19/04/2017

school of hard knocks (rozdział 47)

ALL GOOD THINGS COME TO AN END


Kim Junsu

                Był spokojny wieczór i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek się wydarzy. Chłopacy wrócili po kolacji do dormów. Jedynie Kim Donghyun kręcił się po dworze, dziwnie zamyślony, mogłem go obserwować przez okno i tak też zrobiłem z nudów. Niewielu trenerów znajdowało się chwilowo na terenie kompleksu. Nie wszyscy jeszcze zjawili się z powrotem po weekendzie, a dzisiaj odbywały się tylko zajęcia moje i Jay Parka - z B2ST oraz Rain'a i Tablo - z Boyfriend. Zdawało mi się, że gdzieś pomiędzy korytarzami mignął mi też Taemin. Porzuciłem obserwowanie Donghyuna i znudzony wyszedłem z pokoju w poszukiwaniu przygód. Doczekałem się pierwszej, kiedy tylko wpadła na mnie pijana Taehee. Zamiast przeprosić wybuchła histerycznym śmiechem i złapała się mojej koszulki.
- Oppa, znasz ten kawał? - pytała. W ogóle: oppa? Może po alkoholu wydawało się jej, że jest młodsza? - słoń i mrówka bawili się w chowanego. Słoń szukał, a mrówka się chowała. Szukał i szukał i jej nie znalazł. Wreszcie zawołał "mam cię w dupie!" Na co mrówka odpowiedziała "A już myślałam, że się podda"...
Taehee zakończyła opowieść kolejnym wybuchem śmiechu. Pewnie też by mnie tym rozbawiła, gdyby nie fakt, że ledwo utrzymywała się na nogach  i nadal nie puszczała mojej koszulki.
- Niezłe - stwierdziłem na odczepnego, a wtedy wyjaśniła:
- Rain mi opowiadał  Siedzieliśmy w restauracji i trochę wypiliśmy.
To się nazywało trochę? Zaraz, skoro przyszła do dormu sama, pewnie Rain jeszcze tam siedzi i pije... Naszła mnie myśl, że może by tak sprawdzić, co z nim. Odprowadziłem Taehee do drzwi jej pokoju, by mieć pewność, że nie zrobiła niczego głupiego po drodze i zszedłem do restauracji. Głos Rain'a rozchodził się donośnie w pobliżu. I nie był to głos osoby trzeźwej, tylko pijaka, który przypadkowo znalazł się w klubie karaoke. A widok, jaki ukazał się moim oczom po przyjściu do restauracji, potwierdził wszystkie moje poprzednie obawy. Jung Jihoon zapewne wypił sporo, jak już Taehee sobie poszła. Stał na stole, w ręce trzymał butelkę i wydawało mu się chyba, że jest na scenie. O dziwo trzeźwy Jay Park próbował go ogarnąć. Z marnym skutkiem. Wszystkiemu przyglądały się zaskoczone kelnerki.
- Hyung - poprosił mnie Jaebeom - może ty doprowadzisz go do porządku?
- Ja? - zdziwiłem się, bo sam rzadko piłem alkohol i niewiele wiedziałem o sposobach postępowania z pijanymi - no dobrze... postaram się. Jihoon hyung, powoli zejdziesz i odłożysz tę butelkę, ok?
- Czemu mi narzucasz, co mam robić? - zapytał.
- Bo to nie twoja prywatna restauracja. I nikt nie chce widzieć, jak się wydurniasz - odpowiedziałem.
Jay Park pokazał mi znak "ok".
- A słyszeliście ten kawał? - spytał Rain - słoń i mrówka bawili się...
- Tak i słoń zawołał "mam cię w dupie", a mrówka myślała, że się poddał - dokończyłem.
- O! Słyszeliście...
- Hyung, złaź natychmiast! - krzyczał Jaebeom.
- Przesadzacie. Wypijcie za wspaniałe show MC Mong'a i wyluzujcie! - zaproponował Rain, po czym domagał się, by kelnerki przyniosły jeszcze 2 butelki.
- Hyung, wracamy do pokoju. Tam dokończymy imprezkę, wporzo? - namawiał go Jaebeom, lecz to nie skutkowało.
Rain jedynie go popchnął i uparł się, że nigdzie nie idzie. A mi nasunął się inny pomysł...
- Hyung, Taehee noona kiepsko się czuje. Chyba potrzebuje twojej pomocy - powiedziałem z udawanym  niepokojem.
W jednej chwili Jihoon zeskoczył na podłogę, odłożył butelkę i ruszył do dormu trenerów.


