10/01/2018

i will protect you (rozdział 2)

*RETROSPEKCJA*

                Chaewon powoli dostawała zadyszki. Chociaż Hyojong szedł zwykłym krokiem, nie nadążała z walizką, przez co wyglądała jakby go goniła. W ostatnich dniach zdecydowanie za mało jadała i za mało sypiała, nie dziwne, że była osłabiona. Ale to nie przeszkadzało jej w marnowaniu resztek energii na nadawanie non stop:
- Hm... po prostu powiesz rodzicom, że jestem koleżanką z pracy? Czy uczysz się może? Wtedy powiesz rodzicom, że jestem koleżanką ze studiów. I... że wypowiedzieli mi mieszkanie, a jeszcze nie znalazłam innego.
- Moi rodzice od niedawna pracują w Japonii.
- To z kim mieszkasz?
- Yhm, z nikim, mieszkam sam.
Hyojong nie był komunikatywny, nie odpowiadał na pytania i nie zadawał ich. W dodatku mieszkał sam. Czy powinna mimo wszystko iść do niego do domu? Nie znała go. Nie wiedziała o nim nic. Przez cały czas pocieszała się, że gdyby miał złe zamiary, to by nie musiała namawiać go tyle na przenocowanie jej. Nie rozumiała czemu, budził zaufanie, był po prostu tylko trochę... zagadkowy?
- Ach, tak.
- A ty, czemu nie masz gdzie mieszkać? - zainteresował się wreszcie, odwracając się w jej kierunku i przeczesując palcami włosy - bo niezbyt wierzę w tę historię z wypowiedzeniem mieszkania.
Czy w tym momencie zadrżała?
- OK, powiem ci, nie mam rodziców, a brat stał się nie do wytrzymania, więc spakowałam się i zostawiłam mu list, żeby mnie nie szukał.
- Nie szuka?
- Nie wiem, wiem tylko tyle, że nie znalazł.
- No, to tu - rzekł Hyojong i zatrzymał się przy schodach prowadzących do mieszkania z niewielkim tarasem na dachu.
A potem pomógł jej z wniesieniem walizki, wystukał kod do drzwi i poprosił do mieszkania. Chaewon milczała, targana przez sprzeczne emocje. Nadal nie była przekonana, czy dobrze robi, idąc do domu zupełnie obcego chłopaka. A mimo to czuła ulgę, że nie czekała jej następna noc w sklepie całodobowym. Lecz przez moment, po tym jak drzwi się zatrzasnęły, a Hyojong jeszcze nie zapalił światła, ogarnęła ją prawdziwa panika.
- To... gdzie mogłabym pospać? - zapytała, splatając z przodu dłonie i bujając się lekko na boki.
Z tego, co się zorientowała, było to trzypokojowe mieszkanie: pokój dzienny, pokój Hyojonga i jeszcze jeden pokój, tam ją poprowadził. Z zaciekawieniem rozejrzała się dookoła, znajdowało się tu łóżko, szafa, biurko i biblioteczka. Chaewon czuła się skrępowana i chociaż miała ochotę przysiąść, jedynie stała pośrodku pokoju. Hyojong pokazał jej też łazienkę.
- O tak, chętnie bym się wykąpała - przyznała - to luksus po kąpaniu się przez tydzień na stacjach benzynowych, a jeżeli nie masz nic przeciwko, wyprałabym sobie kilka rzeczy.
- Spoko - stwierdził Hyojong przygotowując jej czysty ręcznik i zostawiając ją z walizką w łazience.
Podczas kiedy się kąpała zaparzył herbatę. Chociaż rodziców nie było od niedawna, odzwyczaił się od tego, że ktokolwiek jeszcze jest w domu. A to tak pocieszające - czuć czyjąś obecność obok siebie. Już zwykły szum wody w łazience poprawiał mu humor. Chaewon wyszła przebrana w inną bluzę, w legginsy, miała mokre włosy i wypieki na policzkach.
- OK, wrzuciłam rzeczy do pralki - powiedziała, co oznaczało czekanie, bo przecież musiała je jeszcze porozwieszać po wypraniu.
- A ja zrobiłem herbatę - poinformował Hyojong, po czym postawił na stoliku w pokoju dziennym imbryk i dwa kubki.
Chaewon niepewnie przysiadła obok, zacisnęła dłonie na swoim i wpatrywała się w przyciszony telewizor. Akurat nadawali pogodę, nic nowego, z mapki wynikało, że znowu ma padać przez kilka kolejnych dni. Hyojong zwiększył głośność. Nie był pewien, czy powiedzenie Chaewon, żeby się go nie bała, trochę by ją uspokoiło, czy przeciwnie. Chyba lepiej po prostu porozmawiać i tym sposobem rozwiać jej obawy. Dopiero, kiedy zobaczyła, że i on pije tę herbatę, nalała sobie.
- Super, codziennie deszcz, jak ja nienawidzę deszczu - skomentował Hyojong.
- A ja lubię, taki letni.
