27/09/2017

eyes wide open (rozdział 22)

WHO WILL SWALLOW WHOM?

                Mikyeon miała zły sen. Nie wiedziała, co konkretnie jej się śniło, po prostu obudziła się wystraszona i wyszeptała:
- Oppa...
- Ciii, jestem tu - odpowiadając, Jinyoung otoczył ją ramionami.
I znowu zasnęła. Już nie miała koszmarów. Nie obudziła się, póki nie usłyszała budzika. Szybko go wyłączyła i rozmarzyła się: gdyby tak nie musiała wstawać na zajęcia... Z uśmiechem przypatrywała się Jinyoungowi. Kiedy spał, wydawał się taki spokojny. Przez moment pomyślała o tym, o czym wspomniał wczoraj. "Ja też przeżyłem miłosne rozczarowania"... Mikyeon szczerze nienawidziła dziewczyny, która go zraniła, chociaż zupełnie jej nie znała. Ale była przekonana, że dzisiejszego poranka przeszłość się dla Jinyounga nie liczyła i z tego powodu ogarniał go taki spokój. Ciekawe, o czym śnił. A cokolwiek to było, Mikyeon postanowiła mu w tym nie przeszkadzać, wyszykować się i wyjść po cichu. Kiedy wstawała, poczuła, że jego ramiona zaciskają się na jej ciele.
- Jeszcze nie... - poprosił sennie.
- Spóźnię się na zajęcia - powiedziała.
- Jeszcze pięć minut.
- Dobrze.
Słońce wpadało do pokoju przez okno, ogrzewając ich i rozleniwiając. Jinyoung nie przestawał tulić Mikyeon, a ona pomyślała: mogłabym tu tak leżeć całą wieczność.

