miał poważne kłopoty i naprawdę mu współczuję:( Ale nie pójdzie do więzienia???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joonwonowi z jednej strony ulżyło, że wie wreszcie o co chodzi, a z drugiej mu żal Gyuri. Hyunseung mi się kojarzy (no dobra, kojarzył jak jeszcze był w Beast) z typem panikarza, więc nie dziwię się, że tak pomyślałaś :D
      Och, ja raz jak szłam z kuzynką to ona kupą oberwała, a ja nie (czasami ma się szczęście!).
      Powiem tyle, że Jay chciał dobrze i gdyby Jaemi nie nakręciła, to by się to tak nie skończyło...
      A co do MC Mong'a, trochę z dupy zapytam, czy widziałaś może jego mv "Visual gangster" i "Tears"? Bo słucham cały czas odkąd wyszły i mogę szczerze polecić!

      Usuń
    2. Hyunseung od zawsze (wbrew wizerunkowi, jaki widzimy w teledyskach Beast), kojarzył mi się z miłym chłopakiem. I właśnie, trochę szkoda, że już nie jest w zespole:(
      Wow! To miałaś wielkie szczęście;))) Tylko kuzynki szkoda;)
      Ach ta Jaemi, to jeszcze pewnie nie raz coś tam namiesza. Mam rację?
      Niestety, jeszcze nie przesłuchiwałam, bo przez ostatnie trzy dni (w tym dzisiaj), miałam zajęcia od ósmej rano, do dziewiętnastej:( Ale jak tylko znajdę wolną chwilę, to przesłucham i od razu prześlę Ci moje zdanie na temat tych nowych piosenek;)

      Usuń
    3. Mi się kojarzył trochę z takim, co lubi być w centrum uwagi:)
      Tak, Jaemi niedługo znowu się pojawia:p
      Współczuję planu! To ja aż tak źle nie mam, chociaż jak mam wolne popołudnie to jeszcze lecę na fitness:)
      Luzik:)

      Usuń
    4. No plan mam szczerze mówiąc do dupy, ale nie będę zbytnio narzekać, bo przyciągnę jeszcze więcej negatywów do siebie;)
      Ja to Ciebie podziwiam, że jeszcze znajdujesz siły na fitness;) Mi wystarczy jedynie siłownia w ramach studiów;) W weekend jeszcze udaje mi się znaleźć dwie godzinki na ćwiczenia;)
      Przesłuchałam piosenki i szczerze mówiąc, byłam zaskoczona "Visual Gangster". Po tytule, spodziewałam się czegoś mocnego;) Ale piosenki przyjemnie się słucha:) "Tears" została nową piosenką, od której się uzależniłam;) MV też jest do tego ekstra! Ten utwór wymiata! Z albumu, podoba mi się jeszcze "Black Hole".

      Usuń
    5. No to i tak sporo!:) Ja na studiach nie mam wf-u, miałam tylko przez 1 semestr na 1 roku. A też zwykle więcej niż 2 razy w tygodniu na ten fitness nie idę, bo albo mam do popołudnia zajęcia, albo weekend i mi się nie chce:P
      O, widzę, że przesłuchałaś cały album:) Mi się jeszcze bardzo spodobała 초콜릿같은 입술 한 숟가락만 줘요 (kocham ten tytuł po prostu xDDD ~ sarkazm):) a "Visual gangster" się rzeczywiście tak kojarzy, chociaż mi się spodobał ten hiper pozytywny koncept:)

      Usuń
    6. Ja bym mogła chodzić na tą siłownię częściej, bo w sumie lubię, tylko nie w środku tygodnia:(
      Tak, przesłuchałam;) Ten super, "krótki" utwór, o którym wspomniałaś też jest spoko, ale czegoś mi w nim brakuje... O, to dokładnie! Ale ten koncept jest fajny i sobie ściągnęłam tą piosenkę;)

      Usuń