- No, taki to też lubię, tylko niestety jest jesień i do lata jeszcze sporo.
- Ale może szybko zleci...
- A ty? - zapytał Hyojong z powagą - co masz zamiar robić do lata?
- Nie wiem, poszukam pracy, przedtem byłam kelnerką, zrezygnowałam, żeby brat mnie nie znalazł.
- Jest niebezpieczny?
- N... nie. Nie, tobie na pewno nie zagraża.
- Nie chodzi o mnie.
- Hm?
- Nie wiem, co znaczy "stał się nie do wytrzymania", chyba coś okropnego, skoro rzuciłaś wszystko i zostałaś z niczym, byle by cię tylko nie znalazł.
- Nieważne, nie pytaj mnie o niego, proszę.
Wtedy pomyślał: może z powodu ukrywania się farbowała włosy? Ale, skoro o to poprosił, nie wypytywał o więcej. A zamiast tego zaproponował:
- Na SBS leci fajny film, obejrzymy?
- OK.
Czas mijał szybko, kiedy pochłonęło ich oglądanie telewizji i komentowanie tego, co działo się w filmie. Przy okazji wymienili się swoimi ulubionymi tytułami i nazwiskami aktorów. Chaewon miała ich o wiele więcej i przyznała, że kilku lubi nie tylko za to, jak grają, lecz i za to, jacy są przystojni. Po tych zwierzeniach Hyojong doszedł do wniosku, że chyba nie jest w jej typie. Ale nie wspomniał o tym na głos, bo niby czemu miałby być? A potem zapytał, przerywając chwilowe milczenie:
- Chaewon, ile ty w sumie masz lat?
- Rocznikowo mam dwadzieścia. A ty?
- A ja dwadzieścia trzy.
- Czyli mogę nazywać cię "oppa" - zażartowała.
Już nie była taka skrępowana, uspokoiła się nieco i poczuła swobodnie. A potem pralka wydała sygnał, że ubrania się wyprały. Chaewon zajęła się ich rozwieszaniem. Hyojong uszykował jej poduszkę i koc. 
- Gdybyś czegoś potrzebowała, to po prostu powiedz. A! Jutro wychodzę o 7.30 na zajęcia - dodał, kiedy spotkali się w pokoju, jaki jej przydzielił, mając nadzieję, że zrozumiała: on wychodzi na zajęcia, więc ona też musi wyjść.
- Ach, dobrze. I dziękuję za wszystko - powiedziała, kłaniając się.
- "I dziękuję, za wszystko, "oppa".
- Co?
- Chyba miałaś mnie tak nazywać, zapomniałaś?
- Ach, tak, to dobranoc, oppa.
W odpowiedzi też rzucił "dobranoc" i poszedł z powrotem na film. Co za dziwne uczucie… Naprawdę dziwne uczucie. Niby zwykły wieczór, a Hyojong chociażby na moment nie zapomniał, że tam obok, w dawnym pokoju jego brata, jest ona... O nie, nie może się do tego przyzwyczaić, to tylko ta noc. Potem odczytał na kakao wiadomość od przyjaciela:
Hongseok: Hej! Co tam?
Hyojong: Hej^^ Nie uwierzysz, mam u siebie na noc miłą, łaaadną i zupełnie obcą dziewczynę, szybko to skasował.
Lepiej nikomu się do tego nie przyznawać. Przez resztę filmu pisał z przyjacielem o nieistotnych sprawach i też wyszykował się do spania.
                W nocy obudził go hałas. A potem wszystko ucichło i Hyojong zastanawiał się, czy nie był to może tylko sen. Ale nie przypominał sobie, by cokolwiek mu się śniło. Nie zapalając światła i nie zakładając kapci, podszedł po cichu do drzwi pokoju, gdzie spała Chaewon. I co? Nie wypadało tak po prostu wejść, zapukać w nocy też wydawało się dziwne. Hyojong przez pewien czas bił się z myślami, aż wreszcie zawołał:
- Ej, wszystko w porządku?
- Tak! - odpowiedziała pospieszne - spadłam z łóżka, przepraszam za hałas.
- Spoko.
Nie wiadomo czemu stał za drzwiami, czekając, by powiedziała jeszcze coś, tylko niby co? Przecież przyszła wyspać się tu, nie prowadzić nocne rozmowy. A skoro mu brakowało towarzystwa, to powinien pospotykać się z przyjaciółmi zamiast zajmować czas obcym osobom. Poza tym, poranna pobudka też nie zachęcała do marnowania czasu na wystawanie i czekanie nie wiadomo na co, tak więc ostatecznie położył się z powrotem i zaraz zapadł w sen. Już do rana, kiedy to rozdzwonił się budzik, nic go nie obudziło. Doświadczenie podpowiadało mu, że musi wstać, by ponownie nie zasnąć. Niechętnie wyskoczył z łóżka, przeciągnął się kilka razy i wyszedł z pokoju. A widok, jaki zastał, zupełnie go zaskoczył. Chaewon siedziała przy stoliku, przy gotowym śniadaniu i przyciszonym telewizorze.
