02/11/2016

school of hard knocks (rozdział 23)

NOTHING'S GONNA HURT YOU

Cha Hyerim

                Wracałam z pracy i już z oddali zauważyłam przyczajonego koło mojego domu chłopaka. Pomyślałam, że to kurier, czy ktoś roznoszący ulotki. Zbliżyłam się o kilka kroków i rozpoznałam Hyekwanga. Też mnie zauważył.
- Cześć. Ja... przyszedłem zobaczyć, jak sobie radzisz.
Wzruszyła mnie jego szczerość. Chociaż byłam zmęczona po pracy i chciało mi się jeść, zaproponowałam, że może się przejdziemy. Nie mogłam zaprosić go do domu, po tym, jak Gikwang oskarżył nas w obecności mojej mamy o romans.
- Jakoś się trzymam - przyznałam.
Szliśmy w kierunku parku, ze wzrokiem wbitym w ziemię - poprawiłeś się z angielskiego?
- Nie. Jak tylko przestałaś mnie uczyć, znowu zgarniam jedynki.
- Nie gadaj, że moje lekcje tyle ci dawały.
- Ale to prawda!
Doszliśmy do wolnej ławki i usiedliśmy. W pobliżu spacerowały zakochane pary i bawiły się dzieci.
- Skoro tak, mogłabym znowu cię uczyć...
- Naprawdę? Noona, jesteś najlepsza!
- Tylko wiesz... lepiej, żebyśmy już nie spotykali się u mnie.
- Wporzo. U mnie lepiej też nie. Hyung nagadał o nas rodzicom niestworzonych rzeczy...
Westchnęłam.
- Kompletnie mu odbiło. Myślałam, że przemyśli swoje zachowanie i się do mnie odezwie.
- Nie odzywał się?
- Nie.
- Eh, do mnie też. Wysłałem mu chyba tysiąc wiadomości na kakao, a on odczytał i nie odpisał. Już w sumie nie wpada do domu, bo nie chce mnie widzieć.
- Nie rozumiem skąd ta nagła paranoja.
- Yhm... wiesz... noona, ty mi się od dawna podobasz... Ale przecież nie odbiłbym bratu dziewczyny!
Zamurowało mnie. Racja, Hye często żartował, żebym się nim zainteresowała, jak już Gi mi się znudzi. Nie traktowałam tego serio. A Gikwang? Jeżeli domyślał się, że naprawdę podobam się jego bratu, mógł się zdenerwować, zastając nas niespodziewanie u mnie w domu. Przez chwilę wydawało mi się, że mogę go zrozumieć. A potem pomyślałam, że i tak tamta awantura była przegięciem. Gikwang się zmienił. Kiedyś uważałam go za najsłodszego chłopaka na świecie, a ostatnio wiecznie chodził naburmuszony i zdenerwowany. Za to jego brat przez cały ten czas dodawał mi wsparcia. Czy to dziwne, że chciałam mu się jakoś odwdzięczyć? Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo nie spodziewałam się takich wyznań, więc po prostu zaproponowałam:
- Możemy uczyć się gdzieś na mieście, w parku, albo w kawiarni...
Przytulił mnie w nagłym przypływie radości.
- Wow! Noona, mówiłem ci już może, że jesteś najlepsza?