***

                Jinhee nie spała w nocy, a jak już to zasypiała tylko na moment, by zaraz znowu się obudzić. Przez cały czas słyszała w swojej głowie echo tego wyznania: lubię cię, bardzo, za bardzo. Co to oznacza, zastanawiała się, czyżby Chansik był we mnie zakochany?... Nigdy tak o tym nie myślała, był po prostu jej przyjacielem. Wtedy obróciła wszystko w żart. "Tak, oppa, też cię lubię", odpowiedziała i zaproponowała, by iść coś zjeść.
Kiedy zrobiło się jasno, Jinhee wstała. Po nieprzespanej nocy wyglądała okropnie. Nigdy zbytnio się nie malowała, lecz dziś nałożyła makijaż i trochę pomogło. Potem uszykowała sobie śniadanie i odruchowo sięgnęła po piwo. Ale... zawahała się. Czy to nie dziwne tak pić od rana? Może i dziwne, lecz przecież miała powód. Chansik i jego wyznania. W dodatku nie było Mikyeon i nie miała z kim pogadać. Ostatecznie napiła się piwa i pojechała na uczelnię. Nie czuła się tam dobrze, od czasu pamiętnego wyjazdu do Japonii (gdzie obudziła się naga obok swojego kolegi Dongjuna), odnosiła wrażenie, że wszyscy dziwnie jej się przyglądają. Codziennie z poczuciem ulgi wracała po zajęciach do domu. Tak było i dziś, lecz tak nie dotarła tam szybko. Po wyjściu z uczelni zauważyła Junghwana. Z ożywieniem podskakiwał i machał jej, co wyglądało, jakby robił pajacyki. To ją rozbawiło.
- Jak dobrze, że znowu się śmiejesz - przyznał Junghwan, cmokając ją w policzek.
- A co, ostatnio byłam zbyt poważna? - spytała.
Junghwan bez wahania złapał ją za rękę i pociągnął w kierunku stacji, skąd zazwyczaj wracała metrem.
- Nie ukrywajmy, że ostatnio nie było idealnie... A ja naprawdę chciałbym o nas zawalczyć.
Jinhee przypomniała sobie ich sprzeczkę, kiedy Junghwan zarzucał jej, że zbyt blisko dopuszczała Chansika... Gdyby tylko usłyszał o jego wczorajszych wyznaniach... Pewnie byłby zazdrosny. A to nie wróżyło niczego dobrego.
- No nie, nie było - przyznała - to jak, masz jakiś pomysł?
- Jeanny, powinniśmy się przede wszystkim wyluzować, zaszaleć. Nie uważasz tak? Może poszlibyśmy wieczorem do klubu, hm?
Szczerze, nie miała ochoty. Po powrocie do domu planowała wreszcie się wyspać. Tylko obawiała się, że jeżeli powie "nie", to tak jakby nie starała się o nich. Więc odpowiedziała:
- Ok.
Ustalili, że Junghwan przyjedzie po nią o dwudziestej. Znowu podskakiwał i machał jej, gdy stała w metrze i obserwowała go przez szybę. Jak się spodziewała, w domu zastała wreszcie Mikyeon. Nie musiała o nic pytać, by wiedzieć, że przyjaciółka miała akurat bardzo, bardzo udaną noc. Nie musiała o nic pytać, bo sama opowiedziała jej o tym.
- Początkowo było strasznieee, myślałam, że to koniec, a potem porozmawialiśmy szczerze, powiedzieliśmy sobie o wszystkim, o czym powinniśmy. I...
- I trochę się zasiedziałaś - zachichotała Jinhee - musimy to oblać, tylko, że niezbyt mam czas, zaraz przyjedzie po mnie Junghwan. A może... dołączysz do nas?
- O nie, nie, nie chcę wam przeszkadzać w randkowaniu.
- W jakim randkowaniu? Unni, my tylko mamy zamiar iść do klubu. A, jak chcesz, zapytam Junghwana, czy nie ma nic przeciwko, choć jestem przekonana, że nie. Szybko, napisz do Jinyounga!
- Nie, naprawdę, nie dzisiaj - uparła się Mikyeon - a wam dobrze zrobi, jak pójdziecie sami.
Z tym, że chyba nie chcę byśmy byli sami... pomyślała Jinhee, lecz nie powiedziała tego, po prostu poddała się. Nie namawiała więcej przyjaciółki, wykąpała się, ubrała i na nowo pomalowała. O dwudziestej czekała gotowa. Junghwan był punktualny, pełen energii i podekscytowany. Może i lepiej, cały czas nadawał i nie zauważył, że Jinhee intensywnie o czymś myśli i to nie byle o czym, a o wyznaniu miłosnym... Postanowili iść na autobus. Wysiedli po kilku przystankach, w centrum. Wybrali klub, do którego czasami chodzili całą paczką. Lubili go, bo był duży i przestronny. Nikt na nikogo nie wpadał, nie brakowało wolnych stolików. Jinhee i Junghwan usadowili się przy jednym z nich i zamówili po piwie. Ona pomyślała, że jak sobie wypije, przestanie się zadręczać. On dziwił się, z jaką desperacją pochłaniała alkohol.
- Jeanny, jesteś jakaś... zdenerwowana.
- Ja zdenerwowana? Nie!
- To co ci?
- Nic!
- Przecież widzę...
- Oppa, zatańczymy?! - zawołała, przerywając mu w połowie zdania.
Muzyka grała głośno. Na parkiecie szalało sporo par. A oczy Jinhee podejrzanie błyszczały.
- Ok - wstał i wyciągnął rękę, a ona przypadkowo zrzuciła na podłogę torebkę, cała jej zawartość się rozsypała.
Oboje schylili się w celu pozbierania tego wszystkiego.
- Kurcze! Czemu wiecznie mnie to spotyka?! Złośliwość rzeczy martwych! - nadawała Jinhee i w pewnym momencie zapytała - o co chodzi...?
Junghwan trzymał karteczkę, w jaką z powagą się wpatrywał.
- Jeanny, piłaś piwo przy... zaraz, czy to nie... piłaś piwo przy uczelni przy uczelni Chansika?

