12/04/2017

school of hard knocks (rozdział 46)

BETWEEN LOSERS AND WINNERS


Min Dohee

                MC Mong przyglądał mi się podejrzliwie.
- Coś cię dręczy - zauważył.
Leżeliśmy na kanapie, oglądaliśmy telewizor i zajadaliśmy się popcornem. MC Mong rozpoznał mój kiepski nastrój i chciał znać jego przyczyny, a ja nie miałam zamiaru go okłamywać.
- No tak, to prawda. Coś mnie dręczy - przyznałam, zrezygnowana - a konkretnie ktoś.
- Kto? Nakopać mu? - żartował Donghyun, lecz szczególnie mnie tym nie rozbawił.
- Taehee i Rain - wypaliłam, czym widocznie zaskoczyłam MC Mong'a.
Podniósł się do pozycji siedzącej i popatrzył za mnie z zaskoczeniem.
- A co zrobili?
- Obściskiwali się! Przysłonili całą kamerę!
- Zaraz... Taehee i Rain? Chyba chciałaś powiedzieć: Stephie i Rain.
- Taehee i Rain! Sama lepiej wiem, co chciałam powiedzieć.
- Nie no... nie wierzę.
- To zobacz.
Donghyun żądał dowodów, więc nasz romantyczny wieczór jak zwykle zmienił się w rozmowę o pracy. Przyniosłam laptopa, postawiłam go sobie na kolanach i odszukałam w folderze "school of hard knocks" plik z nazwą "censored". Odtworzyłam nagranie. Były tam narzekania Rain'a na zachowanie Stephie, jego oburzenie i frustracja. A potem prośba skierowana niepewnie do Tahee "przytul mnie". Przytuliła go. I trwali w tym uścisku chyba kilka minut, nic nie mówili, po prostu się obściskiwali. Zrobiło mi się niedobrze. Nie, nie żeby tego typu sceny mnie gorszyły... gorszyło mnie to, że był to tak jakby dowód zdrady...
- Zdrady? - powtórzył Donghyun - nie przesadzaj. Oni się tylko przytulili. Rain był załamany, Taehee go pocieszała, nie zrobili niczego nieodpowiedniego.
- Ach. Więc to tak zostawisz?
- A co mam zrobić?
- No nie wiem, może wypadałoby o wszystkim poinformować Stephie i pokazać jej to nagranie? - zasugerowałam, a on... wyszydził mnie!
- Chyba nie mówisz serio. To program rozrywkowy i te nagrania mają rozbawiać widzów, a nie być "dowodami zdrady".
- Oj, przecież nie chcę tego pokazywać na wizji, tylko poinformować Stephie, co się dzieje. Zwyczajna dziewczęca solidarność.
- Ja nazywałbym to wścibskość i wkładanie nosa w nieswoje sprawy.
- A ja nazwałabym ciebie... - nie pozwolił mi wymienić tych wszystkich epitetów, cisnących się na język.
Pocałował mnie, mając chyba nadzieję, że w ten sposób oderwie moje myśli od pracy, show, Stephie, Taehee i Rain'a. Jeżeli rzeczywiście o to mu chodziło, osiągnął swój cel. Nasz romantyczny wieczór był uratowany, a potem jeszcze przyszła pora na romantyczną noc...
Rano oczywiście nie zastałam MC Mong'a w łóżku. Na poduszce zostawił karteczkę, że musiał się wybrać do swojego studia i życzy mi miłego dnia. Miałam zajęcia na uczelni dopiero popołudniu i liczyłam na wspólne śniadanie, czy coś w tym stylu. Chcąc nie chcąc, moje znudzone myśli znowu powędrowały do nagrania z Taehee i Jihoonem. Przed zajęciami zdążyłabym jeszcze wpaść do kompleksu School of hard knocks. MC Mong pewnie nie odkryłby mojej wizyty i nie zarzucał wścibstwa. A ja czułabym się lojalna wobec Stephie i miałabym czyste sumienie. Tak postanowiłam i tak też zrobiłam. Ubrałam się i wpadłam do kompleksu.