Nam Gyuri

                Joonwon odwiedził mnie niezapowiedzianie.
- Nie przeszkadzam ci? Ja dopiero jutro po południu muszę być w studiu, więc pomyślałem, że urządzimy sobie romantyczny wieczór - opowiadał z zalotnym uśmiechem, oplatając mnie od tyłu ramionami.
Lekko odchyliłam głowę, by dotknąć ustami jego ust.
- Brzmi świetnie. Masz coś konkretnego na myśli, czy spontan?
- W tej chwili mam na myśli tylko to, żeby cię uwieść.
Jego ręce wędrowały wzdłuż mojego ciała, a ja nadal byłam zestresowana. Nie wiem, czy Joonwon to zauważył, czy po prostu zignorował. Pomyślałam, że może jak wypiję trochę wina, odprężę się.
- Zjedzmy coś - zaproponowałam - głodna jestem.
Joonwon zabrał mnie do restauracji. Kolacja, świece, alkohol, tak, to było wszystko, czego potrzebowałam. W dodatku cały dzień nic nie jadłam i naprawdę zgłodniałam. Joonwon cieszył się, że tyle zjadłam, a ja popijałam wino i przyglądałam mu się. Zastanawiałam się, jak długo uda mi się zachować w sekrecie swoją przeszłość. Kiedy zaczną się pytania, o moje życie w Japonii, rodzinę, przyjaciół? Oczywiście, czasami Joonwon próbował się czegoś dowiedzieć, wtedy skutecznie go zbywałam. Jak długo wytrzyma tę niewiedzę? A ja? Jak bardzo będę potrafiła mu zaufać? I czy on zniesie to, z czym nie poradziłam sobie przez tyle lat?
Jego dłoń, głaszcząca moją, przywróciła mnie do rzeczywistości.
- Odpłynęłaś.
- Myślałam o tym, jaki jesteś przystojny - powiedziałam i w sumie to nie skłamałam.
Joonwon zaczął pozować, niczym słynny model. Śmiałam się, dolewając sobie wina. Gdy wyszliśmy z restauracji, poczułam lekkie zawroty głowy. Nie byłam świadoma, że tak dużo wypiłam. Mimo wszystko miałam dobry humor. Czułam się lekko i beztrosko. Jakbym dzięki tym kilku kieliszkom zapomniała o wszystkich swoich kłopotach. Po chwili leżeliśmy w łóżku, wzajemnie zrzucając z siebie ubrania. Usiadłam na Joonwonie i jęczałam, gdy dotykał mojego gołego ciała swoimi silnymi dłońmi. Zaczynałam wierzyć, że ocali mnie w największym niebezpieczeństwie. I wtedy usłyszałam ten dźwięk, jakby coś spadło na podłogę. W jednej chwili oboje spojrzeliśmy na nóż, który wysunął się spod mojej poduszki. Zadrżałam. Joonwon podniósł go, oglądając ze wszystkich stron. Gdybym tylko tyle nie wypiła i pamiętała schować nóż ... Joonwon odsunął mnie od siebie i zapytał z powagą, patrząc mi prosto w oczy.
- Co to jest?
- Jak to "co"? - postanowiłam odeprzeć ten atak, sama atakując - nie widzisz, że nóż?!
- Gyuri, nie mam ochoty na żarty. Możesz mi wytłumaczyć, co ten nóż robił w twoim łóżku?
Chyba przyszedł moment, którego tak bardzo się obawiałam.


