22/03/2017

school of hard knocks (rozdział 43)

NO ONE CAN FUCK WITH US

Kim Hyuna



                Wsiadłam do samochodu mojego kolegi Kyungjina, z którym teoretycznie romansowałam. Posłał mi pełen sympatii uśmiech. Znaliśmy się jeszcze z liceum. Kiedyś kochał się we mnie. Był zazwyczaj uczynny, życzliwy i zabawny. Po prostu idealny. Może z tego powodu nigdy nie obdarzyłam go żadnym silniejszym uczuciem. Lubiłam Kyungjina. Lecz nie potrzebowałam ideału. Chciałam kogoś, kto wyraża głośno swoje opinie, awanturuje się, kiedy jest zdenerwowany i doprowadza mnie na szczyt rozkoszy, w niekoniecznie subtelny sposób.
- Gdzie dziś jedziemy? - zapytał Kyungjin.
- Co? Ach, wybacz, zamyśliłam się - odpowiedziałam - nie wiem, to ty zdecyduj.
Zazwyczaj pojawialiśmy się tam, gdzie dużo ludzi nas obserwowało. Tak powstawały plotki i domysły. O tym, kim dla siebie jesteśmy, jak się poznaliśmy i od kiedy się spotykaliśmy. To był układ, na którym wszyscy skorzystaliśmy. Ja z Junhyungiem i Kyungjin, bo w ten sposób odnowiliśmy naszą przyjaźń.
- Może pojedziemy do kina? - zaproponował.
- No ok - zgodziłam się.
To z takich powodów nigdy nic do niego nie czułam. Nie tylko nie miał swojego zdania, co jeszcze na każdym kroku był gotowy mi ustąpić. Wiedziałam, że niektóre dziewczyny szukają tego typu mężczyzn. Ja nie. I w ogóle nie próbowałam mu tłumaczyć, że czasami powinien po prostu postawić na swoim. Poszliśmy do kina, obejrzeliśmy film i objedliśmy się popcornem. Potem Kyungjin zaproponował, byśmy przeszli się spacerem po parku, oczywiście pytając, co o tym uważam. Tam niepewnie złapał mnie za rękę.
- Za trzy tygodnie koniec School of hard knocks - zauważył - ogłosisz wtedy, że jesteś z Junhyungiem?
To mnie zaskoczyło. Ja i Junhyung wiedzieliśmy, że musimy zachowywać ostrożność, ukrywać się, by nikt nie przyłapał nas na łamaniu zasad show MC Mong'a. Przez to nie skupialiśmy się na tym, jak może wyglądać nasza przyszłość. Martwiliśmy się tylko o dzień dzisiejszy. 
- Tak... Prawdopodobnie - przyznałam.
- Skoro przestaniecie się ukrywać, my pewnie też skończymy się widywać... - zauważył Kyungjin i zrobiło mi się troszeczkę przykro.
- Heeey. Jesteś moim przyjacielem. O przyjaciołach się nie zapomina! Oczywiście nadal możemy wyjść gdzieś czasami, zjeść coś, wypić.
- Wiem, jak go kochasz... I nie przypominam sobie, byś kiedykolwiek kogokolwiek tak kochała. Na pewno nie mnie. Więc... na zakończenie tego udawanego związku, przyjmij chociaż to.
Wyjął z kieszeni elegancko zapakowaną bransoletkę, żeby mi ją założyć.
- Kyungjin oppa... Ja nie mogę jej przyjąć! - zawołałam, odruchowo cofając dłoń.
Czy to nie tak, jakbym mimo wszystko przyjmowała jego uczucia? Chyba zrozumiał moje obawy.
- Potraktuj to jako zwykły prezent między przyjaciółmi.
- Tylko, że ja nic dla ciebie nie mam!
- Przyjmiesz to, czy nie?
Niepewnie podałam mu rękę, a on zapiął mi na nadgarstku bransoletkę. Na srebrnym łańcuszku wisiało kilka kolorowych koralików i odbijało promienie zimowego słońca.
- Jest śliczna - przyznałam szczerze - dziękuję.
Kyungjin odwiózł mnie do kompleksu School of hard knocks, tak jak poprosiłam. Wysiadałam z jego samochodu, kiedy zapytał:
 - Co tak naprawdę lubisz w Junhyungu?
Zaśmiałam się, jakby lekko zawstydzona i zastanowiłam się. Co tak naprawdę lubiłam w Junhyungu? Odpowiedziałam, że wszystko.


