02/09/2015

blue lagoon (rozdział 35)

                Mimo brzydkiej, jesiennej pogody, zachmurzonego nieba, pokrytego gęstymi chmurami, sprawiającymi wrażenie, jakby zaraz miały spaść i narobić wielkiego hałasu, z których od czasu do czasu pokropi deszcz, Hyeyoon i Seunghyun siedzą u niego w mieszkaniu, na balkonie, na parapecie okiennym, z nogami opartymi o barierkę. Oboje zrobili dziś sobie wagary, kupili chipsy, mnóstwo żelków i batonów. W dole, na placu zabaw, biegają dzieci, rzucają się opadłymi liśćmi i zanoszą się przy tym głośnym śmiechem. Nic ciekawego się nie dzieje. Zwykłe wczesno-listopadowe popołudnie.
- Noona, mówiłem ci, że ładnie dziś wyglądasz? – pyta Seunghyun z buzią pełną chipsów.
- Tak, tysiąc razy. A teraz przyznaj się, czego chcesz.
- Skąd wiesz, że czegoś chcę?!
- Bo tylko w takich przypadkach mówisz mi komplementy. Zawsze jesteś dla mnie niemiły, złośliwy, no po prostu okropny!
- Ale noona… naprawdę ładnie dziś wyglądasz.
- Czy mam cię wypchnąć za tę barierkę?
- Aj, to by było nieprzyjemne.
- Mów wreszcie o co chodzi, bo moja cierpliwość się kończy – popędza go Hyeyoon i otwiera następną paczkę żelków.
Seunghyun zastanawia się jak ująć to, co ma do powiedzenia. Najlepiej krótko, zwięźle i na temat.
- Chcę, żebyś chodziła na spinning z Jyuni.
- Co? Nie. Po co?!
- Bo ona ciągle gada o tym instruktorze. Noona… ja już naprawdę nie wiem co jest między nimi.
- Boże. Weź odpuść.
- Ty też uważasz, że przesadzam?
- Tak. Nie ufasz jej.
- Ufam jej, nie ufam temu instruktorowi…
- I co? Mam chodzić na spinning i szpiegować?
- Byłbym wdzięczny.
- Nie. Nie zgadzam się.
- Ale dlaczego?
- Bo to idiotyczne. I tyle.
- Tobie też dobrze by zrobiło, jakbyś czasem gdzieś wyszła.
- No proszę, dopiero mówiłeś, że ładnie wyglądam, a teraz, że za gruba?
- Nie! Chodzi o to, że… stracić dziecko to coś okropnego, ale wieczne zadręczanie się, obwinianie i szukanie przyczyny nic nie da.
Stracić dziecko… jedynie Seunghyun nazywa wszystko wprost, nie tak, jak inni, którzy uciekają się do eufemizmów „to, co się stało”. Hyeyoon nie ma mu tego za złe, wręcz przeciwnie, czuje, że tylko z nim może rozmawiać szczerze i nie musi niczego udawać.
- Tak wiem… ale nie umiem inaczej – stwierdza ze smutkiem.
- Nawet nie próbowałaś. Idź na spinning i oboje na tym skorzystamy. Jyuni też się ucieszy, przecież się lubicie.
- Eh, no dobra. Raz mogę iść. Jak mi się nie spodoba, zrezygnuję.
- Dzięki! Wiedziałem, że się zgodzisz, noona! – triumfuje Seunghyun – a teraz chodź do środka, zimno się zrobiło.
Razem przygotowują i zjadają obiad. Potem Seunghyun odwozi siostrę, chociaż ona wcale nie ma ochoty wracać do domu, do Hyuntae.