Lee Taemin

                Po sobotnim odcinku, który (w mojej skromnej opinii) był po prostu nudny, bo oprócz pokazania nagrań z ostatniego tygodnia i żartów rozkojarzonego Joonwona nie pokazano żadnych dodatkowych atrakcji, pojechałem do Jiyeon. Otworzyła mi ubrana w obcisłe dżinsy, błyszczący t-shirt, lekko pomalowana i co naprawdę mnie zdziwiło, w peruce z długimi, czarnymi włosami.
- Wow! Nie poznałbym cię, gdybyśmy się spotkali na ulicy - powiedziałem na jej widok.
- Chciałam, by było widać, kto z nas jest babą, a kto facetem.
- Sugerujesz, że ja...
- Oj, Taemin. Nic nie sugeruję. Po prostu masz taką delikatną urodę jak na chłopaka - szczypnęła mnie w policzki.
- Skończ, bo się zdenerwuję.
- I co mi zrobisz? Skopiesz mi tyłek?
- Tak.
- Nie kłam. Zrobiłeś to wcześniej, bo nie wiedziałeś, kim naprawdę jestem. Nie odważyłbyś się kopnąć dziewczyny.
Pokazała mi język.
- Zaczynam żałować, że nie wykorzystałem lepiej tej niewiedzy i nie nakopałem ci mocniej.
- Chyba zapominasz, że trenuję boks!
- Jiyeon. Pięknie wyglądasz. Naprawdę... jesteś śliczna - stwierdziłem, kończąc te przekomarzanki.
- Wow, dzięki... Nie przywykłam do wysłuchiwania komplementów.
- Chodź - zawołałem ją, bo cały czas staliśmy w drzwiach, a przecież mieliśmy gdzieś wyjść.
- Tak w ogóle, to gdzie my idziemy? - zapytała, zamykając mieszkanie. Najwidoczniej jej przyjaciółka była poza domem.
- Hm... co powiesz na karaoke?
- Ok.
W klubie zajęliśmy jeden z pokoi i rozsiedliśmy się na kanapie, popijając drinki. Później ja śpiewałem, a Jiyeon nadal wlewała w siebie alkohol. Wolałem, by się nie upijała, bo wiedziałem, że to się nie skończy dobrze. Powiedziałem jej, żeby nie przesadzała i wyśmiała mnie.
- Oppa, mogę wypić dwa razy więcej od ciebie! - odparła.
Skoro wreszcie nazwała mnie "oppa" musiała być lekko wstawiona.
- Nie znasz moich możliwości - odpowiedziałem i wypiłem naraz pół szklanki z kolorowym drinkiem.
Jiyeon uznała, że to prowokacja. Wychyliła całą. I tak spożywaliśmy coraz więcej i więcej różnych rodzajów alkoholu, śpiewając najpopularniejsze troty i wpadając na siebie wzajemnie. Pamiętam jeszcze, jak przytuliliśmy się po naszym wspólnym wykonaniu przeboju Jaurim "HaHaHa Song". A potem urwała mi się taśma.
                Obudziłem się z okropnym bólem głowy i mdłościami, jak szybko się zorientowałem, nie w swoim łóżku. Natychmiast podniosłem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem się dookoła.
- Cześć, śpiący królewiczu - przywitała mnie rozwalona obok Jiyeon.
Leżała na brzuchu i robiła coś w telefonie. Upewniłem się, że oboje jesteśmy ubrani i odetchnąłem z ulgą.
Ale fizycznie i tak nie poczułem się lepiej. Położyłem się z powrotem.
- O Boże, moja głowa...
- Domyślam się, że nie czujesz się najlepiej. Woda? Kawa? Miska do rzygania?
- Nie będę rzygać. Chyba... Ale napiłbym się czegoś, sucho mi w ustach.
Jiyeon sięgnęła butelkę wody. Miała ją widocznie przygotowaną na taką ewentualność. Piłem zachłannie dużymi łykami.
- Jak ja się tu w ogóle znalazłem? - zapytałem.
- Hmm... jakby ci to powiedzieć... Jakoś zdołałam cię tutaj przynieść.
- Niosłaś mnie?!
- Nie miałam wyboru. Naprawdę, ledwo przytachałam cię do taksówki i z taksówki do domu. A po drodze hmm... dawałeś solowy koncert, czy coś w tym stylu.
- Brzmi okropnie...
- Nie, było bardzo zabawnie! Zabrałam cię tutaj, bo uznałam, że nie chciałbyś się tak pokazywać na terenie kompleksu, a nie wiedziałam, gdzie mieszkacie z zespołem. No i pewnie wyśmialiby cię, że jesteś gorszy w piciu od dziewczyny! Wiesz, że skoro przegrałeś musisz spełnić moje życzenie?
Uderzyłem Jiyeon poduszką, a ona wstała i poprosiła, bym przyszedł zaraz do kuchni. Zachciało mi się sikać. Przy okazji w łazience ochlapałem twarz zimną wodą i przeczesałem palcami włosy. Gdy przyszedłem do kuchni, oprócz Jiyeon zastałem tam Gayoon i chłopaka, który podał mi rękę, przedstawiając się jako Minseok.
- Taemin.
- Tak, tak wiem.
Minseok zaśmiał się znacząco, a Jiyeon walnęła go w brzuch.
- Ja chyba już pójdę - stwierdziłem, nie chcąc im przeszkadzać i  czując się trochę nieswojo w ich gronie.
- No co ty, siadaj! - Minseok podsunął mi krzesło i wręcz popchnął mnie na nie.
- Gotuję zupę - powiedziała Gayoon - musisz skosztować, podobno jestem dobrą kucharką.
- A nic nie leczy kaca tak, jak haejangguk - dodała Jiyeon, chichocząc.
Posłałem jej mordercze spojrzenie. Spędziłem naprawdę miłe popołudnie. Jedliśmy, gadaliśmy i żartowaliśmy. Po kilku dokładkach zupy, rzeczywiście poczułem się lepiej. Wreszcie pożegnałem się ze wszystkimi, a gdy wracałem do dormu Jiyeon wysłała mi moje zdjęcie, jak śpię pijany z otwartą buzią. Odpisałem jej, że jest już martwa.