Yong Junhyung (B2ST)



                Kim Taeju przytakiwał z uśmiechem.
- Z dodatkowym intro ten kawałek rzeczywiście brzmi lepiej. A potem partia Yoseoba. "Why? Why you leave me alone, baby? I'm still, still loving you" - dodał producent, śpiewając - Yong Junhyung, jesteś muzycznym geniuszem. Jeżeli B2ST nie wygrają tego show, przyjmuję cię do wytwórni jako kompozytora!
- Yaaa, wygramy to. Jak możesz w to wątpić, hyung? - odpowiedziałem.
Pomimo wiecznych kłótni, ja i Kim Taeju świetnie się dogadywaliśmy. Chyba polubiliśmy się nawzajem. Łączyła nas wspólna pasja - muzyka.
- Oczywiście, z "Good luck" wygrana jest wasza! - potwierdził producent.
W tym momencie w studiu niespodziewanie pojawiła się Hyuna. Lubiła mnie w ten sposób zaskakiwać. Zamiast napisać mi po prostu, że jest już w dormie, przychodziła na zajęcia, zagadywała nas i wychodziła, a ja przez nią na niczym nie mogłem się skoncentrować. Czy to nie objaw znęcania się? Kim Hyuna, jesteś sadystką!
- I jak wam idzie praca? - spytała niewinnie.
- Świetnie - odpowiedziałem.
Mi udawanie obojętnego przychodziło o wiele ciężej niż jej. Bo Hyuna w przeciwieństwie do mnie nie musiała się obawiać, że efekty tego "przypadkowego" spotkania ujawnią się w spodniach.
- Tak, Yong Junhyung znowu popisał się talentem - pochwalił mnie producent.
- Yong Junhyung we wszystkim popisuje się talentem - zachichotała Hyuna.
Niech lepiej przestanie, bo rzucę się i przelecę ją w studiu...
- Tak, zna się na muzyce - podsumował Kim Taeju, nie zauważając podtekstu, czy jedynie udając, że go nie zauważył.
- To idę - powiedziała Hyuna - bye, bye!
Pomachała nam i wtedy dostrzegłem na jej nadgarstku kolorową bransoletkę. Zanim pojechała spotkać się z tym swoim przyjacielem Kyungjinem, jeszcze jej nie miała... Ta zagadka wymagała rozwiązania. Zdecydowanie. Zamiast zjawić się na kolacji, poszedłem do pokoju Hyuny i obejrzałem jej bransoletkę.
- Kyungjin ci ją dał? - domyśliłem się, a milczenie Hyuny wystarczyło mi za odpowiedź - nie podoba mi się, że on uważa wasz układ za coś więcej.
- To prezent w imię przyjaźni - odpowiedziała.
- Yhm... przyjaźni?
- Nasz układ to nic więcej niż wspólne wychodzenie do miasta. A ty jesteś zazdrosny.
- Czasami jestem. Bo my nie możemy nigdzie wyjść.
- Przecież sam mnie prosiłeś, żebym nie prowokowała plotek o nas. Tylko tobie by zaszkodziło, jakbyśmy się ujawnili, nie mi. To ty stwierdziłeś, że lepiej udawać sobie zupełnie obojętnych! Zgodziłam się. Zgodziłam się na wszystko. Spotykałam się z Kyungjinem, żeby chronić ciebie. A ty w zamian jedynie mnie oskarżasz. Wypominasz mi, że nie możemy nigdzie wyjść, jakby to była moja wina!
- Bo ja już tak nie chce... - stwierdziłem.
- Jak? - popatrzyła na mnie niepewnie.
- Udawać sobie zupełnie obojętnych. Ja chcę się pochwalić wszystkim dookoła!
Chwyciłem jej rękę, zmuszając ją, by wstała.
- Junhyung, co ty wyprawiasz? Oszalałeś?! Jeszcze tylko trzy tygodnie i... o Boże, Junhyung, nie rób niczego głupiego! - wreszcie się poddała.
Biegłem w kierunku drzwi wyjściowych z dormu trenerów, cały czas trzymając ją za rękę. Na dworze przestała się wyrywać. Popatrzyła na mnie niezdecydowanie i... z lekkim niepokojem.
- Niech się dzieje, co chce - powiedziałem.
Upewniłem się, że jesteśmy widoczni w kamerze i wpiłem się w usta Hyuny. Namiętnie.