Lee Stephanie

                Usłyszałam dziwne odgłosy z korytarza. A co jeszcze dziwniejsze, ten pijacki bełkot brzmiał, jak Rain... Miałam wielkie nadzieje, że się pomyliłam i to nie on. Wychyliłam się z pokoju. Niestety, to był on. Prowadzili go Kim Junsu i Jay Park, zarzucając sobie na szyję jego ramiona. Zrobiło mi się okropnie wstyd. Choć to chyba Rain powinien się wstydzić, a nie ja, prawda? Wszyscy zastygliśmy w bezruchu i patrzyliśmy na siebie wzajemnie. Jakby tego nie było dość, akurat przyszedł Taemin.
- Ups... ! - zawołał i schował się z powrotem w swoim pokoju.
 A ja byłam przekonana, że i tak stał przy drzwiach i podsłuchiwał. Świetnie. Przedstawienie gratis, to tylko w dormie trenerów School of hard knocks.
- Taehee... potrzebuje pomocy... - powtarzał bełkotliwie Rain.
- Wybacz, kłamaliśmy. Z Taehee wszystko ok - poinformował go Junsu.
- To ty potrzebujesz pomocy - dodał Jaebeom.
Co miała z tym wspólnego Taehee?
- Ooo, Steph, dobrze cię widzieć! - zawołał Rain i posłał mi całusa.
Miałam ochotę mu przyłożyć.
- Dzięki, że go tu przytachaliście. Ale pozwólcie, że ja się nim zaopiekuję - poprosiłam.
Chyba widzieli, że jestem zła, bo niepewnie przekazali go w moje ręce i życzyli mu powodzenia. Ledwie zamknęłam się z nim w pokoju, rzucił się na łóżko i mamrotał coś. Nie zastanawiając się w ogóle nad konsekwencjami, przyniosłam kubek zimnej wody i wylałam na Rain'a. Krzyknął przerażająco. Pewnie podsłuchujący Taemin, Junsu i Jay Park (założyłabym się o to, że wszyscy podsłuchiwali), pomyśleli w tym momencie, że naprawdę robię mu krzywdę. Za to moje metody przyniosły pożądany efekt, otrzeźwiły Jihoona.
- Stephie, niedobrze mi... - stwierdził.
- Chcesz rzygać?
- Rzygać? Nie... Rzygać chyba nie.
- Jakby co, przyniosę miskę.
Tak też zrobiłam. I usiadłam obok.
- Stephie, przepraszam... Ale wszystko przez to, jak mnie ostatnio traktowałaś.
- Jak cię traktowałam?
- Wolałaś Donghyuna. Pokazałaś mi to wiele razy.
- Co
- Zachowywałaś się, jakbyś się w nim zakochała.
- A ty, jakbyś się zakochał w Taehee! Widziałam, jak się obściskujecie! Kilka razy nakryłam was też w restauracji.
- Wszystko upraszczasz.
- Nie. Wręcz odwrotnie. Wszystko komplikowałam. Więc powinnam wreszcie coś postanowić.
- Co?
- Zakończmy to, oppa. Przepraszam. Nie ma sensu tego ciągnąć, nie uważasz? To wszystko za szybko się potoczyło. Daliśmy ogłoszenie, że jesteśmy parą, wystawiliśmy się na ocenę publiczną, cały czas byliśmy obserwowani. Nie mieliśmy swojego życia. To nas zniszczyło.
Mówienie o tym bolało. Polubiłam Rain'a przez ten krótki czas, który spędziliśmy jako para. W pewien sposób był mi bliski i wiedziałam, że zapamiętam go dobrze. Ale, kiedy ostatecznie się rozstawaliśmy, czułam, że słusznie zdecydowałam. Popatrzył na mnie niepewnie, załzawionymi oczami.
- Jeżeli zerwiemy... to tak, jakbyśmy przyznawali się do porażki - stwierdził.
- Niestety, po prostu nam nie wyszło. Ale to nie tak, że się nie staraliśmy.
- Naprawdę tego chcesz? Rozstania?
- Tak... - odpowiedziałam, na nic więcej nie umiałam się wysilić.
- Chyba mimo wszystko zwymiotuję - ostrzegł i tak zrobił, oczywiście nie trafiając do miski.