Lee Jeongmin (Boyfriend)

                W sobotę po live'ie wybraliśmy się całym zespołem do klubu, bo zapowiadał się ciężki tydzień i chcieliśmy się zrelaksować. Rozsiedliśmy się na kanapach w rogu lokalu i popijaliśmy piwo. Minwoo i Hyunseong zaprosili swoje dziewczyny. Gadali wszyscy w czwórkę i śmiali się głośno. Donghyun szybko się zmył. Bliźniacy byli dziwnie spokojni i milczący. Zapytałem ich o to i po kilku piwach wreszcie rozwiązały im się języki.
- Martwimy się o Stephie - przyznał Youngmin - nie uważasz, że ostatnio jest jakaś smutna?
- Hmm może... - stwierdziłem po chwili zastanowienia.
- Nie dość, że jest smutna, to jeszcze w ogóle na nas nie krzyczy - dodał Kwangmin, a ja popiłem większy łyk piwa i odpowiedziałem:
- Rzeczywiście, jak już o tym wspomnieliście, też mam wrażenie, że jest jakaś... inna. Jakby się czymś przejmowała.
- Mam nadzieję, że to nie nasza wina... - zastanawiał się Youngmin, pochylony nad nietkniętym jeszcze kuflem.
Kwangmin za to nadal pochłaniał niepokojącą ilość alkoholu.
- A czemu wasza? - zdziwiłem się - może ma problemy... Wszyscy je mają.
- Problem Stephie nazywa się Rain - oznajmił Kwangmin.
- Nie! To my jesteśmy jej problemem! Niepotrzebnie z nim gadaliśmy... - stwierdził Youngmin, chowając twarz w dłoniach.
Przez moment wydawało mi się, że płakał. Dobrze, że tylko mi się wydawało. Zbliżał się kolejny konkursowy odcinek, a Young już raz dał popis swojej histerii.
- Zaraz. Gadaliście z Rain'em o Stephie? I co mu powiedzieliście? - wypytywałem.
Niestety nie doczekałem się odpowiedzi, bo niespodziewanie Kwangmin zwymiotował. Przy stoliku zapanowało poruszenie.
- Co się stało? - wypytywali Hyunseong i Minwoo, którzy tej akcji nie widzieli.
Dziewczyny przyglądały się zszokowane i chyba trochę zniesmaczone.
- Narzygał mi na spodnie! - darł się zrozpaczony Youngmin, jakby jego spodnie były w tej chwili największym kłopotem.
- Chyba zaraz znowu rzygnę... Niedobrze mi - powtarzał, blady jak ściana, Kwangmin.
- Wstawaj, idziemy do kibla. Young, pomóż mi - poprosiłem.
Po chwili Kwangmin pochylał się nad sedesem i podtrzymywany przez brata, zwracał wszystko, co dzisiaj spożył. Nie był to najprzyjemniejszy widok, więc wyszedłem i zderzyłem się z Sohyun, która opuszczała akurat damską toaletę. Ślicznie wyglądała w krótkiej, czerwonej sukience bez rękawów. Buty na koturnach podwyższały ją o kilka centymetrów i przez to byliśmy równi wzrostem.
- Ojej, przepraszam! - zawołała, bo to ewidentnie ona na mnie wpadła.
- Nic nie szkodzi - odpowiedziałem - zagradzam przejście.
- Jak Kwangmin? - zapytała.
- Źle. Głupio mi... piłem z nim i nie zaważyłem, do czego to może doprowadzić...
- Jest dorosły. Powinien wiedzieć, co robi.
- Tak. Powienien. Tylko, że tego nie wie. Poprosisz chłopaków, żeby zadzwonili po taxi?
- Ok.
Chciała mnie wyminąć z lewej strony, a ja zrobiłem jej miejsce z przeciwnej i w efekcie znowu się zderzyliśmy. Chwilę po prostu patrzyliśmy sobie wzajemnie w oczy, a później... chyba sami nie wiedzieliśmy, jak doszło do tego pocałunku, kto to zaczął. Oboje byliśmy winni...Sohyun niepewnie zanurzyła dłonie w moich włosach, ja przyciągnąłem ją do siebie, jednym, szybkim gestem i musiała poczuć na swoim ciele, jaki jestem podniecony... To jej nie zniechęciło, przeciwnie, jeszcze zachłanniej wpijała się w moje usta, lekko je podgryzając. A ja odpłacałem się tym samym. Opanowaliśmy się wreszcie i odsunęliśmy się od siebie. Sohyun oblizała usta. Ja przetarłem swoje wierzchem dłoni.
- Chyba oszalałam... Nie powinniśmy...
- Nie powinniśmy. Hyunseong nie może się dowiedzieć. Zabiłby mnie, że całowałem jego dziewczynę.
- Dziewczynę? - powtórzyła, zaskoczona - ja i Hyunseong nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy parą!


