08/03/2017

school of hard knocks (rozdział 41)

SOMETHING REAL


Lee Jeongmin (Boyfriend)

                Sohyun siedziała z zawiązanymi oczami przy stole w kuchni i śmiała się głośno.
- Ten zapach jest oszałamiający - przyznała - pozwolisz mi zobaczyć, co ty tam gotujesz?
- Zapomnij! - odpowiedziałem, udając groźny ton - niespodzianka to niespodzianka. Musisz cierpliwie zaczekać.
- Hm... gdyby ta niespodzianka tak pięknie nie pachniała...
- Wtedy nie byłaby taka smaczna.
Przez cały czas Sohyun starała się rozpoznać po zapachach, co przygotowuję i błagała, bym pozwolił jej odsłonić oczy. Nic z tego. Byłem nieprzejednany. Gotowanie szło mi dość dobrze. W tym okresie, kiedy moja siostra chorowała, a rodzice się zapracowywali, często pomagałem im w ten sposób, że przygotowywałem obiady. Może nie było to nic specjalnego, lecz wszystkim smakowało i nie wymagało zbyt wiele wysiłku. Na dziś zaplanowałem makaron z jakimś japońskim sosem, owocami morza i warzywami. Na stole poustawiałem świeczki, które jeszcze nie były zapalone. A w drzwiach sterczała Soyeon, starsza siostra Sohyun, i przyglądała mi się z zainteresowaniem.
- Wow, aż zaczynam być głodna - powiedziała.
- To nie zaczynaj - odszczeknęła jej siostra - oppa gotuje dla mnie, nie dla ciebie.
- Przecież wystarczy dla wszystkich! - zawołała Soyeon, podskakując jak dziecko - nieprawda?
- Ehhh... bo widzisz... to taka romantyczna kolacja. We dwoje - powiedziałem.
- Ale ja jestem głodna... - jęknęła zasmucona Soyeon.
- Weź to. Kup sobie tyle jedzenia ile chcesz - poprosiłem, dając jej pieniądze - aha, i nie wracaj wcześniej niż za trzy godziny.
- Trzy godziny?! Zamierzacie jeść przez trzy godziny?! - krzyczała.
- Unni... - zaczęła Sohyun z niewinnym uśmiechem - kto twierdzi, że my zamierzamy TYLKO jeść...
Wzrok jej siostry mnie zawstydził i spowodował, że omal nie przewróciłem garnka z makaronem. Zapanowała cisza, aż Soyeon wreszcie ją przerwała, wybuchając śmiechem.
- A więc to tak! Pójdę nocować do Minji. Nie przejmujcie się i spokojnie róbcie swoje. Seks w stresie to nic przyjemnego! - odpowiedziała.
- Wariatka! - zawołała za nią Sohyun.
Po chwili Soyeon wyszła z mieszkania. Dokończyłem gotowanie i poustawiałem wszystko na stole. Otworzyłem też butelkę czerwonego wina. Zapowiadał się naprawdę super wieczór. Kiedy Sohyun wreszcie zobaczyła efekty moich starań, zamilkła, a potem zaczęła piszczeć jakby się dowiedziała, że wygrała darmowy bilet na koncert ulubionego zespołu.
- Oppa!!! To wygląda przepysznie! - powtarzała i przytulała mnie.
- Zjedz póki ciepłe, odwdzięczysz się później... - stwierdziłem, posyłając jej porozumiewawcze spojrzenie.
Usiedliśmy obok siebie, posmakowaliśmy wina i zabraliśmy się za jedzenie. Niewiele przy tym rozmawialiśmy. A w naszym milczeniu było coś intymnego i podniecającego.
- Ach, świeczki! - podniosłem się, przypominając sobie.
Zapalając je, poprosiłem Sohyun, by zgasiła światło, a kiedy ledwie zrobiło się ciemno, rozległo się niespodziewane walenie do drzwi.
- Pewnie Soyeon czegoś zapomniała. Jak ja czasami mam jej dość! - zdenerwowała się Sohyun.
Ale wstała i poszła otworzyć. Zaraz potem dobiegło do mnie jej zdziwione westchnienie i jakiś głos... jakiś męski głos. Kiedy ruszyłem w kierunku korytarza, ten typ zdążył wyjść i zatrzasnąć drzwi. Albo może ona mu je zatrzasnęła? Stała nieruchomo, a przy jej stopach dostrzegłem kopertę. Sohyun dała mi ciche pozwolenie na otworzenie jej. W kopercie były pieniądze... dużo, bardzo dużo pieniędzy.
- Kto to? - powtarzałem - i po co tu przylazł?
- Mój były - powiedziała - oddać mi pieniądze.


