Mimo
brzydkiej, jesiennej pogody, zachmurzonego nieba, pokrytego gęstymi chmurami,
sprawiającymi wrażenie, jakby zaraz miały spaść i narobić wielkiego hałasu, z
których od czasu do czasu pokropi deszcz, Hyeyoon i Seunghyun siedzą u niego w mieszkaniu, na
balkonie, na parapecie okiennym, z nogami opartymi o barierkę. Oboje zrobili dziś sobie wagary, kupili chipsy, mnóstwo żelków i
batonów. W dole, na placu zabaw, biegają dzieci, rzucają się opadłymi liśćmi i zanoszą się przy tym głośnym śmiechem. Nic ciekawego się nie dzieje. Zwykłe
wczesno-listopadowe popołudnie.
- Noona, mówiłem ci, że ładnie dziś wyglądasz? – pyta
Seunghyun z buzią pełną chipsów.
- Tak, tysiąc razy. A teraz przyznaj się, czego chcesz.
- Skąd wiesz, że czegoś chcę?!
- Bo tylko w takich przypadkach mówisz mi komplementy.
Zawsze jesteś dla mnie niemiły, złośliwy, no po prostu okropny!
- Ale noona… naprawdę ładnie dziś wyglądasz.
- Czy mam cię wypchnąć za tę barierkę?
- Aj, to by było nieprzyjemne.
- Mów wreszcie o co chodzi, bo moja cierpliwość się
kończy – popędza go Hyeyoon i otwiera następną paczkę żelków.
Seunghyun zastanawia się jak ująć to, co ma do
powiedzenia. Najlepiej krótko, zwięźle i na temat.
- Chcę, żebyś chodziła na spinning z Jyuni.
- Co? Nie. Po co?!
- Bo ona ciągle gada o tym instruktorze. Noona… ja już naprawdę
nie wiem co jest między nimi.
- Boże. Weź odpuść.
- Ty też uważasz, że przesadzam?
- Tak. Nie ufasz jej.
- Ufam jej, nie ufam temu instruktorowi…
- I co? Mam chodzić na spinning i szpiegować?
- Byłbym wdzięczny.
- Nie. Nie zgadzam się.
- Ale dlaczego?
- Bo to idiotyczne. I tyle.
- Tobie też dobrze by zrobiło, jakbyś czasem gdzieś
wyszła.
- No proszę, dopiero mówiłeś, że ładnie wyglądam, a
teraz, że za gruba?
- Nie! Chodzi o to, że… stracić dziecko to coś okropnego,
ale wieczne zadręczanie się, obwinianie i szukanie przyczyny nic nie da.
Stracić dziecko… jedynie Seunghyun nazywa wszystko
wprost, nie tak, jak inni, którzy uciekają się do eufemizmów „to, co się stało”.
Hyeyoon nie ma mu tego za złe, wręcz przeciwnie, czuje, że tylko z nim może
rozmawiać szczerze i nie musi niczego udawać.
- Tak wiem… ale nie umiem inaczej – stwierdza ze
smutkiem.
- Nawet nie próbowałaś. Idź na spinning i oboje na
tym skorzystamy. Jyuni też się ucieszy, przecież się lubicie.
- Eh, no dobra. Raz mogę iść. Jak mi się nie spodoba, zrezygnuję.
- Dzięki! Wiedziałem, że się zgodzisz, noona! – triumfuje
Seunghyun – a teraz chodź do środka, zimno się zrobiło.
Razem przygotowują i zjadają obiad. Potem Seunghyun
odwozi siostrę, chociaż ona wcale nie ma ochoty wracać do domu, do Hyuntae.