- Cześć - powiedziała - nie wiedziałam, co pijesz do śniadania, jest więc i herbata i kawa.
- Cześć, dzięki, kiedy ty to wszystko przygotowałaś? Nie musiałaś... - stwierdził, nadal w lekkim szoku.
Chaewon ugotowała ryż, podgrzała zupę z soi i powystawiała przystawki, czyli wykorzystała wszystko, co było w zapasach.
- Ach, chociaż tak chciałam ci się odwdzięczyć.
Hyojong nalał sobie kawy, Chaweon sięgnęła po herbatę. Przy jedzeniu unikali się wzajemnie wzrokiem i niewiele rozmawiali.
- Jak spałaś? Poza tym nocnym incydentem. Dobrze?
- Dobrze.
Później powkładała naczynia do zmywarki. Hyojong za to szykował się na zajęcia. Wtedy dotarło do niego, że nie zabrała rzeczy, które wczoraj wyprała, w dodatku nie wszystkie wyschły.
- Może przyjdź po nie wieczorem - zaproponował.
- A nie mogę tu zostać?
- Chaewon...
- Hm?
- Nie, nie możesz tu zostać.
- Nie? - zapytała niewinnie - zaczekam na ciebie z kolacją!
- Nie chcę, żebyś tu zostawała, kiedy mnie nie będzie.
- Czemu? Nie ufasz mi, boisz się, że mogłabym coś ukraść, czy co?
- Przecież my się zupełnie nie znamy.
- Już trochę się poznaliśmy - odpowiedziała, po czym dodała niemalże płacząc - nie jestem taka, nic bym nie ukradła i nic bym nie narozrabiała.
O nie, jeszcze tego brakowało, by płakała i wpadała w histerię.
- Ale ty też mi nie ufałaś, kiedy tu przyszłaś, powinnaś mnie zrozumieć! - zawołał Hyojong może nieco za ostro, a to tylko z tego powodu, że czuł się bezsilny.
Chaewon o dziwo nie wpadła w płacz.
- Proszę, pozwól mi tu zamieszkać i dbać w zamian o dom, wiesz, że szukam pracy, a jak uda mi się odłożyć trochę pieniędzy odejdę i nie będę ci się więcej naprzykrzała!
- Nie.
- Proszę.
- Nie. Nie potrzebuję gosposi i plotek, że zamieszkałem z jakąś obcą osobą.
- Nikt nie musi wiedzieć.
- Wszyscy by się dowiedzieli. A ja, co miałbym powiedzieć mojej rodzinie i przyjaciołom? Nie, to niemożliwe, po prostu niemożliwe i tyle.
Chaewon padła na kolana i złapała go za rękę. Nigdy nie widział kogoś tak zdesperowanego. W oczach miała tak wiele strachu.
- P... Proszę.
Hyojong czuł, że jeszcze moment, jeszcze jedno spojrzenie w te przestraszone oczy i ulegnie, a na to nie może pozwolić. Zdecydowanie pociągnął ją do drzwi i niemalże za nie wypchnął. Po chwili wrócił jeszcze z jej spakowaną walizką.
- Nie martw się, resztę rzeczy przyniosę ci wieczorem do całodobowego - rzucił na pożegnanie.
Mimo, że liczył na uczucie ulgi, jak tylko pozbędzie się Chaewon, ono się nie pojawiło. Z ciężkim sercem oparł plecy o drzwi i wsłuchiwał się w  oddalające się kroki. Och, czemu chociaż nie zaproponował jej zniesienia ze schodów walizki? No nic. Chaewon tak, jak niespodziewanie zjawiła się, niespodziewanie zniknie. A on o wszystkim zapomni. 
                Z takim postanowieniem udał się na zajęcia i rzucił w wir pracy. Po kilku godzinach na uczelni, ostatnia noc wydawała mu się zupełnie nierealna. A jak już odda Chaewon resztę rzeczy to tak, jakby nigdy jej tu nie było. Przed domem spostrzegł, że w oknach palą się światła i pełen najgorszych obaw rzucił się pędem po schodach. A jeżeli to włamanie? A jeżeli brat Chaewon natrafił na jej trop? A jeżeli jest naprawdę niebezpieczny? Mimo tych wszystkich obaw, Hyojong wszedł do mieszkania i...
- Co ty tu robisz?! - zawołał, piszcząc przy tym z przerażeniem.
Chaewon siedziała przy nakrytym stoliku, wpatrzona w telewizor, a dookoła roznosiły się kuchenne zapachy.
- Ja... przyszłam po rzeczy, a przy okazji coś ugotowałam - powiedziała, po czym dodała, kiedy posłał jej pytające spojrzenie - co taki zdziwiony, nie włamałam się, po prostu zapamiętałam kod do drzwi.


OD AUTORKI:

I jak, wolicie współczesne rozdziały, czy retrospekcje? Nie ukrywam, że jestem ciekawa:) 

A co uważacie o Chaewon i Hyojongu?^^

2 komentarze:

  1. Bardzo wciągające. Chaewon to się umie narzucać xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze:) Naprawdę się cieszę, że komuś chce się wracać po latach do tych opowiadań! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń