17/10/2017

the song of love (epilog)

Rok 1956, Seul, Korea Południowa

                Minori uważała, że to wszystko byłoby znośniejsze, gdyby nie upał. Powietrze wydawało się tak gęste, że niemalże nie miała czym oddychać, dusiła się, co wyciskało z oczu łzy. Nie pozwalała im popłynąć, zaciskała dłonie na koronkowym obszyciu swojej sukienki i wpatrywała się w nie. Bała się podnieść wzrok na siedzącego obok i popijającego wodę mężczyznę, mężczyznę, który wydawał się taki stary i wyniszczony, poza tym twierdził, że jest jej ojcem... Akiharu przeżył nie mniejszy szok, odkrywając ich pokrewieństwo. "Prawda! Zapamiętaj: Prawda!" Prawda - Minori. Wreszcie zrozumiał. Aika w tych ostatnich chwilach powiedziała mu o dziecku, wysłała zaszyfrowaną wiadomość, by oficerowie policji nie domyślili się niczego. A co było potem, po jej aresztowaniu? Akiharu nigdy o tym nie usłyszał, po wydaniu Aiki policji załamał się zupełnie. Na kolanach błagał komendanta, by ją ocalił, szantażując wszelkimi sposobami i kilka razy usiłował popełnić samobójstwo, aż ojciec na wiele lat zamknął go w szpitalu psychiatrycznym. Tam lekarze sprawili, że zapomniał (albo tylko udawał, że zapomniał) o swoim przeszłym życiu i skupił się na przyszłym. Akiharu odciął się od ojca, który po upadku wielkiego Cesarskiego Imperium stał się narodowym wrogiem. Nie odwiedził go nigdy, gdy ten ciężko chorował, po prostu pochował przeszłość, wybył do Tokio, gdzie osiedlił się i wyuczył zawodu murarza. Skoro dokonał przedtem tylu zniszczeń, zabrał się do budowania. Dopiero, kiedy kilka dni temu dostał wiadomość o śmierci komendanta, po raz pierwszy, po jedenastu latach przybył z powrotem na teren Keijo, nazywany obecnie Seulem. I wszystko wróciło, wspomnienie Aiki, żywe, jakby ostatni raz widzieli się wczoraj. W dodatku obok, w sukience w kwiatki siedziała ich córka, tak podobna do swojej matki, że gdyby widział je obie, byłyby identyczne.
- Czego pan chce? - zapytała Minori, lodowato, co w ten upalny dzień dawało tylko większy kontrast.
Nie potrafiła uwierzyć w to, co usłyszała. Nie wiedziała, że ten, który był winny wydania jej matki policji, to ojciec.
- W... wybaczenia - wyjąkał.
- Nie jest pan godzien nazywać się moim ojcem - powiedziała - proszę więcej tego nie robić i więcej mnie nie szukać, nie potrzebuję pana. Ja nie umiem, lecz... kto wie, czy moja matka, umierająca w obozie przeprowadzającym eksperymenty na ludziach, w swoich ostatnich chwilach nie wybaczyła panu. Już taka podobno była.
                Minori pożegnała się z Akiharu, zachowując dystans i ukrywając, jaka czuje się wewnętrzne rozdarta. Przez resztę pracy powstrzymywała łzy, podchodziła do stolików i przygryzała wargi. Dopiero, wracając do domu, rozpłakała się. Tak naprawdę po raz pierwszy płakała nad losem matki i ojca, o którym niewiele słyszała. A jak już wylała wszystkie łzy, poczuła wściekłość. Czemu obecni rodzice nie powiedzieli jej, że to Akiharu wydał Aikę? Czemu? Czemu?! Wbiegając do domu, postanowiła, że zapyta ich o to.
- Mamo! Tato! Jestem! - zawołała.
- A co ty taka rozpalona?! - wystraszyła się na jej widok Mei.
Minori nie wytłumaczyła, że to z powodu płaczu, a nie upału.
- Pewnie znowu widziała się z Jinsu, myślisz, że czemu zakładała do pracy taką kusą sukienkę? - dodał Jonghyun, naprawiając gramofon -  co za cholerstwo, nie działa!
- Nieprawda, nie widziałam się dziś z Jinsu i, tato, odczep się od niego wreszcie.
- On nauczył cię takich odzywek? - zapytał Jonghyun - odczepię się, jak poszuka sobie pracy i dorośnie. Chociaż mam nadzieję, że do tego czasu spotkasz odpowiedniejszego kandydata. Wiesz, przyszedł do nas do szpitala nowy stażysta, jest przystojny i nie ma dziewczyny, może was zapoznać?
- Nie chcę! Nie waż się mu o mnie wspominać, tato! - oburzyła się Minori - kocham Jinsu.
- On ciebie też? Czy chce się tylko zabawić? - powtarzał Jonghyun, jeszcze raz wkładając płytę do gramofonu, zadziałał. 
W pokoju rozległ się głos Mei z nagrania.
W Minori za to zakipiała złość.
- Jonghyun, wystarczy, Jinsu nie jest jeszcze taki zły -  Mei stanęła w jej obronie.
- Och, dziękuję, mamo, wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć! - uradowała się Minori, przytulając ją, stojącą przy kuchni.
- A fe, jesteś cała spocona, poza tym, to nie tak, że cię bronię, po prostu mam dość waszych kłótni - powiedziała Mei.
Minori nadąsała się.
- Ale to tata cały czas się kłóci.
- No bo ta smarkula zbyt wiele sobie pozwala!
- Jak dzieci - skomentowała Mei, po czym dodała - kolacja gotowa.
Wszyscy po chwili siedzieli przy stole. Minori przypatrywała się swoim obecnym rodzicom. I w tym momencie cała wściekłość rozprysła się w powietrzu. Wreszcie zrozumiała, czemu nie powiedzieli jej, co zrobił Akiharu, po prostu chcieli ją ochronić. Minori zastanawiała się, co czuli, patrząc na nią codziennie i widząc twarz Aiki. A sama Aika? Czy cieszy się, spoglądając na nich z tego lepszego świata?
- Mamo. Tato. Kocham was - powiedziała niespodziewanie Minori.
Mei o mało co by się zakrztusiła.
- Czy ty coś przeskrobałaś? - spytała - nie pamiętam, kiedy ostatnio byłaś dla nas taka miła.
- A może chcesz pieniędzy? - zastanawiał się Jonghyun.
- Nie, nic nie chcę. Kocham was - powtarzała Minori z uniesionymi lekko kącikami ust - chcę tylko, żebyście o tym wiedzieli.