Yoon Doojoon (B2ST)

                W sobotę wieczorem ja, Gikwang i Dongwoon wybraliśmy się z Taehee do pubu. Junhyung był umówiony z Hyuną, Jang Prince "nie miał ochoty" z nami iść, a Yoseob spieszył się na przyjęcie urodzinowe siostry. Jedliśmy przystawki i popijaliśmy wysokoprocentowymi napojami, jedynie Taehee sączyła bezalkoholowego drinka, bo przyjechała samochodem. Ja i Dongwoon trzymaliśmy się nieźle, Gikwang po chwili zaczął rozpaczać z tęsknoty za swoją ex.
- Nie zapominajcie, by za tydzień po prostu zachowywać się na scenie naturalnie. Ludzie mają uwierzyć, że to naprawdę "beautiful night" i przede wszystkim dobrze się bawić. Wasza muzyka musi ich porwać - tłumaczyła Taehee, powtarzając nam, że wygramy najbliższy konkurs.
- My też dobrze się bawimy, wykonując tę piosenkę - przyznał Dongwoon, który akurat wiecznie się dobrze bawił.
Może swoim pogodnym nastawieniem do świata próbował odreagować to, że ojciec nie zaakceptował jego pasji?
- Jeżeli wygramy, przebiegnę się wokół dormu w samych gaciach - postanowiłem i przy stoliku zapanowało ogólne rozbawienie - co? To nic śmiesznego, pozazdrościcie mi jeszcze mojego wysportowanego ciała.
Puściłem oczko do Taehee. Czy wiedziała ile godzin poza zajęciami spędziłem ostatnio na siłowni?
- Nie odebrała. Już mnie nie kocha - stwierdził Gikwang, pochylając się nad telefonem.
Zauważyłem, że nagrywa się na pocztę głosową Hyerim. Zabrałem mu komórkę, lekko bijąc go po głowie.
- Idioto. Powiedz jej lepiej na trzeźwo, co masz do powiedzenia, zamiast wydzwaniać po pijaku - poleciłem mu.
Zrobił smutną minę i pomasował się po głowie.
- Chodzi o to, że jak jest trzeźwy w ogóle z nią nie rozmawia - wtrącił Dongwoon.
Gikwang przymilał się do maknae:
- Przytul... Doojoon hyung jest niedobry i mnie bije.
Dongwoon niechętnie objął go ramieniem i zabrał mu swojego drinka, do któtego ten zdążył się dobrać.
- Odwiozę was do dormu - postanowiła Taehee.
Chwilę później siedzieliśmy wszyscy w jej samochodzie. Ona na miejscu kierowcy, ja obok, a Gi i Dongwoon zajmowali tyły. Radio grało spokojnie. Wsłuchiwaliśmy się w dźwięki muzyki i monologi spitego Gikwanga. Wreszcie dotarliśmy do dormu.
- Dobranoc - powiedziała Taehee.
Odpowiedziałem jej pytającym spojrzeniem.
- A ty nie wysiadasz? - zdziwiłem się.
- Nie, wracam do siebie do domu - oznajmiła.
- Ja też. Podrzucisz mnie? - zaproponowałem, może trochę bezczelnie, bo jak już kiedyś na wspólnej wycieczce ustaliliśmy, nie mieszkałem blisko.
- Ok. Podrzucę cię - powiedziała.
Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. Dongwoon wygramolił się z samochodu z uwieszonym na nim Gi i ruszyli w kierunku dormu. Taehee wjechała z powrotem na autostradę. Opowiadałem o przygotowaniach do następnego odcinka, o tym, jaki jestem jej wdzięczny, że tak nas motywuje i dodaje nam wsparcia. A przy tym przez cały czas pochłaniałem ją wzrokiem. Wyglądała pięknie w blasku księżyca i nie powstrzymałem się, by nie powiedzieć tego głośno. Wiedziałem, że lubi komplementy w romantycznym stylu. Zaczerwieniła się. To tylko dodało jej uroku. Położyłem rękę na udzie Taehee.
- Doojoon... - szepnęła.
Nie zabrałem ręki. Taehee zjechała z autostrady i zatrzymała się na poboczu.
- O co chodzi? - zapytałem, już jej nie dotykając.
- Nie wolno mi. Nie wolno mi się zadawać z nieodpowiednimi mężczyznami. Wiem o tym, a i tak wiecznie to robię. I potem cierpię.
- Ja jestem... nieodpowiedni?
Nie patrzyła na mnie. A kiedy wreszcie spojrzała, niepewnie zbliżyłem się do jej ust. To było jedynie muśnięcie. Szybko się opamiętałem i powiedziałem, odsuwając się:
- Przepraszam...
- Nie przepraszaj.
W jednej chwili zarzuciła mi ręce na szyję i wpiła się w moje usta. Była taka, jak ją sobie wyobrażałem, namiętna, niecierpliwa i roztrzęsiona. Chyba całowalibyśmy się całą wieczność, gdyby nie jej wibrujący telefon, porzucony na samochodowej półce. Oboje nie odrywaliśmy oczu od wyświetlacza, gdzie widniało jego nazwisko i imię: Moon Joonwon.