Shin Donghyun (MC Mong)



                Nie wiedziałem, za co się zabrać. Za dokończenie obiadu? Za zamówienie taksówki? Za roztrzaskanie laptopa o podłogę?
- Siadaj i uspokój się - poradziła mi Dohee - kilka głębokich oddechów...
- Nie pomagasz - stwierdziłem, rzucając jej niezadowolone spojrzenie.
Lecz wbrew pozorom okazała się bardzo pomocna. Od wezwania taksówki, po dokończenie jedzenia i posprzątania po nim. Później wyłączyła laptopa, założyła płaszcz, buty i zabrała torebkę.
- A ty gdzie? - zdziwiłem się.
- Jak to: gdzie? Do kompleksu School of hard knocks. Nie tam jedziesz? - spytała.
- No... tak, tam.
- A więc powinien być ktoś, kto cię powstrzyma od nakopania Hyunie i Junhyungowi.
- Ostatnio sama jej chciałaś nakopać.
- I bym to zrobiła, jakbyś mnie nie powstrzymał. Dziś ci się odwdzięczę.
Przyjechała taksówka. Wsiedliśmy i po pół godzinie byliśmy na terenie School of hard knocks. Ruszyłem do dormu trenerów, by wcześniej porozmawiać z Taehee. Szedłem pierwszy. Dohee nie nadążała i wyglądała, jakby próbowała mnie dogonić. Po chwili była cała zdyszana. Za to Taehee doznała szoku, kiedy usłyszała o pocałunku Hyuny z Junhyungiem.
- Przecież Hyuna ma chłopaka! - zawołała.
- A co to za problem? - rzuciłem i w tym momencie obie dziwnie na mnie popatrzyły, Taehee i Dohee - żarty to były...
Poszliśmy po Hyunę. Potem zawołaliśmy B2ST do jednej z sal bez monitoringu i pokazaliśmy im nagranie pocałunku. Zapadło milczenie. Hyuna się zawstydziła. Junhyung patrzył na nią z konspiracyjnym uśmieszkiem. Pozostali członkowie B2ST wbili wzrok w podłogę. Jedynie Hyunseung nie odrywał oczu od nagrania.
- Możecie mi to wytłumaczyć? - poprosiłem winowajców.
- W zasadzie to... - zaczęła Hyuna i oblała się rumieńcem.
- Tak. Możemy - wtrącił Junhyung - Hyuna i ja jesteśmy parą. Od dawna.
Podszedł i otoczył ją ramionami, jakby ochraniał swoją własność.
- O Boże... - jęknęła Taehee.
- Wiecie, że łamiecie w ten sposób zasady show? - zapytałem.
- I co? Wywalisz nas? - ciągnął buntowniczo Junhyung - co zrobisz ,na trzy tygodnie przed odcinkiem finałowym, bez jednego z członków zespołu i trenerki? Nic.
- Zdziwiłbyś się - stwierdziłem.
- Shin Donghyun, tylko spokojnie... - szepnęła mi na ucho Dohee.
- To, co dzisiaj... więcej się nie powtórzy - obiecała Hyuna.
- O nie, powtórzy się - dodał w tym momencie Junhyung, odwrócił Hyunę przodem do siebie i... pocałował.
A ona nie protestowała. Chociaż była zawstydzona, nie zrobiła nic, by go zatrzymać!
- Wystarczy! - zawołaliśmy jednocześnie ja i Taehee.
Poskutkowało.
- Co... to ma znaczyć? - zapytał wtedy Hyunseung.
Wyglądał kiepsko. Pobladł.
- Zapomnijmy o tym wszystkim! Udawajmy, że to nagranie nigdy nie powstało. Hyung, proszę... Junhyungowi chwilowo odbiło, mózg mu się przegrzewa od siedzenia w studiu, ja przypilnuję, żeby więcej się tak nie zachowywał - namawiał mnie Doojoon.
Junhyung chyba poczuł się winny, że naraził zespół, bo dodał o wiele pokorniej:
- Ok, przyjmijmy, że to była jednorazowa akcja...
- Shin Donghyun, odpuść... - podpowiadała mi Dohee.
- No dobrze. Udam, że nic się nie wydarzyło. Ale jeżeli jeszcze raz to zrobicie, naprawdę was wywalę - ostrzegłem.
Wychodziłem, gdy rozległ się odgłos uderzenia. To Hyunseung trafił Junhyunga prosto w twarz. A więc tak, czy siak dostał za swoje. Co z tego, że Dohee mnie powstrzymała.