Jo Kwangmin (Boyfriend)

                Wyszedłem się przejść poza teren kompleksu, kiedy dołączył do mnie niespodziewanie Youngmin.
- Ty mi lepiej powiedz, gdzie moja koszulka Star Wars i czemu jeszcze nie kupiłeś sobie swojej? - zainteresowałem się.
- A po co mam kupować swoją, jak mam twoją? I tak nosimy ten sam rozmiar, bez sensu wydawać pieniądze na coś, czym możemy się podzielić - tłumaczył mi.
- Podzielić? Bierzesz ją sobie bez pozwolenia!
- Dobra, już wyluzuj, ja i tak nie o tym.
- A o czym? - zdziwiłem się, skoro nie o koszulce Star Wars.
- O Stephie i liderze.
- A co się dzieje?
- Chodzi o to, że nic się nie dzieje! Jak go na nią nasyłamy, to zwykle kończy się jedynie kulturalną rozmową.
- A co ty byś chciał? Donghyun już jedno dziecko ma i chyba póki co tyle mu wystarczy - stwierdziłem.
- O jeny, jaki ty głupi jesteś! Nie twierdzę, że mają się zaraz rozmnażać. Po prostu, jakbyś nie zauważył, jeszcze tylko tydzień i koniec show. Jeżeli Stephie i Donghyun nie wyznają sobie do tego czasu uczuć, to klapa.
- Ok, czyli chcesz, żebyśmy coś wymyślili?
- Jak nie my, to kto? - zapytał - oboje chcemy dla Stephie tego, co najlepsze, a skoro nie byłoby jej dobrze z żadnym z nas... poszukamy innego rozwiązania.
- To nie wiem, może zamknijmy ich gdzieś, rozpylmy feromony i rzućmy czarodziejskie zaklęcie?
- Ty lepiej nic nie mów. Mam pewien pomysł.
- Jaki? Nie mogłeś tak na wstępie? Po co ta cała gadka szmatka? - oburzyłem się, a Youngmin wyjaśnił:
- Liczyłem, że wymyślisz coś lepszego. Jak widać, się przeliczyłem.



Jo Youngmin (Boyfriend)