Kim Donghyun (Boyfriend)

                Obudził mnie spokojny głos mamy:
- Donghyunnie...
Otworzyłem oczy. Leżałem obok śpiącego Joohana. Mama siedziała przy nas. Głaskała mnie po głowie i powtarzała moje imię.
- Zasnąłem... - stwierdziłem - która godzina?
Podniosłem się, przecierając oczy.
- Dochodzi 22.00. Wyśpij się i wróć do dormu jutro - zaproponowała mama.
Zaprotestowałem.
- Jutro z rana... mam do spełnienia małą misję z chłopakami. Nie mogę ryzykować spóźnieniem.
- Misję?
Odpowiedziałem uśmiechem. Mama uparła się, bym zjadł coś jeszcze, zanim wyjdę i chociaż zazwyczaj nie jem tak późno, skusiłem się na kanapkę ryżową, których resztę zapakowała mi na wynos. Potem dokończyłem pakowanie czystych rzeczy na kolejny, ostatni tydzień w School of hard knocks i pojechałem do dormu. Już wszyscy tam byli. Siedzieli wspólnie na lub koło kanapy i o czymś dyskutowali. Wydawali się niepokojąco zgodni.
- O, hyung, jesteś! - zawołał na mój widok Minwoo.
Odłożyłem torbę, dosiadając się do tego zbiorowiska.
- Co się tu dzieje? - zainteresowałem się - znowu spiskujecie?
- Znowu? - zapytał Hyunseong - my... tworzymy grupę wsparcia dla Jeong'a.
Jeongmin w tym momencie spuścił wzrok, jakby lekko zakłopotany i zawstydzony. Poprosiłem go, by wyjaśnił, o co chodzi. Milczał.
- Bo Jeong zorganizował romantyczny wieczór swojej dziewczynie. I wtedy przyszedł jej były - relacjonował Youngmin.
- Co? Jak to? - zdziwiłem się.
- My możemy to zaprezentować. O tak! - dodał Kwangmin i wspólnie z Youngminem odtworzyli scenkę.
- Young, Kwang, to nie jest zabawne - upomniał ich Hyunseong.
- A czy my się śmiejemy?! - odpowiedzieli oburzeni.
Świetnie. Jak zaraz nie zareaguję, dojdzie do kłótni...
- Spokój! - uciszyłem chłopaków - Jeong, to prawda?
- Tak... - przyznał - oddał jej kopertę z pieniędzmi, które kiedyś mu pożyczyła.
- A ona? Jak na to zareagowała? - zaciekawiłem się.
- Była zszokowana. A potem zastanawiała się, co się z nim mogło dziać... interesowało ją to, jakby... wciąż go jeszcze kochała. Wiecie, jak ciężko się tego słuchało? - opowiadał Jeongmin.
- Tak. Domyślam się... - powiedziałem - mimo wszystko... uważam, że to jeszcze nic nie znaczy. Pewnie nie spodziewała się, że odzyska kiedykolwiek swoje pieniądze i czuła się wykorzystana. A skoro wrócił, wzbudził tym jej zainteresowanie.
- Hyung, ty jesteś taki mądry - podsumował Jeongmin - obyś się nie mylił.
- Jak coś to osobiście skopiemy kolesiowi dupsko - wymyśliłem, w czym inni mnie poparli, a następnie ogłosiłem - koniec posiedzenia. Idziemy spać, bo jutro mamy do wykonania misję.
- Misję? - powtórzyli wszyscy z zaciekawieniem.
- Bo... ja i Doojoon założyliśmy się, że zespół, który wygra przebiegnie się w samych gaciach. No a my wygraliśmy... Trochę za zimno, by tak biec po parku, więc może chociaż w budynku...
- Hyung!!! Już nie żyjesz! - zawołali zdenerwowani i rzucili się na mnie.
Tylko Hyunseong stwierdził, że czemu nie miałby pokazać swojego sexy ciałka. Może namówił innych, a może sami doszli przez noc do wniosku, że zakład to zakład... Rano, jedynie w majtkach, wyszliśmy z dormu i ruszyliśmy korytarzami w kierunku restauracji. Byliśmy lekko spóźnieni i wiedzieliśmy, że B2ST czekają już na śniadanie. Wtedy na drodze pojawiła się Stephie. Biegłem pierwszy, pierwszy ją zauważyłem i zahamowałem. Niestety, nic z tego. Wpadł na mnie rozpędzony Minwoo popychając prosto na naszą menadżerkę. Odruchowo przytuliłem ją, byśmy oboje się nie przewrócili.
Minęło sporo czasu, nim wreszcie odsunęliśmy się od siebie. Powinienem coś powiedzieć! Tylko co? Stephie mnie uratowała, pozornie naturalnie pytając:
- Zamierzacie tak iść na śniadanie?