OD AUTORKI:

To już jest koniec tego opowiadania.

 Dziękuję serdecznie wszystkim czytającym, wypowiadającym się. Jesteście wspaniali 💖

 Jakoś tak sama czułam się związana z tym opo.

 Nie wykluczam też, że kiedyś tam może zechcę napisać 2gą część o Minori:)

6 komentarzy:

  1. Ojej druga część może być ciekawa. :D
    Biedna Aika... Tak oszukana. Pewnie ostatnie chwile jej życia były okropne.
    Za to cieszy mnie, że Mei jest z Jonghyunem i zaopiekowali się Minori. Co do Akiego. Ja na miejscu Aiki też bym mu wybaczyła. Pod tym względem jestem taka jak ona. Ale nie powinno się mu tego wybaczać. W końcu to było okropne. W czasie gdy ludzie umierali za tajemnice i bliskich, on wydał na śmierć ukochaną eh..
    Co do psychiatryka, pewnie dobrze mu to zrobiło. Ale nie cofnie tego co zrobił.

    Teraz do całości. Będę tęsknić za Aiką i tym klimatem opowiadania jaki tu stworzyłaś. Zakochałam się przez ciebie w Jonghyunie. :D Wiele razy wzruszyłam się. Niecierpliwie czekałam na rozdziały. Większość rozdziałów czytałam ze stresem, bo nigdy nie wiaodmo kogo nam wojna odbierze. Kocham to dzieło i będę polecać znajomym. <3
    Pozdrawiam ciepło i życzę weny na nowe opowiadanie. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to cieszę się, że ty się cieszysz z powrotu Mei do Jonghyuna:) Nie mogli mieć swoich dzieci, więc mają chociaż Minori i traktują ją jak swoją:D
      Akiharu niestety musi żyć z poczuciem winy i z tym, co zrobił, to jego największa kara.
      Ja też się kocham w Jonghyunie, więc dobrze to rozumiem:]
      Dziękuję za wspieranie mnie podczas pisania tego opo, wszelkie opinie i polecanie go znajomym<3 Cieszy mnie też, że wywołałam nim emocje.
      Pozdrawiam również, postaram się zabrać szybko za nowe:)

      Usuń
  2. Fajny epilog ^^ i tak jak pisałam pod ostatnim rozdziałem trochę szkoda że to koniec ale "Nie wykluczam też, że kiedyś tam może zechcę napisać 2gą część o Minori" daje nadzieję :P
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny w innych opowiadaniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Tak, wiem o czym mogłoby to być, tylko sama jeszcze nie wiem kiedy i czy się za to wezmę:P Póki co ruszam niedługo z "our whole family"^^
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Mam nadzieje że zdecydujesz się jednak napisać 2 część bo to by było na prawdę niezłe dwa różne czasy przeszłość, przyszłość i dwie różne historie powiązane ze sobą mogłabyś np. zrobić taki mix że ta druga część mogłaby być trochę fantastyczna albo coś nie wiem np. dać że Minori poszukuje zwłok swoich przodków odkrywa przy tym różne tajemnice poznaje jakiegoś przystojniaka...lub przenosi się w czasie i może zapobiec śmierci niektórych osób i może to wpłynąć na jej teraźniejszość:) W sumie mam na to koncepcje ale i tak wole twoje pomysły bo nie są takie oklepane jak moje-do przewidzenia :)

      Usuń
    3. Dziękuję za miłe słowa:) Fantastyki akurat nie dodam, bo osobiście, nie powiem, że nie lubię, lecz po prostu nie czytam tego gatunku. I poza tym pewien już pomysł mam, tylko jeszcze nie wiem kiedy i czy go zrealizuję :D
      W weekend postaram się też ponadrabiać u ciebie:) I nie bądź dla siebie taka krytyczna, dobre masz pomysły:)

      Usuń