                Suji się zdziwiła, kiedy odwiedziłem ją niezapowiedzianie w środku tygodnia.
- Nie cieszysz się? - zaniepokoiłem się na widok jej pełnej troski twarzy.
- Cieszę, tylko... Powinieneś się przygotowywać do występu, a nie wymykać się po kryjomu! - zawołała i jednocześnie wpiła się w moje usta. 
Nie odrywaliśmy się od siebie przez kolejne kilka minut. A jak już się odrywaliśmy, to zaraz znowu zaczynaliśmy się całować.
- Po pierwsze: nie po kryjomu - stwierdziłem - powiedziałem wszystkim, że idę do ciebie. Po drugie: wieczorem nigdy nie ćwiczymy, tylko odpoczywamy.
- Ok, wierzę ci - przyznała - to zapraszam.
- A może się przejdziemy?
Niezbyt lubiłem jej rodziców po tym wszystkim, co o nich opowiadała, jak zostawili ją i Stephie w Ameryce i nie czułem się komfortowo w ich domu. Suji chyba wiedziała i rozumiała to.
- Ok - zgodziła się.
Wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę parku, trzymając się za ręce. Pogadaliśmy trochę o naszych codziennych sprawach i wreszcie stwierdziłem, że to odpowiedni moment na wypełnienie mojej misji. Lekko się przy tym denerwowałem, bo nie zamierzałem zdradzać Suji wszystkich szczegółów. A co jak mnie przejrzy?
- Co myślisz o Donghynie? - rzuciłem.
- O waszym liderze?
- Yhm.
- Jest ok. Z tego, co mi wiadomo, troszczy się i dba o was.
- Chciałabyś go za szwagra?
Suji odpowiedziała głośnym śmiechem.
- Oppa, co ty tworzysz?
- Donghyun zdradził nam, że podkochuje się w Stephie. Tylko wstydzi się jej o tym powiedzieć. Nie jest pewien, czy ona też by go chciała... bo nie wszystkim odpowiadałby samotny ojciec, prawda? - wygłosiłem przemowę tak dobrze, jak ją wcześniej przećwiczyłem.
- Jestem... nieco zaskoczona - przyznała Suji - nie przypuszczałam, że unni i Donghyun...
- Może ty wspomniałabyś jej coś o jego uczuciach i wybadała reakcję?
- W sumie... czemu nie. Mi też się wydawało, że on nie jest jej zupełnie obojętny...
- Świetnie! Opowiedz mi, jak już się czegoś dowiesz.
- Ok.
Tak oto moja misja została w połowie wykonana. Pozostało jeszcze porozmawiać z Donghyunem i nakłamać, że Stephie zwierzała się swojej siostrze, jaka jest w nim zakochana, tylko niestety wstydzi się mu o tym powiedzieć.


Lee Jeongmin (Boyfriend)

                Skoro Youngmin poszedł spotkać się z Suji, ja też poczułem potrzebę zobaczyć się z Sohyun. To prawda, że pojawienie się jej ex chwilowo nas od siebie oddaliło. Nie podobało mi się, że po tym, jak ją potraktował, jeszcze z nim rozmawiała. Powinna po prostu zatrzymać pieniądze, które wreszcie raczył jej oddać, a jego odprawić z kwitkiem. Albo i bez! Ale Sohyun nie była taka. Nie umiała odwracać się od kogoś, kto na nią liczył. Może powinien się z tego powodu cieszyć? Gdyby była inna, nie wiadomo czy zapomniałaby to, co w przypływie furii zdradził jej o mnie pijany Hyunseong. Dzięki Sohyun sam powoli się z tym pogodziłem. Moi przyjaciele zaakceptowali moją przeszłość. Nie oskarżali mnie i nie wypominali niczego. Zaskakujące wydawało się też zachowanie Junhyunga. Kiedy zaczynaliśmy w jednym zespole, niezbyt się lubiliśmy. A mimo wszystko, akurat on pomógł mi w potrzebie, gdy przyszedłem do dormu się ciąć. Mówił wtedy wiele rzeczy i wiele rzeczy ułatwiło mi wybaczenie sobie i to, proszone przedtem, pogodzenie się z taką, a nie inną sytuacją. Te myśli nie opuszczały mnie, kiedy szedłem na miejsce spotkania z Sohyun. Byliśmy umówieni przy kawiarni, gdzie pracowała. Akurat kończyła się jej zmiana. Poszliśmy coś zjeść, a potem siedzieliśmy przytuleni do siebie na kanapie w lokalu.
- Przepraszam - powiedziała w pewnym momencie Sohyun - wiem, że ostatnio zachowywałam się nie fair.
- O czym ty mówisz?
- O Jinu. Wiem, że to, że poszłam i się z nim spotkałam cię zabolało.
- Zrobiłaś, co uważałaś za słuszne... Nie jestem zły, jeżeli o to pytasz.
- Obiecuję nigdy więcej się z nim nie kontaktować. Kocham ciebie i tylko ciebie. Przeszłość mnie nie obchodzi. Ja mam swoją i ty masz swoją. Po prostu o tym zapomnijmy.
Odpowiedziałem jej uśmiechem.
- Ja też cię kocham, bardzo, bardzo.
Pocałowaliśmy się i postanowiliśmy iść do Sohyun.
- Nie musisz wracać do dormu? - spytała.
- Nie. Mam czas do rana - odpowiedziałem.
Nie podejrzewaliśmy tylko, że coś, a konkretnie ktoś, popsuje nam plany. Kiedy doszliśmy do drzwi mieszkania, usłyszeliśmy ożywione rozmowy. Byliśmy pewni, że Soyeon, siostra mojej dziewczyny, zaprosiła swoich znajomych, lecz jak tylko weszliśmy, Sohyun rozpoznała głosy.
- To moi rodzice... - powiedziała - nie wiem, czemu tu są i czemu tak późno...
- To nic - stwierdziłem i wszedłem do pokoju, skąd dochodziły rozmowy.
Państwo Kim i Soyeon siedzieli przy stole. Wszyscy utkwili we mnie zaciekawione spojrzenie.
- Mamo, tato, to Jeongmin... - zaczęła niepewnie Sohyun.
- Dzień dobry. Miło mi poznać, jestem Lee Jeongmin. Chłopak państwa córki - dokończyłem.