Lee Stephanie

                Towarzyszyłam chłopakom podczas prób, żeby odciąć się na moment od problemów. Myślałam o Jihoonie, o naszym związku i nie dochodziłam do żadnych wniosków. Wiedziałam, że ta relacja nie była idealna. I zastanawiałam się, czy jest sens to ratować, ryzykując jednocześnie jeszcze większym rozczarowaniem, jeżeli coś poszłoby nie tak. Chciałam się kogoś poradzić i na swoją powierniczkę wybrałam Taehee. Zdawało mi się, że od pierwszych odcinków dobrze się dogadywałyśmy i byłyśmy wobec siebie wzajemnie szczere. Pomimo różnicy wieku, polubiłyśmy się. Taehee była starsza i zapewne więcej wiedziała o życiu. Z tym założeniem ruszyłam do jej pokoju, kiedy niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Min Dohee? A czego ona chciała... Odebrałam niepewnie.
- Taaak?
- Cześć. Powinnyśmy porozmawiać. Mam coś, co cię zainteresuje - powiedziała.
- Tak? - powtarzałam, jak jakaś idiotka.
- Jestem przy drzwiach do twojego pokoju. Możesz przyjść? - spytała Dohee, a ja po raz trzeci odpowiedziałam:
- Tak.
Spotkałyśmy się po chwili. Dohee miała przy sobie laptopa, na którego patrzyła znacząco. Zaprosiłam ją do pokoju i poczęstowałam sokiem. Usiadłyśmy.
- To dotyczy Rain'a - wyjaśniła - i sama nie wiem, czy dobrze robię, pokazując ci to...
Zabrzmiało niepokojąco.
- Pokaż... - zaryzykowałam.
Włączyła laptopa i zamilkła. Chyba obserwowała moją reakcję. A ja sama nie wiedziałam, jak powinnam się zachować, oglądając jak Rain obściskuje się z Taehee. Z przerażeniem pomyślałam, że niewiele brakowało, a poszłabym się jej zwierzyć ze swoich problemów! To byłby dopiero wstyd. Dohee uratowała mnie w ostatnim momencie.
- Dziękuję, że mi to pokazałaś - wydusiłam z siebie wreszcie.
- Uznałam, że powinnaś wiedzieć. Choć nie umiem stwierdzić, jak bym się zachowała, gdybym zobaczyła coś podobnego z MC Mong'iem. Być może to jeszcze nic nie oznacza...
Dohee liczyła chyba, że powiem jej, co o tym uważam, a ja byłam w zbyt wielkim szoku, by uważać cokolwiek. Ta sytuacja mnie przygnębiała. Nie dość, że Rain poszedł się zwierzyć Taehee z tych wszystkich okropnych rzeczy, które mu powiedziałam, to ona jeszcze przytulała go na pocieszenie. Czy tak zwykle wygląda pocieszanie chłopaka przyjaciółki? Pożegnałam Dohee i usiadłam na łóżku. Oddychałam głęboko, żeby się uspokoić, a wraz z uspokojeniem się, po moich policzkach popłynęły pierwsze łzy.