***

                Jyuni, wykończona po pracy, z głośnym westchnieniem wchodzi do mieszkania i przeżywa szok. Nie z powodu nieobecności Seunghyuna, i tak powinien być jeszcze na uczelni, a z powodu panującego dookoła bałaganu. Na stole są brudne talerze. Na kuchence i w zlewie za to brudne garnki. Przypalona patelnia tak śmierdzi, że Jyuni wynosi ją na balkon. I co widzi? Walające się wszędzie paczki po chipsach, żelkach, papierki po batonach. Nawet jeżeli zamierzała ogarnąć kuchnię, po tym, co zobaczyła na balkonie, zupełnie straciła ochotę na sprzątanie. Skoro Seunghyun zamiast się uczyć, urządził imprezę, zostawił mieszkanie w takim stanie i gdzieś sobie polazł, ona też nie będzie nic robić! Pełen relaks! Wyjmuje z lodówki piwo, bierze resztki obiadu, które jej zostawiono, kładzie się na kanapie przed telewizorem i skacze po kanałach. Czemu nie ma nic ciekawego w tej telewizji? Postanawia pooglądać film przyrodniczy o zwierzętach sawanny. Bo przecież nie telezakupy, czy debaty polityczne. Z nudów zawsze można popodziwiać biegające z ogromną prędkością i wdziękiem tygrysy. Jeden z nich właśnie węszy przyszłą ofiarę, gdy Jyuni słyszy sygnał sms-a. Jest przekonana, że Seunghyun chce wreszcie wytłumaczyć się ze zdemolowania mieszkania, ale myli się. To Hayi prosi, by porozmawiały na skype’ie. Ostatnio nie robiły tego zbyt często. Informowały się tylko wzajemnie o ważnych wydarzeniach. Jyuni wyłącza telewizor i przynosi sobie na kanapę laptopa. Pociąga jeszcze kilka łyków piwa. Po chwili zaczyna z kuzynką wideo-rozmowę.
- Unni, muszę ci coś powiedzieć… - odzywa się niepewnie Hayi.
Jyuni stwierdza, że kuzynka wygląda wyjątkowo dobrze. Opaliła się, jej policzki nabrały zdrowych rumieńców, a oczy blasku.
- Nie! Hayi, proszę, nie bądź w ciąży!
- Nie, no co ty! Bez obaw. To zupełnie inna wiadomość.
- Ok, w takim razie jestem gotowa na wszystko.
- Ja i Jiyong zostajemy w Ameryce – oświadcza Hayi, a Jyuni omal nie oblewa się piwem, które wciąż sobie popija.
Jednak nie na wszystko była gotowa.
- Co? Na stałe?!
- Nie wiem, czy na stałe, ale na długo… na bardzo, bardzo długo.
- Dlaczego?!
- Podoba nam się tu.
- Żartujesz, prawda?
- Nie.
- Zawołaj Ji, natychmiast!
Jiyong słyszy głos Jyuni i odzywa się:
- Zaraz podejdę. Tylko się ubiorę, bo jestem goły.
- Zupełnie?!
- No…
- Spoko, nie musisz się ubierać. Lubię widok gołych mężczyzn.
Ale Jiyong szybko wciąga na siebie spodnie i podchodzi do kamerki.
- Cześć, Jyuni-ah. Jak się masz?
- Super, w przeciwieństwie do was. Czy wam totalnie odbiło?
- Nie, dlaczego?
- Co wy tam chcecie robić?!
- No wiesz… - Jiyong śmieje się znacząco.
Hayi go odpycha i stwierdza, że lepiej sama będzie rozmawiać z Jyuni.
- Zamierzamy kupić przyczepę mieszkalną i przez pierwsze miesiące podróżować po południowych stanach, pracować, gdzie się da.
Gdy opowiada o tych planach, wraca Seunghyun i wyjaśnia, że zaprosił dziś Hyeyoon i odwiózł do domu. Jyuni nawet zapomina, że była na niego zła. Ma teraz inne problemy na głowie. Streszcza mu wszystko, czego właśnie się dowiedziała. Seunghyun zabiera laptopa i krzyczy do Hayi:
- Ty nie mówisz poważnie!
- A wyglądam, jakbym żartowała?
- No nie… Gdzie Jiyong? Hyung!
- O, siema, Seung. Hayi mówi poważnie.
- Skąd wy weźmiecie kasę na tę przyczepę? Takie rzeczy chyba trochę kosztują…
- No właśnie, sprzedaję auto.
- Komu?
- Na pewno nie tobie, Seung.
- Co?!
- Sorry, nie stać cię. Nie pracujesz, więc kredytu to ty nie dostaniesz.
- A może Jyuni… Kochanie?
- Nie, nie wezmę kredytu na takie drogie auto! Nawet o to nie proś! – upiera się ona.
- Eh, szkoda. Przyzwyczaiłem się do tego cacka.
- Ja też – odpowiada Jiyong.
- Kiedy go sprzedajesz? – wypytuje Seunghyun, nadal załamany tym faktem.
Potem przypomina sobie, że w czarnym BMW Hyeyoon straciła dziecko. Więc może lepiej, że będzie sprzedany.
- Na razie wystawiłem ogłoszenie. Za trzy tygodnie lecę do Seulu i chciałbym, żeby do tego czasu znalazł się chętny.
- A ty, Hayi? Też przylecisz? – wtrąca Jyuni.
- Nie. Nie starczyło kasy.
- Mam nadzieję, że mogę się u was zatrzymać? – pyta Jiyong.
Seunghyun odpowiada ze śmiechem:
- Jeśli będziesz sprzątał, prał, gotował…
- Spadaj!
- Hayi, powiedzieliście twoim rodzicom? – zastanawia się Jyuni.
Hayi wzrusza ramionami.
- Nie. Może mama znowu do mnie zadzwoni, to jej powiemy.
Rozmowę przerywa sygnał telefonu Jyuni. Dziewczyna idzie do kuchni odebrać i wraca po kilku minutach.
- Hyeyoon chce chodzić ze mną na spinning – dziwi się – Seunghyun, wiesz coś o tym?
- Nie, pierwsze słyszę.