Kim Hyuna

                Złapałam Junhyunga za kulisami i dałam mu kartę do wynajętego przeze mnie pokoju hotelowego. Poprosiłam, by zjawił się tam za godzinę, czy dwie. Nie mogliśmy przecież wejść do hotelu, trzymając się za ręce, wsiąść do windy i zniknąć w jednym pokoju. To byłby idealny dowód potwierdzający nasz romans, taki, którego poszukuje MC Mong. Zgodziłam się spędzić noc z Jokerem, jeżeli "zrobimy to po mojemu". Stwierdził, że "ok". Miałam wrażenie, że zaakceptowałby wszystkie warunki, byle tylko osiągnąć cel - zdobyć mnie. Byłam w hotelu za wcześnie. Spacerowałam po pokoju, podziwiałam widok z okna. Oświetlony Seul pogrążony w mroku nocy, poruszał we mnie jakąś od dawna stłumioną wrażliwość. Po godzinie zasłoniłam okno i zrzuciłam z siebie ubrania. Siedziałam na łóżku i drżałam. Myślałam, że z zimna, lecz po chwili uświadomiłam sobie, że nie. Drżałam wystraszona perspektywą spotkania z Jokerem. Nie, nie bałam się go. Wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Bałam się konsekwencji. Czy po tej kolejnej wspólnej nocy wydarzy się coś jeszcze? Czy dziś wypalimy się zupełnie, przekazując sobie wzajemnie swoją niepewność, rozpacz, ból? Usłyszałam kroki na korytarzu. Wstałam w chwili, kiedy Junhyung wszedł do pokoju. Moja nagość go zaskoczyła, choć nie onieśmieliła. Zagwizdał. Włożyłam dłonie za jego koszulkę i poczułam, że jest lekko spocony.
- Chcesz się wykąpać? - spytałam.
Pokiwał głową, że chce. Rozebrałam go i zaprowadziłam do kabiny prysznicowej. Wskoczyłam tam z nim. Puściłam na nas wodę, namydliłam dłonie i przesuwałam je po jego spiętym ciele. Zastanawiałam się, czym się tak denerwował. Poprosiłam, by też mnie umył. Wiedziałam, że Junhyung to nie mistrz gry wstępnej, a potrzebowałam rozgrzewki, bo coś wiedziałam już o jego zwyczajach. Kiedy myjąc mnie, chciał przejść do konkretów, powstrzymałam go.
- Jeszcze nie - poprosiłam - pocałuj mnie. Tylko pocałuj...
Odnalazłam w jego pocałunku czułość. Objął dłońmi moje policzki i nie spieszył się. Po prostu mnie całował, zmysłowo, subtelnie... idealnie. Tak, idealnie. Z tego powodu po mojej twarzy popłynęły niekontrolowane łzy. Junhyung natychmiast to zauważył.
- Hyuna... - chyba pierwszy raz usłyszałam, jak wypowiada moje imię i powtarza je jeszcze, odsuwając się ode mnie - co się dzieje? Nie płacz, proszę...
Zupełnie się załamałam. Ukucnęłam w rogu kabiny i objęłam drżącymi ramionami kolana. Junhyung przysiadł obok i położył swoją dłoń na mojej.
