09/08/2017

eyes wide open (rozdział 15)

LOVE SICK

                W ogródku kawiarni panował przyjemny chłód, pomimo dzisiejszego czerwcowego upału, grała spokojna muzyka, a między stolikami krążyły kelnerki. Mikyeon, Jinhee, Jinyoung i Junghwan siedzieli w cieniu wielkiego parasola i popijali piwo, które zamówili, by umilić sobie oczekiwanie na spóźnionego Chansika.
  - Czy on nigdy nie może przyjść na czas? - Jinhee pytała o to co kilka minut.
  - Nie denerwuj się - uspokajała ją Mikyeon - taki urok Chansika. Po tylu jego spóźnieniach powinnaś być przyzwyczajona. Przyjdzie, to przyjdzie.
  - A nie, to nie - dokończył Junghwan i wszyscy zachichotali.
  - Ale wy jesteście - podsumował Jinyoung - wystarczy po prostu do niego zadzwonić.
Już wyciągał z kieszeni telefon, kiedy rozległ się pełen podekscytowania głos:
  - Nie zgadniecie, co mi się przydarzyło po drodze!
  - Ooo, Chansik! - zawołały dziewczyny.
  - No co, napadły na ciebie żółwie ninja? - zażartował Jinyoung.
  - Nie, nie żółwie...
  - A co? - zainteresowała się Mikyeon.
Po chwili wszyscy klaskali i dopingowali go, by podzielił się wreszcie tym, co mu się przydarzyło.
  - Chansik! Chansik! Chansik!
  - A może... - zaczął podejrzliwie Junghwan - byłeś odwiedzić Inyoung?
Zapadła cisza. Nikt nigdy nie wspominał przy Chansiku o jego decyzji nieodwiedzania swojej nieprzytomnej dziewczyny. Natomiast Junghwan niejednokrotnie już palnął coś, zanim pomyślał. Wszyscy stwierdzili, że tak było i w tym przypadku...
  - Chansik, chcesz piwo? - zagadnął go pospiesznie Jinyoung.
Wtedy wyniknął jeszcze jeden problem. Przy stoliku nie było wolnych krzeseł. Junghwan pokazał Jinhee, by usiadła mu na kolanach. Już wstawała, lekko zaskoczona i onieśmielona. Nie zdążyła. Chansik podszedł do stolika obok i pożyczył krzesło dla siebie. W ten sposób Jinhee nie musiała siadać na kolanach swojego chłopaka i tego nie zrobiła, co nieoczekiwanie go zdenerwowało.
  - Niech Chansik sam zamawia sobie piwo, a przy okazji może wyrwie kelnerkę. Skoro nie chce swojej obecnej dziewczyny, powinien poszukać innej - wyrzucił.
  - Junghwan! - zawołali w tym momencie wszyscy, tylko Jinhee ze wstydem powtarzała cichutko:
  - Oppa...
  - Nie rozumiem, o co ci chodzi - stwierdził Chansik szczerze.
  - Ja i tak idę po jeszcze jedno piwo dla siebie - tłumaczył Jinyoung - ktoś coś chce?
  - Zamówisz mi sok pomidorowy? - poprosiła Mikyeon.
Podniosła wzrok na Jinyounga i, wpatrzona w  niego z uczuciem, lekko mrużyła oczy w ostrym, popołudniowym słońcu, przez co stawały się tylko cieniutkimi szparkami.
  - Pewnie - odpowiadając, pogłaskał ją po głowie, jakby głaskał kotka.
  - Fe! Nienawidzę soku pomidorowego! - zawołała Jinhee, widząc, że Jinyoung odchodzi i jej pozostało ratowanie sytuacji.
  - O to, że ty sam nie wiesz czego chcesz! - mimo wszystko kontynuował Junghwan - odszedłeś od Inyoung. OK, chyba po to, by poszukać sobie innej, nie? Więc: Czemu nie szukasz? Czemu się nie zabawisz, nie zaszalejesz? Czemu nic nie zrobisz?!
  - Dość - powiedziała Mikyeon i rzuciła w kierunku Junghwana - ja też nie wiem, o co ci chodzi i jak masz zamiar tak się zachowywać, to może idź do domu.
I tak też zrobił. Milcząc, wstał od stolika i odszedł.
  - Oppa! - zawołała jeszcze raz Jinhee i ruszyła za nim.
Chansik był w zbyt wielkim szoku, by cokolwiek powiedzieć. Jinyoung widział tę scenę, wracając z piwem dla siebie i dla kolegi i z sokiem dla swojej dziewczyny.
  - To co ci się przydarzyło po drodze? - zapytał.
  - Obserwowałem strażaków wyciągających ze studzienki kaczki! Wszystkie po kolei, mama kaczka i sześć małych!- opowiadał, jak gdyby nigdy nic, lecz były to tylko pozory.