Shim Hyunseong (Botfriend)



                Tęskniłem za Naną. To stawało się niebezpiecznie. Bo wiedziałem doskonale, że nie powinienem za nią tęsknić. Nie była typem dziewczyny, z jaką planowałoby się spędzić życie, jak już chwilowo zabawić. Tylko że my od dawna się nie zabawialiśmy. Traktowaliśmy z powagą te weekendowe spotkania. Interesowaliśmy się swoimi sprawami wzajemnie. Opowiadaliśmy sobie o naszych obawach i wątpliwościach. No świetnie, Shim Hyunseong... Jak zwykle kochasz się w kobiecie, której nie możesz mieć.
- Hyung, coś się dzieje? - zapytał Jeongmin, który towarzyszył mi podczas zakupów.
Wracaliśmy ze sklepu, niosąc torby pełne słodyczy.
- Nie... nic. A co u ciebie i Sohyun?
- Spotkała się z nim.
- Z tym typem od pieniędzy, jej byłym?
- No tak, o żadnym innym mi nie wiadomo.
- I co?
- Kazała mu spadać.
- No to chyba ok?
- Tak, ok - przyznał Jeongmin.
Rozmawialiśmy sobie o różnych sprawach. A dochodząc do dormu, zauważyliśmy samochód MC Mong'a. Skoro Shin Donghyun osobiście się tu pofatygował, coś widocznie go zaniepokoiło...  Postanowiliśmy zapytać chłopaków. Lider gdzieś polazł. Bliźniacy kłócili się o pilot do telewizora. Minwoo otworzył wszystkie okna i krzyczał:
- Ktoś znowu palił w toalecie!
- Na nas nie patrz - stwierdziłem.
- Ktoś? Ja wiem kto, oczywiście Youngmin - dodał Jeongmin - już kilka razy go przyłapałem. Palił i jeszcze się krztusił haha.
- O ty...!!! - Youngminowi zabrakło chyba epitetu.
Rzucił się za Jeongminem i zbili przypadkowo kubek z kawą, której zapewne Kim Donghyun nie dopił, zanim wyszedł.
- To był jego ulubiony. Na waszym miejscu już spisywałbym swoją ostatnią wolę... - ostrzegł Minwoo.
Youngmin i Jeongmin zabrali się za sprzątanie potłuczonych skorup, przy czym ten pierwszy oczywiście się zaciął. Kwangmin zajął się jego skaleczeniem. Ja przyniosłem do kuchni torby z zakupami i rozpakowywałem je, kiedy do dormu wrócił Donghyun. Zaraz rzucił mu się w oczy Jeongmin, zbierający resztki jego ulubionego kubka.
- Ja cię po prostu uduszę... - zaczął, zdenerwowany.
Jeongmin utkwił w nim przepraszające spojrzenie.
- Hyung, to nie tak. Wszystko przez Youngmina...
- Nieprawda! Ja tylko pomagałem usunąć skutki katastrofy... - tłumaczył się winny, pokazując nam skaleczenie.
- Ooo, plasterek ze Shrekiem! - rozczulał się Minwoo, który jeszcze kilka chwil wcześniej opierdzielał go za palenie papierosów.
- Nie obchodzi mnie czyja to wina, obchodzi mnie, że mój ulubiony kubek leży w kawałkach na podłodze! - zawołał Donghyun.
To był ten moment, by wkroczyć do akcji i załagodzić konflikt.
- Hyung! A ty wiesz może czemu MC Mong wpadł do kompleksu? - zapytałem.
Donghyun ściszył głos.
- Tak... coś mi się obiło o uszy...
Wszyscy zgromadziliśmy się dookoła niego.
- Co?! - powtarzał Minwoo.
- Że Hyunseung uderzył Junhyunga. Rozumiecie coś z tego? Ja nie - wyjaśnił zdezorientowany Donghyun.
Może znowu pokłócili się o piosenkę?, zastanawialiśmy się. A potem bliźniacy zaproponowali, by Donghyun poszedł wypytać o to Stephie.