- Przepraszam - szlochałam.
- Chcesz się z tego wycofać?
- Nie.
- Chcesz, żebym sobie poszedł?
- Nie.
- Chcesz, żebym cię przytulił?
- Tak.
Zatopiłam się w jego ramionach i długo nie przestawałam płakać. Gdy wreszcie się uspokoiłam, Junhyung pomógł mi wstać i wytarł mnie ręcznikiem. Nadal z mokrymi włosami przeszliśmy do pokoju. Zapaliłam wszystkie lampy. Robienie tego przy świetle wydawało mi się... trochę perwersyjne i to mnie dodatkowo ekscytowało. Kazałam Junhyungowi się położyć i zachichotałam, unieruchamiając mu ręce przy pomocy jego paska. Nie zaprotestował. Był po prostu zdziwiony. To poprawiło mi humor.
- Co ty, kurwa, wyprawiasz? - spytał.
- Po mojemu - przypomniałam.
Usiadłam na nim, założyłam mu prezerwatywę i jęknęłam, wprowadzając go w swoje wnętrze. Poruszałam się w szybkim tempie, czując narastającą rozkosz i tracąc powoli wszystkie zmysły. Junhyung szarpał się trochę, a ja to ignorowałam, może jedynie jeszcze przyspieszałam. Doszłam z głośnym krzykiem i położyłam się na jego nadal unieruchomionym ciele.
- Hyuna... - powtarzał z rozpaczą.
- Tak?
- Proszę...
- Prosisz, żebym cię rozwiązała?
- Yhm.
Rozwiązałam go. W jednej chwili przewrócił mnie na plecy i przygniótł swoimi słodkimi kilogramami. Zaciskałam ręce na jego ramionach. Chyba go podrapałam. W odpowiedzi wbił się mocno we mnie, powodując, że znowu zaczęłam jęczeć. Zapomniałam o całym świecie. Pozwoliłam Jokerowi na wszystko. Nie przestawał dyszeć. Był spocony, tak jak ja. Zrobiliśmy to kilka razy, zmieniając tylko pozycje. Wreszcie Junhyung opadł na mnie, wykończony. Ledwie łapaliśmy oddechy, powoli wracaliśmy do rzeczywistości. Pocałowałam go w nadgarstki. Odwdzięczył się cmoknięciem mnie w czoło.
- Jesteś rozpalona. Wszystko w porządku?
- Wszystko w porządku, bo mnie kochasz - odpowiedziałam, jak gdyby nigdy nic.
- Skąd wiesz?!
- Skąd wiem? Czyli mnie kochasz! Musiałam uciec się do podstępu, żeby to wreszcie z ciebie wyciągnąć!
Chyba go zawstydziłam. Schował twarz w moje piersi i czułam jedynie jego  przyspieszony oddech.
- No pewnie, że cię kocham, idiotko...
Klepnęłam go w pupę.
- Za to, jak mnie nazwałeś.
Klepnęłam go jeszcze raz.
- Aaaała!
- Za to, że nie powiedziałeś mi tego wszystkiego wcześniej.
- Idę sobie, bo mnie bijesz - stwierdził i próbował się podnieść, a ja zarzuciłam mu ramiona na szyję, przyciągając go z powrotem.
- Nie wstawaj - poprosiłam.
- Jestem ciężki.
- Nieprawda. Nie wstawaj. Nie odchodź. Nie zostawiaj mnie. Nigdy.