Jang Hyunseung (B2ST)

                W siłowni rozległy się kroki, a potem ktoś zapalił światło. Raziło mnie w oczy, które i tak były zmęczone przez płacz. Junhyung podszedł szybkim krokiem do ściany, o jaką byłem oparty i przysiadł obok.
- Jang, wszędzie cię szukamy. Co ty sobie wyobrażasz? - zapytał lekko zirytowany.
Podniosłem spojrzenie, by zaraz znowu wbić je w swoje podkurczone kolana.
- Nic. Siedzę. I ryczę sobie. A nie widzisz? - odpowiedziałem tym samym niekoniecznie przyjemnym tonem.
- Mogłeś chociaż dać znać, nie szukalibyśmy cię tyle czasu nadaremnie.
Wstał i chciał odejść, a wtedy chwyciłem go za tył koszulki.
- Yong Junhyung. Boję się jutrzejszego odcinka - rzuciłem dość obojętnie, by nie skapnął się, JAK bardzo się boję, choć chyba mój obecny stan mówił sam za siebie.
- Nie jesteś jedyny. I naprawdę pomaga ci siedzenie tu i ryczenie?
- Szczerze? Nie, nie pomaga, nic nie pomaga. Nie boję się końcowych wyników, kto wygra to wygra. Przeraża mnie cały ten stres i emocje.
Junhyung usiadł z powrotem.
- Wszyscy tak mamy. Więc staramy się trzymać w grupie. Panika naprawdę w niczym nie pomoże. Musimy pokazać, że jesteśmy gotowi na sukces - tłumaczył mi.
I miał sporo racji. Stwierdziłem, że może niepotrzebnie histeryzuję. To nie tylko moja zasługa, czy wygramy, czy nie. Jaki by nie był wynik, nikt z nas osobna nie powinien czuć się winny.
- Przede wszystkim, musimy się pogodzić, prawda? - zasugerowałem -  na wizji niczego nie da się ukryć, a przyznam, że ostatnio trochę mnie ponosiło i to mogło źle wpłynąć na wizerunek zespołu.
- Tak, to prawda - potwierdził tylko.
Oczywiście, cały czas wiedziałem, że Junhyung i Hyuna mieli się ku sobie. A mimo wszystko przy każdym jej milszym geście wobec mnie, robiłem sobie bezsensowne nadzieje. Kiedy informacja o ich związku przestała być sekretem, ja też powoli odpuściłem. A to niestety bolało. Chyba w tym momencie opadało ze mnie nagromadzone napięcie.
- Czyli zgoda? - upewniłem się.
- Zgoda, zgoda - powtórzył Junhyung.
Podaliśmy sobie ręce i objęliśmy się po koleżeńsku.
- A w sumie... Jak mnie tu znalazłeś?
- Też często tu przychodziłem, żeby pobyć sam.
- Yhm...
Wtedy do siłowni wpadł zdyszany Doojoon.
- Junhyung! Czemu mi nie powiedziałeś, że znalazłeś Jang'a! Wszędzie go szukaliśmy! - wołał, a potem zauważył moje zapłakane oczy i dodał złowrogo - Junhyung... co ty mu zrobiłeś?
- To nie Junhyung - odpowiedziałem - to życie.