Kim Taehee

                Od pewnego czasu czułam się dziwnie. Tamta noc z Doojoonem nie dawała mi spokoju, nawiedzała mnie w myślach i przypominała mi się, kiedy tylko widziałam się z liderem B2ST. To nie ułatwiało współpracy. Wstydziłam się, że pozwoliliśmy się wtedy ponieść emocjom i żałowałam tego. A w dodatku był jeszcze Rain, który zaprzątał mi myśli. Ignorowałam to. Aż do czasu, kiedy poprosił, żebym go przytuliła i zrobiłam, jak sobie życzył. Czy poprosiłby o to każdą inną? Czy też czuł to dziwne przyciąganie, ilekroć zostawaliśmy sam na sam? Ja chyba oszalałam. Nie powinnam mieć takich myśli z facetem mojej przyjaciółki! Niestety, oni nie byli szczęśliwi... A ja, stając pomiędzy nimi tylko wszystko pogarszałam. Zastanawiałam się nad tym, gdy nieoczekiwanie usłyszałam jego głos.
- Taehee?
No świetnie.
Odwracając się, zauważyłam Rain'a z papierosem w ustach i głośno wypuściłam z płuc powietrze.
- O... cześć - powiedziałam, zmieszana.
O dziwo, nie rumienię się jeszcze, pomyślałam, tylko tego by brakowało, by wyjść na wstydliwą nastolatkę.
- Ja cię przepraszam za wczoraj. Byłem w rozsypce i chyba pozwoliłem sobie na zbyt wiele.
- Zbyt wiele? - powtórzyłam - to był jedynie koleżeński uścisk.
- Skoro tak, ok.
- A jak ze Stephie?
- Nijak. Albo nie ma jej w pokoju, albo udawała - przyznał.
- Pewnie jej nie ma - skłamałam, wiedziałam, że przecież jest...
- No to odwiedzę ją później. A może... zejdziemy do restauracji coś zjeść? - zaproponował.
- Ja już jadłam.
- Aha.
- Ale chętnie zjem jeszcze raz - dodałam po chwili.


Kim Donghyun (Boyfriend)

                Mieliśmy zajęcia ze śpiewu z Kim Junsu, kiedy do sali wszedł wzburzony MC Mong. Wszyscy zaraz zrozumieliśmy, że to oznacza kłopoty. Jeżeli nie było kłopotów, nie zjawiał się zwykle w kompleksie.
- Zadzwoniła do mnie montażystka odpowiedzialna za filmiki, które nagrywaliście podczas zakupów potrzebnych do konkursowego zadnia - oznajmił - zasada była taka, że nie możecie korzystać z pomocy menadżerek. Zaś z waszych nagrań wynika, że to Stephanie zrobiła zakupy.
Zapadła cisza.
- Fani nas rozpoznali. Nie pozwolili nam odejść, a my nie mogliśmy ich tak po prostu zignorować - odezwałem się, jako pierwszy, jak to lider.
- Przykro mi, muszę przyznać wam ujemne punkty, zasady to zasady - uparł się MC Mong, czym nas skutecznie zdołował.
- Przecież nie pomagała nam przy gotowaniu! Zrobiła tylko zakupy i zapłaciła z naszych pieniędzy, tych które wcześniej otrzymaliśmy! - wołał oburzony Hyunseong.
- Nie wiedzieliśmy, że taka "pomoc" też jest zabroniona - dodał Minwoo.
- Hyung, musisz być dla nich taki okrutny? - wstawił się za nami Kim Junsu, niestety nie liczyliśmy, że zdziała wiele.
- Joonwon poinformował, że jedyne, w czym mogą wam pomóc menadżerki, to zawiezienie was do sklepu. Zasady były oczywiste, a o tym ile ujemnych punktów dostaniecie, zdecyduję po naradzie z trenerami - MC Mong pozostawał nieprzejednany.
Ukłonił się i wyszedł, a my byliśmy zbyt przygnębieni, by kontynuować zajęcia.
- Hyung, co możemy zrobić? - Jeongmin radził się Junsu, który usilnie szukał rozwiązania.
- Sam nie wiem. Może Stephanie się za wami wstawi? - podpowiedział.
Nie był to kiepski pomysł. Stephie miała większe prawa niż my i może przekonałaby MC Mong'a, by dał spokój naszym punktom?
- Donghyun powinien z nią porozmawiać - zaproponowali zaraz bliźniacy.
- Idź, i tak spisuję na straty dzisiejsze zajęcia - przyznał Junsu.
A więc pobiegłem do dormu trenerów w imieniu wszystkich. Pukając do drzwi pokoju Stephie, naszła mnie myśl, że ostatnio coś często tu wpadam, lecz było za późno, żeby się wycofywać, bo już otwierała drzwi.
- Noona, MC Mong chce nam odjąć pukty za to, że zrobiłaś za nas zakupy, kiedy rozmawialiśmy z fanami i rozdawaliśmy autografy... - mówiłem na jednym oddechu, kiedy dostrzegłem ślady łez na jej policzkach - noona, płakałaś?!
- Nie - odpowiedziała i na nowo zalała się łzami.
Zamykając drzwi, nie wiedziałem czy moja obecność tu jest mile widziana i, żeby uspokoić sumienie, upewniłem się:
- Mam wyjść?
- Nie. Opowiedz mi coś śmiesznego - poprosiła.
Siedzieliśmy obok siebie, Stephie słuchała moich "śmiesznych" opowieści i powoli uspokajała się. Ile czasu tak spędziliśmy? Może godzinę, może mniej, a może więcej. Po wszystkim Stephie podziękowała mi i obiecała porozmawiać z MC Mong'iem.
- Gdyby coś, to wiesz, gdzie mnie szukać - puściłem jej oczko.
Wyszedłem, mijając Rain'a, który zignorował moje "dzień dobry", a jedynie posłał mi niezadowolone spojrzenie.