***

                Mii nie podobało się to, jaka stała się w szkole popularna. Wszyscy opowiadali o tym, że pomogła w złapaniu osiedlowego gangu, wyłudzającego pieniądze, wypytywali o jej zeznania na policji i o Siwana. Mia nie chciała rozgłosu. W dodatku ostatnio myślała o innych sprawach. Pani Yoon rozmawiała z jej matką o szkole muzycznej. Ta propozycja wydawała się Mii naprawdę kusząca. Tylko... czy sobie poradzi, czy jest aż taka dobra? "Mamo, muszę się zastanowić", powiedziała. I się zastanawiała. Poza tym wszystkim... był jeszcze jej ojciec.
                Pewnego dnia wracała ze szkoły, zagadywana przez Jyuri, kiedy usłyszała, że ktoś ją zawołał:
- Mia!
Zaskoczona, spojrzała za siebie.
- Wujek Dongwoo?!
Stał oparty o samochód. Machał jej. Nie wyglądał, jakby był obrażony.
- Masz ochotę na zakupy? - zapytał.
Mia pożegnała się z Jyuri i, podchodząc do Dongwoo, odpowiedziała, nadal nastawiona sceptycznie:
- Hmmm... jest jakaś okazja?
- Przepraszam. Wszystko, co powiedziałaś o Aeri to była prawda... A ja ci nie wierzyłem. I mam za swoje - przyznał ze smutkiem.
Mię lekko zatkało. Już wiedziała, że wydarzyło się coś niedobrego. Nie życzyła tego wujkowi, mimo zdenerwowania tym, że przedtem jej nie wierzył.
- Jak się tego dowiedziałeś? - spytała, a skoro milczał, zrozumiała, że nie chciał o tym opowiadać i dodała - co, zamierzasz przekupić mnie, żebym się nie obrażała?
- Jeżeli się da...
- To zależy... zależy czym - powiedziała Mia.
- A co byś chciała?
- Och, dobrze wiesz, wujku, co bym chciała...
- O nie, nie licz na papierosa!
 Oboje się zaśmiali.
- Zakupy są ok.
- To wskakuj do auta.
Po chwili siedzieli obok siebie, oboje w dobrych humorach.
- Wujku, Sunwoo ajussi, jak tylko wsiada do auta, szuka stacji i narzeka "nic ciekawego nie grają w tym radiu" - powiedziała, udając jego głos.
- Racja, lepiej posłuchać płyty - stwierdził Dongwoo, włączając album Suede.
Po drodze nucił i, uderzając palcami o kierownicę, wybijał rytm.
- Ja... - zaczęła Mia - podejrzewam, że mama lubi tego sąsiada.
- Tak?
- A ty, uważasz, że jest w jej typie?
Dongwoo zatrzymał się na światłach i przy okazji przyjrzał się Mii. Nie był pewien do czego, lecz widocznie do czegoś zmierzała...
- Nie wiem, jaki jest jej typ - przyznał.
- A Kang Hyunjae? Może... pamiętasz go? - zapytała Mia zupełnie obojętnie.
Dongwoo milczał przez pewien czas. Czy Angelene jej o wszystkim powiedziała? Czy sama jakoś do tego doszła?
- Tak, to twój ojciec, prawda?
- A wiesz, gdzie mogę go znaleźć?
- Mia, zapytaj się mamy - zasugerował, nie chcąc, by pomyślała, że stara się ją zbyć, chociaż tak istotnie było...
- Taaa, mama nie chce mi tego powiedzieć.
- Może wie, że nic dobrego z tego nie wyniknie...
- Nie oczekuję cudu. Skoro nie chciał mnie dwanaście lat temu, to już nie zechce, ja... jestem tylko ciekawa, jak wygląda - tłumaczyła Mia, zaskakując Dongwoo.
Ta rozmowa wydawała mu się za trudna, zdecydowanie za trudna.
- Jak wiesz, nie utrzymuję kontaktu z moimi rodzicami, bo nigdy nie byli dla mnie dobrzy - przypomniał jej - a twoja mama naprawdę cię kocha. Wiem, że pewnie brak ci taty... Ale...
- Nie! - zawołała, zdenerwowana - nie brak mi go, powiedziałam ci, jestem po prostu ciekawa.
- Z tego co wiem, był prezesem firmy, nie pamiętam, jak się nazywała.
Dongwoo zaparkował przy centrum handlowym, uznając, że ta trudna rozmowa wreszcie się skończyła. Ale Mia nie wysiadała z samochodu, jakby straciła ochotę na zakupy.
- Czy to prawda, że jestem do niego podobna?
- Nieee, sto razy ładniejsza - rzucił, szturchając ją.
- Pfff, zabawne! - zawołała - wujku...
- Tak?
- Przykro mi z powodu Aeri.
- Niepotrzebnie, to nie ciebie zdradzała.
- Przykro mi, bo tobie przykro.
- Wysiadaj, jak nie chcesz, żebym zaraz się rozmyślił z tymi zakupami!