Lee Stephanie



                Na korytarzu wpadł na mnie Kim Junsu i zawołał głośno:
- Przepraszam! Jestem taki zdenerwowany! Stephie, wiesz co się stało?
- Nie... nie wiem - lecz, znając ciebie, zaraz się dowiem..., dodałam w myślach.
- Junhyung i Hyuna się całowali! MC Mong chciał ich wywalić z programu! Ale w końcu uległ. A Hyunseung uderzył Junhyunga! - opowiadał ze wzburzeniem Kim Junsu.
- Ok... Oppa, uspokój się i opowiedz mi po kolei. Czemu Hyunseung uderzył Junhyunga?
  - No... pewnie się wściekł, że naraził zespół.
Wtedy ze swojego pokoju wyszedł Rain. Chyba chciał mnie odwiedzić. Ale Kim Junsu, kiedy tylko go zobaczył, podbiegł przekazać mu najświeższe wiadomości.
- Hyung! A ty wiesz, co się stało?! - zagadywał.
Rain dał mu się pociągnąć w stronę schodów i słuchał jego paplania, a ja przemknęłam do siebie do pokoju. Upłynęło może kilka minut, kiedy ktoś zapukał. Otworzyłam, przekonana, że to Jihoon.  No i się myliłam.
- Cześć. Masz czas? - zapytał Donghyun.
- Taaak - odpowiedziałam.
Usiedliśmy. Czekałam, aż Donghyun powie, o co mu chodzi, a on po prostu mi się przyglądał, zanim wreszcie zapytał:
- Coś niedobrego się dzieje w B2ST, prawda?
No proszę, dzięki takim osobom jak Kim Junsu wiadomości rzeczywiście szybko się rozchodzą...
- Sytuacja opanowana - uznałam.
- Tak? Wiesz, trochę się kumplujemy z Doojoonem i... ja nie życzę im źle. A podobno Hyunseung uderzył Junhyunga. Nadal się sprzeczają o ten drugi singiel?
Chociaż chciałam, wolałam nie wspominać, o co poszło naprawdę. Wiedziałam, że Donghyun nie wykorzystałby tego przeciwko B2ST, lecz... po prostu nie czułam się upoważniona do udzielania takich informacji. Zwłaszcza, że była w to zamieszana też Hyuna, a nie raz udowodniła, że lepiej jej nie podpadać.
- Podejrzewam, że tak. Doojoon pewnie ci opowiadał, że mieli z powodu tego singla kilka spięć.
- No cóż, oby się dogadali. I nie mieli problemów. Chcę, żeby to była uczciwa rywalizacja.
Podobało mi się podejście Donghyuna. Nie starał się na wszelkie możliwe sposoby pozbyć konkurencji, a wręcz przeciwnie. Chciał zmierzyć się z B2ST w ostatnim odcinku na równych szansach i zasadach. Miałam zamiar mu powiedzieć, jak zaimponowała mi taka postawa, kiedy znowu rozległ się odgłos pukania do drzwi. Chociaż raz się nie pomyliłam - to był Jihoon.
- O, widzę, że jesteś zajęta - stwierdził, zauważając Donghyuna, a ten pokazał mi dyskretnie, że jeżeli tego sobie życzę to może wyjść.
Jihoon liczył na odpowiedź.
- Tak, jestem zajęta - oznajmiłam.
- No to przyjdę później - postanowił.
Nie czułam się w ogóle winna, że go tak spławiłam. Posłałam Donghyunowi lekki uśmieszek, pytając:
- O czym rozmawialiśmy?
- Stephanie, co ty tak naprawdę czujesz do Rain'a? Kochasz go? - wypalił, zupełnie mnie tym zaskakując.
Milczałam. A potem zawołałam z oburzeniem:
- Co to za pytania!
- Gdybyś go kochała, odpowiedziałabyś "tak".