***
Jyuni,
wykończona po pracy, z głośnym westchnieniem wchodzi do mieszkania i przeżywa
szok. Nie z powodu nieobecności Seunghyuna, i tak powinien być jeszcze na
uczelni, a z powodu panującego dookoła bałaganu. Na stole są brudne talerze. Na
kuchence i w zlewie za to brudne garnki. Przypalona patelnia tak śmierdzi, że
Jyuni wynosi ją na balkon. I co widzi? Walające się wszędzie paczki po
chipsach, żelkach, papierki po batonach. Nawet jeżeli zamierzała ogarnąć kuchnię,
po tym, co zobaczyła na balkonie, zupełnie straciła ochotę na sprzątanie. Skoro
Seunghyun zamiast się uczyć, urządził imprezę, zostawił mieszkanie w takim
stanie i gdzieś sobie polazł, ona też nie będzie nic robić! Pełen relaks!
Wyjmuje z lodówki piwo, bierze resztki obiadu, które jej zostawiono, kładzie się na kanapie przed telewizorem i skacze po
kanałach. Czemu nie ma nic ciekawego w tej telewizji? Postanawia pooglądać film
przyrodniczy o zwierzętach sawanny. Bo przecież nie telezakupy, czy debaty
polityczne. Z nudów zawsze można popodziwiać biegające z ogromną prędkością i wdziękiem
tygrysy. Jeden z nich właśnie węszy przyszłą ofiarę, gdy Jyuni słyszy sygnał
sms-a. Jest przekonana, że Seunghyun chce wreszcie wytłumaczyć się ze
zdemolowania mieszkania, ale myli się. To Hayi prosi, by porozmawiały na skype’ie.
Ostatnio nie robiły tego zbyt często. Informowały się tylko wzajemnie o ważnych
wydarzeniach. Jyuni wyłącza telewizor i przynosi sobie na kanapę laptopa.
Pociąga jeszcze kilka łyków piwa. Po chwili zaczyna z kuzynką wideo-rozmowę.
- Unni, muszę ci coś powiedzieć… - odzywa się niepewnie
Hayi.
Jyuni stwierdza, że kuzynka wygląda wyjątkowo dobrze.
Opaliła się, jej policzki nabrały zdrowych rumieńców, a oczy blasku.
- Nie! Hayi, proszę, nie bądź w ciąży!
- Nie, no co ty! Bez obaw. To zupełnie inna wiadomość.
- Ok, w takim razie jestem gotowa na wszystko.
- Ja i Jiyong zostajemy w Ameryce – oświadcza Hayi, a
Jyuni omal nie oblewa się piwem, które wciąż sobie popija.
Jednak nie na wszystko była gotowa.
- Co? Na stałe?!
- Nie wiem, czy na stałe, ale na długo… na bardzo, bardzo
długo.
- Dlaczego?!
- Podoba nam się tu.
- Żartujesz, prawda?
- Nie.
- Zawołaj Ji, natychmiast!
Jiyong słyszy głos Jyuni i odzywa się:
- Zaraz podejdę. Tylko się ubiorę, bo jestem goły.
- Zupełnie?!
- No…
- Spoko, nie musisz się ubierać. Lubię widok gołych
mężczyzn.
Ale Jiyong szybko wciąga na siebie spodnie i podchodzi do
kamerki.
- Cześć, Jyuni-ah. Jak się masz?
- Super, w przeciwieństwie do was. Czy wam totalnie
odbiło?
- Nie, dlaczego?
- Co wy tam chcecie robić?!
- No wiesz… - Jiyong śmieje się znacząco.
Hayi go odpycha i stwierdza, że lepiej sama będzie
rozmawiać z Jyuni.
- Zamierzamy kupić przyczepę mieszkalną i przez pierwsze
miesiące podróżować po południowych stanach, pracować, gdzie się da.
Gdy opowiada o tych planach, wraca Seunghyun i wyjaśnia, że
zaprosił dziś Hyeyoon i odwiózł do domu. Jyuni nawet zapomina, że była na niego
zła. Ma teraz inne problemy na głowie. Streszcza mu wszystko, czego właśnie się
dowiedziała. Seunghyun zabiera laptopa i krzyczy do Hayi:
- Ty nie mówisz poważnie!