***

                Mia siedziała w swoim pokoju, otoczona torbami zakupów. Nadal nie dowierzała, że wujek kupił jej to wszystko. Przecież te firmowe ubrania kosztowały fortunę! Oczywiście nie obyło się bez tłumaczenia się Angelene.
- Skąd to masz? - pytała matka, stając w drzwiach pokoju Mii.
- Nie martw się, nie zdobyłam tego twoimi sposobami, wujek mi kupił - odpowiedziała ironicznie.
Wieczorem, zamiast się uczyć, rozważała: czemu to zrobił? Czy obawiał się, że była aż tak obrażona za Aeri? Czy chciał jej tym poprawić humor po rozmowie przeprowadzonej po drodze? Och! Naprawdę nie zorientował się, że zdradził wystarczająco informacji o Kang Hyunjae, by zdołała go odszukać? Skoro był prezesem firmy, wystarczy wpisać w internet jego imię i nazwisko. I tak też zrobiła. Po chwili pojawiło się mnóstwo stron. Mia sprawdziła, jak nazywa się firma jej ojca i przyjrzała się na mapach budynkowi. Bez wahania postanowiła, że jutro po szkole tam pojedzie i przyczai się w pobliżu. Nie była przekonana, czy rozpozna Kang Hyunjae. Lecz... skoro jest prezesem, powinien rzucać się w oczy. Nie zamierzała mu się przedstawiać. O nie, nie powie, kim jest, tylko przyjrzy mu się i zapomni o jego istnieniu, jak i on o jej. Mimo wszystko, denerwowała się. Nie spała w nocy, nie skupiała się w szkole, a na parkingu, przy firmie, czuła, że cała się trzęsie. W dodatku, robiło się późno, a Kang Hyunjae nie pojawiał się. Czy to możliwe, by nocował w biurze?, zastanawiała się Mia. Po kilku godzinach kręcenia się po parkingu zgłodniała. Wreszcie, kiedy miała naprawdę dość i zamierzała wracać do domu, wyszedł z budynku w otoczeniu swoich sekretarzy. Tak, jak przypuszczała, po prostu wiedziała, że to jej ojciec, chociaż okazał się o wiele starszy niż  sobie wyobrażała. I postanowiła podejść bliżej, tylko trochę bliżej... Szybko tego pożałowała. Kang Hyunjae wbił w nią wzrok . Przez kilka chwil patrzyli na siebie wzajemnie, w ciszy. O Boże, rozpoznał mnie, rozpoznał... myślała z przerażeniem Mia. I nic w tym zaskakującego, bo nie byli do siebie podobni, byli wręcz identyczni.

2 komentarze:

  1. Cieszę się szczęściem Mikyeon. Martwi mnie wyznanie Chansika i to, że Jinhee tak o nim rozmyśla. Jeszcze ta końcówka. Biedny Junghwan pomyśli pewnie swoje. :/ Żal mi go, bo on się stara, a co chwile pojawiają się sytuacje, jakby dające mu wątpliwości i nie widzę też większego zaangażowania ze strony Jinhee.
    Martwi mnie też zachowanie Dongwoo. Podjerzane. :O
    Za to Mia to na robiła. Ciekawe jak ojciec na nią zareaguje. Boję się tego.
    Weny i czekam na next. :)

    Ps. Jak podobał ci się comeback? Umarłam oglądając Dongwoo i Jinyounga w Rollin. :O I wgl ta pisoenka woowow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Jinhee i Junghwana wszystko się niedługo wyjaśnia:)
      Dongwoo nie był świadomy, że Mia będzie kontynuowała poszukiwania ojca na własną rękę. W next opiszę, co tam się potem przy firmie wydarzyło:)

      Nooo<3 Ja byłam w pracy akurat i mogłam obejrzeć dopiero wieczorem. Ale może to lepiej, bo bym się na niczym nie skupiła później xD Kocham "Rollin'" i "내게 전화해", to moje 2 ulubione z albumu zdecydowanie:)

      Usuń