***

                Mia siedziała na lekcji, kiedy jej telefon zawibrował. Wiedziała kto to. Wiedziała, bo był już czerwiec i tak naprawdę od kilku dni czekała na wiadomość od Dupka. Zapowiadał jej, że odezwie się na początku tego miesiąca. Nie zapomniała. Wiedziała, że i on nie zapomniał. Odkąd oddał jej telefon, znała jego imię. O ile było jego prawdziwym imieniem... Siwan. Tak się podpisał przy swoim numerze. Mia uważała, że nie pasowało do niego zupełnie. To urocze imię, a przecież w jej dręczycielu nie było niczego uroczego... Postanowiła nadal nazywać go Dupkiem, lecz nie zmieniała nazwy w telefonie i łapała się na tym, że jej myśli wołały: Siwan, Siwan, Siwan...
"Jutro 12.30. 30000 won. Wiesz, gdzie mnie znaleźć", odczytała dyskretnie. Tak, wiedziała gdzie go znaleźć. W zaułku między murami podstawówki i gimnazjum.
  - Mia, co o tym sądzisz? - zapytała Jyuri, jej koleżanka z ławki.
Ale o czym?, Mia musiała przyznać, że nie wie, o co chodzi.
  - Przepraszam - powiedziała - nie słuchałam cię.
Przez resztę dnia była rozkojarzona. Nie przejmowała się testem z historii i tym, że znowu spędzi popołudnie na próbie do musicalu. Myślała tylko, jak zdobyć 30000 won do jutra. Wydawało jej się to niemożliwe. Albo chociaż 20000, bo 10000 odłożyła z kieszonkowego. Wiedziała, że matka nic jej nie da. Z wujkiem cały czas była pokłócona. A może... Sunwoo? Rozważała, czy to dobry pomysł, by poprosić o pomoc sąsiada, a jeżeli tak, w jaki sposób? Siedziała z Jyuri w stołówce i układała plan, kiedy niespodziewanie dosiadł się do nich Seungho i zapytał:
  - Mia, możemy pogadać?
  - Nie uważam, żebyśmy mieli o czym.
  - To ważna sprawa - dodał Seungho i popatrzył znacząco na Jyuri.
Domyśliła się, co to oznacza.
  - Już, zostawiam was samych - powiedziała i ulotniła się tak szybko, że zostawiła na stoliku telefon.
  - O czym chcesz pogadać? - niecierpliwiła się Mia.
Podniosła telefon Jyuri i obracała go w dłoniach.
  - O tym... żebyś coś jeszcze zaśpiewała. Dziś po próbie, co ty na to? Powiedziałem pani Yoon...
  - Co jej powiedziałeś?! - przerwała mu zdenerwowana Mia, uderzając telefonem w stolik.
  - Że powinna cię usłyszeć.
  - Po co? Po co ktokolwiek miałby mnie usłyszeć?
  - Bo jesteś wspaniała.
Mia zawstydziła się lekko. Nie była przyzwyczajona do komplementów. I zupełnie nie wiedziała, jak zareagować. Słowa Seungho wydawały jej się niezwykle szczere. Zakasłała.
  - Cieszę się, że podobało ci się, jak śpiewałam. Ale nie zamierzam tego więcej robić ani przy tobie, ani przy pani Yoon, ani przy kimkolwiek innym. Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno - powiedziała.
  - Chociaż raz! - namawiał Seungho - chciałbym, żebyśmy wykonali w duecie "Love Sick".