Yoon Doojoon (B2ST)

                W sobotę odbył się ostatni przedkonkursowy odcinek. Był dość przykry, mimo wszystkich pokazywanych zabawnych nagrań. Boyfriend ukarano 6 ujemnymi punktami za to, że podczas zakupów skorzystali z pomocy Stephie, a ja cały czas byłem pełen obaw, czy Hyunseung i Junhyung znowu nie zaczną przekomarzać się na wizji. Ale siedzieli spokojnie, wręcz za spokojnie. Zamiast pokazać energię i gotowość na wygraną, pokazaliśmy jedynie przygnębienie, że ta cudowna przygoda zaraz się skończy. Skończyły się też moje nadzieje na coś więcej niż przyjaźń z Taehee. Nie to, bym żałował tych wszystkich bliższych chwil, które wspólnie przeżyliśmy. Tworzyły miłe wspomnienie, czegoś, co nie mogło trwać. Uchwyciliśmy te najważniejsze momenty i cieszyliśmy się nimi. A tamta wspólna noc też okazała się pomocna w tym, by uzmysłowić sobie, że łączyło nas przede wszystkim pożądanie. Po sobotnim odcinku wymieniliśmy kilka obojętnych zdań, a potem Taehee zawiozła nas do dormu. Chociaż chłopacy dopominali się kolejnej imprezy, poleciłem im, by każdy spędził weekend w domu ze swoimi najbliższymi i odpoczął przed ostatnim tygodniem zmagań. Zgodzili się. Nie wiedzieli, że ja jako jedyny odejdę od tej zasady. No chyba, że Yoona wygadała Yoseobowi o naszym późnym spotkaniu... Byliśmy umówieni w mieście przy kawiarni, w której żyły sobie koty. Yoona bardzo lubiła te zwierzęta i wierzyłem, że wizyta tam sprawi jej przyjemność. W zeszłym tygodniu na imprezie przegadaliśmy pół nocy, a kiedy rano obudziliśmy się obok siebie na kanapie, poczuliśmy się lekko skrępowani. Obróciłem to wszystko w żart, a tak naprawdę wspomnienie leżącej przy mnie Yoony przyprawiało moje serce o szybsze bicie. Potem dużo pisaliśmy na kakao i wreszcie postanowiliśmy znowu się spotkać. Przyszła lekko spóźniona i zdyszana, jakby po biegu.
- Wybacz. Jak wychodziłam, akurat wrócił Yoseob i wypytywał, gdzie się tak spieszę.
- Powiedziałaś mu?
- Co ty! To taka plotkara, że zaraz usłyszałby o nas cały Seul. Znaczy... o naszym spotkaniu - zawstydziła się, a ja jeszcze dodatkowo ją zestresowałem cmoknięciem w policzek.
- Dobrze cię widzieć - powiedziałem.
- I ciebie też - przyznała z uśmiechem.
Weszliśmy do kawiarni. Yoona była zachwycona kociakami. Przywoływała je, sadzała sobie na kolana albo podnosiła i straszyła mnie nimi.
- Masz taką minę, jakbyś mdlał - nabijała się - boisz się malutkich, milutkich kotków?
Chwyciła jednego i przystawiła do mojej twarzy.
- Ten malutki milutki kotek może mnie podrapać - stwierdziłem.
- No co ty, koty wyczuwają dobrych ludzi.
- Tak? To już w ogóle jestem pewien, że zaraz zaatakuje mnie pazurami.
Oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Cieszę się, że mimo wszystko tu przyszliśmy - powiedziała potem Yoona, zaciskając usta na brzegu filiżanki.
- Wiedziałem, że się ucieszysz. Powinnaś się odwdzięczyć i też zabrać mnie w miejsce, które mi się podoba.
- A co to za miejsce?
- Moje hobby to piłka nożna. Powinnaś zabrać mnie na mecz - podpowiedziałem.
- Yhm... Jeszcze się zastanowię.
- Yoona-ah...
Liczyłem, że może moje aegyo poruszy jej serce. I chyba poruszyło...
- No dobrze - postanowiła wreszcie - ... jak weźmiesz na kolana tego kiciusia!
I położyła na mnie to przerażające zwierzę.