Lee Gikwang (B2ST)

                W restauracji zapanowało poruszenie.
- Podobno Boyfriend chcieli przyjść na śniadanie w samych gaciach - rzucił podczas jedzenia Yoseob i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Że co? - zdziwił się Dongwoon.
- To w ramach zakładu. Zamiast biec po parku, przebiegli się po korytarzach - wyjaśnił Doojoon.
- Szkoda, że tego nie widzieliśmy - stwierdził Hyunseung.
- Czego? - zapytał Junhyung.
Tak to jest, że niczego się nie ogarnia, jak się cały czas siedzi z nosem w telefonie...
- Pocałunku Stephie z Donghyunem - odpowiedziałem.
- What?! - zawołał Junhyung, o mało co nie przewracając swojego kubka z kawą - Stephie całowała się z Donghyunem? Naprawdę?
- Nie. Chociaż podobno to tak wyglądało. Stali objęci, patrzyli sobie w oczy...
- Lee Gikwang, od wczoraj nie myślisz o niczym innym niż o całowaniu - zarzucił mi Doojoon.
Odpowiadając mu szerokim uśmiechem, zabrałem się za jedzenie. Rzeczywiście od weekendu myślałem tylko o pocałunku z Hyerim. Nie odtrąciła mnie i nie protestowała. Czy to nie oznacza, że też tego chciała? Wszystko zaczynało się układać. Hyerim mnie kochała. To pewne! Nie przestała, mimo tylu okropnych rzeczy, o które ją wcześniej oskarżałem i dosypania jej i Hye środka na przeczyszczenie, do czego czułem się mimo wszystko zobowiązany przyznać i przeprosić. Wybaczyła mi. To już jest coś. Nie zamierzałem na nią naciskać, wymuszając podjęcie decyzji. Sama musiała jakoś poukładać myśli i poinformować Hyekwanga, co postanowiła. A ja byłem pewien, że wybierze mnie, potrzebowała tylko trochę czasu. Jeszcze w niedziele wieczorem, kiedy wróciłem do dormu, podzieliłem się tym wszystkim z chłopakami. Cieszyli się, jakby to dotyczyło bezpośrednio ich. I oczywiście bez przerwy ze mnie żartowali, jak na dzisiejszym śniadaniu. 
Nadal śmiali się z komentarza Doojoona, kiedy do restauracji wszedł Joonwon. Wiedzieliśmy, co to może oznaczać i popatrzyliśmy na siebie porozumiewawczo z chłopakami z Boyfriend. Albo prowadzący ma dla nas kolejne zadanie, albo chce nam po prostu coś ogłosić... Okazało się, że  chodzi o to drugie.
- Jak wiecie, dzisiaj zaczynacie przygotowania do swoich ostatnich konkursowych singli. A żeby wzbogacić finał, przygotujecie znowu po dwa kawałki. Szczegóły omówicie z muzykami podczas waszych sesji w studiu nagraniowym. Życzę powodzenia i przyjemnej pracy - oznajmił, po czym tak niespodziewanie, jak wszedł, wyszedł z restauracji.
- Jak to: po dwa kawałki?! Ja się chyba wykończę... - narzekał Hyunseung.
Kazaliśmy mu nie jęczeć, tylko potraktować to jako dodatkową korzyść. Ale wszyscy byliśmy zdziwieni i lekko zaniepokojeni, czy zdążymy z przygotowaniami.
- Przedtem nikt nic nie wspominał o dwóch kawałkach - stwierdził Kim Donghyun, a przy stoliku Boyfriend powstało ogólne zamieszanie.
- Ja sama nic o tym nie wiedziałam - przyznała Stephie i bezsilnie rozłożyła ręce.
- Ja też nie - zapewniała nas Taehee.
A więc to zapewne kolejny super pomysł MC Mong'a.