6 komentarzy:

  1. Oh fajnie by było jakby Hyuna mogła być bez ukrywania się z Junhyungiem. Ale może już wkrótce.
    Cieszę się też, że ich pocałunek obył się bez wielkich problemów i biedny zazdrosny Hyuneung. Poniosło go ewidentnie, ale od początku był na przegranej pozycji. :D
    Hyunseong i Nana to kolejna para, którą tu shipuje. Ja bardzo bym chciała, żeby ona się dla niego zmieniła i rzuciła swoją profesję.
    Biedny kubek Donghyuna ucierpiał w tym rozdziale. :D
    A co do rozmowy ze Stephie to jestem podjarana tym, że powiedziała Rainowi, że jest zajęta, a potem jeszcze ta odważna końcówka. CHCE JUŻ NASTĘPNY ROZDZIAŁ. Donghyun i Stephie. <3
    Życzę dużo weny i pozdrawiam cieplutko. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyunseung wreszcie musiał przejrzeć na oczy:) Nie chciałam już robić dramatów, MC Mong też nie chciał, więc im "odpuścił" :D
      Nana jeszcze się pojawia^^
      A z kubkiem to tak podczas pisania mnie naszło :D W takim bałaganie to nie trudno o to^^
      Tak, Stephie zaczyna się trochę odsuwać od Rain'a...

      Usuń
  2. Kubek :D jak zawsze ciekawie przy Hyunie ale myślę że bedzie dobrze :* czeakm na kontynuacje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak czytam te komentarze powyższe i rzeczywiście kubek zrobił niezłą furorę! hahah :) I na spontanie to wymyśliłaś super, czasami przyjdzie coś w ostatniej chwili do głowy i okazuje się że trafiło się w 10~! Ten pocałunek był taki sweet-jak czytałam ten fragment a Hyunseung taki zazdrośniak, no masakra jestem ciekawa co dalej. Szkoda mi nawet tego Hyunseunga. Ta Stephie uważam że trochę sama siebie oszukuję no przecież tak jak było w zakończeniu gdyby go kochała powiedziała by tak, no zobaczymy co wyjdzie dalej czekam na next! :) Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. No mi też trochę go żal, żył w niewiedzy T.T
      Stephie oszukuje samą siebie, trafiłaś z tym określeniem^^
      Dziękuję:)

      Usuń