Cha Hyerim

                Nie przypuszczałam, że wszystko tak się potoczy. Miałam się zastanowić, co robić i jak się zachowywać w stosunku do Gikwanga i Hyekwanga. A ja wylądowałam w łóżku z tym pierwszym. Usprawiedliwiałam się, że byłam pijana i niezupełnie się kontrolowałam. Niestety to tłumaczenie nie pomagało. Bo wiedziałam, że na trzeźwo zachowałabym się identycznie. Co więcej, nie żałowałam. A więc czy rozwiązanie nie było oczywiste? W sobotę po pracy spotkałam się z Hye. Poszliśmy coś zjeść do baru i oboje niewiele się odzywaliśmy. On chyba nadal był obrażony, że poprosiłam go, byśmy dali sobie czas, a ja... czułam się skrępowana tym, co musiałam mu powiedzieć.
- Hyerim noona, jesteś dziś jakaś dziwna - zauważył wreszcie - chyba niezbyt się stęskniłaś.
- Mam ci coś do powiedzenia - zaczęłam.
- Po twojej minie wnioskuję, że to nic dobrego.
- Przykro mi. Ale doszłam do wniosku, że nie możemy się spotykać - powiedziałam to ze wzrokiem wbitym w swoje nietknięte jedzenie i nie odważyłam się spojrzeć na Hyekwanga.
- Co... Jak to? - zapytał.
Był w szoku. Słyszałam niedowierzanie w jego głosie. I czułam się przez to jeszcze beznadziejniej.
- Kocham Gikwanga. Ostatnio to zrozumiałam. Byłoby nie fair, gdybyśmy nadal się spotykali - wyjaśniłam.
- Jakoś przedtem ci to nie przeszkadzało.
- Przedtem sama nie wiedziałam, co czuję. Byłam zagubiona. Musiałam sobie wszystko poukładać. A ty bardzo mi pomogłeś i za to ci dziękuję.
Rozległ się odgłos upuszczonych przez Hyekwanga pałeczek.
- Potrzebowałaś mnie tylko w zastępstwie, na czas trwania show, prawda?
- Nie. Wiem, że tak to wygląda... Ale tak nie było. Przepraszam, że cię zraniłam.
- Może jeszcze dodasz, że powinienem poszukać sobie dziewczyny w moim wieku?
Odważyłam się wreszcie podnieść wzrok. Twarz Hyekwanga wyrażała złość. Spodziewałam się, że tak zareaguje, a mimo wszystko... to okazało się trudniejsze niż myślałam. Ledwo powstrzymywałam łzy.
- Nie mam prawda ustalać, co powinieneś, a czego nie - odpowiedziałam.
I wtedy Hye zmienił nastawienie.
- Nie poddawajmy się tak, proszę. Noona... spróbujmy jeszcze raz. Może akurat...
- Lepiej, jak już pójdę - przerwałam mu i szybkim krokiem opuściłam bar.
Płakałam przez całą drogę do domu, a potem uświadomiłam sobie, że nie mogę przecież pokazać się tak moim rodzicom i siostrom. Nie umiałabym wytłumaczyć tego wszystkiego. Sama byłam jeszcze zbyt roztrzęsiona. Więc siedziałam na schodach i płakałam. Nie wiem, ile czasu. Nie czułam, żeby upływał i nie czułam zimna. Nic nie czułam, aż... zobaczyłam sylwetkę Gikwanga. Podbiegł do mnie, zaskoczony. A chyba zaskoczona to powinnam być ja... I byłam. Tak bardzo, że aż przestałam płakać.
- Rozstałam się z Hye - wyznałam.
Wtedy Gikwang mnie przytulił.
- Kocham cię, Ch Hyerim.
- Ja ciebie też.