  - Nie - była uparta, wstała i zabrała telefon Jyuri - idę jej go oddać.
  - Mia! Ja naprawdę chcę to jeszcze raz usłyszeć - rozległ się głos Seungho i wtedy na to wpadła. Odwracając się zdecydowanie, zaproponowała:
  - Ok. Jak zapłacisz mi 20000 won.
Pewnie pomyślał, że jestem interesowna i chciwa, przyznała Mia, lecz niezbyt ją to w tym momencie obeszło. Najważniejsze, że się zgodził i zaraz zapłacił. Ściskała w ręce pieniądze i była spokojna o jutro. Wystarczy tylko, by po próbie musicalu została z Seungho w atelier i wykonała w duecie piosenkę. Trochę się stresowała, zwłaszcza tym, że zaangażował w to wszystko nauczycielkę. Miała nadzieję, że chociaż inni uczniowie nie zauważyli, że nie idzie do domu. Wyśmialiby ją, jak jeszcze nigdy.
  - Słyszałam, że Seungho chce, żebyś z nim zaśpiewała - powiedziała pani Yoon.
Mia była zdezorientowana. Spociły jej się ręce i oblała ją całą niespodziewana fala gorąca.
  - Tak - przyznała.
  - "Love Sick" - dodał Seungo z podekscytowaniem i przygotował mikrofony, podczas gdy pani Yoon nastawiała podkład muzyczny.
Potem poszukała w telefonie tekstu i podała Mii.
  - Dziękuję, umiem słowa.
Seungho i pani Yoon wymienili zdziwione spojrzenie. Mia, chrząkając chwyciła mikrofon i wypróbowała go. Działał bez zarzutu. Poczuła onieśmielenie i lekkie zażenowanie. Co tu w ogóle robi...
  - Gotowa? - zapytał Seungho i stanął obok ze swoim mikrofonem.
  - A wyglądam, jakbym była? - odpowiedziała ironicznie Mia.
Po chwili atelier wypełniły pierwsze nuty. A pani Yoon przyglądała się wykonawcom. Oboje byli wyjątkowo poważni i skupieni. Piosenkę rozpoczynała Mia. Śpiewała niezupełnie czysto, lecz wyrażała przy tym tyle emocji, a barwa jej głosu wydawała się ciekawa i dojrzała. Seungho słuchał z otwartymi z zachwytu ustami i o mało co zapomniał własną kwestię. Skończyli, zwróceni twarzami do siebie, zespoleni wspomnieniem tych kilku niezwykłych minut.
  - I jak się pani podobało? Mówiłem, że jest wspaniała! - zawołał wreszcie Seungho, przerywając nieznośne milczenie.
  - Mia, uczyłaś się kiedyś śpiewu? - zapytała pani Yoon.
  - Nie...
  - A chciałabyś?
  - Nie wiem...
  - Gdybyś chciała, mogłabyś zdawać do szkoły muzycznej.
  - To tylko hobby. Nigdy nie myślałam, by się w tym kierunku kształcić. Chciałabym być architektem, czy kimś takim...
  - Jedno nie wyklucza drugiego - powiedziała z uśmiechem pani Yoon.
Mia czuła, jak niemiłosiernie palą ją policzki. W czymś była dobra, naprawdę dobra!
  - Zastanowię się - postanowiła.
  - Nie wiedziałam, że jesteś tak uzdolniona. Szkoda, jakbyś tego nie wykorzystała. Zastanów się - powtarzała pani Yoon, pozostając w lekkim w szoku.
  - Ok. To ja już idę - odpowiedziała Mia, opuszczając atelier i czując, że serce bije jej jak oszalałe.