Jang Hyunseung (B2ST)

                Siedzieliśmy w studiu nagraniowym. Doojoon stukał palcami o biurko, Yoseob bawił się mikrofonem, Dongwoon kręcił się na obrotowym krześle, Gikwang rzucał do kosza kulkami z chusteczki, z czego połowa lądowała na podłodze, a Joker gdzieś zniknął.
- Gdzie Junhyung? - zapytała Taehee, zjawiając się w studiu z jakimiś notatkami.
Wiecznie z nimi chodziła, pełno teczek, karteczek, z których nigdy nie korzystała. Usiadła oparta pupą o biurko i na tę część jej ciała nasz lider przeniósł swój wzrok. Zauważył to Dongwoon i upomniał go dyskretnie.
- Junhyung gdzieś sobie polazł - odpowiedziałem.
- I nie wrócił, jak sama widzisz - dodał Doojoon, już nie wpatrując się tak perfidnie w jej pupę.
- Jak to? Przecież trwają zajęcia. Nie powinien sobie tak po prostu... - Taehee urwała, zauważając, że zjawia akurat się przedmiot jej zdenerwowania.
- Już jestem - oznajmił Junhyung - a co to za nerwowy nastrój? Powinniśmy się cieszyć! Jeszcze cztery tygodnie i podpiszemy prawdziwy kontrakt!
Nie wiem, czy rzeczywiście w to wierzył, czy tylko nas w ten sposób dopingował.
- Porozmawiajmy o waszych singlach - postanowiła Taehee.
W tym momencie do rozmowy włączył się jeden z producentów muzycznych z wytwórni, Kim Taeju, który dotąd tylko się przysłuchiwał naszym przekomarzankom.
- Chcecie w ostatnim odcinku wystąpić z "Yey", prawda? - zapytał.
Wszyscy potwierdziliśmy. Był to kawałek, do którego tekst napisał Junhyung, a melodię ulożyliśmy wspólnie z muzykami ze studia.
- Co do drugiego singla... - zaczęła Taehee.
- Mam dla was propozycję. Kawałek "You&I", napisany przez naszych muzyków, spokojny i nastrojowy. Co wy na to? Chcecie zobaczyć tekst i zapis nutowy? - dokończył Kim Taeju.
- Tak, pewnie - pierwszy stwierdził Doojoon, a ja, Yoseob i Dongwoon go poparliśmy.
Gikwang za to zapomniał o rzucaniu kulkami z chusteczki. Junhyung wstał, chociaż dopiero co usiadł i podszedł do Kim Taeju.
- Nie chcę, żeby to zabrzmiało egoistycznie... Ale wolałbym, żebyśmy jako drugi singiel dopracowali jeden z moich kawałków. A konkretnie "Good luck" - oświadczył.
Zapanowała cisza.
- Yong Junhyung... ten kawałek nie jest jeszcze skończony - przyznał producent - co oznacza, że nie możecie zaraz ruszyć z przygotowaniami. Nie jestem pewien, czy się wyrobicie. Ale jeżeli wszyscy tak chcecie...
- Może lepiej skorzystajmy z gotowej piosenki? - zasugerowałem.
Nikt nic nie mówił. Tylko Taehee się odezwała:
- Powinniście się dobrze zastanowić i wspólnie coś postanowić. Potrzebujecie czasu na zastanowienie?
- Skończmy go i wystąpmy z "Good luck" - zaproponował niespodziewanie Doojoon - ja już decyzji nie zmienię. A wy? Jak uważacie?
Yoseob i Dongwoon zgodzili się z liderem.
- Nie jestem pewien, czy nie ryzykujemy za wiele... Ale kto nie ryzykuje, ten nic nie wygrywa. Wchodzę w to - stwierdził po chwili Gikwang.
- A ty, Jang? - zapytał mnie Doojoon.
Nie chodziło o brak zaufania do Junhyunga, czy coś w tym stylu, chodziło jedynie o czas. Przygotowywanie dwóch piosenek jednocześnie naprawdę wymagało wiele energii. A my dokładaliśmy sobie  wysiłków. Lecz może to klucz do sukcesu? Poza tym stwierdziłem, że i tak już jestem przegłosowany. Powiedziałem:
-  Ja też w to wchodzę.
Taehee chyba nie była zachwycona. Bała się, że nie wyrobimy się z dokończeniem piosenki i wszystkimi innymi sprawami. Kim Taeju ogłosił, że zaczynamy od zaraz. A Joker tak zupełnie niewinnie zawołał:
- Wow... dzięki! Jesteście wspaniali, no po prostu kocham was!