OD AUTORKI:

Po raz ostatni w historii tego opowiadania chciałam was poprosić o pomoc w ankiecie, które z piosenek powinny wygrać ten ostatni konkurs:) 

oto linki: 

B2ST - YEY 

https://www.youtube.com/watch?v=_TWr0GONNhE 

B2ST - Good Luck 

https://www.youtube.com/watch?v=H7_3GKLPxeg 

Boyfriend - Bounce 

https://www.youtube.com/watch?v=WSbbSwur5WI 

Boyfriend - Alarm 

https://www.youtube.com/watch?v=vdRmdZyKw7U

5 komentarzy:

  1. Z jednej strony dobrze, że Dohee to zobaczyła. I szczególnie wspaniale, że pokazała Stephie. Niech ona zerwie definitywnie z Rainem. Trochę mnie już on irytuje. :D Wybacz, ale ja zawsze mam wonty do ludzi psujących ship.
    Oh Taehee. Chciałabym, by była z Doojoonem, ale no... I zaś Rain mi się wtrąca. :D Haha nie no żartuję. To nawet by pasowało do stanu faktycznego, że byłaby z Rainem. Ale jak na razie jest zaślepiony.
    Donghyun znowu poprawił humor Stephie. Matko oni muszą być razem <3 Waaa <3
    Doojoon szkoda, że nie będzie z Taehee, bo podobała mi się ta relacja. Jednak Yoona wydaje się dla niego odpowiedniejsza. Nie traktuje go tylko jak pocieszyciela i jest urocza. ^^
    Hyerim wreszcie wszystko załatwiła jak powinna <3 Giwkang kocha ją, ona jego i wszystko jest na swoim miejscu. Hye trochę przesadzał. No bo skoro ona mówi, że kocha brata to logicznym rozwiązaniem jest, że nie będzie z Hyekwangiem, tylko Gikwangiem.
    Podobał mi się ten rozdział. <3 Taki sielankowy. Weny życzę i czekam na next, choć boję się końca. ;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Zapomniałam, że tu jest takie coś jak plusy. Dlatego ci je natarczywie uzupełniałam. :D

      Usuń
    2. Jak wyczekujesz konkretnych kroków Stephie wobec Rain'a to zapraszam na kolejny rozdział za tydzień (nie no, spojler jak nic:D)
      Mi też Taehee z Doojoonem pasowała, tylko uznałam, że byłoby to za proste... Więc postanowiłam coś pokomplikować^^ Taehee i Rain też mi pasują:) W ogóle zrobiłam Taehee taką wkurzającą osobą czasami (wiem o tym xD), a w rzeczywistości ją naprawdę lubię xD
      Chciałam, żeby Yoona była dość "słodka", w końcu siostra Yoseoba:D
      No i chciałam, żeby Hyerim i Gikwang się wreszcie ostatecznie zeszli;)
      Nie mam w planach już większych dramatów, nie bój się końca :D
      Haha, dzięki:D Też często o nich zapominałam, więc zaczęłam je dawać zaraz po przeczytaniu, a przed napisaniem komentarza, bo potem mi wylatywało

      Usuń
  2. Hye się udało oby tak dalej :* cudnie Tyle romansów tutaj !

    OdpowiedzUsuń