 ***

                Następnego dnia na przerwie o 12.30 Mia czekała w zaułku między murami podstawówki a gimnazjum, tak jak ją poinstruował Siwan. Spóźniał się. A może... postanowił, że da jej spokój? Powoli zaczynała być zła na siebie, że zrobiła tak wiele tylko po to, by zdobyć pieniądze. Pieprzone 30000 won! To dla nich skompromitowała się przed Seungho i przed panią Yoon, chociaż uważali, że poszło jej świetnie. Zdenerwowana, postanowiła wracać na lekcje, gdy zauważyła go wreszcie. Miał podartą koszulkę i poobijaną twarz. Mia nie musiała o nic pytać, by wiedzieć, że to efekt bójki. A mimo to była zbyt ciekawa, by milczeć.
  - Co ci się stało? - spytała.
Podszedł kilka kroków i wyciągnął rękę.
  - To, co może się stać tobie, jeżeli nie masz pieniędzy - zagroził.
  - Yhm, mam - powiedziała Mia i podała mu zwinięte banknoty i przyznała - niemiły jesteś.
  - A czemu miałbym być miły?
  - Ja dla ciebie jestem.
  - Tak?
Przeliczył banknoty. Wszystko się zgadzało. Z zadowoleniem włożył je do kieszeni.
  - Jakbym nie była, naskarżyłabym na ciebie zamiast posłusznie dawać ci pieniądze.
  - Komu byś naskarżyła? Nikogo nie interesujesz ty i twoje problemy. Nikt ci nie pomoże - powtarzał te wszystkie okropne rzeczy, by odwieść ją od szukania u kogokolwiek ratunku.
Ale Mia tego nie wiedziała. Boleśnie przypomniał jej o tym, że nie miała nikogo... Milczała. Nie spodziewała się, że zaraz potem jak gdyby nigdy nic, poczęstuje ją papierosem.
  - To dla mnie? - zdziwiła się.
  - A widzisz tu kogoś jeszcze?
Chwyciła papierosa i włożyła sobie do ust. Nachyliła się lekko, kiedy Siwan podawał jej ogień. Przez te kilka chwil była bardzo, bardzo blisko niego. Nie bała się go. Po prostu czuła, że tak naprawdę nie zrobiłby jej krzywdy. Przez cały czas chciał ją tylko wystraszyć. Lecz, patrząc mu w oczy, zrozumiała, że sam jest czymś śmiertelnie wystraszony i potrzebuje ratunku. Zaciągając się papierosem, myślała, że zgodnie z tym, co postanowiła, powinna pójść za nim i  zdemaskować jego sekrety. Nie przejmowała się, że jest już po przerwie. Chociaż nigdy przedtem nie wagarowała, nie zawahała się. Zgasiła papierosa i ruszyła w kierunku, w którym zniknął Siwan.

OD AUTORKI:

Wstawiam piosenkę do opowiadania:)


PS. Koncert FTisland w Polsce!😅😅😅

2 komentarze:

  1. Waaaaa znowu mój ból powrócił ;---; Nie mogę jechać na koncert Ft Island ;-; Cierpię widząc ich gdziekolwiek :< Przepraszam. ;-;
    Co do pierwszej części rozdziału.. Żal mi Chansika, że Junghwan tak na niego naskoczył. Był zazdrosny o Jinhee czy coś? Nie rozumiałam jego wybuchu. :<
    Zaś Mia powinna wystąpić <3 Cieszę się, że ten Seungho (swoją drogą tu nie chodzi o mojego ukochanego aktora Yoo Seungho? Ma tylko takie same imię? :D ) tak bardzo chce z nią śpiewać. Za to Siwan (to nie Im Siwan z Ze:A co nie? :D ) czuję, że sam jest prześladowany i dlatego potrzebuje pieniędzy Mii. Boję się, że ona śledząc go w coś się wpakuje. Mimo to, ciekawi mnie, czy zbliżą się do siebie, bo Mia ewidentnie tego chce. On się jej podoba i to widać. :D

    Weny życzę. ^^ Jakieś słabe te komentarze ostatnio pisze. :O Postaram się następnym razem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem:( I wybacz, że ich tu dałam, po prostu lubię piosenkę:D
      Kolejny rozdział nieco wyjaśni dziwne zachowanie Junghwana:)
      Imię Seungho akurat wybrałam przypadkowo. Ale możesz go sobie tak wyobrażać:D A biorąc imię Siwan w sumie miałam na myśli tego z ZE:A haha:) Masz dobre przeczucie co do niego... niestety nie mogę powiedzieć w co wpląta się Mia. Musisz zaczekać do następnegp tygodnia:P
      Spokojnie, mnie cieszy każdy twój kom:) Dziękuję!

      Usuń