Lee Stephanie

                Przyłożyłam rękę do swojego czoła, sprawdzając czy czasami nie mam gorączki. Bo w jaki inny sposób wytłumaczyć, że nie mogłam pozbyć się z moich myśli widoku Donghyuna w samych majtkach i dotyku jego ciepłego ciała, kiedy się zderzyliśmy? A w dodatku... potrzebowałam tyle czasu, by go od siebie odsunąć. Ale... moje czoło pozostawało chłodne. Więc może to hormony? Przecież zbliżał mi się okres. Zazwyczaj robiłam wtedy dziwne rzeczy. Tak, to na pewno hormony! Z tym usprawiedliwieniem jakoś przetrwałam cały dzień. Od rana byłam z chłopakami w studiu nagraniowym i rozmawialiśmy o ich ostatnich singlach w show. Wytwórnia zaproponowała im dwie dość różne piosenki, by przyciągnąć zainteresowanie widzów dzięki kontrastowi. Pierwszy kawałek nazywał się "Bounce", był radosną i energiczną kompozycją, drugi - "Alarm" przypominał z gatunku balladę. Potem chłopacy poszli na zajęcia z trenerami, a ja miałam czas dla siebie. Wróciłam do swojego pokoju, a tam czekała mnie niespodzianka. Czy miła? Ciężko ocenić... Przy moich drzwiach stał Rain, podpierając się ściany. W ręce trzymał torebkę z prezentem.
- Cześć - przywitał się z uśmiechem.
- No... cześć - odpowiedziałam zupełnie naturalnie.
Jakby nas ktoś podglądał, nie domyśliłby się, że dopiero co krzyczeliśmy na siebie i obrzucaliśmy wyzwiskami.
- Mogę wejść? - zapytał, gdy wpisywałam kod i otwierałam drzwi pokoju.
- Pewnie.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na Jihoona.
- Stephie. To dla ciebie - oznajmił, dając mi prezent.
Niepewnie go rozpakowałam. Był to srebrny naszyjnik z drobnymi perełkami, bardzo elegancki i zapewne bardzo drogi.
- Ja... jestem troszeczkę zaskoczona... - przyznałam.
Rain usiadł obok. Chwycił naszyjnik i ostrożnie założył mi go.
- Wyglądasz w nim pięknie - stwierdził - zastanawiam się, jak wyglądałabyś tylko w nim...
Zadrżałam, kiedy poczułam jego ręce dotykające moich piersi. I chyba oblałam się rumieńcem, czym dodatkowo się zażenowałam. Ile ja mam lat?! Jestem dorosła, nie powinnam się zachowywać jak jakaś onieśmielona nastolatka.
- Oppa... - szepnęłam.
I zupełnie mu się poddałam. Pozwoliłam, by zrzucił ze mnie ubrania, a sama... trochę się wahałam, rozpinając guziki jego koszuli. Pomógł mi w tym, a potem ułożył w pościeli.
- Nie stresuj się, jakbyś nigdy tego nie robiła - zażartował.
Niestety mnie niekoniecznie rozśmieszył ten żart. Lecz czując na sobie dotyk Jihoona powoli się odprężałam. Podobało mi się, że był taki czuły i z niczym się nie spieszył. Masował moje piersi, a ja jęczałam. Nie umiałam tego powstrzymać. I nie chciałam tego powstrzymywać. Próbowałam odpowiedzieć na te pieszczoty. Ale czułam się zupełnie zagubiona. Dłonie Rain'a powędrowały pomiędzy moje nogi. Pomyślałam: ma w tym doświadczenie. Ja nie. Zabolało, kiedy wreszcie wszedł we mnie. Na moment się zatrzymał i posłał mi pytające spojrzenie. Poprosiłam, by po prostu kontynuował, oczywiście znowu zażenowana. Na szczęście mnie posłuchał. Nie wiem, czy było mi przyjemnie. Już potem nie bolało, lecz nie powiedziałabym, że to przyjemność. Po wszystkim Jihoon położył się obok i bawił koralikami mojego naszyjnika. Nic nie mówił, więc też milczałam. Wpatrywałam się w sufit i zastanawiałam, ile metrów kwadratowych "widziało", co się tu wydarzyło.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że to naprawdę twój pierwszy raz? - zapytał potem Rain, przerywając tę ciszę.
- Ubierzmy się i zejdźmy coś zjeść - zaproponowałam.