OD AUTORKI:

Dziękuję wszystkim za głosowanie w ankiecie! Pomogło mi w pisaniu, kolejnego konkursowego rozdziału.

Rozdział 48, który opublikuję za tydzień jest już tym ostatnim...

Zaraz potem ruszam z opowiadaniem EYES WIDE OPEN^^

Póki co dałam do niego teasery (jeszcze nie wszystkie, bo w sumie jest ich 8), opublikowałam też zakładkę "bohaterowie", oto link: http://butterflyyoja.blogspot.com/p/bohaterowie-eyes-wide-open.html 

3 komentarze:

  1. Piajny Rain i Taehee byli zabawni. :D Na szczęście ogarnięto Rain'a i jeszcze Steph z nim zerwała. Jaram się tym okropnie. :D Jeeej :D
    Coś czułam, że to bliźniaki specjalnie wysyłali Donghyuna do Steph, choć nie sądziłam, że Kwangmin tak się z tym pogodził. Widać, że chcą szczęścia Steph i to mi imponuje strasznie. <3 Fajnie by było, jakby udało im się połączyć ich.
    Ale plan Youngmin nie do końca mi się podoba. Zazwyczaj przy takich konspiracjach wiele nie wychodzi. Ale zobaczymy jak to się tu rozwinie. :D
    Trzymam kciuki mocno. :D
    Jestem ciekawa jak rodzice Sohyun zareagowali na Jeongmina i wgl to ja uwielabiam tą dziewczynę i cieszę się, że przeprosiłą Jeogmina. <3
    I na koniec biedny płaczek Hyunseung. Cieszę się, że zrozumiał i pogodził się z Junhyungiem. <3
    Jestem strasznie ciekawa kto wygra i jak potoczy się wątek Donghyun - Steph... Ale nie chcę ostatniego rozdziału. :(
    Muszę się wziąć też za teasery, bo następne opowiadanie też chcę czytać na bierząco, ale ostatnio mało czasu mam ;; Mam nadzieję, że się wyrobię. :D
    WENY DUŻO ŻYCZĘ I POZDRAWIAM. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam wreszcie coś konkretnego z nimi zrobić :D
      Plan bliźniaków rzeczywiście ryzykowny, a jak się to skończy? Nie powiem, tak czy siak skończy się za tydzień, no bo to ten ostatni rozdział:)
      Haha też lubię pisać o Sohyun :D
      Hyunseung jest trochę jak dziecko i szybko się poddaje emocjom.
      Spokojnie:) Teasery nie znikną, zapraszam, jak będziesz miała czas <3
      Pozdrawiam!
      A tak przy okazji, szykuje się powoli 2 część Roku pełnego zmian? Bo ja już się stęskniłam za tym opo:(

      Usuń
    2. Co do drugiej części roku pełnego zmian. Ona już jest gotowa... Tylko moja beta trochę się ociaga z czytaniem. Ale nie chce jej poganiać, bo wiele ma na głowie i jeszcze sprawdza mi pozostałe opowiadania na bieżąco. :/

      Usuń