***
               
                Hyeyoon nadal ma wątpliwości, czy dobrze zrobiła, że się na to zgodziła. Razem z Jyuni wchodzi do sali treningowej. Odnosi wrażenie, że wszyscy się na nią patrzą tylko dlatego, że jest tu pierwszy raz. Ściska w dłoniach butelkę z wodą i zajmuje sobie rowerek. Wtedy słyszy obok siebie głos:
- Dzień dobry, nazywam się Kim Sangbae, instruktor…
Hyeyoon odwraca się i widzi tak przystojnego chłopaka, że serce zaczyna jej bić mocniej. To pewne, że się zarumieniła. Ale nie myśli o tym. Nie myśli o niczym. Butelka wypada jej z rąk i toczy się proso pod nogi Sangbae. On ją podnosi i z uśmiechem zwraca właścicielce.
- Dziękuję… - odpowiada Hyeyoon.
I też się uśmiecha, bo wie, że ten chłopak zmieni całe jej życie.


OD AUTORKI:

Jak widać, zmieniłam wygląd bloga, nie jest to szczyt moich marzeń, ale nie znam się na tym, więc jest, jak jest :P

No i instruktor haha!

Kim Sangbae:


4 komentarze:

  1. Seunghyun jaki zazdrośnik:)
    Najbardziej mnie rozwaliło, jak wszyscy mówili po kolei, że Hayi i Ji zwariowali z tym dłuższym pobytem w Ameryce:)
    Omg! I ten instruktor! I reakcja Hyeyoon:):):)
    P.S. Rozdział na moim blogu dodam najpóźniej jutro wieczorem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się Seunghyun doigra za to spiskowanie :)
      I wyczekuję niecierpliwie rozdziału u cb!

      Usuń
  2. Ah miał rację do instruktora! Ciekawe czy się po tej traumie zwiąże na romansik ;>
    Auto:c będzie bez Już nie mogę się doczekać akcji w Ameryce z tą pracą jak będą sobie radzić o.o
    Dragonia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za koma :) co do instruktora to mam do niego jeszcze pewne plany :)

      Usuń