9 komentarzy:

  1. Jak zawsze się tyle wydarzyło ^^ Rain Stephi są fajna para i ciekawi mnie jak potoczą się ich losy :* zwłaszcza teraz :) ciekawe jak chłopcy poradzą sobie z piosenkami! Czekam na kontynuację :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, jak się potoczą ich losy już niedługo:)

      Usuń
  2. Wow dwie różnorodne piosenki ballada i coś energicznego niezły mix, jestem ciekawa w czym bardziej się odnajdą. Bardzo muzyczno-miłosny rozdział. Super jak zawsze! Lubie kiedy wplatasz historie z różnych perspektyw to jest twój styl, super się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobię jeszcze ankietę co do piosenek, bo w sumie to sama nie wiem, który z zespołów powinien wygrać :D

      Usuń
    2. Może któraś z Infinite-Man In Love, The Eye i CnBlue-Cold Love? Ale to już do ciebie należy, ale nie zazdroszczę ci tego wyboru bo jest tyle zespołów i tyle piosenek że masakra, sama bym na pewno się nie zdecydowała :)

      Usuń
    3. tzn z tych z opowiadania:p

      Usuń
    4. W sumie mogłabyś ściągnąć ich zdj i piosenki Infinite i Cnblue i zrobić to movie makerze :) Wyszłoby że to ich piosenki czy coś, w ten sposób myślałam, jednak jak zwykle się pogrążam :)

      Usuń
  3. Cudowny rozdział! :D
    Zaczął się dość dziwnie i smutno. Bo biedny Jeongmin nie mógł nacieszyć się do końca romantycznymi chwilami z Sohyun, przez jej byłego. Niepokoi mnie to. Czuję, że ten były nie pojawił się ostatni raz. :/
    Perspektywa Donghyuna zakończyła się dla mnie tak dskfiusdhfiusdgiubivcbxyubcvyudbuvydfv <3 Wybacz, ale mam feelsy :D Mój ship ze Stephie nie jest już taki nierealny :D
    Szczęśliwy Gikwang też mnie radował. Ale martwi mnie ta pewność siebie jego. Bo często jak ktoś jest taki pewny, to coś nie wychodzi. :<
    Co do singli... WAAA Bounce i Good Luck. <3 Te piosenki są cudowne. Jaram się już i martwię się. Good Luck musi być dopracowane, bo to piosenka cudo. A chłopcy nie mają jej skończonej. :/ Jednak wierzę w Junhyunga całym sercem. <3
    A co do Stephie i Raina... Ona go nie kocha. Takie moje zdanie. :D Wybacz, ale no... Rain psuje mi ship. :D
    Kocham to opo. Pozdrawiam ciepło i życzę dużo weny. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam coś jeszcze z nimi napisać, żeby nie było że poszli w zapomnienie, więc wymyśliłam tego byłego :D I to prawa, jeszcze się pojawia:)
      Tak, przyznam, że ty mi dałaś pomysł na ten szip, bo czemu nie :D
      No co do Gikwanga... rzeczywiście, trochę to wszystko upraszcza...
      Moim założeniem było, by Stephie i Rain do siebie nie pasowali, więc cieszę się, że udało mi się osiągnąć ten efekt^^
      Też kocham te piosenki!
      Dziękuję i też pozdrawiam:) Mam u ciebie sporo do ponadrabiania i tylko czekam, aż ponadrabiam w weekend, bo mam tak ciężki tydzień na uczelni, że się nie wyrabiam z niczym...

      Usuń