- A wyglądam, jakbym żartowała?
- No nie… Gdzie Jiyong? Hyung!
- O, siema, Seung. Hayi mówi poważnie.
- Skąd wy
weźmiecie kasę na tę przyczepę? Takie rzeczy chyba trochę kosztują…
- No właśnie, sprzedaję auto.
- Komu?
- Na pewno nie tobie, Seung.
- Co?!
- Sorry, nie stać cię. Nie pracujesz, więc kredytu to ty
nie dostaniesz.
- A może Jyuni… Kochanie?
- Nie, nie wezmę kredytu na takie drogie auto! Nawet o to
nie proś! – upiera się ona.
- Eh, szkoda. Przyzwyczaiłem się do tego cacka.
- Ja też – odpowiada Jiyong.
- Kiedy go sprzedajesz? – wypytuje Seunghyun, nadal
załamany tym faktem.
Potem przypomina sobie, że w czarnym BMW Hyeyoon straciła
dziecko. Więc może lepiej, że będzie sprzedany.
- Na razie wystawiłem ogłoszenie. Za trzy tygodnie lecę
do Seulu i chciałbym, żeby do tego czasu znalazł się chętny.
- A ty, Hayi? Też przylecisz? – wtrąca Jyuni.
- Nie. Nie starczyło kasy.
- Mam nadzieję, że mogę się u was zatrzymać? – pyta
Jiyong.
Seunghyun odpowiada ze śmiechem:
- Jeśli będziesz sprzątał, prał, gotował…
- Spadaj!
- Hayi, powiedzieliście twoim rodzicom? – zastanawia się
Jyuni.
Hayi wzrusza ramionami.
- Nie. Może mama znowu do mnie zadzwoni, to jej powiemy.
Rozmowę przerywa sygnał telefonu Jyuni. Dziewczyna idzie
do kuchni odebrać i wraca po kilku minutach.
- Hyeyoon chce chodzić ze mną na spinning – dziwi się –
Seunghyun, wiesz coś o tym?
- Nie, pierwsze słyszę.
***
Hyeyoon
nadal ma wątpliwości, czy dobrze zrobiła, że się na to zgodziła. Razem z Jyuni
wchodzi do sali treningowej. Odnosi wrażenie, że wszyscy się na nią patrzą tylko
dlatego, że jest tu pierwszy raz. Ściska w dłoniach butelkę z wodą i zajmuje
sobie rowerek. Wtedy słyszy obok siebie głos:
- Dzień dobry, nazywam się Kim Sangbae, instruktor…
Hyeyoon odwraca się i widzi tak przystojnego chłopaka, że
serce zaczyna jej bić mocniej. To pewne, że się zarumieniła. Ale nie myśli o
tym. Nie myśli o niczym. Butelka wypada jej z rąk i toczy się proso pod nogi
Sangbae. On ją podnosi i z uśmiechem zwraca właścicielce.
- Dziękuję… - odpowiada Hyeyoon.
I też się uśmiecha, bo wie, że ten chłopak zmieni całe
jej życie.
Seunghyun jaki zazdrośnik:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie rozwaliło, jak wszyscy mówili po kolei, że Hayi i Ji zwariowali z tym dłuższym pobytem w Ameryce:)
Omg! I ten instruktor! I reakcja Hyeyoon:):):)
P.S. Rozdział na moim blogu dodam najpóźniej jutro wieczorem;)
Jeszcze się Seunghyun doigra za to spiskowanie :)
UsuńI wyczekuję niecierpliwie rozdziału u cb!
Ah miał rację do instruktora! Ciekawe czy się po tej traumie zwiąże na romansik ;>
OdpowiedzUsuńAuto:c będzie bez Już nie mogę się doczekać akcji w Ameryce z tą pracą jak będą sobie radzić o.o
Dragonia
Dzięki za koma :) co do instruktora to mam do niego jeszcze pewne plany :)
Usuń