10 komentarzy:

  1. Eh biedna Hyerim. Szkoda, że tak wyszło między nią, a Gikwangiem, ale co zrobić, jak ten człowiek uparcie nie chce słuchać tłumaczeń? :<
    Ojej ale niebezpiecznie się zrobiło. Ten nóż mógł kogoś z nich skrzywdzić. A teraz na dodatek będzie musiała coś wymyślić, albo powiedzieć prawdę. :/ Moim zdaniem nie powinna ukrywać takich rzeczy przed Joonwonem. :/
    Cieszą mnie ogromnie realcje Taemina i Jiyeon, choć przyznam, że miałam nadzieję, że coś narobią po pijanemu. Z drugiej strony to dobrze, że po za kacem nie stało się nic złego. :D
    Aaaa Jeongmin i Sohyun ship mój kolejny. <3 Jaram się ich pocałunkiem i że Jeongmin już wie, iż Hyunseong go oszukał. <3
    Czemu Joonwon przerwał taką chwile? Niech on da żyć Taehee i pozbyć się uczuć do niego. Tak się cieszyłam z pocałunku jej i Doojoona a tu takie coś. :<
    A te zakończenie. Prawie się popłakałam ze wzruszenia. Ja tak czekałam na taką chwilę *_* Kocham ich mocno Awwwwwwww <3

    Życzę weny i czekam na nexta. :D

    Ps. Jestem pierwsza? Wow :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Gikwang "wie swoje" i weź mu wytłumacz:p Jak postąpiła Gyuri to już niedługo się dowiesz:)
      Tak, kłamstwo Hyunseonga wyszło na jaw i to w taki sposób:D A Joonwon też nie dzwonił bez powodu:)
      Cieszę się, że zakończenie się podobało:> miałam pełno obaw publikując TAKĄ scenę xD
      Byłaś 1wsza, milutko mi się zrobiło jak zajrzałam tu po wstaniu i zobaczyłam ten komentarz:)

      Usuń
  2. Rozmowy Taemina i Jiyeon są genialne ^^ nie można sie nie uśmiechnąć i tylko czekam aż ta dwójka będzie razem (myślałam ze podpici coś zbroją).
    Szkoda mi Hyerim :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, postaram się dawać ich więcej:)

      Usuń
    2. Mam takie same zdanie jak Patrycja G. No cóż mogę dodać więcej? To co zawsze; czekam na dalsze części. ;)

      Usuń
  3. Yes! Zgodnie z Twoją obietnicą, Hyuna i Joker w scenie 18+!:) Myślałam, że będzie perwersyjnie, a tu proszę, mieszanka ostrej akcji z romantycznością:) Jestem bardzo zadowolona, że w końcu wyznali sobie, co tak naprawdę do siebie czują (w oryginalny i zabawny sposób;). Więc, dziękuję Ci, za to, że ich ze sobą polaczyłaś:)))
    Na miejscu Joonwon'a sama bym przeraziła się tego noża w łóżku. Od razu pomyslałabym, że chce mnie zabić;) No ale, wiadomym jest, że to nie był ten powód... Taemin i Jiyeon nieźle zaszaleli;) A wymiana zdań pomiędzy tą dwójką była zarąbista;) Na miejscu Jiyeon zaczęłabym szantażować Tae, aby coś dla mnie zrobił, jeśli chce, abym nie opublikowała jego upokarzających zdjęć (hihihi;))). No i jakie pocałunki były w tym rozdziale! Miło się czytało:) Oby więcej takich części;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No racja, w sumie dość grzeczni byli :D Cieszę się, że się podobało:) No już długo przeciągałam to ich zejście się.
      Joonwon też się wystraszył:(( A sugestię z Taeminem i Jiyeon wykorzystam, dzięki:D
      To był rozdział o całowaniu xD

      Usuń
    2. Super, że coś z Tae i Ji wykombinujesz;) I przepraszam, że dopiero teraz przeczytałam, ale miałam napięty środek tygodnia. I oby jak najwięcej całowania!:) Wszyscy się kochają i jest git;) A tak na serio, to nie mogę się doczekać, kiedy Stephanie wybierze któregoś z bliźniaków na swojego chłopaka (no może nie tak od razu, ale jakieś bliskie spotkanie, byłoby ciekawe. Oczywiście, nie mam na myśli od razu scen łóżkowych;).
      P.S. W weekend, na pewno wstawię u siebie nowy rozdział;)

      Usuń
    3. Luzik, wpadaj kiedy masz czas, ja wiem jak to jest na studiach:) Do Stephanie też coś wkrótce zaplanowałam:)
      Już się nie mogę doczekać rozdziału u ciebie! Obyś szybko dodała, bo się tu niecierpliwię:p

      Usuń